INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.92 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)

DO MRDP 2025 ZOSTAŁO



baton rowerowy bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w kategorii

WYCIECZKI 50-150

Dystans całkowity:51307.00 km (w terenie 5026.50 km; 9.80%)
Czas w ruchu:2401:12
Średnia prędkość:20.96 km/h
Maksymalna prędkość:65.00 km/h
Suma podjazdów:168948 m
Maks. tętno maksymalne:189 (101 %)
Maks. tętno średnie:159 (85 %)
Suma kalorii:794507 kcal
Liczba aktywności:575
Średnio na aktywność:89.23 km i 4h 16m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
69.00 km 0.00 km teren
02:55 h 23.66 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:9.0
Podjazdy: m

TREKIEM NAD KANAŁ ELBLĄSKI

Czwartek, 5 listopada 2020 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Komorowo Żuławskie-Węzina-Karczowizna-Jelonki-Marwica-Wysoka-Powodowo-Stare Dolno-Brudzędy-Gronowo Elbląskie-Jegłownik-Wikrowo-ELBLĄG


Trek nie był jeszcze nad Kanałem Elbląskim, to mu go dzisiaj pokazałem wieczorową porą. Potem pojechałem w kierunku nowej farmy wiatrowej w okolicach Jasnej i Bągartu. Czerwone światełka wiatrowych gigantów przyciągały z daleka. Trzeba tam będzie za dnia pokręcić przyjrzeć im się z bliska.

Podczas jazdy trwały testy nowej bocialarki, wbiłem się też po raz pierwszy w ciuchy GMRDP 2019, ale kurtka zimowa przy +9 stopniach okazała się grubą - dosłownie - przesadą. Na szczęście ma zamek, to i go użyłem ;-) Acha, pierwszą jazdę zaliczyła też torba podsiodłowa Ortlieba, ale póki co wiozła powietrze. 

Ten rower na system ,,isospeed", pochłaniający część drgań z drogi, więc zafundowałem mu kawałek bruku w Starym Dolnie, no ale tam to cudów nie należało się spodziewać. Ciekawiej było na drodze-makabrze Jegłownik-Wikrowo, bo tam jechało się jakby lepiej niż na sztywnym Bocasie na oponach 35. Za to rama trzeszczała i dudniła po całości. 

W końcu jednak wszyscy dotarliśmy do domu w jednym kawałku. Ciąg dalszy testów wkrótce - trzeba się spieszyć bo kwarantanna wisi nad nami :-(







Kościół w Zwierznie naprawdę ma wieżę. Tyle że nieoświetloną :-)


Tunelik pod S7 to dobre miejsce na selfie. Dobre, bo oświetlone ;-)







Dane wyjazdu:
152.00 km 0.00 km teren
06:42 h 22.69 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:8.0
Podjazdy: m

TCZEW

Piątek, 30 października 2020 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Kmiecin-Nowy Dwór Gdański-Tuja-Lubieszewo-Ostaszewo-Lisewo Malborskie-Tczew-Kiezmark-Nowy Dwór Gdański-Solnica-Kazimierzowo-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)



Pierwsza setka Treka stała się faktem. Myślę, że się polubimy.

Do Tczewa trwała bolesna walka z wiatrem, która spowodowała moje odcięcie w Lisewie Malborskim i konieczność zjedzenia pączków w sklepie. Wszystko przez fakt, że na tym rowerze można jechać ... szybciej. No i pojechałem, aż do odcięcia :-)

Potem był bolesny (+12 km) objazd do Knybawy, żeby na sucho pokonać Wisłę i w końcu była doskonała kawa i pogaducha u pewnej sympatycznej tczewianki ;-) A potem to już był powrót do Elbląga po płytach WTR i asfaltach też. Karbon całkiem ładnie dudnił ...



Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
98.00 km 1.00 km teren
05:03 h 19.41 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m

To tu, to tam z Michałem i z Andrzejem

Niedziela, 25 października 2020 · | Komentarze 10

Trasa: ELBLĄG-Bielnik I-Kępa Rybacka-Nowakowo-Rangóry-Próchnik-ELBLĄG-Jagodno-Suchacz-Tolkmicko-Kadyny-Łęcze-ELBLĄG

Po ,,promocyjnie" długim śnie ruszyłem uczyć się Treka w towarzystwie mojego młodego bikera. Łatwą i miłą dla oka trasę przez Kępę urozmaiciłem podjazdem z Rangór, gdzie i Trek dał sobie radę z dziurami i nierównościami. No, ale zjechać to on tam szybko nie zjedzie ;-) Znudzeni 4 osobowymi kolumnami rowerów na ścieżce rowerowej przy Fromborskiej (jak tak można jeździć) skręciliśmy na Modrzewinę, ale że dwa dni temu padał deszcz ... to Trek zapoznał się z błotem. Jak mu wsadzę Smart Sam'y to będę miał gravela :-)

Druga część rowerowej niedzieli to jazda z Andrzejem, nie wiadomo gdzie i po co, czyli do Tolkmicka. Już zaczynaliśmy wspinaczkę do Pogrodzia, kiedy w jego szosie pękła szprycha w przednim kole. A że DW 503 ma jeszcze lepszy asfalt niż DW 504 to zawróciliśmy i przez Kadyny i Łęcze wróciliśmy już na lampach do Elbląga. I tak to Trek miał pierwszą jazdę po zachodzie słońca. 

Patataj na szosie


Patataj na MTB


Polska złota jesień


Zaraz w błotko 


Dwa kolarskie światy na tolkmickim molo


Wraca na zimę czy na noc?




To był męczący dzień ;-)




Dane wyjazdu:
106.00 km 5.00 km teren
05:44 h 18.49 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy:483 m
Rower:BOCAS

MWR#48 SETKA PO KRAINIE KANAŁU ELBLĄSKIEGO

Niedziela, 4 października 2020 · | Komentarze 7

Trasa: ELBLĄG-Komorowo Żuławskie-Jelonki-pochylnie Kanału Elbląskiego: Jelenie, Oleśnica, Kąty, Buczyniec-Marzewo-Małdyty-Jarnołtowo-Rychliki-Jezioro-Raczki Elbląskie-ELBLĄG

GPS

MAPA

GALERIA (z opisem)

Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)





Tradycją już się stało, że od trzech lat jedna z edycji Miejskich Wycieczek Rowerowych liczy 100 km. Nie inaczej było i teraz. ,,Magiczny’’ dystans 100 km pojawił się po raz trzeci, a celem naszej wycieczki była Kraina Kanału Elbląskiego.
W organizację wycieczki zaangażowany był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Biuro Podróży Variustur i Urząd Gminy w Elblągu. Catering w Jelonkach sponsorował Zbigniew Lichuszewski, wójt gminy Rychliki. Fundatorem bufetu w Małdytach był Jerzy Wcisła, senator Rzeczypospolitej Polskiej. 

Kilka minut po godzinie 8 kolorowy peleton 55 rowerzystek i rowerzystów ruszył w długą trasę wiodącą drogami Krainy Kanału Elbląskiego. Wcześniej została sprawdzona obecność i przeprowadzona krótka odprawa techniczna.
Przez Gronowo Górne wspięliśmy się do Nowiny pokonując pierwszą z niezliczonych tego dnia górek. Trzeba bowiem wiedzieć, że łączna liczba podjazdów na dystansie 102 km wyniosła prawie 500 metrów czyniąc tą ,,setkę’’ najtrudniejszą w dotychczasowej historii.

Potem był zjazd z piękną panoramą na Jezioro Druzno i już chwilę potem skręcaliśmy w kierunku Kanału Elbląskiego w Komorowie Żuławskim. Tutaj wszystkich ucieszył doskonałej jakości nowy asfalt, który przykrył stare nierówności i teraz jechało się doskonale.
Pewną trudnością była jazda pod dość silny wiatr, ale na dobrej drodze to i z wiatrem walczy się lżej. Niebawem na horyzoncie pojawiła się wieżą kościoła w Jelonkach, gdzie dzięki uprzejmości Zbigniewa Lichuszewskiego, wójta gminy Rychliki, czekał na nas bufet kawowy z ciastami. Idealny na dobre rozpoczęcia dnia.

