INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.89 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)



baton rowerowy bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:1059.00 km (w terenie 33.00 km; 3.12%)
Czas w ruchu:14:51
Średnia prędkość:20.00 km/h
Maksymalna prędkość:57.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:168 (90 %)
Maks. tętno średnie:120 (64 %)
Suma kalorii:7500 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:35.30 km i 3h 42m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
35.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:31.0
Podjazdy: m
Rower:

Standard

Czwartek, 10 czerwca 2010 · | Komentarze 3

Miło patrzeć, jak termometr pokazuje 31 stopni w cieniu :-). Człowiek wie, dlaczego się męczy :-).

Żeby i oglądającym nie było za lekko - szybki konkurs ;-).

Poniżej jest fotka pewnej nowej elewacji. Nie jest to co prawda mój ulubiony kolor, ale doceniam obecną urodę tej kamienicy, zwłaszcza, że przed remontem przestawiała obraz nędzy i rozpaczy. A teraz nawet wyłożyli klinkierem u dołu.
ODNOWIONA ELEWACJA © MARECKY


Na jakiej ulicy znajduje się wspomniany budynek? Nagroda tradycyjna i gwarantowana :-).


Dane wyjazdu:
37.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:28.0
Podjazdy: m
Rower:

Standard

Środa, 9 czerwca 2010 · | Komentarze 2

Podobno nadchodzą upały, czego przedsmak mieliśmy dzisiaj w Elblągu. Po 5 miesiącach chłodów chyba nikt nie będzie na nie narzekał ;-).


Dane wyjazdu:
28.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:19.0
Podjazdy: m
Rower:

Standard

Wtorek, 8 czerwca 2010 · | Komentarze 5

Co to się dzieje na tym ŚWIECIE :-). Mam nadzieję, że to nikt z mojej ekipy :-).

Poza tym spokojnie w naszym Ebowie, no, może poza tym kwiatkiem :-]. Trzeba mieć fantazję, żeby tak stanąć. Wybitny jełop spod Elbląga :-).

WIEJSKI BLACHOSMRÓD NA TYSIĄCLECIA :-) © MARECKY


Dane wyjazdu:
24.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m
Rower:

Standard

Poniedziałek, 7 czerwca 2010 · | Komentarze 0

Po wczorajszych pokrzywach, malinach, jeżynach i innych akacjach bolą mnie nogi:-).


Dane wyjazdu:
139.00 km 20.00 km teren
06:54 h 20.14 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m

ŚLUZY NOGATU-SURVIVAL ŻUŁAWSKI :-)

Niedziela, 6 czerwca 2010 · | Komentarze 6

Prawdziwie wakacyjna pogoda zebrała na Placu Słowiańskim liczną grupę 19 osób. W tym gronie miło było nam powitać bikerkę Karolinę, dla której był to debiut jazdy z naszą grupą.
NA STARCIE © MARECKY


Pełna FOTORELACJA z opisem. A tutaj dużo fotek JURKA MOCKA :-).

TRASA: ELBLĄG-Władysławowo-Helenowo-Kazimierzowo-Jazowa-Wierciny-śluza Michałowo-Półmieście-Szawałd-Kamienice-śluza Rakowiec-Malbork-śluza Szonowo-Kraśniewo-Pogorzała Wieś-Piekło-śluza Biała Góra-Sztum-Czernin-Mleczewo-Stary Targ-Tropy Sztumskie-Bukowo-Żuławska Sztumska-Stalewo-Zwierzno-Markusy-Jezioro-Karczowiska Górne-ELBLĄG

Nasza jazda do śluzy Michałowo miała spokojny i bardzo przewidywalny charakter.
ŚLUZA MICHAŁOWO © MARECKY

Ciekawie zaczęło się od momentu poruszania się po zarośniętym wale przeciwpowodziowym, kiedy trawa sięgała do kolan. Najlepsze było jednak dopiero przed nami-na wale pojawiły się krzaki i co pomniejsze drzewa, które zmusiły nas kilkukrotnie do zejścia z niego i poruszania się w zasiewach otaczających wał. Na szczęście było zrobione w nich ślady traktorem i jazda w tego typu koleinach była bardzo wygodna :-).
JAZDA W ZIELONYCH KOLEINACH © MARECKY

NA POLU © MARECKY

KONIEC POLA-Z POWROTEM NA WAŁ © MARECKY

Od miejscowości Półmieście do Malborka plan wycieczki przewidywał sprawdzenie dostępności rowerowej pieszego szlaku czerwonego (tzw. kopernikowskiego).
PÓŁMIEŚCIE-WAŁ NAD NOGATEM © MARECKY


