INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.91 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)

DO MRDP 2025 ZOSTAŁO



baton rowerowy bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w kategorii

GREENVELO

Dystans całkowity:8845.00 km (w terenie 1079.00 km; 12.20%)
Czas w ruchu:393:50
Średnia prędkość:20.84 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:39314 m
Maks. tętno maksymalne:181 (95 %)
Maks. tętno średnie:148 (78 %)
Suma kalorii:142221 kcal
Liczba aktywności:83
Średnio na aktywność:106.57 km i 6h 40m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
46.00 km 7.00 km teren
03:05 h 14.92 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy:240 m
Rower:

MIEJSKA WYCIECZKA ROWEROWA #9 - WIEŻE WIDOKOWE W TOLKMICKU

Niedziela, 18 września 2016 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG>>>statkiem po rzece Elbląg i Zalewie Wiślanym>>>FROMBORK - Ronin-Krzyżewo-Chojnowo-Tolkmicko-Kadyny-Suchacz-Nadbrzeże-Kamionek Wielki-ELBLĄG

GPS

MAPA

GALERIA (z opisem)





Podczas wrześniowej edycji Miejskiej Wycieczki Rowerowej mieliśmy okazję nie tylko jechać rowerami, ale też popłynąć statkiem. Najpierw rano 28 osób weszło w Elblągu na pokład statku Elwinga ze swoim rowerami, aby po 3 godzinnym rejsie rzeką Elbląg i Zalewem Wiślanym dobić do nabrzeża portu we Fromborku.

Tutaj zaczęła się rowerowa część imprezy, której głównym celem były dwie wieże widokowe w Tolkmicku. Zanim jeszcze opuściliśmy miasto wielkiego astronoma spotkaliśmy się pod jego pomnikiem z przewodnikiem turystycznym, który przybliżył nam postać Mikołaja Kopernika.

Po tej prelekcji pozostało nam zakręcić korbami i ruszyć przed siebie. Czekało nas około 40 km spokojnego pedałowania do Elbląga. Część drogi wiodła szlakiem Green Velo, który okazał się wymagającą technicznie i fizycznie trasą. Na szczęście wsparcie energetyczne w postaci batonów pomogło pokonać trudności.

Po dotarciu do Tolkmicka grupa skierowała się najpierw do stojącej nieco na uboczu miasteczka drewnianej wieży widokowej, aby potem zjechać do centrum Tolkmicka gdzie stoi murowana wieża, będąca częścią Urzędu Miasta i Gminy. Podczas dłużej przerwy zostały także odwiedzone lokalne sklepy, a niektórzy zajrzeli także do zabytkowego kościoła Św. Jakuba.

Dalsza droga prowadziła przez Kadyny i Suchacz do stanicy wodnej w Nadbrzeżu, gdzie mieliśmy przez chwilę nadzieję, że zobaczymy Elwingę wracającą z Fromborka do Elbląga. Okazało się jednak, że statek płynący tym razem z wiatrem był od nas szybszy i już znajdował się na rzece Elbląg.

Pokręciliśmy się chwilę po stanicy, bo niektórzy byli tutaj po raz pierwszy i ruszyliśmy na ostatnie 15 km trasy do Elbląga. Pożegnanie i zakończenie wycieczki nastąpiło na rampie przy skrzyżowaniu ulic Odrodzenia i Mazurskiej, gdzie uczestnicy rozjechali się w swoją stronę.

Dziękuję partnerom na trasie z ramienia elbląskiego PTTK: przewodnikowi Leszkowi Marcinkowskiemu, Kamilowi Zimnickiemu i Mateuszowi za pomoc organizacyjną i wsparcie podczas jazdy. Podziękowania należą się także Elbląskiemu Biuru Atrakcji Turystycznych ,,Ilfing’’ za promocyjną cenę rejsu do Fromborka, elbląskim mediom za skuteczne nagłośnienie wycieczki oraz wszystkim uczestnikom za wspólną, bezpieczną i spokojną jazdę.

Do zobaczenia już 2 października na kolejnej wycieczce.



335 dni do MRDP.




Dane wyjazdu:
19.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:26.0
Podjazdy: m
Rower:

To tu, to tam po Elblągu

Wtorek, 2 sierpnia 2016 · | Komentarze 0

382 dni do MRDP.

Podczas wczorajszej jazdy po GV przeżyłem mały szok poznawczy przed Jagodnikiem. Miejsce nierównej, piaszczysto-kamienisto-cegłówkowej nawierzchni zajął asfalt, jak widać poniżej. Może nie pierwszego sortu, ale  w porównaniu do tego co było ... Tak więc plotki gminnych wiewiórek okazały się  prawdziwe i gmina Milejewo stanęła w końcu na wysokości zadania. 

