Dane wyjazdu:
Temperatura:31.0
Niedziela, 16 lipca 2023 ·
| Komentarze 9
Trasa: ELBLĄG-Kazimierzowo-Solnica-Nowy Dwór Gdański-Rybina-Sztutowo-Stegna-Mikoszewo-Drewnica-Żuławki-Dworek-Ostaszewo-Nowa Cerkiew-Palczewo-Lichnowy-Nowy Staw-Tralewo-Malbork-Gościszewo-Parpary-Jagow Brücke-Biała Góra-Sztum-Kalwa-Żuławka Sztumska-Zwierzno-Jezioro-Karczowiska Górne-ELBLĄG
MAPAGALERIAGALERIA GOSIA, MATEUSZ, MARCIN, ANGELIKANocne wyjazdy na wschód Słońca nad morzem w Stegnie to tradycja dłuższa niż wycieczki
na Hel w tym samym celu. No i bardziej dostępne ;-) Zapoczątkowane zostały
w roku 2009 przez elbląską Grupę Rowerową STOP i z małymi przerwami trwają do
dzisiaj.
W niedzielną noc 22 osoby stawiły się o 1:30 na wylocie z Elbląga w Kazimierzowie
aby pokręcić korbami w myśl haseł ,,Po co spać, jak można jechać”, albo ,,Nie
spać, zwiedzać” na wschód naszej życiodajnej gwiazdy wyznaczony przez naturę na
godzinę 4:29.
Prowadzącą i pomysłodawczynią wycieczki była Gosia z GR STOP, która wykonuje
tam ostatnio masę dobrej, rowerowej roboty. Robi to dobrze, bo zamówiła chyba
najcieplejszą noc w tym roku; jak ruszaliśmy to miałem +23 stopnie na liczniku
rowerowym.
Trasa prowadziła przez Nowy Dwór Gdański, gdzie na Orlenie
zrobiliśmy krótki postój którego największym wygranym był pewien pies,
obdarowany … kabanosami. Z tej radości biegł z nami kilkaset metrów poboczem i
tylko patrzeć, jak wsiądzie na rower i dołączy do elbląskiej ekipy :-)))
W Rybinie zaproponowałem lekkie wydłużenie trasy o Sztutowo, tak aby nie stać
na plaży zbyt długo w oczekiwaniu na wschód. Prowadząca się zgodziła i w ten
sposób z 20 minut później byliśmy na plaży w Stegnie. To i tak była godzina
4:05 więc mieliśmy dużo czasu. Plaża oczywiście – jak to w wakacje – żyła, ludzie
spacerowali, leżeli, siedzieli, służby sprzątały śmieci a Kristofer jadący do
nas singlem z Kątów Rybackich doniósł że na wydmach ludzie się kochają. Lato
:-)
Na niebie było kilka chmur, ale znajdowały się wyżej niż linia horyzontu co
dawało nadzieję, że tarczę słoneczną zobaczymy od pierwszych sekund. I tak też
było, co zobaczycie w rekordowo wielkich galeriach różnych autorów. Temperatura spadła do +18 stopni i o
rozpalanym kiedyś na plaży ognisku tylko wspominaliśmy z uśmiechem.
Ze Stegny grupa podzieliła się na kilka mniejszych. Ja wraz z Angeliką, Sylwią,
Gosią, Irkiem, Mateuszem i Kristoferem mieliśmy plan jazdy z Malborka ku Białej Górze
na imprezie organizowanej przez Malborskie Morsy, a prowadzonej przez ich
prezesa, ultrasa Alberta, finiszera
tegorocznego Maratonu Elbląskiego. Impreza
o nazwie,, Romantyzm rowerowy z Malborskimi Morsami w koło komina” zaczynała
się o godzinie 10:00.
i to była drobna niedogodność bo do Malborka ze Stegny było w porywach 50 km. A
była 5 rano … Twórczo więc rozwinęliśmy wodze fantazji rowerowej i najpierw
leśnym odcinkiem EV10/EV13 polecieliśmy do Mikoszewa, a potem na południe śladem
Maratonu Elbląskiego pod prąd – aż do wiatraka w Palczewie. Stąd odbiliśmy na
Nowy Staw i dalej na Malbork.
O naszej precyzji planowania i jazdy niech świadczy fakt, że po śniadaniu w
malborskim MC na zbiórkę przy plaży
miejskiej nad Nogatem stawiliśmy się 3 minuty przed czasem. Mistrzostwo świata ;-)
Trasa wycieczki wiodła czerwonym
Szlakiem Zamków Gotyckich, który 10 lat temu był celem eksploracji elblążan. Z niego
zjechaliśmy przez Gościszewo na
Węgry,
te bardziej znane, żeby ostatecznie przez Parpary i Uśnice dotrzeć do resztek
mostu Jagow Brücke. Też już kiedyś odwiedzonego.
Z tego miejsca zaczął się najciekawszy odcinek, prawdziwie
romantyczny bo przecież od romantycznej jazdy przez pole pszenicy, lepszy może
być tylko romantyzm w polu żyta albo jeszcze lepiej – kukurydzy przed zbiorem ;-)
Skrót do Białej Góry okazał się jednak przejezdny dla wszystkich uczestniczek i
uczestników, w tym najmłodszej na trasie Blanki. Także żadne ekstremum to nie
było. Wartością dodaną był całkowity brak blacho smrodów na tym trzy
kilometrowym odcinku offroadu.
W Białej Górze pożegnaliśmy się z sympatyczną malborską
ekipą i zaczęliśmy odwrót do Elbląga. Zatrzymaliśmy się jeszcze na lodach i
Orlenie w Sztumie a potem pożeglowaliśmy z wiatrem, a potem pod wiatr (bardzo
ciekawe zjawisko) ku Żuławom Wiślanym.
Upału nie było, generalnie mieliśmy tego dnia szczęście, bo słońce tak
naprawdę smażyło może z kilka godzin.
Dzięki za wspólne kręcenie kilometrów, zarwanie nocki i
zaproszenie do Malborka :-)