Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg.
Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-).
Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.92 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.
Na dworze ciepła, polska złota jesień ale mnie dzisiaj nieco zmroziło. Nie miało to związku z pogodą, ale z widokiem otoczenia nowego sądu i lodowiska Helena. Spokojna do tej pory okolica została pochłonięta przez samochody w wyniku powstania parkingów oraz udrożnienia dla samochodów ulicy Karowej.
Umożliwiono w ten sposób tranzyt blachosmrodów z ulicy płk. Dąbka do ul. Robotniczej i na odwrót przerabiając chodnik na ciąg pieszo-jezdny. Jako ochłap rzucono pieszym strefę zamieszkania z ograniczeniem prędkości, jak wiadomo, do 20 km/h i ich pierwszeństwem przed pojazdami.
Nie radzę jednak zbyt gorliwie go egzekwować, bo mało który samochód tego ograniczenia przestrzega. Może jakaś mała akcja policji utemperowałaby szybkie zapędy kierowców i nielegalne parkowanie.
A wszystko tuż przy samym przedszkolu. Myślenie ma przyszłość!
Podpórki dla rowerzystów oczekujących na zielone światło pojawiły się na dwóch elbląskich skrzyżowaniach. Jest to pokłosie inicjatywy radnego Roberta Turleja, który z sukcesem zgłosił wniosek do tegorocznej edycji Budżetu Obywatelskiego.
Podpórki rzecz jasna przetestowałem i są OK. Takich radnych jest zbyt mało w Radzie Miejskiej, ale ten stan rzeczy możecie zmienić już w niedzielę, 21 października ;-).
Myślałem, że nie będzie potrzeby aktualizować rowerowego podsumowania kadencji 2014-2018, ale widząc co stało się w okolicach wiaduktu ze ścieżkami rowerowymi (nikt się nawet nie zająknął, aby wyjaśnić niezgodność wizualizacji ze stanem faktycznym), jak i powstaniem wziętej z czapy ścieżki rowerowej przy Lidlu na Ogólnej, takiej aktualizacji dokonałem.
Fotograficznym podsumowaniem tych zmarnowanych 4 lat niech będzie poniższa grafika. Pierwszy znak symbolizuje poziom rowerowego Elbląga w roku 2014, znak drugi to poziom obecny. Mam nadzieję, że do roku 2023 go nie zakopiemy ;-)
Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
Imprezy upamiętniające rocznicę stu lat
odzyskania niepodległości przez Polskę w 1918 roku odbywają się już od
dłuższego czasu. W tym cyklu nie mogło zabraknąć rowerowego akcentu, który
dokonał się 14 października na nieprzypadkowo
100 km trasie okrężnej z Elbląga.
Jubileuszowa
edycja Miejskiej Wycieczki Rowerowej (MWR) pod wszystko mówiącym tytułem ,,100
km na 100 lat’’ była nietypową nie tylko z uwagi na bardzo długi dystans, ale
także fakt prowadzenia zapisów. Trwały
one krótko, gdyż z uwagi na duże
zainteresowanie pula 50 miejsc została szybko wyczerpana.
Po tym fakcie pozostało czekać do dnia wycieczki i mieć nadzieję, że w
roli głównej nie wystąpi … pogoda. Nic takiego na szczęście nie nastąpiło i od
poranka mogliśmy się cieszyć bezchmurnym niebem w towarzystwie
południowo-wschodniego wiatru.
Plac Dworcowy w Elblągu pierwszy zapełnili rowerzyści z Tczewa, a
zaraz za nimi zaczęli zjeżdżać się elbląscy miłośnicy dwóch kółek. Po
sprawdzeniu listy obecności, dopisaniu chętnych w miejsce 8 osób nieobecnych,
rozdaniu okolicznościowych znaczków ,,button’’ oraz talonów na bufet we
Fromborku pozostało zrobić tradycyjne zdjęcie startowe i ruszyć w trasę.
Kolorowy peleton został podzielony na 3 grupy, gdzie każda miała swojego
opiekuna.
Spokojnym tempem, świadomi długości trasy ruszyliśmy do przodu. Na pierwszym bufecie w Dworze Dawidy mieliśmy się pojawić zgodnie z założonym
planem o godzinie 10:30. Byliśmy jednak nieco szybciej, bo już o 10 zasiedliśmy
do ciepłej zupy pomidorowej z ryżem, która dobrze rozgrzała ciała poddane
chłodowi poranka. Do tego przygotowano dla nas smakowity poncz
cytrynowo-miętowy oraz pojawiła się niespodzianka od gospodarza – mocna 60%
niespodzianka :-).
Dwór Dawidy gościł już elbląskich rowerzystów spod znaku MWR już w 2014 roku, ale po raz pierwszy mieliśmy okazję podziwiać park otaczający
posiadłość w pełnej krasie polskiej złotej jesieni. Okazji do wykonania
pięknych zdjęć nie brakowało.
Gdy już wszyscy nasycili duszę i ciało pozostało ruszyć w dalszą
drogę, bo Dawidy to był dopiero 29 km trasy. Teraz czekała nas jazda z wiatrem
w plecy, ale po dość marnej jakości asfalcie drogi z Pasłęka do Fromborka.