Radujcie się zatem siostry i bracia,  a ja lecę aktualizować moje www :-)





Kategoria GREENVELO


Dane wyjazdu:
53.00 km 10.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:26.0
Podjazdy: m
Rower:

ONKO TOUR GREENVELO ELBLĄG-SUWAŁKI

Poniedziałek, 1 sierpnia 2016 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Jagodnik-Łęcze-Nadbrzeże-Suchacz-Kamienica Elbląska-ELBLĄG

FOTOGALERIA





Fundacja ,,Pokonać Raka'' jest organizatorem rajdu rowerowego ,,OnkoTour'' z Elbląga do Suwałk po szlaku GreenVelo. Miałem ogromną przyjemność pokręcić dzisiaj korbami z jego uczestnikami na trasie z Elbląga do Suchacza. Na trasie towarzyszyła nam legenda polskiego kolarstwa, wicemistrz olimpijski Czesław Lang. Jazda w tak doborowym towarzystwie nieczęsto się zdarza więc dotarłem z nimi aż do Suchacza, chociaż miałem pomóc tylko przejechać przez Elbląg. 

W Suchaczu po zjedzeniu żurku w towarzystwie wicemistrza olimpijskiego i jego żony z żalem zawróciłem do pracy. Dziękuję za moc pozytywnych emocji i życzę powodzenia w kolejnych dniach jazdy. Nade wszystko zaś życzę zdrowia, dużo zdrowia. Pozdrawiam.



383 dni do MRDP.



Dane wyjazdu:
218.00 km 90.00 km teren
09:52 h 22.09 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m
Rower:

GREENVELO LIDZBARK WARMIŃSKI-PAKOSZE

Sobota, 11 czerwca 2016 · | Komentarze 4

Trasa: ELBLĄG-Młynary-Wilczęta-Orneta-Lidzbark Warmiński-Górowo Iławeckie-Lelkowo-Pieniężno-Pakosze-Wilczęta-Młynary-Milejewo-ELBLĄG

GPS  SZLAKU

BIKEMAP

FOTOGALERIA (z opisem)




Na ostatni brakujący tegoroczny odcinek szlaku GreenVelo (GV) Elbląg-Białystok z Lidzbarka Warmińskiego do Pieniężna namówiłem Krzyśka i Irka (Fisha). W trasę ruszyliśmy z Elbląga o północy, tak aby wraz ze świtem wjechać na GV w Lidzbarku Warmińskim.

Nocne nawijanie kilometrów przebiegało szybko i sprawnie za sprawą dobrze wiejącego wiatru w plecy i nawet drobne kapuśniaczki z nieba zbytnio nie przeszkadzały. Za Ornetą znudzeni asfaltami skorzystaliśmy ze szlaku rowerowego ,,zwiniętych torów’’, który śladem starej linii kolejowej doprowadził nas po 28 km do Lidzbarka Warmińskiego.

W Lidzbarku zajrzeliśmy na Orlen ładować akumulatory i o godzinie 5, po zrobieniu pamiątkowej fotki przy zamku ruszyliśmy eksplorować GV.

Efekty wizji lokalnej są widoczne w fotogalerii, ja napiszę tutaj że przed wsią Nerwiki znaleźliśmy się na nieoznakowanym skrzyżowaniu dróg leśnych i przydała się mapa w tej nerwowej sytuacji :-).

Potem było już mniej nerwowo, bo do słabej nawierzchni szlaku człowiek zdążył się już przyzwyczaić. Naprawdę szkoda, bo mocno utrudnia ona podziwianie urokliwych i spokojnych okolic.

Dzięki towarzystwu kolegów nie musiałem samotnie wsłuchiwać się w chrzęst szutrowej nawierzchni z kamykami leżącymi na jej wierzchu. Po raz ostatni zabrałem na GV mojego trekingowego Gianta bez amortyzacji i na cienkich oponach. Doceniam nieprawdopodobną wytrzymałość opon Schwalbe Marathon Mondial, ale po co aż tak je obciążać. W końcu tanie nie były :-).

Pod koniec jazdy Fishu nieco osłabł i z Krzyśkiem wrócił z Pieniężna samodzielnie do domu. Ja jeszcze pogoniłem GV z Pieniężna do Pakoszy, bo ten odcinek robiliśmy w odwrotną stronę w listopadzie 2015 r. w zapadającym zmroku i mało było wtedy widać.

Nierówną wojnę z wiatrem i upływającym czasem zacząłem w drodze powrotnej od Wilcząt, ratunkiem była jazda lasami, chociaż z Młynar do Milejewa jest cały czas pod górę.

Dziękuję koledzy za wspólne kręcenie i zarwanie nocki. Szlak GV na odcinku Elbląg-Białystok uważam za obejrzany. Dalej pobawimy się Zielonym Rowerem w przyszłym roku :-) .

