INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 301.707 kilometrów, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.93 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)

DO MRDP 2025 ZOSTAŁO



baton rowerowy bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w kategorii

SZLAKI LGD

Dystans całkowity:14035.00 km (w terenie 1383.50 km; 9.86%)
Czas w ruchu:662:43
Średnia prędkość:20.79 km/h
Maksymalna prędkość:57.00 km/h
Suma podjazdów:46759 m
Maks. tętno maksymalne:187 (101 %)
Maks. tętno średnie:150 (81 %)
Suma kalorii:218553 kcal
Liczba aktywności:156
Średnio na aktywność:89.97 km i 4h 28m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
55.00 km 0.00 km teren
02:13 h 24.81 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
Temperatura:4.0
Podjazdy:236 m

TREK W CAŁUNACH

Niedziela, 28 lutego 2021 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Nowina-Komorowo Żuławskie-Węzina-Drużno-Jelonki-pochylnia Jelenie-pochylnia Całuny-Krosno-Rzeczna-Bogaczewo-Komorowo Żuławskie-Przezmark-Nowina-Gronowo Górne-ELBLĄG
 
MAPA

Ładne słońce wyszło zza chmur, więc wyskoczyłem na szybki przelot lokalnych asfaltów. Obrałem kierunek na Kanał Elbląski, ale tym razem odwiedziłem bardzo rzadko odwiedzaną rowerowo pochylnię Całuny.

Jest to pierwsza - patrząc od Elbląga - pochylnia na Kanale Elbląskim i wyróżnia się brakiem koła wodnego. A dlaczego go tam nie ma? - to pytanie konkursowe. Czeka nagroda :-)

Zamrożony Kanał Elbląski przed pochylnią Jelenie


Pochylnia Całuny (Całuny Nowe)







Jakiś gościu chodzi po dachu ;-)






Przezmark


I luty za nami. Jedziemy ku wiośnie ...

Dane wyjazdu:
76.00 km 4.00 km teren
03:10 h 24.00 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:0.0
Podjazdy:310 m

ROWEROWE OSTATKI 2020

Środa, 30 grudnia 2020 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Tropy Elbląskie-Krzewsk-Markusy-Brudzędy-Święty Gaj-Kwietniewo-Rychliki-Jelonki-Drużno-Węzina-Komorowo Żuławskie-ELBLĄG

MAPA

Andrzej wyciągnął mnie w ciemną noc na trasę do Świętego Gaju, ja dorzuciłem do tego odcinek terenowy do Kwietniewa ( jest już kilkaset metrów nowego asfaltu od strony Kwietniewa) a potem to już nie było wyjścia i trzeba było okrążyć Jezioro Druzno. Napędzani wiatrem szybko dotarliśmy do Elbląga, chociaż przymarzające mgiełki były emocjonujące ;-)








Dane wyjazdu:
65.00 km 0.00 km teren
02:41 h 24.22 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:5.0
Podjazdy:338 m

BOHATERSKI LOTNIK

Poniedziałek, 28 grudnia 2020 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Gronowo Górne-Przezmark-Węzina-Karczowizna-Jelonki-Krasin-Krosno-Lisów-Dłużyna-Węzina-Komorowo Żuławskie-ELBLĄG

MAPA



Tematem wycieczki był obelisk stojący w Krasinie, który upamiętnia pilota MIG-a 29, którego samolot spadł na okoliczne pole, a on sam - katapultując się - zginął w wyniku nie otwarcia się spadochronu. Drogę w kierunku południowym ,,uatrakcyjniał" dynamicznie wiejący wiatr, który między Jelonkami a Śliwicą spowolnił mnie do 14 km/h :-).  No, ale potem nadszedł czas na srogi rewanż ;-) Za Krasinem dostrzegłem początki budowy farmy wiatrowej o takiej też nazwie. Ma ona liczyć 10 wiatraków, czyli to takie małe ,,farmiątko".

W Komorowie Żuławskim trafiłem na kumulację pociągów, także wycieczkę uważam za bardzo, bardzo udaną :-))

1. Przezmark


2. Jelonki


3.Śliwica - wieżyczka jeszcze stoi ...


