Dane wyjazdu:
Temperatura:20.0
ŻUŁAWY, POWIŚLE, KKE*
Piątek, 22 maja 2020 ·
| Komentarze 8
* - Kraina Kanału Elbląskiego.
Trasa: ELBLĄG-Jazowa-Lubstowo-Szawałd-Malbork-Piekło-Sztum-Licze-Prabuty-Dzierzgoń-Nowe Dolno-Żurawiec-ELBLĄG
MAPA
GPSGALERIA (z opisem)
Bardzo okrężną drogą ruszyłem do Sztumu odwiedzić
nieprzypadkowo w tym terminie grób mojej Mamy. I tak do Malborka miałem już 50
km, a na tablicy Sztum pojawiło się prawie 90 km. Normalnie byłoby 40-45 km :-)
Doskonała pogoda towarzyszyła mi na całej trasie, włącznie z
odpowiednim wiatrem tam i nieco mniej odpowiednim z powrotem. Jak łatwo
zobaczyć wracałem do Elbląga także mało oczywistą ze Sztumu drogą, bo przez …
Prabuty. Doszły mnie bowiem wieści, że droga rowerowa Kwidzyn-Prabuty na którą
wjechałem w miejscowości Licze została już ukończona. Pojechałem ją zatem przetestować, co widać
dość szczegółowo w galerii.
Wcześniej wytrząsłem się na płytach i brukach Żuław
Wiślanych przed Szawałdem, spojrzałem na puste okolice zamku krzyżackiego w
Malborku, gdzie normalnie trwałby teraz sezon wycieczek. Potem dojechałem do Piekła omijając zniszczony
asfalt przy Rezerwacie Przyrody Mątawski Las eleganckim skrótem terenowym
wzdłuż Nogatu. Bez niepokoju
przejechałem przez Piekło i zaraz w Białej Górze spędziłem trochę czasu
analizując szerzej nieznane wrota, śluzę i jaz na Liwie, która tutaj uchodzi do
Nogatu.
Tutaj pożegnałem się z Żuławami i zacząłem wspinaczkę na
Powiśle. Przez Sztum, Postolin i Szadowo (wioska WOŚP) dotarłem do Licza, gdzie
oględzinom poddałem nieczynny dworzec kolejowy na towarowej linii Prabuty-Kwidzyn.
Potem był sympatyczny przelot równie sympatyczną drogą rowerową (formalnie
ciągiem pieszo-rowerowym) do Prabut i tam pierwsze w tym sezonie lody na świeżym
powietrzu.
Trochę czasu poświęciłem na wiadukty kolejowe w Prabutach i
przy okazji odkryłem dobre miejsca do fotografowania/filmowania pociągów na magistrali
warszawskiej. Kiedyś Was tam zaproszę na polowanie na Pendolino :-)
Z Prabut droga wiodła na Kamieniec Suski, ale jak po 4 km
nowego asfaltu wrócił stary, łaciaty i
dziurawy (taki był kiedyś na całym tym odcinku) to postanowiłem na Dzierzgoń
pojechać sobie starym torowiskiem i drogami polnymi, które – byłem przekonany –
będą lepsze niż asfalt MTB. No i tak faktycznie było. Szczegóły w galerii i na
mapie.
W Dzierzgoniu zajrzałem po raz pierwszy na dawny dworzec PKP i ująłem fotograficznie św. Katarzynę (to
tydzień pod jej patronatem, bo wcześniej było Braniewo i katarzynki) i ruszyłem
na Bągart. W jego okolicach dostrzegłem ogromne dźwigi i początki stawiania
wiatraków energetycznych. Mają stanąć giganty do
180 metrów wysokości!
Kawałek za Dzierzgonką spotkałem się z Andrzejem, który
wyjechał mi naprzeciw na swojej nowej kolarce Fuji w stylu retro. Po zrobieniu samoobsługowych zakupów ekologicznego szczypioru, czosnku, że o rzodkiewce nie wspomnę, jego błękitna
maszyna cięła kilometry szybciej niż mój Cube i dlatego zupełnie padnięty z
radością ujrzałem tablicę ELBLĄG.