INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.89 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)



baton rowerowy bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2021

Dystans całkowity:1286.00 km (w terenie 32.00 km; 2.49%)
Czas w ruchu:32:28
Średnia prędkość:23.07 km/h
Maksymalna prędkość:51.00 km/h
Suma podjazdów:3767 m
Suma kalorii:23019 kcal
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:44.34 km i 6h 29m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
12.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

To tu, to tam po Elblągu

Piątek, 11 czerwca 2021 · | Komentarze 0


Kto nie ma rowerowego pomysłu na niedzielę to może spróbować rozpocząć swoją przygodę z MTB. Trasa w Bażantarni i w okolicy Góry Chrobrego jest już przygotowana, co wymagało nawet użycia ciągnika. Impreza idealna na rodzinne, wspólne spędzenie czasu, gdyż mamy nawet odcinek dla rowerków biegowych.

A potem to już ruszycie w trasy pozamiejskie, bo to w końcu najdłuższe dni w roku :-). Zapraszam!









Dane wyjazdu:
5.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

To tu, to tam po Elblągu

Czwartek, 10 czerwca 2021 · | Komentarze 2

Opracowałem wyniki Maratonu Elbląskiego 2021. Opracowałem na podstawie Waszych zeznań, plików, donosów i domysłów oraz spostrzeżeń własnych  :-)).

Jeżeli mimo to są jakieś nieścisłości, to poproszę o stosowny komentarz. Jeszcze raz dziękuję Wam za udział w imprezie, sportową walkę  na trasie i moc pozytywnych doznań. Gratulacje dla wszystkich!

KLASYFIKACJA KOŃCOWA MARATONU ELBLĄSKIEGO 2021



Rowery poziome: (czas mety)
1. Marek Piecek – Meta 13:27


Rowery pionowe: (czas mety)

1. Karol Oleszkiewicz – 13:27
2. Andrzej Demczuk – 15:47
3. Mateusz Bober – 16:11
3. Grzegorz Paradowski – 16:11

4. Marcin Koszyński – 17:09

4. Sławek Gołębiowski – 17:09

4. Lucjan Pietrzyk – 17:09

4. Marcin Stec – 17:09

5. Marta Zając – 18:20

5. Magda Popowicz – 18:20

5. Sylwia Kopaczewska – 18:20

5. Robert Woźniak – 18:20

5. Marek Kamm – 18:20

6. Łukasz Jatkowski - 19:24 (24 minuty poza limitem)
7. Wiktor Czerwiński – wycofanie na 345 km (Lisewo)
8. Radek Gabryszuk – wycofanie na 345 km (Lisewo)
9. Arkadiusz Borzykowski – wycofanie na 226 km (Kisielice)
10. Marcin Bąk – awaria, wycofanie na 50 km (Braniewo)



Dane wyjazdu:
31.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

To tu, to tam po Elblągu

Środa, 9 czerwca 2021 · | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
30.00 km 5.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:23.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

ROWEROWY SPACER Z LEŚNIKIEM - EDYCJA 2

Wtorek, 8 czerwca 2021 · | Komentarze 0


GALERIA






Druga odsłona „Rowerowych spacerów z leśnikiem” już za nami. Tajemnice Bażantarni na 5 km trasie szlakami: niebieskim ,,górskim" i czerwonym poznawała grupa 6 osób.

Nowa inicjatywa Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Elblągu oraz Nadleśnictwa Elbląg ma na celu przybliżenie znajomości flory i fauny elbląskiej Bażantarni poprzez aktywne spędzenie popołudnia na rowerze. Na tym rowerowym spacerze naszym przewodnikiem był Jan Piotrowski,  specjalista ds. komunikacji i promocji w Nadleśnictwie Elbląg, dzięki któremu mogliśmy zapoznać się z najbardziej charakterystycznymi miejscami i roślinami na trasie. A na deser mieliśmy okazję pokonać Srebrny Potok brodem, w miejscu chwilowo nieobecnego Mostka Elewów. 

Wycieczka prowadzona bardzo spokojnym tempem i z licznymi postojami a także sekcjami pieszymi (nie bez powodu są to rowerowe spacery ;-) zaczęła się przy zabytkowej siedzibie Nadleśnictwa Elbląg, czyli przy dawnym pałacu Augusta Abbega przy ulicy Marymonckiej 5, a zakończyła się na polanie z wiatami Irenka i Margitka. Dziękuję wszystkim uczestnikom i zapraszam osoby jeszcze niezdecydowane. Naprawdę warto spędzić dwie godziny w otoczeniu zielonej przyrody.

