INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.91 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)

DO MRDP 2025 ZOSTAŁO



baton rowerowy bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w kategorii

GREENVELO

Dystans całkowity:8845.00 km (w terenie 1079.00 km; 12.20%)
Czas w ruchu:393:50
Średnia prędkość:20.84 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:39314 m
Maks. tętno maksymalne:181 (95 %)
Maks. tętno średnie:148 (78 %)
Suma kalorii:142221 kcal
Liczba aktywności:83
Średnio na aktywność:106.57 km i 6h 40m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
455.00 km 25.00 km teren
22:16 h 20.43 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:-1.0
Podjazdy:3065 m

RAPA

Sobota, 27 lutego 2016 · | Komentarze 8

Trasa: Elbląg-Pasłęk-Orneta-Lidzbark Warmiński-Stoczek Klasztorny-Galiny-Korsze-Srokowo-Węgorzewo-Rapa-Banie Mazurskie-Węgorzewo-Barciany-Sępopol-Bartoszyce-Górowo Iławeckie-Pieniężno-Młynary-Milejewo-ELBLĄG

GPS

BIKEMAP

GALERIA (z opisem)




Piramida w Rapie zaprzątała moją uwagę już od jakiegoś czasu i w końcu nadszedł ten dzień, kiedy należało tam pojechać. Pierwotne zamierzenia opierały się na wykorzystaniu siły wiatru z zachodu i powrotem do Elbląga za pomocą PKP. Ale że nie chciało wiać zbyt mocno …

Z Elbląga ruszyliśmy z Robertem o 22 w piątek, tak aby pod wieczór w sobotę wrócić. Pojechaliśmy na rowerach MTB co w moim przypadku oznacza, że przejechałem jak dotychczas najdłuższy dystans na oponach 2,2 cala. Chyba nie zamierzam go już poprawiać :-).

Pierwsze kilometry to jazda dobrze znanym asfaltem DW 513 do Lidzbarka Warmińskiego, gdzie popychani lekkim wiatrem zameldowaliśmy się około 2.30. Na Orlenie wypiłem profilaktycznie dużą kawę, bo noc jeszcze długa i ogrzaliśmy się trochę, bo pojawił się lekki mróz.

Za Lidzbarkiem zjechaliśmy z głównej drogi do Stoczka Klasztornego – miejsca, gdzie w czasach PRL więziony był przez rok prymas Wyszyński. Byłem tam w 2003 roku i wtedy klasztor nie wyglądał za dobrze. Teraz jego stan jest znacznie lepszy, ale nie mogliśmy się zbytnio o tym przekonać bo budowla tonęła w mrokach warmińskiej nocy – czyżby zapomniano o iluminacji zabytku?

Ze Stoczka ruszyliśmy w kierunku wsi Krekole, gdzie planowałem skręcić do Galin – miejsca mi jeszcze nieznanego w którym jest obecnie zabytkowy pałac z folwarkiem pruskiego rodu Eulenburgów przekształcony w hotel. Niestety i tutaj zabrakło iluminacji umożliwiających podziwianie zabytku w nocy. Do tego skrót terenowy doprowadził Roberta do stanu pewnej nerwowości bo jechaliśmy i szliśmy po zmrożonych koleinach traktorowo-gąsienicowych, przy których mazurska tarka to równa autostrada :-).

Po tych spowalniających jazdę ,,atrakcjach'' terenowych dotarliśmy w końcu do drogi wojewódzkiej Bartoszyce-Kętrzyn i ruszyliśmy dalej na wschód. Na wysokości Korsz skręciliśmy w lewo i w tym miasteczku zatrzymaliśmy się na śniadanie (6:30).

Dalsza droga prowadziła szlakiem łącznikowym GreenVelo (GV) z Korsz do Glitajn, gdzie wjechaliśmy na główną nitkę GV. I aż do Barcian mogliśmy cieszyć się z 14 km asfaltowej drogi rowerowej, która jednak jest bardziej pofałdowana niż biegnąca obok droga asfaltowa.

Po drodze zatrzymaliśmy się w Drogoszach przy kolejnym zabytkowym pałacu, będącym obecnie zamkniętą własnością prywatną oraz obejrzeliśmy w Barcianach zamek krzyżacki będący w stanie długotrwałego remontu.

