Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg.
Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-).
Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.92 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.
Na jednej z trudniejszych tras tegorocznych edycji
Miejskich Wycieczek Rowerowych kręciło rowerowymi korbami po
Wysoczyźnie Elbląskiej 20 osób.
Październikowa
wycieczka prowadziła do Parku Pachnicowego ukrytego w lasach wsi
Nowinka nad Tolkmickiem. Park powstał w 2012 roku w efekcie
współpracy Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej i
Nadleśnictwa Elbląg podczas przebudowy drogi wojewódzkiej nr 503.
Wykorzystano bowiem kłody drzew wyciętych podczas prac budowlanych.
W
organizację wycieczki do Parku Pachnicowego zaangażowany był
Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi
Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży
Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki. Na
miejscu fachowym komentarzem uraczył nas Jan Piotrowski, leśnik z
Nadleśnictwa Elbląg.
Po
powitaniu zebranych uczestników pod muszlą koncertową w Bażantarni
ruszyliśmy w trasę. Miejsce zbiórki było nieprzypadkowe, gdyż
elbląskie środowisko zaangażowało się w głosowanie na remont
muszli koncertowej w tegorocznej edycji elbląskiego budżetu
obywatelskiego. Ulicą Królewiecką i Fromborską wyjechaliśmy z
miasta i na pierwszym odpoczynku w Krasnym Lesie grupa w
demokratycznym głosowaniu postanowiła nieco (o 10 km) wydłużyć
trasę wycieczki jadąc przez Ogrodniki i Pagórki do Łęcza. To
było dobry wybór, bo w ten sposób mogliśmy obejrzeć więcej
lasów ozdobionych jesiennymi kolorami złota, brązu i zieleni.
Z
Łęcza zjechaliśmy do Kadyn wspaniałym, 4 km zjazdem, który
obecnie jest w całości pokryty dobrej jakości asfaltem. W
Tolkmicku grupa zrobiła odpoczynek na rynku i przed czekającym 5 km
podjazdem do Parku Pachnicowego każdy otrzymał słodkie wsparcie
energetyczne. Jako że grupa nie była tym razem liczna, to słodycze
były w podwójnej ilości.
Spokojnie
i nie forsując tempa wspięliśmy się z powrotem na Wysoczyznę
Elbląską i dotarliśmy do wsi Nowinka, na której skraju znajduje
się tytułowa ciekawostka przyrodnicza. Trzeba bowiem wiedzieć, że
w roku 2012 był to pierwszy tego typu park w Polsce.
Po
obejrzeniu parku oraz zajrzeniu w nieodległy, bardzo głęboki, jar
w którym płynie rzeka Stradanka rozpoczęliśmy drogę powrotną do
Elbląga. Znowu czekał nas przyjemny zjazd na poziom Zalewu
Wiślanego z Nowinki do Tolkmicka, który na chwilę został
przerwany w celu zajrzenia na wzgórze widokowe nad Tolkmickiem.
Następnie
poruszaliśmy się po szlaku GreenVelo wzdłuż Zalewu Wiślanego,
aby po pokonaniu ostatniego podjazdu w Nadbrzeżu drogą wojewódzką
nr 503 wjechać do Elbląga. Wycieczka zakończyła się na rampie
przy skrzyżowaniu ulic Mazurskiej i Odrodzenia, skąd każdy z
uczestników udał się do domu.
Dziękuję
wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony czas i
spokojną oraz bezpieczną jazdę a Janowi Piotrowskiemu za komentarz
przyrodniczy. Gratuluję
także bezproblemowego pokonania trudnej i wymagającej trasy.
Na
kolejną Miejską Wycieczkę Rowerową
zapraszam 17 listopada.
Ponownie wrócimy na Wysoczyznę Elbląską podziwiać jej urodę z
wież i punktów widokowych.
Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
Łatwa
teoretycznie trasa po Żuławach Wiślanych w kierunku wsi Powodowo okazała się
trudną za sprawą silnie wiejącego wiatru, który spowolniał rowerowy peleton
jadący we wrześniowej edycji Miejskich Wycieczek Rowerowych.
Wrześniowa
wycieczka wpisała się awansem w rozpoczynający się dzisiaj Europejski Tydzień
Zrównoważonego Transportu (ETZT). W niedzielę, 15 września, bardzo
zrównoważonym środkiem transportu jakim jest rower, podróżowało 40 osób. Z tej
grupy pierwsza trzydziestka otrzymała okolicznościowe gadżety ufundowane przez
koordynujący ETZT Ministerstwo Infrastruktury.
W
organizację wycieczki do pałacu w Powodowie zaangażowany był Miejski Ośrodek
Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń
Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i Salon Rowerowy
Wadecki. Nieruchomość w Powodowie mogliśmy obejrzeć z zewnątrz i wewnątrz
dzięki uprzejmości Pana Leszka Wójcika, właściciela pałacu, a to co widzieliśmy
fachowym komentarzem opatrzył Pan Lech Słodownik, historyk i regionalista.
Po
powitaniu zebranych uczestników na placu pod katedrą Św. Mikołaja ruszyliśmy na
trasę. Ulica Żuławska wyprowadziła nas z miasta i przez Helenowo i Wikrowo
dotarliśmy do pierwszego odcinka specjalnego, czyli asfaltowo-szutrowej drogi
Wiktorowo-Jegłownik. Bardzo zniszczona nawierzchnia tym razem dobrze
komponowała się z wiejącym w twarz wiatrem, bo jadąc powoli nie doszło do
żadnych awarii na tym odcinku.
Niebawem
wyłoniła się wieża kościoła w Jegłowniku, gdzie zrobiliśmy pierwszy postój.
Następnie pojechaliśmy przez Gronowo Elbląskie – na tym odcinku obserwowaliśmy
największy ruch samochodów – do Różan, gdzie niedawno powstał przystanek
rowerowy wyposażony w studnię artezyjską. Woda z niej okazała się jak
najbardziej zdatna do picia i posłużyła do uzupełnienia bidonów. Przed nami
rósł w oczach wał ziemi wskazujący na zbliżanie się do Pojezierza Iławskiego,
na krawędzi którego położone jest Powodowo. Tym samym opuściliśmy na chwilę
Żuławy Wiślane i drugim odcinkiem specjalnym, czyli 500 metrowym odcinkiem
bruku w Starym Dolnie zaliczyliśmy pierwszy podjazd na trasie. Ta niewygodna
rowerowo nawierzchnia zmieniła się na dziurawy asfalt i doprawdy nie
wiedzieliśmy, co było gorsze.
