INFO

Więcej o mnie.
MOJA STRONA INTERNETOWA
marecki.home.plKATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH
DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.MOJE GALERIE
FOTOSIK (do 30.04.2023)

















MOJE POJAZDY
ARCHIWUM BLOGA
- 2025, Wrzesień8 - 2
- 2025, Sierpień30 - 17
- 2025, Lipiec25 - 25
- 2025, Czerwiec22 - 18
- 2025, Maj29 - 6
- 2025, Kwiecień30 - 14
- 2025, Marzec28 - 24
- 2025, Luty25 - 17
- 2025, Styczeń27 - 35
- 2024, Grudzień26 - 28
- 2024, Listopad27 - 34
- 2024, Październik27 - 16
- 2024, Wrzesień27 - 28
- 2024, Sierpień26 - 13
- 2024, Lipiec22 - 19
- 2024, Czerwiec27 - 16
- 2024, Maj29 - 22
- 2024, Kwiecień28 - 21
- 2024, Marzec28 - 21
- 2024, Luty24 - 10
- 2024, Styczeń29 - 19
- 2023, Grudzień28 - 16
- 2023, Listopad29 - 25
- 2023, Październik26 - 22
- 2023, Wrzesień28 - 36
- 2023, Sierpień27 - 8
- 2023, Lipiec26 - 38
- 2023, Czerwiec29 - 28
- 2023, Maj32 - 22
- 2023, Kwiecień26 - 36
- 2023, Marzec30 - 19
- 2023, Luty20 - 21
- 2023, Styczeń29 - 29
- 2022, Grudzień26 - 27
- 2022, Listopad26 - 16
- 2022, Październik27 - 25
- 2022, Wrzesień27 - 34
- 2022, Sierpień26 - 21
- 2022, Lipiec29 - 37
- 2022, Czerwiec26 - 29
- 2022, Maj24 - 20
- 2022, Kwiecień27 - 19
- 2022, Marzec28 - 17
- 2022, Luty25 - 18
- 2022, Styczeń31 - 36
- 2021, Grudzień24 - 23
- 2021, Listopad25 - 19
- 2021, Październik28 - 13
- 2021, Wrzesień28 - 22
- 2021, Sierpień25 - 26
- 2021, Lipiec27 - 27
- 2021, Czerwiec29 - 25
- 2021, Maj29 - 30
- 2021, Kwiecień28 - 29
- 2021, Marzec28 - 25
- 2021, Luty25 - 55
- 2021, Styczeń26 - 29
- 2020, Grudzień24 - 23
- 2020, Listopad13 - 4
- 2020, Październik27 - 33
- 2020, Wrzesień26 - 51
- 2020, Sierpień27 - 32
- 2020, Lipiec15 - 34
- 2020, Czerwiec29 - 107
- 2020, Maj29 - 55
- 2020, Kwiecień26 - 89
- 2020, Marzec10 - 23
- 2020, Styczeń1 - 6
- 2019, Grudzień23 - 43
- 2019, Listopad22 - 37
- 2019, Październik21 - 47
- 2019, Wrzesień22 - 16
- 2019, Sierpień23 - 35
- 2019, Lipiec23 - 31
- 2019, Czerwiec27 - 80
- 2019, Maj26 - 35
- 2019, Kwiecień28 - 35
- 2019, Marzec27 - 43
- 2019, Luty24 - 32
- 2019, Styczeń25 - 53
- 2018, Grudzień22 - 33
- 2018, Listopad24 - 51
- 2018, Październik26 - 75
- 2018, Wrzesień24 - 79
- 2018, Sierpień14 - 13
- 2018, Lipiec27 - 60
- 2018, Czerwiec29 - 54
- 2018, Maj30 - 47
- 2018, Kwiecień23 - 37
- 2018, Marzec26 - 43
- 2018, Luty24 - 86
- 2018, Styczeń27 - 65
- 2017, Grudzień20 - 43
- 2017, Listopad26 - 32
- 2017, Październik26 - 18
- 2017, Wrzesień29 - 36
- 2017, Sierpień22 - 36
- 2017, Lipiec27 - 35
- 2017, Czerwiec28 - 37
- 2017, Maj28 - 26
- 2017, Kwiecień24 - 25
- 2017, Marzec29 - 22
- 2017, Luty24 - 24
- 2017, Styczeń28 - 41
- 2016, Grudzień25 - 33
- 2016, Listopad12 - 13
- 2016, Październik7 - 5
- 2016, Wrzesień30 - 39
- 2016, Sierpień27 - 51
- 2016, Lipiec21 - 14
- 2016, Czerwiec29 - 26
- 2016, Maj26 - 140
- 2016, Kwiecień29 - 15
- 2016, Marzec26 - 56
- 2016, Luty22 - 27
- 2016, Styczeń24 - 44
- 2015, Grudzień29 - 25
- 2015, Listopad25 - 37
- 2015, Październik28 - 19
- 2015, Wrzesień25 - 24
- 2015, Sierpień25 - 20
- 2015, Lipiec18 - 16
- 2015, Czerwiec28 - 35
- 2015, Maj26 - 22
- 2015, Kwiecień25 - 9
- 2015, Marzec27 - 30
- 2015, Luty27 - 17
- 2015, Styczeń30 - 58
- 2014, Grudzień26 - 32
- 2014, Listopad26 - 35
- 2014, Październik30 - 61
- 2014, Wrzesień32 - 30
- 2014, Sierpień25 - 58
- 2014, Lipiec20 - 25
- 2014, Czerwiec28 - 68
- 2014, Maj31 - 51
- 2014, Kwiecień27 - 35
- 2014, Marzec27 - 46
- 2014, Luty27 - 52
- 2014, Styczeń26 - 46
- 2013, Grudzień27 - 42
- 2013, Listopad24 - 13
- 2013, Październik25 - 33
- 2013, Wrzesień24 - 28
- 2013, Sierpień11 - 36
- 2013, Lipiec25 - 20
- 2013, Czerwiec28 - 45
- 2013, Maj27 - 28
- 2013, Kwiecień25 - 38
- 2013, Marzec27 - 44
- 2013, Luty26 - 24
- 2013, Styczeń25 - 19
- 2012, Grudzień25 - 28
- 2012, Listopad27 - 42
- 2012, Październik27 - 38
- 2012, Wrzesień29 - 22
- 2012, Sierpień13 - 136
- 2012, Lipiec27 - 23
- 2012, Czerwiec26 - 50
- 2012, Maj27 - 57
- 2012, Kwiecień27 - 43
- 2012, Marzec27 - 42
- 2012, Luty27 - 42
- 2012, Styczeń23 - 43
- 2011, Grudzień23 - 51
- 2011, Listopad25 - 45
- 2011, Październik27 - 40
- 2011, Wrzesień26 - 16
- 2011, Sierpień25 - 15
- 2011, Lipiec8 - 36
- 2011, Czerwiec25 - 54
- 2011, Maj26 - 64
- 2011, Kwiecień23 - 34
- 2011, Marzec27 - 68
- 2011, Luty22 - 50
- 2011, Styczeń28 - 52
- 2010, Grudzień31 - 103
- 2010, Listopad31 - 84
- 2010, Październik31 - 47
- 2010, Wrzesień29 - 40
- 2010, Sierpień30 - 61
- 2010, Lipiec31 - 64
- 2010, Czerwiec31 - 58
- 2010, Maj31 - 72
- 2010, Kwiecień32 - 72
- 2010, Marzec32 - 75
- 2010, Luty28 - 53
- 2010, Styczeń31 - 133
- 2009, Grudzień31 - 88
- 2009, Listopad30 - 42
- 2009, Październik32 - 55
- 2009, Wrzesień30 - 57
- 2009, Sierpień31 - 62
- 2009, Lipiec31 - 34
- 2009, Czerwiec31 - 18
- 2009, Maj32 - 18
- 2009, Kwiecień31 - 11
- 2009, Marzec31 - 16
- 2009, Luty28 - 7
- 2009, Styczeń31 - 10
- 2008, Grudzień31 - 21
- 2008, Listopad30 - 26
- 2008, Październik31 - 7
- 2008, Wrzesień30 - 12
- 2008, Sierpień31 - 17
- 2008, Lipiec31 - 20
- 2008, Czerwiec30 - 27
- 2008, Maj31 - 5
- 2008, Kwiecień30 - 12
- 2008, Marzec31 - 29
- 2008, Luty29 - 6
- 2008, Styczeń31 - 8
Wpisy archiwalne w kategorii
WYCIECZKI 50-150
Dystans całkowity: | 54692.00 km (w terenie 5197.50 km; 9.50%) |
Czas w ruchu: | 2552:21 |
Średnia prędkość: | 21.04 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.00 km/h |
Suma podjazdów: | 186436 m |
Maks. tętno maksymalne: | 189 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 159 (85 %) |
Suma kalorii: | 874304 kcal |
Liczba aktywności: | 614 |
Średnio na aktywność: | 89.07 km i 4h 15m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
139.00 km
20.00 km teren
06:54 h
20.14 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m
Rower:CUBE REACTION
ŚLUZY NOGATU-SURVIVAL ŻUŁAWSKI :-)
Niedziela, 6 czerwca 2010 · | Komentarze 6
Prawdziwie wakacyjna pogoda zebrała na Placu Słowiańskim liczną grupę 19 osób. W tym gronie miło było nam powitać bikerkę Karolinę, dla której był to debiut jazdy z naszą grupą.
NA STARCIE© MARECKY
Pełna FOTORELACJA z opisem. A tutaj dużo fotek JURKA MOCKA :-).
TRASA: ELBLĄG-Władysławowo-Helenowo-Kazimierzowo-Jazowa-Wierciny-śluza Michałowo-Półmieście-Szawałd-Kamienice-śluza Rakowiec-Malbork-śluza Szonowo-Kraśniewo-Pogorzała Wieś-Piekło-śluza Biała Góra-Sztum-Czernin-Mleczewo-Stary Targ-Tropy Sztumskie-Bukowo-Żuławska Sztumska-Stalewo-Zwierzno-Markusy-Jezioro-Karczowiska Górne-ELBLĄG
Nasza jazda do śluzy Michałowo miała spokojny i bardzo przewidywalny charakter.