Dalsza droga prowadziła w kierunku Węgorzewa, a na szlak GV ponownie wjechaliśmy w Srokowie (wydzielona droga asfaltowa do Węgorzewa, znacznie bardziej pofalowana). Zaraz za tym miasteczkiem czekał na nas masywny, najdłuższy podjazd na trasie a potem szybki zjazd do Leśniewa nad Kanałem Mazurskim. Rzuciliśmy okiem na widoczne z drogi ruiny śluzy i jeszcze przed Węgorzewem zatrzymaliśmy się na MOR-ze GV nad Jeziorem Mamry. To jedno z najładniej zlokalizowanych miejsc odpoczynku rowerzystów jakie dotychczas widziałem.

Kilka kilometrów dalej wjechaliśmy do Węgorzewa (9:30), gdzie nadszedł czas na drugie śniadanie. Po solidnej wyżerce ruszyliśmy dalej, aby w Budrach skręcić na północ w kierunku Rapy. Nie lubię bowiem powtarzać trasy, a tak trzeba było by zrobić gdybyśmy do Rapy jechali tradycyjnie od strony Bań Mazurskich.

Na tym odcinku nawierzchnia asfaltowa płynnie przeszła w luźną trylinkę z czasów PRL, potem w nieco bardziej zwartą trylinkę i gdy już myśleliśmy, że tak będzie do samej Rapy pojawiła się droga brukowana polnymi kamieniami z pewnością pamiętająca niemieckich właścicieli tych ziem :-).
To była masakra dla naszych napompowanych maksymalnie opon! Do tego po dotarciu do Rapy (12:00) nigdzie nie było najmniejszej nawet wzmianki o piramidzie. Ludzi też jak na lekarstwo – 2 km od granicy z Rosją to już koniec świata. W końcu jednak zasięgnąłem języka i samodzielnie (Robert w tym czasie jechał już na lody do Bań Mazurskich) dotarłem do celu wycieczki. Na tych wertepach aparat przełączony w tryb zdjęć pod słońce przestał reagować na przyciski i w takim trybie musiałem fotografować piramidę von Fahrenheidów. Dobrze, że w ogóle działał :-).

Wzmożonego promieniowania pozytywnego ani negatywnego przy piramidzie nie odczułem, rower też nie głupiał. To wszystko miało miejsce wcześniej ;-). Po sesji zdjęciowej podczas której wykonałem zdjęcia piramidy z każdej strony i jej wnętrza z trumnami ruszyłem za Robertem do Bań Mazurskich. Zaprowadził tam dobrej jakości asfalt, także 9 km przeleciało szybko.

Za Baniami wjechaliśmy na szlak GV, aby nie powtarzać się z nudnym asfaltem. Odcinek do Węgorzewa to dawny nasyp kolejowy, który przystosowano do ruchu rowerowego i – niestety – też samochodowego poprzez wysypanie szutru.

W Węgorzewie pora była bardzo obiadowa, więc władowaliśmy się z rowerami na piętro lokalnej pizzerii i zjedliśmy obiad. Fantazja podpowiadała nam różne warianty drogi powrotnej, a każdy był coraz dłuższy. W końcu jednak odpuściliśmy sobie na inny czas wszystkie Giżycka, Kętrzyny i Święte Lipki, że o pałacu w Łężanach nie wspomnę …

Z Węgorzewa ruszyliśmy tą samą drogą w kierunku Korsz przed którymi skręciliśmy na Sępopol. Po drodze zrobiło się już ciemno i tak przez Bartoszyce (do których wjechaliśmy nie do końca od tej strony co oczekiwaliśmy), Górowo Iławeckie i Pieniężno ( gdzie byliśmy o 23 i była to dobra pora na konsumpcję zup w moim wykonaniu) zmierzaliśmy do domu.

Kładąc wisienkę na torcie naszej jazdy z Młynar pojechaliśmy do Milejewa, aby jeszcze trochę się powspinać na szczyt Wysoczyzny Elbląskiej. W Elblągu byliśmy około 2.30 czyli dobre kilka godzin po czasie. Tak to czasami bywa :-).

Dzięki Roberto za wspólną jazdę.




