INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 301.707 kilometrów, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.89 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)



baton rowerowy bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w kategorii

WYCIECZKI 50-150

Dystans całkowity:54692.00 km (w terenie 5197.50 km; 9.50%)
Czas w ruchu:2552:21
Średnia prędkość:21.04 km/h
Maksymalna prędkość:65.00 km/h
Suma podjazdów:186436 m
Maks. tętno maksymalne:189 (101 %)
Maks. tętno średnie:159 (85 %)
Suma kalorii:874304 kcal
Liczba aktywności:614
Średnio na aktywność:89.07 km i 4h 15m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
122.00 km 50.00 km teren
06:02 h 20.22 km/h:
Maks. pr.:51.50 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m

ROWEROWE WZGÓRZA DYLEWSKIE

Niedziela, 23 sierpnia 2009 · | Komentarze 4

Ostatnia wakacyjna wycieczka prowadziła szlakiem walk z czasów krzyżackich i nieco nam bliższych, czyli z I i II wojny światowej. Zajechaliśmy bowiem na pola Grunwaldu i do Tannenbergu (obecnie Stębark). Poza tym wspięliśmy się na najwyższą górkę w północno-wschodniej Polsce, czyli Górę Dylewską (312 m n.p.m.). Całą trasę przejechało 7 bikerów, jeden rowerzysta nieco sobie ją skrócił ;-).

TRASA: Gamerki Wielkie-Pelnik-Łęguty-Biesal-Mańki-Olsztynek-Królikowo-Lichtajny-Mielno-Stębark-Grunwald-Frygnowo-Gierzwałd-Dylewo-Wysoka Wieś-Glaznoty-Wygoda-Lubawa-Rodzone-Iława

FOTKA STARTOWA:
WZGÓRZA DYLEWSKIE-START © MARECKY


Miejsce pamięci ofiar I wojny światowej.
OLSZTYNEK-BEZIMIENNY CMENTARZ © MARECKY


Zespół Szkół w Olsztynku i okolicznościowy kwietnik.
OLSZTYNEK-JUBILEUSZ © MARECKY


Miejsce bitwy pod Tannenbergiem w 1914 r.
TANNENBERG(STĘBARK)-MAUZOLEUM von HINDENBURGA © MARECKY


Ulryk znowu pokonany ;-)
GRUNWALD © MARECKY


Wieża widokowa na Górze Dylewskiej. Niestety była zamknięta na głucho :-(.
GÓRA DYLEWSKA-312m n.p.m. © MARECKY


Krótka, bardzo krótka, wizyta w SPA dr Eris :-).
WYSOKA WIEŚ- SPA dr ERIS © MARECKY


A to już jesteśmy w Lubawie:
LUBAWA-KOŚCIÓŁ św. ANNY © MARECKY


Na trasie poza pięknymi krajobrazami, zwłaszcza w okolicach wzgórz dylewskich dało się zauważyć bardzo starannie wykonane oznakowanie szlaków turystycznych. Korzystaliśmy podczas naszej jazdy z kilku szlaków zarówno pieszych, jak i rowerowych i nie mieliśmy żadnych problemów z nawigacją. Lokalne samorządy wykonały dobrze swoją pracę.


Pełna fotorelacja z opisem jest TUTAJ, a relacja poniżej.

WZGÓRZA DYLEWSKIE


Na placu Dworcowym tego dnia były niezłe tłumy rowerzystów, gdyż poza naszą grupą w pociąg do Olsztyna zapakowała się elbląska Grupa Rowerowa ,,STOP’’. Oni jechali na swoją wycieczkę, którą rozpoczęli w Małdytach, a my (8 osób) pojechaliśmy nieco dalej, do wsi o wdzięcznej nazwie Gamerki Wielkie.

Już w pociągu dowiedziałem się, że Fish jedzie do Gamerek na rowerze i będzie tam na nas czekał. Dlaczego on tak nie lubi PKP :-)?

Jak wysiedliśmy, to Fisha jednak jeszcze nie było. Szybki telefon i już wiedzieliśmy, że coś mu miejscowi pomieszali kierunki jazdy i błądzi. Podałem mu namiary i ruszyliśmy.

Piękna szutrówką, kilkakrotnie przecinając Pasłękę, przez Pelnik i Łęgucki Młyn doprowadziła nas do Łęgut, gdzie czekał na nas już Fish.

