Dane wyjazdu:
Temperatura:3.0
JESIENNA WYSOCZYZNA Z GRT
Niedziela, 28 października 2012 ·
| Komentarze 0
FOTOGALERIATrasa: Elbląg-Milejewo-Huta Żuławska-Rychnowy-Brzezina-Pogrodzie-Narusa-Frombork-Ronin-Krzywiec-Brzezina-Rychnowy-Huta Żuławska-Zajączkowo-Ogrodniki-Jelenia Dolina-Jagodnik-Elbląg.
Działo się zdecydowanie za dużo :-/.
Jadąc na miejsce startu naszej jazdy zlokalizowane na Placu Jagiellończyka nie miałem zupełnie koncepcji jaką trasą jechać do Fromborka, gdzie czekali na nas bikerzy z
GRT. Wiedziałem tylko, że dwie godziny to raczej za dużo na bezpośrednią jazdę 30 km po asfalcie DW 504.
Tak więc wybór trasy pozostawiłem w rękach towarzyszących bikerów, a tu zdecydowane zostało że jedziemy 30 km po asfalcie :-). Tak więc ulica Królewiecka wyprowadziła grupę 16 osób w kierunku Milejewa. W naszej grupie były aż 4 rowerzystki, co jest jednym z lepszych wyników w tym roku. Jadąc sobie spokojnie i bez zrywów minęliśmy Piastowo, Milejewo i Zajączkowo. Po drodze
Rafi i
MarekB zasugerowali małe wydłużenie trasy i zaliczenie odcinka terenowego między Rychnowami a Brzeziną. Zgodziłem się bez większego wahania, bo czas był dobry a ekipy z Trójmiasta nie chciałem wyciągać z łóżek :-). Dalsze wydarzenia pokazały, że nie powienien się zgodzić ...
Tak więc w Hucie Żuławskiej odbiliśmy z DW 504 w prawo i terenowym asfaltem (jak znalazł dla MTB) dotarliśmy do leśniej drogi żużlowo-szutrowej. Przed wjazdem do lasu Marek ostrzegł jeszcze przed betonowymi rynnami biegnącymi w poprzek drogi służącymi do odprowadzania wody. A za chwilę taka rynna była powodem gleby, która skończyła się dla niego lotem w rów i złamaniem trzonu obojczyka (jak potem wykazało RTG). Na całe szczęście miał na głowie kask, który połamał się dokumentnie i uchronił od zdecydowanie poważniejszych konsekwencji. Jak ja nadjechałem, to było już po całej akcji. Po chwili postoju ruszyliśmy dalej i teraz ja przejąłem pałeczkę. Dachowania co prawda nie zaliczyłem, ale dwie przebite dętki na odcinku kilometra to też coś :-). Dzięki pomocy kolegów wydostałem się z tej okolicy, bo i pompka mnie się zepsuła i byłbym umajony zupełnie :-).
Grupa miała na nas czekać w Pogrodziu, ale najwyraźniej zniechęcona długim oczekiwaniem samodzielnie dotarła do Fromborka, gdzie my byliśmy o 11.30 czyli pół godziny po umówionym terminie. A miało być spokojne 30 km :-).
Po szybkim powitaniu się z
Fransem powstał równie szybki plan jazdy do Elbląga. Żałuję, że nie było czasu na wizytę w
Hotelu Kopernik, gdzie ekipa GRT spała a którego właścicielem jest rowerowy maratończyk Andrzej.
Z uwagi na planowany powrót trójmiejskiej ekipy za pomocą PKP z Elbląga trasa wiodła bardziej asfaltem niż terenem. Tutaj już nic nietypowego się nie wydarzyło, był czas na spokojne pogaduchy i snucie planów rowerowo-turystycznych. Nasza jazda zakończyła się obiadem w pizerii Czik-Czuk i odstawieniem naszych gości na dworzec kolejowy.
Dzięki za wspólną jazdę i spotkanie, Markowi życzę powrotu w siodło co z pewnością nastąpi szybko, bo to twardy zawodnik. A z rewizytą do Trójmiasta jedziemy już
NIEBAWEM.
KASKI OBOWIĄZKOWE! Pozdrower :-).