Dane wyjazdu:
34.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:4.0
Podjazdy: m
Rower:

To tu, to tam po Elblągu

Środa, 24 lutego 2016 · | Komentarze 4

Wpadły w moje łapska atlasy rowerowe po GreenVelo w województwie warmińsko-mazurskim. Poręczne, na spirali, z dobrym papierem i  ... widocznymi błędami. Oryginalnymi ikonami pokazane są zjazdy i podjazdy na terenie Wysoczyzny Elbląskiej. Zaznaczono też MOR-y i MPR. 

Idę dalej czytać i planować ... :-)





Ps. Atlasy są dostępne w punkcie IT w Ratuszu Staromiejskim. 

Kategoria GREENVELO


Dane wyjazdu:
24.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:-5.0
Podjazdy: m
Rower:

To tu, to tam po Elblągu

Wtorek, 19 stycznia 2016 · | Komentarze 8

Wbrew temu co możecie zobaczyć na tysiącach papierowych map szlaku GreenVelo w województwie warmińsko-mazurskim  nie kończy się on w rzece Nogat na granicy z województwem pomorskim w Kępinach Wielkich, a na granicy Elbląga od strony wsi Bielnik I. Jest to dobrze pokazane na mapie zamieszczonej na greenvelo.pl.

A jeszcze lepiej widać to na poniższych fotkach :-)






1. Koniec trasy, ale dalej można jechać po asfalcie ...


2. ... albo terenem po wale przeciwpowodziowym - tak jak miał biec szlak GV



3. Świadczy o tym poniższe oznakowanie


4. Czas wracać do Elbląga odpocząć na pierwszym MOR-ze GV ;-).

Kategoria GREENVELO


Dane wyjazdu:
123.00 km 15.00 km teren
05:35 h 22.03 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:-7.0
Podjazdy:917 m

ZGODA

Czwartek, 31 grudnia 2015 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Milejewo-Pogrodzie-Frombork-Braniewo-Gronowo-Zgoda-Rusy-Braniewo-Frombork-Chojnowo-Tolkmicko-Kadyny-Suchacz-Nadbrzeże-Kamionek Wielki-ELBLĄG

GPS

BIKEMAP

FOTOGALERIA (z opisem)

Motto: ,,Zgoda buduje, niezgoda rujnuje'' :-)

Pojechaliśmy z Robertem zobaczyć jedną z wież obserwacyjnych Straży Granicznej w miejscowości Zgoda niedaleko przejścia granicznego Gronowo-Mamonowo.  Od pogranicznika na przejściu granicznym dowiedzieliśmy się, że nasze wysiłki aby dostrzec 50 metrową konstrukcję są skazane na niepowodzenie. Wieży bowiem ... jeszcze nie wybudowano i nie wiadomo, czy i  kiedy powstanie :-). 

Zawróciliśmy więc do Braniewa aby sobie posiedzieć w cukierni nad kolejnymi już grudniowymi pączkami i nieco się ogrzać. W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o szlak GreenVelo, który od jutra już nie jest projektem budowlanym, a może być w pełni użytkowany. Jak wygląda polska bylejakość i chaos możecie zobaczyć na fotkach, mi aktualnie nie chce się o tym pisać :-/.

Końcówka naszej jazdy to walka z przeciwnym wiatrem i moja walka z kryzysem energetycznym. Mocno się zmęczyłem, ale do domu dotarłem kończąc tym samym z powodzeniem sezon 2015.  Drugi rok odzyskiwania równowagi po chudych kilometrowo latach 2012-2013 zakończył się sukcesem, burze pojawiały się za to na innych frontach. Jedziemy jednak dalej :-).

Dzięki Roberto za wspólne kręcenie. 



