Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg.
Mam przejechane od 1995r. 301.707 kilometrów, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-).
Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.89 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.
Podczas czwartej odsłony tegorocznych Miejskich Wycieczek
Rowerowych odwiedziliśmy podelbląskie Szopy w których znajdują się
hydrotechniczne ciekawostki Żuław
Elbląskich. Podjazdów tym razem nie było, ale upał nie ułatwiał kręcenia
korbami. Zabytkowy most, dawniej zwodzony, w Szopach nad rzeką
Fiszewką jest ciekawostką ogólnodostępną, widoczną z drogi krajowej nr 22.
Natomiast nowa stacja uzdatniania wody jest już obiektem ukrytym w głębi
Szopów, niedostępnym na co dzień dla osób postronnych.
W organizację wycieczki zaangażowany był Miejski Ośrodek
Sportu i Rekreacji w Elblągu, Elbląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i
Kanalizacji, PTTK Odział Ziemi
Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur,
Urząd Gminy w Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki.
Na trasę ruszyło z placu pod katedrą św. Mikołaja 28 osób, które nie przestraszyły się
panującego już o godzinie 10 upału i postanowiły stawić mu czoła. Nie jest to
trudna sztuka, jeżeli pamięta się o właściwym nawodnieniu, posiadaniu nakrycia
głowy i użyciu kremu przeciwsłonecznego z wysokim filtrem UV.
Tak więc bardzo spokojnie i bez forsowania tempa,
odpowiednio nawodnieni, zabezpieczeni przed słońcem nakryciami głowy i kremami
przeciwsłonecznymi kręciliśmy kilometry
po płaskich jak stół Żuławach. W naszym gronie powitaliśmy kilka osób
spędzających wakacje w Elblągu, które dały się namówić na rowerową aktywność.
W Wikrowie zatrzymaliśmy się na dłuższy postój przy
świetlicy, gdzie grupa połączyła się w całość, bo nawierzchnia z różnego rodzaju
płyt betonowych rozproszyła nasz mały peleton. Był też czas coś przekąsić i coś
wypić.
Za Wikrowem czekał nas kilkuset metrowy odcinek drogi
krajowej nr 22, drogi na której w zasadzie zawsze panuje duży ruch. W związku z tym należało skupić się na bezpiecznym
i szybkim jego pokonaniu. Wyszło to znakomicie i tym samym dotarliśmy do mostu
zwodzonego nad Fiszewką. Tutaj do akcji wkroczył obecny z nami Leszek
Marcinkowski, prezes i przewodnik w jednej osobie elbląskiego PTTK, dla którego
żuławskie atrakcje nie mają żadnych tajemnic.
Po wysłuchaniu
ciekawej prelekcji ruszyliśmy wzdłuż Fiszewki do ukrytej w zielonej
gęstwinie wierzb i lip stacji uzdatniania wody w Szopach. Ta nowa inwestycja
zapewnia doskonałej jakości wodę dla Elbląga, której nie zabraknie przez całe
lata.Dzięki uprzejmości
Andrzeja Kurkiewicza, dyrektora Elbląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów
i Kanalizacji mogliśmy ją obejrzeć od wewnątrz i wysłuchać fachowego komentarza
jej kierownika, Ireneusza Leszczyńskiego.
Dowiedzieliśmy się wielu ciekawostek na temat samego
zakładu, na temat wody płynącej do Elbląga i tego, skąd ta woda właściwie
pochodzi. Potem nadszedł czas na wejście do środka z którego nie chciało się
wychodzić, przez panującą wewnątrz przyjemną, niską temperaturę.
No, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy i w końcu wyjść
trzeba było. Pewnym wybawieniem od upału był fakt, że towarzyszyło nam dużo -
jak na Żuławy - cienia drzew przy drogach.
W drodze powrotnej do Elbląga zatrzymaliśmy się jeszcze przy
kolejnym, niegdyś zwodzonym, moście w
miejscowości Jezioro nad rzeką Tiną. Tutaj ponownie skorzystaliśmy z obecności
nieocenionego Leszka Marcinkowskiego. Miłym zaskoczeniem innego rodzaju był
fakt, że w Żurawcu czynny był lokalny sklep z którego wycieczka wykupiła chyba wszystkie lody
dostępne w sprzedaży.
Ostatni postój w Raczkach Elbląskich przy najniżej położonym
punkcie Polski wykorzystany został na podstemplowanie książeczek turystyki
kolarskiej PTTK tym uczestnikom, którzy biorą udział w konkursie. Wycieczka zakończyła się na skrzyżowaniu ulic Warszawskiej i
Żuławskiej, skąd każdy odjechał na zasłużony obiad.
Serdecznie dziękuję wszystkim partnerom za pomoc, elbląskim mediom
za skuteczną promocję wycieczki, a przed wszystkim rowerzystkom i rowerzystom
za wspólnie spędzony czas i spokojną oraz bezpieczną jazdę.
Kolejną wakacyjną jazdą będzie wycieczka trzecim ze szlaków
miejskich o nazwie ,,Szlak Starego Miasta’’. Ruszamy na niego we wtorek, 18 sierpnia o godzinie 17:00 z dziedzińca
Biblioteki Elbląskiej.
Podczas
trzeciej odsłony tegorocznych Miejskich Wycieczek Rowerowych na elbląskie fanki
i fanów turystyki rowerowej czekała trudna trasa na Wysoczyźnie Elbląskiej.
Trudna z uwagi na liczne zjazdy i podjazdy, wymagające niezłej kondycji
fizycznej.
Rowerowe
interwały przy drodze S22 to nic innego jak kilka podjazdów i kilka zjazdów na
odcinku Gronowo Górne-Kamiennik Wielki. Ich podjechanie okazało się trudniejsze
niż przewidywałem z uwagi na upał panujący na trasie. Niemniej, nikt nie musiał
prowadzić roweru co świadczy, że nie było dzisiaj z nami osób nieprzygotowanych.
W organizację
wycieczki zaangażowany był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, Nadleśnictwo
Elbląg, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur, Urząd
Gminy w Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki.
