INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.92 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)

DO MRDP 2025 ZOSTAŁO



baton rowerowy bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w kategorii

WYCIECZKI 50-150

Dystans całkowity:51307.00 km (w terenie 5026.50 km; 9.80%)
Czas w ruchu:2401:12
Średnia prędkość:20.96 km/h
Maksymalna prędkość:65.00 km/h
Suma podjazdów:168948 m
Maks. tętno maksymalne:189 (101 %)
Maks. tętno średnie:159 (85 %)
Suma kalorii:794507 kcal
Liczba aktywności:575
Średnio na aktywność:89.23 km i 4h 16m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
61.00 km 0.00 km teren
03:11 h 19.16 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:-17.0
Podjazdy: m

ŻUŁAWSKA SWASTYKA

Sobota, 4 lutego 2012 · | Komentarze 13

Swastykę w Złotowie widzieli już chyba wszyscy elbląscy bikerzy poza mną. Kiedy więc nadarzyła się okazja wyruszyłem i ja, aby tą ciekawostkę terenową zobaczyć. Pozostałymi celami wycieczki były:
- ochota sprawdzenia się na trasie podczas silnego mrozu i poprawienie wyniku -23,4 ze stycznia 2006 r.
- przetestowanie rękawic Chiba Alaska wraz z ogrzewaczami chemicznymi
- przetestowanie termobidonu Elite Secia

Całkiem niespodziewanie w głównej roli tego testu akcesorii wystąpił prawy pedał, którego platforma po 20 km postanowiła zdecydowanie oddzielić się od ośki i zmusiła mnie do zużycia połowy rolki taśmy izolacyjnej aby ją zmusić do powrotu. Na takim mrozie była ona jednak bardzo krucha i jej użycie nie przyniosło oczekiwanego rezultatu. Pedałowałem więc na samej ośce :-).

TRASA: ELBLĄG-Jegłownik-Stare Pole-Złotowo-Krzyżanowo-Kławki-Szaleniec-Różany-Jezioro-Karczowiska Górne-ELBLĄG

Na trasę z ROBERTEM ruszyliśmy kilka minut po godzinie 6 i do Starego Pola jechaliśmy DK 22. Ruch był minimalny, droga w pełni odśnieżona i bez lodu.Na rogatkach Starego Pola pojawił się wspomniany problem z pedałem.
STARE POLE-OWIJANIE PEDAŁA NA DWORCU PKP © MARECKI

STARE POLE-TAŚMĘ IZOLACYJNĄ WOZIĆ TRZEBA. NAJLEPIEJ MROZOODPORNĄ :-) © MARECKI

Od Starego Pola trasa do Złotowa była centralnie pod wiatr i to był odcinek najtrudniejszy, biorąc pod uwagę temperaturę odczuwalną, a nie nominalną. Ta druga w trakcie wycieczki kształtowała się między - 19 na starcie do - 15 na końcu wycieczki.

Rekordu poprawić się więc nie udało, ale była to moja najdłuższa wycieczka poza miastem w niskich temperaturach. Jestem zadowolony z rękawic, które w komplecie z ogrzewaczami sprawdziły się dobrze. Do końca jazdy miałem zapewnione czucie w palcach i możliwość operowania manetkami. Kompletnym nieporozumieniem okazał się za to bidon, który już po godzinie jazdy - w Starym Polu - miał w sobie chłodny płyn, a na mecie herbatę można było lizać :-). Zdecydowanie lepiej bidon przeszedł test stojąc sobie wczoraj na balkonie, gdzie trzymał temperaturę przez 2 godziny 25 minut. Dzisiaj zimne, żuławskie powietrze mu nie posłużyło. Nie ma to jak termos-pocisk. Z tego paruje nawet po kilku godzinach.

Nawigacja do swastyki była bezproblemowa, bo Robert już tutaj był. Jej adres to Złotowo 53, dokładnie przy tym domu.
ZŁOTOWO 53-SWASTYKA W BRUKU © MARECKI

ZŁOTOWO 53-SWASTYKA © MARECKI


Wracając przez żuławskie wsie walczyliśmy z wąską, śliską nawierzchnią i bocznym wiatrem. W Karczowiskach spotkaliśmy JURKA, który jechał rowerem poślizgać się na łyżwach. Za lodowisko miała mu służyć rzeka Tina.

Do Elbląga dojechaliśmy przed 10, wywołując małą sensację wśród kierowców :-). Dzięki Robert za wspólną jazdę i pogaduchy, które w kominiarkach były szczególnie efektywne i efektowne ;-).
KOMINIARZE :-) © MARECKI
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
105.00 km 0.00 km teren
04:39 h 22.58 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy: m
Rower:

ŻUŁAWY GDAŃSKIE

Niedziela, 8 stycznia 2012 · | Komentarze 7

Po nieco ponad roku wróciłem na Żuławy Gdańskie, aby w szerszym gronie obejrzeć nowy dom podcieniowy w Osicach. Zeszłoroczne ODKRYCIE jest już ukończone z zewnątrz i prezentuje się pięknie i monumentalnie.

Zgodnie z SENTENCJĄ na ścianie frontowej domu, zostaliśmy bardzo serdecznie i gościnnie przyjęci przez właścicieli podcienia. Mieli wszelkie prawo aby nas pogonić, bo nie każdy zdzierżyłby ekipę rowerzystów bez zapowiedzi pojawiającą się na posesji :-). Tym bardziej jeszcze raz bardzo dziękujemy za miłe przyjęcie.

