INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.90 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)



baton rowerowy bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2024

Dystans całkowity:1197.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:44:11
Średnia prędkość:22.34 km/h
Maksymalna prędkość:48.00 km/h
Suma podjazdów:4624 m
Suma kalorii:19613 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:49.88 km i 5h 31m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
214.00 km 0.00 km teren
09:55 h 21.58 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:-3.0
Podjazdy:1380 m

OLSZTYN

Niedziela, 18 lutego 2024 · | Komentarze 5

Trasa: ELBLĄG-Pasłęk-Małdyty-Morąg-Łukta-Olsztyn-Gietrzwałd-Łukta-Morąg-Sarna-Marzewo-Pasłęk-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem) + 6 zdjęć Kristofera




Sporo osób szykuje się do sezonu ultra 2024, w tym między innymi do Maratonu Elbląskiego. A wiecie, że dobrze przepracowana zima będzie procentowała podczas wiosennych i letnich ultra maratonów.

Jednym z aspektów jazdy ultra jest jazda po zachodzie słońca i z nią zaznajamiamy się najbardziej podczas tych wycieczek. Poza tym jest okazja do testów swojego sprzętu i odzieży oraz menu na Orlenach.

Na siódmej trasie - trzeciej w roku 2024 - cyklu ,,Po co spać, jak można jechać", kręciło korbami ze mną 9 osób. To absolutny rekord tych jazd, które zaczęły się, gdy o Maratonie Elbląskim jeszcze nikt nie śnił. To chyba dlatego, że w zapowiedzi jazdy użyłem słowa ,,egzamin” :-))))

Na Placu Jagiellończyka o godzinie 22:00 pojawiła się zatem Sylwia i Patrycja oraz Roman, Zdzisiek, Marek, Robert, Krzysiek, Jacek i Marcin Chruszczyk – aktualny Mistrz Maratonu Elbląskiego w kategorii SOLO. Był też Piotr, którego obecności zawdzięczam fakt, że jestem na fotce startowej ;-)

Temperatura na starcie wynosiła +3 stopnie i miała spadać. W tym składzie ruszyliśmy na trasę do Olsztyna, która narysowana czekała na dogodne warunki pogodowe od listopada 2023 r.

Mnie osobiście najbardziej ciekawił nowy odcinek DW 527 Łukta – Olsztyn, którego remont zakończył się w zeszłym roku i który miałem jechać teraz po raz pierwszy.
Sprzyjający wiatr zaczął nas napędzać już na ulicach Elbląga, które były już uśpione i w ten sposób szybko znaleźliśmy się na rogatkach miasta.

Pozostało przebić się przez dłużący się okrutnie remont przelotowej ulicy Szafirowej w Gronowie Górnym i już pędziliśmy ku Pasłękowi.
Płaskie Żuławy Wiślane minęły szybko i za Pasłękiem zaczęliśmy zdobywać metry przewyższeń wspinając się na Pojezierze Dzierzgońsko-Morąskie (część Pojezierza Iławskiego), a potem zaczynając zabawę góra-dół-góra-dół na Warmii.

Ta ,,zabawa” nie przypadła do gustu Sylwii, która zaczęła wyraźnie słabnąć i po pewnym czasie już nawet sprzyjający wiatr nie był w stanie pomagać.
Grupa rozpadła się na dwie części, kilka osób jechało z przodu, kilka zajęło się motywowaniem i wspieraniem ultraski w kryzysie. Największego wsparcia udzieliła jednak sobie ona sama, dowodząc żelaznego hartu ducha i mocy w głowie, która zmusiła ,,nie podające” dzisiaj nogi do pracy.

A warunki tej pracy pogarszały się coraz bardziej: między Małdytami a Morągiem zaatakowała nas śniegiem chmura, potem za Morągiem temperatura sprawnie spadła do zera stopni, co sprawiło, że asfalt zaczął się podejrzanie błyszczeć.

