INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 301.707 kilometrów, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.89 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)



baton rowerowy bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w kategorii

SERWIS

Dystans całkowity:5923.00 km (w terenie 262.00 km; 4.42%)
Czas w ruchu:109:51
Średnia prędkość:21.68 km/h
Maksymalna prędkość:57.00 km/h
Suma podjazdów:11221 m
Maks. tętno maksymalne:181 (95 %)
Maks. tętno średnie:161 (85 %)
Suma kalorii:43905 kcal
Liczba aktywności:210
Średnio na aktywność:28.20 km i 3h 39m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
10.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:0.0
Podjazdy: m
Rower:

To tu, to tam po Elblągu

Poniedziałek, 11 stycznia 2016 · | Komentarze 0

Jednak trzeba założyć zimówki :-). Zasypało i potrzyma.
Kategoria SERWIS


Dane wyjazdu:
24.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: m
Rower:

To tu, to tam po Elblągu

Poniedziałek, 21 grudnia 2015 · | Komentarze 0

No to  jesień (kalendarzowa) na boku. Napęd Giant'a chyba to wyczuł, bo zdecydowanym skakaniem łańcucha na koronkach zaproponował mi wymianę paru elementów. ,,Przyjacielowi'' nie odmawiam, więc szybka reanimacja nastąpiła w Neksusie i już wieczorem mogłem spokojnie udać się do kina na Star Wars. Ósma część powinna być lepsza ;-).

Kategoria SERWIS


Dane wyjazdu:
26.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy: m
Rower:

To tu, to tam po Elblągu+5

Czwartek, 1 października 2015 · | Komentarze 0

W Cube wymienione siodełko bo stare zrobiło się już niewygodne, popękane i brzydkie. Wymiana oczywiście na niezastąpiony model Selle Italia XO. Nawet nie myślę, co ja zrobię jak przestaną je - nie daj Boże - produkować :-).

Informacją dnia jest jednak to, że od dzisiaj sklep rowerowy NEKSUS z ulicy Mickiewicza funkcjonuje na ulicy Grunwaldzkiej 2 na terenie Giełdy Elbląskiej. Wjazd do nich  jest od ulicy Grunwaldzkiej, a rowerem to i choćby od strony ddr przy Kumieli obok stacji Statoil. Zmiana bardzo mi się podoba, bo mam teraz do ich znacznie, znacznie bliżej :-).

1. Przed Rossmannem skręcamy w prawo.




2. Meble u Ireny >>>>>> teraz to jest NEKSUS. 








Kategoria SERWIS, Z MICHAŁEM


Dane wyjazdu:
285.00 km 10.00 km teren
13:31 h 21.09 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy:614 m

HEL

Sobota, 15 sierpnia 2015 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Marzęcino-Tujsk-Szkarpawa-Drewnica-Kiezmark-Błotnik-Sobieszewo-Gdańsk-Sopot-Gdynia-Rewa-Mrzezino-Żelistrzewo-Puck-Władysławowo-Jastarnia-Hel-Jurata-Chałupy-Władysławowo-Swarzewo-Puck-Żelistrzewo-Mrzezino-Rumia-GDYNIA CHYLONIA

FOTOGALERIA (z opisem)



Nocna jazda na Półwysep Helski zaczęła się w piątek wieczorem od spotkania elbląskich bikerów pod pomnikiem Piekarczyka. Pretekstem do spotkania był stutysięczny kilometr szosowego Gianta TCR Roberta Woźniaka. Każdy pretekst jest dobry do spotkania się :-). Zwartą grupą dotarliśmy do Marzęcina, gdzie właściciel roweru wyjął szampana i sprawnie go otworzył. Setka została w ten sposób uczczona.
Etap helski wyjazdu interesował już tylko KrzyśkaMariusza i mnie toteż popędzani dobrze wiejącym wiatrem ruszyliśmy na zachód. W trakcie jazdy zmianie uległa koncepcja przepłynięcia Wisły za 5 zł promem w Mikoszewie i wygrała opcja darmowego mostu w Kiezmarku. Za mostem skręciliśmy na Błotnik i koło mariny na Martwej Wiśle pomknęliśmy na śluzę w Przegalinie. Tam krótka sesja foto i dołem Wyspy Sobieszewskiej dotarliśmy do Sobieszewa, gdzie właśnie kończono spinać most pontonowy.

Za nim skręciliśmy w kierunku gdańskiej rafinerii, której nocny wygląd zawsze mnie fascynuje i przypomina bazę kosmiczną. Fotki były oczywiście obowiązkowe:-). Potem już tradycyjnie gdańskie Stare Miasto z tłumami, nadmorska droga rowerowa bez tłumów, okolice molo w Sopocie i nadmorska promenada w Gdyni.