TRASA: TCZEW-Czatkowy-Koźliny-Krzywe Koło-Steblewo-Giemlice-Osice-Suchy Dąb-Grabiny Zameczek-Trutnowy-Miłocin-Wocławy-Koszwały-Kiezmark-Nowy Dwór Gdański-Marzęcino-Nowakowo-ELBLĄG

FOTORELACJA

Pierwsza zbiórka nastąpiła na dworcu PKP w Elblągu, który po długim remoncie jest już dostępny dla podróżnych i prezentuje się bardzo oryginalnie.
ELBLĄG-TRÓJWYMIAROWY DWORZEC PKP © MARECKI

KRZYSIEK i MANIEK wybrali jadę przez Żuławy bez PKP, co pozwoliło im zaoszczędzić 26 zł :-). W Tczewie na placu przed dworcem PKP zjawiło się 7 rowerzystów z Elbląga i 10 z Gdańska oraz szeroko pojętych jego okolic. Miło było spotkać się z FRANSEM, liderem GRT i znawcą rowerowych okolic Trójmiasta.

Przed dworcem nastąpiło pierwsze i ostatnie spotkanie z WOŚP (na Żuławach była całkowita cisza), zasililiśmy skarbonki tym co kto miał. Jedna z wolontariuszek na nasz widok zasłabła, ale doszła do siebie :-).

Ruszyliśmy z Tczewa w towarzystwie lekkiego wiatru w plecy. Postoje robiliśmy właściwie przy każdym zabytkowym kościele i przy każdym domu podcieniowym. Nieco dłużej czekaliśmy w Steblewie na MIRKA, który z Elbląga przybył też bez pomocy PKP.
STEBLEWO-GROBOWIEC RODZINY WESSEL © MARECKI


Kolejnym przystankiem na trasie były Osice ze wspaniałym domem podcieniowym, A.D. 2010. Mieliśmy możliwość obejrzenia go wewnątrz, a także posłuchania co gospodarze mają ciekawego do opowiedzenia.
OSICE-NOWO ZBUDOWANY DOM PODCIENIOWY © MARECKI

OSICE-NOWO ZBUDOWANY DOM PODCIENIOWY © MARECKI

Kolejny postój mieliśmy we wsi Grabiny-Zameczek gdzie obejrzeliśmy tytułowy zamek, a raczej to co z niego zostało, gdyż wielokrotne przebudowy sprawiły, że jak Malbork to on nie wygląda oraz największy powierzchniowo żuławski dom podcieniowy w Trutnowych. Potem zostało nam dotrzeć do Wocław na DK 7, gdzie grupa gdańska skręciła do siebie, a my obraliśmy kierunek na wschód. Wcześniej w Miłocinie obejrzeliśmy kolejny dom podcieniowy, tym razem ładnie odnowiony z zewnątrz dzięki wsparciu UE.
GRABINY-ZAMECZEK © MARECKI

TRUTNOWY-DOM PODCIENIOWY © MARECKI

TRUTNOWY-BOGATO OZNAKOWANY PIESZY SZLAK DOMÓW PODCIENIOWYCH :-) © MARECKI

MIŁOCIN-ODNOWIONY DOM PODCIENIOWY © MARECKI

KOSZWAŁY-TABLICA SZLAKU MENNONITÓW © MARECKI

KIEZMARK-MOST DROGOWY DK 7 NA WIŚLE © MARECKI


W Nowym Dworze Gdańskim zatrzymała nas na dłużej lokalna Biedronka i przyczyną nie była szczególna oferta promocyjna. Na jej parkingu przebite zostały dętki dwóch Piotrów, co nieco nas spowolniło.

Przez prom w Kępinach Wielkich dotarliśmy już bez przeszkód do Elbląga, gdzie zameldowaliśmy się około 17. Dodam, że w drodze powrotnej towarzyszył nam I klasy wiatr w plecy; jechało się po prostu pysznie ;-).

Dziękuję wszystkim za wspólne pedałowanie, sezon 2012 możemy spokojnie uznać za otwarty :-). Pozdrower.
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
85.00 km 5.00 km teren
04:09 h 20.48 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:5.0
Podjazdy: m

GRUDNIOWE PĄCZKI

Niedziela, 11 grudnia 2011 · | Komentarze 4

Elbląski Plac Słowiański to najwyraźniej ulubione miejsce elbląskich rowerzystów, bo tydzień po rekordowym frekwencyjnie ALLEYCATCIE, ponownie zjawił się na nim mały tłum bikerek i bikerów, a dokładnie 27 dusz.

NA STARCIE © MARECKI


Dystans do przejechania był tym razem nieco większy, ale cel naszej jazdy usprawiedliwiał ten wysiłek ;-). Po raz szósty wybraliśmy się do cukierni w Nowym Stawie, aby podsumować mijający rok i porozmawiać o planach na 2012 r.