4. Nad pięknym, modrym ... Kanałem Elbląskim :-)


5. Krasin








6.Komorowo Żuławskie - kumulacja :-)







Dane wyjazdu:
184.00 km 0.00 km teren
07:55 h 23.24 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:7.0
Podjazdy:1143 m

NIEPODLEGŁOŚCIOWO WOKÓŁ JEZIORAKA

Środa, 11 listopada 2020 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Rychliki-Myślice-Zalewo-Siemiany-Iława-Jażdżówki-Boreczno-Zalewo-Małdyty-Pasłęk-Węzina-Komorowo Żuławskie-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)





Mamy pecha obchodzić swoje święto narodowe w mało przyjaznym pogodowo miesiącu, jakim jest listopad. Podczas dzisiejszej jazdy ciężko jednak było narzekać, bo mogło być znacznie gorzej. Przez cały dzień nie spadła na nas ani jedna kropla deszczu, chłodno było tak w sam raz, żeby za długo na postojach nie zamulać, a że słońce nie ożywiło swoimi promieniami leżących ton liści i toni mijanych jezior? Cóż, nie można mieć wszystkiego :-)

Organizator wycieczki, Mateusz (pierwszy od lewej) miał prawo być zdziwiony tłumem chętnych do długiej i niełatwej w sumie jazdy po Krainie Kanału Elbląskiego, no ale jazda niepodległościowa nie zdarza się codziennie ;-). Wśród uczestników przeważali elbląscy ultrasi i ultraski, dla których dystans niecałych 200 km nie stanowił jakiegoś większego wyzwania. Może tylko dla Sylwii, która dzień wcześniej oddała honorowo krew i w mojej ocenie powinna regenerować się w domu, a nie na rowerowym siodełku. No, ale ona wybrała aktywną regenerację :-))

W drodze do Iławy zatrzymaliśmy się w Myślicach na śniadanie, w Zalewie aby z wieży widokowej rzucić okiem na Jezioro Ewingi i w Siemianach, gdzie z tamtejszej wieży przyjrzeliśmy się Jeziorakowi. 

W Iławie za stołówkę posłużył nam Orlen, gdzie zjedliśmy fastfood'owy obiad. Zajrzeliśmy na promenadę nad Małym Jeziorakiem a nową promenadą nad Jeziorakiem opuściliśmy miasto. Jazda powrotna była z wiatrem, który mocno porwał nasz peletnik i w w pełnym składzie spotykaliśmy się tylko na postojach w: Dubie, Zalewie i Małdytach. W tej ostatniej miejscowości zajrzeliśmy ponownie na Orlen, którego liczne stacje są podstawowym miejscem regeneracji podczas chłodnych miesięcy sezonu rowerowego.

Na końcówce trasy jechałem w roli zamykającego, gdyż Sylwia została bez lampki tylnej, co mogło mieć fatalne konsekwencje na starej DK7. Nie było okazji podziękować osobiście wszystkim za wspólną jazdę i pogaduchy, więc czynię to tutaj i teraz. Pozdroweros! :-)






Dane wyjazdu:
97.00 km 0.00 km teren
04:07 h 23.56 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:8.0
Podjazdy:380 m

KRĘCĄC Z WIATRAKAMI

Sobota, 7 listopada 2020 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Raczki Elbląskie-Markusy-Brudzędy-Święty Gaj-Bągart-Bruk-Żuławka Sztumska-Stare Pole-Letniki-Ząbrowo-Fiszewo-Gronowo Elbląskie-Różany-Jezioro-Karczowiska Górne-ELBLĄG

MAPA

GALERIA ( z opisem)




Poderwałem się o poranku aby obejrzeć powstającą farmę wiatrową ,,Pomerania". Docelowo w gminach Dzierzgoń i Stary Targ stanie 29 stalowych gigantów. Dzisiaj gęsta mgła ograniczyła możliwości podziwiania wiatrakowego krajobrazu, ale z bliska wszystko było wyraźnie widać. Na przykład 88 ,,śrubek" mocujących wieżę wiatraka do fundamentu - vide galeria ;-)