Dane wyjazdu:
51.00 km 7.00 km teren
02:19 h 22.01 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:9.0
Podjazdy:270 m
Rower:

NOCNE GreenVelo

Niedziela, 27 grudnia 2015 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Bażantarnia-Elbląg Dąbrowa-Jagodnik-Jelenia Dolina-Łęcze-Nadbrzeże-Suchacz-Nadbrzeże-Kamiennik Wielki-ELBLĄG

BIKEMAP


Miałem już w tym roku na GreenVelo się nie pojawiać, ale wczorajsze obfite opady deszczu skłoniły mnie do sprawdzenia czy szlak się w Elblągu i okolicy nie rozpuścił. Wziłąłem więc trekingowego Gianta i na minimalnie bieżnikowanych oponach 35 mm ruszyłem najpierw do Bażantarni. 
Spotkałem tam twardą nawierzchnię, bez kolein, błota i kałuż. Gdyby nie to, że jest cały czas pod górkę, to można by napisać że było lekko, łatwo i przyjemnie.

Równie miło było  po przekroczeniu DW504, gdzie jeszcze niedawno zamiast mostku było coś takiego. Teraz jest mostek i pędzi się bez żadnych utrudnień.

Te pojawiają się niebawem w postaci płyt betonowych na ulicy Jagodowej i armagedonu na zupełnie nie ruszonej przez drogowców drodze gruntowej przed Jagodnikiem. Wystające kamienie, cegłówki, dziury, kałuże  i błoto to nie jest trasa dla rowerów turystycznych a dla MTB i to w wersji ,,full suspension''. Odcinek nie jest długi, około 1 km ale takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. 

Za Jagodnikiem dalsze interwały sprzyjały paleniu świątecznych kalorii, a straszne sapanie niosło się po lesie aż do Łęcza :-).


Z Łęcza dynamiczny zjazd do Nadbrzeża ma już oznakowanie na dwóch strategicznych skrzyżowaniach, a że nowe znaki szlaku rowerowego błyszczą się z daleka to nie sposób ich przeoczyć. 




Odcinek z Nadbrzeża do Suchacza wygląda na zapomniany przez Boga i historię oraz budowniczych GreenVelo. Po deszczu wygląda jak poniżej, w porze suchej należy tylko wyjąć z tych dziurek wodę :-). Na szczęście tutaj jest po płaskim - w przeciwieństwie do odcinka przed Jagodnikiem -  i jazda slalomem nie jest taka trudna. 



W Suchaczu zobaczyłem gotowy już MOR i mający status MPR-a Zapiecek




W ramach pokuty za świąteczne leniuchowanie zafundowałem sobie bardzo przeze mnie nielubiany podjazd wyjazdowy z Suchacza w kierunku Elbląga. Pokuta była pełna, bo było pod górę i pod wiatr :-)). Prędkości na liczniku nie podam :-P

Dalej już szybko i płasko poturlałem się do Elbląga fotografując na koniec elbląskiego witacza/żegnacza. Ładny jest w ciemnościach. 





Dane wyjazdu:
32.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:5.0
Podjazdy: m
Rower:

To tu, to tam po Elblągu

Wtorek, 15 grudnia 2015 · | Komentarze 0

GreenVelo coraz bliżej końca w Elblągu. MOR-y i droga w Bażantarni wyglądają na skończone.









Kategoria GREENVELO


Dane wyjazdu:
120.00 km 20.00 km teren
05:33 h 21.62 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:-2.0
Podjazdy:948 m

GreenVelo Szyleny-Rogity

Sobota, 28 listopada 2015 · | Komentarze 6

Trasa:ELBLĄG-Ogrodniki-Milejewo-Młynary-Stare Siedlisko-Piórkowo-Chruściel-Czosnowo-Bemowizna-Szyleny-Bobrowiec-Rogity-Braniewo-Frombork-Krzywiec-Brzezina-Rychnowy-Huta Żuławska-Milejewo-Jelenia Dolina-ELBLĄG

GPS

BIKEMAP


Wraz z RobertemKrzyśkiem pojechaliśmy zakończyć to, co nie udało się w ostatnią niedzielę. Wtedy to podczas objazdu szlaku GreenVelo od Elbląga do Pieniężna ominęliśmy w wyniku pomyłki nawigacyjnej tytułowy odcinek tego szlaku. Trzeba to było szybko nadrobić :-).

Okazja nadarzyła się dzisiaj i popychani wiatrem z południa oraz uskrzydleni lekkim mrozem (-4 w chwili startu) spenetrowaliśmy zaginiony w akcji odcinek. Na pierwszej części od Szylen do Bobrowca znaleźliśmy tylko utwardzoną wstępnie drogę gruntową przez pola, a między Bobrowcem  i Rogitami trwały regularne prace budowlane z ciężkim sprzętem i geokratą pod nagami. Nie obyło się bez pchania, za to dzięki mrozowi nie było dużego błota. Nigdzie jeszcze nie ma oznakowania pionowego. 