Wszystko co jeszcze chcecie wiedzieć o GreenVelo Elbląg-Białystok a baliście się zapytać.




434 dni do MRDP.



Dane wyjazdu:
131.00 km 0.00 km teren
05:02 h 26.03 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:24.0
Podjazdy:894 m

SZLAK R1 - INWENTARYZACJA NA WYSOCZYŹNIE ELBLĄSKIEJ

Sobota, 4 czerwca 2016 · | Komentarze 3

441 dni do MRDP.
Trasa: ELBLĄG-Łęcze-Kadyny-Tolkmicko-Pogrodzie-Frombork-Braniewo-Gronowo-Braniewo-Nowa Pasłęka-Braniewo-Frombork-Pogrodzie-Milejewo-ELBLĄG

FOTOGALERIA -zupełnie nieciekawa, ale jak ktoś się bardzo nudzi to może sobie policzyć tabliczki :-)

BIKEMAP (tylko szlak R1)

Ostatnia już odsłona liczenia tabliczek R1. Poza tym odbitka na GreenVelo z Braniewa do Nowej Pasłęki w poszukiwaniu MOR-a (Miejsca Odpoczynku Rowerzystów) w tym ostatnim porcie morskim na wschodzie Polski MOR-a nie ma, nie było i raczej już nie będzie, chociaż mapa pokazuje że istnieje.

Jest za to szutrowa droga na wale Pasłęki po której na oponach typu ,,slick'' lepiej nie jeździć (szybko przebiłem tam dętkę) i droga z płyt u jego podnóża (w miarę równa, ale bez widoków na rzekę). W Braniewie zaś odkryłem nieznany mi pomnik czołgowy. 









Jedno z ujść Pasłęki do Zalewu Wiślanego


Dom Rybaka w Nowej Pasłęce




Droga powrotna odbyła się zaś z użyciem dopalacza z epoki lat 80-tych. Taka PRL-Mirinda :-)


Dane wyjazdu:
731.00 km 150.00 km teren
34:47 h 21.02 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m
Rower:

GREENVELO BIAŁYSTOK-LIDZBARK WARMIŃSKI

Sobota, 21 maja 2016 · | Komentarze 127

Trasa: EŁK-Białystok-Tykocin-Goniądz-Augustów-Suwałki-Gołdap-Węgorzewo-Barciany-Sępopol-Bartoszyce-Lidzbark Warmiński-Orneta-Pasłęk-ELBLĄG

GPS (tylko szlak GV)

BIKEMAP ( tylko szlak GV)

DUŻA FOTOGALERIA ( z opisem odcinkowym)

FOTOGALERIA SŁAWKA





Szlak GreenVelo jest rowerowym tematem nr 1 w tym roku, więc dłuższa jazda po tej świeżynce polskiej turystyki rowerowej była koniecznością. Zwłaszcza jak zobaczyłem piękne spoty reklamowe, pokazujące niewątpliwe atrakcje przyrodnicze i kulturowe Polski wschodniej ale bez szczegółów wykonania trasy rowerowej. A jak wiadomo diabeł tkwi w szczegółach.

Wydawało mi się, że Elbląg jest dobrze skomunikowany ze stolicą Podlasia, ale jak doszło do analizy szczegółów połączeń kolejowych pod kątem wyrobienia się z całością przez weekend to okazało się, że nie jest ani dobrze, ani szybko.

Koncepcja zaproponowana przez kolegów aby wracać do Elbląga na rowerach okazała się lepsza od mojej i tak też pojechaliśmy. Na dworcu w Elblągu pojawili się Mariusz (Sierra), Sławek i Marcin. Mocna ekipa, mająca niejedną długą trasę na koncie.

Udało nam się dotrzeć PKP do Ełku, gdzie w piątek 20 maja o godzinie 23.30 ruszyliśmy DK 65 w kierunku Białegostoku. Zjawiskowo piękny księżyc w pełni i mgły unoszące się nad biebrzańskimi bagnami towarzyszyły nam w szybkim, komunikacyjnym przelocie na przedmieścia Białegostoku, gdzie w dzielnicy Starosielce wjechaliśmy na główny szlak Green Velo (są też trasy łącznikowe, mające oznakowanie liczbowe)

Wcześniej zjedliśmy śniadanie na stacji benzynowej i nieco się ogrzaliśmy, bo w okolicach Biebrzy mieliśmy temperaturę na poziomie +4 stopni.