Na trasę
ruszyło z ronda Kaliningrad 26 osób, które nie przestraszyły się panującego już
o godzinie 10 upału i nominalnie krótkiej, bo tylko 28 km trasy ale z 250
metrami przewyższeń.
Nie zawsze bowiem ilość kilometrów mówi nam o trudności danej wycieczki. Często
jest tak, że liczy się trasa wycieczki, dlatego zawsze warto przyjrzeć się
profilowi wysokościowemu danej trasy, który jest widoczny razem z mapą
wycieczki.
Tak więc bardzo
spokojnie i bez forsowania tempa, odpowiednio nawodnieni, zabezpieczeni przed
słońcem nakryciami głowy i kremami przeciwsłonecznymi wspinaliśmy się,
zaliczając kolejne podjazdy i krótkie między nimi zjazdy aż do Kamiennika
Wielkiego.
Zasadą było,
że każdy walczył z górkami w swoim
własnym tempie a co jakiś czas był postój zbierający całą grupę w całość, tak
aby nikt się nie zgubił.
Za Kamiennikiem
droga nieco zmieniła swój charakter i teraz już bez gwałtownych spadków
jechaliśmy ku najwyżej położonej miejscowości na Wysoczyźnie Elbląskiej, czyli
do Milejewa.
Po dotarciu
do miejscowości odwiedziliśmy lokalny sklep i wykupiliśmy zapas znajdujących
się tam lodów. Po zasłużonym odpoczynku teraz czekało nas tracenie z takim
wysiłkiem zdobytych metrów wysokości, bowiem zaczął się zjazd do Ogrodnik i
dalej do Jeleniej Doliny.
W Jeleniej
Dolinie dzięki uprzejmości Nadleśnictwa Elbląg czekało na nas drewno na
zaplanowane ognisko, które – nieco burząc spokój opalania licznie zgromadzonym
tam mieszkańcom – rozpaliliśmy z boku polany. Kilka osób upiekło swoje
kiełbaski, ktoś tam zanurzył się w ciepłych wodach Jeziora Martwego po którym
pływał dzisiaj … ponton i kajak.
Po ugaszeniu
ogniska pozostało nam wrócić do cywilizacji i szlakiem GreenVelo dotarliśmy do
wiat nadleśnictwa Elbląg przy ulicy
Fromborskiej. Tam zostały podstemplowane książeczki turystyki kolarskiej PTTK
poświadczające udział w dzisiejszej jeździe i z wiatrem w plecy pomknęliśmy ku
pętli na ulicy Ogólnej, gdzie nasza jazda się zakończyła.
Serdecznie
dziękuję wszystkim partnerom za pomoc, elbląskim mediom za skuteczną promocję
wycieczki, a przed wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony czas
i spokojną oraz bezpieczną jazdę.
Była to trzecia w sezonie 2020 Miejska Wycieczka Rowerowa, a na imprezę numer 4
zapraszam już 9 sierpnia. Ruszamy o
godzinie 10 z placu Katedralnego odwiedzić żuławskie Szopy. Przybywajcie i zobaczcie, co też tam ciekawego powstało!
W szybkim tempie nadrabiamy
zaległości i dlatego za nami już druga edycja Miejskich Wycieczek Rowerowych. Tym
razem rowerowa brać miała do pokonania konkretny dystans 58 km, bowiem celem
jazdy było Królewo, wieś położona pod Malborkiem i słynąca z krzywej wieży przy
miejscowym kościele.
Wieża przy kościele św. Mikołaja w Królewie jest
naprawdę odchylona od pionu. Do jej 60 centymetrowej krzywizny przyczyniły się niestabilne
żuławskie grunty i błędy przy wykonaniu fundamentów. W organizację dzisiejszej wycieczki zaangażowany
był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi
Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur,
Urząd Gminy w Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki.
Na trasę ruszyły spod elbląskiej katedry św.
Mikołaja 44 osoby, które nie przestraszyły się panującego już o godzinie 10
upału i dość długiej – chociaż płaskiej – trasy po Żuławach Wiślanych.
Ulica Żuławska wyprowadziła nas z miasta i dalej
spokojnie potoczyliśmy się przez Wikrowo do Jegłownika. Tam w cieniu drzew
zrobiliśmy pierwszy odpoczynek. Zaplanowana trasa prowadziła po bardzo urozmaiconych
nawierzchniach: od betonowych płyt i trylinki, przez bruk i drogę gruntową.
I w takie to płyty niebawem wjechaliśmy, zamieniając je na niespełna
kilometrowy odcinek drogi gruntowej, a w Ząbrowie na krótki odcinek kocich łbów.
W tymże Ząbrowie grupa zatrzymała się na postój
przy czynnym barze i tam uzupełnione zostały picia i jedzenia. Zwłaszcza
nawadnianie jest bardzo ważne podczas jazdy w wysokich temperaturach.
Za Ząbrowem spojrzeliśmy na zakład produkcji wody
i jej uzdatniania Centralnego Wodociągu Żuławskiego w Letnikach, który
odwiedziliśmy równo 4 lata temu, chwilę przed jego remontem. Teraz stacja jest już po remoncie i niebawem jej charakterystyczna,
stara sylwetka rozstanie rozebrana. Nowością w Letnikach jest też przystań
kajakowa nad Nogatem na którą spojrzeliśmy z perspektywy naszych siodełek.
Z Letnik już tylko Kaczynos dzielił nas od
Królewa, gdzie dotarliśmy kilka minut po południu. Mając w swoim gronie Leszka Marcinkowskiego
– przewodnika PTTK i prezesa elbląskiego oddziału PTTK w jednej osobie – nie czekaliśmy
na koniec mszy i opowieść o historii kościoła przez księdza proboszcza, tylko
wykorzystaliśmy przewodnicką wiedzę Leszka.
Nasza wizyta w Królewie poza kościołem z krzywą
wieżą obejmowała także spojrzenie na rzadko spotykany typ drewnianego domu z
podcieniem wgłębnym. W Królewie także została wymieniona dętka jednego z uczestników,
która dość niespodziewanie pozbyła się powietrza podczas postoju.