W drodze powrotnej zajrzałem do Złotowa, gdzie w spokoju urody nabiera spalony kilka lat temu dom podcieniowy i odkryłem całkiem przyjemne połączenie Starego Pola z Letnikami nad Nogatem. Droga dla rowerów łączy się od razu z drogą z płyt. Niezły przeskok :-)

Żuławskie drogi coraz częściej są oznakowane tablicami ,,Funduszu Dróg Samorządowych" co oznacza nowy dywanik asfaltowy z którego i rowerzyści korzystają ;-)

I tak: 
- trwa remont drogi Święty Gaj-Kwietniewo
- trwa remont drogi Gronowo Elbląskie-Jasionno
- nowy asfalt jest od Jeziora do Tynowa  wzdłuż rzeki Tiny



Dane wyjazdu:
69.00 km 0.00 km teren
02:55 h 23.66 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:9.0
Podjazdy: m

TREKIEM NAD KANAŁ ELBLĄSKI

Czwartek, 5 listopada 2020 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Komorowo Żuławskie-Węzina-Karczowizna-Jelonki-Marwica-Wysoka-Powodowo-Stare Dolno-Brudzędy-Gronowo Elbląskie-Jegłownik-Wikrowo-ELBLĄG


Trek nie był jeszcze nad Kanałem Elbląskim, to mu go dzisiaj pokazałem wieczorową porą. Potem pojechałem w kierunku nowej farmy wiatrowej w okolicach Jasnej i Bągartu. Czerwone światełka wiatrowych gigantów przyciągały z daleka. Trzeba tam będzie za dnia pokręcić przyjrzeć im się z bliska.

Podczas jazdy trwały testy nowej bocialarki, wbiłem się też po raz pierwszy w ciuchy GMRDP 2019, ale kurtka zimowa przy +9 stopniach okazała się grubą - dosłownie - przesadą. Na szczęście ma zamek, to i go użyłem ;-) Acha, pierwszą jazdę zaliczyła też torba podsiodłowa Ortlieba, ale póki co wiozła powietrze. 

Ten rower na system ,,isospeed", pochłaniający część drgań z drogi, więc zafundowałem mu kawałek bruku w Starym Dolnie, no ale tam to cudów nie należało się spodziewać. Ciekawiej było na drodze-makabrze Jegłownik-Wikrowo, bo tam jechało się jakby lepiej niż na sztywnym Bocasie na oponach 35. Za to rama trzeszczała i dudniła po całości. 

W końcu jednak wszyscy dotarliśmy do domu w jednym kawałku. Ciąg dalszy testów wkrótce - trzeba się spieszyć bo kwarantanna wisi nad nami :-(







Kościół w Zwierznie naprawdę ma wieżę. Tyle że nieoświetloną :-)


Tunelik pod S7 to dobre miejsce na selfie. Dobre, bo oświetlone ;-)







Dane wyjazdu:
106.00 km 5.00 km teren
05:44 h 18.49 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy:483 m
Rower:BOCAS

MWR#48 SETKA PO KRAINIE KANAŁU ELBLĄSKIEGO

Niedziela, 4 października 2020 · | Komentarze 7

Trasa: ELBLĄG-Komorowo Żuławskie-Jelonki-pochylnie Kanału Elbląskiego: Jelenie, Oleśnica, Kąty, Buczyniec-Marzewo-Małdyty-Jarnołtowo-Rychliki-Jezioro-Raczki Elbląskie-ELBLĄG

GPS

MAPA

GALERIA (z opisem)

Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)





Tradycją już się stało, że od trzech lat jedna z edycji Miejskich Wycieczek Rowerowych liczy 100 km. Nie inaczej było i teraz. ,,Magiczny’’ dystans 100 km pojawił się po raz trzeci, a celem naszej wycieczki była Kraina Kanału Elbląskiego.
W organizację wycieczki zaangażowany był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Biuro Podróży Variustur i Urząd Gminy w Elblągu. Catering w Jelonkach sponsorował Zbigniew Lichuszewski, wójt gminy Rychliki. Fundatorem bufetu w Małdytach był Jerzy Wcisła, senator Rzeczypospolitej Polskiej. 