Po sprawdzeniu odcinka zajechaliśmy do ciekawej braniewskiej cukierni z pierogami i piwem w ofercie gdzie się ogrzaliśmy i najedliśmy. Powrót przez Frombork urozmaiciliśmy sobie jazdą terenową przez Krzywiec  i Brzezinę, co było średnio dobrym pomysłem. W lesie zalegało sporo błota, kałuż i zniszczonej przez ścinkę drzewa drogi. W drodze powrotnej dokuczał też upierdliwy wiatr, który potęgował wrażenie zimna. 

Dzięki Panowie za wspólne kręcenie. Na GreenVelo wrócimy już po zakończeniu prac - dajmy teraz już budowlańcom spokojnie pracować :-).





1. Jezioro Pierzchalskie chwilę przed wschodem Słońca.


2. Chłopaki jakieś takie niewyraźne :-)

3. Nowa S22 i jej poprzedniczka z płyt betonowych koło Bemowizny.

4. GreenVelo za Szylenami z geokratą na poboczu.

5.Chłopaki już wyraźnie wyraźni :-)

6.Wjeżdżamy na plac budowy...

7. Musicie  ,,na słowo'' uwierzyć że ta geokrata jest aż z Izraela.

8. I tylko miodu brakuje w tych plastrach :-)

9.Między Krzywcem a Brzeziną. Zima na Wysoczyźnie Elbląskiej jak się patrzy.

10. Robert na sztywnym góralu miał najtrudniej.

11.Jelenia Dolina-powstała urocza mijanka na wypadek zamkniętego szlabanu. Genialne w swojej prostocie!


Dane wyjazdu:
183.00 km 70.00 km teren
09:24 h 19.47 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:3.0
Podjazdy:1284 m

GreenVelo Elbląg-Pieniężno

Niedziela, 22 listopada 2015 · | Komentarze 13

Trasa:ELBLĄG-Jagodnik-Łęcze-Nadbrzeże-Suchacz-Kadyny-Tolkmicko-Chojnowo-Krzyżewo-Frombork-Różaniec-Nowa Pasłęka-Braniewo-Rogity-Świętochowo-Lipowina-Wysoka Braniewska-Pakosze-Kajnity-Pieniężno-Pakosze-Wilczęta-Młynary-Pomorska Wieś-ELBLĄG

GPS

BIKEMAP

FOTOGALERIA (z opisem)




Jedenastu bikerów (RobertDarekKrzysiekMariusz, Marcin, Artur, Sławek, Marian, Irek, Mirek) ruszyło bladym świtem na powstającą w bólach i z dużym opóźnieniem Wschodnią Trasę Rowerową GreenVelo. Wycieczka rozpoczęta na placu budowy MOR-a (Miejsca Odpoczynku Rowerzystów) w Elblągu przy ulicy Stawidłowej miała nam pokazać jak wygląda zaawansowanie prac na odcinku Elbląg-Pieniężno i ocenienie tego, co już powstało.

Kierując się oznakowaniem ruszyliśmy elbląskimi ulicami, ścieżkami i chodnikami w kierunku północnym do Bażantarni. Przy drugim MOR-ze (ul. Kościuszki-przy cmentarzu Agrykola) nastąpiła mała apokalipsa z dętkami, które były łaskawe się przebić prawie jednocześnie u Sławka i u mnie.

Szybka wymiana lub klejenie dętek załatwiły sprawę, ale po godzinie jazdy mieliśmy zrobione 7 km :-). Po dotarciu do lasu mieliśmy okazję zobaczyć jak sprawuje się geokrata po opadach deszczu i dla porównania mieliśmy też odcinek jeszcze nie utwardzony tym wynalazkiem. Na geokracie nie było błota, ale powstające na niej koleiny też nie ułatwiały sprawnej jazdy. Podobno ma być na to jeszcze wysypany szuter, więc z ostatecznymi ocenami trzeba się wstrzymać.

