INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.91 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)

DO MRDP 2025 ZOSTAŁO



baton rowerowy bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w kategorii

WYCIECZKI 50-150

Dystans całkowity:50175.00 km (w terenie 5007.50 km; 9.98%)
Czas w ruchu:2350:58
Średnia prędkość:20.95 km/h
Maksymalna prędkość:65.00 km/h
Suma podjazdów:164415 m
Maks. tętno maksymalne:189 (101 %)
Maks. tętno średnie:159 (85 %)
Suma kalorii:770973 kcal
Liczba aktywności:561
Średnio na aktywność:89.44 km i 4h 17m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
113.00 km 0.00 km teren
04:04 h 27.79 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m

NIEMCY TOUR-POWRÓT

Czwartek, 7 lipca 2011 · | Komentarze 0

Plany na powrót zakładały jazdę na rowerach w kierunku Wrocławia, ale nieubłagany upływ czasu nie pozwolił na ich realizację. Drogę przez Niemcy na wschód pokonałem więc w eleganckich pociągach DB, które jednak też miewają opóźnienia, tak więc ostatnie 100 km z okolic Berlina do Szczecina jechałem na swoich kołach.

TRASA: EBERSWALDE-Angermünde-Schwedt-Gartz-Kołbaskowo-SZCZECIN

BERLIN-DWORZEC GŁÓWNY DB © MARECKI

SCHWEDT-RAFINERIA © MARECKI

KOŁBASKOWO-Z POWROTEM NA STARYCH ŚMIECIACH ;-) © MARECKI


Dane wyjazdu:
91.00 km 0.00 km teren
04:00 h 22.75 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:9.0
Podjazdy: m

NOCNA STEGNA

Niedziela, 26 czerwca 2011 · | Komentarze 0

Około 50 osób stawiło się pod elbląskim bohaterem spod znaku bochna chleba, czyli Piekarczykiem, aby oddać się urokom nocnego rowerowania do Stegny ku wschodzącemu słońcu. Że też ludziom nie chce się spać ;-).

Tym razem wiedziałem, że nie będę ze wszystkimi do godziny wschodu, gdyż odjeżdżający z Elbląga o 5.30 pociąg miał zawieść innych nocnych Marków do krainy Kanału Elbląskiego. Toteż wschód słońca wraz z Robertem mogłem oglądać na moście nad Nogatem w Jazowie - tego jeszcze nie widziałem :-).

Trasa: ELBLĄG-Kazimierzowo-Bielnik II- Marzęcino-Tujsk-Rybina-STEGNA-Nowy Dwór Gdański-Solnica-Kazimierzowo-ELBLĄG

Na trasie można było podziwiać wzorcowo oświetlonych rowerzystów, wyposażonych chyba we wszystkie możliwe gadżety wzmacniające widoczność zarówno czynną, jak i bierną. Czego tutaj nie było - odblaski, opaski, kamizelki, świecące wentyle i opony, lampki na kask, czołówki i bocialarki. Policja powinna zrobić z nami prezentację, jak powinien wyglądać rowerzysta w nocy :-).

Już nie mogę się doczekać kolejnej edycji!

Poniżej kilka fotek, a pełna FOTORELACJA w galerii.

SERCOWE LAMPKI :-) © MARECKI

TRYB MRUGANIA I TRYB STAŁY © MARECKI

ROBERT(P) I RAFI (L) Z NAJMOCNIEJSZĄ BOCIALARKĄ ELBLĄGA :-) © MARECKI

MIREK I JEGO AKCESORIA ŚWIECĄCE © MARECKI

POSTÓJ W MARZĘCINIE I JA BEZ GŁOWY NA FOTCE :-) © MARECKI

UDANY TANDEM: KAMIZELKA I OPONY © MARECKI

STEGNA-RUNDY WOKÓŁ RONDA TO JUŻ NOWA, ŚWIECKA TRADYCJA :-) © MARECKI

JAZOWA-WSCHÓD SŁOŃCA NAD NOGATEM © MARECKI
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
120.00 km 0.00 km teren
04:40 h 25.71 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy: m
Rower:

ROSYJSKA GRANICA i GĄSIENICA

Sobota, 11 czerwca 2011 · | Komentarze 2

Wraz z ROBERTEM poddaliśmy analizie pominięty świadomie w zeszłym tygodniu odcinek maratonu MRDP na odcinku Gronowo-Żelazna Góra. Jak trafna to była decyzja, okazało się dzisiaj, kiedy za dnia mogliśmy ocenić duży stopień zagmatwania trasy. W nocy to by była rzeźnia.

Zajrzeliśmy też na lokalne przejścia graniczne w Gronowie i Grzechotkach oraz zrobiliśmy sesję zdjęciową przecudnej urody gąsienicy, ratując ją przed niechybną śmiercią na S22 :-).

Droga powrotna to walka z ,,prezentem'' w postaci eleganckiego wiatru w twarz oraz coraz większym biciem tylnej felgi, która zapragnęła sobie pęknąć chyba wczoraj lub przedwczoraj :-).

