Dane wyjazdu:
Temperatura:1.0
Niedziela, 1 grudnia 2019 ·
| Komentarze 4
Trasa: ELBLĄG-Władysławowo-Jazowa-Lubstowo-Świerki-Nowy Staw-Orłowo-Nowy Dwór Gdański-Kmiecin-Solnica-Jazowa-Kępki-Bielnik II-Bielnik I-ELBLĄG-
GPSMAPAGALERIA (z opisem)
GALERIA MAREKDIVE Około
30 amatorów łakoci pojawiło się na starcie czternastej odsłony
Grudniowych Pączków, które stanowią moje podsumowanie sezonu
wycieczkowego już od 2006 roku. Przyszły rok zapowiada się
jubileuszowo, pewnie trzeba będzie znaleźć Jędrusia nieco dalej
od Elbląga ;-)
Pogoda
nie sprzyjała terenowej jeździe przez śluzę w Michałowie (opady
deszczu w tygodniu, brak istotnego mrozu) więc grupa przez aklamację
podjęła decyzję, że jedziemy asfaltami. Tak więc zgodnie z
zamówieniem poprowadziłem ekipę … gruntową ulicą Nizinną :-)
Po
niej jednak jechało się dobrze, a poza tym już za chwilę
dotarliśmy do obwodnicy Elbląga i wjechaliśmy na asfalty.
Meandrując to w lewo, to w prawo przejechaliśmy przez Władysławowo
i drogą techniczną przy S7 dotarliśmy do Nogatu w Jazowej. Kolejny
skręt poprowadził nas wzdłuż rzeki do Wiercin, gdzie skręcilismy
na zachód i walcząc z lekkim, ale skutecznie wychładzającym
wiatrem kręciliśmy kolejne kilometry. Niebo stawało się coraz
ładniejsze, ale o wyjściu słońca spoza chmur cieżko było jednak
marzyć.
Pierwszy
postój zrobiliśmy w Rakowie, korzystając z otwartego sklepu i
uzupełniając zapasy. Kolejna krótka przerwa była w Świerkach,
gdzie sklep był nieczynny ale można było za to przyjrzeć się
pięknemu, zabytkowemu kościółkowi.
Chwilę
potem już byliśmy w Nowym Stawie, gdzie ujrzeliśmy cukiernię
Jędruś po remoncie i ze zmienionym nieco układem siedzeń. Teraz
część z nich jest zrobiona na stałe i manewry ze stolikami już
nie wchodzą w grę. Nasza rowerowa ekipa szczelnie wypełniła
wnętrze i grzecznie ustawiła się w kolejce. Zaczęły się wielkie
zakupy.
Żeby
było jeszcze milej rzuciłem hasło, że dzisiaj bawimy się na
koszt Rady Miejskiej, bo bycie radnym do czegoś zobowiązuje ;-)Biesiada
trwała dobrą godzinę w czasie której popiliśmy, najedliśmy się,
ogrzaliśmy się i na koniec wręczyłem ostatnie certyfikaty
zaświadczające o przejechaniu trasy maratonu dookoła dawnego
województwa elbląskiego. Po
tym wszystkim należało wyjść na zewnątrz co, biorąc pod uwagę
znaczną różnicę temperatur, miłe całkiem nie było. Rozgrzewkę przeprowadziliśmy na nowostawskim rynku, okrążając go wokół
,,ołówka’’, czyli dawnego kościoła z charakterystyczną wieżą,
który obecnie jest Galerią Żuławską. Dostrzegliśmy nowy układ
na rynku, obelisk z herbem Nowego Stawu, ławeczki, dobre stojaki
rowerowe i obrotową fontannę w kształcie globusa. W
planie jazdy było teraz odwiedzenie Orłowa z jego ,,domem z
wąsami’’, czyli zabytkowym podcienieniem z 1802 roku.
Spotkaliśmy tam właściciela, który dużym nakładem środków i
sił stara się stopniowo przywrócić świetność tej okazałej
(720 metrów) konstrukcji. Docelowo, ma tam powstać mini-browar, za
co już trzymamy kciuki i życzymy powodzenia. Dalsza
jazda zaprowadziła nas na Orlen w Nowym Dworze Gdańskim, gdzie po
krótkiej przerwie zawrócilismy z powrotem w kierunku ...Nowego
Stawu. Nie, niczego nie zapomnieliśmy a tylko pojechaliśmy nową,
raczej nieznaną, drogą techniczną wzdłuż S7 w kierunku Kmiecina.
Znowu kręcąc to w lewo, to w prawo dotarliśmy do wsi, której
największą atrakcją jest zabytkowy kościół, który prawdopodobnie
jest jedynym średniowiecznym obiektem, wyposażonymi w tak dobrze
zachowane soboty.
W
jego wnętrzu spotkaliśmy księdza proboszcza Józefa
Kożuchowskiego, dzięki któremu mogliśmy zajrzeć do zakrystii i
obejrzeć rzadko spotykane sklepienie kryształowe. Dowiedzieliśmy
się także ciekawych szczegółów o płytach nagrobnych, kwiatonach
i sterczynach a także bramie wejściowej. Zakres prac
przeprowadzonych w tym niepozornym kościele jest doprawdy imponujący. I
to była już ostatnia przerwa przed Elblągiem, do którego dotarłem
… sam. Zdecydował o tym krótki postój za mostem na Nogacie w
Kępkach, kiedy to grupa skręciła z Bielnika II chyba na Kępę
Rybacką, a ja zgodnie z wcześniejszym ustaleniami pojechałem na
Bielnik I. I tak to przez Radomską i Stawidłową dotarłem w
domowe pielesze :-)W
tym miejscu
tradycyjnie bardzo dziękuję wszystkim za nasze wspólne całoroczne
rowerowanie po okolicach dalszych i bliższych. Sezon rowerowy
oczywiście się nie kończy, bo przecież nie ma złej pogody na
rower i dlatego 8 grudnia zapraszam na podsumowanie sezonu Miejskich Wycieczek
Rowerowych. Będzie też okazja do prezentacji planów na rok
2020.
Do
zobaczenia!