Tutaj nastąpił prawdziwy pogrom naszych dętek spowodowany pojawieniem się ,,kszaczorów'' z ostrymi kolcami. Największego pecha miał Rafi, który przebił obie dętki i to prowadząc rower! W sumie cztery osoby miały co robić :-).
AKCJA: KLEJENIE DĘTEK © MARECKY


Sam szlak po wale okazał się nie tylko całkowicie nieprzejezdny, ale i jego przejście wymagałoby posiadania przez turystę przynajmniej dobrej maczety i kilku ładunków wybuchowych :-). Tak więc gdy ponownie pojawiły się kolczaste krzaki zarządziłem zejście ze szlaku.
TU POWIEDZIAŁEM - DOŚĆ! :-) © MARECKY


Przez morze pokrzyw i chwastów, a nawet mały strumyczek zeszliśmy na pole i ruszyliśmy w kierunku widocznego już elewatora zbożowego i zamku w Malborku. W końcu można było jechać :-).

Przez Szawałd i Kamienice dotarliśmy do śluzy Rakowiec, która jest już na terenie Malborka.
ŚLUZA RAKOWIEC © MARECKY

Tam ja wymieniłem sobie dętkę w której tkwił, a jakże, kawałek kolca :-). Zaraz za śluzą odwiedziliśmy stację benzynową, gdzie największym powodzeniem cieszył się kompresor ;-).

W Malborku zaprowiantowaliśmy się w ,,Biedronce'' na planowane ognisko i jadąc obok zamku krzyżackiego zjechaliśmy nad Nogat.
MALBORSCY KRZYŻACY © MARECKY

Tutaj szlak czerwony ma całkiem odmienną formę niż przed miastem i można spokojnie po nim jeździć, biegać i nawet skakać :-).
SZLAK CZERWONY MIĘDZY MALBORKIEM A SZONOWEM © MARECKY


Kilka kilometrów dalej dotarliśmy do śluzy Szonowo, na której teren dostaliśmy się przez betonowy mur. Brama była tradycyjnie zamknięta :-(.
RADEK NAD MUREM - CÓŻ ZA STYL :-) © MARECKY

ŚLUZA SZONOWO-ELEMENTY ELEKTROWNI WODNEJ © MARECKY


Za śluzą zaczęliśmy rozglądać się za dogodnym miejscem na popas i takowe znaleźliśmy tuż przed Pogorzałą Wsią. Oczko wodne, kilka wiat, drewno, śmietniki, a nawet sławojka. Po prostu ,,full wypas'' :-).
NA OGNISKU © MARECKY

Ognisko trwało dłuższą chwilę, a potem sympatycznym skrótem dotarliśmy do bram Piekła w okolicach Wisły. Rzuciliśmy okiem na rozlewisko królowej naszych rzek i raźno popedałowaliśmy w kierunku ostatniej na szlaku śluzy w Białej Górze.
Tutaj jest rozdział Wisły na Nogat - będący kiedyś głównym ramieniem królowej polskich rzek - i ujście rzeki Liwy do Nogatu, a całość konstrukcji śluzy i dalej patrząc Żuław, jest chroniona przed wielką wodą wrotami przeciwpowodziowymi.
ŚLUZA BIAŁA GÓRA I WROTA PRZECIWPOWODZIOWE © MARECKY


Od Białej Góry pozostało nam 60 km do domu, które przebiegły w spokojnej atmosferze, nie licząc rozerwania zasadniczego peletonu przez 5 ścigantów, dla których nasz tempo było zbyt leniwe :-).
JEZIORO-ZABYTKOWY MOST ZWODZONY NA RZECE TYNIE © MARECKY


Dla bardziej zainteresowanych tematem śluz i lokalnej hydrotechniki polecam ten LINK.

RELACJA


Doskonała rowerowa pogoda zgromadziła na Placu Słowiańskim 19 bicykli wraz z ich właścicielami i jedną właścicielką. Miło nam było powitać w gronie uczestników elblążankę Karolinę alias Owieczka :-).

Tradycyjna pamiątkowa fotka startowa i już mogliśmy ruszać w trasę. Plan wycieczki obejmował odwiedzenie czterech śluz na rzece Nogat i analizę czerwonego szlaku pieszego na odcinku Półmieście-Malbork.

