Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg.
Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-).
Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.91 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.
Żeby tak bezużytecznie nie siedzieć w domu wybrałem się przypomnieć sobie swoją pętlę treningową. Przed niczym nie trenuję, ale co jakiś czas pętlę należy sprawdzić :-))
Sprawdzając i resetując się w jakże rozkosznych okolicznościach przyrody obejrzałem pole przed Milejewem, gdzie na wiosnę a może i szybciej krajobraz bardzo mocno się zmieni i nakarmiłem zielonym zielskiem konie z Kikołów. Po sponiewieraniu się podjazdem wyjazdowym na Elbląg z Suchacza zaczerpnąłem oddechu na wzgórzu widokowym nad Łęczem. I tak to 3 godzinki minęły.
W Treku blat po 6668 km zaczyna odmawiać współpracy z łańcuchem. Więc teraz czas pokręcić na małej koronce, do zarżnięcia korby Praxisa. Shimano się pojawi :-)
3. Cisy-budynek dawnej szkoły ze swastyką na szczycie (otynkowana, wytarta). Fakt jej istnienia potwierdzony rozmową z właścicielem budynku.
4. Malbork, wiadomo co ;-)
5. Samolot krzyżacki ;-)
6. Wycieczka bez pociągu się nie liczy, ustrzelone Pendolino zalicza dwie wycieczki do przodu :-))
7. Zachód słońca
Korzystając z doskonałej pogody odwiedziłem miejsca bliskie mojemu sercu w Kwidzynie i Sztumie. Akcentem turystycznym wyjazdu było odwiedzenie wsi Cisy pod Malborkiem, gdzie stoi budynek, którego ściana szczytowa - w czasach hitlerowskich - zawierała swastykę. Teraz jest otynkowany kwadrat i wytarte cegły. Fakt jej istnienia potwierdził nam spotkany przed domem właściciel, dodając, że jest ona lepiej widoczna na mokrych cegłach, czyli po deszczu. Cóż, dzisiaj było sucho jak pieprz ;-)
Po raz ostatni w tym roku
spotkaliśmy się przy pałacu Augusta Abbega, siedzibie Nadleśnictwa Elbląg, by
uczestniczyć w „Rowerowych spacerach z leśnikiem”. Tym razem grupa kilkunastu
osób miała okazję przejechać się i przejść całym szlakiem czerwonym na terenie
Bażantarni a potem zjechać GreenVelo na ognisko przygotowane przez leśników.
Zanim ruszyliśmy w las ponownie przyjrzeliśmy się
imponującym drewnianym formom przestrzennym, które powstały w ramach I Biennale
Form Drewnianych podczas Elbląskiego Święta Chleba. Zostały one wykonane z pni
topoli i stoją obecnie przed siedzibą Nadleśnictwa Elbląg.
Wycieczka prowadzona bardzo spokojnym tempem i z
licznymi postojami zaczęła się przy zabytkowej siedzibie Nadleśnictwa Elbląg,
czyli przy dawnym pałacu Augusta Abbega na ulicy Marymonckiej 5 i tam też się
zakończyła ogniskiem z kiełbaskami.
Nisko wiszące nad nami chmury co jakiś czas straszyły
nas opadami deszczu, ale że w lesie jest on stosunkowo niedokuczliwy to i do
domu nikt nie uciekł. Nieco trudniej za to się chodziło po śliskiej nawierzchni
z liści. Ale i z tym grupa poradziła sobie dobrze. Stosowne obuwie w lesie jest
bardzo ważne.
Podczas jazdy szlakiem czerwonym zajrzeliśmy też nieco
poza jego przebieg, nad Stagniewski
Potok w wodach którego leży Dziadowski Kamień, podobno większy od jego bardziej
znanego krewniaka, Diabelskiego Kamienia ze Srebrnego Potoku. Na szlaku
dowiedzieliśmy się też, co się mogło stać z szerszeniami, które kiedyś przy czerwonym szlaku miały swoje
gniazdo a opowiedział nam o tym Jan Piotrowski, specjalista ds. komunikacji i
promocji w Nadleśnictwie Elbląg.
W zapadających ciemnościach czekał nas zjazd szlakiem
GreenVelo do siedziby nadleśnictwa, gdzie przy ciepłym ognisku upiekliśmy
kiełbaski, ogrzaliśmy i osuszyliśmy się wspominając poprzednie edycje.
Dziękuję wszystkim uczestnikom za udział w
spacerach, zaangażowanie w zadawaniu pytań leśnikom i aktywne spędzenie czasu
na zielonym łonie przyrody. Do zobaczenia w przyszłym roku, może i zimą która w
lesie także potrafi być bardzo urokliwa i ciekawa?
