Dane wyjazdu:
Temperatura:7.0
ZE STINGIEM w USZACH i NA USTACH :-)
Czwartek, 6 czerwca 2024 ·
| Komentarze 2
Trasa: ELBLĄG>>>GDAŃSK OLIWA-Sopot-Gdańsk-Przejazdowo-Cedry Małe-Kiezmark-Nowy Dwór Gdański-Solnica-Jazowa-ELBLĄG
MAPAGALERIAPierwszy raz miałem
okazję być w Ergo Arenie i to był bardzo udany debiut. Koncert Stinga, weterana
- żeby nie powiedzieć ,,dinozaura” - rocka spełnił moje oczekiwania, a pierwsze
45 minut to prawdziwe ,,Greatest Hits” tego wspaniałego artysty. To niezwykłe,
jak dwie gitary i perkusja wystarczają, aby zrobić show dla prawie 15.000 osób.
Setlista
Gordon Matthew Sumner w
tym roku kończy 73 lata i poza białymi włosami nic nie świadczy o tym ładnym
już wieku. Na zakończenie koncertu powiedział ,,do zobaczenia” i sądzę, że jest
to całkiem realne. Także, do zobaczenia :-)
Po koncercie, który z
bisami trwał 1h 55 minut – a rozpoczął się punktualnie, co bardzo się chwali, o
godzinie 20:45 - pozostało udać się do roweru bezpiecznie zaparkowanego przy
hali i przebić się przez parę tysięcy pieszych ku ulicy Grunwaldzkiej i już bez
krążenia udać się w kierunku Starego Miasta a potem wylotówki na Elbląg. Zaliczyłem
jeszcze Orlen w Gdańsku Oliwie, żeby coś zjeść i napić się kawy.
Sympatyczna temperatura
+18 za rafinerią, czyli już na Żuławach Wiślanych spadła do 11 stopni, żeby
przed wschodem słońca zaliczyć +7,7 stopnia co było wskazaniem najniższym.
Przewidziałem to, także cierpienia nie było, nawet podczas krótkiego noclegu na
przystanku w Starych Babkach. Musiałem tam odpocząć, bo jednak zaczynał mnie dopadać senny kryzys.
Po tej przerwie jazda
toczyła się już bezproblemowo, a że muzyka Stinga ciągle tkwiła w głowie, to
nawet żuławskie kilometry mi się nie dłużyły ;-)
Przed Elblągiem, w
Kazimierzowie miałem bardzo pobudzające spotkanie z dwoma wolno biegającym
pieskami w typie owczarków podhalańskich, które miały na mnie ochotę, a jak
zawróciłem, to szybko tę ochotę straciły. Gdzie mieszkają, widać na ostatnim
zdjęciu w galerii – będzie interwencja …
Do śpiącego Elbląga wjechałem
chwilę przed godziną 4 i tak to skończyła się ta muzyczno-rowerowa podróż.