Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg.
Mam przejechane od 1995r. 301.707 kilometrów, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-).
Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.96 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.
Z Kamilem i Dominikiem wyskoczyłem na małą rundę po Żuławach. Potem oni pojechali do Oleśna na kwaśnicę i pierogi, a ja ... na domową pizzę :-). Dzięki Panowie za wspólne kręcenie i pogaduchy.
Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
Gotycki
kościół we wsi Marianka był celem czwartej w tym roku Miejskiej
Wycieczki Rowerowej. Do niedostępnej na co dzień świątyni udało
nam się wejść.
W
organizację
wycieczki zaangażowany był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w
Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń
Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i
Salon Rowerowy Wadecki.
Piękna,
słoneczna pogoda przyciągnęła na start wycieczki 44 osoby, które
ruszyły z ronda Kaliningrad w urozmaiconą krajobrazowo i
nawierzchniowo trasę na skraju Wysoczyzny Elbląskiej, a w jej
dalszej części na samej Wysoczyźnie. Jazdę utrudniał w kierunku
Marianki dość silny wiatr, który jednak w drodze powrotnej został
naszym sprzymierzeńcem.
Zabytkowy,
gotycki kościół w Mariance stał się szerzej znany za sprawą
polichromii, które zostały odsłonięte podczas prac konserwatorskich prowadzonych od roku 2007 przez naukowców
z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Malowidła mające
ponad 650 lat są od tego czasu stopniowo odsłaniane spod warstwy
tynku.
Zanim
jednak naszym oczom ukazała się wieża i bryła kościoła w
Mariance zaliczyliśmy podjazd do Nowiny z której podziwiając
Jezioro Druzno i wykonując na jego tle grupową fotografię,
zjechaliśmy do starej drogi krajowej nr 7. Ją opuściliśmy w
Pilonie, by przez Myślęcin i Pasieki dotrzeć do Weklic.
Przed
Weklicami, sławnymi z cmentarzyska Gotów i wodospadu na Kowalewce,
zapoznaliśmy się z nawierzchnią ze zniszczonych płyt betonowych,
a za Weklicami z drogą szutrową, która doprowadziła nas do
nowego asfaltu łączącego Aniołowo ze starą ,,7’’. Aniołowo
tym razem zostawiliśmy z boku, bo przez Zielony Grąd dotarliśmy do
drogi prowadzącej prosto do Marianki. Dawna droga szutrowa zyskała
obecnie na odcinku 1 km nowy asfalt, ale drugi kilometr to jeszcze
bardzo zapiaszczona nawierzchnia, która mocno spowolniła nasze
dwukołowce.
Zwiedzanie
kościoła odbyło się pod przewodnictwem Leszka Marcinkowskiego,
Prezesa Elbląskiego Oddziału PTTK i certyfikowanego przewodnika.
Gotycka świątynia miała szczęście przetrwać okres wojennej
zawieruchy 1945 roku bez większych strat, tak że możemy podziwiać
oryginalne średniowieczne wyposażenie, takie jak kamienna
chrzcielnica, odsłanianie stopniowo polichromie czy też drewno
konstrukcyjne na dachu i wieży. Prace konserwatorskie jeszcze się
nie skończyły i zapewne do Marianki jeszcze skierujemy swoje
rowery, chociażby po to aby sprawdzić jaki widok będzie z
odnowionej wieży kościoła.
Jako
że Marianka to była połowa trasy zaplanowanej na 41 km po
zwiedzaniu każda rowerzystka i rowerzysta otrzymał wsparcie
energetyczne, czyli słodkiego wafla Grześka ufundowanego przez
Biuro Podróży Variustour Bogdan Uhryn.
Te
dodatkowe kalorie przydały się już 2 km później, kiedy to
rozpoczął się podjazd do wsi Borzynowo, początkujący w ten
sposób wspinaczkę na Wysoczyznę Elbląską. Jazda pod górę z
krótkimi przerwami trwała do Pomorskiej Wsi, gdzie ku naszemu
zaskoczeniu sklep spożywczy był zamknięty w handlową niedzielę.
Cóż
było robić, do Elbląga już daleko nie było i trzeba było jechać
dalej. Zatrzymaliśmy się jeszcze przy wiatach Nadleśnictwa Elbląg,
gdzie zostały podstemplowane książeczki turystyki kolarskiej PTTK
dokumentując w ten sposób udział w wycieczce.
Końcówka
trasy została zmodyfikowana w ten sposób, że pojechaliśmy z ulicy
Łęczyckiej ulicą Wschodnią na polanę z wiatami w Bażantarni,
zamiast na parking przy ulicy Rawskiej, który w handlową niedzielę
na pewno był zastawiony samochodami.