Nasz cykl będzie jeszcze kontynuowany 22 czerwca, a potem spotkamy się już po wakacjach. Zawsze we wtorek, zawsze o godzinie 17:00. Dokładne miejsca zbiórek będą podawane w osobnych zapowiedziach.




Kategoria WYCIECZKI <50


Dane wyjazdu:
457.00 km 0.00 km teren
19:20 h 23.64 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:24.0
Podjazdy:2198 m

MARATON ELBLĄSKI

Niedziela, 6 czerwca 2021 · | Komentarze 8

Trasa: ELBLĄG-Braniewo-Lelkowo-Orneta-Pasłęk-Kisielice-Nebrowo Wielkie-Biała Góra-Ostaszewo-Mikoszewo-Sztutowo-Rybina-Marzęcino-ELBLĄG

GPS

MAPA

GALERIA (z opisem)

Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)






Trzecia edycja maratonu Dookoła Dawnego Województwa Elbląskiego doczekała się zmiany nazwy na bardziej zwartą i zrozumiałą, brzmiącą po prostu Maraton Elbląski, oraz doczekała się medali dla finiszerów. Pandemia COVID nie ułatwiła większego rozwoju imprezy, który chodzi mi po głowie – może rok 2022 będzie bardziej łaskawy?

Edycja 2021 wróciła na ,,kanoniczną” trasę z roku 2019, czyli zgodną z ruchem wskazówek zegara, ruchem prawostronnym i pokonywaniem pagórków Warmii nocną porą. Nie da się ukryć, że jest to wersja łatwiejsza :-)

Na starcie zlokalizowanym na elbląskim Placu Słowiańskim zjawiła się 20 osobowa grupa rowerzystek i rowerzystów zdecydowanych na walkę ze swoimi słabościami, przeciwnikami i 444 km trasą zawierającą 2200 metrów przewyższeń. Byli wśród nas debiutanci na takim dystansie – co mnie szczególnie cieszy, bo to impreza z założenia będąca wstępem do prawdziwych wyścigów ,,ultra”, byli też starszy wymiatacze, którzy na niejednym maratonie chleb już jedli. Przybyli też goście spoza Elbląga, ale nadal z terenu dawnego województwa (Sztum, Lichnowy, Malbork). Były też osoby mające ,,porachunki” z nieukończonych edycji.

Zegar wyznaczający limit na pokonanie tej trasy zaczął cykać w sobotę o godzinie 19:00 i miał to czynić do godziny 19:00 w niedzielę. Jak nietrudno policzyć, na pokonanie trasy było równo 24 godziny, czyli doba. Dużo i mało zarazem :-)

Ulica Browarna i Mazurska wyprowadziły nas z Elbląga, który opuściła zwarta grupa i stan ten trwał do rozpoczęcia wspinaczki na Wysoczyznę Elbląską w Kamionku Wielkim. Tutaj szybko uwidoczniły się różnice sprzętowe i kondycyjne. Pierwszy postój grupa miała zaplanowany na braniewskim Orlenie i do tego miejsca każdy podążał swoim tempem, solo lub w grupach. Sprzyjający wiatr sprawił, że jazda była raczej szybka, dynamiczna, chociaż nie dla wszystkich. Za Pogrodziem jeden z kolegów (Arek) wymieniał dętkę, zaś drugi (Marcin) walczył z uszkodzoną oponą, co ostatecznie zakończyło jego udział w imprezie na tablicy ,,Braniewo”. Cóż, życie.

Gdy dotarłem na Orlen, zasadnicza część grupy już w najlepsze delektowała się hot-dogami i faszerowała kawą na krótką, czerwcową nockę. Widać też było w użyciu nogawki i rękawki, dla mnie to było zdecydowanie za ciepło i co za tym idzie - przedwcześnie.