Potem z każdą chwilą robiło się coraz cieplej, a my zagłębialiśmy się coraz bardziej w Zielony Rower (Green Velo). Z Białegostoku wyjechaliśmy długą prostą wzdłuż której jest zbudowana nowa, asfaltowa droga rowerowa. Żałując nieco że szlak nie prowadzi przez ciekawe turystycznie pływające pomosty na Narwi w Narwiańskim Parku Narodowym skręciliśmy w kierunku doliny Narwi na północ aby pokonać ją na jazie w Rzędzianach. Przed jazem zapoznaliśmy się z krótkimi odcinkami szutru oraz bruku i płyt betonowych zupełnie jak na naszych Żuławach Wiślanych. Poczuliśmy się jak w domu :-).

Chwilę potem dotarliśmy do drogi S8, wzdłuż której szlak ciągnie się przez kilka kilometrów po nowej drodze rowerowej. Wydaje się to ciężkim nieporozumieniem, aby rowerzyści musieli jechać wzdłuż drogi, gdzie jeżdżą całe ,,pociągi’’ TIR-ów powodujących potężny hałas i zanieczyszczenia, ale tak faktycznie jest.

Na szczęście szybko dotarliśmy do węzła Jeżewo i ciesząc nasze zmysły ciszą i ponownie dobrym asfaltem skręciliśmy w kierunku Tykocina. Miasto zdążyliśmy poznać już w zeszłym roku, ale jego urok sprawił że teraz ponownie do niego zajrzeliśmy.

Od Tykocina jechaliśmy do Strękowej Góry wzdłuż Narwi, mając ją kilka razy w zasięgu wzroku. Tutaj także nawierzchnia była urozmaicona ( patrz fotogaleria) a dobry, równy asfalt pojawił się pod naszymi kołami na Carskiej Drodze aż do Goniądza. Przy tej drodze widzieliśmy MOR-y, jeden z nich idealnie ulokowany przy wieży widokowej z ładną panoramą łąk nadbiebrzańskich. Ciekawe jest to, że MOR-y na Podlasiu ( na opisywanym odcinku) są wszędzie wykonane według jednego szablonu i nie mają toalet -w warmińsko-mazurskim projektanci puścili bardziej wodze fantazji.

Po 40 km jazdy równym asfaltem poczuliśmy znużenie równą nawierzchnią, tym bardziej że łosi było na Carskiej Drodze jak na lekarstwo a podziwianie lasu ma swoje granice ;-).
W Goniądzu zrobiliśmy krótki postój przy sklepie i wjechaliśmy na teren Biebrzańskiego Parku Narodowego ( do tej pory przebywając w jego otulinie). Spotkaliśmy tam parę rowerzystów pokonujących odcinek Białystok-Suwałki w tempie znacznie spokojniejszym niż my. Po krótkiej rozmowie ruszyłem za oddalającą mi się grupą.

Nawierzchnia szlaku ponownie stała się urozmaicona, był bruk, asfalt, szuter i katastrofalne 6 km szutru z ,,tarką’’ na odcinku Dolistowo-Jasionowo. Szlak biegnie tam bezpośrednio przy Biebrzy, ale z powodu bardzo nierównej nawierzchni jej obserwacja jest mocno utrudniona, by nie rzec - niemożliwa. Jadąc na rowerze trekingowym bez amortyzacji z kołami i oponami 700x35 udało mi się to dopiero przy prędkości 10-12 km/h. Cały czas musiałem mocno trzymać kierownicę i szukać jak najlepszego toru jazdy. Pozostaje mieć nadzieję, że ten odcinek zostanie do wakacji wyrównany bo obserwacja Biebrzy w wakacje to fajna sprawa. Pływa tam wtedy dużo tratw, kajaków, łodzi i rzeka żyje.

Dalsza droga prowadziła w kierunku Kanału Augustowskiego, ale szlak nie prowadzi bezpośrednio przy nim. Mamy możliwość obejrzenia pierwszej (ostatniej) śluzy w Dębowie a potem aż do Białobrzegów poruszaliśmy się drogą asfaltową. W Białobrzegach przekraczamy DK 8 i zagłębiliśmy się w Puszczę Augustowską.

Dobrej jakości szutrówka doprowadziła nas nad Jezioro Sajno, obok którego szlak GV się rozdziela na szlak łącznikowy o numerze 201 prowadzący do centrum Augustowa i szlak główny omijający miasto. Dostrzegłem też błędne oznakowanie szlaku łącznikowego, który zamiast liczby 201 często w okienku miał symbol GreenVelo, czyli kolorowy łańcuch.

Do centrum Augustowa dotarliśmy drogami szutrowymi, wydzielonymi asfaltowymi obok DW 664 oraz z polbruku. Nawigacja w mieście nie sprawiła trudności, znaki były widoczne i ustawione w czytelny sposób.

Pora była obiadowa, więc odwiedziliśmy lokalną pizzerię, gdzie uzupełniliśmy zapasy na dalsze zmagania terenowe. Zanim znowu wjechaliśmy w Puszczę Augustowską przejechaliśmy przez urokliwe zakątki Augustowa, wzdłuż jezior i Kanału Augustowskiego.