Dziękuję
księdzu Dariuszowi
Kułakowskiemu, proboszczowi parafii św. Józefa z Pasłęka za wyrażenie zgody na obejrzenie
wnętrza kościoła oraz pani Teresie z Marianki za otworzenie nam
kościoła w dniu wycieczki. Dziękuję
także wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony
czas i spokojną oraz bezpieczną jazdę.
Na
majową odsłonę Miejskich Wycieczek Rowerowych zapraszam 12 maja. Odwiedzimy ornitologiczny Rezerwat Jeziora Drużno. Warto będzie zabrać ze sobą lornetki.
Trzecia edycja Miejskich Wycieczek Rowerowych prowadziła do Kamionka Wielkiego w którym stoi najstarszy na Wysoczyźnie Elbląskiej dom podcieniowy z 1772 roku.W organizację wycieczki zaangażowany był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Urząd Gminy w Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki. Wiosna w kalendarzu znalazła swoje potwierdzenie w warunkach pogodowych podczas naszej jazdy, która toczyła się w promieniach słońca schładzanego chłodnym wiatrem z kierunków północnych. Zabytkowy dom podcieniowy w Kamionku Wielkim datowany na 1772 rok został trzy lata temu kupiony przez prywatną właścicielkę, która wielkim nakładem sił i środków zabezpieczyła go przed całkowitą degradacją i planuje stopniowo doprowadzić go do dawnej formy. Odwiedziny w domu i spotkanie z jego właścicielką to była już wisienka na torcie naszej jazdy, bo wcześniej uczestnicy, których łącznie 66 (w tym trójka dzieci w przyczepkach) pojawiło się na starcie musieli trochę powspinać się w kierunku Łęcza, potem delektując się nowym asfaltem zjechać z Łęcza do skrzyżowania z drogą wojewódzką nr 503 i dalej zjechać do Kadyn. W Kadynach pod czynnym sklepem uzupełniliśmy zapasy i na dłuższy postój zatrzymaliśmy się na plaży przy Zalewie Wiślanym. Spacer po plaży zakończył się ciekawym odkryciem cegły z napisem ,,Cadinen’’ pamiętającą stare cegielnie w tej cesarskiej wsi. Dalsza droga wiodła szlakiem GreenVelo wzdłuż wybrzeża Zalewu Wiślanego przez Suchacz, gdzie w Miejscu Odpoczynku Rowerzystów GreenVelo zostały podstemplowane książeczki turystyki rowerowej PTTK oraz rozdane wafle, które miały wesprzeć energetycznie przed czekającymi na nas dwoma ambitnymi podjazdami. W tym miejscu informujemy, że dla osób chętnych dołączyć do konkursu,,Aktywny uczestnik MWR’’ nowe książeczki czekają w siedzibie elbląskiego PTTK przy ulicy Krótkiej. Rozdawane są bezpłatnie. Dobrze znany podjazd z Nadbrzeża poszedł gładko i bez trudności, natomiast podjazd w Kamionku Wielkim w kierunku domu podcieniowego już taki łatwy nie był. Krótki, ale bardzo stromy odcinek asfaltowej drogi zmusił do zejścia z siodełek kilkanaście osób, ale nagroda w postaci pięknego widoku na Zalew Wiślany i wąski kraniec Złotej Wyspy była warta tego wysiłku. Po wspinaczce nadszedł czas na dłuższy postój i obejrzenie z każdej strony zabytkowego podcienia, który wymaga jeszcze wiele czasu i wielu środków na powrót do czasów dawnej świetności. Samorzutną zbiórką funduszy przeprowadzoną wśród uczestników wsparliśmy właścicielkę w tych staraniach. Po zakończonym zwiedzaniu pozostało nam wrócić na poziom Żuław Wiślanych i po bezpiecznym zjechaniu do drogi ruszyliśmy w kierunku Elbląga popychani sprzyjającym wiatrem w plecy. Nasza jazda zakończyła się na rampie kolejowej przy ulicy Mazurskiej, skąd każdy udał się w sobie dobrze znanym kierunku na niedzielny obiad. Składam podziękowania Pani Mai Pietrasik za możliwość obejrzenia jej posiadłości oraz za interesującą opowieść o domu podcieniowym. Dziękuję wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony czas i spokojną oraz bezpieczną jazdę. Na kwietniową osłonę Miejskich Wycieczek Rowerowych zapraszam 14 kwietnia. Odwiedzimy gotycki kościół w Mariance pod Pasłękiem, gdzie przyjrzymy się unikalnym polichromiom.
Bocas od dzisiaj pomyka na nowych oponach, bo druga wersja Schwalbe Mondial nie miała już nic wspólnego z wersją pierwszą, która przez kilka lat została przebita tylko trzy razy. Drugi Mondial szybko się starł, równie szybko się przetarł z boku i kilka razy puścił ostre przedmioty do dętki na przestrzeni 1 roku.
