INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.91 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)

DO MRDP 2025 ZOSTAŁO



baton rowerowy bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Dane wyjazdu:
12.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

To tu, to tam po Elblągu

Czwartek, 12 maja 2022 · | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
4.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:31.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

To tu, to tam po Elblągu

Środa, 11 maja 2022 · | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
167.00 km 100.00 km teren
08:10 h 20.45 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy:956 m

BALTIC BIKE CHALLENGE - ETAP III

Wtorek, 10 maja 2022 · | Komentarze 2

Trasa: GDYNIA WIELKI KACK-Gdańsk Oliwa-Otomin-Straszyn-Pruszcz Gdański-Kiezmark-Mikoszewo-Krynica Morska-Piaski-KRYNICA MORSKA

GPS (całość maratonu)

MAPA (całość)

GALERIA (całość, z opisem)









Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
161.00 km 30.00 km teren
08:42 h 18.51 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy:1087 m

BALTIC BIKE CHALLENGE - ETAP II

Poniedziałek, 9 maja 2022 · | Komentarze 0

Trasa: WŁADYSŁAWOWO-Hel-Władysławowo-Wejherowo-GDYNIA WIELKI KACK

GPS (całość maratonu)

MAPA (całość)

GALERIA (całość, z opisem)

Dalej >>> 







Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
381.00 km 200.00 km teren
23:43 h 16.06 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy:1025 m

BALTIC BIKE CHALLENGE - ETAP I

Sobota, 7 maja 2022 · | Komentarze 0

Trasa: ŚWINOUJŚCIE-Kołobrzeg-Ustka-Łeba-WŁADYSŁAWOWO

GPS (całość maratonu)

MAPA (całość)

GALERIA (całość, z opisem)

Dalej >>> 





Jedno zdjęcie zastępuje 1000 słów, a film? ;-) Relacji tekstowej zatem nie będzie :-))








Dane wyjazdu:
145.00 km 30.00 km teren
08:01 h 18.09 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m

ROZGRZEWKA PRZED BBC

Piątek, 6 maja 2022 · | Komentarze 2

Trasa: SZCZECIN-Pucice-Stepnica-Wolin-Wapnica-Międzyzdroje-ŚWINOUJŚCIE

MAPA

GALERIA (z opisem)

Dalej >>> 

Rozgrzewka przed maratonem Baltic Bike Challenge (BBC) ze Świnoujścia do Krynicy Morskiej przez miejsca szerzej mi nieznane. W towarzystwie Andrzeja. 




Jeszcze na żaden ultramaraton ruszający ze Świnoujścia nie dotarłem do tego miasta pociągiem. Zawsze był to dojazd rowerem, raz ze Świdwina na BBTour 2010, a raz ze Szczecina przez Niemcy na BBTour 2014. Nie inaczej było i tym razem, na start Baltic Bike Challenge (BBC). Poza tym miałem plan zapoznać się z odcinkiem maratonu Zachód MRDP, który zamierzam jechać we wrześniu tego roku.

Do tych planów namówiłem Andrzeja, skoro on namówił mnie na cały ten wyjazd ;-) I tak po przyjemnej podróży PKP do Szczecina i krótkim zwiedzaniu miasta połączonym z noclegiem ruszyliśmy po śniadaniu w kierunku Świnoujścia. Wyborna pogoda sprawiała, że nikt nie myślał aby dalej jechać pociągiem.

Pierwsze kilometry do Szczecina Dąbie to była jazda w porannym szczycie komunikacyjnym dużego miasta, czyli wrażenia słuchowe były lekko przerażające. Dobrze, że były też w miarę sensowne drogi rowerowe i nie trzeba było tłuc się razem z blachosmrodami.

Ruch zaczął się uspokajać za zjazdem na węzeł Szczecin Dąbie na A6/S3, a całkiem miło zrobiło się za Goleniowskim Parkiem Technologicznym, kiedy to skręciliśmy na DW 111 w kierunku Stepnicy. Dobry asfalt, budowana droga rowerowa – powinno być miło we wrześniu.