W ogóle obserwacja termometru w liczniku rowerowym zajmowała mnie podczas tej wycieczki bardziej niż ilość pokonanych kilometrów, kadencja czy godzina :-)
Gotowy byłem w każdej chwili zarządzić odwrót, jakby się okazało że mamy gołoledź pod kołami naszych rowerów szosowych (tylko Marcin jechał na rowerze MTB).
W międzyczasie zatrzymaliśmy się na morąskim Orlenie, trochę odpoczęliśmy i ruszyliśmy dalej na wschód.

Nowa droga od Łukty, a momentami i od Morąga - chociaż tutaj jakieś prace jeszcze trwają - może się podobać kierowcom samochodów, płazom i gadom, które są chronione barierami, jakie znamy z DW 503 oraz pieszym, którzy zyskali fajne chodniki i przystanki. Dla rowerzystów nie zrobiono nic, ale może to i dobrze – jakby miały powstawać jakieś pseudo ścieżki rowerowe, to lepiej, że nie ma nic :-)

Na tablicy Olsztyn pojawiliśmy się o 3 rano, czyli po 5 godzinach od startu. Na Orlenie zajęliśmy miejsca o 3:15 i do godziny 4 był odpoczynek, picie i jedzenie.
Obserwowałem, czy Sylwia nie zapragnie zakończenia jazdy za pomocą pociągu, ale oczywiście nic takiego nie nastąpiło. Ciekawe, czy w ogóle o tym myślała? ;-)
Skrótem znanym mi jeszcze z czasów olsztyńskiej nauki szybko znaleźliśmy się na wylotówce z Olsztyna do Ostródy, czyli DK 16.

Niedaleko było do Gietrzwałdu, za którym skręciliśmy na Łuktę zaczynając w ten sposób powrót do Elbląga. Wiatr się uciszył, asfalty były chwilowo suche, temperatura -2 nie stanowiła zagrożenia.

I tak dotarliśmy znowu do Morąga, na ten sam Orlen,  gdzie chwilę sobie odpoczęliśmy.

W międzyczasie zaczęło wschodzić słońce – sam świt pojawił się na prawie bezchmurnym niebie już za Łuktą – które uwieczniliśmy fotograficznie na wiadukcie kolejowym w Morągu. Bo po co spać, jak można jechać i podziwiać :-)

Za Morągiem dokonałem pierwszej korekty trasy, żeby zaoszczędzić Sylwii mordęgi podjazdów i wybrałem bardziej płaski wariant do Marzewa.
Na tym odcinku słońce zginęło w oparach mgły, która towarzyszyła nam do Elbląga i jeszcze kilka godzin później nie chciała ustąpić.

I tak to z ciemności nocy wpadliśmy w mgłę dnia, czyli w zakresie widoczności niewiele uległo zmianie. Nie przypominam sobie w bogatej przecież historii wycieczek takiej sytuacji.

Mgła zaczęła na nas zamarzać, pojawiły się także momenty śliskiego asfaltu. Robiąc fotkę zaliczyłem przyziemienie w wyniku nie wypięcia się buta z pedału.  Trzeba było jechać ostrożnie, zwłaszcza w zakrętach. Stan nawierzchni poprawił się po dotarciu do starej drogi krajowej nr 7 w Marzewie i dalej już tylko jechaliśmy otuleni białą chmurą.

Ostatni postój zrobiliśmy na dawnym pasłęckim Lotosie i za Pasłękiem zaczęły się Żuławy Wiślane. Tutaj wilgoci było w powietrzu najwięcej, ale temperatura już wzrosła i mróz się zakończył.

Do Elbląga dotarliśmy także zmodyfikowaną trasą, taką samą jak w nocy, kilka minut po godzinie 10 przebywając na trasie 12 godzin w trakcie których przejechaliśmy 208 km.

Po bohaterkę wyjazdu przyjechał mąż, a reszta ekipy samodzielnie dotarła do swoich domków.