Z Królewa pojechaliśmy do Klecia, wsi z jednym z
największych domów podcieniowych na całych Żuławach, repezentującym typ podcienia
szczytowego. Tutaj także przydała się ekspercka wiedza Leszka Marcinkowskiego,
który uraczył nas ciekawą opowieścią. W Kleciu mieliśmy także okazję przyjrzeć
się parze okazałych indorów, które z równym zaciekawieniem przyglądały się nam.
Pomruki zbliżającej się burzy skłoniły nas do nieco żwawszego tempa
jazdy i przez Stare Pole przemknęliśmy szybko i sprawnie. Grupa zatrzymała się w
Fiszewie dla uzupełnienia zapasów w sklepie, a nasz ostatni postój przypadł na
Oleśno, które obok stylowej stodolarni dorobiło się zadbanego oczka wodnego –
miłego miejsca na dłuższy nawet postój.
W Gronowie Elbląskim pożegnał nas gość z Gdańska,
który wrócił do siebie za pomocą PKP, a grupa podzielona teraz na liczne grupki
dotarła przez Jasionno i Karczowiska Górne do drogi krajowej 22, którą pokonaliśmy
w całości i na skrzyżowaniu Żuławskiej i Warszawskiej pożegnaliśmy się.
Serdecznie dziękuję wszystkim partnerom za
pomoc, elbląskim mediom za skuteczną promocję wycieczki, a przed wszystkim
rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony czas i spokojną oraz bezpieczną
jazdę. Była to druga w sezonie 2020 Miejska Wycieczka Rowerowa, ale że mamy
,,nieco’’ opóźnienia to przyspieszamy i na trzecią z cyklu Miejskich Wycieczek
Rowerowych zapraszamy już 19 lipca. Ruszamy o godzinie 10 z ronda Kaliningrad powspinać
się wzdłuż drogi S22. Przybywajcie!
Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
Mało co jest normalne w tym roku, więc nie powinien
dziwić fakt, że pierwsza w tym roku Miejska Wycieczka Rowerowa odbyła się w pierwszy
dzień lata, czyli w czerwcu, a nie w styczniu, jak to do tej pory bywało. Przynajmniej
nie trzeba było się grubo ubierać.
Celem naszej inauguracji sezonu 2020 były latarnie
lotnicze w Łęczu i Nowakowie. Te niedostrzegane na co dzień konstrukcje będą
miały niebawem 100 lat i zostały postawione jeszcze przez Niemców w celu
zapewnienia nawigacji i bezpieczeństwa nocnych lotów na trasie Berlin-Królewiec-Berlin. W organizację dzisiejszej wycieczki zaangażowany był
Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej,
Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur, Urząd Gminy w
Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki.
Na trasę ruszyło 30 osób z pętli tramwajowej na ulicy Ogólnej. Niezwykle popularną wśród elbląskich
miłośników i miłośniczej bicykli drogą rowerową wzdłuż ulicy Fromborskiej
dotarliśmy do Krasnego Lasu, gdzie w zielonej scenerii lasu zrobiliśmy fotkę
startową. Tutaj też dostrzegliśmy inną grupę rowerową, która towarzyszyła nam
do Jeleniej Doliny.
W tym ulubionym miejscu wypoczynku elblążan chwilę
odpoczęliśmy po pierwszych zjazdach i podjazdach i ruszyliśmy dalej. Wkrótce
pożegnaliśmy się z mocno zniszczonym asfaltem i przez Pagórki do Łęcza dojechaliśmy
po gładkiej nawierzchni. Do samej
latarni doprowadziła nas dobrej jakości droga szutrowa. Przy latarni
wykorzystywanej na co dzień do łączności przez Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania
Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie rozdane zostały słodycze, bo
energia uczestników była już na wyczerpaniu ;-)
Od Łęcza nastąpiła zmiana kierunku jazdy i teraz było z
górki i z wiatrem. Takie warunki sprawiły, że peleton porwał się na małe
grupki, które jednak wiedziały gdzie i jak jechać. Cieszy mnie, że sprawdzacie
mapki dołączane do komunikatów startowych :-). Do pokonania pozostał niebezpieczny z uwagi na zniszczoną
nawierzchnię asfaltową (dziury) zjazd z Próchnika do Rangór, który dzięki spokojnej
i zrównoważonej jeździe cała grupa przejechała bez awarii i problemów.
Krótkim odcinkiem drogi wojewódzkiej nr 503 dotarliśmy do
Nowakowa, a w nim do drugiej na trasie latarni lotniczej. Stoi ona niezagospodarowana przy głównej
drodze na most pontonowy, pordzewiała, uszkodzona i czekająca na swój niechybny
koniec. Rzuciliśmy na nią okiem i
pojechaliśmy dalej. Grupa zapragnęła nieco wydłużyć wycieczkę i w ten sposób do
Elbląga dotarliśmy urokliwą drogą widokową wzdłuż Cieplicówki i Nogatu, a nie
równie klimatyczną, bardziej terenową drogą po wale rzeki Elbląg.
Nasza jazda zakończyła się na MOR-ze GreenVelo na ulicy
Stawidłowej, gdzie kilku nielicznym posiadaczom książeczek turystyki kolarskiej
PTTK stosownym stemplem MWR poświadczyłem udział w dzisiejszej jeździe.
Serdecznie dziękuję wszystkim partnerom za pomoc, elbląskim mediom za skuteczną
promocję wycieczki a przed wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie
spędzony czas i spokojną oraz bezpieczną jazdę.
Była to pierwsza w sezonie 2020 Miejska Wycieczka Rowerowa, ale że mamy ,,nieco’’
opóźnienia to przyspieszamy i na drugą z cyklu Miejskich Wycieczek Rowerowych
zapraszam już za tydzień, 28 czerwca. Ruszamy o 10:00 spod katedry na trasę po Żuławach
Wiślanych w kierunku krzywej wieży w Królewie. Przybywajcie!
Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
Ostatnia
w tym roku edycja Miejskich Wycieczek Rowerowych prowadziła do
elektrowni wodnej na rzece Wąskiej w miejscowości Węzina.