Tuż przed
Powodowem czekał na nas Pan Leszek Wójcik na rowerze i pod jego przewodnictwem
wjechaliśmy na teren parku i pod pałac. Był to czas na wysłuchanie opowieści o
kulisach zakupu pałacu, nazywanego też dworem, oraz obejrzenia założenia
parkowego ze stawem rybnym i sadów owocowych. Można było także zajrzeć do
wnętrza nieruchomości i posłuchać komentarza Pana Lecha Słodownika, znawcy historii
obiektu i okolicznych miejscowości.
Po
zwiedzaniu nadszedł czas na wykonanie pamiątkowej fotografii i rozdanie
słodyczy w celu wsparcia energetycznego, tak potrzebnego w drodze powrotnej do
Elbląga. W Powodowie obejrzeliśmy jeszcze okolicznościowy obelisk postawiony z
okazji 725-lecia wsi w 2010 roku oraz remontowany drugi dwór.
Na tym
zakończyliśmy odwiedziny tej ciekawej miejscowości i ruszyliśmy w drogę
powrotną. Przed Stankowem zaliczyliśmy trzeci i ostatni odcinek specjalny na
trasie wycieczki, czyli kilometrowy odcinek płyt betonowych którymi wróciliśmy
na Żuławy Wiślane. Wiatr tym razem nam nie przeszkadzał, a nawet momentami
pomagał więc panorama Elbląga i Wysoczyzny Elbląskiej ukazała się naszym oczom
dość szybko.
W Raczkach
Elbląskich pozostało podstemplować uczestnikom książeczki turystyki kolarskiej
PTTK. W tym celu wykorzystany został przystanek rowerowy zlokalizowany przy
depresji i wyposażony w wygodną wiatę ze stołem.
Po tej czynności już tylko musieliśmy wjechać do Elbląga gdzie na skrzyżowaniu ulic Żuławskiej
i Warszawskiej Miejska Wycieczka Rowerowa dobiegła końca.
Dziękuję wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony czas i spokojną oraz
bezpieczną jazdę a Panu Lechowi Słodownikowi za komentarz historyczny
. Szczególne słowa podziękowania składam Panu Leszkowi
Wójcikowi za udostępnienie pałacu w Powodowie i tym samym nadania wycieczce głębszego sensu.
Na kolejną
Miejską Wycieczkę Rowerową zapraszam 13 października. Celem naszej jazdy
będzie Park Pachnicowy na Wysoczyźnie
Elbląskiej.
Film z małym gratisem (Mały Holender) dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
W
niedzielę 9 czerwca na placu pod katedrą pojawiło się zapisanych
wcześniej 60 osób oraz kilka, które w ostatniej chwili podjęły
decyzję o wyjeździe.
Partnerami
MOSiR w realizacji tej inicjatywy były PTTK Oddział Ziemi
Elbląskiej oraz Urząd Gminy w Elblągu. Sponsorami tej edycji
Miejskiej Wycieczki Rowerowej były senator Rzeczypospolitej Polskiej Jerzy Wcisła dzięki któremu mieliśmy zapewniony bufet w Sztutowie, Salon
Rowerowy Wadecki zapewniający busa serwisowego, Towarzystwo
Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, które przygotowało gadżety dla
rowerzystów oraz Biuro Podróży Variustur, dzięki któremu
rowerzyści mieli banany.
Po powitaniu zebranych uczestników na placu pod katedrą Św.
Mikołaja (placu katedralnym) ruszyliśmy na trasę wykorzystując
nową drogę rowerową poprowadzoną w ciągu starej drogi krajowej
nr 7. Nią jechaliśmy do Solnicy, gdzie skręciliśmy w kierunku
Nowego Dworu Gdańskiego. Nieco wcześniej, bo w Jazowej wykonaliśmy
zdjęcie startowe na ładnym tle Nogatu.
Kilometry
szybko mijały, bo – wbrew panującym przesądom – na Żuławach
tym razem wiało na nas neutralnie, a czasami wiatr wręcz pomagał.
Nie było też upału, co zapowiadały niektóre prognozy.
W ten sposób dotarliśmy do miasta-stolicy Żuław Wiślanych, czyli
Nowego Dworu Gdańskiego. Nie zatrzymując się przejechaliśmy przez
nie i na dłuższy odpoczynek stanęliśmy w Żelichowie, przy moście
nad rzeką Tuga. Kilka osób skorzystało z okazji i ruszyło
odwiedzić Małego Holendra, czyli zabytkowy dom podcieniowy
przeniesiony w to miejsce z Jelonek nad Kanałem Elbląskim. Miejsce
to zapewne odwiedzimy całą grupą już w przyszłym roku.
Po
odpoczynku czekał na nas pierwszy z odcinków po płytach
betonowych. Krótki, bo tylko 3 kilometrowy nie sprawił nikomu
trudności i już po chwili byliśmy w Tujsku. Tutaj też boczną
drogą z częściowo nowymi płytami (aktualnie remontowaną)
dotarliśmy do zwodzonych mostów w Rybinie. Z pewnymi trudnościami
włączyliśmy się do ruchu na drogę wojewódzką nr 502, którą
sznur aut podążał na plaże Mierzei Wiślanej. Nie musieliśmy
jechać razem z nimi, bo zaraz za tym węzłem wodnym skręciliśmy w
kierunku Jantara, dokonując po drodze zakupów w otwartym sklepie.
Na
rogatkach Jantara doszło do niebezpiecznego wypadku, w wyniku
którego został lekko poszkodowany jeden z uczestników naszej
wycieczki. Z jego relacji wynikało, że tuż przed rowerem spadł
niespodziewanie na jezdnię uschnięty konar z gałęziami, które
spowodowały rozcięcie wargi oraz liczne zadrapania na szyi. Po
opatrzeniu ran w swoim zakresie (najbliższa karetka pogotowia była
w okolicach … Malborka) mogliśmy dalej kontynuować naszą jazdę.
