INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.91 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)

DO MRDP 2025 ZOSTAŁO



baton rowerowy bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Dane wyjazdu:
42.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:

Standard

Sobota, 25 października 2008 · | Komentarze 0

To tu, to tam po Elblągu. A poniżej relacja z wycieczki Piaski Cross.


PIASKI CROSS

Pierwszy jesienny wypad elbląskich rowerzystów pod egidą klubu ,,Neksus’’ prowadził do Piasków na Mierzei Wiślanej.

Na miejscu startu na Placu Jagiellończyka zebrało się 8 bikerów, w tym wicemistrz Polski w maratonach szosowych, elblążanin Andrzej Głowacki. W tak doborowym towarzystwie wyjechaliśmy z Elbląga ulicą Mazurską i skierowaliśmy się tradycyjną trasą w kierunku Marzęcina przez Nowakowo i Kępiny Wielkie. Pogoda dopisywała, było słonecznie i wiał dość silny, ale sprzyjający wiatr.

Pierwsza przerwa wypadła w oczekiwaniu na prom na Nogacie, kolejna była w Tujsku, gdzie grupa połączyła się po rozdzieleniu w Marzęcinie. Kilku bikerów zapragnęło bowiem pojechać krótszym odcinkiem przez Gozdawę. Zasadnicza grupa jadąc tradycyjnie przez Chełmek spotkała na jego wysokości dwóch elbląskich szosowych bikerów Jasia i Sebastiana na swoich ultralekkich rowerach. Chłopaki już wracali z porannego treningu do Stegny, ale zdecydowali się zawrócić. Po kilku kilometrach mieli jednak najwyraźniej dość naszego ospałego tempa (w granicach 27 km/h) i zawrócili do Elbląga. Niestety panowie, ale na wycieczkach to my ponad 30km/h nie jeździmy :-).

Z Tulska tylko chwila dzieliła nas od Rybiny, gdzie pomiędzy mostami znajduje się droga do Sztutowa. Skorzystaliśmy z niej i przez wioski o niezwykle zróżnicowanych nazwach typu Grochowo I, Groszkowo i Grochowo III dojechaliśmy do Sztutowa. Nie wjeżdżając do miasteczka, za odnowionym mostem zwodzonym na Wiśle Królewieckiej pojechaliśmy Nadzalewową Trasą Rowerową R-64 przez Kobylą Kępę w kierunku ujścia rzeki do Zalewu Wiślanego. W tym miejscu asfalt został zastąpiony przez tradycyjne żuławskie płyty betonowe.

Zobaczywszy ujście Wisły Królewieckiej skierowaliśmy się na północ, do Kątów Rybackich. Nawigując cały czas według znaków szlaku R-64 przecięliśmy główna drogę Stegna-Krynica Morska i wjechaliśmy w las, który miał nam towarzyszyć już do Piasków.

Jazda jesiennym lasem, po ścieżkach przykrytych opadłymi liśćmi i mieniących się setkami kolorów była bardzo przyjemna. Tym bardziej, że w tygodniu poprzedzającym wycieczkę dużo padało i leżący piach okazał się łatwo przejezdny. Pewnego rodzaju trudności pojawiły się, gdy trasa szlaku wróciła na stronę Zalewu Wiślanego. Odcinek około 2 km za Skowronkami w kierunku Przebrna był podmokły i jego szerokość ograniczała rosnąca trzcina. To też zapewne spowodowało, że połowa grupy postanowiła dojechać do Krynicy Morskiej asfaltem.

Pozostali zaś dojechali do zagrody dla dzików w Przebrnie, w której wedle posiadanych informacji miało się znajdować 80 dzików. Ku naszemu rozczarowaniu, zagroda okazała się całkowicie pusta. Dzików nie było ani śladu. Najprawdopodobniej zostały przewiezione do innego lasu poza Mierzeją i uwolnione. Zagroda ta powstała bowiem w celu czasowego przechowywania zwierząt wchodzących w zbyt bliski kontakt z cywilizacją.