Nierównym dziurawym asfaltem dojechaliśmy do Podlejek, gdzie z niemałym trudem przekroczyliśmy DK 16 i dalej jadąc na południe przez Guzowy Młyn i Mańki skierowaliśmy się do Olsztynka.

Ze zwiedzania olsztyneckiego skansenu zrezygnowaliśmy z tej prostej przyczyny, że wszyscy uczestnicy już tam byli.

Mirek za to pokazał nam lokalną cukiernię z pysznymi jagodziankami i jeszcze lepszymi krokietami :-).Urządziliśmy więc mały popas, Jurek odwiedził swoją ulubioną Biedronkę, zrobiliśmy kilka fotek i prowadzeni zielonym szlakiem wyjechaliśmy w kierunku Denkmala i Stalagu 1B.

Znajdują się one w niewielkiej odległości od Olsztynka, tak więc po chwili już tam byliśmy. Na miejscu stoją pamiątkowe tablice z opisami.

Dalsza droga wiodła przez Królikowo i Lichtajny do Mielna, przed którym zobaczyliśmy ruiny bunkra umiejscowione przy samej drodze.

Wkrótce potem przez Zabułtowo dojechaliśmy do Stębarka i udaliśmy się na pola bitwy pod Grunwaldem.

Tutaj nastąpiła dłuższa sesja fotograficzna, obejmująca kapliczkę, pomniki i krajobraz.

Następnie od Grunwaldu do Frygnowa poruszaliśmy się czarnym szlakiem, aby tu z niego zjechać i walcząc z silnym północnym wiatrem dojechać do Gierzwałdu. Na tym odcinku upadł pomysł powrotu z Iławy do Elbląga, bo jednak wiało dość mocno.

W Gierzwałdzie skierowaliśmy się do Dylewa jadąc niebieskim szlakiem rowerowym poprowadzonym terenem, momentami dość zarośniętym, ale dobrze widocznym i równym. Do tego było lekko z górki i ten odcinek wspominam bardzo przyjemnie.

W Dylewie szlak rowerowy zamieniliśmy na pieszy, również niebieski, i zaczęła się wspinaczka na Górę Dylewską. Podjazd prowadził fajną gruntówką i miał długość około 3 km.

Ostatni odcinek przed górą to już rowerowy szlak czerwony i po chwili byliśmy na szczycie. Znajduje się tam wieża obserwacyjna i nieco niżej, wieża przekaźnikowa. Niestety, wieża obserwacyjna była zamknięta na głucho, ku naszemu i innych znajdujących się tam turystów, rozczarowaniu.

Ograniczyliśmy się do zrobienia zdjęć i już zjeżdżaliśmy w dół, aby w Wysokiej Wsi zerknąć z pewną taką nieśmiałością na SPA dr Ireny Eris:-).

Ośrodek jest przytulony do południowego stoku Góry Dylewskiej i sprawia miłe wrażenie. Na obiad jednak tam lepiej się nie wybierać ;-).

Z Wysokiej Wsi masakrycznym terenowym zjazdem dotarliśmy do Glaznot. O dziwo strat w ludziach i sprzęcie nie było. Droga była bardzo nierówna, kamienista, kręta i dość wąska. Występowały też kałuże.

W Glaznotach pozbierałem grupę, rozproszoną karkołomnym zjazdem i jadąc pod górę dotarliśmy do Wygody, gdzie zakończyła się przygoda z terenem i jadąc asfaltem kilka kilometrów dotarliśmy do Lubawy. Ten odcinek wspominam jako bardzo szybki. Ścigał się każdy z każdym, a szczególnie ja z Jurkiem :-). To było pewnie odreagowanie po odcinkach terenowych.

W Lubawie skierowaliśmy się na rynek, gdzie przy fontannie grupa porzuciła swoje rowery i oddała się konsumpcji lodów i innych wysokoenergetycznych specjałów. Nie zapomnieliśmy także o fotkach lokalnych zabytków.

Z Lubawy do Iławy plan zakładał szybki przejazd asfaltem, ale Jurek zasugerował spokojniejszą drogę przez Rodzone. Ponieważ czas do odjazdu pociągu mieliśmy bardzo przyzwoity, zaakceptowałem ten pomysł.