Niebawem szlak łącznikowy 201 się skończył i z powrotem wjechaliśmy na szlak główny. I zaczęła się walka z zapiaszczonymi drogami leśnymi. Żeby było ciekawiej, były też szutry przejezdne, a nawet drogi rowerowe z asfaltu. Nie sposób było się nudzić, co zakręt to niespodzianka i szybkie operowanie manetkami :-). Do tego wycinka drewna i brak gwarancji jak będzie trasa wyglądała po przejeździe ciężkiego pojazdu.

Okolice przyrodniczo rewelacja : Kanał Augustowski, Puszcza Augustowska, Czarna Hańcza. Prawdziwy samograj turystyczno-rekreacyjny. Szkoda tylko, że nieosiągalny na wszystkich typach rowerów i przez wszystkich rowerzystów.

Chłopaki na rowerach MTB odjechali mi znacznie do przodu, ja po zaliczeniu kilku odcinków pchanych dotarłem do nich na stacji benzynowej we Frąckach przy DK 16. Uzupełnienie picia i jedzenia było obowiązkowe, Puszcza Augustowska dała nam popalić.

Dalsza droga wzdłuż Czarnej Hańczy była już bezproblemowa, niebawem między drzewami pojawiło się Jezioro Wigry co oznaczało wjazd w kolejny na trasie park narodowy. Nie zatrzymując się przejechaliśmy przez Czerwony Folwark a że szlak GV ominął pokamedulski klasztor w Wigrach więc i my się tam nie pchaliśmy.

Ostatni odcinek przed Suwałkami to jazda po ciemnozielonym (!!!) asfalcie wydzielonej drogi rowerowej wzdłuż DW 653. Do Suwałk wjechaliśmy przed godziną 21 i niebawem zapadł zmrok. Oznakowanie GreenVelo jest wykonane zgodnie z obowiązującymi od kilku lat przepisami i umożliwia bezproblemową nawigację w nocy dzięki wykorzystaniu folii odblaskowej.
Ponieważ jednak celem wycieczki było przedstawienie wiarygodnych informacji na temat nawierzchni i przejezdności GreenVelo zarządziłem nocny odpoczynek w Suwałkach, tak aby z kolejnym porankiem ruszyć dalej na szlak.

Pierwszym miejscem naszego odpoczynku był McDonalds, gdzie siedzieliśmy, jedliśmy i drzemaliśmy do godziny 23, kiedy to trzeba było opuścić fastfooda. Kolejną miejscówką był park, gdzie wyciągnęliśmy się na ławkach. Folia NRC faktycznie grzeje, ale i tak około 1 w nocy przenieśliśmy się na ogromną stację Shell przy DK 8, gdzie siedząc, leżąc, jedząc, pijąc i chodząc doczekaliśmy świtu. Około 3 nad ranem zaczęło już robić się niebiesko, więc poderwałem ekipę i wróciliśmy na szlak kierując się na Mazury Garbate.

Z Suwałk wyjechaliśmy asfaltem na Jeleniewo ciesząc się tak bardzo z perspektywy kolejnego dnia w siodle, że przegapiliśmy zjazd nad jezioro Szelment Wielki. Cóż, wiele nie straciliśmy bo na nartach i tak byśmy nie pojeździli.

W Jeleniewie z wielkim żalem pożegnaliśmy Mariusza, który z powodu pęknięcia obręczy w tylnym kole zmuszony był zawrócić do Suwałk i wrócić do Elbląga komunikacją zbiorową. Dalsza droga pokazała, że była to bardzo dobra decyzja, jedyna i niepodważalna.

My zaś zaczęliśmy wspinaczkę na kolejne, coraz to większe górki docierając w okolicach Mierkiń w okolice 285 metrów n.p.m. Szlak prowadzi tutaj drogami asfaltowymi o małym natężeniu ruchu. Chwilę przerwy zrobiliśmy sobie na trójstyku granic, zjeżdżając nieco ze szlaku na sam punkt.

Kolejną atrakcją były mosty w Stańczykach, znane chyba wszystkim pedałującym po Mazurach Garbatych. Dotarliśmy do nich jadąc po drogach szutrowych, czasami w śladzie dawnej linii kolejowej. Za Stańczykami korzystaliśmy z wydzielonej rowerowej drogi asfaltowej wzdłuż DW 651. A jak ona się skończyła to z powrotem pojawiły się szutry na nasypach kolejowych, raczej niskiej jakości z luźno leżącymi kamieniami i kamyczkami.

