Dane wyjazdu:
Temperatura:21.0
Poniedziałek, 19 września 2016 ·
| Komentarze 4
Trasa: ELBLĄG-Markusy-Nowe Dolno-Grądowy Młyn-Wysoka-Rychliki-Rejsyty-Pudłowiec-Lipiec-Prakwice-Stare Miasto-Matule-Cieszymowo-Stążki-Mikołajki Pomorskie-Dąbrówka Pruska-Ramzy Małe-Czarlin-Sztum-Koślinka-Łoza-Lasy-Klecie-Stare Pole-Jegłownik-Wikrowo-ELBLĄG
GPSMAPAGALERIA (z opisem)
Pudłowiec © MARECKI
Jadąc ostatnio do Surbajn zobaczyć dom podcieniowy, przed
Myślicami minąłem po raz kolejny drogowskaz – Pudłowiec 3 km. Nigdy tam jeszcze
nie byłem, a wiem, że miejsce to jest warte odwiedzenia ze względu na dość
dobrze zachowanie ruiny pałacu z XIX wieku. Zresztą, elbląscy rowerzyści
odwiedzali już tą miejscówkę, tylko mnie nie zabrali ze sobą;-).
Jadąc wtedy obejrzeć dom podcieniowy już nie zbaczałem z
obranego kursu, ale jak dorwałem
relację Buczka z jego eksploracji tych okolic postanowiłem działać. Pojawiło się
wolne okienko, pogoda też była fotograficzna, więc ruszyłem w drogę. Cube ma
już obuwie terenowe na sobie, więc trasy zbyt szczegółowo nie planowałem. Na
oponach 2,2 każda droga dobra:-). Połączyłem w całość kilka miejsc już
widzianych, niewidzianych, widzianych z daleka lub niedokładnie i tyle.
Pod Myślice dotarłem prawie tą samą trasą, co jadąc do
Surbajn z tą różnicą, że z Wysokiej do Rychlik dotarłem skrótem terenowym (2
km). Nowości zaczęły się dopiero jak przed Myślicami skręciłem na wspomniany
Pudłowiec. Szybkim asfaltem dotarłem do wsi, zrobiłem sesję fotograficzną
pałacowi i stojącemu obok pracującemu tartakowi z ciekawym murem z kamieni i
cegieł.
Dalej pojechałem w kierunku Lipca, bo być w Lipcu we
wrześniu wydało mi się ciekawe. Da się? Da się!:-) Po drodze dwa razy widziałem
pozostałości linii kolejowych (Elbląg-Myślice, Malbork-Myślice) i dwa razy
przekroczyłem rzekę Dzierzgoń.
Przed Prakwicami ponownie przejechałem linię kolejową Malbork-Myślice,
ale o jeździe dawnym torowiskiem ciężko było myśleć z powodu królującej
zieleni, bardzo bujnej zieleni. Nawet
Kristofer
nie dałby rady:-). W Prakwicach spojrzałem na zabytkową kuźnię podcieniową i
ruszyłem na Stare Miasto. Wcześniej rozpytałem miejscowych o drogę widoczną na
mapie, którą jechaliśmy w roku, ale okazała się być już zaorana, a szlak
przeniesiony.
Tak, więc sympatycznym szutrem przez las dotarłem do Starego
Miasta, gdzie obejrzałem wielokrotnie mijany kościół stojący na wzgórzu przy DW
515. Po jego analizie ruszyłem na południe i chwilę przed zjazdem w kierunku
Monasterzyska Wielkiego dostrzegłem z szosy Kamień Wilhelma. Inskrypcje są na
nim mocno zatarte i omszałe (
tu lepiej widać –nr 9), ale bez wątpienia cesarz położył tutaj kapitalnego rogacza:-).
Monasterzysko Wielkie jest zupełnie małą wsią, ale że
spodobał mi się stojący w niej ceglany komin otoczony morzem kukurydzy
postanowiłem i ją odwiedzić. Dalsza droga prowadziła przez Matule do znanego mi
ze Szlaku Zamków Gotyckich na Powiślu Cieszymowa Wielkiego. W 2013 roku nie
dotarłem jednak do stojącego nad oczkiem wodnym dworu, który teraz został
przeze mnie ujęty fotograficznie.
