Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg.
Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-).
Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.92 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.
Elbląska PWSZ obchodzi swoje 20-lecie i jedną z imprez świętujących tą okrągłą rocznicę był przejazd rowerowy w asyście policji ulicami miasta do Nowakowa i z powrotem do Bażantarni na ognisko z kiełbaskami. Trasa przejazdu była dopasowana do jubileuszu i - jak się można domyślić - miała 20 km. Także liczba uczestników była podzielna przez 20 i wyniosła 40 rowerowych dusz.
Na ognisko z kiełbaskami już się nie załapałem, bo dzisiaj absolutnym priorytetem był odwiedzenie mamy i dlatego czasu za dużo nie miałem. Dziękuję za wspólną przejażdżkę i już czekam niecierpliwie na 30-lecie uczelni :-)
Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
Odbyła się już siódma edycja Odjazdowego Bibliotekarza, czyli akcja promująca kulejące w naszym kraju czytelnictwo książek. W imprezie, w której bibliotekarze, czytelnicy i miłośnicy książek oraz rowerów przejeżdżając okolicę, mogą przyjemnie i aktywnie spędzić wiosenne przedpołudnie wzięło udział 30 osób.
Krótka, łatwa i przyjemna trasa po Żuławach Wiślanych tym razem nie prowadziła do żadnej z okolicznych bibliotek (których większość została już odwiedzona w latach poprzednich) lecz do Skansenu Pszczelarskiego w Karczowiskach Górnych.
Tam zapoznaliśmy się z bogatym księgozbiorem dotyczącym szeroko rozumianego pszczelarstwa, pszczelnictwa i apiterapii. A także z wystawą bardzo oryginalnych w kształcie pszczelich uli. Przewodnikiem po swojej firmie był Pan Waldemar Badeński, dzięki którego pomocy mogliśmy upiec kiełbaski na przygotowanym ognisku i odpocząć w cieniu drzew od męczącego upału, który towarzyszył nam na większości trasy.
W 30 osobowym, pomarańczowym (jest to kolor Odjazdowego Bibliotekarza) peletonie korbami kręciła Elżbieta Mieczkowska – Dyrektor Warmińsko-Mazurskiej Biblioteki Pedagogicznej w Elblągu, Janina Szatkowska - Dyrektor Biblioteki Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej
w Elblągu oraz Dominik Żyłowski – Kierownik Działu Komunikacji Społecznej Biblioteki Elbląskiej.
Dziękuję za zaproszenie i do zobaczenia za rok :-).
Na ostatni dzień trasy GV został mi do pokonania dystans w zasadzie pieszy, a nie rowerowy. Ale że miałem rower to pojechałem :-) Arboretum w Bolestraszycach sobie podarowałem, bo po wizycie lata temu w podobnym miejscu w Lądku Zdrój średnio mnie podniecają takie, niewątpliwie ładne i pachnące, miejsca. Może następną razą ;-)
W oczekiwaniu na pociąg pokręciłem się po coraz lepiej znanym mieście (byłem w nim dłużej w 2010, 2014 i 2015 roku) a potem zasiadłem na ponad 10 godzin w PKP. Bez klimatyzacji, bez otwieranych szeroko okien, za to z temperaturą około 30 stopni i aż trzema wieszakami na rowery bez zamków szyfrowych. Mój wisiał :-).
Zgadnijcie, co było bardziej męczące? - kilka dni na szlaku czy kilka godzin w pociągu. Dobrze zgadujecie - podróż przez Polskę w TLK Intercity.
Z wyraźną ulgą wysiadłem zatem o 23 w Malborku, a że pociąg był tradycyjnie opóźniony pozostało mi pokręcić jeszcze 30 km do Elbląga. DK22 w nocy jest pusta, więc obserwując tylko rozbłyski burzy na horyzoncie bez eksperymentów dojechałem do Elbląga. I tak to upalna kwietniówko-majówka dobiegła końca.
Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
Czwarta w tym
roku, a pierwsza wiosenna Miejska Wycieczka Rowerowa odbyła się pod ,,patronatem’’ Instytutu
Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMiGW),
więc prognoza pogody sprawdziła się w 100 procentach. 76 osób w nią uwierzyło i zapewne nie żałowało
swej decyzji.
W jej organizację
zaangażowany był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK
Oddział Ziemi Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży
Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i Salon
Rowerowy Wadecki.
Celem naszej wycieczki była bowiem stacja pomiarowa IMiGW zlokalizowana od 2013 roku w Milejewie. W rolę przewodnika wcielił się tam Pan
Grzegorz Traskowski, który w przystępny sposób wyjaśnił nam czym na co dzień się zajmuje, jakich urządzeń do tego używa i co się działo
w zeszłym roku jak w Milejewie wiatr osiągał prędkość 150 km/h. Odpowiedział
też na wiele innych pytań, za co serdecznie dziękujemy.