Ulicami Warszawską i Żuławską wyjechaliśmy z Elbląga i przez Władysławowo i Helenowo dojechaliśmy do DK 7. Tam poruszaliśmy się drogą rowerową aż do mostu na Nogacie w Jazowej.

Tutaj nastąpił ostry skręt w lewo i grupa ruszyła w kierunku południowym, mając po lewej stronie rzekę. W międzyczasie grupa nieco się rozproszyła, gdyż mieliśmy w naszym gronie młodych sportowców, którzy nadawali szybkie tempo.

Od Wiercin asfalt uległ zanikowi i poruszaliśmy się drogą gruntową. Wkrótce dojechaliśmy w okolice pierwszej śluzy w Michałowie, gdzie sprawdziliśmy postępy w budowie elektrowni wodnej (potrwa jeszcze 1 rok), obejrzeliśmy samą śluzę i porozmawialiśmy z sympatyczną panią z obsługi śluzy. Przybiegła ona po zauważeniu sporej grupy przy śluzie, ale my ze śluzowania nie zamierzaliśmy korzystać :-).

Za Michałowem w dalszym ciągu poruszaliśmy się wałem nogatowym, ale szeroką drogę zastąpił singieltrack w trawie po kolana. Jazda w dalszym ciągu była możliwa, Tak sobie jadąc, dotarliśmy do miejsca, gdy w wale pojawiła się kilkunastometrowa wyrwa i wtedy zeszliśmy z niego, aby u jego podnóża jechać po utwardzonym polu, jeszcze bez zasiewów. Brązowe pole się zakończyło i przejechaliśmy przez kolejną wyrwę w wale na inne pole, już obsiane .

Zielone liście uprawy, co do której nie było zgody co to jest (pszenica, pszenżyto, kiszonka, kukurydza itp.), przyjemnie chłodziły nasze stopy i kostki, bo były jeszcze wilgotne. Jeżeli dodamy do tego szerokie koleiny traktorowe, to jazda była bardzo sprawna i lepsza niż po niejednym asfalcie.

Wiele hektarów przejechaliśmy w ten sposób, ale i ta zielenina się skończyła, a przez nami wyrosły krzaki i drzewka. Byliśmy już w okolicy wsi Letniki widocznej po drugiej stronie Nogatu, z górującymi nad wsią zabudowaniami ujęcia wody dla Centralnego Wodociągu Żuławskiego. Wdrapaliśmy się z powrotem na wał, ale w tym miejscu jazda po nim była praktycznie niemożliwa z uwagi na liczne doły niewiadomego pochodzenia oraz krzaki. Był to pierwszy odcinek pokonany z buta i trwał około 1 km, do wojskowej wieży obserwacyjnej lotniska w Królewie Malborskim.

Osoby, które nie były na niej podczas poprzednich wycieczek, wdrapały się na jej szczyt, a reszta w tym czasie udała się pod wiatę w Półmieściu i odpoczywała po trudach pchania rowerów i walki z wszechobecnymi, upierdliwymi muchami.

Po dotarciu reszty ekipy, trzy osoby postanowiły zawrócić do Elbląga, gnane niecierpiącymi zwłoki obowiązkami (a może wyczuły, co będzie się działo za chwilę ;-), a reszta ekipy ruszyła sprawdzić przejezdność czerwonego szlaku (kopernikowskiego) na odcinku Półmieście-Malbork.

Kilkaset metrów pokonanych u podnóża wału dawało nadzieję, że może nie będzie tak źle :-). Po chwili jednak szlak zaczął wdrapywać się na wał, a ja zrobiłem szybki rekonesans przez krzaki i pokrzywy, aby stwierdzić, że po wale da się jechać. Moje zejście z wału było nieco trudniejsze, zmuszony byłem wrócić inną drogą, przez morze pokrzyw i krzaków z ostrymi kolcami. Jak to się mówi, co cię nie zabije, to cię wzmocni :-).

W tym czasie na wał weszła reszta ekipy i stwierdziła 4 (cztery!) przebite dętki. Po chwili Rafi raportował, że on ma przebite dwie opony, czyli liczba dziur wzrosła do 5 :-o. Do tego kataklizmu przyczyniły się krzaki z długimi kolcami. Wymiana albo klejenie tylu dętek trwało dobry czas, w tym czasie udałem się z małą grupą na dalszy rekonesans szlaku.

Jakiś czas dało się jechać, ale gdy na wale zaczęły wyrastać małe drzewa i ponownie pojawiły się kolczaste krzaki uznałem, że dalsza jazda szlakiem czerwonym będzie niezdrowa dla nas i naszych rowerów :-). Po lewej stronie wału był Nogat, oczka wodne i trzciny, a więc mój wzrok przykuł znajomy widok zielonego pola po prawej :-).