Chwilę
potem dotarliśmy do celu naszej wycieczki, czyli nowej drogi
rowerowej na Mierzei Wiślanej. Już niebawem (od lipca 2019)ma ona
być cała gotowa i będzie prowadziła od Wisły w Mikoszewie do
granicy z Rosją w Piaskach. My przejechaliśmy nią około 10 km
odcinek od Jantara do Sztutowa.
W Sztutowie mieliśmy zaplanowaną przerwę obiadową w zajeździe
Malibu, gdzie przygotowano dla nas zupę pomidorową z makaronem,
banany oraz wodę z miętą i cytryną. Po tym zasłużonym posiłku
i odpoczynku postanowiliśmy spojrzeć na Bałtyk i ruszyliśmy w
kierunku plaży. Kilka osób zanurzyło stopy w dość ciepłej już
wodzie i po zrobieniu fotografii płaskiej tafli morza
przypominającej bardziej jezioro, rozpoczęliśmy drogę powrotną
do domu.
Przez
zwodzony most Czterech Pancernych w Sztutowie opuściliśmy ruchliwą
drogę wojewódzką i wyprzedzani przez nieliczne samochody
jechaliśmy spokojnym tempem do Rybiny. Tutaj, niestety, trzeba było
pokonać kilometr w tworzącym się korku samochodowym, ale Tujsk był
już na horyzoncie. Z powodu korku i dodatkowo przebitej opony, nie
dotarł do nas bus serwisowy w którym poszkodowany kolega chciał
dokończyć wycieczkę. Wsparcie przyszło ze strony rodziny oraz
zastępczego samochodu serwisowego, które prawie jednocześnie
pojawiły się w Marzęcinie, do którego w międzyczasie
dojechaliśmy.
Reszta
grupy po zakupach w marzęcińskim sklepie ruszyła na ostatni
odcinek wycieczki i przez Kępki, Bielnik II i Bielnik I dotarła do
Elbląga.
Najdłuższa
tegoroczna jazda zakończyła się na Miejscu Odpoczynku Rowerzystów
(MOR) szlaku GreenVelo, gdzie zostały podstemplowane uczestnikom
książeczki turystyki kolarskiej PTTK. Dziękuję wszystkim
rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony czas i spokojną
oraz bezpieczną jazdę, a Łukaszowi życzę szybkiego powrotu do
zdrowia i na rowerowe szlaki.
Przed
nami teraz wakacyjna przerwa od Miejskich Wycieczek Rowerowych, ale
nie od rowerowania oczywiście.
Już 30 czerwca startujemy z tradycyjnym cyklem trzech wycieczek w
ramach ,,Wakacji z MOSiR’’. Pierwsza jazda będzie prowadziła po szlaku GreenVelo w okolicach Elbląga. Już dzisiaj serdecznie
zapraszam do wspólnego spędzenia czasu na świeżym powietrzu.
GALERIA (z opisem). Zdjęcia dzięki uprzejmości Ewy Kras i moje.
Trzy filmy Ewy Kras połączone przeze mnie w jeden. Wydra skradła całe show :-)
Nie zawsze może świecić słońce, nie zawsze może być ciepło,
nie zawsze jest sucho i nie zawsze wiatr
wieje tylko w plecy. Zawsze jednak warto wyjść z domu i spędzić aktywnie czas
na świeżym i wolnym od smogu powietrzu. Dzisiaj
zdecydowały się na to 54 osoby, które wzięły udział majowej edycji Miejskiej
Wycieczki Rowerowej dookoła Jeziora Druzno.
W organizację wycieczki zaangażowany był Miejski Ośrodek
Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Towarzystwo
Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i
Salon Rowerowy Wadecki.
Po powitaniu zebranych uczestników na placu pod katedrą Św.
Mikołaja (placu katedralnym) ruszyliśmy na trasę zaczynając okrążanie
największego w okolicy Jeziora Druzno od strony zachodniej, czyli najpierw były
Raczki Elbląskie. Przez najniżej położoną miejscowość w Polsce przejechaliśmy
bez zatrzymania, bo sprzyjający nam w pierwszej części jazdy północny wiatr
prowokował do dynamicznej jazdy. No i jeszcze nie padało.
Początkowe kilometry jazdy po asfalcie za Tropami Elbląskimi
zamieniliśmy na słynne płyty betonowe, których dwie odmiany stanowią podstawowe
tworzywo dróg wzdłuż lub na wałach przeciwpowodziowych Jeziora Druzno. Tempo
wyraźnie się uspokoiło i jadąc powoli dotarliśmy do wsi Węgle-Żukowo nad samym
brzegiem jeziora. Tamtejsza rybaczówka była niestety zamknięta i pozostało nam
obejrzeć dom podcieniowy będący w przeszłości zajazdem ,,Trzy Róże’’. Dalsza droga prowadziła przez Jurandowo do
Krzewska i dalej do Dzierzgonki. Na tym odcinku asfaltu zaczął na nas kropić
deszcz i stan ten trwał już do końca naszej jazdy.
W Dzierzgonce za dawnym mostem obrotowym na rzece Dzierzgoń skręciliśmy
w lewo i prawym brzegiem rzeki ruszyliśmy po płytach betonowych w kierunku
niesamowitego domu, do którego można dostać się po pływającym pomoście na
wysepkę, gdzie on stoi. Takie
umiejscowienie sprawia, że podczas dość częstych ,,cofek’’ wody z Zalewu
Wiślanego
domostwo jest podtapiane, ale najwyraźniej mieszkańcom to nie
przeszkadza. Okoliczności przyrody
otaczające tą miejscówkę są doprawdy urzekające
i bardzo klimatyczne.
Teraz czekała nas jazda w pewnym oddaleniu od Jeziora
Druzno, ale po minięciu Stankowa skręciliśmy z powrotem w kierunku Rezerwatu
Jezioro Drużno, który w odróżnieniu od nazwy jeziora pisze się przez ,,ż’’.
Rezerwat powstał w 1966 roku, a w roku 2005 trafił na listę Konwencji z Ramsar obejmującej ochroną tereny wodno-błotne
i ptactwo tam bytujące.