Zerknęliśmy jeszcze na duże zakłady meblowe w Lubawie należące obecnie do szwedzkiej firmy i polną szutrówką pojechaliśmy przed siebie. Po chwili okazało się, że Jerzy nie całkiem pamięta ten skrót, którym jechał jakiś czas temu i zaczęła się jazda na azymut :-). Zakończyła się ona pomyślnie i do Rodzonego dotarliśmy. Tutaj definitywnie zakończyliśmy jazdę terenową i asfaltem dotarliśmy do Iławy.

Pokonane zostało tego dnia 122km w czasie 6 godzin 2 minut, czyli ze średnią 20,22km/h. Jedynie Fish przekroczył tego dnia 200km, ale skoro nie lubi się PKP :-).

Pozdrawiam i dziękuję za wspólną jazdę.


Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
120.00 km 30.00 km teren
07:05 h 16.94 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:28.0
Podjazdy: m

ATOMOWE ROWEROWANIE

Niedziela, 9 sierpnia 2009 · | Komentarze 4

Niedzielna wycieczka nad zatłoczone plaże w okolicach Karwi i Dębek w towarzystwie 11 bikerów, o przepraszam, 1 bikerki i 10 bikerów :-).

Słowa uznania dla Ani, która pokonała cały dystans, ustanawiając swój rekord w ilości kilometrów przejechanych w ciągu dnia.

Szacunek należy się także Robertowi, który o poranku pokonał trasę z Elbląga do Wejherowa na dwóch kołach i Fishowi, który powrót z Wejherowa do Elbląga postanowił przepedałować :-). Reszta dojechała i wróciła standardowo, czyli za pomocą PKP.

TRASA: WEJHEROWO-Darżlubie-Mechowo-Tyłowo-Lubkowo-Żarnowiec-Krokowa-Karwia-Dębki-Wierzchucino-Brzyno-Nadole-Czymanowo-Gniewino-Rybno-Bolszewo-WEJHEROWO

WEJHEROWO-Startujemy na Atomowe Rowerowanie © MARECKY


MECHOWO-Groty © MARECKY


PUSZCZA DARŻLUBSKA-Na czarnym szlaku © MARECKY


ŻARNOWIEC-Pozostałości po budowie elektrowni atomowej © MARECKY


KROKOWA-Zamek rodu von Krockow © MARECKY


CZYMANOWO-Elektrownia szczytowo-pompowa © MARECKY


Fotorelacja z opisem dostępna TUTAJ, a pełna relacja poniżej.

ATOMOWE ROWEROWANIE

Osiem osób pojawiło się na Placu Dworcowym, aby spędzić aktywnie czas na wycieczce rowerowej nad otwarte morze w Karwi i Dębkach. Szczególną niespodzianką był udział rowerzystki Ani, którą pierwszy raz (i chyba nie ostatni) gościliśmy na naszych wypadach rowerowych.

Sprawnie zapakowaliśmy się do pociągu, który zawiózł nas do Wejherowa, gdzie zaczynała się rowerowa część trasy. Tutaj czekała na nas jeszcze dwójka bikerów, gdańszczanin Tomek (Flash) i Robert, który przyjechał z Elbląga na rowerze. Nieźle!

Po zrobieniu wspólnej fotki startowej ruszyliśmy w kierunku Darżlubia, prowadzeni prze lokalnego znawcę tych terenów-Flasha. Zaraz za Wejherowem czekał nas sympatyczny podjazd, który rozgrzał nasze zastygłe przez dość długa podróż mięśnie.

Droga do Darżlubia wiodła przez puszczę o tej samej nazwie i poprowadzona była dobrej jakości asfaltową drogą. Ruch samochodowy na niej nie istniał, tak więc można była skupić się na podziwianiu przyrody i rozmowach.

W Darżlubiu zatrzymaliśmy się na krótki postój przy sklepie i zaraz potem wjechaliśmy na czarny szlak, zwany Szlakiem Grot Mechowskich. Dojechaliśmy nim do Mechowa, gdzie znajdują się wspomniane groty, odkryte w XIX w. Niestety, pomimo pełni sezonu turystycznego, jaskinia była jeszcze zamknięta, a godzinne czekanie na otwarcie nie wchodziło w rachubę. Ograniczyliśmy się zatem do zrobienia zdjęć i pojechaliśmy dalej, zatrzymując się jeszcze przy zabytkowym kościele ryglowym.

