Dane wyjazdu:
Temperatura:30.0
BRODNICKI PARK KRAJBORAZOWY
Sobota, 27 sierpnia 2016 ·
| Komentarze 2
Trasa: ELBLĄG-Pasłęk-Małdyty-Miłomłyn-Samborowo-Rożental-Lubawa-Nowe Miasto Lubawskie-Kurzętnik-Jabłonowo Pomorskie-Świecie nad Osą-Łasin-Gardeja-Kwidzyn-Sztum-Żuławka Sztumska-Stare Pole-Gronowo Elbląskie-ELBLĄG
GPSMAPA
GALERIA ( z opisem)
Na Brodnicki Park Krajobrazowy natknąłem się podczas
powolnego przeglądania mapy w celu szukania nowych kierunków wycieczkowych.
Zainteresował mnie ciekawy układ jezior i poprowadzonych między nimi dróg, a
zwłaszcza jednej. Pozostało znaleźć wolny termin:-)
Na trasę wyruszyłem parę minut przed godziną trzecią, tak,
aby ze wschodem słońca zameldować się na wieży widokowej w Miłomłynie. Tej samej,
z której
jesienią zeszłego roku niewiele było widać. Teraz widać było wszystko,
ale to dalej niewiele. Miejsce jej postawienia w mojej ocenie jest zupełnie
chybione i jest chyba tylko skokiem na kasę z UE.
Z Miłomłyna ruszyłem do Samborowa delektując się ciszą
poranka wśród drzew. Cisza trwała nawet na DK 16, którą w Samborowie przez
chwilę się poruszałem. Potem bocznymi drogami z dobrą nawierzchnią (jechałem na
CUBE z szosowymi oponami) dotarłem do przedmieść Lubawy podziwiając po drodze
zabytkowy i trochę,,bieszczadzki’’ w stylu drewniany kościół w Rożentalu.
Przed Lubawą wpadłem w poranny szczyt komunikacyjny na DK 15
i cisza oraz spokój wyparowały jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ale
że byłem na tej drodze 3 km to i obyło się bez większego bólu. Jadąc opłotkami
Lubawy ruszyłem na południe w kierunku Nowego Miasta Lubawskiego (NML). Z
piskiem opon zatrzymałem się w Mortęgach zaskoczony widokiem pięknego pałacu.
Napis Hotel&Spa **** wyjaśnił wszystko:-). Pooglądałem sobie odnowione
budynki, zrobiłem kilka zdjęć i pojechałem dalej.
Przed NML drogę zdynamizowało kilka górek, na jednym ze
zjazdów pojawiły się na liczniku 52 km/h. Planowałem odwiedzenie ruin zamku w
Kurzętniku, ale że tablice przed NML informowały o zabytkowej bazylice
postanowiłem i na nią spojrzeć. Szukając centrum miasta skręciłem w lewo i …
wjechałem do Kurzętnika. Bazylika została z tyłu i już do niej nie wracałem. Będzie
okazja do ponownej wizyty.
W Kurzętniku zagościłem dłuższą chwilę, zajrzałem na górę
zamkową z resztkami zamku, rzuciłem okiem na amfiteatr, drogę krzyżową i lapidarium.
Z punktu widokowego przy zamku rozciąga się piękny widok na okolicę -
bezchmurne niebo sprzyjało podziwianiu krajobrazu. Po zachodniej stronie
szeroki pas zieleni wskazywał na zbliżanie się do celu wycieczki – Brodnickiego
Parku Krajobrazowego.
Po przejechaniu kilkunastu kilometrów zobaczyłem jego
pierwsze tablice i wraz z nimi małą wieżę widokową nad lokalnymi szuwarami.
Dotarłem do niej i poczytałem sobie o retencji wodnej. Niebawem pojawiły się
pierwsze jeziora, widoczne z drogi pomimo dość gęstego listowia. Widoczność
byłaby z pewnością lepsza poza okresem wiosenno-letnim, ale wtedy trudne byłoby
zanurzenie nóg w jeziorze:-).
Ciszę i spokój tych pięknych okoliczności przyrody zakłócił
ryk motocyklowych silników. Minęło mnie w sumie kilkadziesiąt maszyn biorących
udział w zlocie w Cichym, które stało się w ten weekend głośne:-)).
Niebawem skręciłem jednak w tak boczną drogę, że przez 9 km
już nic nie hałasowało, jechało, a nawet stało na poboczu. Tylko ja i przyroda.
Przez 4 kilometry byłem rozpieszczany nowym asfaltem, aby przez kolejne 5 km
jechać po niemieckim bruku z prędkością 9-10 km/h:-). Kontakt z przyrodą miałem
dzięki temu dokładny, inhalację pełną a wrażenia niezapomniane.
Każda droga w końcu się kończy, wraz z początkiem asfaltu
wyjechałem też z Brodnickiego Parku Krajobrazowego. Szybko dotarłem do
Jabłonowa Pomorskiego znanego do tej pory tylko z okien pociągu. Pokręciłem się
trochę po tej miejscowości, zajrzałem do zamku/pałacu, w którym znajduje się
obecnie klasztor Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej i pojechałem dalej.
Przede mną było Świecie nad Osą, do którego dotarłem
pokonując zjazd i podjazd w dolinę tej rzeki. Podjazd był nawet odczuwalny. Za
miasteczkiem czekała mnie powtórka z rozrywki, ale nieco łagodniejsza w formie.
Po wydostaniu się z dolin dotarłem do miasta UFO, czyli Łasina. Dlaczego UFO? >>> patrz galeria. Coś w tym musi być, bo zrobiło mi się
kosmicznie gorąco i zażyłem małej kąpieli w fontannie przy ciekawym w formie
urzędzie miasta. Do tego schładzania doszły jeszcze dwa radlery z lodówki i tak
przygotowany mogłem jechać dalej.
Tym samym zakończyłem zwiedzanie nowych okolic będące w
planie jazdy i przez Gardeję, Kwidzyn, Sztum, Żuławkę Sztumską, Stare Pole i
Gronowo Elbląskie wróciłem do domu.
357 dni do MRDP.