Na urozmaiconej,
prowadzącej po płaskich Żuławach Elbląskich jak i zawierającej
podjazd na Wysoczyznę Elbląską, trasie kręciły rowerowymi
korbami 34 osoby nie tylko z Elbląga, ale także z Gdyni czy też
nieco bliższych Karczowisk Górnych, Kamionka Wielkiego i Gronowa
Górnego.
W
organizację wycieczki do elektrowni zaangażowany był Miejski
Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi
Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży
Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki.
Ruszyliśmy
z ronda Kaliningrad i jadąc starą drogą krajową nr 7 szybko
dotarliśmy do Komorowa Żuławskiego, gdzie wykonaliśmy skręt w
kierunku Węziny. Na tym odcinku południowy wiatr dał się nam we
znaki, mocno spowalniając naszą jazdę. Mimo wszystko na pogodę
ciężko było narzekać, bo deszcz nie spotkał nas ani razu a
momentami nawet przebijało się przez chmury słońce.
Pierwszy
postój nastąpił pod wiatą w Węzinie i ta przerwa została też
wykorzystana na zrobienie grupowej fotografii uczestników, spośród
których kilka osób dogoniło peleton na trasie.
Dwa
kilometry dalej pojechałem w kierunku domu, którego właściciele
posiadali klucz do elektrowni wodnej i od nich się dowiedziałem, że
w elektrowni jest akurat właściciel. I takim to sposobem grupa
miała okazję zajrzeć do niedostępnego na co dzień obiektu.
Elektrownia
akurat pracowała, wykorzystując wysoki stan rzeki Wąskiej po
sobotnich opadach deszczu. Tutaj nastąpił dłuższy postój i
wykorzystując obecność fachowca padło wiele pytań związanych z
tym obiektem i samą rzeką.
Po
obejrzeniu elektrowni ruszyliśmy w dalszą drogę. Zaplanowany
postój we wsi Lisów przy sklepie Pani Bożeny Lemierskiej nie
doszedł do skutku, bo sklep – mimo wcześniejszej zapowiedzi –
był jednak nieczynny. Zajrzymy tam innym razem.
Tymczasem
zmienił się kierunek naszej wycieczki i mogliśmy w końcu
skorzystać z mocy południowego wiatru, który teraz zaczął
sprzyjać. Przez Rzeczną i Bogaczewo dotarliśmy do Weklic, wsi
godnej oddzielnej wycieczki, w których tym razem zatrzymaliśmy się
tylko na postój podczas którego uczestnicy otrzymali słodkie
wsparcie energetyczne przed czekającym podjazdem na Wysoczyznę
Elbląską.
Podjazd
poprowadzony został nową drogą z Janowa do Przezmarka, wybudowanej
w tym roku staraniem Gminy Elbląg. Równa nawierzchni asfaltowego
dywanika ułatwiła prawie 3 km podjazd i pod kościołem w
Przezmarku grupa zameldowała się w całości. Tutaj kilka osób się
odłączyło i zjechało do Elbląga.
Nas
tymczasem czekało jeszcze kilka pagórków w Sierpinie i w Wilkowie
aż w końcu i my zaczęliśmy zjazd do miasta ulicą Łęczycką.
Teraz pozostało dotrzeć na lodowisko Helena, gdzie zaplanowane
zostało rozstrzygnięcie konkursu dla najbardziej aktywnych
uczestników Miejskich Wycieczek Rowerowych. Przez cały rok podczas
10 wycieczek rowerzystki i rowerzyści pracowicie zbierali pieczątki
w książeczkach turystki kolarskiej PTTK, które teraz miały
rozstrzygnąć, kto otrzyma nagrody. Nagrodzone zostały osoby,
które miały tych pieczątek minimum 7.
Przy
wręczaniu nagród byli z nami obecni sponsorzy: Pan Jerzy Jarzyło –
przedstawiciel Wójta Gminy Elbląg Miejskich Wycieczek Rowerowych
oraz Pan Leszek Marcinkowski, Prezes Oddziału PTTK Ziemi Elbląskiej.
Sponsorami nagród byli także: Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych
TUW, Salon Rowerowy Wadecki, Biuro Podróży Variustur oraz Miejski
Ośrodek Sportu i Rekreacji.
Serdecznie
dziękuję
wszystkim partnerom za wsparcie marketingowe, elbląskim mediom za
skuteczną
promocję wycieczek
a przed wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony
czas i spokojną oraz bezpieczną jazdę. Fajnie
że
jesteście.
Była
to ostatnia w sezonie 2019 Miejska Wycieczka Rowerowa, ale w sen
zimowy oczywiście
nie zapadamy
i już 12 stycznia zaczynamy kręcenie w sezonie 2020. Razem z
Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy będziemy kwestować na
rowerach podczas wycieczki śladem latarni lotniczych
w Nowakowie i Łęczu. Serdecznie zapraszam!
Listopadowa
edycja Miejskich Wycieczek Rowerowych pod nazwą ,,Widoki Wysoczyzny
Elbląskiej’’ za sprawą błękitnego nieba i świecącego słońca
widoki miała naprawdę przepiękne.
Na jej trasie
kręciło rowerowymi korbami po Wysoczyźnie Elbląskiej 55 osób nie
tylko z Elbląga oglądając szerokie panoramy z punktów widokowych
znad Łęcza, znad Kadyn i Suchacza oraz z wieży widokowej w
Tolkmicku.
W
organizację wycieczki zaangażowany był
Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi
Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży
Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki.
Ruszyliśmy
z pętli tramwajowej na ulicy Ogólnej by po spokojnej rozgrzewce do
Krasnego Lasu zrobić grupowe zdjęcia przy wiatach Nadleśnictwa
Elbląg. Z Elbląga wyjechaliśmy ulicą Fromborską ciesząc się z
nowej nawierzchni drogi od tablicy miasta do Łęcza. W tej
miejscowości miałem przygotowaną dla uczestników pewną
niespodziankę. Na wieży remontowanego obecnie kościoła odkryto
bowiem niedawno zabytkowy zegar, który teraz udało się nam
obejrzeć.
