Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg.
Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-).
Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.91 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.
Rzeźnickie zimno poczułem już na ulicy Fromborskiej, kiedy
to kręciłem pod północno-wschodni wiatr i gdyby nieposmarowana mrozoodpornym
kremem twarz, wycieczka by się tutaj zakończyła. A tak to jakoś przetrwałem ten
atak, a potem już między drzewami było lepiej. Szybko i sprawnie zjechałem do
Kadyn, ponownie przywitałem się z wiatrem na prostych przed Tolkmickiem, który
pożegnałem ostatecznie za miasteczkiem jadąc GreenVelo wzdłuż Zalewu Wiślanego.
Dłuższy odpoczynek zrobiłem sobie na MOR-ze GreenVelo przy Leśnictwie Nowy Wiek,
gdzie szybko zniknął pierwszy termos z herbatą i porcja kalorycznych sezamków.
400 metrów dalej rozpocząłem zjazdo-schodzenie do brzegu
Zalewu Wiślanego, przez mocno przeobrażony las, pełen wykrotów, gałęzi, dziur i
nierówności. Po pokonaniu tych trudności
czekała na mnie nagroda w postaci otoczonego lodem Świętego Kamienia. W końcu
było łatwo wejść na jego, bo z wody, ,,na mokro’’, nie jest to takie łatwe.
Kilka fotek było w tej sytuacji obowiązkowe i odwróciwszy kierunek
jazdy w stronę Tolkmicka poczułem piękne popchnięcia wiatru w plecy. Zdecydowanie,
dzisiaj to nie był dzień na jazdę rowerami w stronę Krynicy Morskiej ;-)
Urozmaicona powierzchnia lodowej pustyni w jaką zamienił się
obecnie Zalew Wiślany nie pozwalała się nudzić.
Odcinki śnieżne, pozwalające na szybką, nawet 24-26 km/h, jazdę
przeplatały się z miejscami gdzie wiatr przewiał śnieg i było czyste lodowisko.
Tam schodziłem z roweru unikając kontaktu z lodową ,,matką wodą’’. Liczne ślady nart, quadów i przy Tolkmicku
samochodów upewniły mnie, że jazda jest bezpieczna. Śladów opon rowerowych nie widziałem.
Podziwiając piękno zimowej natury, które Wy możecie
podejrzeć w galerii wjechałem do Tolkmicka przez plażę i podziwiając drewniane
rzeźby Szlaku Kardanowskiego ufundowane przez motocyklistów z klubu ,,Kardan’’(jest
nawet drewniany totem z rybą na rondzie) opuściłem miasteczko.
Dalszy plan zakładał podjazd Czarną Drogą, dlatego też przed
Kadynami skręciłem w lewo i rozpocząłem wspinaczkę na Wysoczyznę Elbląską. Pierwsze 3 km poszły w miarę sprawnie,
chociaż założony pojedynczy ślad samochodowy wymagał skupienia uwagi na utrzymaniu
się w koleinie. Tak gdzieś w okolicach
wejścia do Rezerwatu Buki Wysoczyzny Elbląskiej śniegu było już tyle, ze
zaczęła się powtórka z tej rozrywki. Dobrze, że teraz byłem sam :-)).
Nieźle zasapany, na granicy odwodnienia i odcięcia energetycznego
dotarłem do sklepu w Ogrodnikach , gdzie zaatakowałem osłabiony organizm pepsi
i pączkami. Wtedy szybko wróciłem do żywych i przez Jelenią Dolinę, Krasny Las
(jaki krasny, jak obecnie wykarczowany) i Modrzewinę wjechałem do elbląskiej
rzeczywistości.
Darecki leży złożony grypą, para-grypą lub innym przeziębieniem (ZDROWIA ŻYCZĘ!) więc co by go pocieszyć i poinformować, że w Bielniku I wszystko OK ruszyłem w kierunku jego ulubionej miejscówki.