ŚLUZA MICHAŁOWO© MARECKY
Ciekawie zaczęło się od momentu poruszania się po zarośniętym wale przeciwpowodziowym, kiedy trawa sięgała do kolan. Najlepsze było jednak dopiero przed nami-na wale pojawiły się krzaki i co pomniejsze drzewa, które zmusiły nas kilkukrotnie do zejścia z niego i poruszania się w zasiewach otaczających wał. Na szczęście było zrobione w nich ślady traktorem i jazda w tego typu koleinach była bardzo wygodna :-).

JAZDA W ZIELONYCH KOLEINACH© MARECKY

NA POLU© MARECKY

KONIEC POLA-Z POWROTEM NA WAŁ© MARECKY
Od miejscowości Półmieście do Malborka plan wycieczki przewidywał sprawdzenie dostępności rowerowej pieszego szlaku czerwonego (tzw. kopernikowskiego).

PÓŁMIEŚCIE-WAŁ NAD NOGATEM© MARECKY
Tutaj nastąpił prawdziwy pogrom naszych dętek spowodowany pojawieniem się ,,kszaczorów'' z ostrymi kolcami. Największego pecha miał Rafi, który przebił obie dętki i to prowadząc rower! W sumie cztery osoby miały co robić :-).

AKCJA: KLEJENIE DĘTEK© MARECKY
Sam szlak po wale okazał się nie tylko całkowicie nieprzejezdny, ale i jego przejście wymagałoby posiadania przez turystę przynajmniej dobrej maczety i kilku ładunków wybuchowych :-). Tak więc gdy ponownie pojawiły się kolczaste krzaki zarządziłem zejście ze szlaku.

TU POWIEDZIAŁEM - DOŚĆ! :-)© MARECKY
Przez morze pokrzyw i chwastów, a nawet mały strumyczek zeszliśmy na pole i ruszyliśmy w kierunku widocznego już elewatora zbożowego i zamku w Malborku. W końcu można było jechać :-).
Przez Szawałd i Kamienice dotarliśmy do śluzy Rakowiec, która jest już na terenie Malborka.

ŚLUZA RAKOWIEC© MARECKY
Tam ja wymieniłem sobie dętkę w której tkwił, a jakże, kawałek kolca :-). Zaraz za śluzą odwiedziliśmy stację benzynową, gdzie największym powodzeniem cieszył się kompresor ;-).
W Malborku zaprowiantowaliśmy się w ,,Biedronce'' na planowane ognisko i jadąc obok zamku krzyżackiego zjechaliśmy nad Nogat.

MALBORSCY KRZYŻACY© MARECKY
Tutaj szlak czerwony ma całkiem odmienną formę niż przed miastem i można spokojnie po nim jeździć, biegać i nawet skakać :-).

SZLAK CZERWONY MIĘDZY MALBORKIEM A SZONOWEM© MARECKY
Kilka kilometrów dalej dotarliśmy do śluzy Szonowo, na której teren dostaliśmy się przez betonowy mur. Brama była tradycyjnie zamknięta :-(.

RADEK NAD MUREM - CÓŻ ZA STYL :-)© MARECKY

ŚLUZA SZONOWO-ELEMENTY ELEKTROWNI WODNEJ© MARECKY
Za śluzą zaczęliśmy rozglądać się za dogodnym miejscem na popas i takowe znaleźliśmy tuż przed Pogorzałą Wsią. Oczko wodne, kilka wiat, drewno, śmietniki, a nawet sławojka. Po prostu ,,full wypas'' :-).

NA OGNISKU© MARECKY
Ognisko trwało dłuższą chwilę, a potem sympatycznym skrótem dotarliśmy do bram Piekła w okolicach Wisły. Rzuciliśmy okiem na rozlewisko królowej naszych rzek i raźno popedałowaliśmy w kierunku ostatniej na szlaku śluzy w Białej Górze.
Tutaj jest rozdział Wisły na Nogat - będący kiedyś głównym ramieniem królowej polskich rzek - i ujście rzeki Liwy do Nogatu, a całość konstrukcji śluzy i dalej patrząc Żuław, jest chroniona przed wielką wodą wrotami przeciwpowodziowymi.

ŚLUZA BIAŁA GÓRA I WROTA PRZECIWPOWODZIOWE© MARECKY
Od Białej Góry pozostało nam 60 km do domu, które przebiegły w spokojnej atmosferze, nie licząc rozerwania zasadniczego peletonu przez 5 ścigantów, dla których nasz tempo było zbyt leniwe :-).