Z
Łęcza dalsza droga prowadziła przez Pagórki na rogatkach których
skręciliśmy w kierunku Kadyn jadąc drogą terenową o nazwie Droga
Pięknych Widoków. Doprawdy, nazwa dobrana idealnie biorąc pod
uwagę pogodę towarzyszącą nam na trasie i sielankowy klimat
zabudowań stadniny koni w Ostrobrzegu.
Dynamiczna
jazda do Kadyn zakończyła się wraz z krótkim podjazdem do
klasztoru franciszkanów, gdzie na ścieżce dydaktycznej rezerwatu
Kadyński Las zauważyliśmy brak wieży widokowej, mający związek
z trwającym obecnie remontem ścieżki. Wieża niebawem wróci na
swoje miejsce, nowa i wyższa. Tymczasem korzystając z faktu, że
drzewa nie posiadają już liści rowerowa brać oglądała widoki na
Zalew Wiślany i lasy Wysoczyzny Elbląskiej z poziomu ziemi.
Kadyny
to miejscowość warta organizacji oddzielnej wycieczki w celu
obejrzenia różnych ciekawostek, dlatego przejechaliśmy jeszcze
przez stadninę koni która, po tym co tam zobaczyliśmy, nie
powinna już tylko kojarzyć się z obecnością w niej koni.
Szczegóły można zobaczyć w galerii.
W
poszukiwaniu widoków ruszyliśmy na plażę nad Zalewem Wiślanym,
gdzie kąpiących brakowało, ale widoki były pierwszorzędne z
wyraźną Krynicą Morską na czele. Do Tolkmicka pojechaliśmy z
wykorzystaniem szlaku GreenVelo i po krótkiej przerwie na rynku
ruszyliśmy w kierunku wieży widokowej nad tym miasteczkiem.
Z
niej rozciągały się zdecydowanie najszersze panoramy na Zalew
Wiślany, na Wysoczyznę Elbląską i na zabudowania miejscowości.
Tutaj też rowerzystki i rowerzyści otrzymali tradycyjną dawkę
kalorii w postaci czekoladowych wafelków, aby mieć siły na dalsze
kręcenie korbami. Także przy wieży pamiątkowymi gadżetami
zostali uhonorowani Sylwia i Krzysiek, którzy na przełomie
sierpnia i września przejechali – podczas drugiej próby - całą
trasę maratonu rowerowego dookoła dawnego województwa elbląskiego.
Dalsze
kilometry to jazda po płaskim w kierunku Suchacza, gdzie czekał na
nas ostatni punkt widokowy nad Szkołą Podstawową im. Kaprów
Polskich. Wjeżdżając i wpychając rowery dotarliśmy na ten
dwuletni punkt widokowy na Zalew Wiślany i Suchacz. Po kolejnej
sesji fotograficznej grupa zatrzymała się jeszcze na miejscu
odpoczynku rowerzystów GreenVelo w Suchaczu, gdzie zostały
podstemplowane książeczki turystyki kolarskiej PTTK, które już w
grudniu posłużą do nagrodzenia najbardziej aktywnych uczestników
Miejskich Wycieczek Rowerowych w sezonie 2019.
Ostatnią
wspinaczką z Nadbrzeża do Kamionka Wielkiego dotarliśmy do drogi
wojewódzkiej nr 503, którą wróciliśmy do Elbląga kończąc
naszą jazdę na rampie przy skrzyżowaniu ulic Mazurskiej i
Odrodzenia. Dziękuję wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za
wspólnie spędzony czas i spokojną oraz bezpieczną jazdę.
Na
ostatnią w sezonie 2019 Miejską Wycieczkę Rowerową zapraszam 8
grudnia. Odwiedzimy elektrownię wodną na rzece Wąskiej nieopodal
Węziny.
Na jednej z trudniejszych tras tegorocznych edycji
Miejskich Wycieczek Rowerowych kręciło rowerowymi korbami po
Wysoczyźnie Elbląskiej 20 osób.
Październikowa
wycieczka prowadziła do Parku Pachnicowego ukrytego w lasach wsi
Nowinka nad Tolkmickiem. Park powstał w 2012 roku w efekcie
współpracy Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej i
Nadleśnictwa Elbląg podczas przebudowy drogi wojewódzkiej nr 503.
Wykorzystano bowiem kłody drzew wyciętych podczas prac budowlanych.
W
organizację wycieczki do Parku Pachnicowego zaangażowany był
Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi
Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży
Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki. Na
miejscu fachowym komentarzem uraczył nas Jan Piotrowski, leśnik z
Nadleśnictwa Elbląg.
Po
powitaniu zebranych uczestników pod muszlą koncertową w Bażantarni
ruszyliśmy w trasę. Miejsce zbiórki było nieprzypadkowe, gdyż
elbląskie środowisko zaangażowało się w głosowanie na remont
muszli koncertowej w tegorocznej edycji elbląskiego budżetu
obywatelskiego. Ulicą Królewiecką i Fromborską wyjechaliśmy z
miasta i na pierwszym odpoczynku w Krasnym Lesie grupa w
demokratycznym głosowaniu postanowiła nieco (o 10 km) wydłużyć
trasę wycieczki jadąc przez Ogrodniki i Pagórki do Łęcza. To
było dobry wybór, bo w ten sposób mogliśmy obejrzeć więcej
lasów ozdobionych jesiennymi kolorami złota, brązu i zieleni.
Z
Łęcza zjechaliśmy do Kadyn wspaniałym, 4 km zjazdem, który
obecnie jest w całości pokryty dobrej jakości asfaltem. W
Tolkmicku grupa zrobiła odpoczynek na rynku i przed czekającym 5 km
podjazdem do Parku Pachnicowego każdy otrzymał słodkie wsparcie
energetyczne. Jako że grupa nie była tym razem liczna, to słodycze
były w podwójnej ilości.
Spokojnie
i nie forsując tempa wspięliśmy się z powrotem na Wysoczyznę
Elbląską i dotarliśmy do wsi Nowinka, na której skraju znajduje
się tytułowa ciekawostka przyrodnicza. Trzeba bowiem wiedzieć, że
w roku 2012 był to pierwszy tego typu park w Polsce.
