INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.91 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)

DO MRDP 2025 ZOSTAŁO



baton rowerowy bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w kategorii

WYCIECZKI >150

Dystans całkowity:42095.00 km (w terenie 2844.00 km; 6.76%)
Czas w ruchu:1892:19
Średnia prędkość:22.25 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:170027 m
Maks. tętno maksymalne:182 (97 %)
Maks. tętno średnie:143 (75 %)
Suma kalorii:845633 kcal
Liczba aktywności:192
Średnio na aktywność:219.24 km i 9h 51m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
340.00 km 0.00 km teren
12:50 h 26.49 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy:2189 m

KSIĘŻYCOWE MRĄGOWO

Czwartek, 10 sierpnia 2017 · | Komentarze 9

Trasa: ELBLĄG-Łęcze-Milejewo-Młynary-Orneta-Dobre Miasto-Jeziorany-Biskupiec-Mrągowo-Barczewo-Olsztyn-Jonkowo-Miłakowo-Godkowo-Pasłęk-ELBLĄG

MAPA 

Pojechałem z Robertem odnaleźć ulicę Księżycową w Mrągowie na Mazurach, zaś samemu obserwowałem pracę nowej piasty tylnej oraz docierałem napęd przed  MRDP. Cele jazdy wykonane zostały wzorowo, bo ulicę Księżycową łatwo namierzyliśmy w nocy, a w drodze powrotnej od Godkowa jechaliśmy w  raczej monsunowym deszczu, zamiast obiecanego afrykańskiego upału skutecznie docierając napęd  i sprawdzając szczelność nowej piasty przy okazji. Tym samym Cube jest już gotowy do startu. 

Kilka fotek iluminowanych kościołów na Warmii: 

1. Dobre Miasto


2. Radostowo


3. Jeziorany



4. U celu podróży w Mrągowie


9 dni do MRDP.

Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
180.00 km 30.00 km teren
08:56 h 20.15 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:30.0
Podjazdy:550 m
Rower:

SZLAK KANAŁU ELBLĄSKIEGO ELBLĄG-OSTRÓDA

Wtorek, 1 sierpnia 2017 · | Komentarze 7

Trasa: ELBLĄG-Nowina-Komorowo Żuławskie-Jelonki-pochylnie Kanału Elbląskiego: Jelenie, Oleśnica, Kąty, Buczyniec- Drulity-Marzewo-Małdyty-Wilamowo-Miłomłyn-Ostróda-Miłomłyn-Winiec-Liksajny-Małdyty-Krosno-Rzeczna-Bogaczewo-Przezmark-Gronowo Górne-ELBLĄG

GPS (całość)

MAPA 

FOTO (z opisem)





Szlak Kanału Elbląskiego (KE) to my już mamy od 2010 roku i prowadzi on z Elbląga (a tak naprawdę z Nowakowa) do Iławy. Do najciekawszej części kanału, czyli odcinka z pochylniami prowadzi on mocno okrężną drogą, dlatego też powstała koncepcja skrócenia i uproszczenia jego przebiegu, tak aby biegł on bliżej Kanału Elbląskiego i nie do Iławy, a do Ostródy.

Nowy szlak KE na chwilę obecną będzie się zaczynał na rondzie Kaliningrad w Elblągu, a kończył przy przystani żeglugi w Ostródzie nad Jeziorem Drwęckim. Docelowo, ma łączyć przystanie pasażerskie w Elblągu z tą w Ostródzie. Będzie oznakowany w standardzie GreenVelo.

Zapoznawszy się ze szczegółami nawigacyjnymi podczas prezentacji Krzysztofa Mieczkowskiego z PTTK postanowiłem niezwłocznie ruszyć w trasę i sprawdzić koncepcję w terenie.

Tak jak wspomniałem szlak (jest jeszcze nieoznakowany rzecz jasna) zaczyna się na rondzie Kaliningrad i do Nowiny poruszamy się zgodnie z oznakowaniami szlaku żółtego. Na zakręcie w Nowinie jedziemy prosto i zjeżdżamy do starej DK 7. W Komorowie Żuławskim skręcamy w prawo na wiadukt nad S7 i linią kolejową i jedziemy prosto przez Węzinę, Dłużynę do Klepy.

Przed mostem na Kanale Elbląskim skręcamy w prawo i docieramy na brzeg kanału. Skręcamy w lewo i drogą z płyt drogowych wzdłuż KE jedziemy do Karczowizny. Tutaj zaczyna się droga asfaltowa, która doprowadzi nas do mostu, którym przekraczamy Kanał Elbląski żegnając się z asfaltem i jadąc drogą gruntową do Jelonek.

W Jelonkach docieramy do asfaltowej ścieżki rowerowej, na której znajdują się znaki obecnego szlaku zielonego Kanału Elbląskiego i nawigując wg. nich jedziemy przez trzy z pięciu pochylni Kanału Elbląskiego (Jelenie, Oleśnica, Kąty).
Za Kątami szlak odbija od KE i prowadzi drogą wojewódzką 526 w kierunku Lepna. Aby dostać się na pochylnię Buczyniec widząc znaki kierujące na camping skręcamy w prawo i przez rozległy plac rekreacyjno-biwakowy jedziemy w kierunku widocznych urządzeń dolnej stanowiska pochylni.