Do Braniewa dotarłem w towarzystwie dwóch pań M: Marty i Magdy z których Magda ukończyła edycję 2020 maratonu, a dla Marty to był debiut w imprezie. Debiut w ramach przygotowań do P1000J, a może i BBT, także plany wyglądają zacnie. Teraz celem obu bikerek było zmieszczenie się w limicie czasu, bo ta sztuka Magdzie się rok temu nie powiodła. Trzecia z dziewczyn, Sylwia, Maraton Elbląski jechała po raz … czwarty i także walczyła o zmieszczenie się w limicie. Jak to możliwe, skoro to była 3 edycja?

Rowerzystka w roku 2019 walczyła bowiem dwa razy: raz trasy nie ukończyła, drugi raz próbowała i ukończyła :-). Sylwia do Braniewa przybyła nieco z tyłu, bo jako jedyna jechała na rowerze MTB z grubymi oponami. Jak już jesteśmy przy rowerach uczestnikach to jeden z dwóch Marków w peletonie jechał na rowerze poziomym, jak znalazł na żuławską końcówkę trasy, ja zaś debiutowałem na mojej szosie, dla której to był jak dotychczas rekordowy przejazd.

Ostatni do Braniewa dotarł Wiktor z Malborka, senior w naszym gronie, dla którego tego typu dystans też był debiutem.
Za Braniewem ciemności zaczęły gościć na trasie już na dobre, chociaż były to takie ciemności nie do końca ciemne. Słońce bowiem płytko chowa się w czerwcu za horyzont i jego poświata towarzyszyła nas przez cały czas bezchmurnej nocy.

Zawodnicy mieli przykazane zapisywać ślad gps, albo robić zdjęcia wirtualnych punktów kontrolnych, tak abym mógł zweryfikować poprawność i samodzielność przejazdu. Nikt nie miał z tym problemu, większość osób jechała na elektronicznych nawigacjach zapisujących ślad. Głównym założeniem imprezy było zmieszczenie się w limicie czasu wszystkich uczestników, także tych z tyłu ;-)

Jadąc przez warmińskie, uśpione wioski porównywałem czasy z pierwszego przejazdu w roku 2019 (edycja 2020 jechała ,,odwróconą” trasę). Wyglądało to na razie bardzo, bardzo dobrze. Mieliśmy dobrze ponad godzinę zaliczki po 100 km. Widziałem jednak, że gorąca niedziela na bezleśnych Żuławach Wiślanych będzie mocno męcząca, pomimo braku górek i ta zaliczka może zostać szybko roztrwoniona.

Peleton porwał się na grupki, ja jechałem sporo solo, trochę z Robertem, z Sylwią, minął mnie też Wiktor gdy przez Lelkowem zdecydowałem się ubrać. Do Pieniężna wjechałem z Sylwią i Robertem i w tym gronie jechaliśmy w sumie już do końca. Za Ornetą spotkaliśmy na przystanku Łukasza, Radka, Martę i Magdę i w tym gronie dotarliśmy do Pasłęka, gdzie przeżyłem lekki szok, gdy tamtejszy Orlen okazał się być zamknięty. Dwa lata temu był czynny, ale byliśmy na nim sporo później, a teraz … trzeba było jechać na pobliski Lotos, wydłużając w ten sposób trasę o całe 3 km.

Tutaj sprzedaż była tylko przez okienko, no, ale w realiach czerwcowej nocy to nie był problem. Co innego w lutym ;-). Catering szedł na całego, hot dogi, kawa, zapiekanki, jakieś inne wynalazki bo na trasie na zbyt wiele sklepów nie można było liczyć.
Z Pasłęka trasa prowadziła nowym wariantem, wykorzystującym równe asfalty do Rychlik i z Rychlik do Myślic. W ten sposób ominęliśmy mocno zużyty asfalt DW 526 Pasłęk-Myślice na który wrócimy, jak się poprawi :-)

Pagórki Pojezierza Iławskiego ponownie nieco porwały naszą grupkę, Sylwia w towarzystwie Roberta ciężko walczyła z każdym podjazdem, ja miotałem się między przodem a tyłem; spotkaliśmy się z powrotem na rondzie w Przezmarku. W międzyczasie zakończyła się nocka, świt powitał nas stylowymi mgłami i równie stylową temperaturą +8. Tak jak mgły szybko opadły, tak temperatura równie szybko zaczęła rosnąć. Sytuację ratował wiatr z kierunków północnych, co wskazywało, że od zjazdu w dolinę Wisły będzie pod wiatr, ale chłodny.
Zanim jednak pojawiła się dolina Wisły i Żuławy Kwidzyńskie, to zaliczyliśmy Kamieniec, Susz i Kisielice, gdzie na stacji benzynowej nadszedł czas mało wyrafinowanego śniadania. U mnie był to rogal, kawa i … mieszanka studencka.

