Dane wyjazdu:
Temperatura:10.0
Sobota, 15 kwietnia 2023 ·
| Komentarze 2
Trasa: ELBLĄG-Komorowo Żuławskie-Jelonki-Rychliki-Myślice-Przezmark-Stary Dzierzgoń-Kamieniec-Prabuty-Kwidzyn-Janowo-Biała Góra-Lisewo-Nowy Staw-Nowy Dwór Gdański-Jazowa-ELBLĄG
MAPAMotto: Życiówka zrobiona! :-)
Na bufecie w Jelonkach nad Kanałem Elbląskim. Jeszcze nieczynne ;-)
Z iloma ultrasami jechała Angelika? Dwóch Robertów :-)
Dwóch Marków :-)
Wstąpiła do Piekła, po drodze jej było ;-)
Szanująca się nocna jazda musi mieć postój na przystanku autobusowym. Każdy ultras to wie ;-) Tu spania nie było :-))
Na przyjaciół zawsze można liczyć :-) Jędruś w Nowym Stawie otworzył się dla nas pół godziny przed czasem. To było dobre, to było smaczne. Dzięki!
Za nami
kolejna jazda z Angeliką przygotowującą się do
swojego debiutu na ultra dystansie 444 km Maratonu Elbląskiego, dla której to będzie pierwsza próba pokonania
trasy i poprawienia rekordu życiowego, w czym z pewną taką nieśmiałością
pomagam.
Tym razem na trasie
zabrakło Sylwii, za to pojawił się ultras, którego doświadczeniem można by
obdzielić spokojnie kilka osób.
Robert
także wspierał i doradzał Angelice, na co zwracać uwagę w przygotowaniach.
Założenia dzisiejszej
trasy obejmowały:
- przejechanie bez
spania całej nocy od zachodu do wschodu słońca,
- analizę terenową
trasy Maratonu Elbląskiego od wsi Drużno na 160 km trasy do Kamieńca na
kilometrze 200 oraz od wsi Mareza na 290 km do wsi Dąbrowa na 344 km Maratonu
Elbląskiego,
- próbę poprawienia
rekordu życiowego Angeliki w jeździe non stop wynoszącego 150 km,
- dalsze testy
oświetlenia, akcesoriów i odzieży.
Na trasę ruszyliśmy
z Elbląga o godzinie 20, kiedy to słońce chyliło się ku zachodowi. Jadąc pod przeciwny, wschodni wiatr dotarliśmy
do Komorowa Żuławskiego, gdzie stopniowo skręcając na południe i zachód
zaczęliśmy czerpać korzyść z jego
energii.
Pierwszy postój mieliśmy przy remizie w Jelonkach, gdzie w
nocy z 10 na 11 czerwca będę czekał na zawodników Maratonu Elbląskiego na
bufecie i punkcie kontrolnym. Dalsze
kilometry to pagórki Krainy Kanału Elbląskiego w Rychlikach, Myślicach i
Przezmarku, gdzie zatrzymaliśmy się na krótką przerwę.
Dalej jechaliśmy w
ciepłą, na poziomie +10 stopni, noc przez Stary Dzierzgoń i Kamieniec. W tym
ostatnim zjechaliśmy z trasy Maratonu Elbląskiego aby przez Prabuty dotrzeć do
Kwidzyna. Krótką przerwę techniczną mieliśmy na Orlenie w Prabutach, a główny
postój kawowo-żywieniowy zaliczyliśmy na
Orlenie w Kwidzynie. Byliśmy tam o godzinie 0:30, więc idealnie było wypić coś
prewencyjnie otwierającego oczy przed pozostałą setką kilometrów i zjeść
niekoniecznie słodkiego ;-)
Z Kwidzyna ostrym
zjazdem do Marezy ponownie zjawiliśmy się na trasie Maratonu Elbląskiego i zaczęliśmy
pedałowanie po zupełnie płaskiej dolinie Dolnej Wisły i dalej Żuławach
Wiślanych. I tak jak po płaskim jedzie się bez większego trudu, tak teraz jazdę
zaczęły ,,uprzyjemniać” słabiutkie asfalty okolic Białej Góry i Piekła z
dziurawą kumulacją w rezerwacie Las Mątawski. Tak słabe, że 3 km płyt betonowych
między wsiami Kłosowo a Mątowy Małe powitaliśmy z radością, pomimo całkowitych
ciemności. Podczas Maratonu Elbląskiego 2023 ten odcinek będzie jechany w
pełnym dniu, więc będzie jeszcze lepiej.
