Dane wyjazdu:
Temperatura:18.0
BOCIANIA WIOSKA ŻYWKOWO
Niedziela, 22 lipca 2012 ·
| Komentarze 4
FOTORELACJATRASABladym świtem na parkingu przy cmentarzu Agrykola pojawiło się 15 rowerów z jedną bikerka i 14 radlerami :-). Była z nami dwuosobowa reprezentacja Gdańska, która przyjechała samochodem.Otaczała nam temperatura +8, co sprawiło, że spokojnym, ale zdecydowanym tempem, wspięliśmy się do Milejewa gdzie wszystkim było już ciepło.
WYJEŻDŻAMY Z ELBLĄGA
© MARECKI
Pierwszy postój planowałem w Pogrodziu, ale nie było chętnych to stanęliśmy dopiero w Braniewie przy sklepie. Małe zakupy i już jechaliśmy dalej pokonując Pasłękę za pomocą pieszej kładki bo most jest obecnie remontowany.
Na węźle Maciejewo nad drogą S22 poczekaliśmy na podążającego ku nam nieco spóźnionego Piotra z Pasłęka, co było dobrą okazją aby sprawdzić jaki catering przygotował Fish. Jak widać , chłopak był przygotowany na każdą pogodę i na każdy dystans :-).
CATERING FISHA-powinien to sprzedawać :-)
© MARECKI
Wkrótce ruszyliśmy dalej, popychani sympatycznym wiatrem NW. Niebawem zaczęła się trasa, którą do tej pory przemierzałem tylko palcem po mapie także z ciekawością rozglądałem się na boki.
WARMIŃSKIE KRAJOBRAZY
© MARECKI
Postój w Lelkowie był okazją do spojrzenia na tą miejscowość, ale poza urzędem gminy innych ciekawostek nie zauważyłem. Do tej pory jechaliśmy dość dobrym asfaltem, niebawem miało się to radykalnie zmienić.
BYŁ SOBIE ASFALT
© MARECKI
W okolicach Kamińska droga przeistoczyła się w kamienisty szuter, na którym moje bezbieżnikowe opony o oszałamiającej szerokości 1,1 cala zaczęły wariować. A jak się pojawił piasek to zaczęło się pchanie :-). Na szczęście nie trwało to długo i jakoś bez strat udało się dotrzeć do asfaltu.
Ostatnie kilometry przed Żywkowem to droga w stylu dawnej ,,berlinki'', czyli betonowe płyty z cudownymi szczelinami i krajobrazy rozległych łąk i nieużytków. Po prostu koniec świata, jeżeli dodamy świadomość że granica z Rosją była już w zasięgu wzroku.
W Żywkowie byliśmy około godziny 11. Wieś jest malutka, infrastruktury turystyczno-handlowej brak za wyjątkiem wieży widokowej i tablic informacyjnych. Wejście na nią jest wycenione na 3 zł, ale nie było nikogo kto by tą opłatę pobierał. Bocianów mnóstwo, ich klekot wyraźny :-). Zwraca też uwagę kapliczka greckokatolicka postawiona w 2000 roku.
ŻYWKOWO-BOCIANIA WIOSKA
© MARECKI
ŻYWKOWO-BOCIANIA WIOSKA
© MARECKI
ŻYWKOWO-KAPLICZKA GRECKOKATOLICKA
© MARECKI
Z Żywkowa pojechaliśmy do Górowa Iławeckiego na obiad zaglądając jeszcze na granicę polsko-rosyjską.
NA GRANICY
© MARECKI
Na tym odcinku jazdę przerywały nam niewielkie chmury deszczu, które obserwowaliśmy spod drzew.
W Górowie
Robert pokazał nam drogę do restauracji
Natangia.
Lokal okazał się strzałem w 10. Pyszne jedzenie, profesjonalna obsługa, dobre ceny sprawiły że biesiadowaliśmy tam dobrą godzinę. Tak oryginalnie przyrządzonych kartaczy jeszcze nie jadłem, nawet na Suwalszczyźnie.
GÓROWO IŁAWECKIE-NIETYPOWE KARTACZE
© MARECKI
Po posiłku grupa dokonała modyfikacji tras powrotu, Robert z
Rafim polecieli na południe, a reszta grupy na zachód. Gdańska ekipa miała lekki kryzys i jechali swoim tempem, zaś Piotr z Pasłęka postanowił z Pieniężna odbić do siebie.
Zatrzymaliśmy się jeszcze w Pieniężnie przy sławnym seminarium księży Werbistów a potem w Wilczętach przy sklepie, aby naładować akumulatory na ostatnie kilometry. Za Młynarami ostatnie podjazdy na trasie udało się sprawnie pokonać i przed finałowym zjazdem do Elblągu grupa zatrzymała się po raz ostatni.
PIENIĘŻNO-SEMINARIUM MISYJNE KSIĘŻY WERBISTÓW
© MARECKI
A DO METY CORAZ BLIŻEJ ...
© MARECKI
Zjazd koło Dębicy to jak zawsze piękne doznanie, szkoda że takie krótkie ;-).
Po przejechaniu 213 km wycieczka była zakończona. Dziękuję wszystkim uczestnikom za wspólne kręcenie na tej niełatwej i długiej trasie. Eli gratuluję poprawienia rekordu kilometrów i stylu w jakim to zrobiła :-). Czapki z głów Panowie!