Należało tylko do niego się przedrzeć, co nie było sprawą prostą, gdyż na przeszkodzie stały rosłe pokrzywy, niskie drzewa, krzaki i wąski strumyk.
Udało się jednak wykarczować jakieś przejście i dotrzeć do upragnionej zieleniny. Reszta grupy widząc nasze manewry, zeszła z wału nieco wcześniej, bo znalazła lepszą drogę.

Dynamiczna jazda w zielonej uprawie szybko doprowadziła nas do Szawałdu, pojawił się wypasiony asfalt, który wywołał niedowierzanie na twarzach części uczestników. W Kamienicach skręciliśmy w lewo, w kierunku drugiej śluzy na szlaku o nazwie Rakowiec. Znajduje się ona już w Malborku.

Podczas gdy ekipa oglądała śluzę i pracującą elektrownię wodną, ja skupiłem się na wymianie przebitej dętki. Co ją przebiło? – oczywiście kolec. Zadziałał z opóźnionym zapłonem :-).

Potem udaliśmy się całą grupą na nieodległą stację benzynową i skupiliśmy się przy kompresorze. Nasze dętki łaknęły powietrza po kolczastym pogromie :-). Tutaj też pożegnaliśmy się z Markiem, który zawrócił do Elbląga. Zaraz potem zajrzeliśmy do lokalnej Biedronki, gdzie zaopatrzyliśmy się w produkty o charakterze piknikowo-ogniskowym :-).

Następnie pojechaliśmy w okolice zamku krzyżackiego, przejeżdżając po drodze przez strumień fontanny tryskającej w okolicach malborskiego Mc Donalds’a. Miłe wrażenie ;-). Jurek pokazał nam tablicę z poziomem wody powodziowej z 1888 r., a potem poprowadził nad Nogat, gdzie wzdłuż rzeki, mijając przystań jachtową, popedałowaliśmy w kierunku trzeciej śluzy, Szonowo.

Prowadzi do niej droga oznakowana znakami czerwonego szlaku, ale diametralnie inna od tej przed Malborkiem. Jest szuter, jest pole, są w końcu płyty jumbo. Pełna kultura :-).

Po dotarciu do śluzy okazało się, że brama jest zamknięta, klucza nikt nie ma i pozostaje tylko przejście górą – nad betonowym murem. Sympatyczny człowiek z obsługi orzekł, że nie będzie ingerował w to wtargnięcie. Grzecznie podziękowaliśmy i do roboty. Przerzucenie 15 rowerów, 1 rowerzystki i 14 rowerzystów poszło nad wyraz sprawnie i po chwili oglądaliśmy urządzenia elektrowni i śluzy.

Po wyjechaniu z terenu śluzy poruszaliśmy się po płytach typu jumbo, którymi dotarliśmy do wału. Przejechaliśmy przez niego i dotarliśmy do Kraśniewa prowadzeni przez dwie miejscowe dziewczynki na rowerach. Po drodze intensywnie wypatrywaliśmy dobrego miejsca na ognisko, ale chwilowo takiego nie było.

W Kraśniewie wjechaliśmy na asfalt i pojechaliśmy w kierunku Pogorzałej Wsi. Tuż przed nią po prawej stronie znajduje się eleganckie pole biwakowe, nad małym stawem, wyposażone w trzy wiaty, ławki, plac zabaw, palenisko, śmietniki, a nawet klasyczną sławojkę :-). W najbliższej okolicy jest też zagajnik, gdzie jest mnóstwo drzewa.

Sprawnie i szybko przygotowane ognisko ucieszyło wszystkich, kiełbaski były wyczekiwane, bo trudy wycieczki dawały się już we znaki :-). Wszystko co dobre wszak kiedyś się kończy, tak i popas dobiegł końca, ognisko zagaszono litrami wody z jeziorka i pojechaliśmy dalej.

W Pogorzałej Wsi był otwarty sklep, tak więc uzupełniono zapasy wody i zjedzono kilka lodów. Miejscowi poradzili nam, że nie musimy jechać dookoła asfaltem, tylko możemy dalej poruszać się wzdłuż Nogatu. Upewniłem się dwa razy, czy nie ma tam jakiś niespodzianek, bo pokrzyw i krzaczorów każdy już miał dość :-).