Kilka minut po godzinie 8 kolorowy peleton 55 rowerzystek i rowerzystów ruszył w długą trasę wiodącą drogami Krainy Kanału Elbląskiego. Wcześniej została sprawdzona obecność i przeprowadzona krótka odprawa techniczna.
Przez Gronowo Górne wspięliśmy się do Nowiny pokonując pierwszą z niezliczonych tego dnia górek. Trzeba bowiem wiedzieć, że łączna liczba podjazdów na dystansie 102 km wyniosła prawie 500 metrów czyniąc tą ,,setkę’’ najtrudniejszą w dotychczasowej historii.

Potem był zjazd z piękną panoramą na Jezioro Druzno i już chwilę potem skręcaliśmy w kierunku Kanału Elbląskiego w Komorowie Żuławskim. Tutaj wszystkich ucieszył doskonałej jakości nowy asfalt, który przykrył stare nierówności i teraz jechało się doskonale.
Pewną trudnością była jazda pod dość silny wiatr, ale na dobrej drodze to i z wiatrem walczy się lżej. Niebawem na horyzoncie pojawiła się wieżą kościoła w Jelonkach, gdzie dzięki uprzejmości Zbigniewa Lichuszewskiego, wójta gminy Rychliki, czekał na nas bufet kawowy z ciastami. Idealny na dobre rozpoczęcia dnia.

Zanim dotarliśmy do remizy w Jelonkach zrobiliśmy zdjęcia startowe na tle mostu nad Kanałem Elbląskim, nieopodal wsi Karczowizna i pochylni Całuny, pierwszej od strony Elbląga. Odkryciem dla większości jadących był fakt, że droga szutrowa od tego mostu do Jelonek straciła swoją piaskową nawierzchnię i jechaliśmy po nowym dywaniku asfaltowym. Super!
Postój w Jelonkach trwał dobre 30 minut, ale jak wiadomo, wszystko co dobre szybko się kończy, tak i my musieliśmy w końcu zasiąść na rowerowych siodełkach. Czekał na nas najciekawszy i najbardziej atrakcyjny odcinek, czyli kilka km w bezpośredniej bliskości Kanału Elbląskiego. To nic że pod górę, po płytach betonowych i po szutrze.

Bowiem jadąc od strony Elbląga wspinamy się z poziomu Żuław Wiślanych na poziom Pojezierza Iławskiego, czyli tak z okolic 0 metrów na wysokość prawie 100 metrów. W związku z tym mieliśmy podjazdy na pochylni Jelenie, na pochylni Oleśnica, na pochylni Kąty i do pochylni Buczyniec.

Na Kanale Elbląskim trwają ostatnie dni sezonu turystycznego dlatego mieliśmy jeszcze okazję zobaczyć statek ,,płynący po trawie” na pochylni Kąty. Ponieważ były w naszym gronie osoby, które nie widziały pracy całej maszynerii, postój trwał odpowiednio dłużej. Udało się też zajrzeć do maszynowni.

Na pochylni Buczyniec wykonaliśmy zbiorową fotografię na tle urządzeń i ruszyliśmy dalej. Przez Drulity i Marzewo przejechaliśmy na drugą stronę drogi ekspresowej S7 i mnie oczywistą drogą przez Sambród dotarliśmy do Małdyt. Tutaj czekała na nas przerwa obiadowa, gdzie dzięki uprzejmości Jerzego Wcisła, senatora Rzeczypospolitej Polskiej, czekał na nas rosół, bufet kawowy oraz banany w Restauracji pod Świerkami.

Energetyczny posiłek oraz dłuższa przerwa bardzo przydały się przed drugą, równie niełatwą częścią naszej wycieczki. Wróciliśmy do centrum Małdyt i skręciliśmy w kierunku Wilamowa, wjeżdżając w ten sposób na dłuższy odcinek gruntowej drogi leśnej. Była ona w dobrym stanie, a że jazda była z góry to i te kilka km szybko minęło.
Z Wilamowa skierowaliśmy się ponownie w kierunku Małdyt, ale teraz już droga wojewódzka z Morąga tylko przecięła ich rogatki i niebawem z niej zjechaliśmy kierując się na Jarnołtowo. Ta niepozorna miejscowość skrywa dużą tajemnicę. W niej bowiem nauczycielem domowym był wielki filozof – zanim jeszcze nim został – Immanuel Kant. We wsi powstał stosowny plac z tablicami zawierającymi myśli filozofa oraz jego pomnik.

