INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.92 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)

DO MRDP 2025 ZOSTAŁO



baton rowerowy bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w kategorii

WYCIECZKI >150

Dystans całkowity:43144.00 km (w terenie 2964.00 km; 6.87%)
Czas w ruchu:1940:59
Średnia prędkość:22.23 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:175429 m
Maks. tętno maksymalne:182 (97 %)
Maks. tętno średnie:143 (75 %)
Suma kalorii:862144 kcal
Liczba aktywności:197
Średnio na aktywność:219.01 km i 9h 51m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
236.00 km 0.00 km teren
09:05 h 25.98 km/h:
Maks. pr.:64.00 km/h
Temperatura:19.0
Podjazdy: m

PÓŁNOCNYM ŚLADEM MRDP

Wtorek, 13 czerwca 2017 · | Komentarze 0

Trasa: LĘBORK-Wicko-Krokowa-Jastrzębia Góra-Reda-Gdynia-Gdańsk-Kiezmark-Nowy Dwór Gdański-ELBLĄG

GPS

MAPA


GALERIA (z opisem)



Przypomniało mi się, że końcówka trasy MRDP nie jest mi do końca znana. Jazda w 2013 roku po trasie maratonu zakończyła się w Wicku, więc tam też należało się udać. Ostatni na trasie ponad 1 km podjazd Daniel Śmieja zafundował nam 20 kilometrów przed metą. Nie ma chłopak litości :-)). Co tam, wczołgam się najwyżej ;-)


67 dni do MRDP, który rozpocznie się przy widocznej powyżej latarni morskiej na Rozewiu już 19 sierpnia.


Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
160.00 km 5.00 km teren
07:01 h 22.80 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:19.0
Podjazdy: m
Rower:

TRZY WIATRAKI

Środa, 31 maja 2017 · | Komentarze 2

Trasa:ELBLĄG-Marzęcino-Rybina-Drewnica-Mikoszewo-Gdańsk-Mokry Dwór-Trutnowy-Kiezmark-Nowa Cerkiew-Palczewo-Nowy Staw-Lubstowo-Jazowa-ELBLĄG

GPS

MAPA

GALERIA (z opisem)




Gdzie najlepiej sprawdzić jakość zaplotu koła zrobionego przez najlepszego elbląskiego kołodzieja, czyli Darka z Neksusa. Tylko na żuławskich płytach i brukach :-). Dlaczego jednak sprawdzałem też na polach z rzepakiem (znowu!), żytem i kukurydzą to nie wiem :-)). 

Tytułowe trzy wiatraki to znany koźlak z Drewnicy, nieznany szerszej publiczności paltrak z Mokrego Dworu i znany holender z Palczewa. Każdemu coś brakuje, ale to i tak prawdziwe skarby. Paltrak ma szansę niebawem błyszczeć pełnym blaskiem, koźlak z Drewnicy też mógłby coś dostać na trzysetne urodziny (2018 r.) - tutaj jednak szanse są małe. A holender z Palczewa? Może kiedyś doczekamy się końca remontu. 

Nieskromnie powiem, że to była fantastyczna wycieczka ;-)


80 dni do MRDP.

Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
152.00 km 0.00 km teren
06:05 h 24.99 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy:110 m
Rower:

POWIŚLE

Poniedziałek, 15 maja 2017 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Markusy-Żuławska Sztumska-Stary Targ-Sztum-Benowo-Biała Góra-Piekło-Miłoradz-Mątowy Wielkie-Bystrze-Lisewo-Nowy Staw-Nidowo-Myszewo-Lubstowo-Jazowa-Kazimierzowo-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)

Wysoki stan Wisły oraz doniesienia zaprzyjaźnionych wiewiórek ze Sztumu sprawiły, że ruszyłem w trasę na Powiśle. Wisła okazała się już nie taka szeroka i mieściła się w swoim korycie a ścieżka rowerowa wzdłuż Jeziora Sztumskiego to strzał w dziesiątkę biorąc pod uwagę brak konieczności jazdy krajową 55 przez zatłoczone centrum. Fajne widoki i ciekawą wiedzę mamy gratis :-)

Zajrzałem też do Mątowów Wielkich obejrzeć sanktuarium bł.Doroty,  jednego z patronów Diecezji Elbląskiej.  Do tej pory byłem tam tylko raz, porą mocno  nocną. Teraz można było przyjrzeć się dokładniej. Zostaje jeszcze zajrzeć kiedyś do środka. 
Unikatowe ossarium w miejscowości Bystrze też mniej zatrzymało na dłużej, chociaż malowideł o których jest mowa na tablicy informacyjnej już nie ma. 