Zastanawiając się, czy ich aby nie reklamować, zamówiłem Schwalbe Marathon GT 365 w wersji 700x35, drut. Wyposażona jest ona w podwójny system antyprzebiciowy i co ciekawe, jest reklamowana jako opona całoroczna, co zresztą widać w jej nazwie. Zobaczymy, jak przyjdzie zima :-). Smart Sam'y w odwodzie są.
Na nowych gumach ruszyłem sprawdzić trasę niedzielnej wycieczki. Oj, podjazd do podcienia w Kamionku Wielkim będzie bolał :-). Rekompensatą będzie piękny widok na Zalew Wiślany i kraniec Złotej Wyspy oraz oczywiście sam dom podcieniowy.
Sesja treningowa z wichurą w plecy to w zasadzie nie sesja ;-). Dla jej utrudnienia wróciłem pod wiatr z Milejewa przez Piastowo. Asfalt wojewódzkiej 504 wygląda miejscami jak po bombardowaniu. Plus jest taki, że kierowcy jeżdżą powoli i nie dziwią się, że rowerzysta jedzie środkiem lub slalomem. Oni bowiem też tak pomykają.
W Wilkowie dostrzegłem zajęcia dla młodych adeptów jazdy konnej w gustownym błotku a w Milejewie wyrwany, chyba przez wiatr?, słupek ze znakiem nakazu C9. Słabe mocowanie to i poległ razem z polbukiem.
Dla zupełnego urozmaicenia pojechałem GV przez Bażantarnię zaliczając po drodze odłownię na dziki. Była zamknięta i bez dzika? A gdzie podział się dzik?
Ps. Dziękuję za życzenia z okazji Dnia Mężczyzny. Do tej pory znałem tylko Dzień Chłopaka, ale to faktycznie za mało :-))
Po raz pierwszy w tym roku ruszyłem Kubusiem na lokalne górki. Cube ubrany w slicki i z nowym tylnym kołem wspinał się żwawo na wszystkich podjazdach, których procent nachylenia obserwowałem na nowym liczniku Sigma 14.16, którego mocarna lampa Prox w żaden sposób nie zakłóca. Nie zakłóca, bo licznik jest modelem na kablu, a nie bezprzewodowym.
Szybką jazdę przerwałem trzy razy: na wykonanie pędzących do pożaru albo do drogowego ,,dzwonu'' strażaków, panoramy Pagórek oraz tradycyjnego spojrzenia za Zalew Wiślany z punktu widokowego w Łęczu.
Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
Druga
odsłona tegorocznych Miejskich Wycieczek Rowerowych prowadziła po
nowych drogach wykonanych w trakcie budowy trasy ekspresowej S7,
które nazywane są
serwisowymi czy też technicznymi.
W
organizację
wycieczki zaangażowany był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w
Elblągu, Dadelo S.A., PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Towarzystwo
Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur, Urząd Gminy
w Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki.
Przysłowie
,,Idzie luty, podkuj buty" okazało się zupełnie nieaktualne
podczas drugiej edycji Miejskich Wycieczek Rowerowych. Wiosenna aura
zgromadziła bowiem pod elbląską katedrą aż 46 osób chętnych na
pokręcenie korbami po żuławskiej równinie. Wstrzeliliśmy się w
okienko pogodowe z błękitem nieba, słońcem i ciepłym, choć
silnym, wiatrem z południa.
Tym
razem na celowniku elbląskich rowerzystek i rowerzystów nie
znalazła się jedna konkretna miejscowość, a po prostu nowe drogi
na Żuławach Wiślanych, które powstały przy budowie trasy S7. Są
one nazywane serwisowymi czy też technicznymi, a dla nas najbardziej
się liczy, że jest na nich minimalny ruch samochodowy.
Z
Elbląga grupa po raz pierwszy w historii miejskich jazd wyjechała
ulicą Nizinną i był to jedyny odcinek terenowy na trasie
wycieczki. Okrążyliśmy obwodnicę Elbląga wiaduktem w ciągu
ulicy Żuławskiej i przez Władysławowo oraz Adamowo-Osiedle
dotarliśmy do pierwszego odcinka drogi serwisowej. Długa prosta
wzdłuż ekspresówki ciągnie się aż do Nogatu i nie będzie z
pewnością łatwym odcinkiem, gdy będzie tutaj wiało prosto w
twarz. Nam wczoraj szczęście sprzyjało i mieliśmy wiatr boczny.
W
Jazowej część uczestników poszukiwała otwartego sklepu, ale
niedziela bez handlu nie sprzyjała takim pomysłom. Za Nogatem
skręciliśmy na drugi zaplanowany odcinek drogi technicznej wzdłuż
S7 i dotarliśmy nią do miejscowości Solnica. Stąd dla odmiany
poruszaliśmy się starą drogą krajową nr 7, która teraz zupełnie
nie przypomina ruchliwej, zatłoczonej i niebezpiecznej arterii
komunikacyjnej sprzed otwarcia drogi ekspresowej.