Postój w tym miejscu nieco się przedłużył, gdyż czekaliśmy na zamykającego grupę Leszka Marcinkowskiego, przewodnika i prezesa elbląskiego PTTK, który czekał z kontuzjowanym uczestnikiem wycieczki na bus serwisowy Biura Podróży Variustur.

Niebawem ruszyliśmy w dalszą drogę, mając około godzinny zapas czasu w stosunku do harmonogramu. Nad naszymi głowami zaczęły się pojawiać ołowiane chmury z których zaczął najpierw delikatnie, a potem całkiem solidnie padać deszcz. Rowerzystki i rowerzyści byli przygotowani na takie przygody i kurtki deszczowe szybko zostały wyjęte z toreb i plecaków. Tym samym sprawdziło się znane kolarskie porzekadło, że nie ma złej pogody na rower, a są tylko źle ubrani rowerzyści. Tutaj takich nie było :-)

Padało na nas z różną intensywnością przez dobre kilka km, w Rychlikach przestało i tam też zrobiliśmy ostatni dłuższy, planowy postój. Była okazja skorzystać z oferty lokalnego baru i odpocząć po niewielkich, ale męczących pagórkach Krainy Kanału Elbląskiego.
Za Rychlikami ponownie wjechaliśmy w deszczowe chmury, które towarzyszyły nam do momentu zjazdu na Żuławy Wiślane w Stankowie. Po drodze część grupy pomyliła trasę i zrobiła dodatkowe 3 km docierając do Nowego Dolna przez Powodowo. Naprawdę nie warto wyprzedzać prowadzącego :-))

Od Nowego Dolna już bez większych przeszkód i bez deszczu dotarliśmy do Elbląga, gdzie na placu pod katedrą św. Mikołaja każdy z uczestników otrzymał stosowny certyfikat ukończenia Miejskiej Wycieczki Rowerowej na dystansie 100 km. Ta sztuka nie udała się tylko 3 osobom, które jazdę zakończyły w busie serwisowym ( 1 kontuzja, dwie przebite dętki).
Serdecznie dziękuję wszystkim partnerom za pomoc i sponsoring, elbląskim mediom za skuteczną promocję wycieczki, a przed wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony czas i spokojną oraz bezpieczną jazdę. Gratuluję wszystkim finiszerom ukończenia trasy, która i bez deszczu nie jest łatwa, oraz poprawienia swoich życiowych osiągnięć w liczbie jednorazowo pokonanych kilometrów.

Takie przedsięwzięcie nie mogłoby odbyć się bez wsparcia sponsorów i partnerów, którym należą się wyrazy wdzięczności za okazaną pomoc i wsparcie. I tak bardzo dziękuję:


- Jerzemu Wcisła, Senatorowi RP za sponsoring bufetu w Małdytach,

- Zbigniewowi Lichuszewskiemu, wójtowi gminy Rychliki za sponsoring bufetu w Jelonkach,

- Leszkowi Marcinkowskiemu, prezesowi PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej za prowadzenie/zamykanie grupy podczas wycieczki,

- Bogdanowi i Szymonowi Uhryn z Biura Podróży Variustur za udostępnienie samochodu z przyczepką do przewozu rowerów,

- Robertowi Woźniakowi za prowadzenie grupy podczas wycieczki,

- Łukaszowi Jatkowskiemu za filmowanie rowerowego peletonu.



Na kolejną jazdę spod znaku Miejskich Wycieczek Rowerowych zapraszam już w listopadzie. Miejmy nadzieję, że sytuacja epidemiczna pozwoli nam wspólnie pokręcić kilometry w kierunku Cmentarza 11 Wsi.




