INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.92 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)

DO MRDP 2025 ZOSTAŁO



baton rowerowy bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w kategorii

WYCIECZKI >150

Dystans całkowity:43144.00 km (w terenie 2964.00 km; 6.87%)
Czas w ruchu:1940:59
Średnia prędkość:22.23 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:175429 m
Maks. tętno maksymalne:182 (97 %)
Maks. tętno średnie:143 (75 %)
Suma kalorii:862144 kcal
Liczba aktywności:197
Średnio na aktywność:219.01 km i 9h 51m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
191.00 km 5.00 km teren
09:10 h 20.84 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:-2.0
Podjazdy: m
Rower:

GDAŃSK-GÓRKI ZACHODNIE

Sobota, 14 lutego 2015 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Wikrowo-Jegłownik-Ząbrowo-Królewo-Malbork-Kończewice-Lisewo-Tczew-Miłobądz-Mały Miłobądz-Pszczółki-Skowarcz-Ostrowite-Suchy Dąb-Grabiny Zameczek-Pruszcz Gdańsk-Gdańsk-Kiezmark-Nowy Dwór Gdański-Marzęcino-Kazimierzowo-ELBLĄG

FOTOGALERIA (z opisem)

GPS

BIKEMAP


Kolejna jazda z cyklu ,,Po co spać jak można jechać'' prowadziła żuławskimi drogami w kierunku Gdańska. Tam planowałem zajrzeć do Górek Zachodnich, czyli dzielnicy Gdańska położonej przy ujściu Wisły Śmiałej do Bałtyku. Samotna jazda do Gdańska, gdzie na dworcu PKP umówiłem się z Robertem odprowadzającym MariuszaKrzyśka na Hel, przebiegała do Królewa Malborskiego w otoczeniu ciszy i pięknie rozgwieżdżonego nieba. Od tej wsi wjechałem w białą i  gęstą zawiesiną potocznie zwaną mgłą. Nie opuściła mnie ona już do Gdańska. Naszła mnie refleksja, że jazda nocą sama z siebie nie pokazuje wszystkiego co jest dookoła, ale jazda nocą we mgle nie pokazuje już nic zupełnie i jest to  wyłącznie kręcenie kilometrów :-).

W tych warunkach robienie fotek ciekawych miejsc zupełnie mijało się z celem więc z Malborka pojechałem DK 22 aby w Kończewicach skręcić na mosty tczewskie. Przejechałem przez Miasto i DK 91 ruszyłem na północ. W Miłobądzu skręciłem jednak w prawo na Mały Miłobądz, aby sprawdzić gdzie podczas tej jazdy zrobiliśmy błąd nawigacyjny. Graniczyło to z szaleństwem bo noc i mgła  niewątpliwie sprzyjały szukaniu drogi w nieznanym terenie :-).

Szczęście mi sprzyjało, bo spotkałem mieszkańców i oni upewnili mnie że to co widzę na mapie  jest w rzeczywistości. Po lekko zmrożonym gruncie i po płytach dotarłem więc do Pszczółek i tam na chwilę znowu pojawiłem się na DK 91. Ponieważ jednak zaczął się już poranny szczyt i w kierunku Gdańska leciała samochodowa sraczka to w Skowarczu odbiłem na Suchy Dąb. To że nigdy tą drogą nie jechałem stanowiło oczywiście dodatkową zachętę. 

Przez wykopy i sfrezowany asfalt dotarłem do Pruszcza Gdańskiego i wbiłem się na trakt oficjalnie nazywany ,,drogą technologiczną'' czyli ciąg pieszo-rowerowy wzdłuż Raduni. Na całym 10 km odcinku nie spotkałem żadnego bikera i mogłem sobie wygodnie i komfortowa śmigać do centrum podziwiając z góry samochodowy kocioł na wjazdówce do Gdańska. Co tam się musi dziać w tygodniu?

Niebawem pojawiłem się na dworcu w Gdańsku Głównym gdzie czekał na mnie znudzony godzinnym czekaniem Robert. Miałem ochotę w MC na Big Maca, ale pani osadziła mnie na miejscu proponując kanapkę z ... jajkiem, bo to śniadaniowe menu :-/. Po 105 km miałem słabą ochotę na ,,dietetyczną'' bułę z jajkiem więc poprosiłem o coś z kalorycznym mięchem ;-). Dostałem, zjadłem, zrobiłem chlew na podłodze fast foodu, bo w cieple zamrożona na rowerze mgła się roztopiła i ze wstającym dniem ruszyliśmy przez uśpioną starówkę w kierunku Górek Zachodnich. 