Otwarty
sklep spożywczy znaleźliśmy jednak w Jazowej, ale z drugiej strony
tej wsi. Tam też zrobiliśmy dłuższą przerwę, podczas której
rozdane zostały słodycze w postaci wafli ,,Grześków’’
przygotowane przez Biuro Podróży Variustur, bardzo przydatne na
czas walki z czołowym wiatrem.
Po
przerwie zostało nam pokonać kilometry na drodze widokowej wzdłuż
Nogatu od Jazowej do Kępek, gdzie mostem nad tą rzeką wróciliśmy
do województwa warmińsko-mazurskiego. Jazda po Żuławach byłaby
niepełna, gdyby nasze rowery nie zetknęły się z nawierzchnią z
płyt betonowych, tak popularną na tym terenie. Ten odcinek był
między Bielnikiem II a Bielnikiem I, skąd już tylko 3 km jazdy pod
wiatr dzieliły nas od mety tej edycji MWR.
Nasza
jazda zakończyła się na wiatach Miejsca Odpoczynku Rowerzystów
GreenVelo przy ulicy Stawidłowej, gdzie zostały podstemplowane
książeczki turystyki rowerowej PTTK, zaświadczając tym samym o
udziale w Miejskiej Wycieczce Rowerowej. W tym miejscu informuję,
że dla osób chętnych dołączyć do konkursu ,,Aktywny uczestnik MWR’’
nowe książeczki czekają w siedzibie elbląskiego PTTK przy ulicy
Krótkiej. Rozdawane są bezpłatnie.
Dziękuję
za wspólnie spędzony czas i spokojną
oraz bezpieczną jazdę. Na trzecią, już prawdziwie wiosenną,
odsłonę Miejskich Wycieczek Rowerowych zapraszam 24 marca.
Przyjrzymy się domowi podcieniowemu w Kamionku Wielkim, który
wielkim nakładem sił jest podnoszony z ruiny.
Na coraz bardziej znanej i lubianej trasie treningowej towarzyszył mi dzisiaj Darecki, dzięki czemu nie zaorałem się jak ostatnio. Na Wysoczyźnie Elbląskiej zima jeszcze jak się patrzy i w okolicach Milejewa i Ogrodnik postraszyło nas trochę białym puchem. Generalnie jednak było ciepło i mokro na drogach.
Interesujący przejazd zakończyliśmy odwiedzinami Bielnika numer 1, bo porządek musi być na tym świecie ;-). Potem rozjechaliśmy się każdy w swoją stronę. Dzięki Daro za towarzystwo na tej wymagającej trasie.
Interwałowa wspinaczka do Kamiennika Wielkiego z Gronowa Górnego to 6 różnego gatunku podjazdów na pierwszych 2 km od skrzyżowania przy wiadukcie w Gronowie nad S22 w kierunku Terkawki i jeszcze 4 pojedyncze, które pracowicie pokonałem dzisiaj po obiedzie.
Policzyłem je zaś podczas zjazdu od węzła Dębica, gdyż w Kamienniku dostrzegłem niepokojące chmury nad Milejewem, a komórkowe alerty pogodowe straszyły gołoledzią. Zawróciłem więc tam, gdzie chmury wyglądały lepiej.
Z dzisiejszego wyjazdu mam dla Was zagadkę. Co to jest za obiekt? Dla ułatwienia dodam, że jest on trudny do obejrzenia podczas wycieczki rowerowej, a najprostszy dojazd do niego jest rowerem mocno nielegalny :-)
Pierwsze noworoczne kilometry nie miały żadnego związku z kalendarzową i astronomiczną zimą, która nam teoretycznie teraz panuje. Zamiast sypiącego z nieba i trzeszczącego pod oponami śnieg padał na nas z różną intensywnością ... deszcz. Miejmy nadzieję, że nie sprawdzi się powiedzenie że jaki pierwszy dzień, taki cały rok ;-).
Po złożeniu sobie życzeń pod Górą Chrobrego ruszyliśmy w trasę po Wysoczyźnie Elbląskiej korzystając z GreenVelo i kierując się do Jeleniej Doliny przez Jagodnik, a potem do Łęcza już mniej typową drogą. Z Łęcza, gdzie wznieśliśmy noworoczny toast smakowitym gazowanym cydrem, wróciliśmy do Elbląga ulicą Fromborską, bo na walkę z zachodnim wiatrem ulicy Mazurskiej nie było dzisiaj zapotrzebowania.
Ciąg dalszy noworocznych obchodów A.D 2019 będzie miał charakter bardziej stacjonarny i odbędzie się 5 stycznia w elbląskiej Bażantarni.