Dane wyjazdu:
296.00 km 1.00 km teren
13:15 h 22.34 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:21.0
Podjazdy:1586 m

TOUR de SILESIA-COVID EDITION

Sobota, 13 czerwca 2020 · | Komentarze 5

Trasa: ELBLĄG-Małdyty-Miłomłyn-Ostróda-Olsztynek-Pawłowo-Grunwald-Dąbrówno-Glaznoty-Samborowo-Iława-Siemiany-Zalewo-Myślice-Rychliki-Krzewsk-ELBLĄG

GPS

MAPA

GALERIA (z opisem)






Tour de Silesia czyli maraton dookoła Śląska w tym jakże nietypowym roku 2020 ma edycję internetową. Jest ona dla chętnych, którzy chcą się sprawdzić na dystansie 250 lub 125 km. Maraton cały czas jeszcze trwa; dowolnie ułożone trasy należy przejechać i ich zapisany ślad dostarczyć organizatorom do 30 czerwca.

Spodobała mi się idea imprezy dobrze wpisująca się w moje tegoroczne plany rehabilitacyjne i przygotowania do głównej imprezy sezonu, jaką jest wrześniowy MPP. No i nie ukrywam, pamiątkowy medal z maseczką ochronną wydał mi się bardzo oryginalny i pożądany ;-)

Pozostało zatem ułożyć trasę długości minimum 250 km i ją przejechać. Okienko pogodowe także było przydatne, ale że od razu trafiła się nam najcieplejsza noc w tym roku?

Nam, bowiem na Placu Dworcowym pojawiła się całkiem liczna ekipa rowerowa: Ania, Andrzej, Mateusz i Marek postanowili spędzić tę noc w siodle. Każde z nich miało trochę inną koncepcję jazdy i tak Andrzej z Anią zaplanowali powrót z Ostródy, Mateusz jechał odwiedzić rodzinę pod Grunwaldem w Dąbrównie a Marek nie miał sprecyzowanej koncepcji jak pojedzie i ostatecznie towarzyszył mi na całej trasie.

I tak punktualnie o 23:00 ruszyliśmy w drogę. Starą siódemką szybko pokonywaliśmy pierwsze kilometry chociaż były one pod wiatr i mijaliśmy kolejne uśpione wsie: Komorowo Żuławskie, Bogaczewo i Krosno.
Za Pasłękiem pożegnaliśmy się z Żuławami i wspięliśmy się na Pojezierze Iławskie. Wszyscy bez problemu pokonali pierwsze wzniesienie, urozmaicone sarenkami które przebiegły nam drogę, podnosząc nieco ciśnienie.

Pierwszy postój zrobiliśmy na zamkniętym Orlenie w Małdytach, ale że każdy miał swój prowiant nie stanowiło to jakiegoś większego problemu.
Za Małdytami naszą wesołą gromadkę usiłowała rozdzielić stado dzików, ale na szczęście hałas jaki robiły w zaroślach ostrzegł nas przed niebezpieczeństwem. Wbiegły na drogę kiedy już je mijaliśmy.

Napędzani sprzyjającym wiatrem dość szybko zobaczyliśmy tablicę Miłomłyn przed sobą i postanowiliśmy nieco dłużej spojrzeć na iluminowany kościół i mury obronne tego średniowiecznego miasta.

Z Miłomłyna już tylko rzut beretem dzielił nas od Ostródy gdzie zatrzymaliśmy się pod zamkiem krzyżackim i tam też pożegnaliśmy się z Andrzejem i Anią, którzy rozpoczęli powrót do Elbląga. Wyjazd z Ostródy następował w warunkach wstającego poranka, świt był już na wyciągnięcie ręki. Zresztą noc była bezchmurne i słoneczna poświata towarzyszyła nam na całej trasie. W czerwcu bowiem słońce tylko symbolicznie chowa się za horyzont.

Stabilna nocna temperatura na poziomie 19 stopni uległa nieznacznemu zaburzeniu tylko w Rychnowie, gdzie po zjeździe w dolinę Drwęcy termometr pokazał plus 17 stopni. Pojawiło się też trochę klimatycznych mgieł.