Andrzej to człowiek wielu aktywności, nic więc dziwnego że w Stepnicy zaliczył kąpiel w lodowatej – jak dla mnie – wodzie Zalewu Szczecińskiego. Ja w tym czasie wolałem przyglądać się statkom płynącym do i ze Szczecina po wyznaczonym torze wodnym. Co tak kto lubi ;-)

Nieśpiesznie, spokojnym patataj zbliżaliśmy się do Wolina, gdzie dostrzegłem znaki szlaku BlueVelo (BV) oznakowane nr 3. Jadąc sobie na rowerach MTB nie obawialiśmy się nieznanych nawierzchni, więc postanowiliśmy z niego skorzystać w dalszej jeździe na północ. Tym razem Wikingowie w Wolinie nie zostali odwiedzeni (sorry, Wojtek).

Szlak BV to co zasady ma być trasa wzdłuż Odry i Nysy Łużyckiej do Czech, no ale my tymczasem podążaliśmy w przeciwnym kierunku. Jazda była przyjemna, obfitowała w ciekawe widoki i niespotykane dotychczas rozwiązania (łukowate płyty betonowe, rowerowe pasy asfaltu na bruku-vide galeria). Kilometry mijały szybko i sprawnie.

I tak to dotarliśmy do Wapnicy, gdzie zajrzeliśmy nad Jezioro Turkusowe, czyli dawne wyrobisko kredy a potem zaliczyliśmy punkty widokowe: Zielonka na terenie Wolińskiego Parku Narodowego oraz punkt w Lubieniu, elegancki, skomercjalizowany i łatwo dostępny. Tutaj zjedliśmy obiad w postaci rybek z Zalewu Szczecińskiego i stosownego do nich napoju izotonicznego 0%.

Rzut beretem dzielił nas od Międzyzdrojów, gdzie też postanowiliśmy zajrzeć, chociaż godzina wskazywała, że biuro zawodów BBC pod latarnią morską w Świnoujściu już zaczęło pracę. Ale my śpieszyć się zamierzaliśmy dopiero od jutra…

Tak więc pogwizdorzyliśmy nieco przy sławnej Alei Gwiazd w Międzyzdrojach, wsłuchaliśmy się w gwar turystów w większości mówiących po niemiecku, zrobiliśmy kilka zdjęć klimatycznych domów i willi i ruszyliśmy na zachód. Elegancka promenada ze szlakami dobrze znanymi także w okolicach Elbląga, tj. EuroVelo 10 i EuroVelo 13 poprowadziła nas wzdłuż plaży, ale jak się skończyła to lekko zanurkowaliśmy w leśne piachy, które z przerwami pojawiały się aż do gazoportu w Świnoujściu.

Stąd skierowaliśmy się do biura zawodów, dopełniliśmy formalności i odebraliśmy pakiety startowe (bidon, buff, skarpety, naklejki). Latarnia morska była już zamknięta, więc i my po chwili zawinęliśmy się w drogę, bo czekało nas jeszcze trochę km do miejsca noclegu. Andrzej znalazł miejscówkę pod samą granicą z Niemcami, co jutro miało nam nieco podnieść ciśnienie. Samokrytycznie przyznał, że bliżej i szybciej startu byłoby spać w Międzyzdrojach :-))

Tymczasem pokonaliśmy promem Świnę, wzbudzając żywe zainteresowanie mieszkańców, którzy pytali w jakiej imprezie startujemy. Widać gołym okiem, jak BB Tour zwiększył zainteresowanie kolarstwem długodystansowym. Co najmniej kilka osób wspomniało, że z pokładu promu startuje w sierpniu maraton w kierunku Bieszczad. Dobra robota, Robert!

Andrzej marzył jeszcze o fotce przy Stawie Młyny, jednym z symboli Świnoujścia. Cóż było robić, pojechaliśmy. Wartością dodaną był wpływający z Ystad prom Mazovia, który pięknie oświetlało zachodzące słońce. I to zachodzące słońce przyspieszyło nasze ruchu, bo trzeba było jeszcze pokręcić kilka km. Jak już przebiliśmy się przez dzielnicę nadmorską, to nie było siły aby nie zajrzeć na granicę, skoro mieszkaliśmy prawie na niej.

Zajrzeliśmy, zrobiliśmy zakupy w pierwszej (ostatniej) Biedronce Rzeczypospolitej Polskiej i wbiliśmy się na kwaterę. Sen przyszedł szybko, a jutro miał zacząć się maraton Baltic Bike Challenge …





Kategoria WYCIECZKI 50-150


Dane wyjazdu:
38.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m
Rower:BOCAS

To tu, to tam po Elblągu

Środa, 4 maja 2022 · | Komentarze 1

Zmiany, zmiany. Grania w siatkówkę plażową już nie będzie. 