Za Kisielicami droga prowadziła innym wariantem do Gardei, także z uwagi na lepszy asfalt. Ten odcinek pokonałem samotnie, tuż przed zjazdem do Wisły spotykając Magdę i Martę. Teraz z nimi pokonałem sporo kilometrów, podziwiając ich pewną, spokojną jazdę. Z czasem pojawili się jeszcze Radek i Łukasz, którzy w Gardei zjechali na chwilę z trasy do sklepu na stacji benzynowej i w ten sposób zostali z tyłu.
Na Żuławach odżyła też Sylwia i wraz z Robertem dogoniła nas w okolicach Korzeniewa. Potem jednak trudy jazdy w pełnym słońcu zaczęły powoli dawać znać i znowu się porwaliśmy. Dziewczyny razem, ja samodzielnie, Robert z Sylwią, a chłopaki nie wiadomo gdzie :-)

Za Białą Górą zaczął się najbardziej upierdliwy odcinek maratonu, bo asfalty okolic Piekła i Mątowów Małych pozostawiają od lat sporo do życzenia. Tak bardzo, że wygodnie było jechać odcinek 2 km po nowych płytach betonowych niż po słabiutkim asfalcie.
W Kończewicach przekroczyłem DK 22 i odtąd nawierzchnia była już coraz lepsza. W Lisewie spotkałem Radka, który stał na poboczu i jak się potem okazało, właśnie podejmował decyzję o wycofie. Szkoda, ale za już za rok kolejna okazja … Spokojnie kręcąc i też odczuwając trudy jazdy dotarłem do Nowej Cerkwi, gdzie zrobiłem sobie lodowy popas w cieniu drzewa.

Chwilę potem wjechałem do Ostaszewa, gdzie spotkałem Roberta poszukującego … Sylwii. On robił zakupy, podczas gdy ona pojechała, tylko nie było wiadomo gdzie. A że od dłuższego czasu wiózł na swoich plecach jej plecaczek z telefonem, to i nie było jak się z Sylwią skomunikować. Normalnie, Bareja :-)
Niewiele koledze pomogłem, bo Sylwii nie widziałem. Istniało ryzyko, że pojechała na wał Wisły, bo z Ostaszewa to taka prosta droga na niego wiedzie. A że miała rower MTB… Gdzie się ostatecznie podziewała nie wiem, bo spotkałem ją dopiero przed Marzęcinem, w towarzystwie Marty i Magdy.

Zanim jednak z Robertem ponownie się spotkałem w Tujsku i je dogoniliśmy, samodzielnie walczyłem z blachosmrodami wracającymi z Mierzei Wiślanej po długim weekendzie. Mój pas ruchu w jej kierunku był pusty i dziurawy, jechałem więc środkiem co skutecznie uniemożliwiało jakiekolwiek wyprzedzanie. Droga Drewnica-Mikoszewo jest w opłakanym stanie, prawdopodobnie przez budowę kanału żeglugowego w Nowym Świecie.

Przed Mikoszewem zorientowałem się, że po skręcie w prawo wiatr znowu będzie pięknie napędzał, co czyniło całkiem realnym dotarcie wszystkich zawodników w limicie 24 godzin. Czując szybką jazdę zjechałem w Jantarze z trasy, aby uzupełnić kalorie. Droga na plażę była obstawiona licznymi barami z jadłem wszelakim. Nie czas było jednak biesiadować, najszybciej dostałem półmetrową zapiekankę i ruszyłem w drogę.

