Dane wyjazdu:
Temperatura:25.0
Poniedziałek, 23 lipca 2018 ·
| Komentarze 6
Trasa: ELBLĄG-Bielnik I-Bielnik II-Marzęcino-Chełmek-Rybina-Groszkowo-Sztutowo-Kąty Rybackie-Przebrno-Krynica Morska-Piaski-Krynica Morska-Sztutowo-Stegna-Jantar-Mikoszewo-Drewnica-Książęce Żuławy-Szkarpawa-Tujsk-Marzęcino-Bielnik II-ELBLĄG
GPSMAPAGALERIA (z opisem)
Doszły mnie słuchy, że ścieżka rowerowa wzdłuż Mierzei Wiślanej od granicy z Rosją do Mikoszewa nad Wisłą jest już gotowa. Nie widziałem co prawda nigdzie oficjalnego i bardzo uroczystego otwarcia, ale pomyślałem że warto temat sprawdzić wnikliwie.
Ruszyłem więc o poranku w drogę, zderzając się już na opłotkach Elbląga z urokliwą mgłą, która jednak w kilka chwil przeszła do historii skoro tylko słońce zaczęło mocniej ogrzewać żuławskie pola.
Mocno eksperymentalną trasą dotarłem do Kątów Rybackich, przebijając po drodze dętkę tylnego koła w Kobylej Kępie i wymieniając ją na nowszy model w pięknych okolicznościach krajobrazowych Wisły Królewieckiej tuż przed jej ujściem do Zalewu Wiślanego.
Od Kątów Rybackich do pierwszego zjazdu na Przebrno jechałem asfaltem drogi wojewódzkiej nr 501 (DW 501), która jednak o poranku nie była jeszcze opanowana przez turystów w blachosmrodach, dostrzegając w miejscu planowanego przekopu tabliczkę ,,Roboty budowlane’’. Póki co, panuje tam jeszcze cisza.
Od Przebrna jechałem sobie po śladzie wygaszanego szlaku R64, przypominając sobie
jazdę z 2008 roku.
Do Krynicy Morskiej wjechałem już asfaltem, przeleciałem szybko przez miasteczko, zatrzymując się tylko na Orlenie, aby dobić ciśnienie w tylnej oponie do 6 atmosfer.
Za Krynicą pominąłem wielokrotnie odwiedzany Wielbłądzi Garb, czyli punkt widokowy na najwyższej stałej wydmie w Europie. Nieco zarośnięty punkt, ale jak się dowiedziałem w Nadleśnictwie Elbląg, przewidziana jest korekta piłami mechanicznymi rozrastających się gałęzi.
Moim celem była bowiem nowa platforma widokowa na Wydmie (Górze) Pirat, którą odwiedzili chyba wszyscy elbląscy rowerzyści poza mną :-). Prowadzi do niej zupełnie nieoznakowana od strony asfaltu DW 501 ścieżka dydaktyczna. Dobrze, że pierwszą z tablic widać z asfaltu (po około 5 km za Krynicą), to można w ten sposób się zorientować, aby tutaj skręcić w prawo.
Ścieżka dydaktyczna ma długość 500 metrów i prowadzi oczywiście pod górę (da się jechać rowerem poza początkowym odcinkiem). Po pokonaniu tego dystansu moim oczom ukazała się zielona konstrukcja platformy z trzema w sumie poziomami. Najciekawszy i najlepszy widok jest z poziomu 3, na który wchodzi się po ... drabinie.
Platforma nie jest typową wieżą, gdyż nie jest zadaszona. Powstała ona bowiem w nieprzypadkowym miejscu, słynącym z obecności szlaku migracji licznych gatunków ptaków w którym pasjonaci ornitologii mogą obserwować ich strumienie. Dach uniemożliwiałyby takie obserwacje.
Po obejrzeniu ładnych panoram Zalewu Wiślanego z jednej i Morza Bałtyckiego z drugiej strony ruszyłem do Piasków. Tam próbowałem bezskutecznie odnaleźć cmentarz mennonicki, chociaż jak wynika z mapy byłem bardzo blisko celu. Cóż, spróbujemy ,,inną razą’’.
Wspiąłem się z poziomu Zalewu Wiślanego na wydmę i popedałowałem w kierunku granicy, korzystając z drogi leśnej prowadzącej do wieży obserwacyjnej SG stojącej tuż przy płocie granicznym.
Od niej zjechałem w kierunku plaży i wejścia PIASKI nr 1, które jest tuż przy szlabanie granicznym. Stało tam kilka osób, które deliberowały na głos, czy można przejść pod szlabanem czy też nie?. Tablice z zakazem były najwyraźniej mało przekonywujące, a stojąca nieopodal terenówka Straży Granicznej też jakoś nie trafiała do przekonania. Ciekawe … :-). Dorzuciłem od siebie, że wejście za szlaban kosztuje na ogół 500 zł i nie podlega negocjacjom czy zniżkom.