Po dotarciu do Elbląga-Dąbrowy świadomie pominąłem jazdę zgodnie z przebiegiem szlaku, bo tydzień wcześniej sprawdziłem już, że brakuje mostka nad potokiem na czerwonym szlaku ,,kopernikowskim'' i błoto tam jest po kolana. Po tygodniu opadów mogło być tylko jeszcze większe.

Tak więc asfaltem dotarliśmy do Jagodnika i odpoczęliśmy na w pełni zrobionym MOR-ze, zlokalizowany w centrum wsi. Stoi sobie ładny już od maja i cieszy oczy. Dalsza droga zgodnie z oznakowaniem wiodła w okolice Jeleniej Doliny dobrze nam znanymi leśnymi asfaltami i tak sobie dojechaliśmy z powrotem do Elbląga na ulicę Fromborską.

Pobyt w granicach administracyjnych miasta trwał krótko i już mijaliśmy Łęcze. Dynamiczny zjazd do Nadbrzeża nie przeszkodził w zauważeniu, że na dwóch skrzyżowaniach brakuje oznakowania kierunkowego (strzałek). My wiedzieliśmy jak jechać, ale osoba spoza regionu może co nieco ominąć. Na przykład może ominąć MOR, który buduje się w Suchaczu obok świetlicy wiejskiej i już sobie nie odpocznie ;-). My się na chwilę zatrzymaliśmy przy sklepie, uzupełniliśmy zapasy i dalej w drogę.

Niebawem zjechaliśmy z asfaltu i po płytach ruszyliśmy po wale przeciwpowodziowym Zalewu Wiślanego. Wakacyjną porą będzie to fajny odcinek i widokowo, i rekreacyjnie (plaża). Płynną jazdę zakłóciła nam rzeczka Olszanka, nad którą dopiero powstanie mostek. Spowodowało to, że Darecki i Marian pojechali ku plaży Srebrna Riwiera trochę na około, a ja drugą stroną wału wróciłem na szlak po drugiej stronę Olszanki.

Za kadyńską plażą Srebrna Riwiera droga dalej wiodła wzdłuż Zalewu Wiślanego, co skutkuje tym,  że szlak GreenVelo zupełnie mija cesarskie Kadyny. To niewybaczalny błąd tego projektu, ale łatwy do nadrobienia samodzielnie - trzeba skręcić ze szlaku w prawo i po około 1 km ląduje się pośród zabytkowej zabudowy uroczych Kadyn i 700 letniego dębu. Jest to pozycja obowiązkowa w naszym regionie.

Przed Tolkmickiem jeszcze starą kładką przekroczyliśmy potok Grabianka (też buduje się stosowny mostek rowerowy) i wjechaliśmy do miasta. Nie zatrzymując się znowu zbliżyliśmy się do Zalewu Wiślanego i zaczęliśmy drugą wspinaczkę na Wysoczyznę Elbląską w kierunku wsi Chojnowo (pierwsza była w Bażantarni, jakby ktoś nie wiedział).

Szybko znaleźliśmy się na placu budowy GreenVelo i to pracującym placu budowy (niedziela!). Lekko nie było - droga gruntowa była rozjeżdżona przez duże samochody i sprzęt - było pchanie. Do pozytywów zaliczę likwidację drogi brukowej na podjeździe pod leśniczówkę Nowy Wiek i powstający MOR na rozwidleniu dróg leśnych za leśniczówką. Cieszy też odnowienie oznakowania niebieskiego szlaku rowerowego PKWE.

Dalsza wspinaczka była urozmaicona większym i mniejszym błotkiem, wystającą geokratą, koleinami i piachem. Mało to wszystko wygląda sakwiarsko ;-). W Chojnowie stoi drogowskaz informujący, że do Fromborka jest 7 km – licznik wskazał mi w mieście Kopernika 10 (jeszcze bez błądzenia).

W Chojnowie czekał na nas Paweł, który towarzyszył nam za Braniewo. Za Chojnowem byłem ciekawy jak rozwiązano kwestię bardzo gruntowej drogi leśnej, która ma duże nachylenie i w porze deszczowej zarówno wjazd pod górę jak i zjazd sprawiał trudności (błoto, piach, koleiny, woda). Spotkaliśmy tam geokratę i duże ilości szutru, który powinien poradzić sobie i z opadami i z ewentualnym ruchem pojazdów.