TRASA: ELBLĄG-Milejewo-Pogrodzie-Frombork-Braniewo-Gronowo-Kalinówek-Pęciszewo-Grzechotki (przejście)-Majewo-Milejewo-ELBLĄG

NARUSA-KOMITET POWITALNY :-) © MARECKI

DZIŚ WYPRZEDZALI MNIE WSZYSCY :-) © MARECKI

GRONOWO-TABLICA DLA ZAPOMINALSKICH © MARECKI

GRONOWO-PRZEJŚCIE GRANICZNE © MARECKI

WARMIŃSKIE GÓRKI © MARECKI

PĘCISZEWO-RUINY KOŚCIOŁA © MARECKI

PĘCISZEWO-RUINY KOŚCIOŁA © MARECKI

PĘCISZEWO-CERKIEW GRECKOKATOLICKA © MARECKI

PĘCISZEWO-CERKIEW GRECKOKATOLICKA © MARECKI

KLASYCZNA NAWIERZCHNIA SZOSOWCÓW :-) © MARECKI

GRZECHOTKI-PRZEJŚCIE GRANICZNE © MARECKI

S22-MOST NA RZECE BANÓWKA © MARECKI

GĄSIENICA ,,EN FACE'' :-) © MARECKI

GĄSIENICA Z PROFILU I W ZBLIŻENIU © MARECKI

GĄSIENICA Z PROFILU I Z DALEKA © MARECKI

GĄSIENICA PRZESZŁA S22-GRATULACJE :-)) © MARECKI

RÓŻNICA POZIOMÓW DRÓG-PO LEWEJ STRONIE INTERWAŁOWA DROGA TECHNICZNA i S22 © MARECKI
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
135.00 km 4.00 km teren
06:33 h 20.61 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:14.0
Podjazdy: m

MIASTO 31 ROND

Niedziela, 15 maja 2011 · | Komentarze 0

9 osób zdecydowało się na niedzielną wycieczkę z Kwidzyna do Elbląga. Pomimo tak nieznacznej cyfry impreza miała charakter międzynarodowy, bowiem do naszego grona dołączyła Ina, której korzenie sięgają aż Wołgogradu(d. Staliningrad). Niesprzyjająca aura sprawiła, że nie mogła być z nami do samego końca, niemniej pokazała że jest mocną rowerzystką i byle mżawka nie powstrzymuje jej przed wyjściem z domu. Witamy w naszej ekipie i mamy nadzieję, że to nie było ostatni raz :-). Pozdrowienia!
STARTUJEMY W KWIDZYNIE © MARECKI


TRASA: KWIDZYN-Dankowo-Rakowiec-Krzykosy-Wandowo-Nowa Wioska-Wandowo-Rozajny Małe-Czarne Dolne-Czarne Górne-Klecewo-Trumieje-Trumiejki-Prabuty-Mikołajki Pomorskie-Dzierzgoń-Kwietniewo-Święty Gaj-Dzierzgonka-Krzewsk-Raczki Elbląskie-ELBLĄG

FOTORELACJA: TUTAJ

Pięć osób dotarło do Kwidzyna nie dając zarobić PKP, zaś ja z pozostałą trójką wsparliśmy drobną kwotą naszego przewoźnika. W Kwidzynie udaliśmy się od razu do zespołu katedralno-zamkowego przejeżdżając na jednej prostej od dworca przez 3 ronda :-).
CIEKAWE RONDO W KWIDZYNIE © MARECKI

ZAMEK KRZYŻACKI W KWIDZYNIE © MARECKI

KWIDZYN-NAJWIĘKSZE W EUROPIE GDANISKO © MARECKI


Padający deszcz nie nastrajał do dokładnego szukania pozostałych rond, ale co się odwlecze... Ruszyliśmy w dalszą drogę wspinając się do góry, z mapy wynikało że to już Pojezierze Iławskie. W Krzykosach naszą uwagę przykuła stylowa wieża, nie będą wieżą kościelną.

KRZYKOSY-ZESPÓŁ FOLWARCZNY Z XIX WIEKU © MARECKI


Na jednym z postojów Fish ubrał swoją kamizelkę wzbudzając powszechną wesołość. Karmić go na szczęście nie musieliśmy, za to można było tradycyjnie liczyć na jego wszechstronną pomoc. Dzięki!
FISH I JEGO ODBLASKOWY ,,ŚLINIACZEK'' :-) © MARECKI


Zespół pałacowo-parkowy w Nowej Wiosce był zamknięty na trzy spusty i dodatkowo wyposażony w tablice ,,teren prywatny'', a co gorsze to samo spotkało nas w Klecewie i musieliśmy się zadowolić fotkami przez płot.
KLECEWO-NEORENESANSOWY PAŁAC © MARECKI


Od tej miejscowości zaczął się nasz powrót do Elbląga, niebo stopniowo się przecierało, tak że w sumie padało na nas przez około 3 godziny. Na postoju przed Prabutami zdecydowaliśmy o małym obiedzie w tej miejscowości.
JAROMIERZ PRZED PRABUTAMI SZLAK ZIELONY DO PRABUT © MARECKI


Pizzeria ,,Joker'' w Prabutach okazała się dobrą miejscówką na popas, tutaj też Ina zdecydowała się ponownie skorzystać z usług PKP i tym sposobem wróciła do Elbląga.

Reszta bandy poturlała się do Mikołajek Pomorskich, gdzie rozstali się z nami i pojechali swoim tempem Fish, Radek i Piotr. W piątkę dotarliśmy do Dzierzgonia i zainspirowani opisem Piotra do Świętego Gaju dotarliśmy przez ... Kwietniewo walcząc z masakrycznym asfaltem drogi wojewódzkiej Dzierzgoń-Olsztyn i nadkładając 8 km. Do tego zgubiliśmy Roberta, który odpuścił swojej szosówce 4 km szutru Kwietniewo-Święty Gaj i jak wynika z jego BLOGA, pojechał przez Pasłęk :-).
RZEPAKOWY LANDSZAFT:-) © MARECKI

Ostatni postój zrobiliśmy w Świętym Gaju, a potem to już dzida do Elbląga z krótkim zatrzymaniem w Raczkach Elbląskich, gdzie Michałowi pokazaliśmy najniżej położony punkt w Polsce, czyli sławną żuławską depresję.

