INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 301.707 kilometrów, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.89 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)

DO MRDP 2025 ZOSTAŁO



baton rowerowy bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Dane wyjazdu:
187.00 km 0.00 km teren
15:08 h 12.36 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy:1169 m

GTG - ETAP 3

Poniedziałek, 14 lipca 2025 · | Komentarze 2

Trasa: RADZIŁÓW-Kolno-Myszyniec-Wielbark-Nidzica-GRUNWALD

GPS (całość)

MAPA (całość)

GALERIA (całość, z opisem) + foto Andrzej, Jacek, Beata, Zenek, Szczepan

WYNIKI





Pobudka o 0:30 została mi zafundowana przez Zdzisława i dlatego już go nie lubię 😂 Ultra ma to do siebie że śpi się raczej krótko, albo i wcale 😉

O godzinie 1 opuściliśmy Radziłów do którego właśnie wjechała Sylwia z Wojtkiem.

Nic nie padało, nie grzmiało, wyglądało na to że zapanował spokój w niebie i na ziemi. Z tą ziemią to może nie do końca było spokojnie, bo pod naszymi kołami pojawił się jakiś dziwny, chropowaty, nierówny, plackowaty, asfalt który na szczęście był generalnie podjazdem i nie trwał zbyt długo. To było odcinek (z przerwami) Przytuły – Stawiski.

Śniadanie zaplanowałem na Orlenie w Kolnie, który był nieco poza śladem, ale tylko nieco. Jak to w nocy, piec na stacji był wyłączony serwisowo i zostało posilić się hot-dogami i popić to kawą.

W międzyczasie coś tam parę razy błysnęło się na niebie, ale daleko i zagrożenia nie było.

Nasza grupka powoli nabierała dwóch prędkości i od okolic Myszyńca ja kręciłem z Andrzejem, a Zdzisiek ruszył z Jackiem nieco szybszym tempem.

Uprzedzając nieco fakty dodam, że z chłopakami zobaczyliśmy się na mecie, którą osiągnęli około 100 minut szybciej.
My tymczasem zatrzymaliśmy się na ciepłe drożdżówki przy sklepie GS Myszyniec i to było dobre 😉

I tak kilometr za kilometrem przemierzaliśmy Kurpie, a potem południowe rubieże województwa warmińsko-mazurskiego. Andrzej nieco cierpiał z powodu bólu stóp, ale kręcił bo motywacji nie brakowało.

Rekord 709 km pokonał już dawno, gdzieś w okolicach Sejn, a teraz czekał 1000 km tuż przed Grunwaldem.
Zatrzymaliśmy się jeszcze w Wielbarku żeby uzupełnić picie i wyremontowaną drogą wojewódzką 604 Wielbark-Nidzica ruszyliśmy dalej na zachód.

Trochę obawiałem się tego odcinka z uwagi na poniedziałkowy poranek i spodziewany w związku z tym duży ruch, ale nic takiego tam nie wystąpiło.
Można było w spokoju przyjrzeć się drogowemu odcinkowi lotniskowemu, który jest w ciągu tej drogi. Ciekawe miejsce.

Przed Nidzicą dostrzegliśmy burzę nad tym miastem, więc nieco zwolniliśmy i puściliśmy ją przodem. Wystarczy już tej wody.

Za Nidzicą rozpoczął się już naprawdę ostatni odcinek maratonu, ostatnie 30 km. W większości było to kilometry nieco pod górę z kulminacją przed wzgórzami Grunwaldu.
We znaki dał się zmasakrowany odcinek asfaltu Gardyny-Łodwigowo, który chyba był zemstą organizatorów, ale nie wiem za co?😁

Opony jednak wytrzymały i nie doszło do przebicia dętki. Na tej końcówce znowu czaiła się jakaś burza, ale nas nie dogoniła i tak to o godzinie 12:09 wjechaliśmy na metę GTG przy dźwiękach Bogurodzicy z mojej komórki.

Nie wiem czy ktoś to na mecie usłyszał, ale to był taki nasz pomysł nawiązujący do przebiegu Bitwy pod Grunwaldem, gdzie ta pieśń była śpiewana 😊 Zabrakło tylko mieczy, żeby od razu ruszyć na Krzyżaków 😉

Teraz nadszedł czas odpoczynku, jedzenia, rozmów i komentarzy. A po tej szybkiej regeneracji trzeba było wrócić do Elbląga, co też niebawem nastąpiło.
I tak to epopeja grunwaldzka dobiegła końca.

Wyrazy podziękowania dla organizatorów pod wodzą komandora Mirka Czaplińskiego za przygotowanie dobrze zorganizowanej imprezy i za trud włożony w obsługę tak dużej i urozmaiconej trasy.

Szacun dla wszystkich którzy poprawili swoje życiówki, szczególnie dla Andrzeja i Jacka. Brawo Panowie, świetna robota!

Dziękuję także Panu Michałowi Missanowi, Prezydentowi Elbląga, w imieniu naszej urzędowej Trójki za możliwość wystąpienia pod flagą Elbląga i reprezentowania Urzędu Miejskiego w Elblągu.








Komentarze
MARECKY
| 18:41 czwartek, 17 lipca 2025 | linkuj Oj tam, oj tam ;-)
andzrej | 15:22 czwartek, 17 lipca 2025 | linkuj Było minęło i nigdy więcej
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa nages
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]