W sympatycznej atmosferze, wśród ciekawych ludzi i doskonałej pogodzie spędziłem poniedziałek i wtorek na Mierzei Wiślanej. Podczas jazdy Sztutowo-Krynica Morska-Sztutowo-Jantar wcielałem się w instruktora turystyki rowerowej szkolącego grupę nauczycieli, którzy w przyszłości będą prowadzić szkolne wycieczki rowerowe. Wcześniej, dojazd i powrót ze Sztutowa wykorzystałem na sprawdzenie trasy ostatniej w tym roku Miejskiej Wycieczki Rowerowej, która już 7 listopada.
Dziękuję organizatorowi wydarzenia za zaproszenie.
Chyba chłód poranka sprawił, że na starcie przedostatniej w
tym sezonie Miejskiej Wycieczki Rowerowej (MWR)
pojawiło się tylko 27 osób. Chociaż …, czy to był chłód poranka, skoro
sześć z nich pojawiło się na MWR po raz pierwszy w tym roku. Brawa za dobrą decyzję.
Bezchmurne niebo gwarantowało szybki wzrost temperatury i tak też faktycznie było. Ruszyliśmy z ronda Kaliningrad w kierunku
Weklic okrężną drogą przez Węzinę, Lisów i Bogaczewo. Nieprzypadkowo pierwszą przerwę zrobiliśmy w Lisowie gdzie w
lokalnym sklepie Pani Bożeny Lemierskiej nasz nowy sponsor słodyczy – Gmina
Elbląg – zapewniła słodkie i nie tylko
słodkie wsparcie, tak przydatne podczas mającej nastąpić niebawem wspinaczki na
Wysoczyznę Elbląską.
Tymczasem jeszcze kręciliśmy korbami po płaskich Żuławach
Wiślanych i z każdym kilometrem zbliżaliśmy się do głównego celu wycieczki –
czyli Weklic w których wiele lat temu odkryto pozostałości jednego z
największych cmentarzysk Gotów, ludu z początków pierwszego tysiąclecia naszej
ery, którzy zamieszkiwali te tereny.
W Weklicach jest dedykowana Gotom i Gepidom krótka ścieżka
dydaktyczna i na niej główną rolę
przejął Leszek Marcinkowski, przewodnik i prezes elbląskiego PTTK. Zapoznał nas
z historią tego miejsca i historią Gotów.
Po tym ciekawym wykładzie nadszedł czas na leśny odcinek
specjalny, czyli 4 km terenu. Terenu nieco zmiękczonego opadami deszczu i
kołami samochodów terenowych, które tutaj też dotarły. Nie obyło się bez ubrudzenia rowerów i
chwilowego pchania bicykli – wszak wspinaliśmy się na Wysoczyznę Elbląską. Te krótkie trudności wynagrodziły piękne
barwy jesiennie wybarwionego już lasu, dodatkowo wspomagane przez świecące z
pełną mocą słońce. Warto było to
zobaczyć, zamiast nudnego podjazdu asfaltowego.
Z Przezmarka już tylko kilometr dzielił nas od posiadłości
Jerzego Staneckiego, sołtysa Sierpina i certyfikowanego instruktora survivalu,
który zaprosił nas na testowanie własnoręcznie wykonanego pieca
chlebowego. W tym uniwersalnym, jak się okazało, urządzeniu mieliśmy sposobność upiec
własnoręcznie przygotowane pizze. Smakowały wybornie, zdecydowane lepiej niż w
niejednej elbląskiej pizzerii :-)
W czasie pieczenia drożdżowych placków mieliśmy okazję
postrzelać z łuku i wykonać spacer z piłką w alkogoglach. Niewiele brakowało, a pojawiłby się paintball ;-)
W końcu jednak wszystko co dobre ma swój koniec i my
opuściliśmy gościnną miejscówkę w Sierpinie. Teraz czekał nas zjazd do Elbląga
- wybraliśmy w pełni asfaltowy wariant przez Przezmark, Nowinę i Gronowo Górne.
Wycieczka zakończyła się tam, gdzie się zaczęła, czyli na
rondzie Kaliningrad gdzie każdy kto potrzebował otrzymał okolicznościową
pieczęć MWR, tak potrzebną w konkursie, którego rozstrzygnięcie zbliża się już
dużymi krokami – w grudniu 2021 r.
Miejskie Wycieczki Rowerowe organizowane są przez Miejski
Ośrodek Sportu i Rekreacji, we współpracy z: PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej,
Salon-Serwis Rowerowy Wadecki i Gmina Elbląg.
Przed nami ostatnia w tym sezonie MWR. Cmentarz 11 Wsi dobrze wpisuje się w listopadowy czas, zatem odwiedzimy to ciekawe lapidarium w Żelichowie nad Nowym Dworem Gdańskim. Szczegóły niebawem.
O dobrze znanym powiedzeniu ,,Nie ma złej pogody na rower a są tylko źle ubrani rowerzyści" dzisiaj należało zapomnieć ;-) Dzisiaj była zła pogoda na rower i generalnie należało zostać w domu. Wiało (żeby nie użyć bardziej dosadnego stwierdzenia), lało i do tego ochłodziło się w stosunku do wczoraj.