Od Gdyni poruszaliśmy się niebieskim szlakiem rowerowym do Władysławowa, a w zasadzie to chłopaki jechali na pamięć :-). Poruszając się na Cube z szosowymi oponami i bagażnikiem Piknik z trudem radziłem sobie z urozmaiconą szutrowo-płytowo-korzeniowo nawierzchnią, ale starałem się nie zamulać. Jadąc miesiąc temu przez Rzucewo teraz jednak zrezygnowałem z typowo terenowego odcinka Rzucewo-Puck i do miasta zaślubin Polski z morzem w 1920 roku dotarłem asfaltem z Mrzezina przez Żelistrzewo.

Poczekałem na chłopaków przy początku polbrukowej ścieżki rowerowej i ruszyliśmy dalej. Od Władysławowa ścieżka rowerowa jest raz chodnikiem, raz drogą rowerową co powoduje chaos. Tak czy owak poruszały się po niej napromilowane grupy ludzi i szybko wraz z Mariuszem zrezygnowaliśmy z kopania się z koniem. Tym bardziej że szosa była pusta. Na ścieżce został Krzysiek i przypłacił to bolesną glebą po zahaczeniu kierownicą o pasek damskiej torebki. Na szczęcie pozbierał się szybko i już z drogi rowerowej nie korzystał.

Wschód słońca nastąpił o godzinie 5.17 i przywitaliśmy go na plaży w Juracie (w zeszłych latach chłopaki witali go w Chałupach i Jastarni więc postęp jest), przy Hotelu Bryza. Słońce wyszło pięknie, czego fotki oczywiście nie oddają. W przyszłym roku dotrzemy ze wschodem na sam Hel :-).
Powolny objazd Helu trwał dobrze ponad godzinę, Mariusz wskoczył do morza tak jak go Pan Bóg stworzył. Mnie się nie chciało, a Krzyśka bolał obojczyk więc popatrzeliśmy sobie na Mariusza ;-). Na Helu dużo się zmieniło od czasu mojej ostatniej wizyty w 2007 roku. Na plus oczywiście.

O godzinie 7 rozpoczęliśmy drogę powrotną do domu. Ja zakładałem powrót PKP z Gdyni, chłopaki coś mówili o powrocie przez Karwię i Łebę. Śniadanie zjedliśmy przy cukierni w Juracie w towarzystwie głodnych os. Zajrzeliśmy na molo w Jastarni, do portu rybackiego w Kużnicy i obserwując wlewający się na Półwysep Helski sznur blachosmrodów z ulgą zjechaliśmy we Władysławowie na ścieżkę rowerową.

Na niej też już nie było pusto, ale tłum rowerzystów jest jakże odmienny od sznuru samochodów. W Pucku pożegnałem się z towarzyszami podróży i samotnie ruszyłem do Gdyni. Zdążyłem na klimatyzowany skład z Gdyni Chyloni do Malborka, gdzie godzinną przerwę wykorzystałem na powolny objazd miasta i chłodzenie się lodami bo upał w międzyczasie zrobił się standardowy.

Tym wyjazdem sprawdziłem po raz ostatni konfigurację roweru przed przyszłotygodniowym maratonem w polskich górach, dotarłem nowy napęd ( wymienione dwie koronki, łańcuch, kaseta, suport, kółka przerzutki). Wygląda i chodzi to wszystko bardzo dobrze, otwartą kwestia pozostaje pogoda podczas Góry MRDP. Ale jej nie da się ustawić w serwisie rowerowym :-).

Dzięki Panowie za wspólną jazdę i mile spędzony czas.







Dane wyjazdu:
156.00 km 14.00 km teren
06:40 h 23.40 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy:560 m
Rower:

GreenVelo Krzekoty-Pakosze

Wtorek, 2 czerwca 2015 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Kamiennik Wielki-Kwietnik-Rucianka-Chruściel-Braniewo-Maciejewo-Piotrowiec-Krzekoty-Pieniężno-Kajmity-Pakosze-Płoskinia-Chruściel-Stare Siedlisko-Młynary-Nowe Monastarzysko-Milejewo-Piastowo-ELBLĄG

GPS

BIKEMAP

FOTOGALERIA (z opisem)


Nowe opony w Giancie (Schwalbe Marathon Mondial 700x35) wymagały dotarcia przed jazdą w okolicach Kaliningradu więc wybrałem  się na kolejny odcinek GrenVelo w powiecie braniewskim zobaczyć jak się mają prace budowlane. Tym razem przejechałem się z Krzekot koło Lelkowa do Pakoszy, gdzie zakończyliśmy jazdę ostatnio

Po drodze odwiedziłem brata w Braniewie i jedną z braniewskich Biedronek, bo te w Elblągu to są za daleko :-). Na trasie towarzyszyła mi doskonała, z każdą chwilą coraz lepsza pogoda. Zupełnie inaczej niż wczoraj. Wiatr także wiał z logiczną konsekwencją - cały czas z kierunków południowych. 