Na rogatkach Olsztynka dojechałem do Marka, który swoją poziomką pobijał kolejne rekordy prędkości i chwilę poczekaliśmy na Mateusza, który dla odmiany zamulał na podjazdach.
Jak już dojechał spojrzeliśmy na tablice dawnego mauzoleum niemieckiego marszałka Hindenburga, które do 1945 roku znajdowało się niemieckim Olsztynku, czyli Tannenbergu. Spojrzeliśmy też na cmentarz ofiar I wojny światowej. Po tej odrobinie historii nadszedł czas na zajęcie się sprawami zupełnie przyziemnymi i wskazałem: kierunek Orlen, tam musi być jakaś cywilizacja ;-)

Cywilizacja nazywała się wrap z kurczakiem i kawa z mlekiem. A co tam chłopaki wzięli to nie wiem. Niech się pochwalą.
Dawno nie byłem w centrum Olsztynka więc zajrzeliśmy na olsztynecki rynek i chwilę pokręciliśmy się w dookoła. Wpadła mi w oko ładna kamienica z kształtami cieszącymi mężczyzn - szczegóły w galerii.

Z Olsztynka dalsza droga wiodła jeszcze na południe, ale niebawem pożegnaliśmy się z bliskością drogi S7 i zjechaliśmy na węźle Pawłowo ze starej DK7 na drogę prowadzącą na Pola Grunwaldzkie.
Szybko się na nich znaleźliśmy i przystąpiliśmy do oględzin, co też tutaj się zmieniło. Dla mnie zmieniło się dość sporo, bo nie byłem tutaj ponad 20 lat. Najbardziej widoczną zmianą jest trwająca budowa nowego gmachu Muzeum Bitwy pod Grunwaldem.

Z Pól Grunwaldzkich kilka kilometrów dzieliło nas od Dąbrówna, gdzie do celu swojej podróży dotarł Mateusz, który tutaj w okolicy ma rodzinę.
Mnie w Dąbrównie najbardziej interesował budynek dawnej synagogi o którym dowiedziałem się kilka dni przed wyjazdem, no i pozostałości zamku krzyżackiego, których nigdy byśmy nie dostrzegli, gdyby nie pomoc Mateusza znającego Dąbrówno jak własną kieszeń.

To w ogóle ciekawa miejscowość, malowniczo położona między dwoma jeziorami z kąpieliskiem. Do tej pory znałem ją tylko z tranzytowych przejazdów nocą i nie wiedziałem nawet, że przy drodze stoi zabytkowa wieża wodna.W Dąbrównie uzupełniliśmy zapasy, nasmarowaliśmy się kremem przeciwsłonecznym, bo upał zaczynał się już robić, no i pożegnaliśmy się z Mateuszem, który już mógł odsypiać nockę :-).

Kolejnym punktem ciekawym turystycznie na mapie maratonu Tour de Silesia Covid Edition były Glaznoty. Znajduje się w nich odnowiony wiadukt, albo i most, na linii kolejowej Samborowo-Turza Wielka. Linii oczywiście nieistniejącej. Sam wiadukt widziałem kilka lat temu i teraz wypadało porównać, jak wygląda po renowacji.
Czekała nas wspinaczka na poziom 235 metrów, gdyż wjechaliśmy do Parku Krajobrazowego Wzgórz Dylewskich. Samą Górę Dylewską ominęliśmy, ale kiedyś trzeba będzie ponownie wspiąć się na ten jeden z najwyższych szczytów Niżu Polskiego.

Pięknym zjazdem powitaliśmy Glaznoty i nadszedł czas na krótką sesję fotograficzną stylowego wiaduktu. Bardzo się różni od wersji z roku 2017
Zapomniałem dodać, że od Dąbrówna wiatr już nie był nam sprzyjający a momentami dość skutecznie spowalniał jazdę. Sytuacja ratowała spora ilość lasów i liczne zmiany kierunku jazdy. Ratowała oczywiście mnie, bo Marek ciął powietrze jakby wiatr nie istniał. 

Przed nami był teraz krótki odcinek drogi krajowej nr 16 którą dotarliśmy do Samborowa pod Ostródą. Ta miejscowość nad Drwęcą słynie z dwóch wież obronnych (bunkrów kolejowych) usytuowanych przy nadrzecznym moście kolejowym. Dotarliśmy do nich całkiem blisko, tak blisko, że maszynista jadącego pociągu dynamicznie ostrzegał przed wejściem na tory. Schrony są w kiepskim stanie i mogłyby zostać odnowione, bo są konstrukcją dość unikatową.