Tutaj czeka na nas fatalnej jakość podjazd (sugeruję podejście) po parkingowych płytach meba, które z niewiadomej przyczyny zostały położone na ciągu pieszo-rowerowym. Jak już uporamy się z niedługim na szczęście podjazdem naszym oczom ukaże się Izba Historii KE i górne stanowisko pochylni. Za muzeum skręcamy w lewo i przez las wracamy skręcamy w prawo na drogę 526, z której na najbliższym skrzyżowaniu skręcamy w lewo kierując się asfaltem na Marzewo.

Zanim dotrzemy do Marzewa warto zatrzymać się na wspomnianym skrzyżowaniu i rzucić okiem na wiszący poniżej Most Moniera, czyli zabytkowy (1894 r.) most ż żelbetu, który jest najstarszą tego typu konstrukcją w Polsce północnej. Urokliwie wyglądają także dwa stateczki Cyranka i Cyraneczka stojące na przystani nieopodal mostu (żeby je zobaczyć, trzeba być wcześnie rano, bo potem pływają po KE).

Przed Marzewem przejeżdżamy przez Drulity, gdzie trwają prace przy zabytkowym pałacu, który niebawem będzie cieszył oczy turystów.
W Marzewie na skrzyżowaniu skręcamy w prawo i jadąc starą drogą krajową nr 7 (wzdłuż S7) docieramy do KE we wsi Karczemka. Przejeżdżamy nad kanałem i od razu skręcamy w lewo pod ogromny most w ciągu drogi S7. Chwilę potem skręcamy w prawo i do Małdyt poruszamy się teraz przez kilka kilometrów drogą techniczną wzdłuż drogi ekspresowej S7.

W Małdytach jedziemy prosto (nie wjeżdżając na starą drogę nr 7) i obok Zajazdu Kłobuk skręcamy w lewo i jedziemy do centrum miejscowości. Przekraczamy tory kolejowe i wspinając się pod górę mijamy Urząd Gminy i remizę OSP za którą skręcamy w prawo, w ulicę Leśną.

Leśna gruntówka prowadzi nas intuicyjnie (cały czas prosto) do Wilamowa, gdzie skręcamy w lewo na remontowaną obecnie drogę nr 519 i prawie od razu skręcamy w prawo, zgodnie z drogowskazem >>> Wenecja 6.
Wygodna szutrówka prowadzi nas na południe, po wjeździe do lasu pojawiają się kałuże i koleiny ale wszystko do pokonania na oponach 35 mm. Należy jednak pamiętać, że ta droga (jak i kolejne pożarowe) służy do wywozu drewna z lasu więc sytuacja nawierzchniowa jest dynamiczna.

Za Ględami należy pilnie wypatrywać znaków drogi pożarowej nr 25, bo jej przeoczenie będzie kosztowało dodatkowe kilometry i jazdę zupełnie nieefektowną drogą w kierunku Tardy.
Tak więc skręcamy w prawo na drogę pożarową nr 25 i jedziemy nią przez około 4 km w kierunku Kanału Duckiego. Po dostrzeżeniu kanału (co może być teraz trudne z uwagi na gęste listowie) skręcamy w prawo i docieramy do mostu nad tym kanałem. Za mostem zaczyna się droga pożarowa nr 21, która jest … asfaltowa. Asfalt jest oczywiście z dawnych czasów i przypomina nieco odcinek DPS Rangóry-Próchnik. Tą drogą dojedziemy do Liksajn, gdzie mostem nad KE przejedziemy na drugą stronę. Przy moście godny uwagi i fotografii jest majestatyczny dąb oraz oryginalny pomnik.

Za mostem skręcamy w lewo i zaczynam jazdę drogą pożarową nr 22, która płynnie przechodzi w drogę pożarową nr 23. Nią docieramy do skrzyżowania z drogami asfaltowymi w Majdanach Małych. Jedziemy przez skrzyżowanie prosti i za 2 km docieramy do węzła Miłomłyn Północ na S7. Na rondzie jedziemy prosto do Miłomłyna, w którym jest możliwość zrobienia solidnych zakupów (Biedronka, Lewiatan).

Z Miłomłyna wyjeżdżamy śladem starej DK 7 i skręcamy zgodnie z oznakowaniem na Samborowo. Po około 1 km dostrzeżemy przyczółki zniszczonego wiaduktu kolejowego, za którymi skręcamy z asfaltu w lewo pod górę na nasyp kolejowy.
I tym sposobem jedziemy już po dawnym torowisku linii Miłomłyn-Ostróda, które jak za rączkę doprowadzi nas do Ostródy. Torowisko nie jest zarośnięte, kilka kałuż możemy spotkać na początku trasy, naliczyłem z dwie krótkie piaskownice. Poza tym standard: płasko, delikatny szuter, długie proste i piękna zieleń dookoła.

Przed Ostródą pojawiają się znaki szlaku św. Jakuba oraz zielonego szlaku rowerowego Wielkiej pętli ostródzkiej. Po pokonaniu grobli dzielącej Jezioro Drwęckie wjeżdżamy do Ostródy. Po minięciu budynku dworca PKP Ostróda skręcamy w lewo w ulicę Sowińskiego, która doprowadzi nas do bulwaru nad Jeziorem Drwęckim. Możemy też skręcić wcześniej w lewo, w kierunku campingu wtedy ciągiem pieszo-rowerowym wzdłuż jeziora będziemy poruszać się od samego jego początku.