Zanim dotarliśmy do remizy w Jelonkach zrobiliśmy zdjęcia startowe na tle mostu nad Kanałem Elbląskim, nieopodal wsi Karczowizna i pochylni Całuny, pierwszej od strony Elbląga. Odkryciem dla większości jadących był fakt, że droga szutrowa od tego mostu do Jelonek straciła swoją piaskową nawierzchnię i jechaliśmy po nowym dywaniku asfaltowym. Super!
Postój w Jelonkach trwał dobre 30 minut, ale jak wiadomo, wszystko co dobre szybko się kończy, tak i my musieliśmy w końcu zasiąść na rowerowych siodełkach. Czekał na nas najciekawszy i najbardziej atrakcyjny odcinek, czyli kilka km w bezpośredniej bliskości Kanału Elbląskiego. To nic że pod górę, po płytach betonowych i po szutrze.

Bowiem jadąc od strony Elbląga wspinamy się z poziomu Żuław Wiślanych na poziom Pojezierza Iławskiego, czyli tak z okolic 0 metrów na wysokość prawie 100 metrów. W związku z tym mieliśmy podjazdy na pochylni Jelenie, na pochylni Oleśnica, na pochylni Kąty i do pochylni Buczyniec.

Na Kanale Elbląskim trwają ostatnie dni sezonu turystycznego dlatego mieliśmy jeszcze okazję zobaczyć statek ,,płynący po trawie” na pochylni Kąty. Ponieważ były w naszym gronie osoby, które nie widziały pracy całej maszynerii, postój trwał odpowiednio dłużej. Udało się też zajrzeć do maszynowni.

Na pochylni Buczyniec wykonaliśmy zbiorową fotografię na tle urządzeń i ruszyliśmy dalej. Przez Drulity i Marzewo przejechaliśmy na drugą stronę drogi ekspresowej S7 i mnie oczywistą drogą przez Sambród dotarliśmy do Małdyt. Tutaj czekała na nas przerwa obiadowa, gdzie dzięki uprzejmości Jerzego Wcisła, senatora Rzeczypospolitej Polskiej, czekał na nas rosół, bufet kawowy oraz banany w Restauracji pod Świerkami.

Energetyczny posiłek oraz dłuższa przerwa bardzo przydały się przed drugą, równie niełatwą częścią naszej wycieczki. Wróciliśmy do centrum Małdyt i skręciliśmy w kierunku Wilamowa, wjeżdżając w ten sposób na dłuższy odcinek gruntowej drogi leśnej. Była ona w dobrym stanie, a że jazda była z góry to i te kilka km szybko minęło.
Z Wilamowa skierowaliśmy się ponownie w kierunku Małdyt, ale teraz już droga wojewódzka z Morąga tylko przecięła ich rogatki i niebawem z niej zjechaliśmy kierując się na Jarnołtowo. Ta niepozorna miejscowość skrywa dużą tajemnicę. W niej bowiem nauczycielem domowym był wielki filozof – zanim jeszcze nim został – Immanuel Kant. We wsi powstał stosowny plac z tablicami zawierającymi myśli filozofa oraz jego pomnik.

Postój w tym miejscu nieco się przedłużył, gdyż czekaliśmy na zamykającego grupę Leszka Marcinkowskiego, przewodnika i prezesa elbląskiego PTTK, który czekał z kontuzjowanym uczestnikiem wycieczki na bus serwisowy Biura Podróży Variustur.