Dzisiaj to ptactwo było jakby milczące i jazdę umilały nam
tylko nieliczne ptaki. Za to wrażenie
wzrokowe mieliśmy pierwszorzędne, bo i
żółty rzepak, i zielona jeszcze pszenica, i soczyście zielona trawa
dzięki padającemu deszczowi prezentowały się znakomicie. Gdzieniegdzie było jeszcze widać białe kwiaty
kwitnących jabłoni i widać było jak na dłoni, że ten deszcz był bardzo
wyczekiwany przez przyrodę.
W połowie dystansu rozdane zostało wsparcie energetyczne w
postaci wafli ,,Grześków’’ bo pomimo płaskiej trasy, dość niska temperatura
spowodowała znaczny ubytek kaloryczny w organizmach dzielnych uczestników
wycieczki. Humory w dalszym ciągu
wszystkim dopisywały, bo w końcu co znaczy taki kapuśniaczek.
Po dotarciu do Kanału Elbląskiego przekroczyliśmy go mostem
w Klepie i już na dobre pożegnaliśmy się z betonową nawierzchnią dróg, bo od
teraz do Elbląga podróżowaliśmy po asfaltowym dywaniku. Raz lepszym, raz
gorszym.
W Komorowie Żuławskim pozostało podstemplować uczestnikom
książeczki turystyki kolarskiej PTTK. W tym celu wykorzystany został … tunel pod linią kolejową Elbląg-Olsztyn, bo
tam było sucho i nie padało, a ściany robiły za stół.
Po tej czynności grupa w tajemniczy i magiczny sposób zniknęła z pola widzenia. Pozostało dotrzeć
do Elbląga, gdzie w towarzystwie kilku osób pożegnaliśmy się na rondzie
Kaliningrad i każdy udał się na zasłużony obiad. Tym samym majowa odsłona Miejskich Wycieczek Rowerowych
dobiegła końca. Dziękuję także wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie
spędzony czas i spokojną oraz bezpieczną jazdę.
Przed nami najdłuższa w tym sezonie jazda na dystansie
108 km na Mierzeję Wiślaną i z powrotem.
Odbędzie się ona 9 czerwca i śladem roku ubiegłego będą na nią
obowiązywać zapisy, które ruszą na początku czerwca.
Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
Gotycki
kościół we wsi Marianka był celem czwartej w tym roku Miejskiej
Wycieczki Rowerowej. Do niedostępnej na co dzień świątyni udało
nam się wejść.
W
organizację
wycieczki zaangażowany był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w
Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń
Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i
Salon Rowerowy Wadecki.
Piękna,
słoneczna pogoda przyciągnęła na start wycieczki 44 osoby, które
ruszyły z ronda Kaliningrad w urozmaiconą krajobrazowo i
nawierzchniowo trasę na skraju Wysoczyzny Elbląskiej, a w jej
dalszej części na samej Wysoczyźnie. Jazdę utrudniał w kierunku
Marianki dość silny wiatr, który jednak w drodze powrotnej został
naszym sprzymierzeńcem.
Zabytkowy,
gotycki kościół w Mariance stał się szerzej znany za sprawą
polichromii, które zostały odsłonięte podczas prac konserwatorskich prowadzonych od roku 2007 przez naukowców
z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Malowidła mające
ponad 650 lat są od tego czasu stopniowo odsłaniane spod warstwy
tynku.
Zanim
jednak naszym oczom ukazała się wieża i bryła kościoła w
Mariance zaliczyliśmy podjazd do Nowiny z której podziwiając
Jezioro Druzno i wykonując na jego tle grupową fotografię,
zjechaliśmy do starej drogi krajowej nr 7. Ją opuściliśmy w
Pilonie, by przez Myślęcin i Pasieki dotrzeć do Weklic.
Przed
Weklicami, sławnymi z cmentarzyska Gotów i wodospadu na Kowalewce,
zapoznaliśmy się z nawierzchnią ze zniszczonych płyt betonowych,
a za Weklicami z drogą szutrową, która doprowadziła nas do
nowego asfaltu łączącego Aniołowo ze starą ,,7’’. Aniołowo
tym razem zostawiliśmy z boku, bo przez Zielony Grąd dotarliśmy do
drogi prowadzącej prosto do Marianki. Dawna droga szutrowa zyskała
obecnie na odcinku 1 km nowy asfalt, ale drugi kilometr to jeszcze
bardzo zapiaszczona nawierzchnia, która mocno spowolniła nasze
dwukołowce.
Zwiedzanie
kościoła odbyło się pod przewodnictwem Leszka Marcinkowskiego,
Prezesa Elbląskiego Oddziału PTTK i certyfikowanego przewodnika.
Gotycka świątynia miała szczęście przetrwać okres wojennej
zawieruchy 1945 roku bez większych strat, tak że możemy podziwiać
oryginalne średniowieczne wyposażenie, takie jak kamienna
chrzcielnica, odsłanianie stopniowo polichromie czy też drewno
konstrukcyjne na dachu i wieży. Prace konserwatorskie jeszcze się
nie skończyły i zapewne do Marianki jeszcze skierujemy swoje
rowery, chociażby po to aby sprawdzić jaki widok będzie z
odnowionej wieży kościoła.
Jako
że Marianka to była połowa trasy zaplanowanej na 41 km po
zwiedzaniu każda rowerzystka i rowerzysta otrzymał wsparcie
energetyczne, czyli słodkiego wafla Grześka ufundowanego przez
Biuro Podróży Variustour Bogdan Uhryn.
Te
dodatkowe kalorie przydały się już 2 km później, kiedy to
rozpoczął się podjazd do wsi Borzynowo, początkujący w ten
sposób wspinaczkę na Wysoczyznę Elbląską. Jazda pod górę z
krótkimi przerwami trwała do Pomorskiej Wsi, gdzie ku naszemu
zaskoczeniu sklep spożywczy był zamknięty w handlową niedzielę.
Cóż
było robić, do Elbląga już daleko nie było i trzeba było jechać
dalej. Zatrzymaliśmy się jeszcze przy wiatach Nadleśnictwa Elbląg,
gdzie zostały podstemplowane książeczki turystyki kolarskiej PTTK
dokumentując w ten sposób udział w wycieczce.