Jako że w tym miejscu zaczyna się (kończy) ścieżka rowerowa wzdłuż Mierzei Wiślanej, zostawiłem turystów z rozterkami i po resecie licznika ruszyłem w drogę powrotną. Ten odcinek jechałem już
w zeszłym roku, bo było on pierwszym od którego cała inwestycja się rozpoczęła. Teraz miałem ochotę na więcej.
Droga do Krynicy Morskiej prowadziła generalnie w dół, i dopiero w okolicy Wielblądziego Garbu pojawiło się kilka zmarszczek. Plaże mamy cały czas w odległości 100-200 metrów od ścieżki. nawierzchnia jest dobra, nie zmieniła się od zeszłego roku - może tylko pojazdy zrobiły wyraźniejsze ślady. Droga jest użytkowana przez leśników, dlatego można na niej spotkać samochody wywożące drewno z lasu. Duże samochody.
W okolicach wejść na plażę spotykałem raz większe, raz mniejsze grupy pieszych przekraczające ją w poprzek. Przed Krynicą Morską spotkałem grupy zorganizowane, które chodziły wzdłuż ścieżki i blokowały dokumentnie wszelki ruch. Trąbka się przydała :-).
Do Krynicy Morskiej dotarłem po 14 km od granicy i na terenie miasta zacząłem szukać kontynuacji. Widząc wcześniej znaki żółtego szlaku pieszego ,,Jantarowego’’ próbowałem jechać jego śladem. Skończyło się to wylądowaniem w kopnym piasku przy wejściu nr 32 i powolnym powrotem na DW501.
Po dotarciu do Przebrna dostrzegłem hałdy piachu i kruszywa i dostrzegłem nową drogę, która jednak okazała się być drogą pożarową. Nie pozostało nic innego jak do Kątów Rybackich jechać asfaltem i tam próbować namierzyć drogę rowerową.
I tak znalazłem się na asfalcie opanowanym przez turystów w autach. A że napatoczył się jakiś biker na góralu to podpiąłem się pod niego i z prędkością 35-38 km/h (!!!) ruszyliśmy w stronę Kątów Rybackich. Jego prędkość wskazywała, że albo bardzo chciał mi uciec, albo że bał się jeszcze bardziej ode mnie i chciał mieć ten ruchliwy odcinek jak najszybciej za sobą. Obstawiam to pierwsze ;-)
W ten sposób szybko dotarłem do Kątów i skręciłem na droge prowadzącą na tutejszą plażę. Tam jednak nie dotarłem, bo dostrzegłem wywrotki zrzucające piasek na plac składowy. Coś mnie tknęło i spytałem się, czy z tego będzie budowana ścieżka rowerowa do Krynicy Morskiej. Twierdząca odpowiedź rozwiała moje wątpliwości i już wiedziałem, że ścieżki do Krynicy z Kątów to w te wakacje nie będzie. jest już natomiast ścieżka z Kątów Rybackich do Sztutowa i z niej skorzystałem w dalszej jeździe.
Jest to krótki, 3 km odcinek poprowadzony wzdłuż DW 501 w jej bezpośredniej bliskości. Zaczyna się przy wyjeździe z Kątów a kończy po wjechaniu do Sztutowa. Zaczyna się i kończy w chwili obecnej dość dziwnie, ale wynika to z braku spójności z powstającymi dopiero odcinkami. Jest to też najbardziej , jak do tej pory, odcinek pofalowany gdyż prace ziemne nie obejmowały wyrównania terenu. Także, takie małe interwały są.
W Sztutowie ponownie wjechałem na główną drogę i z niej skręciłem w kierunku plaży. Szukałem kontynuacji ścieżki, ale i szukałem oferty obiadowej bo siły zaczynały opuszczać. Obiad znalazłem dość szybko, ze ścieżką było trudniej. Jadąc po polbrukowej ścieżce rowerowej dotarłem w okolice obozu Stuthoff, ale tam jeszcze prace budowlane nie dotarły.
Wróciłem więc na asfalt, sprawdziłem wszystkie poprzeczne drogi i nic nie znalazłszy popędziłem do Stegny. Tutaj wiedziałem, że ścieżka jest i wiedziałem nawet gdzie. Wystarczyło jechać na plażę dobrze znanym elblążanom asfaltem.