Żadnego roweru niestety nie znalazłem, ale dwa żurawie dostojnie kroczące po okolicznych zaspach śniegu kazały mi się nie poddawać i sprawdzać regularnie tablicę Bielnik I.
Tak też zamierzam czynić :-). Poza tym Daro, Bielnik I czeka na powrót swojego ulubionego bikera i pod tym kątem masz nawet odśnieżony dojazd do Kanału Jagiellońskiego.
Zabawnie jest oglądać na termometrze rowerowym spadek temperatury o poranku. Po wyjechaniu z domu w ciągu 2 km jazdy na dzisiejszych -17 stopniach z domowych +25 zrobiło się -6.
Żyję nadzieją, że uda się jeszcze tej zimy pobić rekord niskiej temperatury w której miałem okazję jeździć, a było to -23,4 stopnia w dniu 23 stycznia 2006 roku. To była moja pierwsza zima na rowerze...
Dzisiaj w Gołdapi było -26,2 i to już jest coś. Czekam zatem :-)
Trasa: Szlaki i ścieżki Bażantarni: Ulica Chrobrego-leśniczówka Dębica-szlak niebieski-polana z wiatami-GreenVelo-ulica Bukowa-łącznik do szlaku czerwonego-mostek Elewów (obecnie nie istnieje)-szlak czerwony-wiata Parasol-szlak zielony-łącznik-GreenVelo-szlak zielony-Belweder-szlak zielony-GreenVelo-wiata Wiktorówka-szlak żółty-GreenVelo-łącznik-mostek Elewów (obecnie nie istnieje)- szlak czerwony-polana z wiatami-szlak niebieski do mostka i z powrotem-leśniczówka Dębica-szlak żółty-cmentarz Dębica-szlak żółty-ulica Wschodnia-ulica Chrobrego-szczyt Góry Chrobrego-zjazd po Górze Chrobrego-ulica Działkowa.
Wystarczyło 20 km po zaśnieżonych, ale przetartych bardziej lub mniej, a nawet zupełnie odśnieżonych (GreenVelo) szlakach i ścieżkach Bażantarni abym wrócił do domu z ogromnym ,,bananem'' na twarzy i zmęczeniem ,,konia po westernie'' jak mawia Frans z GRT Trójmiasto :-).
Wyjazd miał na celu sprawdzenie w śniegu nowych opon MTB, bo dla SmartSam'ów 26x2,1 to pierwsza zima w Cube. W stosunku do MountainKing'ów 26x2,2 opony te gorzej hamują przy hamowaniu na wprost, zaś w zakrętach różnic nie czuć. Jechałem na ciśnieniu 2 bary z przodu, 2,5 z tyłu (minimum dla tego modelu to 2 bary). Przyczepność była bez zarzutu, nawet jadąc krawędzią koleiny lub zmieniając tor jazdy nie miałem poślizgów czy uślizgów; gleba także się nie przydarzyła.
Ani Kumiela, ani Srebrny Potok nie pozwoliły jeszcze po sobie pojeździć, bo pod lodem widać było płynącą wodę. Może za tydzień ... Zniszczenia w Bażantarni po wichurach są duże, na szczycie Góry Belweder powitał mnie powalony buk, któremu zrobiłem kilka makrofotografii wnętrza.
Na trasie spotkałem jednego rowerzystę, jednego narciarza biegnącego na nartach zjazdowych i takich też butach oraz rzeszę pieszych z pieskami i bez a także kijkarzy. Do najciekawszego spotkania doszło jednak na szczycie Góry Chrobrego opanowanej przez narciarzy zjazdowych i saneczkarzy z boku stoku.
Szukając oddechu po podjeździe w głębokim śniegu i wyjmując aparat w celu zrobienia fotek panoramy Elbląga usłyszałem ,,A to chyba Marecki''. Spojrzałem i zobaczyłem rowerzystę Wieśka z Tczewa będącego wraz z najbardziej znaną tczewską bikerką Asią (
Nefre) i znajomymi na nartach w naszym grajdole.
