Dane wyjazdu:
Temperatura:8.0
Rower:
BUNKRY TRÓJKĄTA LIDZBARSKIEGO
Sobota, 7 marca 2015 ·
| Komentarze 3
Trasa: ELBLĄG- Łęcze-Kadyny-Frombork-Braniewo-Gronowo-Żelazna Góra-Lelkowo-Górowo Iławeckie-Lidzbark Warmiński-Orneta-Drwęczno-Wilczęta-Młynary-Milejewo-ELBLĄG
GPSBIKEMAPFOTOGALERIA (z opisem)
Szlak Fortyfikacji Trójkąta Lidzbarskiego to nowa propozycja Nadleśnictwa Orneta przygotowana dla zainteresowanych historią odbiorców. Że z
Robertem się do nich zaliczamy to postanowiliśmy tam skierować nasze dwukołowce w kolejnej jeździe z cyklu ,,Po co spać, jak można jechać''.
Ruszyliśmy z Elbląga o północy, tak aby ze wschodem słońca zameldować się w podorneckich lasach. Nasza trasa wiodła drogami asfaltowymi w kierunku granicy z Rosją i dalej na wschód do Górowa Iławeckiego. Jechało się bardzo przyjemnie, było ciepło i do czasu sucho. Sprzyjający wiatr sprawił bowiem, że w okolicach Lelkowa dogoniliśmy deszczowe chmury z których nieco na nas pokropiło. Zmiana kierunku jazdy w Górowie sprawiła, że się od chmurek uwolniliśmy i w Lidzbarku Warmińskim zagościliśmy na dłuższe śniadanie na Orlenie.
Dalsza droga prowadziła już pod wiatr nowo wyremontowaną DW 513, gdzie zamierzałem w okolicach Babiaka odnaleźć taką
ciekawostkę , ale jak się okazało znajduje się ona w pobliskiej miejscowości Janikowo, a nie w ciągu DW 513. Sama droga jest bardzo ładna, ruch na niej jest mały, a liczne zakręty i zjazdy/podjazdy czynią jazdę wspaniałym relaksem.
Przed Ornetą pojawiły się oznakowania (trochę za małe i przez to słabo widoczne) kierujące w kierunku bunkrów. Po zjechaniu z asfaltu zostało nam 1,5 km drogi gruntowej i już byliśmy na miejscu. Szlak jest oznakowany strzałkami podającymi kolejny numer bunkra i kierunek marszu lub jazdy (bo i rowerem da się przemieszczać między obiektami). Na szlaku jest 11 punktów oznakowanych i jeden poza numeracją przy drodze dojazdowej.
Spokojny objazd i sesja fotograficzna zajęły nam około godziny, poza nami nie było tam żywego ducha. Po tej bunkrowej analizie pozostało ruszyć w drogę powrotną. W Ornecie zatrzymaliśmy się na mały popas a potem to już była wojenna jazda z wiatrem, okresowymi opadami deszczu i narastającą, o dziwo, sennością.
Zafundowaliśmy sobie jeszcze w ramach omijania słabej jakości asfaltu i chowania się przed wiatrem po lasach podjazd z Młynar do Milejewa, który mnie sponiewierał zupełnie i na tablicy z napisem ELBLĄG byłem bardzo zadowolony z faktu dotarcia do mety
by bike :-).
Dzięki Robert za wspólne kręcenie.