JEZIORO-ZABYTKOWY MOST ZWODZONY NA RZECE TYNIE© MARECKY
Dla bardziej zainteresowanych tematem śluz i lokalnej hydrotechniki polecam ten LINK.
RELACJA
Doskonała rowerowa pogoda zgromadziła na Placu Słowiańskim 19 bicykli wraz z ich właścicielami i jedną właścicielką. Miło nam było powitać w gronie uczestników elblążankę Karolinę alias Owieczka :-).
Tradycyjna pamiątkowa fotka startowa i już mogliśmy ruszać w trasę. Plan wycieczki obejmował odwiedzenie czterech śluz na rzece Nogat i analizę czerwonego szlaku pieszego na odcinku Półmieście-Malbork.
Ulicami Warszawską i Żuławską wyjechaliśmy z Elbląga i przez Władysławowo i Helenowo dojechaliśmy do DK 7. Tam poruszaliśmy się drogą rowerową aż do mostu na Nogacie w Jazowej.
Tutaj nastąpił ostry skręt w lewo i grupa ruszyła w kierunku południowym, mając po lewej stronie rzekę. W międzyczasie grupa nieco się rozproszyła, gdyż mieliśmy w naszym gronie młodych sportowców, którzy nadawali szybkie tempo.
Od Wiercin asfalt uległ zanikowi i poruszaliśmy się drogą gruntową. Wkrótce dojechaliśmy w okolice pierwszej śluzy w Michałowie, gdzie sprawdziliśmy postępy w budowie elektrowni wodnej (potrwa jeszcze 1 rok), obejrzeliśmy samą śluzę i porozmawialiśmy z sympatyczną panią z obsługi śluzy. Przybiegła ona po zauważeniu sporej grupy przy śluzie, ale my ze śluzowania nie zamierzaliśmy korzystać :-).
Za Michałowem w dalszym ciągu poruszaliśmy się wałem nogatowym, ale szeroką drogę zastąpił singieltrack w trawie po kolana. Jazda w dalszym ciągu była możliwa, Tak sobie jadąc, dotarliśmy do miejsca, gdy w wale pojawiła się kilkunastometrowa wyrwa i wtedy zeszliśmy z niego, aby u jego podnóża jechać po utwardzonym polu, jeszcze bez zasiewów. Brązowe pole się zakończyło i przejechaliśmy przez kolejną wyrwę w wale na inne pole, już obsiane .
Zielone liście uprawy, co do której nie było zgody co to jest (pszenica, pszenżyto, kiszonka, kukurydza itp.), przyjemnie chłodziły nasze stopy i kostki, bo były jeszcze wilgotne. Jeżeli dodamy do tego szerokie koleiny traktorowe, to jazda była bardzo sprawna i lepsza niż po niejednym asfalcie.
Wiele hektarów przejechaliśmy w ten sposób, ale i ta zielenina się skończyła, a przez nami wyrosły krzaki i drzewka. Byliśmy już w okolicy wsi Letniki widocznej po drugiej stronie Nogatu, z górującymi nad wsią zabudowaniami ujęcia wody dla Centralnego Wodociągu Żuławskiego. Wdrapaliśmy się z powrotem na wał, ale w tym miejscu jazda po nim była praktycznie niemożliwa z uwagi na liczne doły niewiadomego pochodzenia oraz krzaki. Był to pierwszy odcinek pokonany z buta i trwał około 1 km, do wojskowej wieży obserwacyjnej lotniska w Królewie Malborskim.
Osoby, które nie były na niej podczas poprzednich wycieczek, wdrapały się na jej szczyt, a reszta w tym czasie udała się pod wiatę w Półmieściu i odpoczywała po trudach pchania rowerów i walki z wszechobecnymi, upierdliwymi muchami.
Po dotarciu reszty ekipy, trzy osoby postanowiły zawrócić do Elbląga, gnane niecierpiącymi zwłoki obowiązkami (a może wyczuły, co będzie się działo za chwilę ;-), a reszta ekipy ruszyła sprawdzić przejezdność czerwonego szlaku (kopernikowskiego) na odcinku Półmieście-Malbork.
Kilkaset metrów pokonanych u podnóża wału dawało nadzieję, że może nie będzie tak źle :-). Po chwili jednak szlak zaczął wdrapywać się na wał, a ja zrobiłem szybki rekonesans przez krzaki i pokrzywy, aby stwierdzić, że po wale da się jechać. Moje zejście z wału było nieco trudniejsze, zmuszony byłem wrócić inną drogą, przez morze pokrzyw i krzaków z ostrymi kolcami. Jak to się mówi, co cię nie zabije, to cię wzmocni :-).
W tym czasie na wał weszła reszta ekipy i stwierdziła 4 (cztery!) przebite dętki. Po chwili Rafi raportował, że on ma przebite dwie opony, czyli liczba dziur wzrosła do 5 :-o. Do tego kataklizmu przyczyniły się krzaki z długimi kolcami. Wymiana albo klejenie tylu dętek trwało dobry czas, w tym czasie udałem się z małą grupą na dalszy rekonesans szlaku.
Jakiś czas dało się jechać, ale gdy na wale zaczęły wyrastać małe drzewa i ponownie pojawiły się kolczaste krzaki uznałem, że dalsza jazda szlakiem czerwonym będzie niezdrowa dla nas i naszych rowerów :-). Po lewej stronie wału był Nogat, oczka wodne i trzciny, a więc mój wzrok przykuł znajomy widok zielonego pola po prawej :-).
Należało tylko do niego się przedrzeć, co nie było sprawą prostą, gdyż na przeszkodzie stały rosłe pokrzywy, niskie drzewa, krzaki i wąski strumyk.
Udało się jednak wykarczować jakieś przejście i dotrzeć do upragnionej zieleniny. Reszta grupy widząc nasze manewry, zeszła z wału nieco wcześniej, bo znalazła lepszą drogę.
Dynamiczna jazda w zielonej uprawie szybko doprowadziła nas do Szawałdu, pojawił się wypasiony asfalt, który wywołał niedowierzanie na twarzach części uczestników. W Kamienicach skręciliśmy w lewo, w kierunku drugiej śluzy na szlaku o nazwie Rakowiec. Znajduje się ona już w Malborku.
Podczas gdy ekipa oglądała śluzę i pracującą elektrownię wodną, ja skupiłem się na wymianie przebitej dętki. Co ją przebiło? – oczywiście kolec. Zadziałał z opóźnionym zapłonem :-).
Potem udaliśmy się całą grupą na nieodległą stację benzynową i skupiliśmy się przy kompresorze. Nasze dętki łaknęły powietrza po kolczastym pogromie :-). Tutaj też pożegnaliśmy się z Markiem, który zawrócił do Elbląga. Zaraz potem zajrzeliśmy do lokalnej Biedronki, gdzie zaopatrzyliśmy się w produkty o charakterze piknikowo-ogniskowym :-).
Następnie pojechaliśmy w okolice zamku krzyżackiego, przejeżdżając po drodze przez strumień fontanny tryskającej w okolicach malborskiego Mc Donalds’a. Miłe wrażenie ;-). Jurek pokazał nam tablicę z poziomem wody powodziowej z 1888 r., a potem poprowadził nad Nogat, gdzie wzdłuż rzeki, mijając przystań jachtową, popedałowaliśmy w kierunku trzeciej śluzy, Szonowo.
Prowadzi do niej droga oznakowana znakami czerwonego szlaku, ale diametralnie inna od tej przed Malborkiem. Jest szuter, jest pole, są w końcu płyty jumbo. Pełna kultura :-).
Po dotarciu do śluzy okazało się, że brama jest zamknięta, klucza nikt nie ma i pozostaje tylko przejście górą – nad betonowym murem. Sympatyczny człowiek z obsługi orzekł, że nie będzie ingerował w to wtargnięcie. Grzecznie podziękowaliśmy i do roboty. Przerzucenie 15 rowerów, 1 rowerzystki i 14 rowerzystów poszło nad wyraz sprawnie i po chwili oglądaliśmy urządzenia elektrowni i śluzy.
Po wyjechaniu z terenu śluzy poruszaliśmy się po płytach typu jumbo, którymi dotarliśmy do wału. Przejechaliśmy przez niego i dotarliśmy do Kraśniewa prowadzeni przez dwie miejscowe dziewczynki na rowerach. Po drodze intensywnie wypatrywaliśmy dobrego miejsca na ognisko, ale chwilowo takiego nie było.
W Kraśniewie wjechaliśmy na asfalt i pojechaliśmy w kierunku Pogorzałej Wsi. Tuż przed nią po prawej stronie znajduje się eleganckie pole biwakowe, nad małym stawem, wyposażone w trzy wiaty, ławki, plac zabaw, palenisko, śmietniki, a nawet klasyczną sławojkę :-). W najbliższej okolicy jest też zagajnik, gdzie jest mnóstwo drzewa.
Sprawnie i szybko przygotowane ognisko ucieszyło wszystkich, kiełbaski były wyczekiwane, bo trudy wycieczki dawały się już we znaki :-). Wszystko co dobre wszak kiedyś się kończy, tak i popas dobiegł końca, ognisko zagaszono litrami wody z jeziorka i pojechaliśmy dalej.
W Pogorzałej Wsi był otwarty sklep, tak więc uzupełniono zapasy wody i zjedzono kilka lodów. Miejscowi poradzili nam, że nie musimy jechać dookoła asfaltem, tylko możemy dalej poruszać się wzdłuż Nogatu. Upewniłem się dwa razy, czy nie ma tam jakiś niespodzianek, bo pokrzyw i krzaczorów każdy już miał dość :-).
Droga doprowadziła nas do Cypla Mątowskiego, kilometr przed Wisłą wjechaliśmy na asfalt, który miał już nam towarzyszyć do Elbląga. Tymczasem przed nami było rozlewisko Wisły, Piekło i ostatnia na szlaku wycieczki śluza w Białej Górze.
Spojrzeliśmy na szeroko rozlaną Wisłę i przejechaliśmy przez Piekło z którego jakiś diabeł ukradł tablicę drogową z nazwą miejscowości. Kilka osób było z tego powodu zawiedzionych, bo liczyło na pamiątkową fotkę z pobytu w tym oryginalnym miejscu. Spokojnie, co się odwlecze… :-).
Śluza w Białej Górze, podmyty brzeg w jej okolicach, zamknięte wrota przeciwpowodziowe i mocno zanieczyszczony początek Nogatu pokazały nam moc wodnego żywiołu. Dokonaliśmy dokładnych oględzin i po wykonaniu wielu fotek ruszyliśmy do Sztumu.
Na sympatycznym leśnym asfalcie grupa sportowa zaczęła się mocno oddalać od zasadniczego peletonu i tak już było do końca wycieczki. Za Sztumem straciliśmy ich na dobre z oczu.
W Sztumie nastąpił krótki postój pod sklepem na uzupełnienie wody, potem równie krótka wizyta na stacji benzynowej i już jechaliśmy w kierunku Żuław. Przez Stary Targ, Tropy Sztumskie i Żuławkę Sztumską stopniowo traciliśmy wysokość, żeby w końcu znaleźć się na poziomie morza, a nawet nieco poniżej :-).
Ostatni postój urządziłem grupie na zabytkowym moście zwodzonym nad Tyną w Jeziorze. W Karczowiskach dołączył do nas Darecki, ciekaw naszych wrażeń z jazdy i pchania.
Po chwili wjechaliśmy do Elbląga, a przy stacji Neste nastąpiło pożegnanie i każdy udał się w sobie wiadomym kierunku.
Dziękuję wszystkim uczestnikom za okazany hart ducha podczas niełatwej wycieczki. Słowa uznania dla Karoliny, która przejechała cały dystans bez słowa narzekania (albo ja nie słyszałem ;-p). Poprawy nie obiecuję, ale kolejna wycieczka do Gdańska z pewnością będzie łatwiejsza :-).
Pozdrower!
Kategoria WYCIECZKI 50-150
Dane wyjazdu:
57.00 km
5.00 km teren
02:32 h
22.50 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy: m
Rower:
PASŁĘK ZE STOPEM
Niedziela, 30 maja 2010 · | Komentarze 2
O poranku wyrwałem się na widok słońca zaktywem GR STOP na krótką przejażdżkę do Pasłęka. Oni jechali tam, aby nie dać zarobić PKP i połączyć się z zasadniczą grupą, a ja pojechałem, aby zetrzeć sen z oczu :-).