TRASA: ELBLĄG-Helenowo-Wikrowo-Jegłownik-Michałowo-Lubstowo-Świerki-NOWY STAW-Lubieszewo-Orłowo-Nowy Dwór Gdański-marzęcino-Kępiny Wielkie-Nowakowo-ELBLĄG

PEŁNA FOTORELACJA

Po dwóch latach przerwy spowodowanych budową elektrowni wodnej na Nogacie w Michałowie, ponownie jechaliśmy naszą tradycyjną trasą, zastanawiając się, czy bramka będzie otwarta czy będziemy skakać przez płot :-).

Problemu nie było, wszystko mieliśmy otwarte i nic nie trzeba było nosić. Do Nowego Stawu istotną trudność sprawiał tylko wiatr, wiejący w twarz i dający obietnicę sprawnej jazdy do Elbląga :-).
MICHAŁOWO-WJEŻDŻAMY NA TEREN ELEKTROWNI I ŚLUZY © MARECKI

NA TRASIE ZA NOGATEM © MARECKI

TAK UBRANYM NIE NALEŻY W GRUDNIU JEŹDZIĆ ;-) © MARECKI

W okolicach Lubstowa zapoznaliśmy się ze 100 metrowym odcinkiem żuławskiego błotka, które nie było tak zmrożone jak się tego spodziewałem.

W Nowym Stawie czekała na nas 4 osobowa elbląska grupa samochodowa z RAFIM i PIOTRO na czele. Poza tym w cukierni byli bikerzy z Nowego Dworu Gdańskiego i Malborka, którzy na szczęście szybko wynieśli się z lokalu, bo inaczej byśmy mieli 2 stoliki na 27 osób :-)). A tak mieliśmy ich 6, co też rewelacją nie było.
NOWY STAW-STOJAK ROWEROWY NIE CIESZYŁ SIĘ ZAINTERESOWANIEM :-) © MARECKI

NASZE DWIE RODZYNKI NA TRASIE: DOROTA i WIOLETTA © MARECKI

NOWY STAW-ZABRAKŁO KRZESEŁ :-) SKANDAL! © MARECKI

PIOTR I JEGO BIG HAMBURGER :-) © MARECKI

MANIEK Z POŻYWNĄ ZAPIEKANKĄ :-) © MARECKI


Ponad godzinny popas w końcu się zakończył i wyturlaliśmy się z ciepłej ciastkarni na nowostawski rynek. Poganiani przez zachodni wiatr ruszyliśmy w kierunku Nowego Dworu Gdańskiego, gdzie zajrzeliśmy w okolice Muzeum Żuławskiego, sprawdzając ile kosztują bilety i obiecując sobie wizytę w jego wnętrzach.

NOWY DWÓR GDAŃSKI-MUZEUM ŻUŁAWSKIE © MARECKI


W Marzęcinie stanęliśmy przy ulubionym sklepie spożywczym, uzupełniliśmy zapasy izotoników i ruszyliśmy w mocno już okrojonej grupie w kierunku promu na Nogacie w Kępinach Wielkich.

MARZĘCINO-ODPOCZYNEK PRZY SKLEPIE © MARECKI


Za promem grupa nienasyconych pojechała dokręcać do pełnej setki okrążając Wyspę Nowakowską, a my jak Pan Bóg przykazał pojechaliśmy najkrótszą drogą do Elbląga :-).

Na rampie przy ul. Mazurskiej pożegnaliśmy się i każdy pojechał w sobie wiadomym kierunku. Tym samym ostatnia z zaplanowanych wycieczek w roku 2011 dobiegła końca.

Wszystkim uczestnikom moich wycieczek dziękuję za wspólne pedałowanie w ciągu całego roku, zapraszam już na styczeń 2012 r., gdyż jak wiecie nie ma złej pogody na rower, są tylko ... :-).

Pozdrower.
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
71.00 km 50.00 km teren
04:22 h 16.26 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy: m

JESIENNA WYSOCZYZNA

Niedziela, 20 listopada 2011 · | Komentarze 2

Rzadko się zdarza, aby pogoda tak bardzo dostosowała się do nazwy wycieczki. Było klasycznie jesiennie, jak na listopad przystało ;-).

TRASA: ELBLĄG-Rubno Wielkie-Próchnik-Łęcze-Kadyny-Tolkmicko-Kadyny-Pagórki-Jelenia Dolina-ELBLĄG

FOTOGALERIA

Pomysł jazdy CZERWONYM szlakiem, który nie jest dedykowany dla rowerzystów mógł się wydawać karkołomnym pomysłem przy padającym ciągle deszczu i bardzo śliskim, błotnisto-liściastym podłożu.

Faktycznie wiodłem prym w zaliczaniu gleb, jak podliczyli skrupulatnie moi koledzy, były to 4 dachowania w tym jedno bardzo efektowne, bo plecami między koleinę w smakowite błotko :-). Innym też nie było lekko, ale taki trening jest bezcenny przed zbliżającą się zimą. Upadać też trzeba umieć!

Po drodze pokonaliśmy 3 jary, gdzie odbyły się odcinki pchane zarówno z góry jak i pod górę. Najbardziej bolał wjazd za Łęczem, bo z pięknego asfaltu od razu wpadliśmy w głęboki dół :-).

Cieszy fakt dobrego oznakowania szlaku, widać wykonane nowe oznakowanie i tylko w jednym miejscu (w okolicy Suchacza i rzeczki Suchacz) zabłądziliśmy, co skończyło się ominięciem tej miejscowości.

