Dane wyjazdu:
Temperatura:1.0
Rower:
KRASIŃSKIE ŚLIMAKI
Niedziela, 22 lutego 2015 ·
| Komentarze 2
Trasa: ELBLĄG-Łęcze-Ogrodniki-Milejewo-Młynary-Pasłęk-Kąty-Krasin-Bażyna-Rychliki-Kwietniewo-Święty Gaj-Brudzędy-Gronowo Elbląskie-Wikrowo-ELBLĄG
GPS (Łęcze-Elbląg)
BIKEMAPFOTOGALERIA (z opisem)
Kolejna jazda z cyklu ,,Po co spać jak można jechać'' prowadziła do Krasina gdzie hodowane są
ślimaki afrykańskie. W poranną trasę ruszyłem z
Robertem. Resztki snu (jeżeli takowe posiadaliśmy) z oczu szybko i zdecydowanie starły nam dwie sarny, które jeszcze w Elblągu przebiegły przed rowerami w odległości metra, może dwóch. Zrobiło się ciepło :-).
Dalsza jazda przebiegała już w spokojnej atmosferze i bez problemów. Na wzniesieniu w Łęczu moją uwagę przykuła mocno oświetlona Mierzeja Wiślana. Doskonałej widoczności sprzyjało pięknie rozgwieżdżone niebo i zupełny brak mgieł. W drodze na farmę ślimaków pojawiliśmy się na pochylni Kąty sprawdzić postęp
prac rewitalizacyjnych Kanału Elbląskiego. Jego otwarcie jest przewidziane w maju 2015 roku, a my skorzystaliśmy z unikalnej szansy na fotkę ze środka przyszłego tor wodnego. Lekko zmrożone podłoże ułatwiło poruszanie się po suchym kanale.
W Krasinie łatwo odnaleźliśmy ślimaczą hodowlę, która z racji wczesnej pory była zamknięta na głucho. W sumie nie wiadomo po co, bo przecież te zwierzęta nie są w stanie szybko się rozproszyć :-). Chyba że im ktoś pomoże ;-). Naszą uwagę zwrócił bardzo oryginalny dom w kształcie ślimaka i baner z propozycjami ślimaczego menu. Robert stanowczo odmówił ewentualnej konsumpcji, ja jestem bardziej otwarty na propozycje :-).
W Krasinie był też czas na oswajanie czarnego kota, który nie uciekał a więc Robert go nie gonił. Kot był łaskaw nawet zapozować zupełnie gratis. Miłe :-).
Terenowym skrótem przez zrujnowany pałac w Bażynie dotarliśmy do Rychlik i do Kwietniewa pojechaliśmy DW 527 na której od zakończonego odcinka przebudowy w Rychlikach do Dymnika trwa hekatomba drzew prawdopodobnie w związku z planowanym poszerzeniem tej drogi.
W Dymniku znajduje się
XIX wieczny pałac więc go obejrzeliśmy, a potem poganiani sympatycznym południowym zefirkiem dotarliśmy do Gronowa Elbląskiego (od Rychlik
zielony szlak Kanału Elbląskiego), gdzie w lokalnym sklepie wywalczyliśmy sobie promocję na banany. Smakowite banany :-).
Na koniec naszej jazdy udaliśmy się na miejsce
tego wypadku gdzie przesunąłem resztki powypadkowe, które elbląscy strażacy złożyli nieopatrznie na drodze rowerowej i stały się one utrapieniem dla
elbląskich bikerów. Droga czysta Panowie, można śmigać byle nie za szybko ;-).
Dzięki Roberto za wspólne kręcenie.