A potem to już spokojne patataj z wiatrem znaną trasą przez Żuławy Wiślane z odwiedzeniem nieznanego dotychczas Nidowa w którym nic ciekawego nie dostrzegłem. 






96 dni do MRDP.

Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
186.00 km 0.00 km teren
09:25 h 19.75 km/h:
Maks. pr.:67.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy:2875 m

ZACHODNIM ŚLADEM MRDP - II DZIEŃ

Środa, 3 maja 2017 · | Komentarze 2

Trasa: WAŁBRZYCH-Karpacz-Szklarska Poręba-Świeradów Zdrój-ZGORZELEC

MAPA

MAPA (całość)

GPS

GPS (całość)

GALERIA (z opisem)



Drugi dzień jazdy to ,,królewski'' etap po górach, w przeważającej części po śladzie sierpniowego MRDP. Zaplanowane zdobycie Przełęczy Karkonoskiej i Stogu Izerskiego z powodu niesprzyjającej pogody (odpowiednio: kilometr śniegu na trasie i niska podstawa chmur nad Świeradowem Zdrój) poczeka sobie na inną okazję. Kościół Wang w Karpaczu jest piękny, kameralny i stylowy oraz stanowi zupełne przeciwieństwo położonego niżej bezstylowego i przewymiarowanego hotelu pana Gołębiewskiego. 

>>> 3 dzień >>>


108 dni do MRDP.

Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
152.00 km 12.00 km teren
06:15 h 24.32 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:11.0
Podjazdy: m
Rower:

MIERZEJA WIŚLANA

Sobota, 29 kwietnia 2017 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Marzęcino-Tujsk-Rybina-Sztutowo-Kąty Rybackie-Krynica Morska-Piaski-Krynica Morska-Kąty Rybackie-Sztutowo-Groszkowo-Rybina-Tujsk-Marzęcino-Bielnik I-ELBLĄG

MAPA

GALERIA  (z opisem)




Między Krynicą Morską a granicą z Rosją dobiega końca budowa szutrowej drogi, która będzie wykorzystywana przez pieszych i rowerzystów, a pewnie i quadowców niestety też. Pojechałem ją sobie obejrzeć i sprawdzić. Już teraz wygląda to i jedzie się po tym o niebo lepiej niż sławne kamieniste szutry GreenVelo. Jak powstanie trasa aż do Wisły będzie pysznie. 


112 dni do MRDP.

Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
308.00 km 0.00 km teren
13:08 h 23.45 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy:910 m
Rower:

OKOLICE SĘPOPOLA

Poniedziałek, 27 marca 2017 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Kamiennik Wielki-Chruściel-Braniewo-Gronowo-Lelkowo-Górowo Iławeckie-Bezledy-Szczurkowo-Sępopol-Szczurkowo-Sępopol-Bartoszyce-Pieniężno-Wilczęta-Młynary-Pomorska Wieś-Gronowo Górne-ELBLĄG

GPS

MAPA

GALERIA (z opisem)








145 dni do MRDP.



Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
243.00 km 10.00 km teren
10:03 h 24.18 km/h:
Maks. pr.:57.00 km/h
Temperatura:8.0
Podjazdy:630 m
Rower:

IŁAWA, OSTRÓDA

Poniedziałek, 27 lutego 2017 · | Komentarze 3

Trasa: ELBLĄG-Rzeczna-Pasłęk-Marzewo-Drulity-Zalewo-Boreczno-Szałkowo-Iława-Rożental-Glaznoty-Ornowo-Ostróda-Miłomłyn-Małdyty-Pasłęk-Rzeczna-ELBLĄG

GPS (do Ostródy)

MAPA

FOTO (z opisem)

FILM  (brzoza Szyszki)

Dużo ciekawego dzieje się na drogach w okolicy Ostródy. Pojechałem zobaczyć to na własne oczy. Nowe konstrukcje robią wrażenie. Poza betonową gigantomanią dostrzegłem też bardziej kameralne obiekty, na obejrzenie których zapraszam po kliknięciu linku pod nazwą foto :-)


Ponad 100-letni most nad Gizelą w Glaznotach. Ciekawe jak długo postoją dzisiejsze konstrukcje?