Końcówka
trasy została zmodyfikowana w ten sposób, że pojechaliśmy z ulicy
Łęczyckiej ulicą Wschodnią na polanę z wiatami w Bażantarni,
zamiast na parking przy ulicy Rawskiej, który w handlową niedzielę
na pewno był zastawiony samochodami.
Dziękuję
księdzu Dariuszowi
Kułakowskiemu, proboszczowi parafii św. Józefa z Pasłęka za wyrażenie zgody na obejrzenie
wnętrza kościoła oraz pani Teresie z Marianki za otworzenie nam
kościoła w dniu wycieczki. Dziękuję
także wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony
czas i spokojną oraz bezpieczną jazdę.
Na
majową odsłonę Miejskich Wycieczek Rowerowych zapraszam 12 maja. Odwiedzimy ornitologiczny Rezerwat Jeziora Drużno. Warto będzie zabrać ze sobą lornetki.
Trzecia edycja Miejskich Wycieczek Rowerowych prowadziła do Kamionka Wielkiego w którym stoi najstarszy na Wysoczyźnie Elbląskiej dom podcieniowy z 1772 roku.W organizację wycieczki zaangażowany był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Urząd Gminy w Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki. Wiosna w kalendarzu znalazła swoje potwierdzenie w warunkach pogodowych podczas naszej jazdy, która toczyła się w promieniach słońca schładzanego chłodnym wiatrem z kierunków północnych. Zabytkowy dom podcieniowy w Kamionku Wielkim datowany na 1772 rok został trzy lata temu kupiony przez prywatną właścicielkę, która wielkim nakładem sił i środków zabezpieczyła go przed całkowitą degradacją i planuje stopniowo doprowadzić go do dawnej formy. Odwiedziny w domu i spotkanie z jego właścicielką to była już wisienka na torcie naszej jazdy, bo wcześniej uczestnicy, których łącznie 66 (w tym trójka dzieci w przyczepkach) pojawiło się na starcie musieli trochę powspinać się w kierunku Łęcza, potem delektując się nowym asfaltem zjechać z Łęcza do skrzyżowania z drogą wojewódzką nr 503 i dalej zjechać do Kadyn. W Kadynach pod czynnym sklepem uzupełniliśmy zapasy i na dłuższy postój zatrzymaliśmy się na plaży przy Zalewie Wiślanym. Spacer po plaży zakończył się ciekawym odkryciem cegły z napisem ,,Cadinen’’ pamiętającą stare cegielnie w tej cesarskiej wsi. Dalsza droga wiodła szlakiem GreenVelo wzdłuż wybrzeża Zalewu Wiślanego przez Suchacz, gdzie w Miejscu Odpoczynku Rowerzystów GreenVelo zostały podstemplowane książeczki turystyki rowerowej PTTK oraz rozdane wafle, które miały wesprzeć energetycznie przed czekającymi na nas dwoma ambitnymi podjazdami. W tym miejscu informujemy, że dla osób chętnych dołączyć do konkursu,,Aktywny uczestnik MWR’’ nowe książeczki czekają w siedzibie elbląskiego PTTK przy ulicy Krótkiej. Rozdawane są bezpłatnie. Dobrze znany podjazd z Nadbrzeża poszedł gładko i bez trudności, natomiast podjazd w Kamionku Wielkim w kierunku domu podcieniowego już taki łatwy nie był. Krótki, ale bardzo stromy odcinek asfaltowej drogi zmusił do zejścia z siodełek kilkanaście osób, ale nagroda w postaci pięknego widoku na Zalew Wiślany i wąski kraniec Złotej Wyspy była warta tego wysiłku. Po wspinaczce nadszedł czas na dłuższy postój i obejrzenie z każdej strony zabytkowego podcienia, który wymaga jeszcze wiele czasu i wielu środków na powrót do czasów dawnej świetności. Samorzutną zbiórką funduszy przeprowadzoną wśród uczestników wsparliśmy właścicielkę w tych staraniach. Po zakończonym zwiedzaniu pozostało nam wrócić na poziom Żuław Wiślanych i po bezpiecznym zjechaniu do drogi ruszyliśmy w kierunku Elbląga popychani sprzyjającym wiatrem w plecy. Nasza jazda zakończyła się na rampie kolejowej przy ulicy Mazurskiej, skąd każdy udał się w sobie dobrze znanym kierunku na niedzielny obiad. Składam podziękowania Pani Mai Pietrasik za możliwość obejrzenia jej posiadłości oraz za interesującą opowieść o domu podcieniowym. Dziękuję wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony czas i spokojną oraz bezpieczną jazdę. Na kwietniową osłonę Miejskich Wycieczek Rowerowych zapraszam 14 kwietnia. Odwiedzimy gotycki kościół w Mariance pod Pasłękiem, gdzie przyjrzymy się unikalnym polichromiom.
Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
Druga
odsłona tegorocznych Miejskich Wycieczek Rowerowych prowadziła po
nowych drogach wykonanych w trakcie budowy trasy ekspresowej S7,
które nazywane są
serwisowymi czy też technicznymi.
W
organizację
wycieczki zaangażowany był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w
Elblągu, Dadelo S.A., PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Towarzystwo
Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur, Urząd Gminy
w Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki.
Przysłowie
,,Idzie luty, podkuj buty" okazało się zupełnie nieaktualne
podczas drugiej edycji Miejskich Wycieczek Rowerowych. Wiosenna aura
zgromadziła bowiem pod elbląską katedrą aż 46 osób chętnych na
pokręcenie korbami po żuławskiej równinie. Wstrzeliliśmy się w
okienko pogodowe z błękitem nieba, słońcem i ciepłym, choć
silnym, wiatrem z południa.
Tym
razem na celowniku elbląskich rowerzystek i rowerzystów nie
znalazła się jedna konkretna miejscowość, a po prostu nowe drogi
na Żuławach Wiślanych, które powstały przy budowie trasy S7. Są
one nazywane serwisowymi czy też technicznymi, a dla nas najbardziej
się liczy, że jest na nich minimalny ruch samochodowy.