Jako że ścieżka rowerowa przecina asfalt, skręciłem w stronę Sztutowa chcąc obejrzeć gdzie tam wyjadę. Dotarłem do toru kolejki wąskotorowej przy DW 501. Zakończenie jest dziwne, bo postawiono tablicę ,,Uwaga tory. Koniec trasy’’. Wygląda na rozwiązanie tymczasowe; tędy ma biec w przyszłości szlak R10.
Zawróciłem i już do samego Mikoszewa cieszyłem się leśną jazdą z daleka od blachosmrodów, wśród żywicznych zapachów, w cieniu różnych iglaków i liściaków oraz w towarzystwie różnej maści rowerzystów na pojazdach dwukołowych i czterokołowych, ale zawsze napędzanych siłą ludzkich mięśni. Ruch samochodowy pojawiał się tylko w okolicach ośrodków wczasowych i jak ścieżka rowerowa przecinała główne drogi dojazdowe do plaży. Ścieżka ma na tym odcinku doskonałą nawierzchnię, lepszą nawet od odcinka Piaski-Krynica Morska, bo zupełnie pozbawioną większych kamyczków. Dwa razy zsiadałem z roweru aby sprawdzić, czy nie jadę po jakimś typie nawierzchni asfaltowej.
W Mikoszewie pojawiłem się zbyt szybko, bo mógłbym tak jechać i jechać. Cóż, Wisła pojawiła się nieubłaganie i pozostało wspiąć się na jej wał i zrobić zdjęcia.
Drogę powrotną ułożyłem tak, aby nie jechać w nadmiernym ruchu samochodowym, bo panujący upał nie wpływa zbyt dobrze na skupienie kierujących samochodami.
W okolicach farmy wiatrowej Nowotna zatrzymałem się aby uwiecznić rzadki widok trzech kombajnów koszących równolegle pszenicę. Bardzo fajny widok, który zatrzymał także kilku kierowców samochodów i skłonił do robienia zdjęć.
Przed Marzęcinem minąłem się z Kristoferem, jadącym też na Mierzeję Wiślaną a w samym Marzęcinie zatrzymałem się przy ruinach śluzy wałowej. Zatrzymałem się, bo coś się przy niej dzieje. To coś nazywa się remont i jak mi powiedział zorientowany robotnik, do końca roku ruiny mają wyglądać znacznie lepiej. Szczegóły znajdziecie
TUTAJ.Zaliczywszy po drodze obydwa podelbląskie Bielniki wróciłem lekko zmordowany do domu. To był bardzo piękny dzień.
Podsumowanie.
Ścieżka rowerowa wzdłuż Mierzei Wiślanej od Wisły do granicy polsko-rosyjskiej obecnie (23.07) istnieje na odcinkach Mikoszewo (ul. Brzegowa)-wjazd Sztutowo, wyjazd Sztutowo-wjazd Kąty Rybackie i Krynica Morska-granica państwa.
Poprowadzona jest drogą leśną wykonaną z dobrej i bardzo dobrej jakości szutru na podbudowie z suchego betonu. Jej szerokości to około 3-4 metrów. Mogą się na niej poruszać wszystkie typy rowerów, może poza rowerami szosowymi z oponami szerokości rzędu 23-25 mm. Niezależnie ile sakw i worków transportowych zabierzecie to nie zakopiecie się w niej. Co najwyżej nie dacie rady delikatnym podjazdom.
Przy ścieżce są stawiane sukcesywnie tablice informacyjne. Miejsca odpoczynku są obecnie dwa i są to wiaty w Jantarze i w Kątach Rybackich. Ścieżka ma charakter pieszo-rowerowy, biało-zielone szlabany powinny mocno utrudniać otwarty ruch samochodowy, który występuje przede wszystkim w okolicach ośrodków wypoczynkowych. Zjawisko nielegalnego parkowania podczas mojej jazdy nie wystąpiło, ale nie jechałem w weekend, kiedy to może wyglądać inaczej. Można spotkać samochody ciężarowe, które wywożą drewno z lasu.
Ścieżka momentami pokrywa się przebiegiem ze znakami żółtego szlaku pieszego ,,Jantarowego’’ i ze znakami szlaku rowerowego R64 (odcinek Krynica Morska-Piaski). Sama trasa nie jest jeszcze oznakowana, będą w przyszłości znaki R10. Dobrze byłoby też postawić informacyjnie tablice z nazwami miejscowości przez które trasa prowadzi wraz z kilometrażem do kolejnej. Bo obecnie nie wiadomo, czy jesteśmy jeszcze w Stegnie czy już w Jantarze?
Trzymam kciuki, aby już w przyszłe wakacje można było przejechać Mierzeję Wiślaną nie wyściubiwszy nosa z lasu, a koła roweru na oblężoną drogę wojewódzką nr 501. Chociaż, przekop może to nieco skomplikować ...