PORANNI AKTYWIŚCI GR STOP© MARECKY
W Pasłęku nasze drogi się rozeszły i SZLAKIEM POCZTYLIONA wróciłem do Elbląga.
TRASA: ELBLĄG-Komorowo Żuławskie-Dłużyna-Węzina-Drużno-Jelonki-Krosno-Pasłęk-Marianka-Aniołowo-Weklice-Pilona-Przezmark-Gronowo Górne-ELBLĄG
Taka urokliwa droga na szlaku.

SZLAK POCZTYLIONA PRZED WEKLICAMI© MARECKY
Fajnie byłoby mieć taki domek :-).

PILONA-DOM PODCIENIOWY© MARECKY
I jeszcze widoczek z Wysoczyzny Elbląskiej.

PANORAMA PRZEZMARKA© MARECKY
Kategoria SZLAKI LGD, WYCIECZKI 50-150
Dane wyjazdu:
88.00 km
0.00 km teren
03:14 h
27.22 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m
Rower:
POWÓDŹ NAD WISŁĄ
Czwartek, 27 maja 2010 · | Komentarze 4
Po trzech dniach nicnierobienia rowerowego dzisiaj miałem wychodne (wyjezdne :-). A że chłopaki zorganizowali spontana nad powodziową Wisłę, to się z chęcią dołączyłem.TRASA: ELBLĄG-Nowakowo-Marzęcino-Tujsk-Szkarpawa-Żuławki-śluza Gdańska Głowa-Dworek-Nowy Dwór Gdański-Solnica-Jazowa-ELBLĄG
Cel wycieczki był mokry, to i pogoda dostosowała się do celu i momentami padało całkiem nieźle. Z braku czasu towarzyszyłem ekipie tylko do Wisły, a potem samotnie walczyłem z deszczem i tirami na DK 7. Niezapomniane wrażenie - woda leje się z dołu, z góry i z boku też. Jednak przy 20 stopniach niejakiego Celsjusza nie jest to takie złe. Zaoszczędziłem na prysznicu :-)).
Widok samej Wisły nieco mnie rozczarował, bo myślałem, że wody jest znacznie więcej - po koronę wału. Pewnie szczyt fali jest już w Bałtyku. Wrażenie jednak pozostawił bardzo szybki nurt rzeki, jej kolor i to, że jednak od wału do wału jest woda, a w przypadku Wisły w tych okolicach to oznacza około 1 km wody.
Kilka fotek poniżej, a pełne foto TUTAJ.

UJŚCIE SZKARPAWY DO WISŁY© MARECKY

WAŁ WIŚLANY© MARECKY

MOST OBROTOWY NAD ŚLUZĄ GDAŃSKA GŁOWA© MARECKY

WROTA PRZECIWPOWODZIOWE I ŚLUZA GDAŃSKA GŁOWA© MARECKY

RAFI, MAREK, KUDŁATY (MARIUSZ) I KRZYSIEK© MARECKY

MOST W KIEZMARKU W CIĄGU DK 7© MARECKY

DO OBRONY WAŁU SPRZĘT JEST PRZYGOTOWANY© MARECKY
Kategoria WYCIECZKI 50-150
Dane wyjazdu:
101.00 km
25.00 km teren
05:48 h
17.41 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:11.0
Podjazdy: m
Rower:CUBE REACTION
CESARSKA MAJÓWKA W KADYNACH
Sobota, 15 maja 2010 · | Komentarze 7
Majowa wycieczka z najmłodszymi mieszkańcami Nowego Monasterzyska prowadziła do Kadyn. Cel wyprawy nie był przypadkowy, bo odbywała się tam
STARTUJEMY Z NOWEGO MONASTERZYSKA© MARECKY
Nie ociągając się zasiedliśmy na naszych dwukołowcach i ruszyliśmy w trasę. Przez Majewo i Milejewo dotarliśmy do Ogrodnik, a za nimi skierowaliśmy się do Pagórek. Tam, przy krzyżu, zrobiliśmy przerwę na małe co nieco i odpoczynek.