Z
Elbląga grupa po raz pierwszy w historii miejskich jazd wyjechała
ulicą Nizinną i był to jedyny odcinek terenowy na trasie
wycieczki. Okrążyliśmy obwodnicę Elbląga wiaduktem w ciągu
ulicy Żuławskiej i przez Władysławowo oraz Adamowo-Osiedle
dotarliśmy do pierwszego odcinka drogi serwisowej. Długa prosta
wzdłuż ekspresówki ciągnie się aż do Nogatu i nie będzie z
pewnością łatwym odcinkiem, gdy będzie tutaj wiało prosto w
twarz. Nam wczoraj szczęście sprzyjało i mieliśmy wiatr boczny.
W
Jazowej część uczestników poszukiwała otwartego sklepu, ale
niedziela bez handlu nie sprzyjała takim pomysłom. Za Nogatem
skręciliśmy na drugi zaplanowany odcinek drogi technicznej wzdłuż
S7 i dotarliśmy nią do miejscowości Solnica. Stąd dla odmiany
poruszaliśmy się starą drogą krajową nr 7, która teraz zupełnie
nie przypomina ruchliwej, zatłoczonej i niebezpiecznej arterii
komunikacyjnej sprzed otwarcia drogi ekspresowej.
Otwarty
sklep spożywczy znaleźliśmy jednak w Jazowej, ale z drugiej strony
tej wsi. Tam też zrobiliśmy dłuższą przerwę, podczas której
rozdane zostały słodycze w postaci wafli ,,Grześków’’
przygotowane przez Biuro Podróży Variustur, bardzo przydatne na
czas walki z czołowym wiatrem.
Po
przerwie zostało nam pokonać kilometry na drodze widokowej wzdłuż
Nogatu od Jazowej do Kępek, gdzie mostem nad tą rzeką wróciliśmy
do województwa warmińsko-mazurskiego. Jazda po Żuławach byłaby
niepełna, gdyby nasze rowery nie zetknęły się z nawierzchnią z
płyt betonowych, tak popularną na tym terenie. Ten odcinek był
między Bielnikiem II a Bielnikiem I, skąd już tylko 3 km jazdy pod
wiatr dzieliły nas od mety tej edycji MWR.
Nasza
jazda zakończyła się na wiatach Miejsca Odpoczynku Rowerzystów
GreenVelo przy ulicy Stawidłowej, gdzie zostały podstemplowane
książeczki turystyki rowerowej PTTK, zaświadczając tym samym o
udziale w Miejskiej Wycieczce Rowerowej. W tym miejscu informuję,
że dla osób chętnych dołączyć do konkursu ,,Aktywny uczestnik MWR’’
nowe książeczki czekają w siedzibie elbląskiego PTTK przy ulicy
Krótkiej. Rozdawane są bezpłatnie.
Dziękuję
za wspólnie spędzony czas i spokojną
oraz bezpieczną jazdę. Na trzecią, już prawdziwie wiosenną,
odsłonę Miejskich Wycieczek Rowerowych zapraszam 24 marca.
Przyjrzymy się domowi podcieniowemu w Kamionku Wielkim, który
wielkim nakładem sił jest podnoszony z ruiny.
Pierwsza w 2019 roku Miejska Wycieczka Rowerowa ruszyła do grodziska Cholin i Świętego Gaju łącząc aktywne spędzanie czasu na świeżym powietrzu z działalnością dobroczynną.W organizację wycieczki zaangażowany był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki. Nieprzypadkowo pierwsza jazda sezonu 2019 została wyznaczona na 13 stycznia. Wtedy bowiem został wyznaczony finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która już po raz 27 kwestowała w całej Polsce. Po raz pierwszy dołączyli do akcji elbląscy rowerzyści, których siła w liczbie 29 osób pojawiła się pod elbląską katedrą. Była też z nami puszka WOŚP oraz czerwone serduszka, które szybko zagościły na odzieży i rowerach niedzielnych rowerzystów. Pogoda po nocnych deszczach także zrobiła się całkiem znośna i w dobrych humorach ruszyliśmy o godzinie 10 na trasę. Z Elbląga wyjechaliśmy ulicą Warszawską i za tablicą miasta skręciliśmy na drogę w kierunku Raczek Elbląskich, do której dotarliśmy po pokonaniu toru kolei nadzalewowej. Zachodni wiatr nie utrudniał płynnej jazdy, także pierwszy postój nastąpił dopiero w Żurawcu. Tam dojechało do nas kilka osób spóźnionych na start, które także zasiliły puszkę swoimi datkami. Dalsza jazda prowadziła przez Krzewsk i Dzierzgonkę do Nowego Dolna, gdzie zatrzymaliśmy się na chwilę pod wiatami przy siedzibie Ochotniczej Straży Pożarnej. Na budynku rzucił nam się w oczy obraz świętego Floriana, patrona strażaków. Trasa powoli opuszczała Żuławy Wiślane i po 3 km jazdy rozpoczęły się pierwsze lekkie podjazdy. W Starym Dolnie nasze koła zetknęły się z pamiętającym bardzo stare czasy brukiem, który szybko się skończył i zostało nam kilka zakrętów do Świętego Gaju. Po dotarciu do jednego z domniemanych miejsc męczeńskiej śmierci biskupa Wojciecha przeprowadziliśmy kwestę w lokalnym sklepie w którym było akurat kilku mieszkańców okolic. Byli oni mocno zaskoczeni naszą obecnością, bo jak stwierdził jeden z mężczyzn: - Nikt tutaj nie zbierał nigdy pieniędzy z puszką Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W Świętym Gaju postój był nieco dłuższy, bo do usunięcia była awaria polegająca na pęknięciu linki przedniej przerzutki, która to przerzutka przed czekającym nas podjazdem w kierunku grodziska Cholin mogła się przydać. Grupa obejrzała także kościół, będący siedzibą sanktuarium Świętego Wojciecha. Jedna osoba zdecydowała się poczekać na nas w Świętym Gaju, a pozostali uczestnicy ruszyli odmarzającą drogą gruntową w kierunku Kwietniewa. Odmarzającą do pewnego momentu, bo po kilkuset metrach naszym oczom ukazało się … lodowisko na całej szerokości drogi. Na szczęście pobocze