INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.90 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)



baton rowerowy bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Dane wyjazdu:
345.00 km 4.00 km teren
14:10 h 24.35 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:-2.0
Podjazdy:1715 m

KSIĘŻYCOWA JASIENICA

Sobota, 23 listopada 2019 · | Komentarze 9

Trasa:WARSZAWA-Marki-Radzymin-Wołomin-Stare Grabie-Jasienica-Tłuszcz-Wyszków-Pułtusk-Przasnysz-Nidzica-Olsztynek-Ostróda-Miłomłyn-Małdyty-Krosno-Rzeczna-Bogaczewo-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)




Na mapie ulic Księżycowych widocznej u Roberta została jedna czerwona pinezka, oznaczająca ostatnią do odwiedzenia ulicę o tej nazwie. Ostatnią na dzień 23 listopada 2019 r. rzecz jasna – Fliker liczymy dalej na Ciebie :-)

Jako weterani różnych wariackich, ekstremalnych, oryginalnych i trudnych rowerowań postanowiliśmy tym razem podarować sobie odrobinę luksusu i tym razem ustawiliśmy trasę jazdy z wiatrem, czyli z Warszawy do Elbląga. Mój pierwotny plan był dokładnie odwrotny.

W cztery godziny dotarliśmy PKP do Warszawy Centralnej, skąd ruszyliśmy w listopadową noc, zimną i gwiaździstą, i nawet księżycową w kierunku ulicy Księżycowej, która znajduje się w Jasienicy Mazowieckiej obok Tłuszcza. Zaprowiantowaliśmy się kalorycznie w eleganckim Orlenie na Al. Solidarności i już byliśmy gotowi do nocnego podboju Mazowsza.

Ulica Radzymińska wyprowadziła nas ze stolicy, w Markach poczułem się jak u siebie (znalazłem swoje miejsce w życiu )a przed Radzyminem skręciliśmy na Wołomin dowiadując się jak silny i mocny wiatr będzie napędzał nas w drodze do Elbląga. Na razie jednak wiał w twarz i po dwukrotnym zdjęciu rękawiczek palce miałem już załatwione. Mam je bardzo mało odporne na niskie temperatury. A pancerne rękawice Chiba Alaska zostały w domu … Na szczęście jak na zamówienie wyłonił się Orlen w Tłuszczu, gdzie sprawność w dłoniach wróciła do normy.

Wcześniej, lekkim terenem przed Jasienicą, na którego piaskach lekko popływali sobie Robert i Krzysiek jadący na szosowych slickach wjechaliśmy prosto na ulicę Księżycową, gdzie obecnie stoi sobie aż jeden domek, a sama uliczka jest gruntowa.
Z Tłuszcza do Wyszkowa był najtrudniejszy nawigacyjnie odcinek, bo tutejsze drogi stanowiły dla mnie całkowitą nowość a jazda nocą w nowych okolicach zawsze niesie ryzyko nawigacyjnej skuchy. Jak już jednak dotarliśmy w okolice S8 przed Wyszkowem to sprawa znacznie się uprościła.

Tam przekroczyliśmy Bug i wskoczyliśmy na Orlen po kawę. Dochodziła 4 rano i pora była odpowiednia, aby przed zimnem poranka rozgrzać się, uzupełnić termos i odgonić sen. Od Wyszkowa do Pułtuska jechaliśmy jakąś absurdalnie długą prostą, na której panował ożywiony ruch TIR-ów w związku z objazdem spowodowanym remontem mostu na Narwi w Wierzbicy. Napędzani już wiatrem w plecy trzymaliśmy im koło. Prawie ;-)

W końcu pojawiło się na wschodzie jaśniejące niebo co oznaczało początek dnia i niespodziewanie niskie temperatury, nawet do -9 stopni. Wszystkie kałuże były całkiem zmrożone, w bidonie zrobiła się lodowa krupa i tylko termos dał radę. A mieliśmy jechać w odwrotnym kierunku … To byłaby masakra.