PAGÓRKI-POSTÓJ PRZY KRZYŻU© MARECKY

KANAPKI TO PODSTAWA :-)© MARECKY
Po przerwie ruszyliśmy do oglądania atrakcji znajdujących się w Pagórkach, a jest to oryginalny dom podcieniowy z podcieniami szczytowymi, wiatrak energetyczny i nieco za wsią kamień Wilhelma.

PAGÓRKI-DOM PODCIENIOWY© MARECKY

PAGÓRKI-WIATRAK Z ROTORAMI MAGNUSA© MARECKY

PAGÓRKI-KAMIEŃ WILHELMA II© MARECKY
Potem nastąpił zjazd przez Ostrobrzeg, połączony z przebiciem dętki w jednym z rowerów. Jak się potem okazało, nie była to pierwsza awaria tego dnia. W roli głównej wystąpiłem ja, przebijając dwa razy dętkę w tylnym kole. Chyba czas wymienić opony :-). Do tego doszło jeszcze jedno przebicie dętki i wykręcenie się osi suportu. Całkiem nieźle, jak na jeden dzień ;-).
Jak już do Kadyn dotarliśmy, to wkrótce rozpoczęła się główna część imprezy,czyli przejazd cesarza wraz z małżonką i całą świtą po wsi.

KADYNY-CESARSKA PARADA© MARECKY

CESARZ WILHELM II z MAŁŻONKĄ AUGUSTĄ WIKTORIĄ© MARECKY

KADYNY-CESARSKA PARADA© MARECKY

KADYNY-CESARSKA PARADA© MARECKY

KADYNY-CESARSKA PARADA© MARECKY

KADYNY-CESARSKA PARADA© MARECKY

KADYNY-CESARSKA PARADA I PODDANI JCM NA ROWERACH :-)© MARECKY

CESARZ ZE SWOJĄ ŚWITĄ© MARECKY
Po obejrzeniu wielokolorowej, bardzo oryginalnej parady nadszedł czas na spotkanie z lokalnymi specjałami przygotowanymi przez gospodynie z okolicznych miejscowości.

GARMAŻ Z NARUSY :-)© MARECKY

PIEROGI Z TOLKMICKA :-)© MARECKY

CIACHA Z NARUSY :-)© MARECKY
Potem nadszedł czas powrotu i wyboru trasy powrotnej. Ponieważ nie lubię powtarzać już przejechanej trasy, zaproponowałem jazdę ,,Czarną drogą'' do Pagórek.
Jadąc w pięknych okolicznościach przyrody, pośród śpiewających ptaków i szumiącego potoku Grabianka spokojnie pokonaliśmy 6 km podjazdu. Zajrzeliśmy na chwilę do rezerwatu ,,Buki Wysoczyzny Elbląskiej'', potem przebiłem dętkę, potem kto inny przebił dętkę. Sielanka, po prostu :-).

WJAZD DO REZERWATU© MARECKY

POTOK GRABIANKA WZDŁUŻ CZARNEJ DROGI© MARECKY

POTOK GRABIANKA WZDŁUŻ CZARNEJ DROGI© MARECKY

PRACE BUDOWLANE NA CZARNEJ DRODZE© MARECKY
Tutaj nieco mnie wyniosło na zakręcie i zahaczyłem o skarpę ;-)

ZARWANA SKARPA© MARECKY

GÓRNY WJAZD NA CZARNĄ DROGĘ© MARECKY
A tutaj Panie, które pomagały w utrzymaniu kontroli nad dzieciarnią :-).

PANI TERESA I EDYTA© MARECKY
Przed Pagórkami pchający rower chłopak poczekał na samochód, a my ruszyliśmy przez Ogrodniki do Milejewa.
W Ogrodnikach okazało się, że rower Pani Teresy ma samoczynnie wykręcony suport i korba trzyma się na słowo honoru :-). Także i ona wsiadła więc do samochodu serwisowego, a resztki grupy potoczyły się dalej.
W Milejewie poczułem znaną miękkość w tylnej oponie, także uznałem, że czas się pożegnać i po nabiciu kompresorem dętki do oporu z prędkością światła udałem się do Elbląga :-).
Dzieciaki pod wodzą Pani Edyty dotarły do Nowego Monasterzyska, a ja jakoś doturlałem się do domu.
A potem zasnąłem jak dziecko :-))).
Pełna fotorelacja z opisem jest tradycyjnie TUTAJ.
Kategoria WYCIECZKI 50-150
Dane wyjazdu:
148.00 km
15.00 km teren
06:31 h
22.71 km/h:
Maks. pr.:57.00 km/h
Temperatura:14.0
Podjazdy: m
Rower:CUBE REACTION
DOLINA RZEKI WAŁSZY
Niedziela, 25 kwietnia 2010 · | Komentarze 4
Doskonała, ba, perfekcyjna pogoda, zebrała na Placu Dworcowym wspaniałą ekipę 14 bikerów, pragnących pokręcić nogami w kierunku rzeki Wałszy i Pieniężna.
STARTUJEMY© MARECKY
W Pasłęku dołączył do nas jeszcze rowerzysta Piotr, dla którego była to inauguracja tegorocznego sezonu.

PIOTR z PASŁĘKA© MARECKY
TRASA: ELBLĄG-Pomorska Wieś-Borzynowo-Marianka-Pasłęk-Godkowo-Spędy-Chwalęcin- Wojnity-Pieniężno-Pakosze-Długobór-Wilczęta-Młynary-Zastawno-Pomorska Wieś-ELBLĄG.
Znaczna część dystansu wiodła różnej jakości drogami asfaltowymi, ale jak pojawiał się teren, to od razu robiło się wesoło.
Typowa warmińska piaskownica skutecznie spowalniała rowery MTB, o trekingach Fisha i Radka na szosowych oponach już przez grzeczność nie wspominając :-).

DROGA WOJNITY-KAJNITY© MARECKY
W drodze do Pieniężna zatrzymaliśmy się na zwiedzanie Chwalęcina, wsi gdzie znajduje się kościół, zwany miniaturą sanktuarium w Świętej Lipce. Jest to jedno z ośmiu miejsc pielgrzymkowych na Warmii, słynące z tzw. ,,czarnego krucyfiksu’’. Dzieki uprzejmości syna sołtysa, który otworzył nam drzwi mogliśmy zajrzeć do wewnątrz.

CHWALĘCIN-CZARNY KRUCYFIKS© MARECKY

CHWALĘCIN- WNĘTRZE KOŚCIOŁA© MARECKY

CHWALĘCIN-OŁTARZ GŁÓWNY© MARECKY
Okazało się także, że wjazd do rezerwatu znajduje się w samym Pieniężnie i wszelkie, nie podjęte na szczęście, próby zdobywania rezerwatu z innej strony wymagałyby co najmniej kajaków, a nie rowerów :-).
W samym rezerwacie znaleźliśmy eleganckie miejsce biwakowo-grilowo-ogniskowe z którego skwapliwie skorzystaliśmy piekąc kiełbaski, chleb i kto tam co miał.