Niebawem ruszyliśmy w dalszą drogę, mając około godzinny zapas czasu w stosunku do harmonogramu. Nad naszymi głowami zaczęły się pojawiać ołowiane chmury z których zaczął najpierw delikatnie, a potem całkiem solidnie padać deszcz. Rowerzystki i rowerzyści byli przygotowani na takie przygody i kurtki deszczowe szybko zostały wyjęte z toreb i plecaków. Tym samym sprawdziło się znane kolarskie porzekadło, że nie ma złej pogody na rower, a są tylko źle ubrani rowerzyści. Tutaj takich nie było :-)

Padało na nas z różną intensywnością przez dobre kilka km, w Rychlikach przestało i tam też zrobiliśmy ostatni dłuższy, planowy postój. Była okazja skorzystać z oferty lokalnego baru i odpocząć po niewielkich, ale męczących pagórkach Krainy Kanału Elbląskiego.
Za Rychlikami ponownie wjechaliśmy w deszczowe chmury, które towarzyszyły nam do momentu zjazdu na Żuławy Wiślane w Stankowie. Po drodze część grupy pomyliła trasę i zrobiła dodatkowe 3 km docierając do Nowego Dolna przez Powodowo. Naprawdę nie warto wyprzedzać prowadzącego :-))

Od Nowego Dolna już bez większych przeszkód i bez deszczu dotarliśmy do Elbląga, gdzie na placu pod katedrą św. Mikołaja każdy z uczestników otrzymał stosowny certyfikat ukończenia Miejskiej Wycieczki Rowerowej na dystansie 100 km. Ta sztuka nie udała się tylko 3 osobom, które jazdę zakończyły w busie serwisowym ( 1 kontuzja, dwie przebite dętki).
Serdecznie dziękuję wszystkim partnerom za pomoc i sponsoring, elbląskim mediom za skuteczną promocję wycieczki, a przed wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony czas i spokojną oraz bezpieczną jazdę. Gratuluję wszystkim finiszerom ukończenia trasy, która i bez deszczu nie jest łatwa, oraz poprawienia swoich życiowych osiągnięć w liczbie jednorazowo pokonanych kilometrów.

Takie przedsięwzięcie nie mogłoby odbyć się bez wsparcia sponsorów i partnerów, którym należą się wyrazy wdzięczności za okazaną pomoc i wsparcie. I tak bardzo dziękuję:


- Jerzemu Wcisła, Senatorowi RP za sponsoring bufetu w Małdytach,

- Zbigniewowi Lichuszewskiemu, wójtowi gminy Rychliki za sponsoring bufetu w Jelonkach,

- Leszkowi Marcinkowskiemu, prezesowi PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej za prowadzenie/zamykanie grupy podczas wycieczki,

- Bogdanowi i Szymonowi Uhryn z Biura Podróży Variustur za udostępnienie samochodu z przyczepką do przewozu rowerów,

- Robertowi Woźniakowi za prowadzenie grupy podczas wycieczki,

- Łukaszowi Jatkowskiemu za filmowanie rowerowego peletonu.



Na kolejną jazdę spod znaku Miejskich Wycieczek Rowerowych zapraszam już w listopadzie. Miejmy nadzieję, że sytuacja epidemiczna pozwoli nam wspólnie pokręcić kilometry w kierunku Cmentarza 11 Wsi.




Dane wyjazdu:
75.00 km 0.00 km teren
03:25 h 21.95 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Temperatura:24.0
Podjazdy:434 m
Rower:BOCAS

NOWE ASFALTY OKOLIC ELBLĄGA

Wtorek, 22 września 2020 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Nowina-Komorowo Żuławskie-Węzina-Karczowizna-Jelonki-Krosno-Drużno-Węzina-Komorowo Żuławskie-Przezmark-Kamiennik Wielki-Milejewo-Piastowo-Ogrodniki-Jelenia Dolina-ELBLĄG

Pokręciło się dzisiaj z Robertem po nowych asfaltach okolic Elbląga. Szczególnie przypadł nam do gustu kukurydziany odcinek Rodowo-Jelonki, ale i podjazd do Przezmarka piękny jest. Jeszcze tylko niech zrobi się droga Przezmark-Wilkowo i nowa pętla szosowa będzie domknięta












Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
70.00 km 1.00 km teren
04:06 h 17.07 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:24.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