Jadąc dalej, w Siekierkach przejechaliśmy obok obozu naukowego o czym informowały stosowne tablice oraz rozwieszone między drzewami siatki do łapania ptaków. Samych naukowców nie zauważyliśmy :-). Za chwilę mieliśmy przymusową, kilkuminutową przerwę pod drzewami z powodu deszczowej chmury, która postanowiła akurat w tym miejscu się opróżnić.

Wkrótce dojechaliśmy do Krynicy Morskiej, gdzie wzięliśmy namiary na resztę grupy, biesiadująca w najlepsze w jednym z barów blisko centrum. Rad nierad, pomimo wczesnej pory postanowiłem zrobić tutaj przerwę obiadową, słusznie podejrzewając że w Piaskach nie znajdziemy nawet otwartego sklepu. Po posiłku cztery osoby uznały, że im już starczy i zawróciły do Elbląga, reszta zaś zgodnie z planem skierowała się w kierunku Piasków, trzymając się w dalszym ciągu szlaku R-64. Po dojechaniu do Wielbłądziego Garbu ( najwyższa górka na Mierzei – całe 49 m n.p.m.), wspięliśmy się na niego, aby zobaczyć ... drzewa. Cały szczyt jest zarośnięty i żeby zobaczyć zalew albo morze, trzeba się dobrze wpatrywać. Tutaj postanowiliśmy też nie wracać już na szlak, który jak wynikało z relacji jednego z kolegów, jest na tym odcinku trudno przejezdny z uwagi na wakacyjne zniszczenia poczynione przez kierowców quadów.

Tak więc asfaltem dojechaliśmy do Piasków i skierowaliśmy się na plażę. Kilka łodzi rybackich, jakieś baraki i kontenery oraz zakopany w piachu Star to obraz portu w Piaskach. Widoku dopełniała wieża obserwacyjna morskiej służby ratowniczej. Do granicy z tego miejsca jest około 3 km leśną drogą wzdłuż plaży.

Mijając kolejne wejścia na plażę o numerach 5,4,3 i 2 zobaczyliśmy szlaban graniczny. Przez chwilę pomyślałem, że wejście nr 1 jest już w Rosji, ale okazało się że znajduje się tuż przy płocie granicznym. Płotem tym przegrodzona jest nawet plaża, jednak nie w sposób uniemożliwiający pokonanie granicy po piasku. Do tego czynu nie zachęcał jednak widoczny w niedalekiej odległości posterunek rosyjskich pograniczników. W końcu nikt nie chciał wracać do Elbląga drogą okrężną przez Moskwę ;-).

Po zrobieniu kilku fotek ze szlabanem w tle pojechaliśmy do znajdującej się nieopodal stacji radarowej. Podziwiając wyrafinowane zabezpieczenia techniczne wieży postanowiliśmy z uwagi na dość późną porę zrezygnować z oglądania kormoranów w Rezerwacie Kąty Rybackie i jechać bezpośrednio do Elbląga.

Trasa powrotna wiodła przez Krynicę Morską, Kąty Rybackie, Sztutowo, Rybinę i Tujsk. Za Tujskiem pojechaliśmy porannym skrótem części grupy przez Gozdawę i dalej z Marzęcina przez Nowinki i Kępki dojechaliśmy do Bielnika II. Żeby uniknąć hałaśliwej ,,7’’ wjechaliśmy na płyty betonowe prowadzące do Bielnika I i o godzinie 18.20 ulicą Radomską wjechaliśmy do Elbląga.

Dystans wycieczki zamknął się w planowanych 164 km, które pokonaliśmy w czasie 7 godzin 34 minut, czyli ze średnią prędkością 21.67 km/h. Dziękując wszystkim za wspólne pedałowanie zapraszam już w listopadzie na jesienny objazd Wysoczyzny Elbląskiej. Szczegóły wkrótce.

Pozdrawiam.



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ibezm
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]