REZERWAT ,,DOLINA RZEKI WAŁSZY''-MIEJSCE BIWAKOWE© MARECKY

PIECZEMY KIEŁBASKI :-)© MARECKY
Poddaliśmy też analizie zewnętrznej klasztor ojców Werbistów.

PIENIĘŻNO-KLASZTOR WERBISTÓW© MARECKY

PIENIĘŻNO-KLASZTOR WERBISTÓW© MARECKY

PIENIĘŻNO-KLASZTOR WERBISTÓW© MARECKY

TABLICA INFORMACYJNA© MARECKY
Potem pozostało już tylko ustawić się zgodnie z bardzo prawidłowo wiejącym wiatrem i jechać do Elbląga, po drodze zaliczając ,,kultowy'' dla niektórych bikerów odcinek drogi brukowej w Długoborze ;-).

BRUK w DŁUGOBORZE :-)© MARECKY
Pożegnaliśmy się tuż przed zjazdem koło Dębicy, a potem to się działo... :-).Tam jest za dobry asfalt ;-).
Pełna fotorelacja z opisem jest TUTAJ.
RELACJA
Przy bardzo dobrze działającym tego dnia zegarze słonecznym na Placu Dworcowym zebrała się silna grupa 14 bikerów, którzy zapragnęli zrobić pętlę do Pieniężna i z powrotem. Celem wycieczki był krajobrazowy rezerwat przyrody o nazwie ,,Dolina rzeki Wałszy’’. W grupie pojawiło się kilka nowych twarzy, co mnie szczególnie cieszy. Liczę Panowie, na waszą obecność w przyszłości :-).
Ulice Grottgera i Łęczycka wyprowadziły nas z miasta, podjazd na Dębicę pozwolił na rozgrzanie się i na górze wszystko już było OK ;-).
Nasza droga wiodła przez Pomorską Wieś, Zalesie i Borzynowo, za którym ładnym zjazdem dojechaliśmy do Marianki. Koła naszych rowerów toczyły się wolno, czas i kilometry upływały na spokojnych rozmowach każdego z każdym i delektowaniu się cudowną pogodą, rzadko spotykaną w kwietniu, bo na niebie nie było kompletnie żadnej chmury.
Do Pasłęka nie wjeżdżaliśmy, tylko od razu skierowaliśmy się na drogę w kierunku Ornety. Tutaj na krzyżówce dróg 505 i 513 czekał na nas mój znajomy, Piotr z Pasłęka, który swoją obecnością zrobił wszystkim dużą niespodziankę. Jak się okazało, był to dla niego tegoroczny debiut w siodle.
Cała grupa potoczyła się dobrze znaną z marcowego wyjazdu do Jonkowa drogą w kierunku Godkowa, gdzie zatrzymaliśmy się na mały popas przy sklepie. Przypomnieliśmy sobie wtedy, jaka tu była pogoda podczas marcowej wycieczki :-). W czasie postoju dojechał do nas też Piotr, dla którego jechaliśmy jednak nieco za szybko.
Za Godkowem skręciliśmy w lewo, na Dobry i jadąc dobrej jakości szutrówką dotarliśmy do tej miejscowości, gdzie stoi okazały kościół gotycki. Został on objęty krótką sesją fotograficzną i już jechaliśmy dalej w kierunku Chwalęcina, wsi gdzie znajduje się kościół, zwany miniaturą sanktuarium w Świętej Lipce.
Jest to jedno z ośmiu miejsc pielgrzymkowych na Warmii, słynące z tzw. ,,czarnego krucyfiksu’’. Brama do kościoła była zamknięta, dysponowałem jednak informacją, że w domu sołtysa można poprosić o klucz. Sołtysa akurat nie było, ale dzięki uprzejmości jego syna, który otworzył nam drzwi mogliśmy zajrzeć do wewnątrz.
Wnętrze kościoła robi bardzo piękne wrażenie, jest co podziwiać. W nieco gorszym stanie pozostaje otoczenie kościoła, ale bez wątpienia odwiedziny tego miejsca to pozycja obowiązkowa podczas warmińskich wojaży. Tego samego zdania była też dwójka bikerów z Olsztyna (ojciec i syn), która pojawiła się tam chwilę za nami.
Zwiedzanie Chwalęcina pochłonęło nam dobre 30 minut i wkrótce ruszyliśmy dalej. Przez Augustyny i Bornity zbliżyliśmy się do Wałszy, jednak jeszcze jej nie widzieliśmy. W Glebiskach zorientowałem się, że przejechaliśmy właściwą drogę i pozostało mi dzwonić do oddalonej czołówki, aby szybko zawracali. Nadrobili kilka kilometrów, ale trasa była znacznie ciekawsza. Pojawiła się Wałsza, droga zamieniła się w piaskownicę, do tego było cały czas pod górę. Znacznie ciekawiej niż na nudnym asfalcie :-).
Miejscowi uświadomili nam, że od południa nie ma szans jechać wzdłuż Wałszy, bo płynie ona w lesie bez żadnych bocznych dróg czy ścieżek. Pozostało nam wjechać do rezerwatu, tak jak wszyscy normalni, czyli w Pieniężnie :-).
Zanim to jednak nastąpiło, była krótka droga przez mękę, czyli wspomniana piaskownica na odcinku Wojnity-Kajnity. W Kajnitach skręciliśmy w prawo i ostatnie 2 km do Pieniężna to już asfalt. Przejechaliśmy obok seminarium misyjnego księży Werbistów, zostawiając je sobie na deser, a w mieście nasze kierownice skierowaliśmy w kierunku najbliższego sklepu. Po zrobieniu zakupów, ze szczególnym uwzględnieniem kiełbas i bułek, tak wyposażeni wjechaliśmy do rezerwatu.
Wjazd do niego jest oznakowany i znajduje się pod mostem kolejowym, podobno najwyższym czynnym mostem kolejowym w Polsce. Zaraz potem zaczęła się ścieżka dydaktyczna, która zaprowadziła nas do sympatycznego miejsca biwakowego wyposażonego w ławki, wiaty i palenisko. Ścieżka jest poprowadzona wzdłuż rzeki Wałszy i pozwala na jej bezpośrednią obserwację. Rezerwat w kwietniu prezentuje się bardzo pięknie, kwitną zawilce i inne kwiatki, robi się zielono, a woda w rzece wesoło szumi. W tych pięknych okolicznościach przyrody zrobiliśmy ognisko (nie bez trudu, bo nikt nie wziął zapałek ani zapalniczek) i kontemplowaliśmy otoczenie.
Gdy już grupa miała dość siedzenia, jedzenia i picia zarządziłem powrót. Zapowiadał się on z wiatrem, co szczególnie cieszyło Marka, który musiał zdążyć do pracy. Dokończyliśmy przejazd ścieżką dydaktyczną i wyjechaliśmy w okolicach seminarium. Obejrzeliśmy je z zewnątrz, (wewnątrz, nawet jakbyśmy chcieli, to nie było to możliwe) i pojechaliśmy w dalszą drogę.
Pożegnaliśmy też Piotra z Pasłęka, który kontynuował jazdę swoim tempem.
Przez Kajnity i Pakosze dotarliśmy do Długoboru, miejscowości z ponad kilometrowym zjazdem (lub podjazdem) wyłożonym kostką brukową. Niezły masaż nadgarstków, niezależnie od typu roweru :-).
Ostatni postój przed sklepem nastąpił w Wilczętach, gdzie też grupa po raz ostatni połączyła się w całość. Potem sprzyjający wiatr spowodował rozbicie tego małego peletonu na grupki i dopiero przed zjazdem koło cmentarza Dębica wszyscy spotkaliśmy się, aby się pożegnać.
Nieco wcześniej, w okolicach Pomorskiej Wsi, mieliśmy wątpliwą atrakcję w postaci obserwacji wielkiej chmury dymu nad Jeziorem Drużno. Jak się potem dowiedziałem, płonęły trzcinowiska podpalone przez jakiegoś @&^&^$@&!
Mimo tego niemiłego zgrzytu, to była bardzo udana i sympatyczna wycieczka, zakończona dystansem 148 km pokonanym w czasie 6 godzin 31 minut, ze średnią 22,71km/h. Dziękuję wszystkim za wspólne pedałowanie.
Kategoria WYCIECZKI 50-150
Dane wyjazdu:
64.00 km
0.00 km teren
02:36 h
24.62 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy: m
Rower:CUBE REACTION
JEZIORO DRUZNO - SZLAK NIEBIESKI
Sobota, 17 kwietnia 2010 · | Komentarze 5
Dzięki uprzejmości Pani Stanisławy Pańczuk PREZES STOWARZYSZENIA, otrzymałem mapkę, nie wyznaczonego jeszcze w terenie, szlaku niebieskiego wiodącego wokół Jeziora Druzno. Bez zbędnej zwłoki zabrałem się więc z moim ulubiony dwukołowcem na jego objazd :-).Trasa szlaku: Komorowo Żuławskie - Węzina - Dłużyna - Klepa – Stankowo - Nowe Dolno-Dzierzgonka - Krzewsk - Jurandowo -Węgle-Żukowo - Tropy Elbląskie - Raczki Elbląskie.
Do Komorowa dojechałem przez Gronowo Górne DK 7(pusta była!), a wjazd do Elbląga to ulica Warszawska.
Długość szlaku to 50 km, w przeważającej większości płyt jumbo i drogowych.
Jumby występują głównie na wschodnim brzegu jeziora, brzeg zachodni jest zdominowany przez płyty drogowe. Na szlaku pojawia się też bruk i odcinek drogi gruntowej. Poza tym jest kilka kilometrów asfaltu.
Jazda rowerem MTB po jumbach jest wygodna i możliwa nawet z dużą prędkością, ale na płytach drogowych, z uwagi na ich nierówne ułożenie, doceniłem działający amortyzator, dobre gripy i żelowe rękawiczki :-).
Rower trekingowy poradzi sobie także, jednak trzeba będzie poruszać się wolniej. Działający amortyzator oczywiście wysoce pożądany ;-).
Szlak jest poprowadzony wzdłuż wału przeciwpowodziowego, co ma tą zaletę, że rowerzysta może się schować przed wiatrem, ale za to trzeba nieco wspinać się, aby obserwować taflę wody. Przyda się wtedy lornetka i dobry aparat.
Podczas jazdy spotkamy zaledwie kilka gospodarstw, gdzie nie ma groźnych czworonogów, a co najwyżej niewielkie kundelki. Znacznie więcej jest za to wędkarzy i wszelakiego ptactwa. Wszak Druzno to rezerwat lęgowy ptactwa wodnego i błotnego, głównie kaczek, perkozów, łabędzi, mew i rybitw, i w sezonie panuje tutaj niezła kakofonia. Nawet dzisiaj trudno było mówić o absolutnej ciszy, nie jest to trasa dla jej poszukiwaczy ;-).
Interesujące są liczne budynki stacji pomp, bez których mielibyśmy tutaj Zatokę Gdańską. Niektóre z nich są ładnie odnowione i cieszą oko.
Nie wiem tylko, dlaczego szlak (w tej wersji) omija wieżę widokową w Żółwińcu, która jest zdecydowanie najlepszym miejscem do obserwacji jeziora?
Reasumując, wypada tylko poczekać na wyznaczenie szlaku w terenie, bo jest to bardzo dobra propozycja na 1-dniową, spokojną wycieczkę, połączoną z kontaktem z bardzo żywą naturą. NATURĄ 2000:-).
Kilka fotek:

