Dane wyjazdu:
Temperatura:30.0
Rower:
Wtorek, 1 sierpnia 2017 ·
| Komentarze 7
Trasa: ELBLĄG-Nowina-Komorowo Żuławskie-Jelonki-pochylnie Kanału Elbląskiego: Jelenie, Oleśnica, Kąty, Buczyniec- Drulity-Marzewo-Małdyty-Wilamowo-Miłomłyn-Ostróda-Miłomłyn-Winiec-Liksajny-Małdyty-Krosno-Rzeczna-Bogaczewo-Przezmark-Gronowo Górne-ELBLĄG
GPS (całość)
MAPA FOTO (z opisem)
Szlak Kanału Elbląskiego (KE) to my już
mamy od 2010 roku i
prowadzi on z Elbląga (a tak naprawdę z Nowakowa) do Iławy. Do najciekawszej
części kanału, czyli odcinka z pochylniami prowadzi on mocno okrężną drogą,
dlatego też powstała koncepcja skrócenia i uproszczenia jego przebiegu, tak aby
biegł on bliżej Kanału Elbląskiego i nie do Iławy, a do Ostródy.
Nowy szlak KE na chwilę obecną będzie się zaczynał na rondzie
Kaliningrad w Elblągu, a kończył przy przystani żeglugi w Ostródzie nad
Jeziorem Drwęckim. Docelowo, ma łączyć przystanie pasażerskie w Elblągu z tą w
Ostródzie. Będzie oznakowany w standardzie GreenVelo.
Zapoznawszy się ze szczegółami nawigacyjnymi podczas prezentacji
Krzysztofa Mieczkowskiego z PTTK postanowiłem niezwłocznie ruszyć w trasę i
sprawdzić koncepcję w terenie.
Tak jak wspomniałem szlak (jest jeszcze nieoznakowany rzecz
jasna) zaczyna się na rondzie Kaliningrad
i do Nowiny poruszamy się zgodnie z oznakowaniami szlaku żółtego. Na zakręcie
w Nowinie jedziemy prosto i zjeżdżamy do starej DK 7. W Komorowie Żuławskim
skręcamy w prawo na wiadukt nad S7 i linią kolejową i jedziemy prosto przez
Węzinę, Dłużynę do Klepy.
Przed mostem na Kanale Elbląskim skręcamy w prawo i
docieramy na brzeg kanału. Skręcamy w lewo i drogą z płyt drogowych wzdłuż KE
jedziemy do Karczowizny. Tutaj zaczyna się droga asfaltowa, która doprowadzi
nas do mostu, którym przekraczamy Kanał Elbląski żegnając się z asfaltem i
jadąc drogą gruntową do Jelonek.
W Jelonkach docieramy do asfaltowej ścieżki rowerowej, na
której znajdują się znaki obecnego szlaku zielonego Kanału Elbląskiego i nawigując
wg. nich jedziemy przez trzy z pięciu pochylni Kanału Elbląskiego (Jelenie,
Oleśnica, Kąty).
Za Kątami szlak odbija od KE i prowadzi drogą wojewódzką 526
w kierunku Lepna. Aby dostać się na pochylnię Buczyniec widząc znaki kierujące
na camping skręcamy w prawo i przez rozległy plac rekreacyjno-biwakowy jedziemy
w kierunku widocznych urządzeń dolnej stanowiska pochylni.
Tutaj czeka na nas fatalnej jakość podjazd (sugeruję
podejście) po parkingowych płytach meba, które z niewiadomej przyczyny zostały położone na
ciągu pieszo-rowerowym. Jak już uporamy się z niedługim na szczęście podjazdem
naszym oczom ukaże się Izba Historii KE i górne stanowisko pochylni. Za muzeum
skręcamy w lewo i przez las wracamy skręcamy w prawo na drogę 526, z której na
najbliższym skrzyżowaniu skręcamy w lewo kierując się asfaltem na Marzewo.
Zanim dotrzemy do Marzewa warto zatrzymać się na wspomnianym
skrzyżowaniu i rzucić okiem na wiszący poniżej Most Moniera, czyli zabytkowy
(1894 r.) most ż żelbetu, który jest najstarszą tego typu konstrukcją w Polsce
północnej. Urokliwie wyglądają także dwa stateczki Cyranka i Cyraneczka stojące
na przystani nieopodal mostu (żeby je zobaczyć, trzeba być wcześnie rano, bo
potem pływają po KE).
Przed Marzewem przejeżdżamy przez Drulity, gdzie trwają
prace
przy zabytkowym pałacu, który niebawem będzie cieszył oczy turystów.
W Marzewie na skrzyżowaniu skręcamy w prawo i jadąc starą
drogą krajową nr 7 (wzdłuż S7) docieramy do KE we wsi Karczemka. Przejeżdżamy
nad kanałem i od razu skręcamy w lewo pod ogromny most w ciągu drogi S7. Chwilę potem skręcamy w
prawo i do Małdyt poruszamy się teraz przez kilka kilometrów drogą techniczną wzdłuż
drogi ekspresowej S7.
W Małdytach jedziemy prosto (nie wjeżdżając na starą drogę
nr 7) i obok Zajazdu Kłobuk skręcamy w lewo i jedziemy do centrum miejscowości.
Przekraczamy tory kolejowe i wspinając się pod górę mijamy Urząd Gminy i remizę
OSP za którą skręcamy w prawo, w ulicę Leśną.
Leśna gruntówka prowadzi nas intuicyjnie (cały czas prosto)
do Wilamowa, gdzie skręcamy w lewo na remontowaną obecnie drogę nr 519 i prawie
od razu skręcamy w prawo, zgodnie z drogowskazem >>> Wenecja 6.
