Dane wyjazdu:
Temperatura:30.0
Sobota, 15 sierpnia 2020 ·
| Komentarze 7
Trasa: OLSZTYN Gutkowo-Olsztyn-Barkweda-Dobre Miasto-Lidzbark Warmiński-Pieniężno-Wilczęta-Młynary-ELBLĄG
GPS (Łynostrada Olsztyn-Lidzbark Warmiński)
MAPA (całość wycieczki)
GALERIA (z opisem odcinkowym)
Projekt warmińskiej Łynostrady dopóki ograniczał się do
granic Olsztyna budził moje średnie zainteresowanie. Jak jednak Marian Jurak
powiedział mi, że wzdłuż Łyny powstanie łącznik z Olsztyna do GreenVelo w
Lidzbarku Warmińskim zacząłem już uważnie śledzić postępy w jej tworzeniu.
A gdy dowiedziałem się, że oznakowanie i mapa całości już
powstały, kwestią czasu było ruszenie na jazdę testową. W podróży PKP do
Olsztyna zdecydował się mi towarzyszyć Andrzej, lekko marudzący że jedziemy w
taki sposób, ale tym razem inaczej się nie dało ;-)
Pociąg obecnie dojeżdża tylko do stacji Olsztyn-Gutkowo, także
po dotarciu w okolice początku Łynostrady w olsztyńskich Brzezinach już mieliśmy
kilkanaście km rozgrzewki. Zaprowiantowaliśmy się i zjedliśmy solidne śniadanie
w lokalnym Orlenie i zjechaliśmy ulicą Kalinowskiego do Łyny żeby obejrzeć ujście
Kortówki.
Paradoksalnie, to właśnie wzdłuż Kortówki kręciliśmy pierwsze
metry na Łynostradzie i to przy niej stoją pierwszy drogowskaz i pierwsza
tablica informacyjna tej trasy. Po około 1 km naszym oczom ukazuje się już Łyna
i wszystko jest tak jak należy :-)
O poranku Łynostrada była dość pusta, minęliśmy kilka
rowerów, chodziarzy z kijkami i pań z pieskami. Poruszaliśmy się rowerami MTB na
oponach szerokości 2,1 cala także i nawierzchnia szutrowa, i polbruk nie robiły
nam żadnych trudności. Chociaż po wyjeżdżonych poboczach widać, że szuter nie
wszystkim rowerom przypadł do gustu. Oznakowanie szlaku w mieście było dobre,
aż do Parku Centralnego gdzie straszeni informacjami o podjeździe odbiliśmy od Łyny i – nie dostrzegając
podjazdu - wylądowaliśmy przy Wysokiej Bramie, mijając po drodze siedzibę wojewódzkiego
PTTK i punkt IT. Jak się jednak okazało, powinniśmy trzymać się Łyny, bo tam jest
oznakowanie.
My do rzeki wróciliśmy przy Zamku Kapituły Warmińskiej i dalej
już jechaliśmy zgodnie z oznakowaniem. Niebawem zaczęliśmy opuszczać tereny
zurbanizowane i Łynostrada wjechała do lasu, który okazał się najprzyjemniejszym
odcinkiem w granicach miasta. Zakręty, zjazdy i podjazdy w zielonym otoczeniu
zapewniały miłe wrażenia.
I tak przez Most Smętka dotarliśmy do elektrowni wodnej
Łyna, umiejscowionej w widłach rzeki Wadąg uchodzącej do Łyny. Tutaj
oznakowanie zniknęło i gdyby nie uważne przeczytanie jednej z tablic
informacyjnych moglibyśmy mieć kłopoty. Szczegóły tej tablicy w galerii.
Z poziomu Łyny wyszliśmy – dosłownie, bo po schodach – w kierunku
miejskiej oczyszczalni ścieków i na skrzyżowaniu Leśnej i Wąwozowej z ulgą
zobaczyliśmy oznakowanie Łynostrady. Zatem kierunek: Redykajny!