Zanim jednak dotarliśmy do Milejewa czekało nas kilkanaście
kilometrów jazdy pod górę, przeplatanymi krótkimi zjazdami. Mieliśmy na to jednak tak dużo czasu, że
wszystkim udało się dotrzeć do Milejewa, a były w naszym gronie rodziny z
dziećmi. To prawdziwi bohaterowie dzisiejszej jazdy. Brawo!
Jeszcze wcześniej, bo na starcie zostało rozdane dla pierwszych pięćdziesięciu osób 50 map turystycznych
Wysoczyzny Elbląskiej wydanych na zlecenie Nadleśnictwa Elbląg i przekazanych w
ramach współpracy sponsorskiej uczestnikom Miejskiej Wycieczki Rowerowej.
Bardzo dziękujemy!
Licząca 76 osób kolorowa grupa bardzo efektownie
prezentowała się w pozbawionych jeszcze liści lasach Wysoczyzny Elbląskiej,
kiedy to rozciągnięta jak kolorowy wąż mknęła z góry i pod górę asfaltowymi
serpentynami.
Jazdę ułatwiały liczne postoje, pewnym utrudnieniem był zaś
fakt, że dzisiejsza jazda przypadła na
niedzielę bez handlu, co skutkowało zamkniętymi sklepami w Ogrodnikach i Kamienniku Wielkim. To nauczka
na przyszłość, że lepiej jedzenie, a zwłaszcza picie – bo słodkie wsparcie
energetyczne zawsze na trasie rozdajemy –
mieć ze sobą na cały dystans.
Od Milejewa teoretycznie było z góry, bo wracaliśmy na
Żuławy Wiślane, ale żeby nie było za
łatwo jechać w dół spowalniał nas wiejący
w twarz wiatr. Ciepły, ale dość silny. Poradziliśmy sobie jednak z nim bez kłopotów
i pozostało nam postawić stemple poświadczające udział w tej edycji MWR. Dokonaliśmy
tego w wiatach Nadleśnictwa Elbląg przy wjeździe do Elbląga od strony Młynar.
Tam też Miejska Wycieczka Rowerowa uległa rozwiązaniu i
każdy w swoim stylu ruszył w dół do Elbląga.
Dziękuję Leszkowi Marcinkowskiemu Prezesowi PTTK Oddział
Ziemi Elbląskiej i Kamilowi Zimnickiemu z Klubu Turystycznego im. C. Pudora za
pomoc organizacyjną przy wycieczce. Dziękuję także Bogdanowi Uhrynowi z biura
podróży Variustur oraz Urzędowi Gminy w Elblągu za wsparcie sponsorskie.
Podziękowania należą się także elbląskim mediom za skuteczne nagłośnienie
wycieczki oraz wszystkim uczestnikom za wspólną, bezpieczną i spokojną jazdę.
Na następną jazdę Miejskich Wycieczek Rowerowych zapraszam 20 maja 2018 roku.
Wiosna panie sierżancie, wiosna pani major! Wiosna w powietrzu. Sympatyczne +7 robi wrażenie. Strach było wchodzić już metr na lód bo wszystko trzeszczy i wodą podpływa, ale czego się nie robi dla wiernych fanów blogowych. Pozdrawiam wszystkie tajemnicze wiewiórki, myszołowy, kormorany i wróble też :-)
1,2. Nogat przy Kanale Jagiellońskim
3. Cieplicówka jeszcze cicha i szara
4,5.Rzeka Elbląg
6.Wiata czy cuś? Nie pospałoby się w niej :-))
7. Aleja lipowa Rubno-Próchnik. Ostatnia chwila na płynną jazdę pod górę. Śnieg ginie w oczach ...
Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
Trzecia tegoroczna
edycja Miejskich Wycieczek Rowerowych prowadziła ponownie na Żuławy Wiślane,
gdzie w okolicy wsi Błotnica wnosi się najwyższe wzniesienie Żuław Elbląskich,
czyli Żuławska Góra.
W jej organizację zaangażowany był Miejski Ośrodek
Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Towarzystwo
Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i
Salon Rowerowy Wadecki.
Ostatnia zimowa – mam nadzieję - Miejska
Wycieczka Rowerowa dotarła do najwyższego punktu Żuław Elbląskich o nazwie
Żuławska Góra, wznoszącego się 11,3 metra nad poziom morza. 31 osób, które
pojawiły się na starcie wycieczki na placu katedralnym nie wystraszyło się
lekko prószącego śniegu, lekko zachmurzonego nieba i lekkiego mrozu. Przed
ruszeniem w trasę rozdane zostały książeczki turystyki kolarskiej PTTK nowym
uczestnikom.