173 dni do MRDP.




Dane wyjazdu:
269.00 km 30.00 km teren
12:35 h 21.38 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:5.0
Podjazdy:650 m
Rower:

WARMIA CIEKAWA i NIEZNANA

Piątek, 7 października 2016 · | Komentarze 0

Trasa: Olsztyn-Redykajny-Kajny-Barkweda-Brąswałd-Sętal-Tuławki-Barczewo-Biskupiec-Łężany-Kolno-Lutry-Księżno-Żegoty-Lidzbark Warmiński-Lubomino-Orneta-Pasłęk-Bogaczewo-ELBLĄG

GPS

MAPA

GALERIA ( z opisem)

FILM (taran w akcji)


Dolina Starej Łyny
Dolina Starej Łyny © MARECKI


Kolejne odwiedziny pięknej Warmii służyły obejrzeniu miejsc pominiętych świadomie lub nieświadomie podczas ostatnich wyjazdów w tym kierunku. I tak taran wodny w Kajnach ominęliśmy nieświadomie podczas tej jazdy do Olsztyna będąc 2 km od niego, zaś pałac w Łężanach mogłem odwiedzić podczas maratonu P1000J lekko zbaczając 8 km z trasy zawodów. I tylko stu metrów niebieskiego odcinka szlaku GreenVelo nad Lidzbarkiem Warmińskim nie można było zobaczyć wcześniej, bo to nowość z gatunku zupełnie,,ciepłych’’.

Jazdę rowerem zacząłem od obecnej stolicy Warmii, czyli Olsztyna, w którym obejrzałem sobie rowerowo atrakcyjne tereny nad Jeziorem Długim i Jeziorem Ukiel. Poranną porą nie spotkałem tam żywego ducha, co umożliwiło w spokoju obejrzenie jak wykorzystano fundusze unijne.

Dalsza droga wiodła w kierunku Kajn do zabytku hydrotechniki jakim jest taran wodny. Dokładny opis tego wynalazku jest dostępny w galerii. Zanim tam dotarłem obejrzałem Seminarium Duchowne ,,Hosianum’’ w Olsztynie-Redykajnach. Jest to najstarsze seminarium w Polsce, założone prawie 500 lat temu w Braniewie przez biskupa Hozjusza. W Olsztynie znajduje się od czasów II wojny światowej, a na Redykajnach od 1991 roku. Architektura budynków seminaryjnych zupełnie mi się nie spodobała, dobrze chociaż że budynki stoją w ładnym miejscu.

Jadąc dalej po drogach gruntowych miałem okazję skorzystać z lokalnych szlaków oznakowanych przez Gminę Jonkowo i Gminę Dywity, które zostały już zapomniane przez swoich twórców. Liczne braki oznakowania, zniszczenia i nieczytelność nie wystawiają dobrego świadectwa.
Po dotarciu do Kajn odnalazłem wspomniany taran, który pracował co zobaczycie na krótkim filmie powyżej. Wsłuchując się w jego odgłosy zrobiłem kilka fotek i ruszyłem dalej.

Wybrałem drogi, którymi dotychczas nie jechałem i dużym łukiem okrążając Olsztyn od północy dotarłem do Barczewa. Po drodze zajrzałem do Brąswałdu, Sętala i zrobiłem sesję zdjęciową z ciekawskimi koniami:-).
W Barczewie na lokalnym Orlenie skusiłem się na tradycyjny w tym miejscu zestaw kawa+hot-dog i tak przygotowany ruszyłem wzdłuż DK 16 do Biskupca. Szybka jazda po dobrym i nowym w większości asfalcie sprawiła, że do Biskupca dotarłem w porze bardzo obiadowej.

Przerwę obiadową wykorzystałem też na wysuszenie rękawiczek, bo pogoda tego dnia była bardzo kapryśna i z różną intensywnością padało na mnie od Olsztyna. A miało lać tylko przelotnie ;-)
Z Biskupca ruszyłem do Łężan. Zlokalizowany tam pałac nie jest jakimś bardzo starym zabytkiem, ledwie ukończył niedawno 100 lat. Zobaczyłem go na zdjęciach u kolegi dobre kilkanaście lat temu i bardzo mi się wtedy spodobał. Nigdy nie było mi do niego po drodze – aż do teraz. Pałac jest elegancko odrestaurowany, park pałacowy też prezentuje się okazale. A że nieopodal jest jezioro to miejscówka jest także godna odwiedzin latem.