Drogi zjazdowe znad morza zaczynały się korkować, jadąc w kierunku morza miałem pusty pas. Wygodnie i komfortowo. Z Jantara droga prowadziła przez Stegienkę, Rybinę i Sztutowo z powrotem do Rybiny, skąd obrałem kierunek na Tujsk i Marzęcino. W Tujsku czekał na mnie Robert, z którym rzuciliśmy się za dziewczynami. Wszystkimi trzema :-))
Tak jak pisałem wyżej, dogoniliśmy je w Marzęcinie, mając chwilowe prędkości podchodzące pod 40 km/h! Dochodziła godzina 17:30 i tylko kataklizm mógł spowodować niezmieszczenie się w limicie czasu. Nic takiego się nie stało i o godzinie 18:10 wjechaliśmy do Elbląga, a o 18:20 zameldowaliśmy się na mecie przy literach ELBLĄG nad rzeką, nomen omen, Elbląg. 40 minut przed upływem doby, tak więc udało się wspaniale :-)

Po serii pamiątkowych zdjęć każdy udał się na zasłużony odpoczynek. Najpierw na zieloną trawę obok liter, a potem do domu :-)
Gratuluję Karolowi zajęcia pierwszego miejsca w tej edycji imprezy, wielkie brawa dla wszystkich finiszerów a także tych, którym się teraz jeszcze nie udało, ale próbowali. Uda się za rok.

Z klasyfikacją można zapoznać się tutaj, a niebawem czeka nas afterek z wręczeniem okolicznościowych medali i naklejek – poniedziałek, 28 czerwca o godzinie 18:00 w elbląskim Bistro Burger Tatanka. Zapraszam także kibiców.







Dane wyjazdu:
18.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:26.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

To tu, to tam po Elblągu

Piątek, 4 czerwca 2021 · | Komentarze 0

Spotkałem Dareckiego, który poruszał się w tematach działkowych, potem spotkałem Koszmara, któremu też działka w głowie siedziała. Sam więc wróciłem w rozgrzane mury blokowiska, bo działka mnie nie kręci, ale inne chętnie odwiedzam ;-) 


Dane wyjazdu:
76.00 km 0.00 km teren
03:01 h 25.19 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy:336 m

BĄGART

Czwartek, 3 czerwca 2021 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Krzewsk-Dzierzgonka-Święty Gaj-Bągaty-Bruk-Żuławka Sztumska-Krzyżanowo-Kławki-Fiszewo-Jasionno-Karczowiska Górne-ELBLĄG

MAPA





Dzisiejsza jazda miała przetestować aplikację ,,Aktywne Miasta", dzięki której bawimy się w zbieranie km dla Elbląga podczas rowerowych aktywności. Mam zamiar zabrać ją na Maraton Elbląski i wolałem sprawdzić, czy jeden powerbank starczy ;-). Apka bowiem wymaga braku oszczędzania energii, ale wygląda to lepiej niż rok temu, bo na tym dystansie zniknęło tylko 8 % z baterii. Rok temu tyle schodziło podczas kilkunastu km po mieście.

Wyskoczyliśmy z Andrzejem o poranku i szybko wjechaliśmy w żuławskie mgły romantycznie ścielące się nad kanałami, rzekami i polami rzepaku. Chłód poranka też był stosowny do tych okoliczności przyrody. W Bągacie dostrzegłem niewidzianą dotychczas tablicę pamiątkową, a w Budziszu Andrzej podjął  - nieudaną jednak - próbę zdobycie ruin tamtejszego wiatraka. Rzepak go pokonał ;-) Jazda zakończyła się zakupem pączków na Hetmańskiej, które już były otwarte. I to ja rozumiem! :-))


Wschód nad Tiną




Bągart




Konkurs: znajdź Andrzeja w rzepaku? :-))




Jest pociąg, jest wycieczka zaliczona ;-)

Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
32.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:21.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

To tu, to tam po Elblągu

Środa, 2 czerwca 2021 · | Komentarze 0

Cieplutko się robi, to dobrze ;-)


Dane wyjazdu:
12.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

To tu, to tam po Elblągu

Wtorek, 1 czerwca 2021 · | Komentarze 5

Ruszyła akcja liczenia przejechanych km w ramach walki o Rowerową Stolicę Polski za pomocą aplikacji na telefony Aktywne Miasta. Wygra oczywiście chyba 3 raz z rzędu Nowa Sól, ale co swoje przejedziemy to nasze :-))

Należy pobrać aplikację, wyłączyć tryb oszczędzania baterii, nie zdziwić się jak zobaczymy info :,, telefon zabił aplikację" i do przodu!


Moje dzisiejsze osiągnięcia nie do końca odpowiadają prawdzie :-))