Przed skrzyżowaniem z DW 504 szlak skręcił w lewo na wykonany zupełnie nowy odcinek i trawersując wzniesienie dotarliśmy bezpośrednio na skrzyżowanie drogi prowadzącej do Krzyżewa. W ten sposób powstała mijanka DW 504 co oceniam bardzo dobrze, bo w tygodniu jest to ruchliwa droga i nie ma potrzeby aby turyści się po niej kręcili.

Po przekroczeniu drogi i dotarciu do wsi Krzyżewo wjechaliśmy na nową drogę szutrową, gdzie żadna geokrata nie utrudniała nam jazdy. Co najwyżej szuter mógłby być miejscami nieco drobniejszy, bo koła się ślizgały. Ta nawierzchnia zakończyła się za Nowinami i do Fromborka, mijając powiększony w ostatnim czasie park astronomiczny, wjechaliśmy dobrze znanym asfaltem.

Zabytkowe wzgórze katedralne tym razem zupełnie ominęliśmy i jadąc trochę na pamięć i trochę ,,na czuja'' (we Fromborku jeszcze brak oznakowania) dotarliśmy pod najstarszą w Polsce Wieżę Wodną i oczyszczony oraz zrewitalizowany w tym roku Kanał Kopernika. Zajrzeliśmy też na nowy rynek z fontanną posadzkową oraz ławeczką z Mikołajem Kopernikiem.

Z Fromborka wyprowadził nas nowiutki asfalt GreenVelo i tym większe wrażenie zrobiło na nas to co czekało za nim. Znowu znaleźliśmy się na pracującym placu budowy i to sprawiającym wrażenie że robotnicy pojawili się dzień wcześniej. Wąska droga pomiędzy trzcinami była jednym, głębokim błotem w którym zakopała się wywrotka (pchać nie pomagaliśmy), a my to boczkiem, to środkiem jakoś dotarliśmy w pobliże tego cuda za 5 mln PLN.

Mostek nad Baudą to jakiś niebywały hit technologiczny, który chwilowo nie ma połączenia ze szlakiem od strony Fromborka. Niech i tak będzie - ja się cieszę, że z Fromborka nie trzeba już pokonywać forsownego podjazdu na DW 504 i w ogóle jest krócej. A przyjemniej, bezpiecznej, ciszej i ładniej będzie za chwilę – na wiosnę.
Za rzeką widać już konstrukcję wiaty kolejnego MOR-a, a dalej do Nowej Pasłęki dobrze znane płyty położone na wale Zalewu Wiślanego. Oznakowanie jeszcze nie istnieje.

Znaki szlaku GreenVelo pojawiły się w Braniewie, gdzie szlak z drogi asfaltowej od Nowej Pasłęki skręcił na stary ciąg pieszo-rowerowy z polbruku wzdłuż rzeki Pasłęki. Nim dotarliśmy do centrum miasta, oznakowanie poprowadziło nas jak za rękę przez fosę miejską koło amfiteatru, zoo i bazyliki Św. Katarzyny. Dotarliśmy do braniewskiego MOR-a umieszczonego nad rzeką Pasłęką obok elektrowni wodnej. Po przerwie ruszyliśmy dalej, podziwiając rowerową drogę z asfaltu i znajdując się po chwili … obok dopiero co opuszczonego MOR-a. I tak to moi koledzy zrobili nawigacyjnego babola :-).

Przejąłem stery nawigacji i po chwili opuściliśmy Braniewo kierując się oznakowaniem na Rogity. Przez Rogity dotarliśmy do Świętochowa i dalej do DW 507 Braniewo-Pieniężno. Oznakowania szlaku nie było, mapa pokazywała żeby jechać prosto, a na wprost był nasyp kolejowy :-). Wybrałem wariant w lewo, co okazało się błędnym wyborem. Jadąc poza szlakiem DW 507 dotarliśmy do Piotrowca, gdzie skręciliśmy w kierunku Wysokiej Braniewskiej aby tam ponownie znaleźć się na trasie GV. Pominięty odcinek Szyleny-Wysoka Braniewska do obejrzenia TUTAJ.