Dalsza trasa wiodła coraz mniej uczęszczanymi drogami, na celowniku pozostawał już tylko Lidzbark Warmiński, a dokładnie wyjazd z niego w kierunku Jeziora Wielochowskiego, gdzie powstał eksperymentalny odcinek świecącej na niebieski drogi dla rowerów. Nie śpieszyłem się zanadto, tak, aby przybyć tam już po zachodzie słońca, którego przez cały dzień nie ujrzałem ani przez moment. Ale że to był Światowy Dzień Uśmiechu to nie miało to większego znaczenia :-)). Ciemno zrobiło się zaś już o 18 i ostatni odcinek 4 km szutru w nieznanej okolicy między Franknowem a Modlinami pokonywałem w egipskich ciemnościach.

Brak słońca za dnia mógł mieć znaczenie dla świecenia nawierzchni pokrytej setkami luminoforów. Tak też trochę było, bo po przybyciu na miejsce widać było lekką, niebieską poświatę w niczym nieprzypominającą zdjęć z linku powyżej. Dopiero wykonanie zdjęć z lampą błyskową ukazało z całą mocą, jak ta ścieżka może świecić. Największe wrażenie zrobiła na mnie wspaniała szorstkość tej nawierzchni (położonej na asfalcie) pomimo opadów deszczu i leżących liści. Bo samo świecenie po słonecznym dniu jest może i oryginalne, ale nie chciałbym, aby rowerzyści z tego powodu wyłączali w tym miejscu oświetlenie swoich pojazdów.

Po wykonaniu fotek zawróciłem do Lidzbarka i jadąc tym razem przez Lubomino dotarłem do Ornety i dalej dobrze znaną drogą DW 513 przez Pasłęk do Elbląga.
Teraz czas na warmińskie kaplice, kapliczki i krzyże przydrożne ;-) Są tego dziesiątki, jak nie setki.




316 dni do MRDP.




Dane wyjazdu:
172.00 km 60.00 km teren
09:00 h 19.11 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy:1318 m

SZLAK KARTUSKI

Niedziela, 25 września 2016 · | Komentarze 6

Trasa: SOPOT-Gdańsk-Otomin-Przyjaźń-Żukowo-Borkowo-Babi Dół-KARTUZY-Żukowo-Gdańsk-Nowy Dwór Gdański-ELBLĄG

GPS (całość)

GPS (szlak)

MAPA

GALERIA (z opisem)





Po siedmiu latach powoli kończą się szlaki Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego i okolic, które nie zostały jeszcze objechane przez elbląskich rowerzystów. Tym razem padło na pieszy Szlak Kartuski w wersji z Sopotu do Kartuz.
Na dworcu PKP w Elblągu bladym świtem dostrzegłem przy kasie Mirka. Ucieszyłem się, ale jak spojrzałem na jego rower z cienkimi, szosowymi oponami już wiedziałem, że na Szlak Kartuski to on się raczej nie wybiera :-).

Wybierał się do Kwidzyna, żeby na około przez Wisłę wrócić sobie do Elbląga. W pociągu dosiadł do nas jeszcze Marcin i – na chwilę – Darecki, który przybył zrobić fotkę kolejową.
Nasza wesoła trójka dotarła szybko do Malborka, gdzie Mirek przesiadł się w pociąg do Kwidzyna, a pozostałą wesołą dwójkę uzupełniła dwójka lokalsów z Malborka. Obydwaj z puszkami piwa i jeden dodatkowo z papierosem. Dalej było wesoło o 7 rano :-).

Malbork wysiadł w Tczewie i do naszej wesołej dwójki dołączył Łukasz z Tczewa. I już było zupełnie wesoło :-). W tym niezmienionym już składzie dojechaliśmy do Sopotu i ruszyliśmy rowerami pod stację Sopot Kamienny Potok, gdzie szlak Kartuski (i nie tylko) się zaczyna (kończy). Zrobiliśmy małe zaprowiantowanie i kilka minut po 8 ruszyliśmy na podbój Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego i Kaszub.