Szlak jest przejezdny rowerowo (poza wspomnianymi jarami), nie ma chaszczy, połamanych czy zwalonych drzew. Na odcinku miedzy Kadynami a Tolkmickiem trafiliśmy na zwózkę drewna, półmetrowe koleiny robią wrażenie :-). W porównaniu z zeszłoroczną WYCIECZKĄ nad Stradanką pojawił się mostek i można do rezerwatu wjechać ,,na sucho'', a nie np. TAK ;-).

Zaciekawiły mnie też bardzo w tej okolicy nowe znaki szlaku pieszego w kolorze żółtym. Jak ktoś ma informacje, gdzie on się zaczyna i kończy to bardzo proszę o info.

Z Tolkmicko pojechaliśmy na wschodnią plażę w Kadynach, a potem ,,czarną drogą'' dotarliśmy do Pagórek, widząc po drodze betonowanie lasu płytami drogowymi. Ktoś się mocno wkurzył na błoto :-). Z Pagórek asfaltem wróciliśmy do Elbląga.

Dziękuję za wspólną jazdę i niepoddawanie się trudnościom. Szczególne wyrazy uznania dla kontuzjowanego Qiuntusa i świeżo wyleczonego KRZYŚKA.

Teraz zostały już tylko GRUDNIOWE PĄCZKI :-)).

NA STARCIE © MARECKI

JAR RZECZKI KAMIENICY © MARECKI

GRODZISKO ŁĘCZE © MARECKI

NA SZLAKU CZERWONYM © MARECKI

KAMIENNY MOSTEK NAD RZECZKĄ SUCHACZ © MARECKI

TAJEMNICZY SZLAK ŻÓŁTY ? © MARECKI

JELENIA DOLINA-WIATA Z KOMINKIEM © MARECKI
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
130.00 km 50.00 km teren
06:48 h 19.12 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:7.0
Podjazdy: m

TRÓJMIEJSKI PARK KRAJOBRAZOWY

Niedziela, 23 października 2011 · | Komentarze 2

Kolejna wycieczka zgromadziła na starcie, którym był peron dworca PKP Gdynia Główna siedem osób. Zamierzały one pod moim przewodnictwem pokręcić się w jesiennej scenerii Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Najbardziej oryginalną metodę na dotarcie do Gdyni wybrał ROBERT, który 90 km odcinek pokonał na rowerze. Zdziwieni mocno nie byliśmy ;-).
TPK-NA STARCIE W GDYNII © MARECKI


PEŁNE FOTO W GALERII

TRASA: GDYNIA-szlak czarny Zagórskiej Strugi-szlak Trójmiejski-Chwaszczyno-Gdańsk Osowa- czarny szlak Wzgórz Szymbarskich-Gdańsk Matarnia-Gdańsk Kokoszki-Otomin-GDAŃSK-Nowy Dwór Gdański-ELBLĄG

Zaczęło się ostro pod górę w na wzgórzu Św. Maksymiliana w Gdyni, potem szybko w dół i tak w zasadzie na całej trasie terenowej. Niektóre zjazdy prowokowały do szaleństwa, ale byliśmy czujni i ostrożni. Piękno otaczającej przyrody i doskonała pogoda kazały cieszyć się pięknem polskiej złotej jesieni, a nie szaleństwami w stylu DH ;-). W całym parku nie spotkaliśmy istotnych trudności błotnych, co w porównaniu z zeszłotygodniową jazdą po Wysoczyźnie Elbląskiej w ramach HARPAGANA było miłą niespodzianką.

Pokonywanie trasy z buta zapewniały tylko niektóre górki, zbyt strome aby atakować je rowerem. Szlaki oznakowane są generalnie dobrze, chociaż w kilku momentach nieco się motaliśmy. Najbardziej przed Gdańskiem Osową, kiedy obwodnica była po naszej lewej stronie, a powinna być po prawej :-).

Całkiem gratisowo zaliczyliśmy Otomin, leżący już zdecydowanie poza terenem parku.W tej okolicy pękł mi łańcuch, a RAFI nie całkiem gratisowo udostępnił mi spinkę ;-). Dzięki.

Urokliwe jeziorko w tej miejscowości jest popularnym miejscem odpoczynku i wycieczek gdańszczan. Nam do gustu przypadł też lokalny bar z dobrymi pierogami ręcznie lepionymi :-).

Super pogoda sprzyjała podjęciu decyzji, aby do Elbląga wrócić bez udziału PKP i tak też się stało. Szybka jazda DK 7 pozwoliła nam o 18 zameldować się na rogatkach miasta.

Dziękuję wszystkim za wspólne pedałowanie, tym samym sezon wycieczek wyjazdowych z PKP mamy za sobą. Od listopada startujemy na kołach z Elbląga :-).