Dziękuję Wam za wspólne kręcenie w tych niełatwych warunkach, które mam nadzieję, że zostaną na długo w głowie i będą procentować podczas ,,trudności” wiosennych i letnich maratonów :-)








Kategoria TR, WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
88.00 km 0.00 km teren
04:11 h 21.04 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy:128 m

MALBORK

Piątek, 16 lutego 2024 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Jazowa-Lubstowo-Lipinka-Tragamin-MALBORK>>>ELBLĄG

MAPA

GALERIA



Przybyło do mnie zaproszenie od Alberta, Prezesa Malborskich Morsów, triathlonisty i finiszera Maratonu Elbląskiego 2023. Już tylko dlatego pojechałbym do Malborka, a że jeszcze w zaproszeniu była mowa o jeździe 100 km po malborskim bulwarze nad Nogatem....

Jeździe mającej być testem i próbą przed organizacją w tym miejscu imprezy charytatywnej na dystansie 200-250 km – no to jechać po prostu musiałem ;-)

Wybrał się ze mną Roman, elbląski maratończyk biegowy i finiszer pierwszej edycji Maratonu Elbląskiego 2019.

W takim składzie zamulania nie było, toteż szybko i sprawnie dotarliśmy na około, przez Lubstowo i Tragamin, do Malborka. Tutaj już czekała wesoła drużyna Malborskich Morsów i po krótkim przygotowaniu ruszyliśmy w okrężną trasę po bulwarze.

Pętla liczyła sobie eleganckie 7 km i o dziwo nie znudziła mi się przez prawie 50 km, które tam pokonaliśmy. To na pewno zasługa towarzystwa w którym przyszło mi się bawić w chomika :-)

Bulwar nad Nogatem niedawno się bardzo przedłużył i teraz sięga na południe już w okolice śluzy Szonowo. Elegancki, szeroki i czerwony asfaltowy dywanik może się podobać.
Jeździliśmy w cieplarnianych warunkach +12, +13 stopni i silnego południowego wiatru. Także była jazda pod i z wiatrem. Można było się zmęczyć i odpocząć.

Przyjrzałem się trasie pod kątem organizacji na niej imprezy rowerowej, która jest wstępnie planowana na koniec kwietnia br. To będzie ciekawe wyzwanie głównie dla głowy, bo jednak jazda na pętlach jest monotonna i widok potężnej malborskiej warowni oraz Nogatu też może się z czasem znudzić.

Jednak nie to będzie najważniejsze, a dobroczynny charakter imprezy mającej na celu wsparcie dzieci w ich wakacyjnych planach.

Z Romanem, który dla urozmaicenia próby przebił dętkę pod koniec bulwarowej jazdy, do Elbląga wróciliśmy zgodnie z pierwotnym planem pociągiem,  bo ileż można jeździć w ciemnościach po Żuławach Wiślanych …

A jak wiadomo wycieczka bez pociągu się nie liczy :-))) 





Dane wyjazdu:
80.00 km 0.00 km teren
03:22 h 23.76 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy:297 m

ŚRODOWE LATARECZKI - FISZEWO

Środa, 14 lutego 2024 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Raczki Elbląskie-Jezioro-Zwierzno-Stare Dolno-Święty Gaj-Jasna-Budzisz-Żuławka Sztumska-Stare Pole-Fiszewo-Gronowo Elbląskie-Karczowiska Górne-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem) + fotki Marcina




Walentynkowo-popielcowa edycja wtorkowych latareczek w środę wymagała decyzji, co wybrać. Wygrał rower, bo inaczej być nie mogło ;-)

Na zbiórce pojawiło się łącznie 10 osób i po zrobieniu fotek szybko ruszyliśmy w trasę. Dość długą i ciekawą, po Żuławach Wiślanych z lekkim zahaczeniem Pojezierza Dzierzgońsko-Morąskiego. Głównym celem było Fiszewo z tamtejszym pomnikiem powstańców listopadowych oraz kościołem będącym w trakcie prac zabezpieczających (tzw. trwała ruina).