było przejezdne, chociaż i tak trzeba było bardzo uważać. Lodowa przeprawa trwała około 1 km i w końcu dotarliśmy do leśnego skrzyżowania, skąd już tylko 500 metrów dzieliło nas od grodziska Cholin. W przeszłości stała przy drodze tablica kierunkowa postawiona przez Stowarzyszenie Łączy Nas Kanał Elbląski Lokalną Grupę Działania w Elblągu, ale zniknęła jakiś czas temu. Lekko ośnieżoną drogą gruntową zjechaliśmy do centrum grodziska i grupa udała się na piesze oględziny tego miejsca. Po powrocie i wykonaniu wielu zdjęć (grodzisko jest teraz dobrze widoczne, bo nie zasłaniają go liście drzew) uczestnicy otrzymali tradycyjne na naszych wycieczkach wsparcie energetyczne w postaci czekoladowych wafli. I już można było rozpoczynać drogę powrotną. Gołoledź na drodze już nie stanowiła takiej trudności, bo wiedzieliśmy jak się poruszać sprawnie po poboczu. Mimo wszystko z zadowoleniem powitaliśmy czarny asfalt drogi w Święty Gaju, bo już do samego Elbląga tak nawierzchnia miała nam towarzyszyć. Dla wygody ominęliśmy też bruk w Starym Dolnie i pojechaliśmy przez Kępniewo (gdzie jeszcze dwoje mieszkańców dołożyło swoje datki do puszki WOŚP) i Zwierzno. Tam zapoznaliśmy się z nowym asfaltem w kierunku Markus, którym jechało się bardzo przyjemnie mając jeszcze wiatr w plecy. Ostatni dłuższy postój zrobiliśmy w Marksach, gdzie zostały podstemplowane książeczki turystyki rowerowej PTTK, zaświadczając tym samym o udziale w Miejskiej Wycieczce Rowerowej. W tym miejscu informujemy, że dla osób chętnych dołączyć do konkursu ,,Aktywny uczestnik MWR’’ nowe książeczki będą czekały w siedzibie elbląskiego PTTK przy ulicy Krótkiej od wtorku 15 stycznia 2019 r. Rozdawane będą bezpłatnie. Za Markusami pogoda się nieco popsuła i zaczął kropić deszcz. Z jednym krótkim postojem w Żurawcu dotarliśmy do Elbląga, gdzie na ulicy Warszawskiej Miejska Wycieczka Rowerowa się zakończyła. Pozostało oddać puszkę do miejskiego sztabu WOŚP, który mieścił się w Ratuszu Staromiejskim na elbląskim Starym Mieście i dowiedzieć się, ileż to my zebraliśmy tych pieniędzy? Po chwili oczekiwania już znaliśmy odpowiedź na to pytanie: dokładnie 302 zł 72 grosze. Piękny wynik! Dziękuję za wspólnie spędzony czas i za ofiarność podczas kwesty. Na drugą odsłonę Miejskich Wycieczek Rowerowych zapraszam już 10 lutego. Przyjrzymy się nowym drogom na Żuławach powstałym przy okazji budowy S7. Do zobaczenia!
GALERIA. Autorzy: Robert Komarzeniec, Leszek Marcinkowski i ja.
Ostatnia Miejska Wycieczka Rowerowa w roku 2018 pojechała okrężną drogą do Nowakowa, gdzie na rzece Elbląg znajduje się most pontonowy, zwany ,,zygzakiem’’. Sprawdziliśmy, co się za tą nazwą kryje.W organizację wycieczki zaangażowany był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki. Pochmurna i deszczowa aura nie odstraszyły 36 elbląskich rowerzystek i rowerzystów do stawienia się pod Katedrą Świętego Mikołaja. Nieco odmienienie niż dotychczas – dla ochrony przed kapiącym deszczem – zgrupowaliśmy się w bramie ulicy Rybackiej a nie na placu z fontanną. Punktualnie o godzinie 10 ruszyliśmy w trasę, bo czekanie na słońce mogło dzisiaj nie dać żadnego efektu. Wszak liczy się pogoda ducha a o nią się nie martwiłem. Dla zwiększenia bezpieczeństwa i widoczności poprosiłem o włączenie oświetlenia zainstalowanego na naszych pojazdach. Jadąc w padającym z przerwami deszczu i z wiatrem w plecy szybko dotarliśmy do Bielnika I i po drodze z płyt betonowych pojechaliśmy do Bielnika numer 2. Żuławy w taki dzień prezentowały się wyjątkowo szaro i mgliście a pewnym urozmaiceniem krajobrazu było stado saren, które w oddali przemknęło przed nami. Za Bielnikiem II rozpoczęła się najładniejsza część trasy, prowadząca po wale przeciwpowodziowym rzeki Nogat z ładnym widokiem na nią samą. Grupa podziwiała samozaparcie wędkarzy oddających się swojemu hobby bez względu na pogodę, zupełnie jak my sami :-) Przy wyjeździe z Kępy Rybackiej ponownie wróciły opady deszczu i postanowiłem wtedy skrócić trasę w ten sposób, aby nie jechać już wzdłuż rzeki Cieplicówki do Cieplic a skręcić szybciej do celu naszej wycieczki, czyli mostu pontonowego w Nowakowie. Zatrzymaliśmy się przy sklepach w Nowakowie, które pomimo wolnej niedzieli pracowały w najlepsze i rowerzyści mogli uzupełnić w nich zapasy. Dodatkowo czekała na uczestników gorąca herbata oraz wsparcie energetyczne w postaci wafli czekoladowych. W trakcie tej jedynej podczas całej wycieczki przerwy został krótko omówiony temat mostu pontonowego ,,zygzaka’’, który chwilę potem mieliśmy okazję przejechać naszymi rowerami. Przejechać prosto, bo zygzakiem to muszą się po nim poruszać samochody. Planowaną jazdę po wale rzeki Elbląg także sobie podarowaliśmy, bo z uwagi na grząską nawierzchnię byłoby to zbyt ryzykowne i niebezpieczne. Ulica Mazurska wprowadziła nas zatem do Elbląga i jadąc dalej do centrum dotarliśmy na ulicę Krótką, gdzie w siedzibie elbląskiego oddziału PTTK czekało na nas rozstrzygnięcie konkursu ,,Aktywny uczestnik MWR 