Droga doprowadziła nas do Cypla Mątowskiego, kilometr przed Wisłą wjechaliśmy na asfalt, który miał już nam towarzyszyć do Elbląga. Tymczasem przed nami było rozlewisko Wisły, Piekło i ostatnia na szlaku wycieczki śluza w Białej Górze.

Spojrzeliśmy na szeroko rozlaną Wisłę i przejechaliśmy przez Piekło z którego jakiś diabeł ukradł tablicę drogową z nazwą miejscowości. Kilka osób było z tego powodu zawiedzionych, bo liczyło na pamiątkową fotkę z pobytu w tym oryginalnym miejscu. Spokojnie, co się odwlecze… :-).

Śluza w Białej Górze, podmyty brzeg w jej okolicach, zamknięte wrota przeciwpowodziowe i mocno zanieczyszczony początek Nogatu pokazały nam moc wodnego żywiołu. Dokonaliśmy dokładnych oględzin i po wykonaniu wielu fotek ruszyliśmy do Sztumu.

Na sympatycznym leśnym asfalcie grupa sportowa zaczęła się mocno oddalać od zasadniczego peletonu i tak już było do końca wycieczki. Za Sztumem straciliśmy ich na dobre z oczu.

W Sztumie nastąpił krótki postój pod sklepem na uzupełnienie wody, potem równie krótka wizyta na stacji benzynowej i już jechaliśmy w kierunku Żuław. Przez Stary Targ, Tropy Sztumskie i Żuławkę Sztumską stopniowo traciliśmy wysokość, żeby w końcu znaleźć się na poziomie morza, a nawet nieco poniżej :-).

Ostatni postój urządziłem grupie na zabytkowym moście zwodzonym nad Tyną w Jeziorze. W Karczowiskach dołączył do nas Darecki, ciekaw naszych wrażeń z jazdy i pchania.

Po chwili wjechaliśmy do Elbląga, a przy stacji Neste nastąpiło pożegnanie i każdy udał się w sobie wiadomym kierunku.

Dziękuję wszystkim uczestnikom za okazany hart ducha podczas niełatwej wycieczki. Słowa uznania dla Karoliny, która przejechała cały dystans bez słowa narzekania (albo ja nie słyszałem ;-p). Poprawy nie obiecuję, ale kolejna wycieczka do Gdańska z pewnością będzie łatwiejsza :-).

Pozdrower!

Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m
Rower:

Plaaażaaa!

Sobota, 5 czerwca 2010 · | Komentarze 0

Okazało się, że wczorajszego alleycata jechałem na tylnej oponie z rozwalonym kordem. Czułem, że coś bije, ale dopiero dokładna analiza w domu ujawniła smutną prawdę. 

Sobota nie była jednak rowerowo stracona, bo odwiedziłem familijnie z buta Gęsią Górę (Bismarck, Pomnik-niepotrzebne skreślić), gdzie odbywały się zawody DIRTY CONTEST 2010.

Co oni tam wyczyniali, to przechodzi moje skromne wyobrażenia. Ja wolę turystykę :-). Za to mój maluch rezolutnie orzekł, że on też tak chce :-). Chyba mu kupię na początek kask full-face :-)).

Nie ma co opowiadać, lepiej spojrzeć na tych kilka nieudolnych fotek poniżej ;-).
ELBLĄSKIE DIRTY CONTEST 2010 © MARECKY

ELBLĄSKIE DIRTY CONTEST 2010 © MARECKY

ELBLĄSKIE DIRTY CONTEST 2010 © MARECKY

ELBLĄSKIE DIRTY CONTEST 2010 © MARECKY

ELBLĄSKIE DIRTY CONTEST 2010 © MARECKY

ELBLĄSKIE DIRTY CONTEST 2010 © MARECKY

ELBLĄSKIE DIRTY CONTEST 2010 © MARECKY

ELBLĄSKIE DIRTY CONTEST 2010 © MARECKY

ELBLĄSKIE DIRTY CONTEST 2010 © MARECKY

ELBLĄSKIE DIRTY CONTEST 2010 © MARECKY

ELBLĄSKIE DIRTY CONTEST 2010 © MARECKY
Kategoria SERWIS


Dane wyjazdu:
20.00 km 0.00 km teren
01:02 h 19.35 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m
Rower:

ALLEYCAT ORI-ZWYCIĘSTWO :-)

Piątek, 4 czerwca 2010 · | Komentarze 9

Historyczna chwila w Elblągu :-). Odbył się pierwszy ALLEYCAT wspaniale zorganizowany przez elbląską bikerkę Ori.