Dalsze kilometry kręciliśmy już bez trudności nawigacyjnych
mijając znane mi z wcześniejszych wycieczek
Brąswałd i Barkwedę. Za tą ostatnią zaczęła się dla mnie
terra incognito, ale że to Warmia to i dość długi podjazd nie był dla mnie
zaskoczeniem. Na odcinku do Cerkiewnika jechaliśmy bez widoczności Łyny, za to mogliśmy
podziwiać Warmińskie Buczyny spod znaku Natura 2000. Trasa była też udekorowana
licznymi kapliczkami, krzyżami przydrożnymi i zabytkowymi kościołami. Wszak to
Warmia.
Za Cerkiewnikiem na jednym ze zjazdów o mały włos nie przegapiliśmy
skrętu na Swobodną, gdyż znak skrętu był umieszczony … po lewej stronie drogi.
Przypomnę tylko, że ruch w Polsce mamy jeszcze prawostronny ;-)
Od Swobodnej cieszyliśmy się jazdą po wydzielonej, asfaltowej
drodze rowerowej z której bez żadnych obaw można było podziwiać piękne otwarcie
na dolinę Łyny. Łyżką dziegciu na tym pięknym odcinku było niebezpieczne rozwiązanie
prowadzenia drogi rowerowej w okolicy wiaduktu kolejowego przed Knopinem.
Szczegóły w galerii.
Z Knopina już tylko rzut beretem dzielił nas od Dobrego
Miasta. Obawiałem się o spójność oznakowanie w tej miejscowości, bo różnie to w
miastach wygląda, ale tutaj – zgodnie z nazwą – było ono dobre. Jako że byliśmy
zaprowiantowani i najedzeni a naszym celem była droga, to nie robiliśmy postoju
w Dobrym Mieście tylko kręciliśmy dalej.
Przez chwilę jechaliśmy drogą krajową 51, chociaż znaki Łynostrady
prowadzą chodnikiem przy niej. Ruch jednak nie było duży, a i odcinek bardzo
krótki. W tygodniu zalecam jednak korzystanie z chodnika – tak jest
bezpiecznej, zwłaszcza, że wyjeżdżając z Dobrego Miasta na Braniewo DW 507 mamy
do wykonania lewoskręt.
Opuszczając Dobre Miasto nie skorzystaliśmy z polbrukowej i
chwilę potem szutrowej nawierzchni ciągu pieszo-rowerowego, bo DW 507
prowadziła zjazdem, a taki lepiej jedzie
się po asfalcie ;-) Poza tym był traktor do wyprzedzenia :-). Za chwilę skręciliśmy zgodnie ze znakami na
Smolajny, gdzie w dawnym pałacu biskupim mieści się obecnie szkoła rolnicza.
Za Smolajnami zaczął się w mojej ocenie najpiękniejszy odcinek
Warmińskiej Łynostrady, prowadzony w klimatycznym lesie, z widokami na płynącą
dołem Łynę i z bezpośrednim – prawie - dostępem do niej, co wykorzystaliśmy z
Andrzejem do podjęcia kąpieli. Tej oceny nie zaburza nawet piaskownica na
krótkim odcinku szlaku z którą rowery na węższych oponach, sakwiarze i mniej
wyrobieni kondycyjnie rowerzyści mogą mieć trudności. Jak to wygląda widać w
galerii.
Niebawem dojechaliśmy do Urbanowa, przed którym zaliczyliśmy
klasyczną mazurską tarkę na warmińskiej drodze i krótki odcinek, jakby żywcem
wziętych z Żuław, betonowych płyt. Nie ma nudy ;-). W Urbanowie nasze oczy
ujrzały stacje drogi krzyżowej uformowane w Kalwarię Urbanowską.
Za Urbanowem wjechaliśmy na drogę znaną mi z jednej z edycji
maratonu
Pierścień 1000 Jezior, a chwilę potem kręciliśmy już na trasie
zwiniętych torów Orneta-Lidzbark Warmiński. To właśnie tędy, od Łaniewa, Warmińska
Łynostrada prowadzi do dawnej stolicy Warmii. Na tym krótkim odcinku spotkaliśmy
najwięcej rowerzystów – nie licząc Łynostrady w samym Olsztynie.
W Lidzbarku Warmińskim szybko dotarliśmy do punktu
połączenia Łynostrady z GreenVelo i jadąc wzdłuż Łyny dotarliśmy do wiaty MOR-a
(Miejsca Odpoczynku Rowerzystów) Green Velo, gdzie po 66 km znaki Łynostrady się skończyły.