MWR#47 DOM PODCIENIOWY MARYNOWY

Niedziela, 20 września 2020 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Władysławowo-Jazowa-Solnica-Kmiecin-Nowy Dwór Gdański-Tuja-Marynowy-Myszewo-Lubstowo-Jazowa-Kazimierzowo-ELBLĄG

GPS

MAPA

GALERIA (z opisem)


Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)




Zabytkowy dom podcieniowy w Marynowych pod Nowym Dworem Gdańskim zainteresował liczne grono rowerzystek i rowerzystów, którzy w sile 54 rowerów pokonali konkretny dystans 65 km po Żuławach Wiślanych.
Żuławy obfitują w liczne zabytki kultury materialnej, do których zaliczamy m.in. domy podcieniowe. Wiele z nich jest w bardzo złym stanie technicznym i dlatego taką atrakcją była możliwość obejrzenia z zewnątrz i wewnątrz domu zachowanego w bardzo dobrym stanie.

W organizację wycieczki zaangażowany był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Biuro Podróży Variustur i Urząd Gminy w Elblągu.
Na trasę ruszyło z placu pod katedrą św. Mikołaja 54 osób, które wcześniej zostały poproszone o zainstalowanie w swoich telefonach aplikacji ,,Rowerowa Stolica Polski”. Elbląg bierze bowiem udział w tej trwającej cały wrzesień zabawie, promującej turystykę rowerową i codzienną jazdę rowerem po swoich miejscowościach.
Pogoda w tą ostatnią niedzielę lata od samego rana była rowerowa, świeciło słońce i wiał lekki wiatr. Jazda w takich warunkach to zawsze przyjemność i dlatego też wszystkim humory dopisywały.

Ulica Nizinna wyprowadziła nas z Elbląga i mnie znany wariantem drogi dotarliśmy do Władysławowa. Popychani sprzyjającym teraz, południowym wiatrem, szybko mknęliśmy ku Jazowej, gdzie przekroczyliśmy Nogat i znowu skręciliśmy na drogę techniczną przy S7. Prowadzenie tak licznej grupy to niełatwa sprawa, dlatego postanowiłem ominąć zawsze niebezpieczną i bardziej ryzykowną jazdę przez miasto, toteż Nowy Dwór Gdański pozostał z boku.
Tym sposobem od drugiej strony wjechaliśmy na nową ścieżkę rowerową z Nowego Dworu Gdańskiego do miejscowości Tuja, która jest poprowadzona śladem dawnej żuławskiej kolei wąskotorowej i stanowi świetną mijankę dla jazdy ruchliwą drogą krajową nr 55.

Czterokilometrowy odcinek wzdłuż rzeki Święta (Tuga) został urozmaicony za sprawą obecnego z nami Leszka Marcinkowskiego, przewodnika i zarazem prezesa elbląskiego PTTK odwiedzinami Orłowa Pierwszego, gdzie obejrzeliśmy nieplanowany wcześniej dom podcieniowy z oryginalnymi okrągłymi kominami.
Po zakończeniu jazdy ścieżką już tylko kilka minut pedałowania dzieliło nas od celu i zaraz potem wjeżdżaliśmy do wsi Marynowy. Naszym oczom ukazał się okazały dom podcieniowy, jeden z dwóch znajdujących się w tej miejscowości. Czekała już na nas jego właścicielka, Pani Jadwiga Grądkowska-Sawicka, której ciekawej opowieści o samym domu, jak i jego okolicy mogliśmy się przez prawie godzinę przysłuchiwać. W międzyczasie grupa została ugoszczona kawą, herbatą i domowymi wypiekami, które rozeszły się w oka mgnieniu.