Z Samborowa czekał na nas piękny, kilkukilometrowy odcinek asfaltowej drogi leśnej którą dojechaliśmy do Makowa nad Jeziorakiem. Zbliżyliśmy się do tego najdłuższego w Polsce jeziora i przez Jażdżówki wjechaliśmy do Iławy. Czas na obiad był bardzo akuratny, więc pojechaliśmy na bulwar nad Małym Jeziorakiem słusznie spodziewając się, że tutaj gastronomia będzie licznie reprezentowana. Tak też było i szybko zasiedliśmy w klimatyzowanych wnętrzach mając baczenie na nasze kosztowne maszyny. Prawie godzinne ucztowanie przygotowało nas dobrze do ostatnich 90 km.

Różnokolorowy i bardzo zniszczony asfalt doprowadził nas do Siemian, gdzie z doskonale umiejscowionej wieży widokowej rozciągał się równie doskonały widok na bielejący od żagli Jeziorak. Im wiatr sprzyjał ;-) Tutaj też natknęliśmy się na największe tłumy turystów czerwcowego weekendu, którzy wyluzowani tłoczyli się na plaży, w sklepach i barach. Szybko zrobiliśmy niezbędne zakupy i pojechaliśmy dalej. 

Zatrzymałem się jeszcze w Dobrzykach, aby przyjrzeć się odnowionemu mostowi nad Kanałem Dobrzyckim, najstarszym kanałem żeglownym na ziemiach polskich, datowanym na czasy krzyżackie. Jak na zamówienie pojawił się na nim mały statek, udowadniając, że połączenie Jezioraka z Jeziorem Ewingi funkcjonuje i ma się dobrze. Kolejne kilometry prowadziły przez Zalewo, Przezmark i Myślice z odcinkiem specjalnym Rejsyty-Rychliki, który ma być w tym roku remontowany. Tam już nawet grube opony i dobry amor nie pomagają :-/

Ostatni postój zrobiliśmy w Rychlikach, gdzie po krótkim postoju i wybornie smakującym Żywcu 0% popędziliśmy do domu. W sumie wyszło, że popędziłem ja, bo Marek ruszył jeszcze na dodatkowe kilometry. Ja tymczasem dokręcania do 300 km nie miałem najmniejszego zamiaru i po 19 godzinach zwycięskiej walki z COVID dotarłem do domku. Na medal muszę poczekać, przyjdzie pocztą o czym nie omieszkam powiadomić :-). 

Dziękuję wszystkim za udział w tej nietypowej imprezie, organizatorom SebastianowiPawłowi gratuluję pomysłu i myślę, że kiedyś nadejdzie czas stanięcia na linii startu ,,kanonicznej'' wersji Tour de Silesia. Do zobaczenia zatem!



Dane wyjazdu:
26.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

To tu, to tam po Elblągu +

Środa, 3 czerwca 2020 · | Komentarze 17

W 1995 roku debiutowałem w turystyce rowerowej na trasie do Małdyt (40 km) po roku kręcenia na rowerze po Elblągu. Mój młody debiutował dzisiaj na okrężnej trasie do Wikrowa (20 km) rower mając od wczoraj. Też dobrze, a nawet lepiej :-).

Ciekawe jak daleko zajedzie ... Szerokości i gumowych drzew w każdym bądź razie wypada mu życzyć. 







Dane wyjazdu:
98.00 km 5.00 km teren
04:15 h 23.06 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

PORANNA SETKA

Wtorek, 2 czerwca 2020 · | Komentarze 5

Trasa: ELBLĄG-Bogaczewo-Krosno-Zielonka Pasłęcka-Sambród-Małdyty-Czulpa-Miłomłyn-Tarda-Szeląg-Tabórz-Łukta-GAMERKI WIELKIE

MAPA

GALERIA (z opisem)




Musiałem coś sprawdzić w lasach między Tardą a Szelągiem. Po drodze zatrzymałem się w Zielonce Pasłęckiej, Czulpie, Miłomłynie, Taborzu i Łukcie. Do PKP wsiadłem w Gamerkach Wielkich, bo wielka była moja niechęć do walki z wielkim wiatrem ;-)