W Elblągu byliśmy o 20.15 kończąc dzień w prawie słonecznych promieniach :-). Dziękuję wszystkim za wspólne pedałowanie i do zobaczenia już w czerwcu.
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
97.00 km 50.00 km teren
04:15 h 22.82 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: m

SZLAKI ROWEROWE PKWE

Niedziela, 8 maja 2011 · | Komentarze 0

Wycieczka po dwóch szlakach rowerowych Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej (PKWE) chodziła mi po głowie od jakiegoś czasu, a dzisiaj nadszedł czas na jej realizację. Przemierzając bladym świtem ulice Elbląga miałem okazję obejrzeć wschód słońca i pomyśleć sobie, jak fajnie wygląda miasto bez samochodów :-). Dodam, że i bez rowerzystów ;-).

TRASA: ELBLĄG-Krasny Las-Jelenia Dolina-Pagórki-Ostrobrzeg-Kadyny-Tolkmicko-Święty Kamień-Chojnowo-Nowinka-Tolkmicko-Janówek-Wysoki Bór-Gajówka Tolkmicko-Biała Droga-Biała Leśniczówka-Czarna Droga-Pagórki-Łęcze-Próchnik-Rubno-ELBLĄG

ROŚNIE MŁODY LAS © MARECKI



Jazdę po szlakach zacząłem od koloru czerwonego, na który wjechałem w Pagórkach i przez Ostrobrzeg zjechałem do Kadyn wyrzucając spod kół mnóstwo kamieni. Droga pięknych widoków po zimie dość mocno zmieniła strukturę - jest mało stałej nawierzchni, a dużo luźnego podłoża. Zaś odcinek od klasztoru do stadniny jest wysypany drobnym, szarym tłuczniem i jazda po nim to dopiero przygoda. Aż dziw, że nie mam wgnieceń w ramie :-). Ale rower trzyma się na nim bardzo dobrze.

Potem na asfalt i do Tolkmicka, gdzie zaczyna się okrężny szlak niebieski. Prowadzi wzdłuż toru kolei nadzalewowej i wspina sie do leśniczówki Nowy Wiek, a potem prowadzi w okolice Świętego Kamienia (głazu i wsi).
PEŁEN WYBÓR SZLAKÓW ZA TOLKMICKIEM © MARECKI

Do leśniczówki znakowanie jest OK, potem zaczyna się zgadywanie, gdzie i w jakim kierunku. Dopóki był szlak czerwony pieszy (kopernikowski), wspierałem się nim, ale on w końcu odbił i improwizowanie sięgnęło szczytów. Na jednej z krzyżówek za szybko skręciłem w prawo i po 2 km już widziałem, że w Chojnowie jestem nie z tej strony. Dałem sobie spokój z korektą, będzie powód, aby przyjechać tutaj jeszcze raz :-). Ten odcinek terenowo jest bardzo wymagający, klasyczna piaskownica wymieszana z płytami betonowymi, koleinami i ścinką drzewa. Po deszczu piasek byłby łatwiej przejezdny, ale woda w koleinach to też spowolnienie ;-).

Od Chojnowa przez Nowinkę asfaltem spadłem kilkadziesiąt metrów do Tolkmicka na poziom morza.
KRZYŻ DŻUMY © MARECKI

ZALEW WIŚLANY Z PUNKTU WIDOKOWEGO NAD TOLKMICKIEM © MARECKI

W mieście znalazłem przy okazji miejsce, gdzie szlak niebieski ma oficjalny koniec albo początek (na drzewie przy tolkmickim ośrodku kultury)i pojechałem dokończyć szlak czerwony od Janówka do Pagórek. Trzykrotnie wspinałem się (2 x tak po ok. 5 km) i już to wskazuje, że to nie jest szlak dla początkujących.

Oznakowany bardzo nierówno, są miejsca wzorowe, a są takie, że bez mapy ani rusz. Do tego na podjeździe w kierunku gajówki Tolkmicko widać oznakowanie dwustronne, a to podobno szlak jednokierunkowy.

Czarna droga już po remoncie na całej długości i jest to teraz naprawdę fajny kawałek. Podjazd jest oczywiście mnie fajny niż zjazd, ale ma tą zaletę, że można coś obejrzeć :-). Pod koniec czarnej drogi szlak czerwony skręca ostro w prawo i tutaj mamy 200 metrowy odcinek pchany.
200 METRÓW PCHANIA © MARECKI

Potem, im bliżej Pagórek jest coraz zabawniej, co dobrze widać na poniższych fotkach :-).
BRAK ZNAKÓW SZLAKU PROWADZI W ...POLE :-) © MARECKI

TAM CHCĘ DOTRZEĆ-PAGÓRKI W ZASIĘGU © MARECKI

ZNAK KAŻE SKRĘCIĆ-A WIĘC SKRĘCAM ... :-) © MARECKI

CZY TU BYŁA DROGA? MOŻE I TAK, ALE TERAZ JEST PRZEJEZDNA MIEDZA :-) © MARECKI

A TUTAJ NIEPRZEJEZDNA MIEDZA I PIERWSZE W TYM ROKU POKRZYWY © MARECKI

W sumie nie wiem, czy ten szlak od zawsze prowadził miedzą, czy może była droga ale została zaorana. Do Pagórek udało się jakoś dojechać (dopchać), a potem nowym asfaltem typu ,,stół'' dotarłem do Łęcza i przez Próchnik aleją lipową (cześć szlaku żółtego PKWE do miejskich wód)zjechałem do ulicy Mazurskiej w Rubnie.

RUBNO-KONIEC SZLAKU ŻÓŁTEGO I ALEI LIPOWEJ © MARECKI


To była bardzo udana wycieczka, która zapoznała mnie z kolejnymi szlakami Wysoczyzny Elbląskiej. Są to trasy zdecydowanie dla rowerów MTB, wyposażonych w dobre amortyzatory i tłumiki. W ostatnich dniach nie padał deszcz i drogi na wysoczyźnie są suche, co sprzyjało dużym prędkościom na zjazdach. Po deszczu nie byłoby tak łatwo i szybko. Obydwa szlaki wymagają gruntownego przeglądu oznakowania, co do ilości, jakości jak i zasad znakowania. Bez mapy ich przejechanie byłoby trudne, o ile w ogóle możliwe.