Po
obejrzeniu parku oraz zajrzeniu w nieodległy, bardzo głęboki, jar
w którym płynie rzeka Stradanka rozpoczęliśmy drogę powrotną do
Elbląga. Znowu czekał nas przyjemny zjazd na poziom Zalewu
Wiślanego z Nowinki do Tolkmicka, który na chwilę został
przerwany w celu zajrzenia na wzgórze widokowe nad Tolkmickiem.
Następnie
poruszaliśmy się po szlaku GreenVelo wzdłuż Zalewu Wiślanego,
aby po pokonaniu ostatniego podjazdu w Nadbrzeżu drogą wojewódzką
nr 503 wjechać do Elbląga. Wycieczka zakończyła się na rampie
przy skrzyżowaniu ulic Mazurskiej i Odrodzenia, skąd każdy z
uczestników udał się do domu.
Dziękuję
wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony czas i
spokojną oraz bezpieczną jazdę a Janowi Piotrowskiemu za komentarz
przyrodniczy. Gratuluję
także bezproblemowego pokonania trudnej i wymagającej trasy.
Na
kolejną Miejską Wycieczkę Rowerową
zapraszam 17 listopada.
Ponownie wrócimy na Wysoczyznę Elbląską podziwiać jej urodę z
wież i punktów widokowych.
Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
Łatwa
teoretycznie trasa po Żuławach Wiślanych w kierunku wsi Powodowo okazała się
trudną za sprawą silnie wiejącego wiatru, który spowolniał rowerowy peleton
jadący we wrześniowej edycji Miejskich Wycieczek Rowerowych.
Wrześniowa
wycieczka wpisała się awansem w rozpoczynający się dzisiaj Europejski Tydzień
Zrównoważonego Transportu (ETZT). W niedzielę, 15 września, bardzo
zrównoważonym środkiem transportu jakim jest rower, podróżowało 40 osób. Z tej
grupy pierwsza trzydziestka otrzymała okolicznościowe gadżety ufundowane przez
koordynujący ETZT Ministerstwo Infrastruktury.
W
organizację wycieczki do pałacu w Powodowie zaangażowany był Miejski Ośrodek
Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń
Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i Salon Rowerowy
Wadecki. Nieruchomość w Powodowie mogliśmy obejrzeć z zewnątrz i wewnątrz
dzięki uprzejmości Pana Leszka Wójcika, właściciela pałacu, a to co widzieliśmy
fachowym komentarzem opatrzył Pan Lech Słodownik, historyk i regionalista.
Po
powitaniu zebranych uczestników na placu pod katedrą Św. Mikołaja ruszyliśmy na
trasę. Ulica Żuławska wyprowadziła nas z miasta i przez Helenowo i Wikrowo
dotarliśmy do pierwszego odcinka specjalnego, czyli asfaltowo-szutrowej drogi
Wiktorowo-Jegłownik. Bardzo zniszczona nawierzchnia tym razem dobrze
komponowała się z wiejącym w twarz wiatrem, bo jadąc powoli nie doszło do
żadnych awarii na tym odcinku.
Niebawem
wyłoniła się wieża kościoła w Jegłowniku, gdzie zrobiliśmy pierwszy postój.
Następnie pojechaliśmy przez Gronowo Elbląskie – na tym odcinku obserwowaliśmy
największy ruch samochodów – do Różan, gdzie niedawno powstał przystanek
rowerowy wyposażony w studnię artezyjską. Woda z niej okazała się jak
najbardziej zdatna do picia i posłużyła do uzupełnienia bidonów. Przed nami
rósł w oczach wał ziemi wskazujący na zbliżanie się do Pojezierza Iławskiego,
na krawędzi którego położone jest Powodowo. Tym samym opuściliśmy na chwilę
Żuławy Wiślane i drugim odcinkiem specjalnym, czyli 500 metrowym odcinkiem
bruku w Starym Dolnie zaliczyliśmy pierwszy podjazd na trasie. Ta niewygodna
rowerowo nawierzchnia zmieniła się na dziurawy asfalt i doprawdy nie
wiedzieliśmy, co było gorsze.
Tuż przed
Powodowem czekał na nas Pan Leszek Wójcik na rowerze i pod jego przewodnictwem
wjechaliśmy na teren parku i pod pałac. Był to czas na wysłuchanie opowieści o
kulisach zakupu pałacu, nazywanego też dworem, oraz obejrzenia założenia
parkowego ze stawem rybnym i sadów owocowych. Można było także zajrzeć do
wnętrza nieruchomości i posłuchać komentarza Pana Lecha Słodownika, znawcy historii
obiektu i okolicznych miejscowości.
Po
zwiedzaniu nadszedł czas na wykonanie pamiątkowej fotografii i rozdanie
słodyczy w celu wsparcia energetycznego, tak potrzebnego w drodze powrotnej do
Elbląga. W Powodowie obejrzeliśmy jeszcze okolicznościowy obelisk postawiony z
okazji 725-lecia wsi w 2010 roku oraz remontowany drugi dwór.
Na tym
zakończyliśmy odwiedziny tej ciekawej miejscowości i ruszyliśmy w drogę
powrotną. Przed Stankowem zaliczyliśmy trzeci i ostatni odcinek specjalny na
trasie wycieczki, czyli kilometrowy odcinek płyt betonowych którymi wróciliśmy
na Żuławy Wiślane. Wiatr tym razem nam nie przeszkadzał, a nawet momentami
pomagał więc panorama Elbląga i Wysoczyzny Elbląskiej ukazała się naszym oczom
dość szybko.
W Raczkach
Elbląskich pozostało podstemplować uczestnikom książeczki turystyki kolarskiej
PTTK. W tym celu wykorzystany został przystanek rowerowy zlokalizowany przy
depresji i wyposażony w wygodną wiatę ze stołem.
Po tej czynności już tylko musieliśmy wjechać do Elbląga gdzie na skrzyżowaniu ulic Żuławskiej
i Warszawskiej Miejska Wycieczka Rowerowa dobiegła końca.