JECHALIŚMY SZLAKIEM CZARNYM, A POTEM NA ŻÓŁTY © MARECKI

JEDNA Z PRZERW NAWIGACYJNYCH © MARECKI

CHWASZCZYNO-MASZT TELEWIZYJNY © MARECKI

JESIENNA SCENERIA TPK © MARECKI

MAREK WYŁANIA SIĘ Z PODJAZDU ;-) © MARECKI

JESIENNA SCENERIA TPK © MARECKI

RAFI NA ZJEŹDZIE © MARECKI

NA SZLAKU W OKOLICACH KOKOSZEK © MARECKI

5 KM DO KOŃCA JAZDY TERENOWEJ © MARECKI

ROBERT BIERZE SIĘ ZA KOZŁA :-) © MARECKI

GDAŃSK-BULWAR NAD MOTŁAWĄ © MARECKI
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
124.00 km 0.00 km teren
05:00 h 24.80 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m

SPONTAN DO MIŁAKOWA

Poniedziałek, 3 października 2011 · | Komentarze 0

Z Robertem pojechaliśmy w odwiedziny do komandora BB TOUR Roberta Janika, który zmienił wielkopolskie klimaty na swojską Warmię i zamieszkał w okolicach Miłakowa. Poza odwiedzinami i uściskiem dłoni znanego bikera powodem bardziej merkantylnym tej wizyty był odbiór stroju kolarskiego Roberta za drugi udział w BB Tour :-).

TRASA:ELBLĄG-Pasłęk-Godkowo-Miłakowo-Pityny-Miłakowo-Godkowo-Pasłęk-ELBLĄG

Jazda była szybka i dynamiczna a hopki między Godkowem i Miłakowem urozmaicały jazdę. Robert na kolarce miał litość dla moich ,,szosowych'' Mountain Kingów 26x2,2 które tylko trochę zagłuszały nasze rozmowy :-). Na trasie wiał sprzyjający, zwłaszcza jadąc na wschód wiatr, który i w drodze powrotnej też nie był przeszkodą.

Po takim wypadzie sen to była prawdziwa przyjemność :-). Dzięki Robert za wspólną jazdę.
ROBERT NA TRASIE © MARECKI

PASŁĘK-ZBIORNIK RETENCYJNY ZAKRZEWKO © MARECKI

SZLAKI ROWEROWE GMINY MIŁAKOWO © MARECKI

MIŁAKOWO-GOTYCKI KOŚCIÓŁ ŚW. ELŻBIETY i WOJCIECHA © MARECKI

NAD RZEKĄ PASŁĘKĄ © MARECKI

NAD RZEKĄ PASŁĘKĄ © MARECKI

DWA ROBERTY I JEDEN MAREK :-) © MARECKI
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
61.00 km 2.00 km teren
02:19 h 26.33 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: m

ZAMGLONY KANAŁ ELBLĄSKI

Niedziela, 2 października 2011 · | Komentarze 5

Zaprzyjaźnione wiewiórki doniosły mi, że remont drogi w okolicach pochylni Kąty dobiegł końca i można tam jeździć po eleganckiej drodze rowerowej o nawierzchni asfaltowej w jakże modnym kolorze czerwonym ;-).

Nie mając nic lepszego do roboty zabrałem się o 6 rano do pedałowania przez opustoszałą i całkowicie zamgloną ulicę Grunwaldzką, którą doprowadziła mnie do Gronowa Górnego. Potem starą DK 7 dotarłem do Komorowa Żuławskiego i tunelem pod torami kolejowymi wbiłem się w żuławską mgłę. Tutaj już nic kompletnie nie było widać, pomimo że wschód słońca już nastąpił. Zdjąłem okulary, bo tylko przeszkadzały i szybkim tempem pojechałem na południe.

TRASA:ELBLĄG-Gronowo Górne-Komorowo Żuławskie-Węzina-Dłużyna-Klepa-Jelonki-Śliwica-Kąty-szlak zielony LGD-Jelonki-Karczowizna-Dłużyna-Węzina-Komorowo Żuławskie-Przezmark-Nowina-Gronowo Górne-ELBLĄG

Ruch samochodowy na drogach nie istniał ( w sumie 6 samochodów), za to rowerowo całkiem całkiem. Przede wszystkim wędkarze, ale i pani z bańkami mleka oraz dwóch bikerów turystów.

Przebudowana DW 526 jest na odcinku Śliwica-Kąty i jest to 2,5 km nowego bruku. Asfaltowa droga rowerowa jest tylko na odcinku około 500 m od pochylni Kąty do końca wsi Kąty. Dobre i to chociaż chciałoby się więcej. Bruk jest ułożony równo, ale to zawsze bruk i wszystko co ma wąskie opony będzie nieźle wstrząśnięte i zmieszane ;-). Droga nie jest jeszcze przejezdna samochodem, bo brakuje kilkudziesięciu metrów nawierzchni przed mostem nad Kanałem Elbląskim w Kątach.

Potem nastąpił jeszcze szybszy powrót wzdłuż Kanału Elbląskiego na którym zakończył sie właśnie sezon turystyczny i ponownie został on objęty we władanie przez faunę różnego rodzaju. W Komorowie zdecydowałem się jechać na Przezmark, aby nie czekać za długo na zbiórkę grupy rowerowej, która pod przewodnictwem MARKA wybierała się o 9.00 na Wysoczyznę Elbląską. Kultowa dla niektórych Biedronka na Grunwaldzkiej była miejscem ich zbiórki, a ja udałem się na zasłużone śniadanie :-).

