Dane wyjazdu:
Temperatura:5.0
Niedziela, 3 marca 2013 ·
| Komentarze 7
Doskonała słoneczna pogoda zgoniła na Plac Jagiellończyka 7 bikerów z których 6 pojechało ze mną na północ, a jeden udał się do ... Iławy, bynajmniej nie pruskiej :-). Na rogatkach Elbląga czekało jeszcze 3 rowerzystów i w ten sposób 10 rowerów popędziło z wiatrem w kierunku granicy z Rosją. Celem jazdy było bowiem sprawdzenie jak wygląda przejazd rowerem przez granicę w Gronowie/Mamonowie w ramach małego ruchu granicznego (MRG).
FOTOGALERIATRASA: ELBLĄG-Milejewo-Pogrodzie-Frombork-Braniewo-Gronowo-Mamonowo(RUS)-Lipowka(RUS)-Mamonowo II(RUS)-Grzechotki-Pęciszewo-Gronowo-Braniewo-Frombork-Milejewo-ELBLĄG
Jazda do Gronowa bez większej historii, poza tym że dogonił nas Flash jadący z Gdańska. Legenda Bikestats miała jeszcze mniej czasu niż ja, ale kilka słów udało się zamienić :-).
Przed przejściem w Gronowie/Mamonowie rozstaliśmy się z grupą, bo poza mną tylko
Krzysiek miał stosowny papier w paszporcie. Reszta trzymała za nas kciuki i pojechała w kierunku Grzechotek :-).
O nienormalnym zachowaniu funkcjonariusza SG Krzysiek już wspomniał (klasyczny PRL, widok rowerzystów najwyraźniej dodał mu sił i poczucia ważności) zatem ja skupię na na procedurach paszportowych. Po stronie polskiej bez problemu, po stronie rosyjskiej bez problemu. Rosjanie zadali jedynie pytanie - gdzie jedziemy i w jakim celu? Można to potraktować jako standard. W kolejce samochodów nie staliśmy, zachęceni przez Rosjankę szybko podjechaliśmy pod okienko. Wszystko trwało około 10 minut, profesjonalnie i bez sensacji. Zdjęć na przejściu na wszelki wypadek nie robiliśmy.
Mamonowo to miasteczko 3 km za granicą, w nim widzielismy samochód milicji. Skończyło się na kontakcie wzrokowym i tyle. Odbiliśmy na wieś Lipowka i równoległą drogą do granicy pocisnęliśmy w kierunku przejścia Mamonowo II/Grzechotki. Droga z asfaltowej szybko zrobiła się gruntowa z błotnistymi dziurami, tarką i lodowiskiem. Pełna opcja - a ja odczepiłem w Elblągu błotniki :-)). W końcu jednak dotarliśmy do berlinki ( betonowe płyty jeszcze są po rosyjskiej stronie) i już widzieliśmy przejście Mamonowo II/Grzechotki. Ominęliśmy sprawnie długi sznur samochodów i podjechaliśmy pod okienko.
Rosyjski pogranicznik zobaczył z karteczki( otrzymaliśmy ją w Gronowie ze stemplem) że wjechaliśmy przez Gronowo i spytał dlaczego tędy wyjeżdżamy. Ton pytania nie nastrajał pozytywnie, dlatego nie mówiłem, że nie lubię powtarzać trasy i chcę wykręcić sobie kółko dookoła granicy :-). Będąc w posiadaniu listu od Minister Turystyki Obwodu Kaliningradzkiego napisanego piękna cyrylicą (opłaciło się go wydrukować) wyjąłem go i okazałem. Zadziałało prawidłowo i po chwili mogliśmy już jechać.
Trudno ocenić, czy bez tego glejtu udałoby się nam przejechać, czy też musielibyśmy zawrócić do Gronowa. Polacy w Grzechotkach byli zdziwieni obecnością rowerowych turystów, co gorsza ich system komputerowy też był nieprzygotowany i nie wiedzieli jak nas zaklasyfikować. Celnik nawet wyszedł i obejrzał nasze rowery. W końcu jednak udało się nas jakoś zaszeregować i po chwili byliśmy w Polsce :-). Czekali na nas tylko Marek, Rafał i Paweł.
Po chwili oni pomknęli w kierunku Żelaznej Góry, a ja samotnie w kierunku Gronowa. Tam zamknąłem kółko dookoła granicy i smagany silnym wiatrem skierowałem się do Elbląga w którym byłem o godzinie 14.
Dziękuję wszystkim za wspólną jazdę, szczególnie Krzyśkowi za zagraniczny wypad :-). Droga na Kaliningrad stoi otworem!