Na starcie zaproponowałem jeszcze Andrzejowi – prowadzącemu grupę w zastępstwie Marka – małe odbicie w Złotowie aby obejrzeć podnoszący się po pożarze dom tamtejszy dom podcieniowy, ale doprawy nie wiem czy grupa tam dotarła.

A nie wiem dlatego, gdyż przed Jasną wjechałem z dużą prędkością w elegancką, ostrokrawędziastą dziurę. Dobicie przedniego koła i przecięcie dętki było naturalną konsekwencją zdarzenia, a powietrze (7 atm.) uciekło tak szybko, że prawie zaliczyłem glebę.

Pion udało mi się jednak zachować, za to czekał mnie z kilometr tuptania do najbliższych zabudowań, aby w świetle latarni wygodnie wymienić sobie dętkę. Byłem sam, bo fotografując wiatraki grupa nieco mi się oddaliła. Dałem znać Andrzejowi, żeby na mnie nie czekali.

Wymiana dętki poszła sprawnie – na szczęście było ciepło (+6,+7 stopni) a i lekki deszcz przyspieszał działania – i po chwili już jechałem w dół do Jasnej. Tutaj przeleciała mi myśl, aby skrócić trasę i odbić na Elbląg, bo słabego asfaltu jeszcze trochę przede mną było, a drugiej dętki nie posiadałem.

Ostatecznie jednak uwierzyłem w swoją szczęśliwą gwiazdę, czyli dobre opony Bontrager R2, które przebiłem po raz pierwszy – a w ogóle to był 4 raz w historii Treka – i pojechałem zgodnie z założoną trasą, czyli na Budzisz.

Po skręcie w tej wsi zaczął mi ładnie wiać wiatr w plecy, a że całkiem ładnie udało mi się napompować ręczną pompką przednią oponę – w domu sprawdziłem, że prawie 6 atmosfer – to i można było rozwinąć dobrą prędkość. Dopóki był dobry asfalt ;-)

W drodze do Elbląga zatrzymałem się w Żuławce Sztumskiej, Złotowie oraz Fiszewie, a efekt tych postojów widać w galerii.

Na koniec zajrzałem na bulwar nad rzeką Elbląg i zrobiłem zdjęcie elbląskiemu sercu – a niech tam :-)) Zaś przebita dętka mogła być synonimem popiołu, także wszystko było na swoim miejscu i zostało już tylko dotrzeć do domku ;-)







Dane wyjazdu:
12.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

To tu, to tam po Elblągu

Wtorek, 13 lutego 2024 · | Komentarze 0

Bocas trafił na serwis. Będzie miał wymienioną stopkę - nadal model motocyklowy, ale znacznie bardziej nowoczesny. Do tego dostanie przegląd całkowity i wymianę napędu (koronki, łańcuch, kaseta). 

Kategoria SERWIS


Dane wyjazdu:
11.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:5.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

To tu, to tam po Elblągu

Poniedziałek, 12 lutego 2024 · | Komentarze 0

Wiosenny luty trwa. Nie widzę przeciwwskazań ;-)


Dane wyjazdu:
94.00 km 0.00 km teren
04:24 h 21.36 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:0.3
Podjazdy:293 m

ŻUŁAWSKIE ILUMINACJE

Sobota, 10 lutego 2024 · | Komentarze 0

Trasa:ELBLĄG-Jazowa-Nowy Dwór Gdański-Orłowo-Nowy Staw-Lisewo-Czarlin-Rokitki-TCZEW>>>ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem + 2 filmiki)




Ofert wyjazdowych na sobotę było bez liku, ale zapowiadane opady deszczu sprawiły, że przyspieszyłem swój wyjazd, bo kto to słyszał pedałować w deszczu ;-)

I tak wyszła z tego kolejna jazda pt. ,,Po co spać, jak można jechać”. Jechać przez mokre, śliskie i momentami lodowe Żuławy Wiślane aby przypatrzeć się iluminowanym bardzo ładnie i nie iluminowanym zupełnie żuławskim ciekawostkom.