KLEPA-KANAŁ ELBLĄSKI © MARECKI

KLEPA-PIERWSZY ODPOCZYNEK © MARECKI

ŚLIWICA-POCZĄTEK NOWEJ DROGI © MARECKI

POCHYLNIA KĄTY-WIDOK Z MOSTU © MARECKI

KĄTY-NOWA DROGA DLA ROWERÓW © MARECKI

KĄTY-NOWA DDR, NOWE OTOCZENIE I MASZYNOWNIA POCHYLNI KĄTY © MARECKI

KĄTY-NOWA DDR Z BLISKA © MARECKI

POCHYLNIA OLEŚNICA-DOLNE STANOWISKO © MARECKI

JAKIŚ GOŚCIU WYSZEDŁ Z KUKURYDZY ;-) © MARECKI

ODCINEK KARCZOWIZNA-KLEPA TO NOWE PŁYTY DROGOWE © MARECKI

EKIPA BIEDRONKOWA CHWILĘ PRZED JAZDĄ NA WYSOCZYZNĘ ELBLĄSKĄ © MARECKI
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
145.00 km 20.00 km teren
07:16 h 19.95 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m

AKWEDUKT FOJUTOWO

Niedziela, 25 września 2011 · | Komentarze 2

Zbiórka na elbląskim Placu Dworcowym o godzinie 5.15 rano zgromadziła bardzo ładną 10 osobową grupę rowerzystów, w tym jedną bikerkę Lucynę. Osoby te zarwały nieco nocny wypoczynek, aby zamiast cieszyć się ciepłem domowego łóżka delektować się wspaniałym aromatem Borów Tucholskich i obejrzeniem akweduktu w Fojutowie.

Podróż PKP do Czerska trwała w sumie prawie 4 godziny, ale naprawdę warto było podjąć ten wysiłek. Z Czerska ruszyliśmy już na rowerach, na dzień dobry zaliczając przebitą dętkę w rowerze Rafała, który debiutował na naszych wycieczkach obok Sylwka i Lucyny.

TRASA: Czersk-Fojutowo-Legbąd-Barłogi-Rosochatka-Śliwice-Skorzenno-Skórcz-Smętowo Graniczne/PKP/Tczew-Nowy Staw-Lubstowo-Jazowa-Elbląg

FOTORELACJA W GALERII

Akwedukt w Fojutowie to starannie zagospodarowana komercyjnie miejscówka z rozwinięta gastronomią i noclegami w postaci ZAJAZDU oraz wieży widokowej. Do tego zadbany, największy w Polsce akwedukt na skrzyżowaniu Czerskiej Strugi (ciek naturalny) i Wielkiego Kanału Brdy (ciek sztuczny). Spędziliśmy tam sporo czasu a aparatu pracowały bez wytchnienia. Czuć już było koniec sezonu, turystów było mało i można było wszystko spokojnie obejrzeć.

Potem czekał na nas niebieski szlak pieszy Partyzantów AK, którym przemieszczaliśmy się kilka kilometrów w okolice kolejnego akweduktu, znacznie mniejszego i bez dodatkowych atrakcji. Po drodze podziwialiśmy sosnowe bory, za darmo inhalując swoje płuca. Na licznych skrzyżowaniach leśnych dróg przydał się w pewnym momencie GPS JURKA, bo mapa nie potrafiła się odnaleźć.

Znalazł się też czas na ognisko, które rozpaliliśmy nad Wdą w okolicach Błędna. Chociaż z tym czasem to znowu było tak - jakaś nowa, świecka tradycja czy co :)- że jazda w tych okolicach kończy się szybkim sprintem na pociąg. Tak też było tym razem, z Rafałem do Smętowa wjechaliśmy na 12 minut przed jego odjazdem.

Formą rowerowego deseru była jazda przez Żuławy Wiślane na 50 kilometrowej trasie Tczew-Elbląg. Po drodze z lekkim osłupieniem zaobserwowałem czerwony asfalt między wsią Lichnowy a Trępnowy. Jest tam na dawnym torze kolei wąskotorowej kilka kilometrów trochę nierówno położonego czerwonego asfaltu DDR. Ciekawe, kto w tej gminie jest oficerem rowerowym ;-)).

W Nowym Stawie dołączył do nas jadący naprzeciw nam z Elbląga Mariusz-Kudłaty, a wcześniej sprawdziliśmy lokalną Biedronkę. W Elblągu byliśmy o godzinie 20.

Dziękuję wszystkim uczestnikom za wspólne pedałowanie. Szczególne wyrazy uznania dla Lucyny za zrobienie życiowego rekordu kilometrów podczas jednej wycieczki oraz dla Rafała za udaną walkę z kryzysem przed Smętowem. Pozdrawiam i do zobaczenia :-).
TCZEW-GRUPA NA DWORCU PKP © MARECKI

SOSNOWA SCENERIA BORÓW TUCHOLSKICH © MARECKI

FOJUTOWO-TROCHĘ TEORII © MARECKI

FOJUTOWO-AKWEDUKT © MARECKI

FOJUTOWO- 18 METROWA WIEŻA WIDOKOWA © MARECKI

I WIDOK Z NIEJ NA WIELKI KANAŁ BRDY © MARECKI

NA SZLAKU PARTYZANTÓW AK © MARECKI

BARŁOGI-PRZY AKWEDUKCIE NA KANALE NAWADNIAJĄCYM © MARECKI

DROGI ASFALTOWE W BORACH TUCHOLSKICH TEŻ SĄ :-) © MARECKI

BŁĘDNO N. WDĄ-SĄ TEŻ MIEJSCA WYPOCZYNKU Z TAKIMI STOJAKAMI ROWEROWYMI !!! © MARECKI

TCZEW-ZABYTOWY MOST DROGOWY © MARECKI

LICHNOWY-CZERWONA DDR © MARECKI
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
155.00 km 15.00 km teren
06:29 h 23.91 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m