Za Mechowem w dalszym ciągu jechaliśmy czarnym szlakiem, który ponownie prowadził przez Puszczę Darżlubską. Spokój, śpiew ptaków i liczne mrowiska towarzyszyły nam w pokonywaniu leśnych dróg. W dwóch miejscach wystąpiły problemy z oznakowaniem szlaku i musieliśmy nieco nadłożyć drogi, ale w końcu dojechaliśmy do Jeziora Dobrego, które tego dnia było oblężone przez zażywających kąpieli turystów.

Zaraz potem wjechaliśmy na asfalt i zjechaliśmy do wsi Tyłowo. Teraz przed nami widać było las słupów energetycznych , a w oddali połyskiwała w słońcu tafla Jeziora Żarnowieckiego. Zgodnie z planem skierowaliśmy się wschodnim brzegiem jeziora w kierunku zlikwidowanej budowy elektrowni atomowej, działającą elektrownię szczytowo-pompową zostawiając sobie na drogę powrotną.

Na terenie zlikwidowanej budowy znajduje się obecnie specjalna strefa ekonomiczna i dopiero po pewnym czasie zobaczyliśmy ogromne bloki betonu. Teren jest teraz szczelnie ogrodzony i podejście blisko jest niemożliwe.

Jadąc dalej w kierunku Żarnowca minęliśmy kolejne oblężone kąpielisko w Lubkowie. Od tego miejsca towarzyszył nam też duży ruch samochodów. W Żarnowcu zatrzymaliśmy się przy gotyckim kościele pocysterskim, jednym z najcenniejszych zabytków na Wybrzeżu. Z uwagi na odbywającą się mszę, ograniczyliśmy się do zdjęć z zewnątrz.

Kilka kilometrów dalej zatrzymaliśmy się na dłuższą przerwę w Krokowej, gdzie grupa uzupełniła zapasy i obejrzała zamek z ogrodem należący niegdyś do rodziny von Krockow. W zamku znajduje się obecnie hotel, a pięknie utrzymany park jest prawdziwą ucztą dla oczu.

Z Krokowej skierowaliśmy się boczny asfaltem w kierunku Karwieńskich Błot I, mając nadzieję, że będzie tutaj mniej samochodów. Niestety, ładna pogoda sprawiła, że nawet drogi gruntowe były wypełnione blachosmrodami.

Po dojechaniu do Karwi postanowiliśmy zjeść obiad i dopiero potem zażyć kąpieli w Bałtyku. Towarzystwo, zamiast nadmorskiej rybki, skusiło się na bardziej konkretne mięsiwa, które były podane przez sympatyczne kelnerki.

Po obiedzie ruszyliśmy w stronę Dębek, bo Karwia sprawiała wrażenie wsi oblężonej przez turystów. Droga wzdłuż plaży była nieprzejezdna, tak więc pojechaliśmy przez Karwieńskie Błota II. Momentami piachu było tyle, że nasze dwukołowce zakopywały się po osie. Do tego liczne samochody wzniecające tumany kurzu spowodowały, że odcinek dwóch kilometrów przed Dębkami był prawdziwą szkołą przetrwania.

Piach w końcu ustąpił miejsca i po wjechaniu do lasu obstawionego szczelnie przez samochodziarzy można było pomyśleć o kąpieli. Znaleźliśmy dogodne miejsce i zainstalowaliśmy się na plaży, o dziwo, niezbyt zaludnionej. Większość ekipy wskoczyła do wody, która jak to w otwartym morzu, nie była najcieplejsza.

Nasz pobyt na plaży trwał około godziny i potem ruszyliśmy w dalszą drogę. Przejechaliśmy przez centrum Dębek lawirując powoli pomiędzy tłumami ludzi i ponownie skierowaliśmy się w stronę Żarnowca wzdłuż rzeki Piaśnicy, aby okrążyć Jezioro Żarnowieckie od drugiej strony.

Przez Wierzchucino, Prusewo i Brzyno zjechaliśmy do Nadola-wsi znajdującej się na zachodnim brzegu jeziora. Po drodze była niebezpieczna przygoda z traktorem ciągnącym dwie przyczepy, który na skutek nieumiejętnego wyprzedzania minął mnie o kilkanaście centymetrów. Naprawdę warto jeździć na wszelki wypadek w kasku.
W Nadolu zatrzymaliśmy się na zakupy i zerknęliśmy na znajdujący się tutaj mały skansen przedstawiający zagrodę gburską. On już niestety był zamknięty i pozostała nam tylko analiza przez płot.