I tak doszło do spotkania na szczycie :-). Chwilę potem oni ruszyli sprawnie w dół, ja zaś boczkiem, boczkiem aby nie przeszkadzać zacząłem zjeżdżać w dół. Tarczówki to dobra sprawa ;-). Prawy stok Góry Chrobrego jest zamknięty dla narciarzy i można tam zjeżdżać na ,,bele czym''. Były sanki, jakieś jabłuszka, plastikowe wanienki to i widok jednego roweru nikogo nie zdziwił. Stok był ratrakowany to i puściłem wodze fantazji żeby wyhamować dopiero przed wykopanym rowem.
Ulicą Działkową wróciłem do cywilizacji, blachosmrodów, smogu i syfu na drogach.
Widok na Elbląg to bezapelacyjnie najlepszy jest obecnie z wieży katedry św. Mikołaja. W grę wchodzi też Góra Chrobrego. Ta pierwsza jest teraz zamknięta, zaś na drugiej jeszcze rządzą narciarze.
Wjechałem więc na Gęsią Górę. Widok z niej nieco zadrzewiony, ale panorama jest ;-). Prawdziwe sokoły i inne orły dostrzegą też Jezioro Druzno (nie Drużno!) na ostatniej fotce :-)
Panorama Tolkmicka w gratisie obejmuje też Zalew Wiślany, który w szybkim tempie zamarza i jak dalej pójdzie, to kto wie co będzie można zrobić po 5 marca? Powtórka z rozrywki niewykluczona ;-)
W tym roku nie ma w sumie do czego trenować. Wystarczy regularnie jeździć rowerem i dwa zaplanowane maratony (P1000J i MPP) będą bułkami z masłem. Dobra, ten drugi bułką z masłem i paprykarzem :-). Nie wypada jednak zapomnieć o pętli treningowej wykorzystywanej w zeszłym roku w trakcie przygotowań do MRDP.
Ulubiony podjazd pod Dębicę i dalsza jazda w kierunku stolicy najwyżej położonej gminy Wysoczyzny Elbląskiej, czyli Milejewa, zawsze sprawia radość zwłaszcza jak piękna zima dookoła.
Smutną wiadomością dla elbląskich bikerów, zwłaszcza grupy często podróżującej nad Jezioro Pierzchalskie będzie fakt likwidacji sklepu spożywczego w Majewie. Jak Wy sobie teraz poradzicie? ;-)
Panorama Milejewa jest przedstawiona w wersji dla zaawansowanych - zrobiona z drogi technicznej przy S22
i dla początkujących - zrobiona z drogi przy cmentarzu w Milejewie.
Niedługo odwiedzimy okolice najwyższej ,,góry'' Żuław Elbląskich, czyli Żuławskiej Góry. Całe 11 metrów nad poziomem morza (n.p.m) :-). Pojechałem sprawdzić, jakie niespodzianki mogą wystąpić na trasie.
Wystąpić mogą, ale jak będzie mróz to je ogarniemy. Niespodzianką ,,in plus'' jest fakt wyrównania drogi Wiktorowo-Jegłownik szlaką czy czymś podobnym. Można śmigać nieco bezpieczniej i szybciej.
Panorama Gronowa Elbląskiego była dla mnie nowością.
Inne fotki już standardowe, dobrze mi znane, takie bardzo żuławskie ...
Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
Druga tegoroczna
edycja Miejskich Wycieczek Rowerowych prowadziła do żuławskiej wsi Wężowiec,
gdzie rowerzyści mieli okazję zobaczyć kameralną strzelnicę.
W jej organizację zaangażowany był Miejski Ośrodek
Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Towarzystwo
Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur i Urząd Gminy w Elblągu.