RAJD PO KRAINIE KANAŁU ELBLĄSKIEGO+POWRÓT

Sobota, 3 września 2011 · | Komentarze 3

Wszystko co dobre za szybko się kończy, toteż nasze trzydniowe rowerowanie nieubłaganie dobiegło końca. Jazda trzeciego dnia obejmowała dystans 63 km szlakiem czerwonym z Jażdżówek do Kisielic, gdzie na gminnych dożynkach rajd został rozwiązany. Gratisowo, w pełni wykorzystując idealną pogodę z ROBERTEM, dodaliśmy 90 km i na kołach wróciliśmy do Elbląga.

TRASA 1 : Jażdżówki-Rudzienice-Ławice-Iława-Karaś-Wonna-Trupel-Kisielice
TRASA 2: Kisielice-Susz-Stary Dzierzgoń-Dzierzgoń-Święty Gaj-Różany-Jezioro-
Karczowiska-Elbląg

PEŁNE FOTO W GALERII

JAŻDŻÓWKI-ELEGANCKIE MIEJSCE NASZEGO NOCLEGU © MARECKI

ŁAWICE-PANI PREZES W ROLI PRZEWODNIKA © MARECKI

IŁAWA-ZBIORÓWKA PRZY LOKOMOTYWIE © MARECKI

IŁAWA-BRAK STOPKI W ROWERZE TO NIE PROBLEM :-) © MARECKI

NA SZLAKU PRZED TRUPLEM © MARECKI

KISIELICE-NAMIOT LGD NA DOŻYNKACH I WYDAWANIE PREZENTÓW © MARECKI

KISIELICE-DIANA I IWONA, CZYLI LGD W AKCJI :-) © MARECKI



Z Jażdżówek wyjechaliśmy kilka minut po godzinie 9, robiąc wcześniej pamiątkową fotkę na tle najdłuższego jeziora w Polsce, Jezioraka. Sobotnia pogoda była najlepszą podczas wszystkich trzech dni naszej jazdy, żal było jechać ze świadomością, że to już koniec. Na tym etapie najczęściej widzieliśmy prezes Stowarzyszenia Stanisławę Pańczuk z mężem, która w newralgicznych miejscach szlaku pokazywała jak jechać, robiła zdjęcia, a w Ławicach wcieliła się nawet w przewodnika, opowiadając o pierwszym nobliście z medycyny Emilu von Behringu, który tam się właśnie urodził.

W Iławie dołączyła do nas dziesiątka miejscowych rowerzystów oraz grupa, która z Jażdżówek jechała do miasta krótszą trasą. Razem już ruszyliśmy w drogę do Kisielic, gdzie na miejscowym stadionie odbywał się pierwszy dzień dożynek.

Przed Kisielicami miał miejsce jedyny podczas całej imprezy wypadek, kiedy to rowerzystka przewróciła się na asfalcie i konieczna była pomoc naszej ekipy medycznej. Skończyło się na obtarciach i dalszej jeździe już nie na rowerze.

W Kisielicach czekał na uczestników trzeci etap konkursu wiedzy o krainie Kanału Elbląskiego, a wcześniej elegancki bufet z wielkim wyborem ciast i lekkim obiadem. Po dwóch wcześniejszych dniach zawodnicy biorący udział w konkursie byli już osłuchani z pytaniami (pytania się powtarzały, osoby oczywiście nie) i długo trwało zanim wyłoniliśmy zwycięską trójkę.
1. Kamila Filipek
2. Iwona Turczyk
3. Dorota Szklarczuk - Zielonka

Po konkursie nadszedł czas na ogłoszenie oficjalnego zakończenia rajdu, co też uczyniła Pani Prezes Stowarzyszenia Łączy Nas Kanał Elbląski Stanisława Pańczuk i każdy już mógł jechać w swoją stronę.

Z Robertem ruszyliśmy w jedynym słusznym kierunku, czyli na północ, chociaż prognoza pogody na niedzielę aż mówiła, żeby jechać w Polskę :-).

Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom rajdu za bardzo dobrą współpracę na szlakach. Jazda z Wami to była prawdziwa przyjemność i mam nadzieję, że nie zapomnicie szybko o Krainie Kanału Elbląskiego. Zaglądajcie co jakiś czas na nasze strony w Internecie, a w przyszłym sezonie koniecznie tutaj przyjedźcie.
Wszystkiego jeszcze nie widzieliście :-). Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia!




Dane wyjazdu:
88.00 km 10.00 km teren
04:40 h 18.86 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:19.0
Podjazdy: m

RAJD PO KRAINIE KANAŁU ELBLĄSKIEGO

Czwartek, 1 września 2011 · | Komentarze 0

Pierwszy etap trzydniowego rowerowania 70 rowerzystów po szlakach rowerowych STOWARZYSZENIA Łączy Nas Kanał Elbląski Lokalna Grupa Działania w Elblągu w krainie Kanału Elbląskiego wiódł z Elbląga do Karnit.