Mamy tam polbrukowy ciąg pieszo-rowerowy, który w pewnym momencie się kończy i dalej jedziemy formalnie po chodniku okrążając jezioro i docierając do przystani pasażerskiej Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej. Tutaj szlak będzie miał swój koniec. Po 82 km zasługujemy na regenerację w licznych lodziarniach i barach, a komu mało może ruszać w środku lata popływać na nartach wodnych :-).


Podsumowanie:


- nowy szlaku Kanału Elbląskiego jest bardziej terenowy niż jego poprzednik,
- nowy szlak prowadzi po drogach z małym lub bardzo małym ruchem samochodowym,
- na tym szlaku jest znacznie więcej możliwości podziwiania jezior wchodzących w skład KE,
- na szlaku występują wszystkie rodzaje nawierzchni, najwięcej jest asfaltu i dróg gruntowych,
- na szlaku nie ma długich podjazdów,
- nowy szlak jest krótszy, idealny na dwudniową eksplorację,
- na szlaku nie ma trudności z zaopatrzeniem, obiadami czy noclegami,
- nowy szlak nie może omijać pochylni Buczyniec,
- nowy szlak będzie pozycją obowiązkową dla rowerzysty przebywającego w krainie Kanału Elbląskiego.


Do Elbląga wróciłem też rowerem, jadąc do Miłomłyna śladem starej DK 7, która obecnie ma nawierzchnię szutrową z luźnymi kamieniami. Prawie jak GV. W Miłomłynie po raz ostatni wspiąłem się na sławną wieżę widokową bez widoków. Szkoda nóg. Potem popedałowałem przez Winiec do Liksajn i dalej starą DK 7 do Małdyt, gdzie w Kłobuku zaliczyłem żurek w chlebie w towarzystwie rojów muszek czy innych meszek. Dalej też standardowo, przez Krosno, Rzeczną i Bogaczewo gdzie w sklepie lodówki nie były podłączone do prądu. A taki był upał :-). Sytuację uratowały wesołe bogaczewskie koty.

Na podsumowanie wspiąłem się do Przezmarka, bo jak wspomniałem wyżej projekt nowego szlaku KE jest raczej płaski i brakowało mi jakiejś wspinaczki. Zjechać do Elbląga nie łamiąc ramy też mi się udało i tak to wycieczka dobiegła końca.

Dzięki Krzysztof za bardzo dobrą robotę planistyczną i dostarczenie pretekstu do wyjazdu.



18 dni do MRDP.




Dane wyjazdu:
373.00 km 4.00 km teren
17:02 h 21.90 km/h:
Maks. pr.:64.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m
Rower:

Z DEPECHE MODE w USZACH i NA USTACH :-)

Sobota, 22 lipca 2017 · | Komentarze 3

Trasa: WARSZAWA-Palmiry-Nowy Dwór Mazowiecki-Dębe-Nasielsk-Ciechanów-Mława-Napierki-Nidzica-Olsztynek-Ostróda-Miłomłyn-Małdyty-Krosno-Bogaczewo-ELBLĄG

GPS

MAPA

GALERIA






28 dni do MRDP.


Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
308.00 km 20.00 km teren
13:18 h 23.16 km/h:
Maks. pr.:57.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy: m
Rower:

WISŁA TOUR - DZIEŃ II

Niedziela, 25 czerwca 2017 · | Komentarze 2

Trasa: WŁOCŁAWEK-Nieszawa-Ciechocinek-Toruń-Solec Kujawski-Bydgoszcz-Świecie-Nowe-Kwidzyn-Sztum-Żuławka Sztumska-Markusy-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)

Dzień I




Punkt 4 rano byliśmy już na trasie i mijając włocławską katedrę kierowaliśmy się dawną krajową ,,1’’ na północ. Po wczorajszych wrażeniach postanowiłem uprościć trasę i już nie trzymać się literalnie szlaku. Zwłaszcza, że o odcinku WTR Toruń-Solec Kujawski Internet mówił, że piachu jest w ilościach znanych nam znad morza ;-/.

Jadąc sobie znanym z BB Tour asfaltem (tyle, że teraz pod prąd) minęliśmy zakłady Anwil i w kierunku Wisły skręciliśmy w Kazimierzewie. Niebawem stanęliśmy na wysokiej skarpie wiślanej z której rozciągał się ładny widok na Królową. Byliśmy z powrotem na WTR, która niebawem doprowadziła nas do Nieszawy. Zjechaliśmy nad Wisłę, obejrzeliśmy prom bocznokołowy i naszego Wacława II wyrzuconego na brzeg niczym jakiś wieloryb, czy inna orka. Smutny to widok promu, który nieraz woził elbląską brać rowerową przez Nogat w Kępinach Wielkich. W Nieszawie podobno czeka go kariera .. kafejki .