Za Nadolem pojechaliśmy do Czymanowa, gdzie stoi budynek elektrowni wodnej typu szczytowo-pompowego. Jest to największy tego typu obiekt w Polsce. Pisząc w skrócie zasada działania tego typu obiektów sprowadza się do produkowania energii w momencie największego na nią zapotrzebowania poprzez zrzut wody z górnego zbiornika na hydrozespoły, a w momencie najmniejszego zapotrzebowania (czyli np. w nocy), pompowania wody z powrotem do górnego zbiornika. Energia jest produkowana po najwyższej cenie, a pobierana wtedy, kiedy jej cena jest najniższa.

Szczególne wrażenie robią cztery ogromne rury, które doprowadzają wodę ze zbiornika górnego. Ich łączna długość to 1100 metrów, a średnica waha się od 7 metrów przy zbiorniku do 5 metrów w siłowni.

Po ich uwiecznieniu na fotkach pozostało pokonać jeden z trudniejszych podjazdów na północy Polski, czyli wjechać na poziom zbiornika górnego. Jak pokazał licznik to jedynie 1440 metrów dobrej jakości asfaltu drogi technicznej o nachyleniu około 10%. Nikt nie był zmuszony do zejścia z roweru, co nie znaczy że było lekko ;-).

Na górze zatrzymaliśmy się na skraju zbiornika i odpoczywając robiliśmy zdjęcia i patrzeliśmy na Kaszubskie Oko, czyli wieżę widokową o wysokości 44 metrów. Na jej szczyt można wjechać windą (za 9 zł), lub wejść schodami za jedyne 6 zł. Zgadnijcie, jaki wariant wybraliśmy? Ze spiralnych schodów rozciągał się coraz lepszy widok na okolicę, który swoje apogeum osiągnął na samym szczycie. Doskonała tego dnia widoczność pozwoliła dostrzec morze i wiele innych szczegółów krajobrazu.

W celu sprawdzenia windy skorzystaliśmy z niej w drodze powrotnej. Ma ona nietypowy kształt walca, gdyż porusza się wewnątrz wieży.

Na dole zerknęliśmy jeszcze na dwie figury dinozaurów, mini pole golfowe i ogród botaniczny. Po opuszczeniu Kaszubskiego Oka rozpoczęliśmy ostatni odcinek jazdy do Wejherowa. Przejechaliśmy przez rondo z charakterystycznymi piłkami do piłki nożnej. Jak się okazało, rondo nosi nazwę sławnego trenera piłkarskiego Kazimierza Górskiego, stąd obecność futbolówek jest na nim jak najbardziej uzasadniona.

Następnie przez Rybno i Bolszewo dotarliśmy do Wejherowa, pokonując po drodze małe trudności w postaci remontu mostu w Bolszewie. Na krajową ,,6’’ nie wjeżdżaliśmy z powodu bardzo dużego ruchu i do stacji PKP w Wejherowie dotarliśmy alternatywną drogą.

Wszyscy grzecznie zakupili bilety, poza Fishem, który postanowił kontynuować jazdę na rowerze do Elbląga. Nie przeszkadzało mu to, że wkrótce zapadną ciemności i że ma już w nogach 120 km . Twardziel! Do Elbląga dotarł o 2.30 w nocy.

Do Gdyni podróż była tragiczna. Za krótki skład SKM i mnóstwo rowerzystów spowodowały całkowitą blokadę przejść w pociągu. Jak zwykle ktoś popisał się myśleniem, żeby pojedynczy wagon dać w niedzielne popołudnie. Dopiero od Gdyni, po przesiadce, podróż wyglądała normalnie. W Elblągu byliśmy kilka minut po godzinie 23.