Dane wyjazdu:
109.00 km 7.00 km teren
05:49 h 18.74 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy:810 m

WARMIŃSKA MAJÓWKA - ETAP DRUGI

Poniedziałek, 2 maja 2022 · | Komentarze 4

Trasa: LIDZBARK WARMIŃSKI-Górowo Iławeckie-Pieniężno-Płoskinia-Chruściel-Milejewo-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (całość, z opisem)




Po solidnym śniadaniu, godnym trudów dzisiejszej trasy, ruszyliśmy w drogę powrotną do Elbląga. Na pierwszy ogień poszedł szlak GreenVelo z Lidzbarka do Górowa Iławeckiego. Większych zmian jakościowych nie zaobserwowałem, poza utratą niebieskiego koloru tego eksperymentalnego odcinka :-) W dalszym ciągu rower MTB zapewnia największy komfort. 

Od Górowa poruszaliśmy się po nowym asfalcie remontowanej jeszcze DW 512 Pieniężno-Górowo Iławeckie-Bartoszyce na którą muszę wybrać się Trekiem, bo nawierzchnia jest już idealna. Ruchu też generalnie nie było. 

W Pieniężnie nadszedł czas obiadu a potem trzeba było mentalnie przygotować się do zdobywania Milejewa, czyli wspinaczki na szczyt Wysoczyzny Elbląskiej. Mając 100 km w nogach to nie jest łatwe zadanie. Wyszło jednak dobrze, żeby nie powiedzieć okazale i kolację w normalnej porze jedliśmy już w domu.

Cztery miesiące dobrze wykonanej pracy zaczynają przynosić owoce. Brawo!




Dane wyjazdu:
91.00 km 30.00 km teren
04:57 h 18.38 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy:834 m

WARMIŃSKA MAJÓWKA - ETAP PIERWSZY

Niedziela, 1 maja 2022 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Kamiennik Wielki-Młynary-Wilczęta-Orneta-LIDZBARK WARMIŃSKI

MAPA

GALERIA (całość, z opisem)



W ramach przygotowań do Wisełki 500 ruszyłem w towarzystwie Syna na bardziej ambitną trasę niż Żuławy Wiślane ;-) Wybór padł na Lidzbark Warmiński, bo jazda rowerem po Warmii to nie jest bułka z masłem. Te pagórki naprawdę potrafią boleć. Trasa pierwszego dnia dwudniowego wyjazdu prowadziła mniej oczywistą drogą przez pas startowy lotniska w Ornecie i szlakiem zwiniętych torów z Ornety do Lidzbarka. Pojawiła się też Łynostrada w bardzo końcowym odcinku :-)

Sprawnie pokonane 90 km zresetowało się należycie w gotyckich wnętrzach Hotelu Krasicki, gdzie odpoczywaliśmy przed jutrzejszym powrotem



Dane wyjazdu:
184.00 km 50.00 km teren
08:27 h 21.78 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy:1062 m

WARMIŃSKA ŁYNOSTRADA

Sobota, 30 kwietnia 2022 · | Komentarze 0

Trasa: OLSZTYN-Ruś-Kurki-Łyna-Dobrzyń-Olsztynek-Tomaryny-Łukta-Morąg-Sarna-Marzewo-Pasłęk-Komorowo Żuławskie-ELBLĄG

GPS (całość trasy)

MAPA

GALERIA (z opisem)

Motto: Takie zakończenie kwietnia to ja rozumiem :-) Jak w bajce!





Po prawie dwóch latach wróciłem nad Łynę, aby tym razem obejrzeć południowy odcinek szlaku rowerowego Warmińska Łynostrada od Olsztyna do źródeł rzeki w okolicach miejscowości nomen omen Łyna.

