Dane wyjazdu:
Temperatura:4.0
GDAŃSK - STOGI
Niedziela, 17 marca 2024 ·
| Komentarze 2
Trasa: ELBLĄG-Kazimierzowo-Kępki-Jazowa-Solnica-Ryki-Lubieszewo-Ostaszewo-Kiezmark-Koszwały-Przejazdowo-Gdańsk-Pruszcz Gdański-Cedry Wielkie-Leszkowy-Kiezmark-Nowy Dwór Gdański-Orliniec-Solnica-Jazowa-ELBLĄG
MAPAGALERIA (z opisem)
Jeszcze nigdy nie byłem na plaży w Gdańsku – Stogach. Jak ma
się Mierzeję Wiślaną pod bokiem, to nie jest to domyślna miejscówka ;-)
Zarzuciłem więc hasło ,, Po co spać, jak można jechać” i tak
to z ekipą 5 osób ruszyliśmy o godzinie 22 nad morze. Pokręconą trasą przed
Żuławy Wiślane i dawno nie widziane Ostaszewo dotarliśmy po trzech godzinach w
okolice gdańskiej rafinerii, a pół godziny potem stanęliśmy nad brzegiem morza
w Stogach z widokiem na potężny, ciekawie oświetlony i cały czas pracujący
terminal kontenerowy.
Po jego obejrzeniu oraz przyjrzeniu się samej plaży, którą
teraz trzeba będzie kiedyś odwiedzić za dnia, ruszyliśmy na jeden z gdańskich
Orlenów odpocząć i co nieco zjeść.
Droga do Gdańska była bowiem szybka, wiatr generalnie nie
wiał mocno i tym samym nie przeszkadzał. Na trasie kręciła z nami Sylwia, która
na mocno odnowionym rowerze nadążała za nami bez trudności. Jak się ma korbę
53x39 to można pędzić :-)
Po odpoczynku ruszyliśmy do Pruszcza Gdańskiego. Na tym
odcinku dorwała nas duża chmura deszczowa i momentami lało całkiem konkretnie.
Przy temperaturze +4 nie było to zbyt miłe, ale że od Pruszcza zmieniliśmy
kierunek jazdy i wiatr zaczął nas napędzać, to i chyba nikt nie zmarzł
nadmiernie.
Zanim odpuściliśmy miasto przez chwilę krążyliśmy po jego
uliczkach, bo zaliczyłem małą skuchę nawigacyjną – tak to czasami bywa, jak GPS
ma się w głowie a nie w nawigacji :-))
Pędząc, nie przeoczyłem możliwości pokazania ekipie pięknego
domu podcieniowego w Trutnowach, który ma już
- bagatela – 304 lata. Zadbany staruszek!
Po przekroczeniu Wisły straciłem kontakt z ekipą –
wystarczył jeden postój na wymianę baterii – i już do Elbląga pedałowałem tylko w towarzystwie
Roberta. Potem się okazało, że ekipa jeszcze zmieniła sobie samodzielnie trasę,
także w samym Elblągu już nikogo nie spotkaliśmy.
Do Elbląga dotarliśmy parę minut po godzinie 6 rano i tak to
nasza wycieczka się zakończyła. Teraz czeka kilkutygodniowa przerwa od nocek,
kalendarz jest nieubłagany – praca, święta i wybory. Ale w lany poniedziałek,
za dnia? ;-)
Dzięki wszystkim za mniej i bardziej wspólne kręcenie;
Sylwia szacun za moc do napędzania takiej korby :-)