Dziękując bardzo za wspólną jazdę, szczególnie Ani-debiutantce w naszym gronie, zapraszam już za dwa tygodnie na wycieczkę w kierunku Wzgórz Dylewskich, czyli najwyższych górek w północnej Polsce.
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
131.00 km 0.00 km teren
06:26 h 20.36 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:30.0
Podjazdy: m
Rower:

Standard i pożegnanie Młynarskiej Ekipy

Wtorek, 4 sierpnia 2009 · | Komentarze 1

ELBLĄG-Jegłownik-Ząbrowo-Stare Pole-Malbork-Tragamin-Chlebówka-Świerki-Myszewo-Lubstowo-Wierciny-Jazowa-Kazimierzowo-ELBLĄG.

Wyjazd z sympatyczną ekipą z Elbląga w towarzystwie trójmiejskiego FLASHA, który był im przewodnikiem po Żuławach Gdańskich i Trójmieście. Powodzenia na ostatnich etapach maratonu i samych gumowych drzew ;-).
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
170.00 km 0.00 km teren
07:58 h 21.34 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m
Rower:

Standard i wyjazd po Młynarską Ekipę

Poniedziałek, 3 sierpnia 2009 · | Komentarze 1

Minęliśmy Frombork, ich nie ma. Minęliśmy Braniewo-ich nie ma. Dojeżdżamy do węzła Maciejewo na drodze S22 (7km za Braniewem)- są :-). A więc kierunek w tył na lewo i jedziemy z powrotem:
Braniewo-Pogrodzie-Tolkmicko-Kadyny-Suchacz-Kamienica Elbląska-Elbląg
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
128.00 km 0.00 km teren
07:00 h 18.29 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m
Rower:

BIAŁA GÓRA z GR,,STOP''

Niedziela, 12 lipca 2009 · | Komentarze 0

Gościnny wyjazd z Grupą Rowerową STOP do ujścia Nogatu do Wisły, czyli śluzy w Białej Górze.

TRASA: ELBLĄG-Wikrowo-Jegłownik-Gronowo Elbląskie-Stare Pole-Malbork-Pogorzała Wieś-Piekło-Biała Góra-Sztum-Kalwa-Tropy Sztumskie-Żuławka Sztumska-Stalewo-Szaleniec-Rozgart-Jezioro-Krzewsk-Żurawiec-Raczki Elbląskie-ELBLĄG

Pedałowało w sumie 27 osób. Początkowo w pięknym słońcu, pod koniec trasy trochę w deszczu.
Dla mnie największą ciekawostką imprezy było przebicie dętki dokładnie w tym samym miejscu, co kilka lat temu. Było to na rogatkach Piekła(chciałoby się napisać ,,u wrót'' :-).Doprawdy ciekawe ;-).

Pełna fotorelacja TUTAJ.
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
83.00 km 0.00 km teren
03:56 h 21.10 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy: m

NOCNA STEGNA, CZYLI BEZSENNOŚĆ NA ŻUŁAWACH

Niedziela, 28 czerwca 2009 · | Komentarze 2

28 osób (!!!) stawiło się o godzinie 0.30 pod pomnikiem elbląskiego patrioty, z zawodu piekarczyka. Naszym celem było zobaczenie wschodu słońca nad Bałtykiem oraz tradycyjne wzmacnianie integracji elbląskich rowerzystów. Wybór padł na Stegnę, bo tu najbliżej nad morze z Elbląga :-).

TRASA: Elbląg-Kazimierzowo-Bielnik II-Marzęcino-Tujsk-Rybina-Stegna-Rybina-Tujsk-Marzęcino-Kępiny Wielkie-Nowakowo-Elbląg

NOCNA STEGNA-START © MARECKY


NOCNA STEGNA-MARZĘCINO © MARECKY


NOCNA STEGNA-JUŻ W STEGNIE © MARECKY


NOCNA STEGNA-PLAŻA © MARECKY


NOCNA STEGNA-WSCHÓD SŁOŃCA 4:14 © MARECKY


NOCNA STEGNA- SŁONECZNA GRUPA,,STOP'' © MARECKY


NOCNA STEGNA-NA PROMIE w KĘPINACH © MARECKY


NOCNA STEGNA-I JEJ CAPPO DI TUTTI CAPPI ;-) © MARECKY




Pełna dokumentacja foto jest TUTAJ. Momentami bardzo kiepska jakość, na którą nie za bardzo miałem wpływ ;-).
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
75.00 km 0.00 km teren
02:18 h 32.61 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m

HARD I ...