Na podróż ze mną zdecydowało się liczne i piękne grono 9 zaawansowanych rowerzystek i rowerzystów. Zaawansowanych, bo plan jazdy obejmował po pokonaniu około 50 km Łynostrady dorzucenie jeszcze 140 km na powrót do Elbląga. A liczne, bo w roku 2020 Łynostradę pokonywałem tylko z Andrzejem. Piękne zaś wiadomo dlaczego ;-)

Do Olsztyna udało się dojechać koleją bo kolejarze akurat strajkowali gdzie indziej. Żeby jednak nie było zbyt dobrze, dotarliśmy do stacji Olsztyn Likusy (taki nowy przystanek między Gutkowem a Zachodnim), bo stacja Olsztyn Główny stała się placem budowy na najbliższe lata i od Likus kursuje autobusowa komunikacja zastępcza. Oczywiście, wiedzieliśmy o tym wcześniej i nie było to jakimś problemem. W roku 2020 dojechaliśmy pociągiem tylko do Olsztyna Gutkowa, także postęp jest :-))

W Likusach czekała na nas Magda, która miała rozbudowane plany majówkowe i dlatego dotarła do nas swoim transportem. I tak to byliśmy w komplecie.
Jazdę rowerami zaczęliśmy od odwiedzin nieodległego Orlenu, bo godzina 8 rano była dobrą porą na kawę i śniadanie. A potem zjechaliśmy do olsztyńskiego Parku Centralnego , przez który Łyna sobie płynie i w którym wjechaliśmy na południowy odcinek szlaku.

Pomarańczowe, w nowym stylu, znaki Łynostrady sprawnie prowadziły nas przez Olsztyn, miałem też wgrany ślad .gpx z profilu Warmińskiej Łynostrady na fejsie i przydał się w mieście tylko z 2-3 razy. Upierdliwe były tylko sygnalizacje świetlne na których straciliśmy sporo minut, a rekord pobiła ta koło siedziby Energi, nie reagując na nasze wciskanie przycisków.
Jadąc w kierunku obwodnicy Olsztyna mieliśmy sposobność obejrzeć najnowsze dzielnice mieszkaniowe. Dużo tego zbudowano od czasów, gdy Olsztyn kończył się na Jarotach i Nagórkach a Pieczewo dopiero powstawało...

Po przekroczeniu wiaduktem drogi S16 krajobraz stał się bardziej wiejski, przyrodniczy. Tutaj spotkaliśmy grupę z Trójmiasta, która także zamierzała dotrzeć do źródeł Łyny. Sakwy przy ich rowerach wskazywały, że będą tam później niż my, jadąc ,,na lekko”.

Do tej pory od Parku Centralnego mieliśmy pod kołami na Łynostradzie wszelkie nawierzchnie, a w Rusi doszły jeszcze kocie łby i to na podjeździe. Zrobiło się milutko i cieplutko :-)
No, ale szybko o tym w sumie krótkim podjeździe szybko zapomnieliśmy, bo rozpoczęły się dominujące na południowym przebiegu Łynostrady lasy. A tutaj konkretnie Rezerwat Warmiński Las . Kiedyś już odwiedzony. Wcześniej jeszcze zajrzeliśmy do bardzo kompaktowej elektrowni wodnej Ustrych na Łynie.

Teraz przez wiele km mieliśmy okazję pedałować w pięknych okolicznościach zieleniejących drzew, śpiewu ptaków i różnych zapachów. Po prawej stronie momentami przebijał błękit wód Jeziora Łańskiego nad którym w pewnej chwili zrobiliśmy sobie dłuższy postój. W grupie objawiły się dwa morsy i tak to Tomek oraz Andrzej wskoczyli do lodowatej jeszcze wody (oni twierdzili, że cieplutkiej). Inni mówili tutaj raczej o ognisku, grillu i innych ciepłych rzeczach…

Jak już chłopaki sobie pomorsowały to ruszyliśmy dalej. Dalej lasami, dalej po dość dobrych leśnych drogach (piaskownice tylko sporadycznie, opony szerokości 40 mm+ w większości miejsc jechały), także oznakowanie na drzewach (pomarańczowe znaki) nie budziło zastrzeżeń. Brakowało tylko Łyny, która generalnie na tym całym odcinku chowa się w jeziorach.
Przed wsią Ząbie udało nam się w końcu obejrzeć Łynę, a nawet przejechać mostkiem nad nią rozpiętym aby chwilę dalej wpaść w największą na całej trasie piaskownicę. Było pchanko, ale krótkie.