Dziękuję wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony czas i spokojną oraz
bezpieczną jazdę a Panu Lechowi Słodownikowi za komentarz historyczny
. Szczególne słowa podziękowania składam Panu Leszkowi
Wójcikowi za udostępnienie pałacu w Powodowie i tym samym nadania wycieczce głębszego sensu.
Na kolejną
Miejską Wycieczkę Rowerową zapraszam 13 października. Celem naszej jazdy
będzie Park Pachnicowy na Wysoczyźnie
Elbląskiej.
Film z małym gratisem (Mały Holender) dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
W
niedzielę 9 czerwca na placu pod katedrą pojawiło się zapisanych
wcześniej 60 osób oraz kilka, które w ostatniej chwili podjęły
decyzję o wyjeździe.
Partnerami
MOSiR w realizacji tej inicjatywy były PTTK Oddział Ziemi
Elbląskiej oraz Urząd Gminy w Elblągu. Sponsorami tej edycji
Miejskiej Wycieczki Rowerowej były senator Rzeczypospolitej Polskiej Jerzy Wcisła dzięki któremu mieliśmy zapewniony bufet w Sztutowie, Salon
Rowerowy Wadecki zapewniający busa serwisowego, Towarzystwo
Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, które przygotowało gadżety dla
rowerzystów oraz Biuro Podróży Variustur, dzięki któremu
rowerzyści mieli banany.
Po powitaniu zebranych uczestników na placu pod katedrą Św.
Mikołaja (placu katedralnym) ruszyliśmy na trasę wykorzystując
nową drogę rowerową poprowadzoną w ciągu starej drogi krajowej
nr 7. Nią jechaliśmy do Solnicy, gdzie skręciliśmy w kierunku
Nowego Dworu Gdańskiego. Nieco wcześniej, bo w Jazowej wykonaliśmy
zdjęcie startowe na ładnym tle Nogatu.
Kilometry
szybko mijały, bo – wbrew panującym przesądom – na Żuławach
tym razem wiało na nas neutralnie, a czasami wiatr wręcz pomagał.
Nie było też upału, co zapowiadały niektóre prognozy.
W ten sposób dotarliśmy do miasta-stolicy Żuław Wiślanych, czyli
Nowego Dworu Gdańskiego. Nie zatrzymując się przejechaliśmy przez
nie i na dłuższy odpoczynek stanęliśmy w Żelichowie, przy moście
nad rzeką Tuga. Kilka osób skorzystało z okazji i ruszyło
odwiedzić Małego Holendra, czyli zabytkowy dom podcieniowy
przeniesiony w to miejsce z Jelonek nad Kanałem Elbląskim. Miejsce
to zapewne odwiedzimy całą grupą już w przyszłym roku.
Po
odpoczynku czekał na nas pierwszy z odcinków po płytach
betonowych. Krótki, bo tylko 3 kilometrowy nie sprawił nikomu
trudności i już po chwili byliśmy w Tujsku. Tutaj też boczną
drogą z częściowo nowymi płytami (aktualnie remontowaną)
dotarliśmy do zwodzonych mostów w Rybinie. Z pewnymi trudnościami
włączyliśmy się do ruchu na drogę wojewódzką nr 502, którą
sznur aut podążał na plaże Mierzei Wiślanej. Nie musieliśmy
jechać razem z nimi, bo zaraz za tym węzłem wodnym skręciliśmy w
kierunku Jantara, dokonując po drodze zakupów w otwartym sklepie.
Na
rogatkach Jantara doszło do niebezpiecznego wypadku, w wyniku
którego został lekko poszkodowany jeden z uczestników naszej
wycieczki. Z jego relacji wynikało, że tuż przed rowerem spadł
niespodziewanie na jezdnię uschnięty konar z gałęziami, które
spowodowały rozcięcie wargi oraz liczne zadrapania na szyi. Po
opatrzeniu ran w swoim zakresie (najbliższa karetka pogotowia była
w okolicach … Malborka) mogliśmy dalej kontynuować naszą jazdę.
Chwilę
potem dotarliśmy do celu naszej wycieczki, czyli nowej drogi
rowerowej na Mierzei Wiślanej. Już niebawem (od lipca 2019)ma ona
być cała gotowa i będzie prowadziła od Wisły w Mikoszewie do
granicy z Rosją w Piaskach. My przejechaliśmy nią około 10 km
odcinek od Jantara do Sztutowa.
W Sztutowie mieliśmy zaplanowaną przerwę obiadową w zajeździe
Malibu, gdzie przygotowano dla nas zupę pomidorową z makaronem,
banany oraz wodę z miętą i cytryną. Po tym zasłużonym posiłku
i odpoczynku postanowiliśmy spojrzeć na Bałtyk i ruszyliśmy w
kierunku plaży. Kilka osób zanurzyło stopy w dość ciepłej już
wodzie i po zrobieniu fotografii płaskiej tafli morza
przypominającej bardziej jezioro, rozpoczęliśmy drogę powrotną
do domu.
Przez
zwodzony most Czterech Pancernych w Sztutowie opuściliśmy ruchliwą
drogę wojewódzką i wyprzedzani przez nieliczne samochody
jechaliśmy spokojnym tempem do Rybiny. Tutaj, niestety, trzeba było
pokonać kilometr w tworzącym się korku samochodowym, ale Tujsk był
już na horyzoncie. Z powodu korku i dodatkowo przebitej opony, nie
dotarł do nas bus serwisowy w którym poszkodowany kolega chciał
dokończyć wycieczkę. Wsparcie przyszło ze strony rodziny oraz
zastępczego samochodu serwisowego, które prawie jednocześnie
pojawiły się w Marzęcinie, do którego w międzyczasie
dojechaliśmy.
Reszta
grupy po zakupach w marzęcińskim sklepie ruszyła na ostatni
odcinek wycieczki i przez Kępki, Bielnik II i Bielnik I dotarła do
Elbląga.
Najdłuższa
tegoroczna jazda zakończyła się na Miejscu Odpoczynku Rowerzystów
(MOR) szlaku GreenVelo, gdzie zostały podstemplowane uczestnikom
książeczki turystyki kolarskiej PTTK. Dziękuję wszystkim
rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony czas i spokojną
oraz bezpieczną jazdę, a Łukaszowi życzę szybkiego powrotu do
zdrowia i na rowerowe szlaki.