Podbój zaczął się od mocnej asfaltowej sztajfy, która szybko nas rozgrzała, bo poranek ciepły nie był. Potem już było normalnie – góra, dół, góra, dół aż zjechaliśmy do Gdańska Oliwy. W lesie było sucho, jechało się bardzo wygodnie. Tylko korzenie utrudniały momentami płynne kręcenie.
Jakiekolwiek kręcenie uniemożliwiają schody ze wzgórza widokowego Pachołek, ale prowadzą tam w końcu szlaki piesze i to z myślą o piechurach to udogodnienie powstało.

Po przekroczeniu Spacerowej szlak mocno wspiął się na poziom 140 metrów, co my okupiliśmy pchaniem rowerów po wąskiej ścieżce z korzeniami. Potem było znowu góra, dół, góra, dół i w ten sposób dotarliśmy do Matemblewa w porze mszy niedzielnej i zawodów nordic walking. Tłoczno tam było, więc bez postoju pojechaliśmy dalej.
Wkrótce zaczęła się trzecia mocna wspinaczka w kierunku obwodnicy Trójmiasta, którą udało się pokonać w siodle. Minęliśmy linię PKM, obwodnicę i dotarliśmy na peryferia Gdańska, do Kokoszek.

Zrobiliśmy zaprowiantowanie w sklepie i ruszyliśmy w kierunku Otomina. Droga już się wypłaszczyła i zaczął się łatwiejszy odcinek szlaku. W Otominie nad jeziorem zrobiliśmy dłuższy popas, zbierając siły na czekającą nas ostatnią atrakcję terenową Szlaku Kartuskiego, czyli Jar Raduni.

Do niego było jednak jeszcze kilka kilometrów podczas których obejrzeliśmy średniowieczny kościół w Przyjaźni, elektrownię wodną i młyn na Raduni w Żukowie i zespół poklasztorny norbertanek tamże. Zdziwiła mnie obecność elektrowni w Żukowie, bo nie odwiedziliśmy jej w zeszłym roku podczas jazdy przez ,,wszystkie’’ elektrownie wodne Raduni.
Z Żukowa zgodnie z oznakowaniem szlaku dotarliśmy przez Borkowo w okolice wjazdu do Rezerwatu ,,Jar Rzeki Raduni’’ którego początek wyznacza z tej strony elektrownia wodna w Rutkach i stylowy most kolejowy.

I tak zaczęło się 3430 metrów tuptania z rowerami i walki z korzeniami, stromizną ścieżki i przede wszystkim z licznymi wiatrołomami, których nikt nie usuwa – także z koryta rzeki. Spotkanym kajakarzom, turystom pieszym i jednemu rowerzyście, który szedł w przeciwną stronę to nie przeszkadzało. Nam także :-).
Zdarzyło się kilkadziesiąt metrów możliwych do jechania rowerem, co stanowiło miły przerywnik chodzenia z rowerem nad lub pod pniami drzew. Nad naszymi głowami co i rusz przejeżdżał pociąg, bo nad jarem prowadzą linie kolejowe do Kościerzyny i Kartuz.

Po godzinie tych atrakcji i dogłębnym poznaniu potencjału oraz uroku Jaru Rzeki Raduni zadysponowałem zmianę kierunku marszu i wspięcie się na poziom torów kolejowych.
Tętno weszło nam na prawie maksymalne poziomy, jak w końcu ujrzeliśmy torowisko i drogę wzdłuż niego prowadzącą w kierunku stacji Babi Dół.
Dalsza jazda prowadziła chwilę poza szlakiem, który pojawił się ponownie tuż za stacją PKP. Niezupełnie to było zgodne z mapą, ale jak widać od 2006 roku zmieniono jego przebieg (skrócono przejście przez Jar Raduni i szlak już nie przekracza rzeki).

Za torem kolejowym czekała na nas leśna ,,autostrada’’, szeroka, szutrowa droga przygotowana przez leśników z Kartuz do sprawnego wywozu drewna. Skorzystaliśmy z niej bo nam się należało :-).
Szlak zaczął teraz okrążać Kartuzy od południa, co zauważył Łukasz w pewnym momencie mówiąc, że już dawno bylibyśmy w mieście. Cóż, asfaltem przez Żukowo byłoby jeszcze szybciej ;-).