Niedziela, 21 czerwca 2009 · | Komentarze 0

O poranku zatraciłem instynkt samozachowawczy i pojechałem na trening elbląskich wymiataczy na kolarkach.Udało się-spotkanie przeżyłem :-). Efekt widać na uzyskanej średniej.Jechaliśmy z bocznym wiatrem, z wiatrem i pod wiatr też.

ELBLĄSCY WYMIATACZE © MARECKY


Towarzystwo na trasie było międzynarodowe ;-)

JACYŚ WŁOSI ;-) © MARECKY

TRASA:Elbląg-Bielnik II-Marzęcino-Nowy Dwór Gdański-Lubieszewo-Tuja-Marynowy- Świerki-Lubstowo-Jazowa-Kazimierzowo-Elbląg.

W Lubieszewie uznałem, że pora wracać na ... ;-)
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
70.00 km 0.00 km teren
02:46 h 25.30 km/h:
Maks. pr.:43.50 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy: m

CZĘSTOCHOWA TOUR, CZYLI WYCIECZKA DO SZTUMU

Sobota, 13 czerwca 2009 · | Komentarze 4

Rozpoczęło się dobrze. Na Placu Dworcowym pojawił się Robert z którym miałem jechać całą trasę oraz elbląski ,,night-rider'' Fish. On chciał nam towarzyszyć do rogatek Elbląga, które wydłużyły się aż do Sztumu :-).
CZĘSTOCHOWA TOUR © MARECKY


Wyruszyliśmy równo o północy i jadąc pod klasyczny ,,w mordewind'' skierowaliśmy się na Malbork. Widać było gwiazdy na niebie i świecący księżyc, tak więc noc była bezchmurna.

W okolicach Starego Pola dostrzegłem, że wjeżdżamy w obszar zachmurzenia. Ponieważ jednak nieźle wiało, to sądziłem, że deszczu z tego nie będzie.

Przed Malborkiem poczułem charakterystyczną miękkość w tylnej oponie. Udało się jednak dojechać do stacji benzynowej na wjeździe do Malborka i tam też wymieniłem dętkę. Wtedy też zaczął kropić deszcz.

Kontynuując jazdę spotkaliśmy w Malborku Fisha, który jechał już w kierunku ...Elbląga. Nie dostrzegł on nas podczas naprawy i zdążył zajechać nad Nogat, zrobić fotki zamku i zawrócić. Jak nas zobaczył to postanowił jeszcze z nami popedałować :-).

Deszcz w tym czasie nasilił się i padał już regularnie. Po skręcie na Kwidzyn zachodni wiatr z czołowego zmienił się na boczny i był już mniej dokuczliwy. Co z tego, kiedy padało coraz lepiej :-].

Po dojechaniu do Sztumu czułem już,że mam mokre spodenki. Podobnie było u Roberta. Zgodnie z prognozami nie założyliśmy przecież błotników ;-).

Zatrzymaliśmy się na przystanku w Sztumie i po szybkiej analizie argumentów za i przeciw, podjęliśmy jedyną słuszną decyzję :-(.
CZĘSTOCHOWA TOUR © MARECKY


Pokręciliśmy się po mieście, zajrzeliśmy na lokalny dworzec kolejowy :-)
CZĘSTOCHOWA TOUR © MARECKY

i w końcu zawróciliśmy do Malborka, gdzie skorzystaliśmy z usług PKP i o 6.30 zamiast w Toruniu, byliśmy w Elblągu :-).

Rozwój wydarzeń pogodowych w dalszych godzinach upewnił mnie o słuszności przerwania jazdy. Szkoda tylko, że nie padało już w chwili naszego wyjazdu, bo cała sprawa byłaby jeszcze bardziej prosta :-).

Dziekuję Panowie za wspólną jazdę i okazany hart ducha. Co się odwlecze, to nie uciecze ;-).
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
111.00 km 5.00 km teren
04:07 h 26.96 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m

TESTOWANIE SLICKÓW

Niedziela, 31 maja 2009 · | Komentarze 2

W ramach testów nowych opon szosowych odwiedziłem o poranku miejsce zbiórki STOP-owców, aby przejechać z nimi Szlak Pocztyliona.
STOP w PASŁĘKU © MARECKY

