Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg.
Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-).
Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.92 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.
Stał sobie nieborak o 15, stał o 17, stał też o 20 i wtedy postanowiłem go uwiecznić, bo podobno firma interweniuje, jak skutery chodnik zastawiają i ruch utrudniają. Dodam od siebie, że jakoś też musiał tam wjechać, a skuter i chodnik to dwie sprzeczności w moim odczuciu.
Takie tam patataj na Cube w ramach szosowego zamknięcia sezonu i Rowerowej Stolicy Polski (RSP).Króciutkiego sezonu ;-) Jutro kuferek i slicki wędrują do magazynu i na obręcze wracają opony 2,1 cala.
Pokręciło się dzisiaj z Robertem po nowych asfaltach okolic Elbląga. Szczególnie przypadł nam do gustu kukurydziany odcinek Rodowo-Jelonki, ale i podjazd do Przezmarka piękny jest. Jeszcze tylko niech zrobi się droga Przezmark-Wilkowo i nowa pętla szosowa będzie domknięta
Kozy były przez długie lata synonimem biedy. Krowa to było coś. Teraz sytuacja jest nieco inna, chociaż kozy nadal są hodowane w niszowych ilościach. Ale w Elblągu je dojrzałem :-). A Wy ile ich widzicie na tej łące?
Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
Zabytkowy dom podcieniowy w
Marynowych pod Nowym Dworem Gdańskim zainteresował liczne grono rowerzystek i
rowerzystów, którzy w sile 54 rowerów pokonali konkretny dystans 65 km po
Żuławach Wiślanych. Żuławy
obfitują w liczne zabytki kultury materialnej, do których zaliczamy m.in. domy
podcieniowe. Wiele z nich jest w bardzo złym stanie technicznym i dlatego taką
atrakcją była możliwość obejrzenia z zewnątrz i wewnątrz domu zachowanego w
bardzo dobrym stanie.
W
organizację wycieczki zaangażowany był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w
Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Biuro Podróży Variustur i Urząd Gminy w
Elblągu.
Na trasę
ruszyło z placu pod katedrą św. Mikołaja 54 osób, które wcześniej zostały
poproszone o zainstalowanie w swoich telefonach aplikacji ,,Rowerowa Stolica
Polski”. Elbląg bierze bowiem udział w tej trwającej cały wrzesień zabawie,
promującej turystykę rowerową i codzienną jazdę rowerem po swoich
miejscowościach. Pogoda w
tą ostatnią niedzielę lata od samego rana była rowerowa, świeciło słońce i wiał
lekki wiatr. Jazda w takich warunkach to zawsze przyjemność i dlatego też
wszystkim humory dopisywały.
Ulica Nizinna
wyprowadziła nas z Elbląga i mnie znany wariantem drogi dotarliśmy do
Władysławowa. Popychani sprzyjającym teraz, południowym wiatrem, szybko
mknęliśmy ku Jazowej, gdzie przekroczyliśmy Nogat i znowu skręciliśmy na drogę
techniczną przy S7. Prowadzenie tak licznej grupy to niełatwa sprawa, dlatego
postanowiłem ominąć zawsze niebezpieczną i bardziej ryzykowną jazdę przez
miasto, toteż Nowy Dwór Gdański pozostał z boku. Tym
sposobem od drugiej strony wjechaliśmy na nową ścieżkę rowerową z Nowego Dworu
Gdańskiego do miejscowości Tuja, która jest poprowadzona śladem dawnej
żuławskiej kolei wąskotorowej i stanowi świetną mijankę dla jazdy ruchliwą
drogą krajową nr 55.
Czterokilometrowy
odcinek wzdłuż rzeki Święta (Tuga) został
urozmaicony za sprawą obecnego z nami Leszka Marcinkowskiego,
przewodnika i zarazem prezesa elbląskiego PTTK odwiedzinami Orłowa Pierwszego,
gdzie obejrzeliśmy nieplanowany wcześniej dom podcieniowy z oryginalnymi
okrągłymi kominami. Po
zakończeniu jazdy ścieżką już tylko kilka minut pedałowania dzieliło nas od
celu i zaraz potem wjeżdżaliśmy do wsi Marynowy. Naszym oczom ukazał się
okazały dom podcieniowy, jeden z dwóch znajdujących się w tej miejscowości.
Czekała już na nas jego właścicielka, Pani Jadwiga Grądkowska-Sawicka, której
ciekawej opowieści o samym domu, jak i jego okolicy mogliśmy się przez prawie
godzinę przysłuchiwać. W międzyczasie grupa została ugoszczona kawą, herbatą i
domowymi wypiekami, które rozeszły się w oka mgnieniu.
Czas w sympatycznej
atmosferze stworzonej przez rodzinę właścicielki szybko minął i w końcu trzeba
było rozpocząć jazdę powrotną do Elbląga. Wychodząc z domu grupa zaznaczyła
swoją obecność wpisem w księgę gości z dodatkiem oficjalnej pieczątki Miejskiej
Wycieczki Rowerowej. Etap do Elbląga obfitował w kilka awarii związanych z
przebitymi dętkami, które nieco spowolniły naszą jazdę. Poradziliśmy sobie bez
problemu z tymi drobnymi niedogodnościami i przez Myszewo, Lubstowo, Jazową i
Kazimierzowo dotarliśmy do miejsca naszego startu, czyli na plac pod katedrą
św. Mikołaja. Tutaj pozostało podstemplować uczestnikom wycieczki książeczki
turystyki kolarskiej PTTK poświadczające udział w tej jednej z dłuższych
wycieczek i stąd każdy pojechał do swojego domu.
Serdecznie
dziękuję wszystkim partnerom za pomoc, elbląskim mediom za skuteczną promocję
wycieczki, a przed wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony
czas i spokojną oraz bezpieczną jazdę.
Na kolejną jazdę spod znaku Miejskich Wycieczek Rowerowych zapraszam już 4 października.
Będzie to najdłuższa w tym roku edycja MWR licząca ,,magiczne” 100 km. Na
wycieczkę obowiązywać będą zapisy, które niebawem zostaną ogłoszone. Liczba uczestników ze względów
bezpieczeństwa będzie ograniczona do 60 osób.
Trasa będzie
prowadziła po Krainie Kanału Elbląskiego. Ruszamy 4 października o godzinie 8:00 z ronda Kaliningrad.
Podczas elbląskiej odsłony Dnia Bez Samochodu mieliśmy do pokonania 9 km ulicami miasta zakończone rundą honorową po - niedostępnym na co dzień rowerowo - Torze Wrotkarsko-Łyżwiarskim ,,Kalbar".
190 osób skorzystało z tej okazji i już za chwilę mogło korzystać z różnych atrakcji przygotowanych w ramach Narodowego Dnia Sportu. Pogoda tym razem dopisała, więc zabawa trwała dobre kilka godzin.