TABLICZKA INFORMACYJNA© MARECKY

KANAŁ ELBLĄSKI© MARECKY

CO JEST ZA TYM ZAKRĘTEM?© MARECKY

RZEKA MARWICKA MŁYNÓWKA© MARECKY

W OKOLICACH STANKOWA© MARECKY

NOWE DOLNO-STACJA POMP© MARECKY

DZIERZGONKA-ZALANA ŁĄKA© MARECKY

DZIERZGONKA-DOM NA WYSPIE© MARECKY

NA SZLAKU© MARECKY

JAKIŚ DZIWNY GOŚĆ WYSZEDŁ z TRZCIN ;-)© MARECKY

TABLICA INFORMACYJNA© MARECKY
Pełna fotorelacja z opisem jest TUTAJ, a szczegółowy opis techniczny szlaku jest NA TEJ STRONIE.
Kategoria WYCIECZKI 50-150, SZLAKI LGD
Dane wyjazdu:
72.00 km
40.00 km teren
03:26 h
20.97 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy: m
Rower:CUBE REACTION
TERENOWA WYSOCZYZNA
Czwartek, 15 kwietnia 2010 · | Komentarze 2
Grzechem byłoby nie wykorzystać bezchmurnego nieba do końca :-).TRASA: ELBLĄG-Bażantarnia-Dąbrowa-Jelenia Dolina-Ogrodniki-Zajączkowo-Karszewo-Stare Monasterzysko-Nowe Monasterzysko-Zastawno-Kwietnik-Kamiennik Wielki-Wilkowo-Sierpin-Gronowo Górne-ELBLĄG
Nie obyło się bez terenowych odcinków pchanych, a droga między Karszewem i SM po prostu rozpłynęła się w lesie :-). Na szczęście obok było pole ;-).

POLE PRZED STARYM MONASTERZYSKIEM© MARECKY
Zajrzałem w miejsca, gdzie jeszcze nigdy nie byłem, dlatego wypad uważam za bardzo udany. No i mojemu ,,Kubie'' stuknęło 9000 zrobionych za mną km :-).

W KARSZEWIE© MARECKY

BRĄZOWE KROWY© MARECKY

ZASTAWNO-NOWA STADNINA KONI© MARECKY

PRZEZMARK-KOŚCIÓŁ pw.PODWYŻSZENIA KRZYŻA ŚWIĘTEGO z 1345 r.© MARECKY
Pełna fotorelacja z opisem jest TUTAJ.
Kategoria WYCIECZKI 50-150
Dane wyjazdu:
66.00 km
20.00 km teren
03:42 h
17.84 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: m
Rower:CUBE REACTION
NOWE MONASTERZYSKO
Sobota, 10 kwietnia 2010 · | Komentarze 2
Na zaproszenie STOWARZYSZENIA uczestniczyłem w rajdzie rowerowym w okolicach Nowego Monasterzyska na Wysoczyźnie Elbląskiej. Przypadła mi rola organizatora tej imprezy :-). Wycieczka była adresowana do najmłodszych mieszkańców wsi i muszę powiedzieć, że spotkała się z dużym odzewem. Na wymagającą, 18 kilometrową, trasę pojechało 27 osób :-o. To wspaniały wynik :-).Dziękuję wszystkim za liczne przybycie i do zobaczenia. Pozdrower :-).



