Zrozumieliśmy, że to obecny koniec szlaku i nadszedł czas na pamiątkową fotkę.
Teraz wypadało rozejrzeć się za dobrą miejscówką obiadową i uzupełnić
nadwątlone siły na powrót do Elbląga. Tutaj pociąg już nie wchodził w grę :-)
Pizza Bar Borejko okazał się być smacznym wyborem, chociaż po pizzy nieco
ciężko było się zmotywować do jazdy. Tym bardziej, że upał już nie odpuszczał.
Po odpowiednim nawodnieniu przed, w trakcie i po 90 km dzielących Lidzbark od
Elbląga trasa okazała się być zrobiona.
Dzięki Endrju za towarzystwo i wspólne
kręcenie, że o kąpieli w Łynie nie wspomnę :-)
PODSUMOWANIE:
- GALERIA ZDJĘĆ jest integralną częścią relacji!
- Łynostrada nie jest szlakiem łatwym, dla zupełnie początkujących
rowerzystów. Spotkamy na niej zjazdy i podjazdy oraz nawierzchnie wymagające
rowerowego doświadczenia,
- w okresie suszy w kilku miejscach pojawiają się krótkie
odcinki ,,piaskownic”,
- na szlaku występują wszystkie możliwe nawierzchnie różnej
jakości, poza brukiem,
- oznakowanie szlaku jest obecnie generalnie dobre, problem
jest w okolicach elektrowni wodnej Łyna, o ile nie przeczyta się info na
tablicy,
- znaki Łynostrady często pokrywają się z trasą pieszego szlaku
czerwonego ,,Kopernikowskiego”, co może być przydatne w nawigacji w przypadku
braku tych pierwszych,
- oznakowanie występuje i po lewej, i po prawej stronie
drogi. Znaki są w formie tabliczek, ale i są malowane (montowane) na drzewach
oraz w innych, czasami nieoczywistych miejscach,
- oznakowanie jest małe, strzałki w trakcie jazdy są
widoczne, ale sprawdzenie kilometrażu wymaga zatrzymania się,
- na Łynostradzie nie znajdziemy dedykowanych miejsc
parkingowych ani wiat dla rowerzystów,
- na Łynostradzie nie ma problemów z wiejskimi sklepami, posiłki zjemy w Olsztynie, Dobrym Mieście i Lidzbarku Warmińskim,
- serwis rowerów znajdziemy w Lidzbarku Warmińskim, Dobrym Mieście i oczywiście Olsztynie,
- Łynostrada prowadzi
w większości drogami o małym i bardzo małym natężeniu ruchu samochodowego.
Wyjątki to DK51 w Dobrym Mieście i DW 507 Dobre Miasto-Braniewo, gdzie jednak
można skorzystać z chodnika lub z ciągu pieszo-rowerowego.
- Łynostrada będzie szlakiem kompletnym, jak będzie prowadziła
od źródeł Łyny do Bartoszyc, a może i Sępopola – stąd jest już blisko do węzła
kolejowego Korsze.
- obecny brak PKP na trasie Olsztyn-Braniewo utrudnia
korzystanie z Łynostrady i tworzenie krótszych tras,
- Łynostrada prowadzi przez piękne okolice; rzadko
przy samej rzece, ale jest się gdzie wykąpać,
- Łynostradę powinien przejechać każdy rowerowy turysta,
- głównymi atrakcjami na trasie są: Olsztyn, Brąswałd, Barkweda, Dobre Miasto, Smolajny i Lidzbark Warmiński.
REKOMENDACJE SPRZĘTOWE:
- jazda możliwa na rowerach
górskich, trekkingowych lub gravelowych
wyposażonych w dwie przerzutki - inne typy rowerów nie mają możliwości
pokonania wszystkich odcinków w siodle,
- amortyzacja mile widziana,
- opony z bieżnikiem, najlepszy będzie klockowy,
- opony do rowerów trekkingowych/gravelowych minimum 700x35 a do
rowerów MTB 26x, 27,5x, 29x2,00,
- opony z wkładką antyprzebiciową, żadnych lekkich modeli
sportowych,
- po Łynostradzie lepiej poruszać się ,,na lekko’’, bez ciężkich
sakw,
- kto ma rower elektryczny, niech się nie waha ;-)