Na wschodzie dało
się widzieć niebieściejące niebo, co oznaczało że zaczyna się wschód słońca. Temperatura
była stabilna i tym razem przy pojawieniu się naszej życiodajnej gwiazdy nie
spadła. Co często się zdarza.
Zbliżając się do Nowego
Stawu rozmarzyłem się o godzinie 5 że
może uda się kupić ciepłą, świeżą drożdżówkę z lokalnej cukierni-piekarni
Jędruś. Od zaplecza oczywiście, ale co tam ;-) Zaplecze było zamknięte, ale od frontu
udało się wejść dzięki uprzejmości znajomej, jędrusiowej ekipy. Zostaliśmy
obsłużeni pół godziny przed otwarciem. Drożdżówki, kawa, herbata. Tak to można
kręcić trasy z cyklu ,,Po co spać, jak można jechać”.
Nowy Staw opuściliśmy
zatem pełni sił – o ile można mówić o siłach po całonocnym pedałowaniu – i gotowi na podjęcie walki z całkowicie przeciwnym
wiatrem. Na Żuławach to jest zawsze trudne
zadanie, a jak ma się w nogach 160 km to już całkiem. Nie uderzając frontalnie
na wschód a jadąc nieco zakosami przez Lubieszewo, Tuję i NDG zmniejszaliśmy stopniowo odległość od
Elbląga. No, ale w końcu pojawiliśmy się na starej DK 7, a tam to już same
proste odcinki były.
Angelika jechała
sobie za nami, w jakimś tam tunelu aerodynamicznym tworzonym przez nasze wątłe
sylwetki :-) I kiedy już myśleliśmy z Robertem, że tak się doturlamy do miasta to na wyjeździe z Kmiecina młoda adeptka
pokazała dziadkom, jak się podjeżdża wiadukty, pod wiatr podjeżdża! :-))
Szczęki nam nieco
opadły, no ale ona tego na szczęście nie widziała :-)) Sytuację szybko
opanowaliśmy, bo my też swój honor mamy ;-)
Z jednym postojem na
MOR EV10/EV13 w Solnicy w końcu dotarliśmy do Elbląga. Tutaj pozostało się
rozstać i udać na zasłużony odpoczynek. Dzięki za wspólne kręcenie i pogaduchy.
Podsumowanie:
Powyższe założenia
zostały zrealizowane w 100%. Nocka została przejechana bez snu, trasa została
obejrzana i sprawdzona, a – co najważniejsze – Angelika poprawiła w dobrym stylu o 57 km swoją życiówkę
dołączając – przy okazji – do dużego i
rosnącego grona osób, które dokonały tego w moim towarzystwie. Obecny wynik
207 km z czasem 12 godzin brutto i 1008 metrami przewyższeń wskazuje, że szanse
na sukces podczas weekendu 10 /11 czerwca są coraz większe.
Jest moc, jest
charakter, jest determinacja :-)
Co do planów, to przewiduję jeszcze jazdę całonocną z
Elbląga do Pasłęka (dokładnie do Drużna) po trasie Maratonu Elbląskiego. Start
odbędzie się dokładnie w godzinie Maratonu Elbląskiego i w zgodzie ze ściągawką. Dystans do pokonania będzie wynosił 160 km po
trasie ME i jeszcze z 15 km dojazdu do Elbląga. Termin będzie podany z
wyprzedzeniem, dostępny dla wszystkich zapisanych i jeszcze się wahających :-)