Warto jednak podjąć ten wysiłek, bo zarówno widoki, jak i przyroda PKWE są tego warte. Takiej ilości zwierzyny jeszcze nie widziałem podczas jazdy. Doszło do tego, że lekko się obawiałem aby mi jakiś rogacz czy inny dzik nie wszedł pod koła. Do tego śpiew ptaków, szum wód Stradanki i zwłaszcza Grabianki oraz wszechogarniająca zieleń powodują, że chce się tam wracać. Naprawdę warto :-).
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
78.00 km 10.00 km teren
03:06 h 25.16 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy: m

SŁOBITY

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 · | Komentarze 0

Zainspirowany wycieczką GYPSY postanowiłem odwiedzić Słobity, sławne z pięknego PAŁACU w stylu barokowym. Ruiny, które obecnie stoją w Słobitach są ,,piękne'' inaczej, ale dają wyobrażenie o wielkości tej budowli.
SŁOBITY-RUINY PAŁACU DOHNA © MARECKI

Obecnie teren jest własnością prywatną, a miejscowi mi powiedzieli, że może część pałacu zostanie odbudowana. Fajnie by było :-).

TRASA: ELBLĄG-Pomorska Wieś-Zastawno-Młynary-Młynarska Wola-Słobity-Łukszty-Kawki-Stegny-Leszczyna-Aniołowo-Weklice-Pasieki-Myślęcin-Pilona-Przezmark-Nowina-Gronowo Górne-ELBLĄG

Pełne foto TUTAJ

Poza ruinami pałacu w Słobitach warto spojrzeć na zabytkowy, neogotycki kościół oraz dom podcieniowy urokliwie położony nad oczkiem wodnym.
SŁOBITY- NEOGOTYCKI KOŚCIÓŁ PW. ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO © MARECKI

SŁOBITY-DOM PODCIENIOWY NAD WODĄ © MARECKI

SŁOBITY-DOM PODCIENIOWY © MARECKI


Zajrzałem też do Słobit-stacji kolejowej, gdzie od zeszłego roku można dojechać szynobusem z Elbląga lub Braniewa. Po drodze minąłem rozebrane torowisko linii Słobity-Bartoszyce porosłe okazałą roślinnością zamiast np. drogi rowerowej ;-).
SŁOBITY-DAWNE TOROWISKO LINII SŁOBITY-BARTOSZYCE © MARECKI

W miejscowości Kawki hamowałem z piskiem opon i budząc popłoch wśród psów i dzieci z wiadrami, bo dostrzegłem dom podcieniowy. Znalezisko tym cenniejsze, że nie udokumentowane na mapie :-).
KAWKI-DOM PODCIENIOWY © MARECKI


Potem jeszcze na dłużej zatrzymałem się w Aniołowie, gdzie zagęszczenie aniołów jest zdecydowanie większe niż w innych okolicznych miejscowościach ;-). Wszak to wieś TEMATYCZNA.
ANIOŁOWO- JEDEN Z WIELU ANIOŁÓW © MARECKI

ANIOŁOWO-A TO CHYBA ANIELICA :-) © MARECKI

A potem to już dzida do Elbląga i małe starcie z pieskami na podjeździe w Pilonie :-).
PILONA-CZWORONOŻNY KOMITET POWITALNY (NA PODJEŹDZIE :-) © MARECKI


Jak na tak szybki i krótki wyjazd to efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Odwiedziłem nieznany mi kawałek Wysoczyzny Elbląskiej, poruszając się nieznanymi mi drogami i oglądając nieznane mi jeszcze zabytki. A dom podcieniowy w Kawkach to taka wisienka na tym świątecznym torcie ;-).
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
135.00 km 0.00 km teren
06:17 h 21.49 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m
Rower:

OLSZTYN-SEMINARIUM MIASTA DLA ROWERÓW

Poniedziałek, 18 kwietnia 2011 · | Komentarze 0

Miałem przyjemność uczestniczyć w SPOTKANIU przedstawicieli bardziej zaawansowanych rowerowo miast, którzy przedstawiali swoje doświadczenia z wprowadzania polityki rowerowej i współpracy z organizacjami pozarządowymi reprezentującymi interesy rowerzystów. Szczególnie interesujące były rozmowy z oficerem rowerowym z Olsztyna Mirkiem Arczakiem, który ma już spore doświadczenie w tej materii i któremu w tym miejscu dziękuję za zaproszenie.

Zanim dotarłem do Kortowa, gdzie w eleganckiej Bibliotece Uniwersyteckiej miało miejsce seminarium, pojeździłem nieco po olsztyńskich ulicach i drogach rowerowych, aby wyrobić sobie zdanie na temat olsztyńskiej infrastruktury.

Generalnie nie odbiegają one od tego co mamy w Elblągu, na plus można zapisać fakt, że jest nieco dróg zbudowanych z asfaltu, ale w większości miejsc spotkamy nieśmiertelną (może jednak umrze w końcu śmiercią naturalną?) kostkę brukową. Dostrzegłem też bardzo nietypowe, kompletnie nieergonomiczne rozwiązanie problemu spływu wody opadowej.

Poza tym typowo: na ścieżkach latarnie, słupy, samochody, fajne krawężniki i super pokrywy studzienek telekomunikacyjnych ;-). Co gorsza, drogi rowerowe w Olsztynie są zarówno szare, jak i czerwone, co nie ułatwia pieszym orientacji.

Interesująco wygląda projekt tras rowerowych w Lesie Miejskim, jednak ich nie obejrzałem z uwagi na brak czasu i zdecydowanie niewłaściwy rower na eksplorację leśnych duktów (treking załadowany sakwami:-). Coś podobnego jest zaplanowane i u nas w Europarku.