Na szlak GreenVelo wjechałem w Krzekotach i od razu miałem okazję obejrzeć MOR (miejsce odpoczynku rowerzystów). Dalsza droga to 12 km dobrze utwardzonego szutru, momentami ze zbyt dużą ilością kamyków co umożliwia - jadąc na pusto- efektowne drifty, ale dla turysty z sakwami może być problemem. Ciekawe informacje przyniosła rozmowa z lokalnym rolnikiem, który powiedział że w wyniku prac budowlanych droga została zwężona z 6 metrów do 4 metrów i teraz kombajny się nie zmieszczą, zwłaszcza że słupki z oznakowaniem trasy są stawiane w jednej linii. Poza tym stwierdził, że jest to droga dojazdowa do pól i w sezonie porusza się po niej ciężki sprzęt z TIR-ami na czele.  Zobaczymy jak to będzie wyglądało po sezonie. 

Na trasie brakuje jeszcze mostku na jakimś potoku, ale widać że niebawem będzie. Przed Pieniężnem oznakowanie się skończyło i wpatrując się w mapę dotarłem do miasta jadąc po zlikwidowanym torowisku.  W Pieniężnie zjadłem obiad w fajnym barze w budynku dworca PKP (niestety nieczynny w niedzielę) i ruszyłem dalej w kierunku Pakoszy. Oznakowania na terenie miasta jeszcze nie ma, ale wiadomo,  że musi przechodzić obok Seminarium Księży Werbistów. Dalej dotarłem do Kajmit i tutaj dobiłem do głównej drogi Pieniężno-Pakosze, bo mapa w skali 1:200.000 i sokoli wzrok nie pozwoliły znaleźć trasy zgodnie z planowanym przebiegiem. Chyba będzie dopiero robiona?

Po dotarciu do Pakoszy postanowiłem pobawić się w ciuciubabkę z południowym wiatrem i nie wystawiając się na jego frontalne podmuchy schowałem się w lasy okolic Jeziora Pierzchalskiego i Młynar. Zgodnie z tą koncepcją dotarłem do Milejewa i dopiero tam poczułem jego moc. Ale że z Milejewa do Elbląga jest dobre 10 km w dół to i tak dało się szybko jechać. 








Dane wyjazdu:
6.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:31.00 km/h
Temperatura:23.0
Podjazdy: m
Rower:

To tu, to tam po Elblągu

Poniedziałek, 25 maja 2015 · | Komentarze 0

Opona w trekingu (Marathon Dureme) została dzisiaj potraktowana szkłem z butelki piwa Perła i nie przeżyła tego spotkania. Druga także ledwo żyje po prawie 5 latach i kilkunastu tysiącach ciężkich kilometrów, także czas na ich wymianę. Jadą już do mnie opony Schwalbe Marathon Mondial 700x35 w wersji drutowej. Z opisu wynika, że powinny dużo wytrzymać :-).  

A tak z innej beczki. Zobaczcie co szykują w Warszawie.





Kategoria SERWIS


Dane wyjazdu:
6.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy: m
Rower:

To tu, to tam po Elblągu

Piątek, 8 maja 2015 · | Komentarze 0

Zupełnie zapomniałem że jeszcze jeżdżę na zimowych oponach w Giancie. Zdjąłem je więc i ubrałem bardziej stosowny model. Od jutra zaczynam też dosiadać nowe siodełko. Tak się jakoś dziwnie złożyło, że do Gianta trafiło siodło Specialized :-).



Kategoria SERWIS


Dane wyjazdu:
4.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:31.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m
Rower:

To tu, to tam po Elblągu

Czwartek, 7 maja 2015 · | Komentarze 2

Pękła szprycha w trekingu - wymieniona, pękła linka przerzutki w góralu - też wymieniona. Pękł sobie pręt siodełka w trekingu - jeszcze nie wymieniony. Co to się dzieje? :-).




Kategoria SERWIS


Dane wyjazdu:
4.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy: m
Rower:

To tu, to tam po Elblągu

Piątek, 17 kwietnia 2015 · | Komentarze 0

Cube - reaktywacja. Po 30.000 km należało mu się.  Góral odebrany z serwisu z nowym RS Reba, hamulcem tarczowym XT i tarczą 160 mm XT, nowymi obręczami Mavic XM 719 oraz nowymi szprychami z przodu i nyplami. Do tego piasta Boplight i przód roweru zmienił się nie do poznania.  Niech się toczy :-).





