Dane wyjazdu:
Temperatura:-4.0
To tu, to tam po Elblągu
Czwartek, 8 lutego 2018 ·
| Komentarze 4
W tłusty czwartek nigdy się nie oszczędzałem, ale jedzenie pączków było rozłożone na cały dzień. Dzisiaj miało być inaczej, za sprawą
Mistrzostw Elbląga w jedzeniu pączków na czas. Wysłałem zgłoszenie i zostałem zakwalifikowany do profesjonalnego obżarstwa w Cukierni Piekarni Raszczyk. Miałem prawo zabrać ze sobą jedną osobę, więc pojawił się też drugi elbląski połykacz pączków, a i kilometrów też -
Robert.
Zanim dotarłem do cukierni zaobserwowałem o poranku jak przy -12 stopniach mrozu ludzie szturmują nową smażalnię pączków na Hetmańskiej. Szacun dla Was :-)

A o godzinie 11 zaczęła się rywalizacja. Fotki z zawodów dzięki uprzejmości Anny Dawid. Dziękuję :-)

Zakończyła się po 5 minutach z wynikiem prawie 6 zjedzonych pączków u mnie, zaś z 7 pączkami po stronie Roberta. Mistrzem Elbląga został strażak Paweł Raczewski który wchłonął 7,5 pączka. Gratulacje :-). Nagrodami były vouchery do Raszczyka wartości odpowiednio 100, 75 i 50 zł.
W kategorii czytelników Dziennika Elbląskiego wygrał Mateusz Bąkowski z wynikiem 11(!!!) pączków i tego to ja zupełnie nie ogarniam :-)

Po tak męczących zawodach, porównywalnych z najtrudniejszymi ultramaratonami ;-) wskoczyliśmy z Robertem na rowery aby spalić co nieco (każdy taki pączek to około 300 kcal) i zajrzeliśmy pod Górę Chrobrego i do Bażantarni. Prawdziwe spalanie odbędzie się bowiem już w
najbliższą sobotę.A po powrocie do domu zobaczyłem na stole karton ...

... zgadniecie, co było w środku :-)))