Dane wyjazdu:
Temperatura:27.0
Niedziela, 1 sierpnia 2010 ·
| Komentarze 0
11 bikerów brało udział w jeździe po Pojezierzu Olsztyńskim i Mrągowskim. 8 przyjechało PKP z Elbląga, jeden dołączył w Olsztynie, a dwóch w Purdzie. Przez cały dzień towarzyszyła nam wspaniała, rowerowa pogoda, którą wykorzystaliśmy nawet do kąpieli w urokliwym Jeziorze Dadaj.
Obejrzeliśmy wiele ciekawych miejsc z których na pierwszy plan wysuwa się Sanktuarium Świętego Krzyża w Klebarku Wielkim,
KLEBARK WIELKI- SANKTUARIUM ŚWIĘTEGO KRZYŻA
© MARECKY
KLEBARK WIELKI - WNĘTRZE KOŚCIOŁA
© MARECKY
KLEBARK WIELKI - WNĘTRZE KOŚCIOŁA
© MARECKY
zabytkowe kościoły w Pasymiu:
PASYM - KOŚCIÓŁ NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA
© MARECKY
PASYM - KOŚCIÓŁ EWANGELICKO-AUGSBURSKI
© MARECKY
i pałac w Sorkwitach, który chociaż był zamknięty na cztery spusty to jest ciekawą budowlą z jeszcze ciekawszą historią.
SORKWITY- PAŁAC RODU VON MIRBACH
© MARECKY
Obiad w pizzerii w Biskupcu i kąpiel w Wilimach nad nieco chłodnym Jeziorem Dadaj były atrakcjami nieco innego gatunku.
BISKUPIEC - RYNEK MIASTA
© MARECKY
BISKUPIEC - POMNIK ,,POWRÓT DO MACIERZY''
© MARECKY
WILIMY- KĄPIEL W JEZIORZE DADAJ
© MARECKY
Zaś atrakcją całkowicie niezamierzoną był szybki przejazd z Wilim do Olsztyna na powrotny pociąg do Elbląga, który odbył się według wojskowej zasady ,,RWD'', bo pociąg nie będzie czekał :-). Ucierpiał przez to Piotr z Pasłęka, który nie wytrzymał szybkiego tempa i musiał samotnie pedałować, ale na PKP oczywiście zdążył :-).
OKOLICE BARCZEWA - DROGA ROWEROWA NR 16 ;-)
© MARECKY
TRASA :
OLSZTYN- Klewki-Klebark Wielki-Purda-Pasym-Dźwierzuty-Targowo-Rybno-Sorkwity-Bredynki-Biskupiec-Wilimy-Ramsowo-Barczewo-OLSZTYNPełna fotorelacja jest
TRADYCYJNIE TUTAJ, a relacja poniżej.
RELACJABladym świtem 8 rowerzystów zebrało się na Placu Dworcowym, aby udać się na wycieczkę po Pojezierzu Olsztyńskim i Mrągowskim. Sprawnie zajęliśmy miejsca w pociągu, który równie sprawnie i bez przygód dowiózł nas do stolicy województwa, gdzie rozpoczęliśmy etap rowerowy naszej jazdy.
W Olsztynie czekał na nas Piotr z Pasłęka, który postanowił wykorzystać rodzinny wyjazd do wspólnej jazdy z nami.
Pierwszą miejscowością za Olsztynem były sławne Klewki, gdzie ktoś, kiedyś widział talibów. My nikogo obcego nie zaobserwowaliśmy, ja za to dostrzegłem tabliczkę kierunkową do Klebarka Wielkiego, gdzie znajduje się urokliwie położone nad Jeziorem Kleberskim Sanktuarium Świętego Krzyża. Klebark jest też siedzibą Związku Polskich Kawalerów Maltańskich.
Robert w kościele znalazł otwartą drogę na wieżę, gdzie mogliśmy podziwiać okazałe dzwony oraz organy. Nie udało się tylko zobaczyć widoku na okolicę, bo wszystkie okienka na wieży były szczelnie zasłonięte.
Z Klebarka pojechaliśmy do Purdy po drodze mijając unikatowy, jak głosiła stosowna tablica, w skali europejskiej akwedukt w Silicach. Więcej szczegółów o nim w mojej fotogalerii.