Czas w sympatycznej atmosferze stworzonej przez rodzinę właścicielki szybko minął i w końcu trzeba było rozpocząć jazdę powrotną do Elbląga. Wychodząc z domu grupa zaznaczyła swoją obecność wpisem w księgę gości z dodatkiem oficjalnej pieczątki Miejskiej Wycieczki Rowerowej. Etap do Elbląga obfitował w kilka awarii związanych z przebitymi dętkami, które nieco spowolniły naszą jazdę. Poradziliśmy sobie bez problemu z tymi drobnymi niedogodnościami i przez Myszewo, Lubstowo, Jazową i Kazimierzowo dotarliśmy do miejsca naszego startu, czyli na plac pod katedrą św. Mikołaja. Tutaj pozostało podstemplować uczestnikom wycieczki książeczki turystyki kolarskiej PTTK poświadczające udział w tej jednej z dłuższych wycieczek i stąd każdy pojechał do swojego domu.

Serdecznie dziękuję wszystkim partnerom za pomoc, elbląskim mediom za skuteczną promocję wycieczki, a przed wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony czas i spokojną oraz bezpieczną jazdę.

Na kolejną jazdę spod znaku Miejskich Wycieczek Rowerowych zapraszam już 4 października. Będzie to najdłuższa w tym roku edycja MWR licząca ,,magiczne” 100 km. Na wycieczkę obowiązywać będą zapisy, które niebawem zostaną ogłoszone. Liczba uczestników ze względów bezpieczeństwa będzie ograniczona do 60 osób.
Trasa będzie prowadziła po Krainie Kanału Elbląskiego. Ruszamy 4 października o godzinie 8:00 z ronda Kaliningrad.




Dane wyjazdu:
104.00 km 0.00 km teren
04:25 h 23.55 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:14.0
Podjazdy:785 m

FROMBORSKIE ZDROJE

Sobota, 5 września 2020 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Łęcze-Milejewo-Nowe Monasterzysko-Rucianka-Biedkowo-Frombork-Pogrodzie-Tolkmicko-Łęcze-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)




Przygotowania do startu w MPP wchodzą w decydującą fazę. To już za tydzień. Wczorajsze założenie opon szosowych do Cube wymagało ich sprawdzenia w trasie.

Ruszyliśmy o 5 rano z Robertem i budzącą się sobotą  na okrężną trasę do Fromborka. Nowa promenada była tego warta. Zdążyliśmy wrócić do Elbląga na godzinę przed rozpoczęciem opadów deszczu. Bo kto z rana wstaje i tak dalej ... :-))


Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
121.00 km 40.00 km teren
07:29 h 16.17 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:30.0
Podjazdy:314 m
Rower:BOCAS

PRZEKOP MIERZEI WIŚLANEJ

Wtorek, 11 sierpnia 2020 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Bielnik II-Marzęcino-Tujsk-Rybina-Sztutowo-Kąty Rybackie-Nowy Świat-Kąty Rybackie-Sztutowo-Grochowo-Rybina-Tujsk-Nowy Dwór Gdański-Kmiecin-Solnica-Jazowa-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)



Budowa kanału przez Mierzeję Wiślaną stopniowo posuwa się do przodu. A że ochotę na jej zobaczenie i chrzest roweru w Bałtyku miał także mój młody biker to cel jazdy został szybko ustalony. Miałem pewne obawy, czy dobre 100 km to nie będzie za dużo dla początkującego rowerzysty, ale okazało się że znowu jestem człowiekiem małej wiary ;-). Setka w dość trudnych okolicznościach pogodowych została łyknięta, budowa obejrzana (zdecydowanie polecam mniej oficjalny punkt widokowy), rower ochrzczony i potężny schabowy zjedzony. 

Brawo Michał! Gratuluję życiówki :-)






Dane wyjazdu:
117.00 km 1.00 km teren
05:55 h 19.77 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy:2195 m
Rower:BOCAS

SUCHACZ EVERESTING

Niedziela, 2 sierpnia 2020 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Jelenia Dolina-Łęcze-Bogdaniec-Suchacz-Łęcze-Suchacz (10x)-Łęcze-Jelenia Dolina-ELBLĄG

GPS EV

MAPA EV

MAPA (całość)

GALERIA (z opisem)




Dość dawno Darecki rzucił Robertowi – pochłoniętemu przez jazdę na Księżyc i inne ciała niebieskie – zadanie objechania 12 ulic Księżycowych w Polsce. Tak dla urozmaicenia jego jazdy dookoła komina zbierającej ponad 400.000 km w ciągu 10 lat. Ja zaś podałem hasło Suchacz everesting, czyli zabawne ale sportowe zdobywanie metrów przewyższeń, tak aby osiągnąć 8848 m, czyli wysokość Mount Everestu (Czomolungmy). Wyzwanie to jest realizowane na różnych podjazdach, ja zaproponowałem odcinek Suchacz-Łęcze-Bogdaniec-Suchacz, czyli z poziomu Zalewu Wiślanego na Wysoczyznę Elbląską i z powrotem.