Dalsza droga prowadziła,,na skróty’’ po betonowych płytach
do Stążek, które słyną z odnowionego przez Agencję Nieruchomości Rolnych (ANR)
pałacu. Jest tam też ładne kąpielisko jeziorowe. Przy pałacu spędziłem sporo
czasu, bo czekałem aż słońce łaskawie zajdzie za chmury i przestanie świecić
prosto w obiektyw. Jak się doczekałem i podjadłem w tym czasie to ruszyłem
dalej, na Mikołajki Pomorskie.
Przed Mikołajkami zatrzymał mnie kierowca samochodu z
Gniezna z pytaniem, gdzie tu budowana jest droga S7, bo szuka miejscowości
Dworek. Tak się składało, że z Dworka właśnie wyjechałem, ale od budowy S7 to
dzieliło nas dobre kilkadziesiąt kilometrów:-). Nieszczęśnika tak poprowadziła
nawigacja, że Dworek na Żuławach Wiślanych, tuż przy Wiśle zrobił się Dworkiem
na Powiślu. Dłuższą chwilę zajęło mi wytłumaczenie, jak ma dotrzeć do tego właściwego:-).
W Mikołajkach Pomorskich okazało się, że stara droga do
Dąbrówki Pruskiej w wyniku przebudowy linii kolejowej Gdynia-Warszawa jest już
,,ślepa’’ a nowej na mapie to jeszcze nie miałem. Koniec języka za przewodnika
i już jechałem nowym asfaltem do Dąbrówki Pruskiej. Tam zobaczyłem na mapie
ikonę zespołu dworsko-parkowego w Ramzach Małych i postanowiłem odwiedzić tą
nieznaną miejscówkę. Drogą się nie przejmowałem – płyty, bruk, piach dla opon
2,2 to standard.
Dwór w Ramzach Małych okazał się być w świetnym stanie, co
widać w galerii. Obecnie jest własnością ANR. Jadąc dalej dotarłem do Czernina,
widocznego z daleka dzięki czerwonemu, spadzistemu dachowi kościoła.
Postanowiłem go odwiedzić, bo choć to budowla nowa w jej otoczeniu są dwie
ciekawostki. Jedna – bardzo na czasie – to tablica na ścianie kościoła poświęcona
żołnierzowi AK Zdzisławowi Badocha ,,Żelaznemu’’, który zginął w Czerninie w
1946 r. Druga zaś to tablica na głazie narzutowym poświęcona budowniczemu i
pierwszemu proboszczowi tej świątyni.
Teraz pozostało wjechać do Sztumu, odwiedzić Orlen, zjeść,
odpocząć i szybko uciekać z ruchliwej DK 55 w prawo na Dąbrówkę Malborską. Nie
uwierzycie, ale tak jeszcze ze Sztumu nie wracałem. Obejrzałem od tyłu sławne
sztumskie więzienie, nawet pojeździłem po jego dawnej części i dobrym asfaltem
dotarłem do ciekawej wsi Koślinka. Dlaczego ciekawej? – patrz galeria.
W Dąbrówce Malborskiej byłem raz pociągiem w wyniku pomyłki
kolejowej w Malborku, ale był to 1986 rok i mały Marecki niewiele z tego
krótkiego pobytu pamięta:-)). Rowerem nie byłem nigdy, dlatego też obejrzałem z
zewnątrz i wewnątrz zabytkowy kościół, którego proboszczem jest od niedawna
ksiądz z elbląskiej katedry Św. Mikołaja.
Za Dąbrówką przekroczyłem DW 515 i wjechałem do Łozy. Z
daleka uwieczniłem widziany już z bliska kościół i skręciłem w kierunku wsi
Lasy. Spotkałem na tym odcinku drogowców, którzy zamieniają brutalną, niemiecką
drogę z kamieni polnych na asfaltowy dywanik:-). Już w listopadzie ma być
gotowa.
Skrótem
obok płotu lotniska wojskowego i przez pole dotarłem do Klecia, do którego też
coraz bardziej zbliża się nowoczesność w postaci asfaltu. Niebawem z kultowych
żuławskich bruków nic nie zostanie.
Drogą rowerową dotarłem do Starego Pola i dalej do Ząbrowa
też korzystałem z tego udogodnienia. Potem już bez większych emocji
wielokrotnie pokonywaną trasą dotarłem przez Jegłownik i Wikrowo do Elbląga
spoglądając jeszcze na potężniejące z każdym dniem filary nowego wiaduktu nad
S7 w ciągu ulicy Żuławskiej.
334 dni do MRDP.