Nie jest bowiem tak, że Żuławy Wiślane to kraina płaska jak stół z drogami prostymi jak strzała – przez to nudna i monotonna – i na tym koniec. Trzeba wiedzieć, gdzie, kiedy i na co spojrzeć. Ja miałem na to kilka godzin podczas których delikatnie na mnie padało, sypało, wiatr wiał mi cały czas w plecy a także spotkało mnie 6 samochodów. 

Ta ostatnia informacja jest dla tych, co boją się jeździć w nocy. Naprawdę, dzień jest znacznie niebezpieczniejszy.

Pierwsze założenie wycieczki obejmowało dotarcie do Gdańska i powrót stamtąd PKP, ale tak starannie i dokładnie oglądałem sobie i fociłem napotkane obiekty, że masa czasu na to poszła. Dlatego też zjechałem do Tczewa, gdzie wsiadłem w pociąg który w 40 minut dowiózł mnie do domku.

Kubuś został starannie umyty na myjni, a chwilę potem spotkało to mnie w wannie :-)

Następnie zostało patrzeć, jak pada za oknem deszcz …..


Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
16.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:25.00 km/h
Temperatura:1.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

To tu, to tam po Elblągu

Piątek, 9 lutego 2024 · | Komentarze 0

,,Atrakcją" dnia - jak dla kogo rzecz jasna - była dzisiaj ogromna blokada Elbląga dokonana przez traktory rolników z okolic miasta.

Robiły wrażenie potężne nieraz maszyny ... ale rowerom jazdy nie utrudniły. 

GALERIA




A potem zapanowała zimna miłość z winogronami w tle :-)) Co za dzień






Dane wyjazdu:
24.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:4.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

To tu, to tam po Elblągu

Czwartek, 8 lutego 2024 · | Komentarze 0

Męczący dzień ;-) A imię jego dziewięć sztuk (9 szt.) ...


Dane wyjazdu:
78.00 km 0.00 km teren
03:12 h 24.38 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:-1.0
Podjazdy:295 m
Rower:BOCAS

ŚRODOWE LATARECZKI - KWIETNIEWO

Środa, 7 lutego 2024 · | Komentarze 0

Trasa:ELBLĄG-Krzewsk-Zwierzno-Brudzędy-Święty Gaj-Kwietniewo-Rychliki-Jelonki-Węzina-Komorowo Żuławskie-ELBLĄG

MAPA

GALERIA





Spoglądając na prognozy pogody, zapowiadany śnieg i mróz od godziny 16 pogodziłem się z myślą, że wtorkowe latareczki w środę pojadę sobie na kolcach. Skoro Cube na nich stoi, to trzeba korzystać.

W tych prognozach przodował ICM, dobę wcześniej trafnie przewidujący wielogodzinne opady deszczu. Uwierzyłem więc i teraz ;-)

Że jednak i o 16, a i przed 17 nic z nieba nie padało, ani nie sypało, to zabrałem na wycieczkę Bocasa. Kolce zostały w domu i bardzo dobrze, bo bym się na nich mordował na suchym, czarnym asfalcie w zasadzie przez całą trasę. Bowiem trochę nas obsypało na wyjeździe z Jelonek i nieco więcej w Komorowie Żuławskim, ale to też trwało chwilę. Tak dla zrobienia kilku zdjęć – vide galeria.

Poza tym sama jazda to było prawdziwe Pendolino z wiatrem w plecy. Udało mi się utrzymać koło szosowym wymiataczom i jednej wymiataczce, która na końcowych hopkach została nieco z tyłu, ale tym razem wszyscy grzecznie na rondzie Bitwy pod Grunwaldem czekali na rodzynkę Krysię. I tak to powinno wyglądać :-)

Dzięki Maro za organizację przedsięwzięcia i całej ekipie za porywającą jazdę.






Dane wyjazdu:
5.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:5.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

To tu, to tam po Elblągu

Wtorek, 6 lutego 2024 · | Komentarze 0

DPD. bo w taką pogodę to ja nie jeżdżę :-))