Lata mijały, ulice Księżycowe były zaliczane w ilościach hurtowych – ciągle zresztą powstają nowe – ale o everestingu zrobiło się cicho. Aż niedawno na fejsie wpadło w moje łapska ogłoszenie o elblążaninie Łukaszu Tazuszel - śmiałku , który postanowił sportowy wyczyn połączyć z akcją charytatywną na rzecz malutkiej Marysi, która wymaga wsparcia w leczeniu. Wiedziałem, że muszę też tam być :-)

Oczywiście, nie na całości wyzwania bo takiej wytrzymałości psychicznej, aby tyle km kręcić w kółko to ja nie mam, ale przynajmniej kilka podjazdów zrobić w tym jakże szczytnym celu.
I tak od słowa należało przejść do czynów, więc zwołałem zbiórkę o północy na Placu Jagiellończyka na której nie spotkałem … nikogo. Och, Wy śpiochy :-) A taka piękna pełnia była.

Samotnie zatem pokręciłem sobie do Suchacza, gdzie bardziej zaniepokoiłem się totalną ciszą – poza muzyką z lokalnej plaży – na trasie everestingu tuż przed godziną 2, czyli momentem startu do wyzwania. Po chwili okazało się, że Łukasz ruszył z leśnego parkingu między Łęczem a Suchaczem, gdzie jego brat zaparkował samochód serwisowy. A ja zaś sobie czekałem na skrzyżowaniu w Suchaczu, widząc wcześniej zjeżdżającego Roberta, który swój everesting – jak dowiedziałem się potem – zaczął już o północy.

Spotkaliśmy się zatem o 2:04 i wspólnie przez chwilę zaczęliśmy wspinać się do Łęcza. Różnica w rowerach a i zapewne w wytrenowaniu była jednak zbyt duża, aby ta wspólna jazda trwała długo. Szybko odpadłem od Łukasza i każdy z nas swoim tempem nabijał metry przewyższeń. Zamierzałem z 4-5 razy zaliczyć wjazd i zjazd a potem wrócić do Elbląga. Jak jednak na pierwszym podjeździe odpiąłem sakwy od roweru i w ten sposób odchudziłem Bocasa o dobre 3 km poczułem, że mogę więcej z siebie dać :-). Sakwy zaległy w samochodzie brata Łukasza, Michała a ja jak kozica pognałem do Łęcza.

Pierwszą nawrotkę zrobiłem nieco na czuja, bo nie widziałem strzałki nawrotowej. Szybki zjazd i zacząłem drugi podjazd podczas którego z takim zapamiętaniem wypatrywałem strzałki w Łęczu, ze dotarłem do centrum wsi. Chwilę potem dowiedziałem się od Łukasza, że chyba deszcz ją zmył i teraz punkt nawrotki wskazuje pachołek na poboczu.
I tak mijając się z Łukaszem i z Robertem kręciliśmy się jak te chomiki w kółko na pętli długości 3800 metrów w górę i 3800 metrów w dół. Podjazd zajmował mi około 17-18 minut, zjazd 7-8 minut czyli oczywiście zdecydowanie za krótko ;-).

Podczas 5 podjazdu dowiedziałem się, że ktoś … ukradł pachołek drogowy z pobocza w Łęczu. W ciemnościach minęły nas może z 3-4 samochody na tym odcinku i doprawdy trudno uwierzyć, że komuś chciało się zatrzymać auto i go zabrać, albo i po prostu wrzucić w krzaki. Masakra :-(
Nie utrudniło to jednak jazdy, gdyż już dobrze wiedzieliśmy gdzie należy zawrócić po zakończonym podjeździe.