Równie historycznym faktem jest to, że udało mi się w nim wygrać ;-). Nie da się jednak ukryć-miałem pewną przewagę :-).

Znalezienie 13 punktów i rozwiązanie zadań zajęło mi około 50 minut w czasie których przejechałem 14 km.
Kolejność zdobywania punktów była u mnie następująca:

1. Wybrzeże Gdańskie (numer telefonu do firmy)

2. Zamkowa (śmietnik-numer telefonu)

3. McDonald's (budka telefoniczna-numer telefonu)

4. Urząd Skarbowy (skrzynka telekomunikacyjna-numer)

5. Pułaskiego-Piechoty (bramka z czasem dobiegnięcia psa)

6. Kościuszki 36H (agencja ochrony)

7. Park Dolinka (tablica-numer telefonu)

8. Urząd Statystyczny (godzina otwarcia-poniedziałek)

9. Rondo Osiedle Marynarzy (tabliczka zakaz)

10. Żyrardowska 69 (zdjęcie w garażu)

11. Modlińska (ilość bocianów na balkonie)

12.Sobieskiego (kościół-godzina różańca)

13. Płk. Dąbka (numer telefonu do firmy)

14. Podgórna (META-Pizzeria Tattoo)

Frekwencja na imprezie dopisała, do tych pięknych okoliczności dostosowała się też pogoda, która swoją obecnością nie utrudniała jazdy. Po opustoszałych ulicach jechało się szybko i przyjemnie. Nagrodami Alleya było piwko lub soczek w pizzerii ,,Tattoo'', no i oczywiście pamiątkowa szprychówka.

Poniżej kilka fotek ze startu na Placu Słowiańskim i mety zawodów w pizzerii Tattoo. W trakcie jazdy znalazłem tylko czas na podpompowanie dętki na stacji Lotos :-).
ORI-ORGANIZATORKA ALLEYCATA © MARECKY

UCZESTNICY ALLEYCATA © MARECKY

KUDŁATY-ZAWSZE UŚMIECHNIĘTY :-) © MARECKY

OBLICZENIA , ANALIZY, PORÓWNANIA... © MARECKY

STARTOWAŁA TEŻ JEDNA BIKERKA-KSYWKA OWCA :-) © MARECKY

CZWARTE MIEJSCE-DARECKI © MARECKY

TRZECIE MIEJSCE-TOMEK © MARECKY

DRUGIE MIEJSCE-MIKI © MARECKY

PIERWSZE MIEJSCE-JA :-) © MARECKY
Kategoria ALLEYCAT


Dane wyjazdu:
31.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:24.0
Podjazdy: m
Rower:

Standard

Piątek, 4 czerwca 2010 · | Komentarze 0

Spokojna jazda po opustoszałych weekendowo elbląskich ulicach.


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy: m
Rower:

Plaaażaaa!

Czwartek, 3 czerwca 2010 · | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
51.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m
Rower:

Standard

Środa, 2 czerwca 2010 · | Komentarze 2

We wczorajszych ,,Faktach'' TVN zrobili materiał o Tour de Pologne jadącym przez Elbląg. Chodziło o POCIĄG, który dzięki nieprzeciętnej długości trasy zyskał taką oficjalną nazwę :-).

Porównali też czas jego przejazdu z czasem pokonania tej trasy (Gdynia-Katowice) przez kolarza z prawdziwego peletonu i wyszło im że kolarz w Katowicach będzie po 14 godzinach, a pociąg zgodnie z rozkładem jedzie 15,5 godziny. ROWERPOWER! :-)

Ja zaś dorwałem dzisiaj szynobus ,, Elbląg'' w trasie. Ładnie wygląda i całkiem szybko jedzie.
SZYNOBUS ,,ELBLĄG'' © MARECKY


Potem zjawił się w Elblągu z 50 minutowym opóźnieniem Kaczyński Jarosław, prowadzący swoją kampanię prezydencką. Nawet przyszło trochę ludzi ;-).
Konferansjerkę prowadził Kasperczak z Radia EL.
KACZYŃSKI W ELBLĄGU © MARECKY

Wreszcie pojawił się prezes.
KACZYŃSKI W ELBLĄGU © MARECKY

Były wszystkie media.
KACZYŃSKI W ELBLĄGU © MARECKY


A już całkiem na koniec zajrzeliśmy z Dareckim na sobotnią arenę zawodów DIRTY CONTEST. Się będzie działo :-).
TOR GOTOWY DO ZAWODÓW © MARECKY