Dane wyjazdu:
Temperatura:11.0
Niedziela, 13 listopada 2022 ·
| Komentarze 2
Trasa: ELBLĄG-Pasłęk-Małdyty-Ostróda-Olsztynek-Olsztyn-Dobre Miasto-Miłakowo-Godkowo-Młynary-ELBLĄG
MAPAGALERIA (z opisem)
Andrzej zarzucił pomysł wycieczki do Olsztyna na
Niepodległościową Instalację Ławeczkową. Zgodziłem się z ochotą i 12 listopada
o 18 ruszyliśmy na trasę. Doskonałe prognozy pogody cieszyły nas niezwykle, tak
że jak w Nowinie pojawiły się drobne kropelki w świetle naszych lamp, to nie
przejmowaliśmy się zbytnio. Kropelki jednak towarzyszyły nam z pewnymi
przerwami do Olsztynka, czyli tak ze 100
km. Wróże pogodowi znowu ponieśli porażkę ;-)
Za Małdytami porażkę poniosła Andrzeja tylna opona Goodyear
dopuszczając małe szkiełko albo drucik do dętki, co skutkowało 50 minutowym
pobytem w Miejscu Obsługi Podróżnych
(MOP) Liksajny, który był tak rzęsiście oświetlony, że grzechem byłoby
nie skorzystać z darmowych watów. Jak się na niego dostaliśmy - nie jadąc przecież
drogą S7 - galeria Wam pokaże. Uśmiech gwarantowany ;-)
Po wymianie dętki ruszyliśmy w dalszą drogę docierając przed
północą na olsztynecki Orlen. Nadszedł czas na obiadośniadanie albo
obiadokolację, to zależy. Zadebiutowała u mnie zupa pomidorowa z makaronem podgrzana
przez personel i od niedawna będąca w menu stacji z orłem. Zrobiła robotę, smakowała bardzo. Do tego
doszła kawa i można było ruszać dalej odwiedzając iluminowaną, zabytkową wieżę ciśnień, która teraz jest punktem widokowym.
Po raz pierwszy jechałem na Olsztyn od
tej strony, czyli techniczną drogą i starą krajówką DK 51 przy S51. Do tej pory
zdarzyło się jechać z Olsztyna na Olsztynek.
Lekko się zamotaliśmy przy obwodnicy Olsztyna, bo żeby
wjechać na poprawną drogę trzeba po prostu wiedzieć, gdzie ją znaleźć. Wy ją
znajdziecie (ulica Pszczela) pod linkiem MAPA.
W Olsztynie Andrzej był przekonany, że Wysoka Brama jest
iluminowana, więc tam podjechaliśmy, aby obejrzeć zwały ziemi, płoty, wykopy i
pijanych imprezowiczów wychodzących z olsztyńskiego Starego Miasta. Iluminacji
nie dostrzegliśmy :-)).
Pozostało zatem udać się pod Urząd Wojewódzki, gdzie stał
cel wycieczki, czyli instalacja z ławeczkę. Wiedziałem o co chodzi, bo
siedziałem niedawno na takiej konstrukcji przed dworcem PKP we Wrocławiu. Teraz
zasiedliśmy z Andrzejem w Olsztynie, a samowyzwalacz aparatu zrobił stosowną fotkę.
Minęła 2 w nocy i czas było ruszać dalej, na Dobre Miasto.
Początek DK 51 prowadzącej do przejścia granicznego w Bezledach był fatalnej
jakości i ze znakiem B-9 oraz strzałką kierującą na szutrową drogę w lesie.
Mają poczucie humoru w tym Olsztynie …
Od ronda w Dywitach krajówka w końcu nawierzchnią
przypominała krajówkę, ruchem zaś zupełnie nie, bo była zupełnie pusta. W sumie
nic dziwnego, granica
de facto
zamknięta, no i niedzielna noc.
Po drodze pojawiły się jakieś dwa potężnie oświetlone
skrzyżowania z dziwnym numerem drogi 51a, a że jechałem ten odcinek po raz
pierwszy w życiu, to nie wiem czy to jakiś błąd czy krajówka ma tutaj zmieniony
z jakiegoś powodu numer.
W Dobrym Mieście zatrzymaliśmy się na Orlenie, gdzie piec
akurat był wyłączony i musiałem się zadowolić dawno nie konsumowanym hot-dogiem
a potem obejrzeliśmy iluminowany kościół i ruszyliśmy na Miłakowo. Po drodze
obejrzeliśmy najstarszy kościół i parafię wiejską Warmii w Ełdytach Wielkich
nieopodal rzeki Pasłęki.
Następnie była wspinaczka od Miłakowa, która umordowała mnie
strasznie, czyli miałem tutaj pewien kryzys. Chociaż w ogóle jechało mi się
ciężko, odczuwałem jednak trudy wielogodzinnej pracy przy Elbląskim Biegu
Niepodległości 11 listopada. Potem nastąpił zjazd do Godkowa, gdzie zrobiliśmy
sobie małą pauzę.
Za Godkowem, kiedy już zacząłem się cieszyć ze świtu i
doskonałego asfaltu Andrzej rzucił hasło jazdy przez Młynary, co skutkowało
zjazdem w Burdajach na Osiek i Słobity. Po drodze zaliczyliśmy odcinek
gruntowy, bo koledze coś tam się wydawało i miał być asfalt :-))
Bez strat w sprzęcie dotarliśmy do Słobit i nacieszyć się
nie mogliśmy nowiutkim asfaltem do Woli Młynarskiej, czyli prawie Młynar.
Ostatnim ,,urozmaiceniem” wymyślonym przez Andrzeja była
wspinaczka nowym asfaltem z Zastawna do Kwietnika. Zamiast spokojnie jechać DW
509 przez Pomorską Wieś … Ech, trzeba było się zaorać całkowicie :-)
W końcu nadeszła nagroda w postaci zjazdu ,,dębickiego”,
który wymazał z pamięci wszystkie podjazdy i trudne momenty. Była godzina 9
rano kiedy się rozstaliśmy i każdy udał się na zasłużony odpoczynek w … wannie
wcześniej odwiedzając myjnię dla rowerów.
Dzięki Endrju za wspólne spędzenie nocy w siodełku i wesołe
pogaduchy.