Dane wyjazdu:
Temperatura:3.0
ŻUŁAWSKA SETKA
Niedziela, 8 listopada 2009 ·
| Komentarze 0
Pełna fotorelacja jest
TUTAJ.
TRASA: ELBLĄG-Karczowiska Górne-Jasionno-Gronowo Elbląskie-Szopy-Jegłownik-Nogat-Michałowo-Lubstowo-Myszewo-Półmieście-Lasowice Małe-Lasowice Wielkie-Tragamin-Kamienice-Malbork Rakowo-Królewo-Klecie-Kraszewo-Stare Pole-Ząbrowo-Jegłownik-Wikrowo-Helenowo-ELBLĄGTuzin rowerów z podobną liczbą swoich właścicieli pojawił się na miejscu zbiórki, aby udać się na podbój, dziewiczych dla niektórych, żuławskich dróg.
Było trochę błotka, nieco krzaczorów i trawy, jeden ochroniarz, całkiem sporo bruku i płyt, a najwięcej oczywiście asfaltu.
Było też ognisko i ..
znalazła się nawet zardzewiała wieża widokowa :-)
Nie obyło się bez niespodzianek terenowych w postaci nieprzejezdnego szlaku czerwonego w okolicach Półmieścia. Innego rodzaju niespodzianką była droga rowerowa z Kraszewa do Starego Pola i ze Starego Pola do skrzyżowania dróg na Fiszewo i Ząbrowo. W sumie kilka superkomfortowych kilometrów.
RELACJA ,,ŻUŁAWSKA SETKA''Na Placu Słowiańskim pojawiło się dwunastu zdeterminowanych rowerzystów, których nie przestraszyły przedstartowe zapowiedzi bruku, płyt betonowych i innego błota ;-).
Ulicą Warszawską spokojnie wyjechaliśmy z miasta i skierowaliśmy się na Karczowiska Górne.
Przez Jasionno dojechaliśmy do Gronowa Elbląskiego i zaraz za przejazdem kolejowym rozpoczęliśmy odcinek specjalny, czyli około 4 km bocznej drogi betonowej, a potem brukowanej.
Tak jak myślałem, dla niektórych był to pierwszy przejazd tym odcinkiem. Jadąc spokojnie i podziwiając kunszt przedwojennych brukarzy dotarliśmy do drogi ,,22’’ w Tropach i zatrzymaliśmy się przy dawnym moście zwodzonym na Fiszewce, a chwilę potem na pierwszy popas w sklepie w Jegłowniku.
Stojący przed nim miejscowi odradzali nam przedzieranie się przez Nogat w Michałowie z uwagi na trwającą budowę elektrowni wodnej.
Postanowiłem jednak kontynuować założoną trasę. Z Jegłownika przez Nogat dojechaliśmy do Michałowa i jadąc bokiem dotarliśmy do zamkniętej bramy.
Lokalny ,,bodyguard’’ na nasz widok ożył i nabrał nowej energii. Chciał nawet wzywać policję, ale osadziła go na miejscu wiadomość, że policjanta mamy już ze sobą :-). Ten argument sprawił, że już mniej energicznie poszedł po klucz od bramki, a my w ten sposób zamiast kilkunastokilometrowego objazdu pokonaliśmy 100m i już byliśmy po drogiej stronie rzeki. Wniosek generalnie jest jednak taki, że do wiosny 2011 r. Michałowo jest słabo przejezdne.
Za śluzą planowałem od razu odbijać w lewo i wzdłuż Nogatu kierować się na Półmieście. Całkowicie zarośnięta droga odwiodła mnie od tego pomysłu, gdyż dnia by nam nie starczyło na pchanie rowerów. Wrócimy tam na wiosnę :-). Tak więc pojechaliśmy tradycyjnie przez Lubstowo, gdzie wskoczyliśmy na szlak kopernikowski jak ulał prowadzący do Półmieścia.
W Półmieściu odbiliśmy w lewo zobaczyć żuławskie krajobrazy z wysokości dawnych wojskowych wież obserwacyjnych, a zwłaszcza jednej stojącej na wale przeciwpowodziowym Nogatu. Pomimo postępującej korozji wytrzymała ona napór elbląskich bikerów. Nieopodal, niezawodny Marek przygotował w tym czasie zaczyn na ognisko i jak już nasyciliśmy się krajobrazowo, to nadszedł czas na zaspokojenie apetytu.
Gdy towarzystwo się najadło i napiło, to ciężko było ruszyć :-). Mieliśmy w dalszym ciągu trzymać się szklaku czerwonego, ale wyprowadził nas on na wał i musieliśmy ponownie zrewidować nasze plany. Totalnie zarośnięty na tym odcinku szlak czerwony nie daje powodu do dumy lokalnemu PTTK-owi.
Rad nierad, zarządziłem kierunek ,,w tył na lewo’’ i do Kamienic i śluzy Rakowo w Malborku pojechaliśmy potężnie nadkładając km przez Lasowice i Tragamin. Po drodze był ,,elegancki’’ odcinek przedwojennych kocich łbów, a od Tragamina do Kamienic nówka asfalt. Pełne urozmaicenie :-).
Na śluzę i znajdującą się przed nią elektrownię wodną dostaliśmy się bez trudności. Był czas na fotki i fachowe komentarze. Dało radę nawet zajrzeć przez otwarte drzwi do wnętrza siłowni.
Za Rakowcem czekał nas najmniej przyjemny odcinek 3 km drogą ,,22’’, ale został on pokonany bezboleśnie. Po skręceniu na Klecie droga prowadziła wzdłuż płotu lotniska wojskowego w Królewie, aby następnie odbić w lewo. Obowiązkowy postój nastąpił przy sławnym domu podcieniowym, jednym z największych na całych Żuławach.
Walcząc z kolejną porcją kocich łbów dotarliśmy do Kraszewa, skąd poprowadziła nas do Starego Pola wypasiona droga rowerowa. Podobnie super droga jest na odcinku Stare Pole-Ząbrowo, którą także jechaliśmy. To cieszy, że coś się zmienia w tym temacie :-).
W Starym Polu postanowiliśmy z uwagi na upływający nieubłaganie czas zmodyfikować trasę w ten sposób, że pojechaliśmy przez Ząbrowo do Jegłownika i następnie przez Wikrowo i Helenowo do Elbląga gdzie zakończyliśmy naszą wycieczkę.
Pomimo kilku korekt trasy udało się zrealizować zamierzone cele, a zwłaszcza pokonać tytułową ,,setkę’’, gdyż przejechaliśmy tego dnia 106 km w czasie 5h 48 minut, czyli ze średnią 18,28 km/h.
Dziękuję za wspólną jazdę i pozdrawiam.