Książeczki są potrzebne do wzięcia udziału w konkursie z nagrodami,
który będzie rozstrzygnięty w grudniu bieżącego roku. To była ostatnia szansa
na ich zdobycie w tym roku i wzięcie udziału w konkursie.
Ulica Żuławska wyprowadziła nas z miasta, obejrzeliśmy
solidnie już zaawansowaną budowę wiaduktu nad drogą S7 i przez Helenowo
dotarliśmy do Wikrowa. Tutaj czekała na nas mała niespodzianka, bo mocno
zniszczona droga na odcinku do Jegłownika została nieco wyrównana i jeździ się
teraz nieco lepiej. Krótki postój zrobiliśmy
przy dobrze znanym kościele w Jegłowniku.
Jadąc dalej przekroczyliśmy drogę krajową nr 22 i
skierowaliśmy się w kierunku Gronowa Elbląskiego. Za mostem na rzece Fiszewce
zjechaliśmy z asfaltu i lekko ośnieżoną
drogą z płyt betonowych ruszyliśmy po wale przeciwpowodziowym Fiszewki w
kierunku stacji pomp Mojkowo. Po naszej prawej stronie wyraźnie było widać
wznoszący się garb terenowy, którego kumulację stanowiła Żuławska Góra. Po
minięciu stacji pomp zatrzymaliśmy się i
Leszek Marcinkowski – przewodnik i prezes Oddziału PTTK Ziemi Elbląskiej w
kilku zdaniach zapoznał nas z historią tego miejsca.
Po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia na tle Żuławskiej Góry
czekał na nas krótki, 500 metrowy,
terenowy odcinek specjalny. Pocięta koleinami gruntowa droga dojazdowa
na pola nie była najłatwiejszą nawierzchnią, ale jazdę ułatwił mróz, który
utwardził nawierzchnię tak skutecznie, że nikt nie musiał prowadzić roweru –
czego się obawiałem.
Chwilę potem wjechaliśmy na drogę z płyt betonowych, która ciekawie
meandrując wzdłuż kanału melioracyjnego obsadzonego licznymi wierzbami
doprowadziła nas do przejazdu kolejowego w Gronowie Elbląskim.
Tutaj zatrzymaliśmy się przy sklepie aby uzupełnić zapasy i to była też dobra okazja do rozdania słodkiego wsparcia energetycznego. Jak się potem okazało – nie było to ostatni
poczęstunek na trasie.
Z Gronowa Elbląskiego
ruszyliśmy na Jasionno i na charakterystycznym skrzyżowaniu za tą wsią głos
ponownie zabrał Leszek Marcinkowski. Staliśmy bowiem w miejscu gdzie do 1945
roku przebiegała linia kolejowa Elbląg-Olsztynek, która została rozebrana i
wywieziona przez wojska radzieckie.
Po zapoznaniu się z tą ciekawostką pozostało nam odwiedzić
świetlicę wiejską w Karczowiskach Górnych, gdzie zaplanowane było pieczętowanie
książeczek turystyki kolarskiej potwierdzających udział na tej wycieczce.
Niespodziewanie dla nas zostaliśmy przyjęci i ugoszczeni przez sołtysa
Karczowisk Górnych Adama Becmerowicza. Czekała na nas kawa, herbata, ciasta a
nawet bigos przygotowany w związku ze zbliżającym się Dniem Kobiet. Jako że
brały udział w wycieczce cztery rowerzystki każda z nich otrzymała prezent w
postaci czekolady i drobnego upominku kosmetycznego. Bardzo dziękujemy!
Po tej miłej niespodziance kilka kilometrów zostało nam do
Elbląga, które sprawnie przejechaliśmy
wjeżdżając do miasta ulicą Warszawską. Przed mostem na rzece Elbląg Miejska
Wycieczka Rowerowa została zakończona.
Dziękuję Leszkowi Marcinkowskiemu Prezesowi PTTK Oddział
Ziemi Elbląskiej i Kamilowi Zimnickiemu z Klubu Turystycznego im. C. Pudora za
pomoc organizacyjną przy wycieczce. Dziękuję także Bogdanowi Uhrynowi z biura
podróży Variustur za wsparcie sponsorskie. Podziękowania należą się także
elbląskim mediom za skuteczne nagłośnienie wycieczki oraz wszystkim uczestnikom
za wspólną, bezpieczną i spokojną jazdę.
Na następną jazdę Miejskich Wycieczek
Rowerowych zapraszam już 8 kwietnia 2018 roku.