W okolicach Kiełpina zrobiliśmy największy błąd nawigacyjny i zapatrzywszy się na dworek z wieżyczką nad Jeziorem Okunkowo dołożyliśmy w sumie z 1 km gratis.
O godzinie 16 byliśmy w Kartuzach i promenadą nad Jeziorem Karczemnym zbliżaliśmy się do centrum miasta. Ku rozpaczy chłopaków i swoim własnym też szlak skręcił z ładnego ciągu pieszo-rowerowego w kierunku punktu widokowego na Wzgórzu Asesora.

I było znowu tuptanie po schodach z podjazdem i bez podjazdu też. Ale za to jaki mieliśmy ładny widok na Kartuzy :-). Po zjechaniu ze wzgórza dotarliśmy w okolice sławnej kolegiaty zakonu kartuzów z dachem w kształcie wieka trumny. Ponieważ jednak szlak nie przebiega w bezpośredniej bliskości kościoła, zadowoliłem się fotką z oddali.

Przez rynek w Kartuzach dotarliśmy do dworca PKP, gdzie niebieska kropka oznajmiła nam koniec zmagań z pieszym Szlakiem Kartuskim. Pamiątkowa fotką uczciliśmy ten moment i już przyszło nam się żegnać z Łukaszem, który postanowił skorzystać z oferty transportowej stojącego nieopodal szynobus do Gdańska.

My zaś postanowiliśmy skorzystać z oferty handlowej stojącej nieopodal Biedronki, a potem z makaronowego obiadu w sympatycznej pizzerii Mondo na rynku w Kartuzach. Micha spaghetti za 15 zł to było to, czego nam trzeba było ;-).
Powrót do Gdańska to jazda w towarzystwie gęstniejącego ruchu samochodów i cały czas z góry. Szybko i sprawnie dotarliśmy w okolice dworca Gdańsk Główny, gdzie Marcin zdecydował się skorzystać z PKP, a ja ruszyłem w kierunku pokrywających się mrokiem Żuław Wiślanych.

Wiatr tym razem nie przeszkadzał w szybkiej jeździe, także po 2,5 godzinach byłem w Elblągu. Stara siódemka jest mocno zmieniona przez budowę S7, jakieś ronda, bariery, objazdy, cuda wianki normalnie. Przydały się grube opony i mocne światła.
Dziękuję Panowie za wspólne kręcenie i chodzenie. Miło było poznać Łukasza, który okazał się dobrym bikerem. Marcin tradycyjnie już ogarnął temat sprawnie i bezproblemowo.

A Rezerwat Jar Rzeki Raduni? Z pewnością kiedyś tam wrócę, ale może już bez roweru ;-)



328 dni do MRDP.


Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
322.00 km 5.00 km teren
13:52 h 23.22 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
Temperatura:30.0
Podjazdy:2096 m

BRODNICKI PARK KRAJBORAZOWY

Sobota, 27 sierpnia 2016 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Pasłęk-Małdyty-Miłomłyn-Samborowo-Rożental-Lubawa-Nowe Miasto Lubawskie-Kurzętnik-Jabłonowo Pomorskie-Świecie nad Osą-Łasin-Gardeja-Kwidzyn-Sztum-Żuławka Sztumska-Stare Pole-Gronowo Elbląskie-ELBLĄG

GPS

MAPA

GALERIA ( z opisem)




Na Brodnicki Park Krajobrazowy natknąłem się podczas powolnego przeglądania mapy w celu szukania nowych kierunków wycieczkowych. Zainteresował mnie ciekawy układ jezior i poprowadzonych między nimi dróg, a zwłaszcza jednej. Pozostało znaleźć wolny termin:-)

Na trasę wyruszyłem parę minut przed godziną trzecią, tak, aby ze wschodem słońca zameldować się na wieży widokowej w Miłomłynie. Tej samej, z której  jesienią zeszłego roku niewiele było widać. Teraz widać było wszystko, ale to dalej niewiele. Miejsce jej postawienia w mojej ocenie jest zupełnie chybione i jest chyba tylko skokiem na kasę z UE.

Z Miłomłyna ruszyłem do Samborowa delektując się ciszą poranka wśród drzew. Cisza trwała nawet na DK 16, którą w Samborowie przez chwilę się poruszałem. Potem bocznymi drogami z dobrą nawierzchnią (jechałem na CUBE z szosowymi oponami) dotarłem do przedmieść Lubawy podziwiając po drodze zabytkowy i trochę,,bieszczadzki’’ w stylu drewniany kościół w Rożentalu.