Za Nieszawą jeden moment dzielił nas od tablicy z napisem ,, Ciechocinek’’. Szlak jednak koncertowo ominął to sławne uzdrowisko i do dotarci u w okolice rzeki jechaliśmy po płytach za wałem przeciwpowodziowym. PO wjechaniu do lasu znaki szlaku przestały się pokazywać i żeby nie tracić czasu wróciliśmy na asfalt dawnej DK 1. Szybko i sprawnie przejechaliśmy nad Autostradą Bursztynową. Tak znaleźliśmy się w Toruniu, gdzie po śniadanie w przydrożnej Żabce pokierowałem ekipę w stronę Wisły, a by poszukać znaków.
Szlak szybko się odnalazł, ale był to słaby powód do radości bo Toruń na wjeździe zafundował turystom na WTR takie ilość piachu, jakich jeszcze nie widzieliśmy. Pchania było co niemiara i w duchu myślałem, że Robert powie nam że ma tego dość i pojedzie dalej asfaltem albo wsiądzie w pociąg :-). Okazało się jednak, że już się chyba uodpornił.

W końcu doczłapaliśmy się do cywilizacji, Wisły na tym odcinku wcale nie widząc. Tylko strata czasu – trzeba w okolice dworca PKP jeździć asfaltem.
Po przejechaniu pod mostem drogowym im. Piłsudskiego naszym oczom ukazał się Zamek Dybów a zniknęły za to znaki WTR. Zamek obejrzeliśmy z zewnątrz, bo to w sumie ruina i ruszyliśmy wygodną drogą rowerową w kierunku Małej Nieszawki. Szlak jak się wydaje biegnie tutaj po wale przeciwpowodziowym, aby szybko wrócić na asfalt.

Kolejny postój urządziliśmy w Dybowie, tuż przed wjazdem na DK 10. Powodem była elegancka przepławka dla ryb na lokalnej rzeczce i jej zadbane otoczenie. Z tych miłych okoliczności przyrody zostaliśmy dość brutalnie przeniesieni do samochodowej dżungli, czyli drogi krajowej nr 10. Kilka kilometrów do zjazdu na Solec Kujawski spowodowało wzrost ciśnienia, zwłaszcza przez jednego cymbała w czarnym mercedesie, który z dużą prędkością przemknął koło nas ,,na gazetę’’.

Z zadowoleniem więc powitaliśmy zjazd w kierunku Solca, gdzie nadszedł czas na konkretne śniadanie. Trafiliśmy do ledwie co otwartego baru ,,U Adama’’, którego właściciele byli dość zmęczeni po sobotniej imprezie, ale przyszykowali nam jajecznicę z wszystkich posiadanych 11 jaj, dali zupy, której nie było nawet w menu, pieczywo i kiełbasy. Głodni nie wyjechaliśmy :-)
W drodze do Bydgoszczy mapa mówiła, że mijać będziemy dom podcieniowy. Fakt ten zainteresował głównie mnie, co miało miejsce w Łęgnowie. Okazała konstrukcja przeszła niedawno remont i cieszy oczy pasjonatów.

Chwilę potem dotarliśmy do Bydgoszczy, przekroczyliśmy Brdę i kręcąc korbami pod górę dotarliśmy do ulicy Fordońskiej. Nieco na około doprowadziła ona nas do Fordonu, gdzie zatrzymałem się przy odnowionej synagodze., która do 1988 roku była … kinem.
Dalej WTR sprowadziła nas na wał przeciwpowodziowy z równą, szybką nawierzchnią terenową, która w połączeniu z wiatrem w plecy pozwoliła nabrać szybkości. I szkoda tylko, że szpaler topoli i innych drzew szczelnie oddzielił nas od Wisły. Jak nic trzeba tutaj jechać od listopada do kwietnia, bo okien widokowych na pewno nikt dla nas nie zrobi i drzew nie wytnie.

Z wału zjechaliśmy na asfalt i tak zakończyła się dla nas jazda terenowa na WTR. Dalej do Nowego poruszaliśmy się spokojnymi drogami asfaltowymi, co pozwoliło nieco zwiększyć tempo jazdy, zwłaszcza że wiało nam w plecy.
Między Strzelcami Dolnymi a Górnymi pokonaliśmy pięknej urody 10% podjazd, aby za kilka kilometrów cieszyć się jeszcze bardziej z takiegoż zjazdu. Zanim zjechałem zrobiłem kilka fotek Królowej i kolegom też.

W Grucznie zaprowiantowaliśmy się w sklepie i do nieodległego Świecia pojechaliśmy prosto, rezygnując na chwilę z WTR. Przejechaliśmy obok ogromnej papierni w Świeciu, gdzie na placach leżało chyba z kilka lasów wyciętych w pień, a potem zaczęliśmy rozglądać się za wyszynkiem. Dostrzegłem taki o nazwie Lucky Luck i tam też zasiedliśmy do obiadu.
Po tym odpoczynku wróciliśmy na WTR, jadąc chwilę pod prąd, czyli w kierunku na Bydgoszcz. Korekta była bardzo szybka :-). Znowu jechaliśmy wzdłuż bardzo wysokiego wału Wisły, dlatego aby coś dostrzec trzeba było na niego wjeżdżać.