Oznakowanie doprowadziło nas do Pakoszy (wydzielona droga rowerowa na odcinku może z 200 metrów) i dalej, już bez znaków, do Brzostek i Kajnit, gdzie w zapadających ciemnościach zdołałem jeszcze zobaczyć powstający MOR. Stąd, mijając sławne Seminarium Księży Werbistów, wjechaliśmy do Pieniężna. Nasza jazda po szlaku i obok szlaku GV dobiegła końca.

W okolicach kościoła znaleźliśmy otwartą restaurację, gdzie zrobiliśmy sobie długą przerwę obiadową. W międzyczasie pogoda znacznie się pogorszyła i zaczął padać deszcz. Od Elbląga dzieliło nas 58 km, których nikt za nas nie chciał zrobić.

Na trasie niebawem deszcz połączył się ze śniegiem i w takich to pięknych okolicznościach przyrody kręciliśmy korbami w kierunku Elbląga. W Wilczętach grupa się rozbiła na dwie części – ja wraz z Robertem i Marcinem (szacun za niepoddanie się warunkom pogodowym) ruszyliśmy z przodu, a reszta grupy skutecznie reanimowała pękniętą oponę Mariusza.

W Elblągu nie byłem pewien, czy moje palce u dłoni jeszcze istnieją, ale ciepła wanna uświadomiła mi, że jest OK :-).

Dziękuję Panowie za wspólne kręcenie i ciekawe dyskusje. Co z GreenVelo zostanie po zimie czas pokaże.








Dane wyjazdu:
44.00 km 20.00 km teren
02:29 h 17.72 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy:540 m

BŁOTKO WYSOCZYZNY ELBLĄSKIEJ

Piątek, 13 listopada 2015 · | Komentarze 0

TRASA: ELBLĄG-Kamienica Elbląska-Nadbrzeże-Łęcze-Próchnik-Jagodnik-ELBLĄG

GPS

BIKEMAP

Celem wspólnego wyjazdu z Krzyśkiem było:

1. Przejechanie ścieżki dydaktycznej Nadbrzeże-Łęcze,
2. Analiza pieszego szlaku czerwonego w Łęczu i okolicach,
3. Odwiedzenie w Jagodniku Pani Prezes,
4. Rzucenie okiem na prace przy elbląskim odcinku GreenVelo. 

Jak przystało na piątek 13 wszystko poszło jak z płatka i bez trudności. Prawdziwym hitem było odkrycie fajnej drogi leśnej od ścieżki dydaktycznej do Próchnika. Fajnej, łatwej i przyjemnej w porze suchej ;-).  A że po wjeździe do centrum Elbląga wyglądałem wraz z rowerem jak nieboskie stworzenie to inna sprawa i zupełnie nie związana z piątkiem trzynastego :-)). 

Dzięki Kristofer za wspólną jazdę. 


Ja wąwozem ...


Krzysiek górą...


3. Podkład pod trasę Green Velo przy wiatach w Elblągu-Dąbrowie

4. Nie zapomniano o konieczności budowy mostku nad jednym z dopływów Kumieli.

5. Prace na skrzyżowaniu Leszczynowa/Bukowa też trwają.

6. Plastikowy podkład zniknął pod warstwą liści i piachu. Śmiga się znakomicie. 

7. Normalnie rowerowa autostrada. Co za szerokość :-).

8. Pojawiło się już nowe oznakowanie pionowe. 




A już za tydzień jedziemy na sprawdzenie większego odcinka GreenVelo. Serdecznie zapraszam!



Dane wyjazdu:
7.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy: m
Rower:

To tu, to tam po Elblągu

Piątek, 2 października 2015 · | Komentarze 0

Ruszyły prace przy kolejnych elbląskich MOR-ach (Miejscach Odpoczynku Rowerzystów) szlaku GreenVelo. W sumie w Elblągu będą trzy MOR-y. 


GOOGLE MAPS

1. Ulica Stawidłowa , nieopodal Starego Miasta. 



2. Ulica Kościuszki, nieopodal kaskad na Kumieli i cmentarza Agrykola.

3. Ulica Sybiraków, przy polanie z wiatami w Bażantarni.




Kategoria GREENVELO