Dane wyjazdu:
Temperatura:-2.0
Sobota, 26 lutego 2022 ·
| Komentarze 0
Trasa: ELBLĄG-Małdyty-Ostróda-Nidzica-Mława-Płońsk-WARSZAWA
MAPAGPS
GPS (rekomendowany)
GALERIA (z opisem)
Styczniowy fitting Treka
wymagał ( i wymaga nadal) sprawdzenia poprawności tych ustawień w realnych
warunkach dłuższej jazdy. Wybór już dawno padł na trasę do Warszawy, pozostawało tylko czekać na okienko pogodowe,
które w końcu się pojawiło.
W planie jazdy - poza
moją baczną obserwacją wpływu butów i pedałów SPD na kolana i całą resztę napędową - mieliśmy
obejrzenie nowych dróg przy S7 od węzła Naterki
na granicy województw warmińsko-mazurskiego i mazowieckiego do Płońska
oraz zaliczenie kolejnej ulicy Księżycowej w podpłońskich Bońkach.
Na trasę prowadzącą co do
zasady drogami technicznymi i starą DK 7 przy ekspresowej ,,7”, która dociera
już do Płońska ruszyliśmy z Robertem dokładnie o północy. Bezchmurna noc i sucha nawierzchnia drogi to
było dobre połączenie i bezpiecznie można było się rozpędzić, uważając w
zasadzie tylko na mostach.
Bez zbędnego zamulania
jechaliśmy sobie świetnej jakości asfaltami mijając po kolei uśpiony Pasłęk,
Małdyty, Miłomłyn czy Ostródę. Na dłuższy postój wybraliśmy sobie Orlen w
Olsztynku, gdzie na śniadaniu i zmyciu z siebie nocnej senności spędziliśmy
… dobrze ponad godzinę. Dziwne :-)
Tym samym dogonił nas
wschód słońca i zrobiło się całkiem miło.
Ze zdarzeń mniej miłych odnotuję rozładowanie baterii w czujniku
kadencji/prędkości i po 100 km kadencję od teraz liczyłem sobie samodzielnie.
Polecam ;-) A o prędkość jazdy pytałem Roberta :-))
Niebawem dotarliśmy do
Naterek i zaczęła się jazda nieznanymi drogami. Za chwilę była Mława do której
wjechaliśmy starą DK 7 zatrzymując się wcześniej przy pomniku Obrońców Mławy.
Miasto minęliśmy obwodnicą i wzdłuż S7 podążaliśmy na południe. Sama S7 jest przejezdna, ale wkoło niej
trwają prace wykończeniowe przy węzłach, są stawiane ekrany, płoty ochronne,
budują się chodniki i drogi rowerowe. Ogólnie, chaosik :-)
Techniczna droga była
jednak OK, chociaż przy węźle Strzegowo Północ z lekkim niepokojem zauważyliśmy
koniec asfaltu. Był to jednak krótki, niespełna 1 km odcinek z mocno
utwardzonym podłożem po którym szosowe opony dały radę jechać.
Podczas postoju przy
cukrowni Glinojeck zauważyliśmy, że ekspresówka wykonana jest z betonu a nie z
asfaltu, co ma potwierdzenie u wujka Google. To jakiś odcinek eksperymentalny.
Nasza jazda wzdłuż S7
skończyła się na węźle Pieńki-Rzewińskie skąd – jak wynika z mapy – będzie
można jechać starą DK 7 do Płońska, ale na razie jest to niemożliwe. Dlatego
odbiliśmy na zachód i bokami dotarliśmy do Płońska.
Ulica Księżycowa w
Bońkach znajdowała się dosłownie rzut beretem od centrum miasta, więc szybko ją
namierzyliśmy, uwieczniliśmy fotograficznie i ruszyliśmy na Warszawę.
Zdecydowałem jechać przez Łomianki, a planowany wcześniej wjazd od strony
Jabłonnej zrobić w drodze powrotnej jako wyjazd.
Od Płońska krajowa ,,7”
nie ma generalnie statusu drogi ekspresowej, ale znaki drogowe B-6/8/9
skutecznie skierowały nas na boczne asfalty. Nie wyglądało to źle, było sporo jazdy przy
krajówce ale zabawnie skończyło się w Zakroczymiu, gdzie na moście nad Wisłą
droga dalej była niedostępna dla rowerów. Zatem most pokonaliśmy chodnikiem,
docierając do niego ścieżką po trawie (vide galeria) , a schodząc z niego po
schodach :-)
I tak to wylądowaliśmy w
Kazuniu, gdzie dowodzenie przejął Robert i od Łomianek to już on ogarniał wjazd
do stolicy, znając go z wcześniejszych wycieczek. Jako że trasa prowadziła
szutrami, polbrukami i ładnego, szosowego asfaltu było generalnie mało trudno to rekomendować jako idealną opcję
wjazdową dla rowerów szosowych. W drugim
pliku .gpx macie wersję rekomendowaną, bez szutrów, schodów i tego typu
ciekawostek a nawet z klimatycznym odcinkiem nad Wkrą.
W końcu jednak dotarliśmy
do centrum i zameldowaliśmy się w hotelu Ibis Centrum na zasłużony odpoczynek
przed jutrzejszym powrotem.
Ustawienia VeloLABU sprawdziły się
bez zarzutu, nic mnie nie bolało, nie drętwiało, nie obcierało. Elegancko.