Przed Lubawą wpadłem w poranny szczyt komunikacyjny na DK 15 i cisza oraz spokój wyparowały jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ale że byłem na tej drodze 3 km to i obyło się bez większego bólu. Jadąc opłotkami Lubawy ruszyłem na południe w kierunku Nowego Miasta Lubawskiego (NML). Z piskiem opon zatrzymałem się w Mortęgach zaskoczony widokiem pięknego pałacu. Napis Hotel&Spa **** wyjaśnił wszystko:-). Pooglądałem sobie odnowione budynki, zrobiłem kilka zdjęć i pojechałem dalej.

Przed NML drogę zdynamizowało kilka górek, na jednym ze zjazdów pojawiły się na liczniku 52 km/h. Planowałem odwiedzenie ruin zamku w Kurzętniku, ale że tablice przed NML informowały o zabytkowej bazylice postanowiłem i na nią spojrzeć. Szukając centrum miasta skręciłem w lewo i … wjechałem do Kurzętnika. Bazylika została z tyłu i już do niej nie wracałem. Będzie okazja do ponownej wizyty.

W Kurzętniku zagościłem dłuższą chwilę, zajrzałem na górę zamkową z resztkami zamku, rzuciłem okiem na amfiteatr, drogę krzyżową i lapidarium. Z punktu widokowego przy zamku rozciąga się piękny widok na okolicę - bezchmurne niebo sprzyjało podziwianiu krajobrazu. Po zachodniej stronie szeroki pas zieleni wskazywał na zbliżanie się do celu wycieczki – Brodnickiego Parku Krajobrazowego.

Po przejechaniu kilkunastu kilometrów zobaczyłem jego pierwsze tablice i wraz z nimi małą wieżę widokową nad lokalnymi szuwarami. Dotarłem do niej i poczytałem sobie o retencji wodnej. Niebawem pojawiły się pierwsze jeziora, widoczne z drogi pomimo dość gęstego listowia. Widoczność byłaby z pewnością lepsza poza okresem wiosenno-letnim, ale wtedy trudne byłoby zanurzenie nóg w jeziorze:-).

Ciszę i spokój tych pięknych okoliczności przyrody zakłócił ryk motocyklowych silników. Minęło mnie w sumie kilkadziesiąt maszyn biorących udział w zlocie w Cichym, które stało się w ten weekend głośne:-)).

Niebawem skręciłem jednak w tak boczną drogę, że przez 9 km już nic nie hałasowało, jechało, a nawet stało na poboczu. Tylko ja i przyroda. Przez 4 kilometry byłem rozpieszczany nowym asfaltem, aby przez kolejne 5 km jechać po niemieckim bruku z prędkością 9-10 km/h:-). Kontakt z przyrodą miałem dzięki temu dokładny, inhalację pełną a wrażenia niezapomniane.

Każda droga w końcu się kończy, wraz z początkiem asfaltu wyjechałem też z Brodnickiego Parku Krajobrazowego. Szybko dotarłem do Jabłonowa Pomorskiego znanego do tej pory tylko z okien pociągu. Pokręciłem się trochę po tej miejscowości, zajrzałem do zamku/pałacu, w którym znajduje się obecnie klasztor Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej i pojechałem dalej.

Przede mną było Świecie nad Osą, do którego dotarłem pokonując zjazd i podjazd w dolinę tej rzeki. Podjazd był nawet odczuwalny. Za miasteczkiem czekała mnie powtórka z rozrywki, ale nieco łagodniejsza w formie. Po wydostaniu się z dolin dotarłem do miasta UFO, czyli Łasina. Dlaczego UFO? >>> patrz galeria. Coś w tym musi być, bo zrobiło mi się kosmicznie gorąco i zażyłem małej kąpieli w fontannie przy ciekawym w formie urzędzie miasta. Do tego schładzania doszły jeszcze dwa radlery z lodówki i tak przygotowany mogłem jechać dalej.

Tym samym zakończyłem zwiedzanie nowych okolic będące w planie jazdy i przez Gardeję, Kwidzyn, Sztum, Żuławkę Sztumską, Stare Pole i Gronowo Elbląskie wróciłem do domu.



357 dni do MRDP.

Kategoria WYCIECZKI >150