Chwilę potem w Kurkach przekroczyliśmy drogę krajową nr 58, aby z niej szybko zjechać zgodnie z oznakowaniem. W żadnej z tych wsi nie spotkaliśmy sklepu spożywczego, także dobrze przewidziałem, aby zaprowiantować się solidnie w Olsztynie. I tak to opuściliśmy historyczną Warmię o czym powiadomiła nas dedykowana tablica w Ząbiach.
I znowu zanurzyliśmy się w mazurskie teraz lasy. W pełnym rozkoszowaniu się leśną jazdą nieco przeszkadzała mi lejąca się z nosa i oczu woda – to pewnie z nadmiaru świeżego powietrza organizm przeżył szok ;-)

Salwy śmiechu wywołała u nas nazwa Likusy pośrodku niczego, bo skojarzyła się nam ze stacją Olsztyn Likusy, którą całkiem niedawno opuściliśmy. Tutaj na pociąg nie było warto czekać …
I tak to każdy obrót kół zbliżał nas do końca szlaku, do źródeł Łyny. Na mapie było jeszcze Orłowo z cmentarzem ofiar I wojny światowej przy którym się nie zatrzymywaliśmy a potem dostrzegliśmy czerwone tablice Rezerwatu Przyrody Źródła Rzeki Łyny. To był znak że osiągnęliśmy główny cel wycieczki.

Naszym oczom ukazał się młyn z tamą spiętrzającą wodę Łyny w małym oczku wodnym. Miejsce nazywa się Łyński Młyn i stanowi dogodny punkt do krótkiego (400 metrów) pieszego spaceru w kierunku źródeł rzeki. Źródeł bardzo malowniczych, ulokowanych na dole rozległej doliny. Vide galeria.
My poszliśmy z rowerami, ale było to mało wygodne, acz konieczne w naszej sytuacji rozwiązanie.

W zabudowaniach danego młyna funkcjonuje obecnie punkt handlowo-gastronomiczny, gdzie sympatyczna obsługa dobrze zadbała o nasze podniebienia. Jest też przyczepa z ofertą fast food. Było też całkiem sporo turystów, także nie przebywaliśmy tam dłużej niż to było konieczne.

Powróciliśmy na szlak Warmińskiej Łynostrady, bo do oficjalnego jej końca było jeszcze 4 km. Przez miejscowość Łyna dotarliśmy do Dobrzynia, gdzie przy wejściu na peron kolejowy tej lokalnej stacji na trasie Działdowo-Nidzica-Olsztyn dostrzegliśmy znak końca (początku) szlaku.

Genialne w swojej prostocie rozwiązanie – zakończyć lub rozpocząć jazdę po szlaku od razu z pociągu, bez błądzenia i szukania. My tymczasem po uwiecznieniu fotograficznym nadjeżdżającego pociągu Intercity skierowaliśmy się w kierunku drogi ekspresowej nr 7 przy której powstały drogi serwisowe, będące świetnymi traktami do jazdy rowerem.
I w tai sposób dotarliśmy do Olsztynka, gdzie Piotr wskazał nam cukiernię z najlepszymi w Polsce jagodziankami. Dwa razy nie musiał powtarzać ;-) Faktycznie było doskonałe, ciepłe i z prawdziwymi jagodami. Po jedyne 5 zł sztuka.

Dalsza jazda prowadziła przez Tomaryny, gdzie wreszcie dotarłem aby obejrzeć świetnie zachowane wieże obronne mostu kolejowego na rzece Pasłęce. Te w Samborowie na rzece Drwęcy nie mogą się z nimi równać. A romantyczna kapliczka z drzewem na szczycie okolicznego pola uprawnego zapewne doczeka się dedykowanej wycieczki. Nieprawdopodobne miejsce!

Z Tomaryn dojechaliśmy do DK 16, gdzie Magda z Rafałem odbili na Olsztyn a reszta ekipy ruszyła do Elbląga. Od Morąga jechało się całkiem dobrze, bo zaczął nam sprzyjać wiatr i nawet grube opony dawały radę towarzystwu w większości jadącemu na gravelach.