Wygodna szutrówka prowadzi nas na południe, po wjeździe do
lasu pojawiają się kałuże i koleiny ale wszystko do pokonania na oponach 35 mm.
Należy jednak pamiętać, że ta droga (jak i kolejne pożarowe) służy do wywozu
drewna z lasu więc sytuacja nawierzchniowa jest dynamiczna.
Za Ględami należy pilnie wypatrywać znaków drogi pożarowej
nr 25, bo jej przeoczenie będzie
kosztowało dodatkowe kilometry i jazdę zupełnie nieefektowną drogą w kierunku
Tardy.
Tak więc skręcamy w prawo na drogę pożarową nr 25 i jedziemy
nią przez około 4 km w kierunku Kanału Duckiego. Po dostrzeżeniu kanału (co
może być teraz trudne z uwagi na gęste listowie) skręcamy w prawo i docieramy
do mostu nad tym kanałem. Za mostem zaczyna się droga pożarowa nr 21, która
jest … asfaltowa. Asfalt jest oczywiście z dawnych czasów i przypomina nieco
odcinek DPS Rangóry-Próchnik. Tą drogą dojedziemy do Liksajn, gdzie mostem nad
KE przejedziemy na drugą stronę. Przy moście godny uwagi i fotografii jest
majestatyczny dąb oraz
oryginalny pomnik.
Za mostem skręcamy w lewo i zaczynam jazdę drogą pożarową nr
22, która płynnie przechodzi w drogę pożarową nr 23. Nią docieramy do
skrzyżowania z drogami asfaltowymi w Majdanach Małych. Jedziemy przez
skrzyżowanie prosti i za 2 km docieramy do węzła Miłomłyn Północ na S7. Na
rondzie jedziemy prosto do Miłomłyna, w którym jest możliwość zrobienia solidnych
zakupów (Biedronka, Lewiatan).
Z Miłomłyna wyjeżdżamy śladem starej DK 7 i skręcamy zgodnie
z oznakowaniem na Samborowo. Po około 1
km dostrzeżemy przyczółki zniszczonego wiaduktu kolejowego, za którymi skręcamy
z asfaltu w lewo pod górę na nasyp kolejowy.
I tym sposobem jedziemy już po dawnym torowisku linii
Miłomłyn-Ostróda, które jak za rączkę doprowadzi nas do Ostródy. Torowisko nie jest zarośnięte, kilka kałuż możemy
spotkać na początku trasy, naliczyłem z dwie krótkie piaskownice. Poza tym
standard: płasko, delikatny szuter, długie proste i piękna zieleń dookoła.
Przed Ostródą pojawiają się znaki szlaku św. Jakuba oraz
zielonego szlaku rowerowego
Wielkiej pętli ostródzkiej. Po pokonaniu grobli dzielącej Jezioro Drwęckie wjeżdżamy
do Ostródy. Po minięciu budynku dworca PKP Ostróda skręcamy w lewo w ulicę
Sowińskiego, która doprowadzi nas do bulwaru nad Jeziorem Drwęckim. Możemy też
skręcić wcześniej w lewo, w kierunku campingu wtedy ciągiem pieszo-rowerowym
wzdłuż jeziora będziemy poruszać się od samego jego początku.
Mamy tam polbrukowy ciąg pieszo-rowerowy, który w pewnym
momencie się kończy i dalej jedziemy formalnie po chodniku okrążając jezioro i
docierając do przystani pasażerskiej Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej. Tutaj szlak będzie miał swój koniec. Po 82 km zasługujemy
na regenerację w licznych lodziarniach i barach, a komu mało może ruszać w środku lata popływać na nartach wodnych :-).
Podsumowanie:
- nowy szlaku Kanału Elbląskiego jest bardziej terenowy niż jego poprzednik,
- nowy szlak prowadzi po drogach z małym lub bardzo małym
ruchem samochodowym,
- na tym szlaku jest
znacznie więcej możliwości podziwiania jezior wchodzących w skład KE,
- na szlaku występują wszystkie rodzaje nawierzchni, najwięcej
jest asfaltu i dróg gruntowych,
- na szlaku nie ma długich podjazdów,
- nowy szlak jest krótszy, idealny na dwudniową eksplorację,
- na szlaku nie ma trudności z zaopatrzeniem, obiadami czy
noclegami,
- nowy szlak nie może omijać pochylni Buczyniec,
- nowy szlak będzie pozycją obowiązkową dla rowerzysty
przebywającego w krainie Kanału Elbląskiego.
Do Elbląga wróciłem też rowerem, jadąc do Miłomłyna śladem
starej DK 7, która obecnie ma nawierzchnię szutrową z luźnymi kamieniami.
Prawie jak GV. W Miłomłynie po raz ostatni wspiąłem się na sławną wieżę
widokową bez widoków. Szkoda nóg. Potem popedałowałem przez Winiec do Liksajn i
dalej starą DK 7 do Małdyt, gdzie w Kłobuku zaliczyłem żurek w chlebie w
towarzystwie rojów muszek czy innych meszek. Dalej też standardowo, przez Krosno,
Rzeczną i Bogaczewo gdzie w sklepie lodówki nie były podłączone do prądu. A
taki był upał :-). Sytuację uratowały wesołe bogaczewskie koty.
Na podsumowanie wspiąłem się do Przezmarka, bo jak
wspomniałem wyżej projekt nowego szlaku KE jest raczej płaski i brakowało mi jakiejś
wspinaczki. Zjechać do Elbląga nie łamiąc ramy też mi się udało i tak to
wycieczka dobiegła końca.
Dzięki Krzysztof za bardzo dobrą robotę planistyczną i
dostarczenie pretekstu do wyjazdu.
18 dni do MRDP.