2018’’. Przypominam, że konkurs trwał podczas dziesięciu tegorocznych edycji Miejskich Wycieczek Rowerowych i miał na celu wyłonienie najaktywniejszych uczestników (uczestnictwo w minimum 7 wycieczkach). Weryfikacja obecności odbyła się za okazaniem książeczki wycieczek kolarskich PTTK w których były stawiane okolicznościowe stemple MWR. W przygotowanych pięciu zestawach upominków było akcesoria i odzież rowerowa ufundowane przez Sklep Rowerowy NEKSUS oraz Salon Rowerowy Wadecki a także wydawnictwa turystyczne PTTK. Nagrodą dla najaktywniejszej rowerzystki był unikatowy w formie bukiet kwiatów ze słodką zawartością, czyli batonami i wafelkami rozdawanymi podczas tegorocznych wycieczek. Jego sponsorem był elbląski biker Robert Komarzeniec. Nagrodę specjalną za oprawę filmową Miejskich Wycieczek Rowerowych otrzymał Łukasz Jatkowski w postaci dwuosobowego voucheru Basen&Spa do Hotelu Warmia w Braniewie ufundowaną przez elbląskie Biuro Podróży Variustur. Dziękuję wszystkim partnerom i sponsorom za współpracę przy organizacji Miejskich Wycieczek Rowerowych. W trakcie tego roku 493 osoby przejechały łącznie na MWR 470 km. Gratuluję i dziękuję za spokojną oraz bezpieczną jazdę. Sezon 2018 powoli zbliża się do kalendarzowego finału, ale nasze rowery absolutnie nie zapadną w sen zimowy. Już 13 stycznia spróbujemy - jak aura pozwoli – zainaugurować nowy sezon rowerowy A.D 2019. Data wycieczki w dniu finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nie jest przypadkowa. Pierwszy raz bowiem na Miejskich Wycieczkach Rowerowych pojawi się puszka do której będzie można wrzucić datki na WOŚP. Celem naszej jazdy będzie Święty Gaj i grodzisko Cholin. Do zobaczenia.
Przedostatnia w tym roku odsłona Miejskich Wycieczek Rowerowych prowadziła do Pasłęka, niewielkiego, ale bardzo ciekawego miasta położonego na skraju Pojezierza Iławskiego. W jej organizację zaangażowany był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki.
Na lekko pofałdowanej trasie rozpoczynającej się na Rondzie Kaliningrad jechało 25 osób. Listopadowa mżawka i snujące się przy ziemi mgły - wbrew moim obawom – nie odstraszyły rowerzystek i rowerzystów od udziału w imprezie. Idealnie wpisały się w panującą aurę gadżety przygotowane przez Urząd Gminy w Elblągu, którymi były ciepłe kominy (buffy) oraz opaski odblaskowe na ręce lub nogi. Dla zwiększenia bezpieczeństwa i widoczności poprosiłem też o włączenie oświetlenia zainstalowanego na pojazdach.
Z każdym kilometrem mgły się podnosiły i w Pasłęku mogliśmy już dostrzec pierwsze promienie słońca oraz błękit nieba. Do miasteczka wjechaliśmy od strony starej drogi numer 7 oszczędzając sobie podjazdu na wzgórze zamkowe po kamiennej kostce. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od sławnego w Elblągu i okolicach bardzo okazałego placu zabaw, wyposażonego w wiele atrakcji oraz w fontannę i mini miasteczko rowerowe.Nasza wizyta spotkała się z żywym zainteresowaniem mieszkańców, których zaciekawiła liczna jak na tą porę roku grupa rowerzystów. Padły pytania skąd jesteśmy i dokąd jedziemy.
Po obejrzeniu placu i odpoczynku grupa udała się obejrzeć Park Ekologiczny im. Stanisława Pankalli leżący w dorzeczu rzeki Wąskiej. Główna atrakcją tego miejsca jest licznie odwiedzane w sezonie letnim przez mieszkańców i turystów kąpielisko w zbiorniku Zakrzewko 2. Teraz na kąpiel było zdecydowanie za chłodno (chyba że dla morsów) dlatego też skupiliśmy się na niedawno postawionej tężni solankowej, która rozsiewając ożywczy aerozol pierwiastków z jodem na czele pozwoliła poczuć morskie powietrze.
Byliśmy w połowie trasy, nadszedł więc czas na rozdanie wsparcia energetycznego, czyli wafli czekoladowych przygotowanych przez elbląskie Biuro Podróży Variustur. Po zakończonej inhalacji i konsumpcji pozostało przejechać się szutrowo-płytowo drogą przez Park Ekologiczny i korzystając z braku liści na drzewach obejrzeć stawy rybne oraz meandrującą uroczo rzekę Wąską i jej dopływy.
W drodze powrotnej lekko skropił nas deszcz, ale nie miało to większego znaczenia. Większą trudnością był wiatr, który zaczął wiać z północy i nieco utrudnił jazdę najmłodszemu uczestnikowi wczorajszej jazdy, nastoletniemu Jeremiemu. Młody rowerzysta wykazał się jednak hartem ducha i dojechał do Elbląga twardo pokonując wszystkie pagórki w siodełku. Brawo!
Miejska Wycieczka Rowerowa zakończyła się w miejscu jej rozpoczęcia, czyli na placu przy Rondzie Kaliningrad gdzie uczestnicy się pożegnali i każdy pojechał w swoją stronę.
Dziękuję Urzędowi Gminy w Elblągu za prezenty dla rowerzystów oraz Szymonowi Uhryn z biura podróży Variustur za wsparcie sponsorskie. Podziękowania należą się także elbląskim mediom za skuteczne nagłośnienie wycieczki oraz wszystkim uczestnikom za wspólną, bezpieczną i spokojną jazdę.
Na finałową odsłonę Miejskich Wycieczek Rowerowych 2018 zapraszam 9 grudnia. Celem naszej jazdy będzie Nowakowo i most pontonowy ,,Zygzak’’. Rozstrzygniemy też konkurs ,,Aktywny uczestnik MWR 2018’’. Do zobaczenia.