MOJA TRASA: ELBLĄG-Jagodnik-Jelenia Dolina-Ogrodniki-Zajączkowo-Majewo-Nowe Monasterzysko-Stare Monasterzysko-Błudowo-Płonne-Nowe Monasterzysko-Kwietnik-Kamiennik Wielki-ELBLĄG
Kategoria WYCIECZKI 50-150
Dane wyjazdu:
97.00 km
20.00 km teren
05:00 h
19.40 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:7.0
Podjazdy: m
Rower:CUBE REACTION
DO FROMBORKA z DARECKIM
Piątek, 2 kwietnia 2010 · | Komentarze 3
Do spontanicznego wyjazdu na Wysoczyznę Elbląską dołączył się trenujący przed Harpaganem-39 DARECKI i wyszła z tego ciekawa wycieczka do Fromborka :-).TRASA: ELBLĄG-Kamiennik Wielki-Kwietnik-Nowe Monasterzysko-Błudowo-Włóczyska-Krzywiec-Nowiny-Ronin-Frombork-Narusa-Chojnowo-Tolkmicko-Kadyny-Suchacz-Nadbrzeże-Kamionek Wielki-ELBLĄG
Zalegająca o poranku w mieście gęsta mgła uniosła się tuż za podjazdem przy cmentarzu Dębica, ale w mniejszym natężeniu towarzyszyła nam prawie do końca jazdy.
Przed Kwietnikiem mieliśmy niezły ubaw z takiego oto widoku:

JACHT w OCZKU WODNYM :-)© MARECKY
Potem było już typowo, interwały na wysoczyźnie to standard. Pojawiło się kilka odcinków terenowych, był też kawałek trasy dla mnie dziewiczy. Przed Fromborkiem naszym oczom ukazało się OBSERWATORIUM ASTRONOMICZNE na Górze Żurawiej, całe 46,5m n.p.m :-). Były też w okolicy żurawie, tak więc wszystko się zgadzało.

FROMBORK-OBSERWATORIUM ASTRONOMICZNE i ASTRONOM DARECKI :-)© MARECKY
Po chwili naszym oczom ukazała się panorama Fromborka (od lewej szpital psychiatryczny, wieża Radziejowskiego i warowna Katedra).

FROMBORK NA HORYZONCIE© MARECKY
Zatrzymaliśmy się przy Muzeum Kopernika w dawnym Szpitalu Św. Ducha,

FROMBORK-MUZEUM SZPITAL ŚW. DUCHA© MARECKY
sprawdziliśmy stopień zaawansowania prac drogowych przy remoncie głównej drogi w miasteczku i weszliśmy do warzywniaka :-).
Z Fromborka wyjechaliśmy główną drogą i za Narusą wjechaliśmy w las, gdzie kierując się znakami szlaku rowerowego R-64, tzw. nadzalewowego, popedałowaliśmy w kierunku Chojnowa.Momentami jazda była niemożliwa z uwagi na półmetrowe koleiny i gęste błotko, wtedy ruszaliśmy ,,z buta'' :-). Był to głównie odcinek specjalny przed Chojnowem spowodowany tradycyjnie wyrębem drzewa

PRZED CHOJNOWEM- SZLAK R-64 ,,NADZALEWOWY''© MARECKY
Za Chojnowem w kierunku Tolkmicka jazda była bardzo sympatyczna i przyjemna:

DARECKI NA SZLAKU R-64© MARECKY
Zbliżając się do Tolkmicka zbliżyliśmy się też do Zalewu Wiślanego i szlaku, nieczynnej niestety, kolei nadzalewowej. Piszę niestety, bo trasa ta obfituje w bardzo ładne widoki i szkoda, że nie ma na niej regularnej komunikacji.

PRZED TOLKMICKIEM-ZALEW WIŚLANY i TOR KOLEI NADZALEWOWEJ© MARECKY
W Tolkmicku nasz oczy zobaczyły kryte strzechą domki, które, jak głosi tablica informacyjna, będą na wynajem. Oko obiektywu objęło też zabytkowy budynek dworca PKP z XIX w. Tak jak cała trasa nadzalewowa popada on w zapomnienie.

TOLKMICKO-DOMKI NA WYNAJEM i ZABYTKOWY DWORZEC PKP© MARECKY
Z Tolkmicka prostą drogą udaliśmy się do Kadyn, a tam skierowaliśmy się wariantem oszczędnościowym do Suchacza ;-).
Jeszcze tylko zajrzałem na plażę, a tam mocne zmiany.

SUCHACZ-PLAŻA© MARECKY
Dalej jadąc dołem dotarliśmy do Nadbrzeża, gdzie po małej wspinaczce dotarliśmy do głównego asfaltu i nim dojechaliśmy do Elbląga.
Potem jeszcze kilka kilometrów zakupowych po mieście i wyszła bardzo ciekawa kilometrówka :-).
Kategoria WYCIECZKI 50-150
Dane wyjazdu:
86.00 km
0.00 km teren
04:12 h
20.48 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:2.0
Podjazdy: m
Rower:
Z JURKIEM DO JURKOWIC :-)
Niedziela, 7 marca 2010 · | Komentarze 9
Spontaniczny wyjazd z JURKIEM, który znalazł na Żuławach akwedukt na Kanale Juranda. Wizja lokalna okazała się koniecznością, bo o czymś takim na Żuławach jeszcze nie słyszałem.TRASA: ELBLĄG- Stare Pole-Złotowo-Szropy Malborskie-Jurkowice-Kalwa-Tropy Sztumskie-Bukowo-Żuławska Sztumska-Stalewo-Zwierzno-Markusy-Jezioro-Karczowiska-ELBLĄG
Początek jazdy to szybki przelot krajową 22 do Starego Pola, która w niedzielny poranek jest bardzo sympatyczną i spokojną drogą. Następnie odcinek nowego, chyba ,,schetynowskiego'' asfaltu do Złotowa i odcinek specjalny ze Złotowa do Szropów, czyli 7 km bruku :-). Jechałem tym odcinkiem drugi raz w życiu i trzeciego razu już nie chcę ;-). A przynajmniej nie na rowerze trekingowym ;-).
Potem już tylko kilka km do Jurkowic i analiza Kanału Juranda oraz akweduktu nad malutkim strumykiem Jurkowicka Struga. Osobiście myślałem, że to bardziej okazała budowla hydrotechniczna. Ale wystarczy, że Kanał Juranda jest największym i szczytowym osiągnięciem myśli hydrotechnicznej Zakonu Krzyżackiego.
Tutaj pożegnaliśmy się z resztą ekipy, która planowała tradycyjny popas przy ognisku i wiedząc, że nasze małżonki w domach się niecierpliwią, ruszyliśmy wraz z Dareckim do domku :-). Trasa powrotna prowadziła z górki i pod górkę, z w mordewindem oraz z plecowindem też. Klasyczny żuławski miks :-).
I tak wyszła najdłuższa impreza w tym roku, która wydatnie pomogła przekroczyć 2000 tegorocznych kilometrów.
Dzięki Jurek za ciekawą propozycję i zaproszenie.
Kilka fotek poniżej, a pełne foto TUTAJ.

ZA STARYM POLEM© MARECKY

ZŁOTOWO-DOM PODCIENIOWY© MARECKY

WYMIANA DĘTKI PRZEZ MARKA W ZŁOTOWIE© MARECKY

PRZEPUST JURKOWICKIEJ STRUGI POD KANAŁEM JURANDA© MARECKY

JUREK SPRAWDZA GRUBOŚĆ LODU NA KANALE JURANDA© MARECKY

KALWA-XIV w. KOŚCIÓŁ pw. ŚW. MARII MAGDALENY© MARECKY

KALWA-XIV w. KOŚCIÓŁ pw. ŚW. MARII MAGDALENY© MARECKY

KALWA-CENTRUM ŚWIATA :-)© MARECKY

JEZIORO- KRÓTKA SESJA ZDJĘCIOWA NA MOŚCIE.© MARECKY

JEZIORO-MOST NA RZECE TYNA W CAŁEJ OKAZAŁOŚCI© MARECKY
Kategoria WYCIECZKI 50-150