Przed
nami teraz wakacyjna przerwa od Miejskich Wycieczek Rowerowych, ale
nie od rowerowania oczywiście.
Już 30 czerwca startujemy z tradycyjnym cyklem trzech wycieczek w
ramach ,,Wakacji z MOSiR’’. Pierwsza jazda będzie prowadziła po szlaku GreenVelo w okolicach Elbląga. Już dzisiaj serdecznie
zapraszam do wspólnego spędzenia czasu na świeżym powietrzu.
GALERIA (z opisem). Zdjęcia dzięki uprzejmości Ewy Kras i moje.
Trzy filmy Ewy Kras połączone przeze mnie w jeden. Wydra skradła całe show :-)
Nie zawsze może świecić słońce, nie zawsze może być ciepło,
nie zawsze jest sucho i nie zawsze wiatr
wieje tylko w plecy. Zawsze jednak warto wyjść z domu i spędzić aktywnie czas
na świeżym i wolnym od smogu powietrzu. Dzisiaj
zdecydowały się na to 54 osoby, które wzięły udział majowej edycji Miejskiej
Wycieczki Rowerowej dookoła Jeziora Druzno.
W organizację wycieczki zaangażowany był Miejski Ośrodek
Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Towarzystwo
Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i
Salon Rowerowy Wadecki.
Po powitaniu zebranych uczestników na placu pod katedrą Św.
Mikołaja (placu katedralnym) ruszyliśmy na trasę zaczynając okrążanie
największego w okolicy Jeziora Druzno od strony zachodniej, czyli najpierw były
Raczki Elbląskie. Przez najniżej położoną miejscowość w Polsce przejechaliśmy
bez zatrzymania, bo sprzyjający nam w pierwszej części jazdy północny wiatr
prowokował do dynamicznej jazdy. No i jeszcze nie padało.
Początkowe kilometry jazdy po asfalcie za Tropami Elbląskimi
zamieniliśmy na słynne płyty betonowe, których dwie odmiany stanowią podstawowe
tworzywo dróg wzdłuż lub na wałach przeciwpowodziowych Jeziora Druzno. Tempo
wyraźnie się uspokoiło i jadąc powoli dotarliśmy do wsi Węgle-Żukowo nad samym
brzegiem jeziora. Tamtejsza rybaczówka była niestety zamknięta i pozostało nam
obejrzeć dom podcieniowy będący w przeszłości zajazdem ,,Trzy Róże’’. Dalsza droga prowadziła przez Jurandowo do
Krzewska i dalej do Dzierzgonki. Na tym odcinku asfaltu zaczął na nas kropić
deszcz i stan ten trwał już do końca naszej jazdy.
W Dzierzgonce za dawnym mostem obrotowym na rzece Dzierzgoń skręciliśmy
w lewo i prawym brzegiem rzeki ruszyliśmy po płytach betonowych w kierunku
niesamowitego domu, do którego można dostać się po pływającym pomoście na
wysepkę, gdzie on stoi. Takie
umiejscowienie sprawia, że podczas dość częstych ,,cofek’’ wody z Zalewu
Wiślanego
domostwo jest podtapiane, ale najwyraźniej mieszkańcom to nie
przeszkadza. Okoliczności przyrody
otaczające tą miejscówkę są doprawdy urzekające
i bardzo klimatyczne.
Teraz czekała nas jazda w pewnym oddaleniu od Jeziora
Druzno, ale po minięciu Stankowa skręciliśmy z powrotem w kierunku Rezerwatu
Jezioro Drużno, który w odróżnieniu od nazwy jeziora pisze się przez ,,ż’’.
Rezerwat powstał w 1966 roku, a w roku 2005 trafił na listę Konwencji z Ramsar obejmującej ochroną tereny wodno-błotne
i ptactwo tam bytujące.
Dzisiaj to ptactwo było jakby milczące i jazdę umilały nam
tylko nieliczne ptaki. Za to wrażenie
wzrokowe mieliśmy pierwszorzędne, bo i
żółty rzepak, i zielona jeszcze pszenica, i soczyście zielona trawa
dzięki padającemu deszczowi prezentowały się znakomicie. Gdzieniegdzie było jeszcze widać białe kwiaty
kwitnących jabłoni i widać było jak na dłoni, że ten deszcz był bardzo
wyczekiwany przez przyrodę.
W połowie dystansu rozdane zostało wsparcie energetyczne w
postaci wafli ,,Grześków’’ bo pomimo płaskiej trasy, dość niska temperatura
spowodowała znaczny ubytek kaloryczny w organizmach dzielnych uczestników
wycieczki. Humory w dalszym ciągu
wszystkim dopisywały, bo w końcu co znaczy taki kapuśniaczek.
Po dotarciu do Kanału Elbląskiego przekroczyliśmy go mostem
w Klepie i już na dobre pożegnaliśmy się z betonową nawierzchnią dróg, bo od
teraz do Elbląga podróżowaliśmy po asfaltowym dywaniku. Raz lepszym, raz
gorszym.
W Komorowie Żuławskim pozostało podstemplować uczestnikom
książeczki turystyki kolarskiej PTTK. W tym celu wykorzystany został … tunel pod linią kolejową Elbląg-Olsztyn, bo
tam było sucho i nie padało, a ściany robiły za stół.
Po tej czynności grupa w tajemniczy i magiczny sposób zniknęła z pola widzenia. Pozostało dotrzeć
do Elbląga, gdzie w towarzystwie kilku osób pożegnaliśmy się na rondzie
Kaliningrad i każdy udał się na zasłużony obiad. Tym samym majowa odsłona Miejskich Wycieczek Rowerowych
dobiegła końca. Dziękuję także wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie
spędzony czas i spokojną oraz bezpieczną jazdę.
Przed nami najdłuższa w tym sezonie jazda na dystansie
108 km na Mierzeję Wiślaną i z powrotem.
Odbędzie się ona 9 czerwca i śladem roku ubiegłego będą na nią
obowiązywać zapisy, które ruszą na początku czerwca.