Prawdziwy ,,sajgon’’ czekał na nas przed Gołdapią, gdzie pojazd gąsienicowy zrobił duże ślady nie dla rowerzystów. Na szczęście nie było to długi odcinek, ale na takie niespodzianki należy być przygotowanym. Chwilę potem pędziliśmy już po gładkim asfalcie wydzielonej drogi rowerowej ponownie wzdłuż DW 651 osiągając około godziny 9 Gołdap.

Przez chwilę wydawało się, że GV zahaczy o część uzdrowiskową miasta ale tak nie było. Podziwiając fikuśny most nad Gołdapą sprawnie nawigowaliśmy po mieście, zatrzymując się w centrum na małe śniadanie. Po nim pożegnał się z nami i z GreenVelo Marcin uznając ( bardzo słusznie, jak się okazało) że jadąc po szlaku nie zdąży do pracy na 2 w nocy w poniedziałek. Pojechał więc asfaltami do Elbląga i w ten sposób spokojnie się wyrobił.

Zostałem więc ze Sławkiem mającym też silne postanowienie zrobienia do zmroku GV przynajmniej do Lidzbarka Warmińskiego i powrotu na kołach do Elbląga już na skróty. Dotychczasowa jego życiówka nie przekraczała 500 km, tak więc determinacja kolegi bardzo mi się spodobała :-).

Z Gołdapi do Węgorzewa szlak prowadził drogami szutrowymi po dawnym nasypie kolejowym oraz odcinkami po wydzielonych asfaltowych drogach rowerowych wzdłuż DW 650. Ze szlaku zjechaliśmy kilkaset metrów w Baniach Mazurskich na ,,kultowe’’ lody, prawdziwe tradycyjne i tylko w trzech smakach :-).

Ten odcinek jechaliśmy już z Robertem w lutym wracając z Rapy. Zdecydowanie lepiej jechało się wtedy na góralu z amorem niż na sztywnym trekingu. Drobny szuter byłby fajną nawierzchnią, ale że kamyczki leżą na wierzchu powodując ryzyko poślizgu i wprowadzając niepewność przy wykonywaniu manewrów kierownicą to już tak fajnie nie jest. Dało się też zauważyć pierwsze braki w oznakowaniu pionowym ( bez większego znaczenia nawigacyjnego, ale zawsze) oraz zniknięcie biało-czerownych słupków zabezpieczających szlak przed wjazdem samochodów.

Nasyp kolejowy przed Węgorzewem zamienił się w wydzieloną, asfaltową drogę rowerową i wjechaliśmy do miasta. Nie zatrzymując się kierowani znakami szlaku przejechaliśmy przez miasto mając kłopot nawigacyjny tuż za dawną stacją PKP, gdzie skręt szlaku był nieoznakowany.

Spotkaliśmy tutaj grupę rowerzystów 50+. Sławek pogonił za ich liderem a ja uciąłem pogawędkę z końcówką kilkuosobowej ekipy. Wybrali się na niedzielą wycieczkę z Węgorzewa do Korsz i z powrotem. Poruszali się nieco wolniej niż my, zatrzymując się przy okolicznych atrakcjach. Mijaliśmy się jeszcze kilka razy, ostatni raz w Barcianach.

GreenVelo prowadzi tutaj po wydzielonej, asfaltowej drodze dla rowerów (ddr) wzdłuż DW 650. Nie przeprowadzone wyrównanie terenu skutkuje tym, że ddr ma charakter interwałowy, czyli góra-dół, góra-dół i tak jest do Srokowa. Droga wojewódzka ma znacznie łagodniejszy przebieg, mocny podjazd jest przed Srokowem i tyle.

Od Srokowa do Barcian wjechaliśmy na drogę szutrową z dobrą i niedobrą nawierzchnią
(znowu luźne kamienie). Tej gorszej jest niestety więcej, tak więc z ulgą powitaliśmy asfalt w Barcianach. Tutaj zaczyna się 14 kilometrowy odcinek wydzielonej, asfaltowej drogi rowerowej która prowadzi do stacji PKP w Korszach.

My 2 km przed Korszami skręciliśmy w Glitajnach na Sępopol (do Korsz prowadzi szlak łącznikowy 101). Jechaliśmy teraz aż do Bartoszyc lokalnymi asfaltami o różnej jakości. W Sępopolu zatrzymaliśmy się nad Łyną a potem jechaliśmy przez okolice tzw. końca świata blisko granicy z Rosją.

Do Bartoszyc wjechaliśmy DW 512 nie korzystając z polbrukowej drogi rowerowej. Znaki szlaku poprowadziły nas w kierunku Łyny a potem do centrum. Pora była stosowna dla obiadokolacji, bo zapowiadała się trzecia noc w trasie i należało dobrze naładować akumulatory.