Oponki zaliczyły poza typowym dla nich asfaltem także betonowe płyty, bruk, piasek, błotko i zwykłą ziemię ;-). Na wszystkich tych nawierzchniach sprawowały się bardzo dzielnie :-). W Pasłęku pożegnałem się i ruszyłem na miejsce zbiórki GRT, która przyjechała do Elbląga na wycieczkę w celu wyznaczenia Szlaku Menonitów z naszego miasta do Gdańska. Wykorzystując sprzyjający wiatr objechałem Jezioro Drużno i na wyjeździe z Elbląga spotkałem się z nimi. A czekając na nich obadałem takie ,,CÓŚ'':
OCHRONA KATODOWA??? © MARECKY


Czuczu ratuj!- O co tutaj chodzi, bo na fizyce spałem? ;-)

OCHRONA KATODOWA ??? © MARECKY


Zajechaliśmy na kultową działkę DARECKIEGO i po małym szaberku pod nadzorem gospodarza ruszyliśmy na Żuławy.
GRT W DEPRESJI © MARECKY

Po kilkunastu km odłączyłem się z Dareckim i wróciliśmy w domowe pielesze ;-).
Podsumowując, oponki są OK. Małe opory toczenia i odporność na przebicia dobrze rokują na przyszłość :-). Pozostaje sprawdzić je na mokrym asfalcie.

13 dni do Częstochowa Tour.

TRASA: ELBLĄG - PRZEZMARK - PILONA - MYŚLĘCIN - WEKLICE - MARIANKA - PASŁĘK - JELONKI - MARWICA - NOWE DOLNO - KRZEWSK - ŻURAWIEC - RACZKI ELBLĄSKIE -JEZIORO - MARKUSY - ZWIERZNO - GRONOWO ELBLĄSKIE - JEGŁOWNIK - WIKROWO - HELENOWO - ELBLĄG
Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
129.00 km 20.00 km teren
06:21 h 20.31 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m

PK,,DOLINA DOLNEJ WISŁY''

Niedziela, 19 kwietnia 2009 · | Komentarze 0

Na kolejowo-rowerową wycieczkę w okolice Nowego, Grudziądza, Chełmna i Świecia wybrało się wraz ze mną 7 elbląskich bikerów. Poranek przywitał nas styczniową temperaturą +1, ale potem było już tylko cieplej. Trasa rowerowa: SMĘTOWO-Opalenie-Nowe-Grudziądz-Chełmno-Świecie-LASKOWICE POMORSKIE.

Pełna relacja foto TUTAJ.

Wysiedliśmy w Lisewie k. Tczewa, bo po co czekać godzinę na przesiadkę :-).
Ekipa nad Wisłą w Tczewie © MARECKY


W Tczewie obejrzeliśmy figurę sprintera.
POMNIK © MARECKY


A to już czarny szlak w okolicach Opalenia.
NA SZLAKU © MARECKY


A w Mątawach (za Nowym) szczęka mi opadła z wrażenia. Dobrze zachowany dom podcieniowy! Wspaniale!Super!Ekstra! :-)
DOM PODCIENIOWY © MARECKY


W Grudziądzu po raz drugi tego dnia przejechaliśmy Wisłę. Dokładny pomiar mówi, że most grudziądzki jest o 100m dłuższy (1100m) niż most tczewski. I robi naprawdę DUŻE wrażenie.
MOST GRUDZIĄDZKI © MARECKY


Z Grudziądza pojechaliśmy do Chełmna, przejeżdżając przez taką fajną wieś. Nie wiem naprawdę, o co chodzi ;-).
DOLNE WYMIARY © MARECKY


Zaraz potem były też Górne Wymiary, ale my popedałowaliśmy już do Chełmna.
To miasto to prawdziwa skarbnica zabytków. Miało bardzo dużo szczęścia podczas ostatniej wojny. Dość napisać, że ocalały całe mury okalające kiedyś miasto - ponad 2700 m cegły!Poniżej kilka fotek nieoddających zupełnie jego klimatu.

MUR z XIII w. © MARECKY

KLASZTOR CYSTERSKO-BENEDYKTYŃSKI © MARECKY

KOŚCIÓŁ FARNY © MARECKY


A na koniec zmęczony przysiadłem koło takiej zakochanej pary. Wiem, że to niegrzecznie, ale nie mieli nic przeciwko temu :-).
SINGIEL MARECKI ;-) © MARECKY
Kategoria WYCIECZKI 50-150