Po konferencji nadszedł czas na powrót do domu, który wykorzystując piękną wiosenną pogodę odbyłem na moim dwukołowcu. Trasa, którą wracałem okazała się mocno eksperymentalna, przynajmniej na jej części. Roboty drogowe w Morągu tak mną zakręciły, że pojechałem w kierunku Małdyt, ostatecznie lądując na DK 7 w Marzewie :-).

OLSZTYN-Gutkowo-Łukta-Morąg-Chojnik-Sambród-Marzewo-Pasłęk-Krosno-Drużno-Węzina-Komorowo Żuławskie-ELBLĄG

Kilka fotek poniżej, a wszystkie TUTAJ.

DK 51-TUTAJ NICI Z TRENINGU SZOSOWEGO © MARECKI

KORYTKO W POPRZEK DROGI ROWEROWEJ © MARECKI

CAŁKIEM POMYSŁOWE :-) © MARECKI

WZORCOWO NA JAROTACH © MARECKI

WIDOK ZNAJOMY TEN :-( © MARECKI

I O TO CHODZI :-) © MARECKI

TRASY PARKU MIEJSKIEGO © MARECKI

TRASY PARKU MIEJSKIEGO © MARECKI

KORTOWO-TRZY ROWERZYSTKI W JEDNYM KADRZE :-) © MARECKI

MIESZANKA KOLORYSTYCZNA © MARECKI

NIEBEZPIECZNIE © MARECKI

PRAWIE JAK U NAS UL. ROBOTNICZA :-) © MARECKI


A na koniec fotka bez związku z rowerami.
OLSZTYŃSKA ENERGA © MARECKI
Kategoria WYCIECZKI 50-150, OR


Dane wyjazdu:
120.00 km 5.00 km teren
05:48 h 20.69 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy: m

WĘGRY-KAMIENIE GRANICZNE WMG

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · | Komentarze 2

Ciekawie zrobiło się dzisiaj już w piwnicy, kiedy to podczas dopompowywania koła zauważyłem przecudnej urody dorodną pinezkę w tylnej oponie. Lata praktyki, a zwłaszcza zeszłoroczne doświadczenie, kiedy to jeździłem z takim cudem przez całe 4 dni kazały mi kompletnie zignorować to coś, a już na pewno nie próbować tego wyciągać :-).

Po dotarciu na miejsce zbiórki moim oczom ukazała się liczna grupa rowerzystów, docelowo licząca 18 dusz. W tym jedną duszyczkę Alandę :-).

TRASA: ELBLĄG-Helenowo-Wikrowo-Jegłownik-Gronowo Elbląskie-Zwierzno-Stalewo-Sztumska Wieś-Bukowo-Tropu Sztumskie-Kalwa-Sztum-Uśnice-Parpary-Węgry-Gościszewo-Malbork-Królewo-Kaczynos-Letniki-Ząbrowo-Nogat-Jegłownik-Szopy-ELBLĄG

FOTORELACJA

Pamiątkowa fotka i już ulicą Robotniczą, Pocztową, Rycerską, Tysiąclecia Warszawską i Żuławską (tutaj czekał na nas JUREK) wyjeżdżaliśmy z miasta kierując się na Helenowo. Od razu poczuliśmy potęgę wiatru, który był dzisiaj głównym spowalniaczem naszej grupy.
NA STARCIE © MARECKI


Wykorzystać jego moc można było w zasadzie tylko na odcinku Wiktorowo-Zwierzno, kiedy to udało się nawet minąć skrzyżowania na Szaleniec i wyhamować dopiero w Zwierznie :-).

Potem była spokojna jazda, momentami walka o utrzymanie się na swoim pasie ruchu, a momentami znowu z wiatrem. Kręciło nami nieprzeciętnie. Do tego pojawiły się pagórki, bo okolice Sztumu to z pewnością już nie Żuławy Wiślane.

W samym Sztumie zaprowiantowaliśmy się, gdzieżby inaczej, oczywiście w Biedronce :-).
SZTUM-ZAMEK KRZYŻACKI © MARECKI

Potem należało znaleźć eleganckie miejsce na ognisko, co udało się wybornie, była wiata, ławeczki, dużo drewna, słaby wiatr i tylko zabrakło koszy na śmieci ;-).
SZTUMSKIE POLE-MIEJSCE BIWAKOWE © MARECKI

MNÓSTWO DOBRYCH KIEŁBAS © MARECKI


Po jedzeniu ruszyliśmy szukać czerwonego szlaku pieszego ,,kopernikowskiego'', który po małych problemach znaleźliśmy. Szeroką szutrówką, zupełnie niepodobną do tras tego szlaku w bliższych okolicach Elbląga dotarliśmy do Węgier.
PANORAMA WĘGIER Z CZERWONEGO SZLAKU © MARECKI

Tutaj swojego GPS w głowie uruchomił Krzysiek i poprowadził nas w kierunku kamieni granicznych Wolnego Miasta Gdańska z czasów 20-lecia międzywojennego 1918-1939 r. Były one rozstawione wzdłuż całej granicy WMG z Niemcami, co 100m. Do naszych czasów zachowało się około 300 szt., a my dzisiaj obejrzeliśmy 3 z nich.
KAMIEŃ GRANICZNY WMG © MARECKI

NIE MOGŁEM SIĘ OPRZEĆ ;-) © MARECKI

Jeden z nich okazał się obalony na ziemię, to w czynie społecznym go postawiliśmy we właściwej pozycji.
TERAZ STOI JAK NALEŻY :-) © MARECKI

Nastąpiła obowiązkowa sesja fotograficzna, a potem ruszyliśmy w dalszą drogę zahaczając o rezerwat przyrody
PARÓW WĘGRY, prywatny browar w GOŚCISZEWIE, produkujący ekologiczne i niepasteryzowane piwo (w niedziele nieczynny).
MOCNO ROZCIĄGNIĘTA GRUPA © MARECKI