Im bliżej Grudziądza tym bardziej goniły nas ciemne chmury deszczowe. Zarządziłem postój, aby jedną z nich przepuścić przodem, bo szła w kierunku stycznym do naszej jazdy. Gdy ona przeszła, ruszyliśmy dalej ale kolejna – dużo już większa objęła nas swoim zasięgiem tuż przed Nowym. Początkowo obsypało nas drobnym gradem, który szybko zamienił się w deszcz. Z Robertem zatrzymaliśmy się pod drzewem, aby się ubrać stosownie do pogody, zaś Mariusz ze Sławkiem pojechali dalej. Kiedy po kilkunastu minutach przestało lać ruszyliśmy dalej pracowicie wspinając się do Nowego.

Nigdzie nie było widać chłopaków, więc w ruch poszedł telefon. Dowiedzieliśmy się, że są na stacji BP kilka km od miasta i nie chcą już wracać do Nowego aby dokręcić ostatnie kilometry WTR. Że i ja już nimi jechałem ruszyliśmy z Robertem DK 91 na północ, informując dwójkę uciekinierów, aby poczekali przy moście na Wiśle pod Kwidzynem.

Jadąc bardzo dynamicznie na północ, nie dostrzegliśmy po drodze żadnej stacji benzynowej, o BP nie wspominając. Także przy moście nikt nie czekał. Kolejny telefon rozwiał wątpliwości- Mariusz i Sławek byli za nami, a nie przed nami! Stacja BP okazała się być na POŁUDNIE od Nowego, a nie na północ. W tym gradzie i deszczu skręcili w Nowym na Świecie, a nie na Gniew.

W tej sytuacji mieli do nas dobre kilkanaście km straty i czekanie nie miało większego sensu. Zaprowiantowaliśmy się z Robertem na Lotosie przy wjeździe do Kwidzyna i ruszyliśmy na ostatnie 70 km trasy. Przez Sztum, Kalwę i Żuławkę Sztumską dobiliśmy po 22 do portu kończąc maraton Wisła Tour. Po drodze jeszcze trochę na nas padało, ale potem wyszło słońce i mogliśmy oglądać swoje piękne cienie buszujące w pszenicy i tęczę na niebie. Jak się dowiedziałem potem, zguby dotarły do domu około północy :-).

Dziękuję Panowie za wspólne kręcenie, mile spędzony czas i moc wrażeń. Nad Wisłę jeszcze nieraz wrócimy. Dziękuję także włocławskiemu OSIR-owi za pomoc w zdobyciu map i ulotek WTR.

PODSUMOWANIE:


- WTR jest szlakiem średniej trudności, zwłaszcza jego część prawobrzeżna,

- na WTR spotkamy się ze wszystkimi rodzajami nawierzchni; rekomenduję rower MTB lub trekingowy z działającym amortyzatorem, 

- na WTR jest kilka wymagających podjazdów, ale generalnie jest płasko, 

- jazda rowerem z sakwami lub szosowym (przełajowym, gravel) miejscami nie jest możliwa,

- oznakowanie szlaku jest niekompletne, po 3 latach od otwarcia wypadałoby zrobić inwentaryzację,

- nie należy spodziewać się MOR-ów (Miejsc Odpoczynku Rowerzystów) w ilości i jakości znanej z GreenVelo. Są pojedyncze, skromne wiaty z jedną ławkę i tablicą informacyjną. Nie stanowią one ochrony przed większym deszczem i jest ich stanowczo za mało,

- mało z WTR widać Wisły, momentami jedziemy aż kilka km od jej koryta,

- WTR omija cenne kulturowo i turystycznie Chełmno i Ciechocinek,

- dla WTR wydana jest mapa w skali aż 1:250.000, która jednak może być przydatna w sytuacji zgubienia się oraz ulotki z opisem atrakcji,

- nawigacja na WTR jest także możliwa po zmroku dzięki odblaskowym znakom, 

- Wiślaną Trasę Rowerową w województwie kujawsko-pomorskim mimo wszystko warto zobaczyć. 



55 dni do MRDP.


Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
306.00 km 50.00 km teren
14:24 h 21.25 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:19.0
Podjazdy: m
Rower:

WISŁA TOUR - DZIEŃ I

Sobota, 24 czerwca 2017 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Malbork-Sztum-Ryjewo-Korzeniewo-Nebrowo Wielkie-Grudziądz-Chełmno-Ostromecko-Toruń-WŁOCŁAWEK

MAPA

GALERIA (z opisem)

Dzień II




Idea przejechania Wiślanej Trasy Rowerowej (WTR) w województwie kujawsko-pomorskim skrystalizowała się po tym, jak rok 2017 ogłoszono Rokiem Wisły. A że szlak wzdłuż Królowej polskich rzek w tym województwie jest gotowy od ponad 3 lat to i kierunek jazdy mógł być tylko jeden.

Sprawnie (prawie) udało mi się zebrać kwiat elbląskich ultramaratończyków i w noc świętojańską, o 2 w noc y ruszyliśmy w trasę. Kwiatu paproci nie było widać, bo wszystko zostało skutecznie przykryte kroplami wody, padającymi z różną intensywnością od startu do godziny 3.30, kiedy to w okolicach Sztumu deszcz odpuścił. Pewnie zauważył, że my nie odpuścimy ;-)

Przez Ryjewo zjechaliśmy w dolinę Wisły i nią poruszaliśmy się w kierunku Grudziądza. Wiślana Trasa Rowerowa zaczyna się w miejscowości Wielki Wełcz, niedaleko granicy z województwem pomorskim. Trasą częściowo znaną z wycieczki w Góry Łosiowe dotarliśmy do Grudziądza, gdzie kierowani pomarańczowymi znakami szlaku (WTR to jeden z pierwszych projektów, gdzie zastosowano to nowe oznakowanie) dotarliśmy na wysoką skarpę wiślaną.