Trasa: Szlaki i ścieżki Bażantarni: Ulica Chrobrego-leśniczówka Dębica-szlak niebieski-polana z wiatami-GreenVelo-ulica Bukowa-łącznik do szlaku czerwonego-mostek Elewów (obecnie nie istnieje)-szlak czerwony-wiata Parasol-szlak zielony-łącznik-GreenVelo-szlak zielony-Belweder-szlak zielony-GreenVelo-wiata Wiktorówka-szlak żółty-GreenVelo-łącznik-mostek Elewów (obecnie nie istnieje)- szlak czerwony-polana z wiatami-szlak niebieski do mostka i z powrotem-leśniczówka Dębica-szlak żółty-cmentarz Dębica-szlak żółty-ulica Wschodnia-ulica Chrobrego-szczyt Góry Chrobrego-zjazd po Górze Chrobrego-ulica Działkowa.
Wystarczyło 20 km po zaśnieżonych, ale przetartych bardziej lub mniej, a nawet zupełnie odśnieżonych (GreenVelo) szlakach i ścieżkach Bażantarni abym wrócił do domu z ogromnym ,,bananem'' na twarzy i zmęczeniem ,,konia po westernie'' jak mawia Frans z GRT Trójmiasto :-).
Wyjazd miał na celu sprawdzenie w śniegu nowych opon MTB, bo dla SmartSam'ów 26x2,1 to pierwsza zima w Cube. W stosunku do MountainKing'ów 26x2,2 opony te gorzej hamują przy hamowaniu na wprost, zaś w zakrętach różnic nie czuć. Jechałem na ciśnieniu 2 bary z przodu, 2,5 z tyłu (minimum dla tego modelu to 2 bary). Przyczepność była bez zarzutu, nawet jadąc krawędzią koleiny lub zmieniając tor jazdy nie miałem poślizgów czy uślizgów; gleba także się nie przydarzyła.
Ani Kumiela, ani Srebrny Potok nie pozwoliły jeszcze po sobie pojeździć, bo pod lodem widać było płynącą wodę. Może za tydzień ... Zniszczenia w Bażantarni po wichurach są duże, na szczycie Góry Belweder powitał mnie powalony buk, któremu zrobiłem kilka makrofotografii wnętrza.
Na trasie spotkałem jednego rowerzystę, jednego narciarza biegnącego na nartach zjazdowych i takich też butach oraz rzeszę pieszych z pieskami i bez a także kijkarzy. Do najciekawszego spotkania doszło jednak na szczycie Góry Chrobrego opanowanej przez narciarzy zjazdowych i saneczkarzy z boku stoku.
Szukając oddechu po podjeździe w głębokim śniegu i wyjmując aparat w celu zrobienia fotek panoramy Elbląga usłyszałem ,,A to chyba Marecki''. Spojrzałem i zobaczyłem rowerzystę Wieśka z Tczewa będącego wraz z najbardziej znaną tczewską bikerką Asią (
Nefre) i znajomymi na nartach w naszym grajdole.
I tak doszło do spotkania na szczycie :-). Chwilę potem oni ruszyli sprawnie w dół, ja zaś boczkiem, boczkiem aby nie przeszkadzać zacząłem zjeżdżać w dół. Tarczówki to dobra sprawa ;-). Prawy stok Góry Chrobrego jest zamknięty dla narciarzy i można tam zjeżdżać na ,,bele czym''. Były sanki, jakieś jabłuszka, plastikowe wanienki to i widok jednego roweru nikogo nie zdziwił. Stok był ratrakowany to i puściłem wodze fantazji żeby wyhamować dopiero przed wykopanym rowem.
Ulicą Działkową wróciłem do cywilizacji, blachosmrodów, smogu i syfu na drogach.
W tym roku nie ma w sumie do czego trenować. Wystarczy regularnie jeździć rowerem i dwa zaplanowane maratony (P1000J i MPP) będą bułkami z masłem. Dobra, ten drugi bułką z masłem i paprykarzem :-). Nie wypada jednak zapomnieć o pętli treningowej wykorzystywanej w zeszłym roku w trakcie przygotowań do MRDP.
Ulubiony podjazd pod Dębicę i dalsza jazda w kierunku stolicy najwyżej położonej gminy Wysoczyzny Elbląskiej, czyli Milejewa, zawsze sprawia radość zwłaszcza jak piękna zima dookoła.
Smutną wiadomością dla elbląskich bikerów, zwłaszcza grupy często podróżującej nad Jezioro Pierzchalskie będzie fakt likwidacji sklepu spożywczego w Majewie. Jak Wy sobie teraz poradzicie? ;-)
Panorama Milejewa jest przedstawiona w wersji dla zaawansowanych - zrobiona z drogi technicznej przy S22
i dla początkujących - zrobiona z drogi przy cmentarzu w Milejewie.