WJAZD DO REZERWATU ,,PARÓW WĘGRY'' © MARECKI


A na deser obejrzeliśmy BUNKRY przy drodze 55 w lesie tuż przed Malborkiem.
BUNKRY PRZED MALBORKIEM © MARECKI

Dodam jeszcze, że nie trzeba jechać do Pizy aby obejrzeć krzywą wieżę. Mamy ją tuż pod bokiem, w Królewie :-). Wieża tamtejszego kościoła św. Mikołaja jest wyraźnie odchylona od pionu.
KRÓLEWO-KRZYWA WIEŻA KOŚCIOŁA ŚW. MIKOŁAJA © MARECKI

Potem została już tylko walka z wiatrem, który chciał nas uparcie zepchnąć do rowu lub wcisnąć w ziemię, ale mu się nie udało :-).
JAK WIDAĆ WSZYSCY UMIEJĄ WALCZYĆ Z WIATREM :-) © MARECKI


Dziękuję wszystkim za liczny udział w wycieczce i do zobaczenia już niebawem. Pozdrawiam.
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
141.00 km 40.00 km teren
07:22 h 19.14 km/h:
Maks. pr.:62.00 km/h
Temperatura:4.0
Podjazdy: m

NA SZLAKU R-64

Niedziela, 27 marca 2011 · | Komentarze 7

Doskonałej jakości bezchmurne niebo, ale i lekki mróz sprawiły, że na Placu Jagiellończyka pojawiło się 8 osób zamierzających przemierzyć ze mną nadzalewowy szlak rowerowy R-64 na odcinku Elbląg-Braniewo. Jest on wytyczonym i oznakowany przez elbląski PTTK, a jego cała trasa prowadzi z Piasków na Mierzei Wiślanej do Braniewa właśnie.

Fotorelacja w mojej GALERII.
RUSZAMY NA R-64 © MARECKI

W Elblągu szlak prowadzi ulicami Mazurską, Odrodzenia, Ogólna i Fromborską, a my wjechaliśmy na niego skrzyżowaniem Odrodzenia/Ogólna przy CH ,,Ogrody’’.
W naszym gronie miło było nam poznać elbląską rowerzystkę Anetę, dla której miał to być debiut jazdy z nami, ale czynniki obiektywne sprawiły, że koleżanka zmieniła plany i pojechała na nieco krótszą i zdecydowanie łatwiejszą trasę z DareckimEB.
Z CYKLU CYCLE CHIC-ANETA NA TRASIE © MARECKI

My zaś kierując się znakami szlaku przejechaliśmy przez Próchnik, robiąc kilka fotek zabytkowemu kościołowi i miejscowym domom podcieniowym. Następny krótki postój na fotki krajobrazowe był przed Łęczem, gdzie ze szczytu wniesienia widać było wyraźnie Zalew Wiślany, Mierzeję Wiślaną i Morze Bałtyckie. W samym Łęczu warte obejrzenia są domy podcieniowe i kościół.
ŁĘCZE-BAROKOWY KOŚCIÓŁ PW. NSPJ © MARECKI

Na ostrym zjeździe w stronę Suchacza chłopaki pobijali rekordy prędkości, ale chyba żadnemu się to nie powiodło do końca. Przez Suchacz przejechaliśmy już na spokojnie i skręciliśmy w lewo kierując się na Pęklewo, do którego zaprowadziła nas droga z płyt betonowych.
Za Pęklewem nastąpiło pierwsze tego dnia spotkanie z błotem, ale że było ono świetnie zamrożone, to i jechało się bez trudności.
PĘKLEWO-PIERWSZE BŁOTO, JESZCZE ZMROŻONE ;-) © MARECKI

Po chwili byliśmy już w Kadynach i tutaj dało się zauważyć brak prawidłowego oznakowania szlaku. Dla mnie, mającego mapę tego szlaku w głowie i na papierze, nie stanowiło to problemu, ale typowy turysta musiałby albo się pytać, albo szukać na czuja. Trasa w Kadynach prowadzi drogą w kierunku starej plaży i w pewnym momencie (już dobrze oznakowanym) skręca w prawo w las, w kierunku starego cmentarza ewangelickiego.

Do wsi Kikoły dotarliśmy przez pole i rzeczkę Grabiankę, która uchodzi do Zalewu Wiślanego. Za Kikołami kawałek asfaltu i początek wspinaczki Białą Drogą przy dawnej rezydencji właściciela Halexu w kierunku Białej Leśniczówki.
KIKOŁY-DAWNA REZYDENCJA NIEMYJSKIEGO © MARECKI


Dobre 3 km leśnej wspinaczki i raptem z 3 znaki szlaki na tym odcinku.
W lesie pełen przegląd możliwych nawierzchni, od suchego piasku, bruku i betonu przez śnieg, wodę i lód. Wszystko w zależności od tego, gdzie dochodziło słońce, a gdzie nie. W końcu jednak zaczynamy zjazd, na którym miejscami trzeba uważać, aby nie wylecieć z trasy.

Docieramy do znanej z LISTOPADOWEJ wycieczki tablicy z napisem ,,Rezerwat Przyrody Dolina Stradanki’’, robimy fotkę zbiorową i ruszamy do Tolkmicka. Przejazd przez miasteczko jest nieoznakowany, ale wiem gdzie jechać :-).
Za Tolkmickiem zatrzymujemy się przy nowym obelisku, który dotyczy szwedzkiej kotwicy wydobytej z głębi Piławskiej. Jako, że to nowy obiekt, robimy liczne fotki i oglądamy go odkładnie.
TOLKMICKO- PAMIĄTKOWY OBELISK © MARECKI

TOLKMICKO-TREŚĆ TABLICY NA OBELISKU © MARECKI

Jadąc dalej wzdłuż toru kolei nadzalewowej ( która w tym roku w sezonie wakacyjnym będzie jeździła już 2x w tygodniu (sobota, niedziela), rozpoczynamy kolejną wspinaczkę do Chojnowa. Po drodze widzimy zwały lodu na brzegu Zalewu Wiślanego, zaglądamy na ,,dziką plażę’’ ze stosownym znakiem - ja z tego zrobiłem plażę dla dzików :-) i analizujemy długość drogi hamowania Krzyśka.
DZIKI KALAMBUR :-) © MARECKI

KRZYSIEK UŻYŁ AVID'ÓW :-) © MARECKI

Spokojnym tempem jedziemy pod górę, a po wyjeździe z lasu walczymy z błotem jadąc przez pole, bo droga jest w całkowitej ruinie po wywózce drewna.