Pogoda robiła się coraz lepsza i Wisła prezentowała się naprawdę znakomicie. Zjechaliśmy na poziom rzeki, zrobiliśmy kilka fotek zagospodarowanego nadbrzeża i ponownie zaczęliśmy wspinaczkę w kierunku wieżowców stojących na wysokim brzegu rzeki. W ich okolicy nadszedł czas na śniadanie, które spożyte na trawie z widokiem na Wisłę było przyjemnym doznaniem.

Mniej przyjemne było zgubienie szlaku na osiedlu Rządz, gdzie znaki zniknęły i nikt za bardzo nie wiedział gdzie jechać. Szlaki wzdłuż rzek maja jednak tą przyjemną cechę, że należy się po prostu kierować w jej stronę i wtedy powinno się szlak odnaleźć. Tak też było w naszym przypadku i po chwili jechaliśmy już po wale wiślanym w kierunku widocznej autostrady A1.

Za nią pojawiła się przyjemna, asfaltowa droga rowerowa i chociaż ruch na jezdni nie było duży, skorzystaliśmy z jej oferty. Dotarliśmy nią pod Chełmno, gdzie WTR poprowadzona jest tak, aby zaoszczędzić rowerzystom mocnego podjazdu do centrum tego wyjątkowo bogatego w zabytki miasta zakochanych. Osobiście uważam to za duży błąd. Mariusz był niepocieszony z tego faktu, bo Chełmna jeszcze nie widział, ale cóż robić? Do miasta zakochanych lepiej niech przyjedzie solo ze swoją muzą, a nie z trzema pełnowymiarowymi facetami :-).

Tak więc Chełmno zostało na górze a my ruszyliśmy dalej na południe. W pewnym momencie znaleźliśmy się na trasie zawodów triathlonowych. Czwórka turystów była tak samo oklaskiwana przez licznie zgromadzoną publiczność jak i zawodnicy – zrobiło się miło :-). Niebawem jednak zjechaliśmy z asfaltu na luźną drogę szutrową, podczas gdy rowery szosowe zostały na asfalcie.
Walcząc cały czas z silnym, przeciwnym wiatrem zbliżaliśmy się do Ostromecka. Spojrzeliśmy na fronton pięknego pałacu, a że koledzy na więcej ochoty nie mieli, a ja go już widziałem, żwawo ruszyliśmy w kierunku Torunia. Zmiana kierunku jazdy na południowo-wschodni poskutkowała tym, że zyskaliśmy dodatkowy napęd wiatrowy i zrobiło się naprawdę miło. Zwłaszcza, że przed nami rozciągał się piękny asfalt. Po bardzo różnej nawierzchni WTR dotychczas przejechanej było to miłe urozmaicenie. Najbardziej z tego cieszył się Robert, który jadąc na góralu ubranym w opony slick i odczuwającym skutki wypadku z marca mógł trochę odetchnąć.

Nie trwało to niestety zbyt długo, bo niebawem znowu pojawił się teren. A chwilę potem na jednym ze skrzyżowań pojawiła się Asia z Torunia i Bydgoszczy. Urodziła się bowiem w Toruniu, ale aktualnie jest bydgoszczanką. Albo na odwrót ;-). W każdym razie ucieszyła się na nasz widok, bo jak stwierdziła, znudziło jej się samotne podróżowanie. My też się ucieszyliśmy, bo ileż można jechać tylko w czwórkę :-).
Uśmiech zastygł nam szybko na twarzach, jak zobaczyliśmy tempo z jakim Asia porusza się na rowerze trekingowym. Mariusz jako pierwszy podjął wyzwanie, a nam pozostało stanąć w korbach. Mając już 200 km w nogach łatwe to nie było, ale Elbląg łatwo się nie poddaje :-).

Po dopasowaniu tempa do możliwości i nawierzchni ustaliliśmy, że Asia znajdzie dla nas dobrą miejscówkę na obiad w Toruniu. Wcześniej przejechaliśmy przez Stary Toruń w którym – jak słusznie przewidywałem – znajdowało się miejsce w którym zostały położone podwaliny pod miasto Kopernika i pierników. Założył je nieco wcześniej niż Elbląg nasz stary elbląski znajomy, czyli Hermann von Balk.
Niebawem wjechaliśmy do Torunia i kierowani znakami szlaku dotarliśmy na Bulwar Filadelfijski. Tutaj skręciliśmy na Stare Miasto i prowadzeni przez naszą przewodniczkę pośród wakacyjnych już tłumów dotarliśmy do pierog arni Stary Toruń. Kompetentna obsługa wpuściła nas z rowerami tylnym wejściem i mogliśmy zasiąść do zasłużonego posiłku.