Szlakiem żółtym pokonaliśmy odcinek z Elbląga do Pasłęka, następnie pozaszlakowo dotarliśmy do Jelonek, gdzie szlakiem zielonym jechaliśmy wzdłuż pochylni Kanału Elbląskiego aż do Zalewa, skąd do zamku w Karnitach gdzie mieliśmy nocleg, doprowadził nas szlak niebieski.

TRASA: Elbląg-Przezmark-Weklice-Marianka-Pasłęk-Krosno-Jelonki-Lepno-Kreki-Jarnołtowo-Zalewo-Rąbity-Boreczno-Karnity

PEŁNE FOTO W GALERII

>>> Dalej >>>

ELBLĄG-RUSZAMY NA TRASĘ © MARECKI

PASŁĘK-PRZYJĘCIE U BURMISTRZA © MARECKI

KĄTY-CYRANECZKA NA KANALE ELBLĄSKIM © MARECKI

POCHYLNIA BUCZYNIEC-STATEK PINGWIN NA PLATFORMIE © MARECKI

ZALEWO-ZWIEDZANIE MIASTA © MARECKI

KARNITY-ZAMEK W KTÓRYM NOCOWALIŚMY © MARECKI

KARNITY-INTEGRACJA PRZY OGNISKU © MARECKI


Ruszyliśmy z okolic ronda Kaliningrad, gdzie ma swój początek jeden z dwóch głównych szklaków rowerowych prowadzących w krainę Kanału Elbląskiego. Trasa oznakowana w kolorze żółtym spokojnie, choć zdecydowanie wspięła się do Przezmarka na skraju Wysoczyzny Elbląskiej. Ponad 3 km podjazd jest dobrze znany elblążanom, ale dla gości z Polski stanowił spore zaskoczenie. Pocieszyłem ich, że to pierwsza i ostatnia taka górka na całej trzydniowej trasie.

Podjazd do Przezmark został zniwelowany szybkim zjazdem do Pilony i dalej cała grupa jechała już bez zrywania tempa. Ja przewodziłem grupie, zaś ROBERT ubezpieczał tyły, dbając aby nikt się nie zgubił. Pogoda w pierwszym dniu jazdy nie rozpieszczała zanadto nadmierną ilością słońca, podczas objazdu wsi Aniołowo popadało na nas kilka kropel deszczu, co grupa przyjęła z humorem, że anioły nas w ten sposób witają :-). Przez cały dzień chmury walczyły ze słońcem o prymat na niebie, można powiedzieć, że ,,mecz'' zakończył się remisem, ze wskazaniem na słońce.

Wkrótce dotarliśmy do Pasłęka, gdzie w Sali Rycerskiej Urzędu Miejskiego czeka na nas burmistrz Pasłęka z poczęstunkiem i filmem promującym Pasłęk i okolice. Było miejsce na odpoczynek oraz na uzupełnienie straconych kalorii.

Z Pasłęka skierowaliśmy się w kierunku pochylni Jelenie, gdzie jadąc wzdłuż Kanału Elbląskiego nieco przyspieszyliśmy, aby dogonić statek i obejrzeć sposób działania pochylni. Małą ,,Cyraneczkę'' złapaliśmy wypływającą z pochylni Oleśnica, co pozwoliło nam na następnej pochylni w Kątach spokojnie na nią czekać i zająć dogodne miejsca do robienia zdjęć.

Udało się też załatwić wejście do maszynowni pochylni, co było nowym doświadczeniem nawet dla niektórych elblążan. Na pochylni spędziliśmy dobre 30 minut i potem ruszyliśmy w kierunku Buczyńca. Jadąc przez teren bazy rekreacyjno-biwakowej dostrzegliśmy statek wracający już do Elbląga. Znowu w ruch poszły aparaty, bo Kanał Elbląski to ostatnie miejsce na świecie, gdzie statki jeżdżą po trawie.

Za Buczyńcem pożegnaliśmy się bez żalu z betonowymi płytami towarzyszącymi nam wzdłuż 10 km odcinka przy kanałowego i wjechaliśmy na asfalt. Następna dłuższa przerwa była planowana w Zalewie, gdzie czekał na nas burmistrz Zalewa w towarzystwie lokalnych przewodniczek oraz gdzie dojechała grupa rowerzystów z Susza. Mieliśmy okazję wysłuchać historii Zalewa i okolic, obejrzeć miejscową szkołę oraz obelisk. Nie zapomnieliśmy także o odwiedzenie sklepów spożywczych, bo do miejsca noclegu w Karnitach było jeszcze 22 km.

Trasa ta została szybko i sprawnie przejechana, bo i stan asfaltu nastrajał do szybkiej jazdy. Przed samymi Karnitami zaczęło mocniej padać, ale nas to już nie mogło zaszkodzić, bo już kwaterowaliśmy się w zamku.

Czekał na nas dobry obiad, a wieczorem integrowaliśmy się przy ognisku w towarzystwie akordeonu i tamburyna, czyli duetu grająco-śpiewającego. Całkiem wieczorem przeprowadziłem z Robertem pierwszy etap konkursu wiedzy o krainie Kanału Elbląskiego i o dziwo udało się wyłonić zwycięzców, chociaż łatwo nie było ;-). Kolejność na podium była następująca:

1. Andrzej Demczuk,
2. Dariusz Turczyk
3. Kazimierz Para

Potem już można było iść spać :-).