Bartoszyce znam raczej słabo, ale uruchamiając najgłębsze zasoby pamięci hipokampa przypomniałem sobie o pizzerii przy DK 51. Była, działała i spędziliśmy tam dobrą godzinę jedząc i łatając przebitą dętkę w rowerze Sławka.

Na trasę wróciliśmy przed godziną 20 i szybko jadąc zaczęliśmy wyścig z zapadającym zmrokiem. Realia GV szybko nas osadziły na miejscu, dynamiczna jazda zakończyła się na zmasakrowanej trylince w Sędławkach ( tak stara, że krawędzie płyt są już zeszlifowane) oraz na drodze polnej w sławnych już Glitajnach. Tym razem było sucho.

W urokliwie położonym MOR-ze Dębiany poczekałem na Sławka i za chwilę wjechaliśmy do Galin. W końcu obejrzałem dokładnie zespół pałacowo-parkowy i już w ciemnościach ruszyliśmy dalej. Drogę w parku zagrodził nam szlaban, wyglądało że ktoś nam zamknął GreenVelo :-).

Ominęliśmy tą przeszkodę i jadąc po leśnej gruntówce, momentami zapiaszczonej, nawigowaliśmy dalej. Nie było to możliwe gdyby znaki szlaku nie były wykonane z folii odblaskowej. To niewątpliwa zaleta tego nowego oznakowania.

Dalsza jazda prowadziła przez Krawczyki i Krekole, gdzie wjechaliśmy na dobry asfalt którym dotarliśmy do Stoczka Klasztornego. Ciemna noc uniemożliwiła obejrzenie klasztoru, który jednak już widzieliśmy wcześniej. Za Stoczkiem szlak wjechał na dawną linię kolejową, pokrytą szutrem dobrej jakości. Przed Lidzbarkiem zauważyłem że jedziemy po grobli między zbiornikami wodnymi. Temperatura znacznie spadła, od wody wiało chłodem.

Po wykonaniu kilku ostatnich zakrętów na GreenVelo dotarliśmy do DW 513 i nią wjechaliśmy do Lidzbarka Warmińskiego urządzając nocną sesję zdjęciową zawsze pięknemu zamkowi i kierując się na miejscowy Orlen na ostatnie już zaprowiantowanie.

Pozostało nam 100 km do Elbląga już poza GV, bo co to za sens jechać trasą po raz pierwszy w nocy. Nic nie widać i Wy nic byście się nie dowiedzieli. Droga ,,na skróty’’ zaczęła się przed północą, kiedy to wyjechaliśmy z Lidzbarka Warmińskiego kierując się na Ornetę i Pasłęk. Idealny asfalt DW 513 pięknie prowadził nas na zachód i nasze siedzenia w końcu mogły nieco odpocząć.

Sławek jadąc nieco szybciej odjechał mi do przodu, a ja już kilka kilometrów za Lidzbarkiem poczułem że bez odpoczynku to daleko nie pociągnę. Krótka drzemka na przystanku w Runowie poczyniła cuda, chociaż było wiadomo, że trzecia noc bez normalnego snu łatwa nie będzie. Zapobiegawczo podjadałem żelki z Biedronki, chrupałem sezamki, generalnie ruszałem się w siodle aby nie zasnąć i zdążyć uciec przed porannym szczytem komunikacyjnym.

Po drodze zastałem Sławka drzemiącego na przystanku za Ornetą i już razem dotarliśmy do Elbląga, meldując się w nim około godziny 5.30. Tym samym nasza epopeja GreenVelo dobiegła końca. Sławkowi gratuluję potężnego poprawienia życiówki, pozostałym chłopakom dziękuję za towarzyszenie na trasie.

Podsumowanie wycieczki:

- szlak GreenVelo jest szlakiem trudnym,
- szlak GreenVelo nie jest dla początkujących rowerzystów, takich co na rowerze jeżdżą
rzadko lub od niedawna,
- szlak GreenVelo prowadzi po wszystkiego typu nawierzchniach, często
nieutwardzonych lub słabo przyczepnych ( luźne szutry),
- szlak GreenVelo jest bardzo dobrze oznakowany w znaki wysokiej jakości, zdarzają się
jednak skrzyżowania bez oznakowania,
- szlak GreenVelo jest bardzo dobrze wyposażony w infrastrukturę towarzyszącą, tj. Miejsca
Odpoczynku Rowerzystów (MOR) i Miejsca Przyjazne Rowerzystom (MPR),
- szlak GreenVelo prowadzi przez wspaniałe okolice,
- szlak GreenVelo musi zobaczyć każdy rowerowy turysta :-)

Rekomendacje sprzętowe:

- jazda możliwa na rowerach górskich lub trekingowych wyposażonych w dwie przerzutki - inne typy rowerów nie mają możliwości pokonania wszystkich odcinków,
- konieczna amortyzacja przednia rowerów z blokadą, amortyzowany tył podniesie komfort jazdy,
- opony tylko z wystającym bieżnikiem, najlepszy będzie klockowy,
- opony do rowerów trekingowych minimum 700x35 a do rowerów MTB 26x, 27,5x, 29x2,00,
- opony z wkładką antyprzebiciową, żadnych lekkich modeli sportowych,
- po GreenVelo lepiej poruszać się ,,na lekko’’, bez ciężkich sakw.
 