Kategoria SERWIS


Dane wyjazdu:
104.00 km 15.00 km teren
05:03 h 20.59 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:-1.0
Podjazdy:713 m

WYSOCZYZNA ELBLĄSKA

Niedziela, 15 lutego 2015 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Kamionek Wielki-Nadbrzeże-Suchacz-Tolkmicko-Chojnowo-Frombork-Biedkowo-Chruściel-Pierzchały-Chruściel-Zaporowo-Kurowo Braniewskie-Błudowo-Kwietnik-Kamiennik Wielki-ELBLĄG

FOTOGALERIA

BIKEMAP


Słońce świeciło nad Placem Jagiellończyka gdy o godzinie 8 zebrało się na nim 10 rowerzystów.  Na ten widok zdziwione słoneczko zaszło i już go tego dnia nie widzieliśmy. Cóż - i tak bywa. Przynajmniej mgły nie było :-). Celem naszej jazdy poza aktywnym spędzeniem niedzieli na rowerze  i podziwianiu piękna Wysoczyzny Elbląskiej była chęć znalezienia na niej  widocznych oznak zimy czyli śniegu. Bo w mieście to już zupełnie jesień przeszła płynnie w wiosnę. 



Spokojne patataj  wzdłuż wybrzeża Zalewu Wiślanego prowadziło po asfalcie, po płytach i a kawałek terenu też się pojawił. Wesoła ekipa na po drodze zatrzymała się w Tolkmicku przy sklepie i w wiatach przy Chojnowie a główne zaprowiantowanie na planowane ognisko nad Jeziorem Pierzchalskim nastąpiło we fromborskim sklepie ulubionej sieci Polaków spod znaku owada.

Nad jeziorem mieliśmy szczęście wykorzystać żar z ogniska pozostawionego przez braniewskie morsy z ich ,,zimowej ''kąpieli i dlatego rozpalenie ,,ugnia'' i upieczenie ,,kiełby'' nastąpiły ekspresowo. Po zakończonej długotrwałej konsumpcji  wspięliśmy się z powrotem do Chruściela, bo drogi wzdłuż Jeziora Pierzchalskiego w kierunku wiat i ścieżki dydaktycznej Nadleśnictwa Zaporowo nie ma. 



Do wiat już nie zajeżdżaliśmy bo i nie było z czym :-). Dalsza droga prowadziła terenem do Kurowa Braniewskiego i była urozmaicona lekką glebą Marka. Na odcinku Kurowo-Błudowo sporo czasu poświęciliśmy analizie demolki przeprowadzonej przez bobry na rzece Bauda w Myśliwcu. Oglądając fotki w galerii pamiętajcie że bóbr europejski ma siłę nacisku siekaczy odpowiadającą ciężarowi kilku ton na centymetr kwadratowy i że zęby musi ścierać regularnie bo rosną mu przez całe życie. Imponujące efekty widać!

Za Błudowem miałem okazję po raz pierwszy wspinać się w kierunku drogi technicznej przy S22 starą, pamiętającą jeszcze Niemców, drogą brukowaną.  Dalsza droga wiodła właśnie nią aż do Kamiennika Wielkiego. Nadmiar emocji i niepotrzebnej adrenaliny na tym odcinku zapewnił nam w Kwietniku Jurek brawurowo ścinając zakręt, ocierając się o mnie i dynamicznie wjeżdżając w pole. Na szczęście nic mu się nie stało, do historii przeszedł jedynie jego kask. Ale stracha nam napędził, a mi w szczególności. 

Za Kamiennikiem znaleźliśmy śnieg w przydrożnym rowie i to były w zasadzie jedyne ślady zimy. Z tej radości nie mogło zabraknąć stosownej fotki.



Podczas finałowego zjazdu przy cmentarzu Dębica wiatr pięknie zawiewał w plecy, a ja wolałem mieć Jurka przed sobą. I w taki sposób niedzielna jazda dobiegła końca,  a wraz z nią żywot mojego RS Reba. Wyciek oleju wskazuje na to jednoznacznie :-(. Jak ktoś ma model z pivotami to pisać śmiało.

Dziękuję Panowie za wspólne kręcenie i do zobaczenia 22 marca w Stegnie, gdzie morsy elbląskie będą kończyć sezon ,,zimowych'' kąpieli a my zaczniemy oficjalnie sezon 2015 :-)).