Przez Młynary dotarliśmy do Błudowa, gdzie stanęliśmy przy otwartym pomimo
niehandlowej niedzieli sklepie spożywczym. Grupy uzupełniły tutaj zapasy i
odpoczęły.
Frombork zbliżał się z każdym obrotem naszych korb, ale zegar
pokazywał że jesteśmy nieco za szybko.
Aby być zgodnie z harmonogramem, zatrzymaliśmy się więc w Jędrychowie,
będącym w sieci wsi z duszą oraz przed Fromborkiem, gdzie z pola rozciąga się ładna panorama na
wzgórze katedralne. Pewnym utrudnieniem w dotarciu na szczyt wzniesienia był
fakt zaorania pola, które jeszcze 4 dni przed wycieczką zaorane nie było. Kto
jednak chciał, poradził sobie z tą drobną niedogodnością.
Po obejrzeniu Fromborka z daleka, przyszedł czas na wjazd do
miasteczka i udania się do Hotelu Kopernik,
w którym czekał na nas drugi posiłek. Sycący żurek był idealnym daniem
obiadowym, a uzupełniony deserem w postaci bananów pozwolił z optymizmem myśleć
o czekającym nas najtrudniejszym odcinkiem trasy z Fromborka do Pagórek.
Zanim opuściliśmy miasteczko Kopernika zajrzeliśmy jeszcze do portu,
gdzie zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcie. A potem nadszedł czas na zmaganie się z
podjazdami i dość dużym ruchem samochodowym na odcinku Frombork-Zajączkowo. Po
drodze zrobiliśmy jedną przerwę pod sklepem w Pogrodziu, która bardzo się
przydała na złapanie oddechu.
Z Zajączkowa do Ogrodnik ruchu samochodowego już nie było, była za to bardzo zniszczona droga,
która na szczęście od Ogrodnik przeszła w nowy asfalt, towarzyszący nam już do
samego Elbląga.
Tymczasem do mety naszej jazdy było jeszcze 20 km, które same z siebie
nie chciały maleć. Trzeba było im w tym pomóc pracą naszych nóg. I z tego
zadania uczestnicy MWR wywiązali się znakomicie. Przed Elblągiem zatrzymaliśmy
się w Łęczu, drugiej z wsi tematycznej na trasie, w której tego dnia rządziły
latawce w związku ze Świętem Wiatru, które po raz pierwszy tutaj się odbywało.
Widać było z daleka kolorowe latawce, my już jednak na ten festyn nie
jechaliśmy.
Dynamiczny zjazd w kierunku Zalewu Wiślanego był miłą odmianą po
kilometrach wspinaczki na prawie szczyt Wysoczyzny Elbląskiej. Grupy pokonały
go sprawnie i bezpiecznie i teraz pozostało już tylko dotrzeć do Elbląga, gdzie
w siedzibie elbląskiego oddziału PTTK czekało zakończenie wycieczki.
Rozdane tam zostały stosowne certyfikaty potwierdzające przejechanie
100 km (dla kilku osób było to pobicie życiowych rekordów) oraz drobne prezenty
dla każdego z uczestników. I tym samym najdłuższa jak do tej pory Miejska
Wycieczka Rowerowa dobiegła końca.
Takie
przedsięwzięcie nie mogłoby odbyć się bez wsparcia sponsorów, którym należą się
wyrazy wdzięczności za okazaną pomoc i wsparcie. I tak bardzo dziękuję: -
Janowi Kozłowskiemu, właścicielowi Dworu Dawidy za udostępnienie, ufundowanie i
przygotowanie bufetu numer 1, -
Andrzejowi Piotrowiakowi, właścicielowi Hotelu Kopernik za udostępnienie i
przygotowanie bufetu nr 2, -
Jerzemu Wcisła, Senatorowi RP za sponsoring bufetu we Fromborku, -
Bogdanowi i Szymonowi Uhryn z Biura Podróży Variustur za udostępnienie
samochodu z przyczepką do przewozu roweru oraz zakup bananów i wody dla
rowerzystów, -
Leszkowi Marcinkowskiemu, prezesowi PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej za
udostępnienie siedziby PTTK,
przygotowanie znaczków ,,button’’ dla rowerzystów oraz prowadzenie grupy
podczas wycieczki, -
Adamowi Wadeckiemu, właścicielowi sklepu Wadecki-Rowery, za udostępnienie
samochodu do przewozu rowerów, - Robertowi Woźniakowiza pomoc przy prowadzeniu grupy podczas wycieczki.
Dziękuję także elbląskim mediom za skuteczne nagłośnienie informacji
o imprezie a szczególne podziękowania i gratulacje należą się wszystkim
rowerzystkom i rowerzystom, którzy wzięli udział w tej rekordowej edycji
Miejskich Wycieczek Rowerowych, za spokojną i bezpieczną jazdę oraz za
pokonanie jej bardzo wymagającego dystansu. Byliście wspaniali!
