Dane wyjazdu:
Temperatura:16.0
Trasa: SZCZECIN-Pucice-Stepnica-Wolin-Wapnica-Międzyzdroje-ŚWINOUJŚCIE
MAPAGALERIA (z opisem)
Dalej >>> Rozgrzewka przed maratonem Baltic Bike Challenge (BBC) ze Świnoujścia do Krynicy Morskiej przez miejsca szerzej mi nieznane. W towarzystwie Andrzeja.
Jeszcze na żaden ultramaraton ruszający ze Świnoujścia nie
dotarłem do tego miasta pociągiem. Zawsze był to dojazd rowerem, raz ze
Świdwina na BBTour 2010, a raz ze Szczecina przez Niemcy na
BBTour 2014. Nie inaczej
było i tym razem, na start Baltic Bike Challenge (BBC). Poza tym miałem plan zapoznać
się z odcinkiem maratonu Zachód MRDP, który zamierzam jechać we wrześniu tego
roku.
Do tych planów namówiłem Andrzeja, skoro on namówił mnie na
cały ten wyjazd ;-) I tak po przyjemnej podróży PKP do Szczecina i krótkim zwiedzaniu
miasta połączonym z noclegiem ruszyliśmy po śniadaniu w kierunku Świnoujścia.
Wyborna pogoda sprawiała, że nikt nie myślał aby dalej jechać pociągiem.
Pierwsze kilometry do Szczecina Dąbie to była jazda w
porannym szczycie komunikacyjnym dużego miasta, czyli wrażenia słuchowe były
lekko przerażające. Dobrze, że były też w miarę sensowne drogi rowerowe i nie
trzeba było tłuc się razem z blachosmrodami.
Ruch zaczął się uspokajać za zjazdem na węzeł Szczecin
Dąbie na A6/S3, a całkiem miło zrobiło się
za Goleniowskim Parkiem Technologicznym, kiedy to skręciliśmy na DW 111 w
kierunku Stepnicy. Dobry asfalt, budowana droga rowerowa – powinno być miło we
wrześniu.
Andrzej to człowiek wielu aktywności, nic więc dziwnego że w
Stepnicy zaliczył kąpiel w lodowatej – jak dla mnie – wodzie Zalewu
Szczecińskiego. Ja w tym czasie wolałem przyglądać się statkom płynącym do i ze
Szczecina po wyznaczonym torze wodnym. Co tak kto lubi ;-)
Nieśpiesznie, spokojnym patataj zbliżaliśmy się do Wolina,
gdzie dostrzegłem znaki szlaku BlueVelo (BV)
oznakowane nr 3. Jadąc sobie na rowerach
MTB nie obawialiśmy się nieznanych
nawierzchni, więc postanowiliśmy z niego skorzystać w dalszej jeździe na
północ. Tym razem Wikingowie w Wolinie nie zostali odwiedzeni (sorry, Wojtek).
Szlak BV to co zasady ma być trasa wzdłuż Odry i Nysy
Łużyckiej do Czech, no ale my tymczasem podążaliśmy w przeciwnym kierunku. Jazda
była przyjemna, obfitowała w ciekawe widoki i niespotykane dotychczas
rozwiązania (łukowate płyty betonowe, rowerowe pasy asfaltu na bruku-
vide galeria). Kilometry mijały szybko i
sprawnie.
I tak to dotarliśmy do Wapnicy, gdzie zajrzeliśmy nad
Jezioro Turkusowe, czyli dawne wyrobisko kredy a potem zaliczyliśmy punkty widokowe:
Zielonka na terenie Wolińskiego Parku Narodowego oraz punkt w Lubieniu,
elegancki, skomercjalizowany i łatwo dostępny.
Tutaj zjedliśmy obiad w postaci rybek z Zalewu Szczecińskiego i stosownego
do nich napoju izotonicznego 0%.
Rzut beretem dzielił nas od Międzyzdrojów, gdzie też
postanowiliśmy zajrzeć, chociaż godzina wskazywała, że biuro zawodów BBC pod
latarnią morską w Świnoujściu już zaczęło pracę. Ale my śpieszyć się zamierzaliśmy
dopiero od jutra…
Tak więc pogwizdorzyliśmy nieco przy sławnej Alei Gwiazd w
Międzyzdrojach, wsłuchaliśmy się w gwar turystów w większości mówiących po
niemiecku, zrobiliśmy kilka zdjęć klimatycznych domów i willi i ruszyliśmy na
zachód. Elegancka promenada ze szlakami dobrze znanymi także w okolicach Elbląga,
tj. EuroVelo 10 i EuroVelo 13
poprowadziła nas wzdłuż plaży, ale jak się skończyła to lekko zanurkowaliśmy
w leśne piachy, które z przerwami pojawiały się aż do gazoportu w Świnoujściu.
Stąd skierowaliśmy się do biura zawodów, dopełniliśmy
formalności i odebraliśmy pakiety startowe (bidon, buff, skarpety, naklejki). Latarnia morska była już zamknięta, więc i my
po chwili zawinęliśmy się w drogę, bo czekało nas jeszcze trochę km do miejsca
noclegu. Andrzej znalazł miejscówkę pod samą granicą z Niemcami, co jutro miało
nam nieco podnieść ciśnienie. Samokrytycznie przyznał, że bliżej i szybciej startu byłoby spać w Międzyzdrojach
:-))
Tymczasem pokonaliśmy promem Świnę, wzbudzając żywe
zainteresowanie mieszkańców, którzy pytali w jakiej imprezie startujemy. Widać
gołym okiem, jak BB Tour zwiększył zainteresowanie
kolarstwem długodystansowym. Co najmniej kilka osób wspomniało, że z pokładu
promu startuje w sierpniu maraton w kierunku Bieszczad. Dobra robota, Robert!
Andrzej marzył jeszcze o fotce przy Stawie Młyny, jednym z symboli
Świnoujścia. Cóż było robić, pojechaliśmy. Wartością dodaną był wpływający z
Ystad prom Mazovia, który pięknie oświetlało zachodzące słońce. I to zachodzące słońce przyspieszyło nasze
ruchu, bo trzeba było jeszcze pokręcić kilka km. Jak już przebiliśmy się przez
dzielnicę nadmorską, to nie było siły aby nie zajrzeć na granicę, skoro
mieszkaliśmy prawie na niej.
Zajrzeliśmy, zrobiliśmy zakupy w pierwszej (ostatniej)
Biedronce Rzeczypospolitej Polskiej i wbiliśmy się na kwaterę. Sen przyszedł
szybko, a jutro miał zacząć się maraton Baltic Bike Challenge …