Pierwsza jazda GreenVelo Elbląg-Pieniężno

Ciąg dalszy GreenVelo Lidzbark Warmiński-Pieniężno-Pakosze

Wszystko co jeszcze chcecie wiedzieć o GreenVelo Elbląg-Białystok a baliście się zapytać.




455 dni do MRDP.


Dane wyjazdu:
97.00 km 20.00 km teren
04:19 h 22.47 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:8.0
Podjazdy:794 m

WODYNIA I OKOLICE

Niedziela, 1 maja 2016 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Jelenia Dolina-Ogrodniki-Zajączkowo-Huta Żuławska-Rychnowy-Włóczyska-Krzywiec-Wodynia-Krzyżewo-Frombork-Narusa-Święty Kamień-Nowy Wiek-Tolkmicko-Kadyny-Pęklewo-Suchacz-Nadbrzeże-Kamionek Wielki-ELBLĄG

GPS

BIKEMAP


Lud pracujący miast i wsi w dniu Święta Pracy uczciłem pracując korbami w ciężkim - chociaż suchym - i nieznanym terenie okolic wsi Wodynia. Było pysznie :-).




1. Mgły przed Ogrodnikami prawie na szczycie Wysoczyzny Elbląskiej i tylko +3 przy +7 w Elblągu. 



2. Esencja płynnej przygody MTB na Wysoczyźnie Elbląskiej na odcinku Rychnowy-Włóczyska :-)



3. Takie błotko to opony 2,2  spokojnie biorą jadąc :-)



4. Rzeczka Narusa i bród ...



5. ...ale wolałem skorzystać z mostka nieopodal ;-)



6. Przy Wodyni różne mapy pokazują punkt widokowy - chyba chodzi o to ...



7. MOR GreenVelo w super lokalizacji we Fromborku bez wiaty, ale z parasolem i ...



8. ... huśtawkami-samoróbkami z widokiem na katedrę :-)



9. Coś dla fanów Nienackiego i Pana Samochodzika - części 7



10. Za tym szlabanem zjeżdżamy do Świętego Kamienia leżącego w wodach Zalewu Wiślanego. Są też znaki na dwóch drzewach. 400 metrów za MOR-em GV Nowy Wiek w lewo. 



11. Świetlica w Kadynach zbudowana m.in z Europejskiego Funduszu Rybackiego. A wiedzieliście, że jest Rybacki Szlak Zalewu Wiślanego



12. Z Suchacza jest 38,5 km do Elbląga jadąc GreenVelo, ale może to być 16 km jadąc dołem DW 503




475 dni do MRDP.



Dane wyjazdu:
5.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: m
Rower:

GREENVELO - FAQ

Środa, 20 kwietnia 2016 · | Komentarze 0

486 dni do MRDP.


Otrzymuję sporo pytań odnośnie szlaku GreenVelo w okolicach Elbląga i na terenie województwa. Postanowiłem zbiorczo na nie odpowiedzieć posiłkując się tym, co już widziałem na kilku warmińsko-mazurskich odcinkach i co mi mówi doświadczenie. Temat z pewnością nie jest wyczerpany (czytałem już w kilku źródłach o kłopotach na szlaku w okolicy Bartoszyc) i poniższy opis ulegnie powiększeniu po planowanej jeździe na odcinku Pieniężno-Białystok. 

Ściągawka wraz z kilkoma rekomendacjami jest dostępna TUTAJ. 



Kategoria GREENVELO


Dane wyjazdu:
16.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: m
Rower:

To tu, to tam po Elblągu

Wtorek, 22 marca 2016 · | Komentarze 2

515 dni do MRDP.

Ostry zjazd na szlaku GreenVelo w Elblągu to miejsce bardzo niebezpieczne dla zbyt szybko jadących rowerzystów. Uważajcie!

Kategoria GREENVELO


Dane wyjazdu:
18.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:5.0
Podjazdy: m
Rower:

To tu, to tam po Elblągu

Wtorek, 15 marca 2016 · | Komentarze 5

522 dni do MRDP.


Wygląda na to że jestem wszechstronnie przygotowany do eksploracji szlaku GreenVelo  ;-). Pierwszy etap do Białegostoku jeszcze przed wakacjami. 







Kategoria GREENVELO