Prawdziwie zimowa
aura ze śniegiem, lodem i niską temperaturą nie odstraszyła44 osób, które pojawiły się na starcie
wycieczki na placu katedralnym. Przed ruszeniem w trasę rozdane zostały
książeczki turystyki kolarskiej nowym uczestnikom i tym, dla których zabrakło
ich w styczniu, podczas pierwszej w tym roku Miejskiej Wycieczki Rowerowej.
Książeczki są potrzebne do wzięcia udziału w konkursie z nagrodami,
który będzie rozstrzygnięty w grudniu bieżącego roku. Ostatnia szansa na ich
zdobycie będzie w marcu, podczas wycieczki na Żuławską Górę.
Do Wężowca grupa dotarła szybko i sprawnie - już po nieco
ponad godzinie od startu - i przy strzelnicy nastąpiła dłuższa przerwa podczas
której można było napić się gorącej herbaty, zjeść batonika i zrobić zdjęcia
jednostanowiskowej strzelnicy myśliwskiej pozostającej pod opieką koła
łowieckiego ,,Żuławy ‘’ z Nowego Dworu Gdańskiego.
Jadąc dalej zatrzymaliśmy się w samej wsi na ciekawym
konstrukcyjnie moście nad kanałem melioracyjnym o którym kilka słów powiedział
obecny podczas naszej wycieczki Leszek Marcinkowski – przewodnik i prezes
Oddziału PTTK Ziemi Elbląskiej.
Z każdym dalszym kilometrem jazda stawała się coraz
trudniejsza z uwagi na występujące oblodzenie drogi z płyt betonowych i konieczność
jazdy w śniegowo-lodowych koleinach. Warto dodać, że jednym z celów Miejskich
Wycieczek Rowerowych jest doskonalenie techniki jazdy na rowerzei trzeba przyznać, że na tej wycieczce można
było się sporo w tej kwestii nauczyć.
Nie zapomnieliśmy
jednak, że jedziemy wzdłuż rzeki Nogati
dwukrotnie weszliśmy na wał przeciwpowodziowy zobaczyć rzekę w zimowej szacie
lodu i śniegu. Po dwóch kilometrach dotarliśmy do miejsca dawnej przeprawy
promowej na Nogacie między Kempinami Małymi a Kępinami Wielkimi. Obecnie po
promie ,,Wacław’’ nie ma śladu i nic nie wskazuje, aby ta atrakcja turystyczna
i ciekawostka techniczna miałaby się szybko pojawić.
Dalsza jazda między Kępinami Małymi a Kępkami to drugi tego
dnia odcinek specjalny, gdzie po odcinku nowego asfaltu mieliśmy pod kołami
topniejący śnieg, lekkie błoto, trochę lodu, starego asfaltu. Spokojna jazda
doprowadziła nas bez strat do Kępek, skąd przez Bielnik II boczną drogą
dojechaliśmy do Bielnika I.
Stąd pozostało nam wjechać do Elbląga ulicą Radomską i
Stawidłową, gdzie w Miejscu Odpoczynku Rowerzystów (MOR) GreenVelo nastąpił
koniec wycieczki i podstemplowanie książeczek turystyki kolarskiej PTTK.
Dziękuję Leszkowi Marcinkowskiemu Prezesowi PTTK Oddział Ziemi
Elbląskiej i Kamilowi Zimnickiemu z Klubu Turystycznego im. C. Pudora za pomoc
organizacyjną przy wycieczce. Dziękuję także Bogdanowi i Szymonowi Uhrynowi z
biura podróży Variustur za wsparcie sponsorskie. Podziękowania należą się także
elbląskim mediom za skuteczne nagłośnienie wycieczki oraz wszystkim uczestnikom
za wspólną, bezpieczną i spokojną jazdę. Na następną jazdę Miejskich Wycieczek
Rowerowych zapraszam już 3 marca 2018 roku.