W międzyczasie poczułem głód i zatrzymałem się przy Michale, który dał mi sakwy w których miałem małe co nieco na ząb. Potem jeszcze dorzuciłem kanapkę od Roberta, który postój zrobił autem na punkcie widokowym Wzgórze Klepacza – Michał stacjonował na wiatach Nadleśnictwa Elbląg przed (za) krzyżówką z DW 503.
I znowu mogłem kręcić kilometry na tym moim kowadle o nazwie Bocas. W nim sama stopka waży około 1 kg, czyli pewnie tyle co całe tylne koło Łukaszowego Bianchi :-)

Zaczynało się już robić niebiesko, niebawem pojawiły się klimatyczne mgły a ja polowałem na wschód słońca. No, ale jednak za dużo drzew uniemożliwiło to skutecznie.
Upolowałem za to chłopaków w Łęczu i wykorzystałem do zrobienia pamiątkowej fotki. Łukasz idzie dzisiaj na swój życiowy rekord w jeździe non-stop i nie mam raczej wątpliwości, że wyjdzie z tej próby zwycięsko. Będzie kolejny ultras z niezwykle mocną głową, bo taka jazda w kółko wymaga niezłej odporności.

Ja po jedenastym ujrzeniu tablicy ELBLĄG 18 miałem już dość i wspinając się po raz ostatni (w sumie 11 podjazdów i 10 kompletów góra-dół) do Łęcza zabrałem od Michała z samochodu sakwy, dociążyłem rower i ruszyłem do domku :-). Zdążyłem jeszcze poznać Dawida, który przyjechał wspierać Łukasza o poranku i w ten sposób mój udział w everestingu dobiegł końca.

Dziękuję Panowie za wspólne kręcenie.

Po tym przydługim wstępie czas na rzecz najważniejszą, czyli skupmy się na chorej Marysi. Pomóc można w bardzo prosty sposób, wystarczy kliknąć ten link i dalej kierować się informacjami na stronie. Szybko, sprawnie i intuicyjnie. Warto pomagać.



Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
60.00 km 0.00 km teren
02:44 h 21.95 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:24.0
Podjazdy:442 m

PLAŻE ZALEWU WIŚLANEGO

Sobota, 4 lipca 2020 · | Komentarze 4

Trasa: ELBLĄG-Łęcze-Kadyny-Tolkmicko-Kadyny-Suchacz-Łęcze-ELBLĄG

MAPA - cóż za piękny profil ;-)

GALERIA (z opisem) 





Dawno, dawno temu to nad Zalew Wiślany jechali elblążanie pociągiem Kolei Nadzalewowej zaczerpnąć ochłody w wodach Zalewu Wiślanego. Zwłaszcza Suchacz cieszył się niesłabnącym powodzeniem. Sam coś z tego jak przez mgłę pamiętam.

Dzisiaj na trasie oprócz końcowego Suchacza z jego Acapulco Beach zajrzałem najpierw do Tolkmicka, a potem do Kadyn na plażę dziką i legalną Srebrną Riwierę. Wszędzie byli ludzie, sprzyjała temu ładna, bez męczącego upału pogoda. Wracając szlakiem GreenVelo zajrzałem na niezmiennie dla mnie najbardziej klimatyczną plażę na całym tym szlaku zlokalizowaną na zakręcie drogi przed (za) Kadynami. Trochę tylko szkoda, że na wszystkich tych plażach kąpiemy się na własne ryzyko i bez towarzystwa profesjonalnych ratowników. W przyszłym roku powinno być już lepiej.

Z Suchacza zafundowałem sobie podjazd do Łęcza, którego najtrudniejszą część do Bogdańca już za tydzień będą pokonywać na końcowych kilometrach uczestnicy Maratonu Dookoła Dawnego Województwa Elbląskiego. Łatwo nie będzie, mając 411 km w nogach :-)