W Purdzie dołączyli do naszej grupy Marek i Rafi, wypoczywający w okolicy. Marek sobie znanymi skrótami i leśnymi drogami doprowadził nas do swojego domku letniskowego, gdzie grupa urządziła mały popas.
Dalsza droga wiodła do Pasymia, gdzie nasza uwaga skupiła się na dwóch kościołach – katolickim i protestanckim. Poza tym obejrzeliśmy dom, w którym przebywał w 1807 r. Napoleon Bonaparte. Nie omieszkaliśmy też zajrzeć do Osady Zamkowej, której nazwa wskazywał na zabytkowy charakter. W rzeczywistości okazało się, że jest jak najbardziej współczesna inwestycja duńskiego dewelopera. Domki kształtem i lokalizacją nawiązują tylko do dawnej architektury.
Z Pasymia fajną drogą asfaltową pojechaliśmy w poprzek Pojezierza Mrągowskiego w kierunku Sorkwit. Po drodze zatrzymaliśmy się w Dźwierzutach, gdzie znowu mieliśmy okazję zobaczyć dwa lokalne kościoły – katolicki i protestancki.
Kolejny ciekawy kościół, zbudowany częściowo z kamienia, obejrzeliśmy w Targowie, a kilka kilometrów dalej natknęliśmy się na ciekawą konstrukcję zbudowana w szczerym polu. Analiza dokonana z bliska przez płot i zasieki z drut kolczastego pozwoliła na stwierdzenie, że jest to obiekt lotniczy, a konkretnie radiolatarnia.
Wkrótce potem dojechaliśmy do Sorkwit, gdzie spotkało nas spore rozczarowanie ponieważ znajdujący się tu pałac rodu von Mirbach był zamknięty na głucho. Pozostało nam zrobienie fotek z pewnej odległości i wizyta w znajdującej się nieopodal bazie kajakowej nad rzeką Krutynią.
Nasza dalsza droga wiodła teraz w kierunku Biskupca, do którego dojechaliśmy bocznym asfaltami przez Choszczewo i Stanclewo. W Biskupcu nadszedł czas na obiad, który podano nam w lokalnej pizzerii. Po obiedzie zajrzeliśmy na rynek, którego średniowieczny układ przestrzenny jest jedną z atrakcji miasta.
Z Biskupca nad jezioro Dadaj w Rukławkach , gdzie zaplanowana była kąpiel, doprowadziła nas polbrukowa droga rowerowa. Tłumy ludzi na kąpielisku i brak miejsca na ziemi, skłoniły nas do poszukania bardziej kameralnego miejsca. Ruszyliśmy więc prawym brzegiem jeziora na północ w kierunku Czerwonki.
Droga prowadziła po niezłej jakości gruntówce, pojawiała się też trawa i las. Dogodne miejsce do kąpieli w normalnych warunkach znaleźliśmy w Wilimach. Woda w jeziorze pomimo długich lipcowych upałów nie była za ciepła, dawała doskonałą ochłodę po trudach pedałowania.
Kąpiel w jeziorze była ostatnim punktem programu, teraz pozostawało wrócić do Olsztyna, gdzie czekał na nas pociąg. Różnorakie plany powrotu do Elbląga na rowerach były formułowane, ale ostatecznie nic z nich nie wyszło. Tradycyjny, kolejowy niedoczas zrekompensowaliśmy sobie jadąc nieco na skróty i w szybszym tempie.
Przez Ramsowo dotarliśmy do DK 16 w Kromerowie i jadąc gotowym do oddania, ale jeszcze nie otwartym nowym odcinkiem DK 16 biliśmy rekordy w szerokości jazdy. Cała jezdnia była nasza :-). Zejście na ziemię (czytaj: powrót między blachosmrody na wąskiej drodze) nastąpiło w Barczewie, skąd ostatnie 17 km pokonaliśmy do Olsztyna wsłuchując się w odgłosy silników. W Barczewie odłączył od nas Marek, który wrócił w okolice Purdy do stęsknionej rodziny.
Na dworcu PKP zameldowaliśmy się z bezpiecznym zapasem czasowym, a późnym wieczorem byliśmy w Elblągu.
Dziękuję wszystkim za wspólne pedałowanie i zapraszam we wrześniu na wycieczkę będącą zakończeniem letniego sezonu rowerowego. Odwiedzimy Wyspę Sobieszewską i może uda nam się wykąpać w Bałtyku.