W Chojnowie spoglądamy na zabytkowe kapliczki i jak się zaraz okazuje, rozpoczynamy najbardziej ekstremalny odcinek dzisiejszej trasy.
CHOJNOWO-KAPLICZKA NR 1 © MARECKI

CHOJNOWO-KAPLICZKA NR 2 © MARECKI

Głębokie koleiny z zamarzniętą wodą, lodowe kałuże, śnieg, błoto, liście, piach, gałęzie to krajobraz 3 km szlaku R-64 do drogi wojewódzkiej 504. Zawdzięczamy to prowadzonej ścince i wywózce drewna z lasu. Pozostaje mieć nadzieję, że do sezonu wakacyjnego droga wróci do stanu używalności.
NA SZLAKU R-64 ZA CHOJNOWEM :-) © MARECKI

NA SZLAKU R-64 ZA CHOJNOWEM :-) © MARECKI


Od Krzyżewa do Fromborka jechało się już bez żadnych trudności, drogi leśne były zadbane i nie zniszczone. Do tego doszła lokalna atrakcja w postaci obserwatorium astronomicznego na Górze Żurawiej na przedmieściach Fromborka, które, jak się okazało, nie wszystkim było znane.
FROMBORK-OBSERWATORIUM ASTRONOMICZNE © MARECKI

We Fromborku prowiantujemy się w ulubionym sklepie JURKA, którego niestety nie było z nami, ale Biedronkę my też lubimy :-). Spotykam tam też dobrego znajomego z KK 2008, fromborskiego maratończyka Andrzeja, który właśnie zakończył trening.

Po zakupach udajemy się na Górkę Bunkrową, zbaczając 500 metrów ze szlaku R-64 aby przy okazałej kopule pancernej rozpalić ognisko i zjeść obiad, bo trudy trasy chyba każdemu dawały się już we znaki, a mi szczególnie :-).
GÓRKA BUNKROWA-KOPUŁA PANCERNA BUNKRA © MARECKI


Po obiedzie wracamy na szlak i jadąc wzdłuż rzeki Baudy stopniowo skręcamy w kierunku Nowej Pasłęki i ujścia rzeki Pasłęki do Zalewu Wiślanego. Jedziemy po płytach betonowych popychani dość silnym wiatrem z kierunków południowych, który już nam zapowiada, że droga powrotna to nie będzie sielanka ;-).
RZEKA BAUDA NIEDALEKO UJŚCIA DO ZALEWU WIŚLANEGO © MARECKI


W Nowej Pasłęce zauważyliśmy pewne zmiany w stosunku do wizyty w 2007r. Przez ten czas zbudowano betonowe molo i tylko zardzewiały drogowskaz na Braniewo pozostał ten sam :-).
NOWA PASŁĘKA - MOST ZWODZONY NA PASŁĘCE © MARECKI

NOWA PASŁĘKA-SĄ RYBY, SĄ RYBACY, MUSZA BYĆ I TYKI DO SIECI © MARECKI

NOWA PASŁĘKA-DOM RYBAKA © MARECKI

Z Nowej Pasłęki pojechaliśmy do Starej Pasłęki i dalej, aż do końca drogi na wale przeciwpowodziowym, który była zakończona stosowną i jednoznaczną tablicą ,,Granica Państwa''.Dalej już nie było warto jechać ;-).
GRANICA Z ROSJĄ-KONIEC DROGI NA PÓŁNOC © MARECKI

Zawróciliśmy więc i mogliśmy po raz pierwszy zapoznać się z jazdą pod wiatr, która miała już tak wyglądać aż do Elbląga. W Braniewie poszukiwania znaku początku( końca) szlaku spełzły na niczym, bo nawet wizja lokalna na peronie i w okolicy dworca PKP nie zakończyła się sukcesem.
BRANIEWO - DWORZEC PKP © MARECKI

BRANIEWO-BAZYLIKA MNIEJSZA PW. ŚW. KATARZYNY © MARECKI

A za karygodny uważam brak znaku na rondzie w Braniewie kierujący rowerzystę na Nową Pasłękę - bez tego spokojnie można dotrzeć całkiem w inne miejsce.

Zamierzałem jeszcze zajrzeć na największy w Polsce cmentarz wojenny z mogiłami żołnierzy radzieckich, ale łańcuch i kłódka skutecznie udaremniły ten pomysł.
BRANIEWO-CMENTARZ ŻOŁNIERZY RADZIECKICH © MARECKI

Nie pozostało zatem nic innego, jak przejechać brakujące 40 km do domu walcząc z wiatrem i dziurami na drodze.