Przez Pułtusk przejechaliśmy bez postoju i zatrzymaliśmy się na śniadanie w podprzasnyskim Lesznie w otwartym sklepie spożywczym, a potem jeszcze poprawiliśmy na Orlenie w Przasnyszu. I już można było kręcić dalej. Jechałem Cube na oponach 2,1 i licznik pokazywał rzadko widziane u mnie prędkości w granicach 27-34 km/h. A na takich oponach to już bardzo rzadko.

Nic więc dziwnego, że Nidzica i wraz z nią pagórki warmińsko-mazurskiego województwa pojawiły się dość szybko. Zatrzymaliśmy się w przyjemnym wizualnie, przyjaznym rowerzystom (nikt nie robił problemów, że z rowerami weszliśmy do środka – żeby i one się ogrzały) i dobrym jakościowo przybytku o nazwie Cafe&Restaurant Biała u podnóża nidzickiego zamku krzyżackiego. Godzina była 11, więc w sumie nie wiem, czy jadłem II śniadanie czy może wczesny obiad :-). Wziąłem zestaw śniadaniowy i poprawiłem rosołem oraz żurkiem.

Dalsza jazda bez trzymanki wiodła już drogami technicznymi i starą DK7 wzdłuż S7. Towarzyszyło nam piękne słońce, znikomy ruch na drogach i całkiem ładne okoliczności przyrody. Szybko minęliśmy Olsztynek, pokonaliśmy największy podjazd na trasie czyli dolinę Drwęcy w Rychnowie i na chwilę zatrzymaliśmy się na Orlenie w Ostródzie. Dolałem herbaty do termosu i już można było jechać dalej. Teraz już dobrze, wręcz za dobrze znaną i przez to lekko nudnawą drogą przez Miłomłyn i Małdyty dojechaliśmy do Żuław Wiślanych, gdzie znowu zapadły ciemności, ale my już byliśmy prawie w domu.

Elbląg ujrzeliśmy o godzinie 19 i szybko udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. Dzięki Panowie za wspólne kręcenie i pogaduchy. Łatwo nie było.




Kategoria WYCIECZKI >150



Komentarze
MARECKY
| 20:41 sobota, 30 listopada 2019 | linkuj Dzięki kolego :-). To się chyba nigdy nie skończy ;-) Szkoda, że wieść o tej pod Warszawą nie dotarła przed tygodniem, to by się dwie obskoczyło jednym strzałem. Ta pod Piłą jest godna grzechu, a Luborzycę to niech Roberto sam sobie obskakuje w drodze powrotnej z tego swojego Księżyca :-))
fliker
| 23:34 czwartek, 28 listopada 2019 | linkuj Mówisz i masz :)

Powstały 3 kolejne ulice Księżycowe:
Brodna, gmina Kaczory, powiat pilski
Wągrodno, gmina Prażmów, powiat piaseczyński
Luborzyca, gmina Kocmyrzów-Luborzyca, powiat krakowski

Wszystkie znalazłem i zaznaczyłem u Roberta
MARECKY
| 20:03 wtorek, 26 listopada 2019 | linkuj Oczywiście. Nieobecność widać na powyższym zdjęciu :-))
robert1973
| 13:59 wtorek, 26 listopada 2019 | linkuj Muszę przyznać, że fajnie wyszedł Ci fotomontaż mojej osoby.
Super, że kontynuujecie to, co ja zacząłem.
... mnie na Ziemi nie ma.
MARECKY
| 08:31 wtorek, 26 listopada 2019 | linkuj OK :-)
eliza
| 19:11 poniedziałek, 25 listopada 2019 | linkuj EEEtam. Wszystko powyżej 300 jest ultra. A 300 też jeśli to ja jadę:)))
MARECKY
| 18:21 poniedziałek, 25 listopada 2019 | linkuj kgrzany: Tutaj mogło być bardzo niedobrze :-)

eliza: Dzięki, ale na -9 moje palce nie były gotowe :-). No i to nie było żadne ultra. Zwykła wycieczka w jedną stronę i to z ułatwieniem.
eliza
| 08:23 poniedziałek, 25 listopada 2019 | linkuj jak co roku wyczekawszy pierwszych mrozów MARECKY rusza w traskę ultra:))) Brawo!
kgrzany
| 20:23 niedziela, 24 listopada 2019 | linkuj Masakrę to Wy już nie jeden raz przeżyliście. ;-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ednie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]