Ogromny wybór różnych pierogów (gotowane, pieczone, obsmażane) z najróżniejszymi farszami nie ułatwiał wyboru, ale w końcu coś udało się wybrać i skonsumować. Tutaj też pożegnaliśmy się z Asią, która w planach wieczornych miała do obejrzenia mecz … futbolu amerykańskiego. Na stadionie w Toruniu, nie w telewizji! Jak podaje wujek Google była to inauguracja sezonu Angels Toruń :-)
Dziękujemy koleżanko za wspólne kilometry i doskonały wybór gastronomicznej miejscówki w Toruniu.

Końcowy dla nas odcinek WTR z Torunia do Włocławka zaczął się dobrze, bo Toruń to miasto przyjazne dla rowerzystów i rowerowe drogi z asfaltu nie są ewenementem, tylko normą. Za Toruniem do wsi Osiek też było miło – asfaltowo, z ulicą Obi-Wana Kenobiego z Gwiezdnych Wojen na czele. Przez chwilę jechaliśmy też ścieżkami znanymi z Kaszubskiej Marszruty. Potem jednak zaczęły się koszmarne płyty betonowe pokryte cienkim asfaltem, rowery coraz częściej zakopywały się w piachu, były też drogi gruntowe z domieszką gruzu i luźnych kamieni. Rowery MTB Sławka i Mariusza ogarniały to jakoś, ja jadąc na pusto (miałem tylko torbę-nerkę) trekingiem na oponach 35 mm już mniej, zaś Robert na slickach cierpiał najbardziej. I to nie tylko z powodu opon.

Zupełnie zabawnie zrobiło się przed Bobrownikami, gdzie na szlaku pojawił się zamknięty szlaban przed mostkiem na rzece Mień. Szlaban, słaby mostek i pokrzywy na metr to czekało na nas na tym zapomnianym przez autorów WTR odcinku. Dobrze, że szlaban dało się ominąć, mostek przejść, a kwas mrówkowy z pokrzyw zapobiega podobno reumatyzmowi :-). Nie wszyscy użytkownicy WTR mogą być jednak tak pobłażliwi i tolerancyjni…

W Bobrownikach zatrzymaliśmy się przy ruinie zamku krzyżackiego z której rozciągała się ładna panorama na Wisłę. Duże wrażenie zrobiła na nas wizualizacja, jak zamek wyglądał przed wiekami otoczony wodami Wisły.
Potem została jeszcze sesja fotograficzna przy tablicy z nazwą miejscowości ,,Stary Bógpomóż’’. Nazwa ma związek z protestanckimi osadnikami z Holandii, zwanymi ,,olędrami’’, którzy gospodarowali też na ziemiach nad Wisłą przy jej ujściu – na Żuławach Wiślanych bardziej chyba są rozpoznawalni jako mennonici.

Niebawem po drugiej stronie Wisły zobaczyliśmy kominy włocławskiego Anwilu, ale zanim dotarliśmy do mostu na Wiśle w tym mieście jeszcze musieliśmy trochę powalczyć z piaskowcami na WTR. Bóg nam nie pomógł ;-)
Powoli zapadał już zmierzch tego jednego z najdłuższych dni w roku a do zobaczenia była jeszcze zapora na Wiśle i miejsce męczeńskiej śmierci x. Jerzego Popiełuszki. Wraz z Robertem widzieliśmy już te miejsca, ale dla Sławka i Mariusza to była nowość. Bulwarem wzdłuż Wisły a potem drogą dotarliśmy do celu, zrobiliśmy kilka fotek i ruszyliśmy na poszukiwania noclegu. Jazda nocą mijała się bowiem z celem, gdyż żadnej Wisły byśmy wtedy nie zobaczyli. Należy jednak stwierdzić, że nawigacja nocą na WTR jest możliwa, bo znaki (o ile stoją) są wykonane w standardzie drogowym i widać je w świetle lamp rowerowych.

Tak więc Robert poprowadził nas na kwaterę z której kiedyś korzystał i po zrobieniu zakupów udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. Nie był on zbyt długi, bo pobudkę zaplanowałem na 3 rano, a start na 4. Mieliśmy więc na sen około 4 godzin. Wystarczyło :-)


56 dni do MRDP.


Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
236.00 km 0.00 km teren
09:05 h 25.98 km/h:
Maks. pr.:64.00 km/h
Temperatura:19.0
Podjazdy: m

PÓŁNOCNYM ŚLADEM MRDP

Wtorek, 13 czerwca 2017 · | Komentarze 0

Trasa: LĘBORK-Wicko-Krokowa-Jastrzębia Góra-Reda-Gdynia-Gdańsk-Kiezmark-Nowy Dwór Gdański-ELBLĄG

GPS

MAPA


GALERIA (z opisem)



Przypomniało mi się, że końcówka trasy MRDP nie jest mi do końca znana. Jazda w 2013 roku po trasie maratonu zakończyła się w Wicku, więc tam też należało się udać. Ostatni na trasie ponad 1 km podjazd Daniel Śmieja zafundował nam 20 kilometrów przed metą. Nie ma chłopak litości :-)). Co tam, wczołgam się najwyżej ;-)


67 dni do MRDP, który rozpocznie się przy widocznej powyżej latarni morskiej na Rozewiu już 19 sierpnia.


Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
160.00 km 5.00 km teren
07:01 h 22.80 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:19.0
Podjazdy: m
Rower:

TRZY WIATRAKI

Środa, 31 maja 2017 · | Komentarze 2

Trasa:ELBLĄG-Marzęcino-Rybina-Drewnica-Mikoszewo-Gdańsk-Mokry Dwór-Trutnowy-Kiezmark-Nowa Cerkiew-Palczewo-Nowy Staw-Lubstowo-Jazowa-ELBLĄG

GPS

MAPA

GALERIA (z opisem)




Gdzie najlepiej sprawdzić jakość zaplotu koła zrobionego przez najlepszego elbląskiego kołodzieja, czyli Darka z Neksusa. Tylko na żuławskich płytach i brukach :-). Dlaczego jednak sprawdzałem też na polach z rzepakiem (znowu!), żytem i kukurydzą to nie wiem :-)). 

Tytułowe trzy wiatraki to znany koźlak z Drewnicy, nieznany szerszej publiczności paltrak z Mokrego Dworu i znany holender z Palczewa. Każdemu coś brakuje, ale to i tak prawdziwe skarby. Paltrak ma szansę niebawem błyszczeć pełnym blaskiem, koźlak z Drewnicy też mógłby coś dostać na trzysetne urodziny (2018 r.) - tutaj jednak szanse są małe. A holender z Palczewa? Może kiedyś doczekamy się końca remontu. 

Nieskromnie powiem, że to była fantastyczna wycieczka ;-)


80 dni do MRDP.

Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
152.00 km 0.00 km teren
06:05 h 24.99 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy:110 m
Rower:

POWIŚLE

Poniedziałek, 15 maja 2017 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Markusy-Żuławska Sztumska-Stary Targ-Sztum-Benowo-Biała Góra-Piekło-Miłoradz-Mątowy Wielkie-Bystrze-Lisewo-Nowy Staw-Nidowo-Myszewo-Lubstowo-Jazowa-Kazimierzowo-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)

Wysoki stan Wisły oraz doniesienia zaprzyjaźnionych wiewiórek ze Sztumu sprawiły, że ruszyłem w trasę na Powiśle. Wisła okazała się już nie taka szeroka i mieściła się w swoim korycie a ścieżka rowerowa wzdłuż Jeziora Sztumskiego to strzał w dziesiątkę biorąc pod uwagę brak konieczności jazdy krajową 55 przez zatłoczone centrum. Fajne widoki i ciekawą wiedzę mamy gratis :-)

Zajrzałem też do Mątowów Wielkich obejrzeć sanktuarium bł.Doroty,  jednego z patronów Diecezji Elbląskiej.  Do tej pory byłem tam tylko raz, porą mocno  nocną. Teraz można było przyjrzeć się dokładniej. Zostaje jeszcze zajrzeć kiedyś do środka. 
Unikatowe ossarium w miejscowości Bystrze też mniej zatrzymało na dłużej, chociaż malowideł o których jest mowa na tablicy informacyjnej już nie ma. 

A potem to już spokojne patataj z wiatrem znaną trasą przez Żuławy Wiślane z odwiedzeniem nieznanego dotychczas Nidowa w którym nic ciekawego nie dostrzegłem. 






96 dni do MRDP.

Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
186.00 km 0.00 km teren
09:25 h 19.75 km/h:
Maks. pr.:67.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy:2875 m

ZACHODNIM ŚLADEM MRDP - II DZIEŃ

Środa, 3 maja 2017 · | Komentarze 2

Trasa: WAŁBRZYCH-Karpacz-Szklarska Poręba-Świeradów Zdrój-ZGORZELEC

MAPA

MAPA (całość)

GPS

GPS (całość)

GALERIA (z opisem)



Drugi dzień jazdy to ,,królewski'' etap po górach, w przeważającej części po śladzie sierpniowego MRDP. Zaplanowane zdobycie Przełęczy Karkonoskiej i Stogu Izerskiego z powodu niesprzyjającej pogody (odpowiednio: kilometr śniegu na trasie i niska podstawa chmur nad Świeradowem Zdrój) poczeka sobie na inną okazję. Kościół Wang w Karpaczu jest piękny, kameralny i stylowy oraz stanowi zupełne przeciwieństwo położonego niżej bezstylowego i przewymiarowanego hotelu pana Gołębiewskiego. 

>>> 3 dzień >>>


108 dni do MRDP.

Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
152.00 km 12.00 km teren
06:15 h 24.32 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:11.0
Podjazdy: m
Rower:

MIERZEJA WIŚLANA

Sobota, 29 kwietnia 2017 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Marzęcino-Tujsk-Rybina-Sztutowo-Kąty Rybackie-Krynica Morska-Piaski-Krynica Morska-Kąty Rybackie-Sztutowo-Groszkowo-Rybina-Tujsk-Marzęcino-Bielnik I-ELBLĄG

MAPA

GALERIA  (z opisem)




Między Krynicą Morską a granicą z Rosją dobiega końca budowa szutrowej drogi, która będzie wykorzystywana przez pieszych i rowerzystów, a pewnie i quadowców niestety też. Pojechałem ją sobie obejrzeć i sprawdzić. Już teraz wygląda to i jedzie się po tym o niebo lepiej niż sławne kamieniste szutry GreenVelo. Jak powstanie trasa aż do Wisły będzie pysznie. 


112 dni do MRDP.

Kategoria WYCIECZKI >150