Reasumując, szlak R-64 w sezonie to zdecydowanie bardziej dostępna trasa, aczkolwiek z uwagi na ukształtowanie terenu to nigdy nie będzie na nim łatwa wycieczka. Jego długość z Elbląga do Braniewa to 85 km, z czego około 40 km w terenie. Sensowne wydaje się podzielenie go na 2 dni jazdy, wtedy będzie bardzo dużo czasu na atrakcje dodatkowe, typu zwiedzanie Fromborka czy Braniewa, rejs po Zalewie Wiślanym czy jazda koleją nadzalewową. Oby tylko oznakowanie szlaku się poprawiło, bo obecnie nie jest najlepsze. Zwłaszcza przejazdy przez większe miejscowości na szlaku odbywają sie na tzw. ,,czuja'', albo z pamięci-jak w naszym przypadku. W kilku miejscach widziałem przygotowane pola na nowe znaki, toteż myślę, że odświeżanie znaków wkrótce nastąpi.
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
69.00 km 20.00 km teren
04:47 h 14.43 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:-1.0
Podjazdy: m
Rower:

LODEM DO KRYNICY MORSKIEJ

Niedziela, 27 lutego 2011 · | Komentarze 14

Jedenaście osób pojawiło się na Placu Jagiellończyka aby wziąć udział w niecodziennej wycieczce przez zamarznięty Zalew Wiślany do Krynicy Morskiej.

Zainspirowany bowiem zeszłorocznymi jazdami elbląskich rowerzystów w poprzek Zalewu Wiślanego postanowiłem i w tym roku pojechać tam podobną trasą.
NA STARCIE © MARECKI

ELBLĄG-Łęcze-Suchacz-Stawa Elbląg-Krynica Morska-Tolkmicko-Kadyny-Nadbrzeże-Kamionek Wielki-ELBLĄG
Pełna fotorelacja jest w mojej GALERII.

W Suchaczu dołączyły się do nas jeszcze 3 osoby w tym rowerzystka z Pogrodzia, zaś jedna osoba zawróciła. Na plaży udzieliłem krótkiej informacji przedstawicielom lokalnych mediów, bardzo zaciekawionych tym pomysłem i ruszyliśmy w głąb lodowej pustyni.
W DRODZE © MARECKI

Warunki do jazdy były idealne. Świeciło piękne słońce, lód był przykryty niewielką ilością śniegu co umożliwiało płynną jazdę. Do Stawy Elbląg ( zwanej też latarnią Piotruś) poruszaliśmy się wzdłuż licznych śladów pieszych i narciarskich. Przy latarni zobaczyliśmy spiętrzone na wysokość kilku metrów zwały lodu, które z niemałym trudem udało nam się zdobyć i stanąć na ich szczycie.
ZWAŁY LODU PRZY PIOTRUSIU © MARECKI

PIOTRUŚ ZDOBYTY © QUINTUS

STAWA ELBLĄG-LATARNIA PIOTRUŚ-ANDZIA :-) © MARECKI

Z góry rozciągał się wspaniały widok na biały Zalew Wiślany i niedaleką już (tak to przynajmniej wyglądało) Krynicę Morską z charakterystyczną sylwetką czerwonej latarni morskiej.
KRYNICA MORSKA I NASZ PUNKT NAWIGACYJNY © MARECKI

Dalsza droga wiodła już przez nieco przewiany zalew i obfitowała w miejsca z gładkim lodem, które trzeba było pokonywać z bardzo małą prędkością, aby nie zetknąć się z twardą powierzchnią.
ŚLISKI ODCINEK PRZED KRYNICĄ MORSKĄ © MARECKI

W końcu jednak dotarliśmy do portu w Krynicy, gdzie czekała na nas miła niespodzianka przygotowana przez lokalnych bojerowców w postaci drzewa na ognisko, ciepłej herbaty i kiełbasek :-). Dzięki Panowie raz jeszcze.
BOJERY W KRYNICY MORSKIEJ © MARECKI

Po małym popasie udaliśmy przez cudownie pustą i cichą Krynicę Morską aby spojrzeć na morze; był nawet pomysł na dalszą jazdę w kierunku Szwecji, ale to było możliwe wieki temu, a my musimy poczekać przynajmniej do przyszłego roku ;-). Bałtyk wyglądał tak, jakby żadnych większych mrozów nie było, lód był tylko na wąskim skrawku plaży.
PIECZENIE KIEŁBASEK © MARECKI

NA BAŁTYKU MROZU NIE BYŁO? © MARECKI

POMNIK PIERWSZYCH OSADNIKÓW © MARECKI

STYLIZOWANA RESTAURACJA © MARECKI

KRYNICA MORSKA-NOWE MIESZKANIA PRZY PLAŻY © MARECKI

Pojechaliśmy jeszcze pod latarnię morską, gdzie spotkaliśmy trzy wesołe dziki, które bez najmniejszego skrępowania czekały aż coś od nas dostaną. Niestety, byliśmy już po ognisku a nie przed, toteż dziki musiały same poszukać czegoś w śniegu :-).
DZIKI MIERZEI WIŚLANEJ © MARECKI

Ostrym zjazdem dotarliśmy z powrotem do Zalewu Wiślanego i ruszyliśmy w kierunku słabo widocznego Tolkmicka. Warunki lodowo-śniegowe nie zmieniły się i jazda była dość płynna. Ten 8 km odcinek (12 km z Suchacza do Krynicy Morskiej było z wiatrem w plecy) to była ciężka walka z całkowicie przeciwnym wiatrem, która trwała równą godzinę. W Tolkmicku co niektórzy uczestnicy mieli już dość i wspomagali się transportem samochodowym w drodze do Elbląga.
TO NIE BYŁA ŁATWA TRASA © MARECKI

Pozostali zaś pojechali do Kadyn, gdzie uzupełniliśmy zapasy w sklepie i rezygnując ze wspinaczki asfaltem pojechaliśmy dołem do Nadbrzeża. Od Kamionka Wielkiego ponownie trwała wojna z silnym wiatrem, który towarzyszył nam już do Elbląga.

Przy rampie na Mazurskiej pożegnaliśmy się i każdy udał się w sobie wiadomym kierunku. Dziękuję wszystkim uczestnikom za okazany hart ducha i liczną frekwencję, a szczególne podziękowania składam Sylwii Warzechowskiej z Dziennika Elbląskiego za pomoc w przygotowaniu wycieczki.


Kategoria WYCIECZKI 50-150