Tak więc bez zbędnego zamulania i tylko z koniecznymi postojami zmierzaliśmy do celu, aby zgodnie z planem zameldować się w Elblągu parę minut przed godziną 20. Średnia prędkość po Łynostradzie wynosząca nieco ponad 17 km/h wzrosła w Elblągu do prawie 22 km/h. Dobra robota :-)

I tak to ten wspaniały rowerowo dzień dobiegł końca. Dziękuję Wam za piękną podróż Warmińską Łynostradą. Samotnie by się tak dobrze nie pedałowało. Naszym Bohaterkom gratuluję życiówek wykręconych podczas tej wycieczki. To zapewne nie jest Wasze ostatnie słowo ;-)

PODSUMOWANIE:


- GALERIA ZDJĘĆ jest integralną częścią relacji!

- Łynostrada nie jest szlakiem łatwym, dla zupełnie początkujących rowerzystów. Spotkamy na niej zjazdy i podjazdy oraz nawierzchnie wymagające rowerowego doświadczenia,
- głównymi atrakcjami na trasie są malownicze lasy i jeziora oraz klimatyczne źródliska Łyny.
- w okresie suszy w kilku miejscach pojawiają się krótkie odcinki ,,piaskownic”,

- na szlaku występują wszystkie możliwe nawierzchnie różnej jakości,

- oznakowanie szlaku jest obecnie generalnie dobre, kluczowe zmiany kierunków są oznakowane, ślad .gpx przydaje się przy wyjeździe (wjeździe) z/do Olsztyna,

- znaki Łynostrady często pokrywają się z trasą pieszego szlaku zielonego, co może być przydatne w nawigacji w przypadku braku tych pierwszych, bo też prowadzi on do źródeł Łyny,

- oznakowanie występuje i po lewej, i po prawej stronie drogi. Znaki są przed wszystkim malowane na drzewach, montowane na słupach (Olsztyn) oraz w innych, czasami nieoczywistych miejscach,

- oznakowanie jest małe, strzałki w trakcie jazdy są widoczne, ale sprawdzenie kilometrażu wymaga zatrzymania się,

- na tym odcinku Łynostrady także nie znajdziemy dedykowanych miejsc parkingowych ani wiat dla rowerzystów, nie ma nawet tablic informacyjnych; zrobiona jest bardzo, bardzo oszczędnie,

- na tym odcinku Łynostrady nie ma wiejskich sklepów – ba, prawie nie ma wsi – posiłek można zjeść dopiero w Łyńskim Młynie po 47 km od Olsztyna,

- serwis rowerów jest wyłącznie w Olsztynie,

- na tym odcinku Łynostrada prowadzi w większości drogami leśnymi o bardzo małym natężeniu ruchu samochodowego. Wzmóc uwagę należy na kilkusetmetrowym odcinku DK 58 w miejscowości Kurki, podczas zjazdu po bruku w Rusi (kierunek Olsztyn), na ulicy Przyrodniczej w Olsztynie (kierunek Łyna), gdzie Łynostrada na szybkim zjeździe skręca w lewo ku Jezioro Bartąg, oraz na końcowych (początkowych) 4 km szlaku od stacji kolejowej Dobrzyń,
- Łynostrada jest szlakiem coraz bardziej kompletnym, a będzie nim całkowicie jak dotrze do Bartoszyc, a może i Sępopola – stąd jest już blisko do węzła kolejowego Korsze,

- Łynostrada kończy się (zaczyna) na peronie PKP Dobrzyń – świetne rozwiązanie dla osób nie chcących robić trasy z Olsztyna w obu kierunkach na rowerach,
- Łynostrada prowadzi przez piękne okolice; rzadko jednak przy samej rzece, ale jest się gdzie wykąpać,

- Łynostradę powinien przejechać każdy rowerowy turysta,


REKOMENDACJE SPRZĘTOWE:


- jazda jest możliwa na rowerach górskich, trekkingowych lub gravelowych wyposażonych w przerzutki - inne typy rowerów nie mają możliwości pokonania wszystkich odcinków w siodle,

- amortyzacja mile widziana,

- opony z bieżnikiem, najlepszy będzie klockowy,

- opony do rowerów trekkingowych/gravelowych minimum 700x35 a do rowerów MTB 26x, 27,5x, 29x2,00,

- opony z wkładką antyprzebiciową, żadnych lekkich modeli sportowych,

- po Łynostradzie lepiej poruszać się ,,na lekko’’, bez ciężkich sakw,

- kto ma rower elektryczny, niech się nie waha ;-)




Kategoria WYCIECZKI >150