Zapraszam 18 listopada na kolejną odsłonę MWR, już bez zapisów i
na standardowym dystansie. Naszym celem
będzie Pasłęk.
Poza roznoszeniem setek ulotek po dziesiątkach klatek (nóg nie czuję) byłem też dzisiaj na budowanym wiadukcie nad S7 w ciągu ulicy Żuławskiej. I tak powstał widok na widoczne już dwie jezdnie S7. Poza tym zrobiłem panoramę Elbląga z asfaltownią Budimexu. Nie ma w tym oczywiście żadnych podtekstów ;-)
W powietrzu zagościło lato i to akurat na 14 października. Ekstra :-)
Marcin (koszmar67) zamieścił fotkę dobrej nawierzchniowo drogi rowerowej. Nie widziałem jej wcześniej na własne oczy, ale analiza zdjęcia doprowadziła mnie do TBS-a na Ogólnej. Wizja lokalna okazała się trafiona - to jest właśnie tam.
290-300 metrów nowej arterii rowerowej wg. mojej oceny znikąd donikąd, gdyż dubluje ona ścieżkę rowerową relacji Ogólna-Jana Pawła II. Przypuszczam, że powstała dlatego bo Lidl dorzucił się do niej finansowo, gdyż nie posądzam Zarządu Dróg o taką rozrzutność nawet w okresie przedwyborczym :-).
Gdyby było inaczej, byłoby to niezłe rozpasanie bo już od 2012 roku dobijamy się z Robertem Turlejem aby powstało 450 metrów ścieżki rowerowej Obrońców-Pokoju-Piłsudskiego. Odcinka zasadniczego dla głównej trasy rowerowej w Elblągu łączącej północne dzielnice z centrum.
,,Urokliwa'' agrafka (odbicie, odgięcie) bez pomalowanego przejazdu rowerowego, którą aż prosi się poprowadzić normalnie, czyli zlikwidować ...
Czyli tak:
I na koniec taliowany przejazd rowerowy. Aż boję się go mierzyć na końcu. Wiem, czepiam się :-)). Ale nie chodzi przecież o białą kostkę a tylko o to, żeby czerwony pas walił kierowcom po oczach i informował ich że jest to przejazd rowerowy. Musi być jak najszerszy, a nie taki wąski!
Trasa niedzielnej wycieczki nie może kryć dla osób prowadzących niespodzianek, dlatego też wybrałem się o poranku wraz z Robertem na sprawdzenie, co tam na naszych 100 niepodległościowych kilometrach słychać. Wrażenie z jazdy można określić, jako wstrząsające ( to na odcinkach DW 505 Pasłęk-Frombork i Zajączkowo-Ogrodniki) i eleganckie - to na pozostałym dystansie.
Obecność Roberta nie była przypadkowa, bo będzie on pilotem jednej z grup na które podzieli się nasz biało-czerwony peleton. Inny z pilotów, Leszek Marcinkowski, prezes elbląskiego PTTK sprawdzenia trasy dokonał już wcześniej.
Także ogólnie nie jest źle, a w nagrodę dla Was będzie czekał też taki ładny obraz panoramy Fromborka - bo i pogoda podobno ma nie zrobić nam psikusa. Zapowiada się wspaniała niedziela!
Uzupełnienie do 100 procent wczorajszego artykułu jest widoczne TUTAJ. Możecie sami sobie wyrobić zdanie na ten temat.
A żeby nie odgrzewać ciągle tego wiaduktowego kotleta dzisiaj zapraszam na ulicę 1 Maja, gdzie w ozdobnych donicach pojawiło się ... no, właśnie co? Mi to przypomina ozdobną kapustę czerwoną i kapustę białą :-) Ładne jest.
Poniedziałek, 8 października 2018 ·
| Komentarze 0
Mogę sobie o wiadukcie pisać, mogę robić zdjęcia pokazujące fuszerki, a nawet mogę nakręcić w deszczu film pokazujący braki koncepcyjne. To wszystko ma znaczenie, ale blednie w obliczu ryzyka katastrofy budowlanej.
Czyżby ktoś był na tyle nieroztropny i tak zapatrzony w swój cel wyborczy, że zignorował kwestie bezpieczeństwa nowej konstrukcji postawionej w ekspresowym tempie, aby tylko zdążyć przed wyborami?
Ten materiał daje do myślenia, chociaż jest go tylko 49 procent. Pozostałe 51% spróbuję zdobyć jutro. Ciekawe co z tego wyniknie?
Pogoda dzisiaj była mało fotogeniczna, ale skoro już kamerka GoPro zagościła na kierownicy głupio było jej nie użyć. Deszczowe kropelki znacząco nie przeszkadzają w obejrzeniu najnowszego dzieła inżynierów.
Dzieła na miarę naszych aktualnych możliwości, czyli znacznie poniżej oczekiwań rowerzystów i pieszych. Zobaczymy, jak pójdzie z tunelem pod torami, ale generalnie jestem zdania że są to jeszcze zbyt trudne sprawy dla naszych urzędników.
W ramach poznawania programu Movie Maker zrobiłem napisy tytułowe i końcowe :-). Robert niebawem zrobi środek.