Most Siennicki, który jest głównym wjazdem na tą dzielnicę od strony centrum, przechodzi obecnie remont, ale rowerami udało nam się przebić przez rozkopane torowisko i jezdnię. Zajrzeliśmy pod zakład karny na Przeróbce a potem pojechaliśmy w kierunku ujścia Wisły Śmiałej. W dalszym ciągu było mglisto. Za zabudowaniami Górek Zachodnich dostrzegliśmy ogromne zbiorniki bazy magazynowej PERN. Mgła nie pozwoliła na fotkę, ale to przecież nic strasznego ;-). Klik.

Niebawem pojawiła się droga, długa droga (ul. Stogi) z cudownej urody płyt meba i już nic nie było takie samo :-)). Zbierając po igliwiu zęby, plomby, śrubki i inne drobiazgi minęliśmy Narodowe Centrum Żeglarstwa  i dotarliśmy w okolice ujścia Wisły, do Zielonych Wysp. W dalszym ciągu nie widać było nic, więc spójrzcie tu. Takiej fotki to z roweru się nie uda zrobić :-).

Przepchnięcie roweru po wydmowych piaskach ułatwiła utwardzona mrozem nawierzchnia, który pokolorował żółty normalnie piasek na biało. Fajnie to wyglądało.


Samo ujście Wisły Śmiałej widać było jak przez mgłę - cóż za odkrycie :-).  Wjechaliśmy też na czerwony szlak pieszy, który prowadzi śladem fortyfikacji a nas zaprowadził do jednego bunkra i betonowej wieży obserwacyjnej. Bardzo ładna i szeroka plaża była opustoszała, a mgły nad Zatoką Gdańską zabrały całą widoczność. 

W ten sposób zakończyliśmy oględziny Górek Zachodnich i obok kempingu wróciliśmy do cywilizacji zostawiając inne ciekawostki tej strony Gdańska (budowa tunelu pod martwą Wisłą, baza kontenerowa DCT) na lepsze czasy.  Przez niewidoczny most wantowy dotarliśmy do starej DK 7 i walcząc z wiatrem zawróciliśmy już bez eksperymentów do Elbląga. 

Dzięki Robert za wspólne kręcenie :-).


Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
227.00 km 2.00 km teren
09:28 h 23.98 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:5.0
Podjazdy: m
Rower:

NOCNE TRÓJMIASTO

Sobota, 17 stycznia 2015 · | Komentarze 6

Trasa: ELBLĄG-Marzęcino-Nowy Dwór Gdański-Kiezmark-Błotnik-Trzcinisko-Wiślinka-Bogatka-Przejazdowo-Gdańsk-Sopot-Gdynia-Sopot-Gdańsk-Kowale-Jankowo Gdański-Kowale-Gdańsk-Pruszcz Gdański-Lędowo-Trutnowy-Cedry Wielkie-Leszkowy-Kiezmark-Nowa Kościelnica-Ostaszewo-Lubieszewo-Orłowo-Nowy Dwór Gdański-Marzęcino-Bielnik II-ELBLĄG

GPS

BIKEMAP

Tegoroczna zabawna zima zachęca do coraz dłuższych wypadów rowerowych. Na kolejną jazdę pod hasłem ,,Po co spać, jak można jechać'' skusili się RobertKrzysiek. Pomysłodawcą nieco szybszego tym razem wyjazdu  - o 22.00 - był Kristofer, którego ciągnęło jechać tam, gdzie zaczyna się Polska czyli na Hel :-). Zamierzaliśmy z Robertem potowarzyszyć mu do Gdańska, może do Gdyni. 

Wyjazd z Elbląga odbywał się w lekkich strumieniach deszczu, który nieprzerwanie towarzyszył nam do okolic Nowego Dworu Gdańskiego. Jeszcze kilkakrotnie wracał podczas naszej jazdy ale co taka mżawka może? Nic nie może :-). Podczas całej nocy temperatura wahała się w granicach +3/+5 stopni. Piszę to bo takie ciepłe, styczniowe noce to rzadkość. Najchłodniej zrobiło się tradycyjnie o świcie na Żuławach Wiślanych. Wiał lekki wiatr, nie przeszkadzał nam zupełnie i nie był w stanie zmarszczyć powierzchni wody w Zatoce Gdańskiej  a w drodze powrotnej od Pruszcza Gdańskiego wyraźnie pomagał. 

Zdecydowaliśmy się unikać głównych dróg, dlatego też zaliczyliśmy tylko kawałek DK 7 między Nowym Dworem Gdańskim a Kiezmarkiem oraz DK 91 w Gdańsku. Poza tym cisza i spokój. Interesującym doświadczeniem była jazda nadmorską ddr od Brzeźna do Gdyni (12 km), na której nie udało nam się spotkać żadnego roweru i tylko kilku pieszych! Kto jechał nią w wakacje, wie co tam się dzieje przez całą dobę. A teraz cała szerokość dla nas :-)

W Gdyni  na Skwerze Kościuszki kwitło nocne życie (tak jak zresztą na Długim Targu w Gdańsku) więc zrobiliśmy w tej miłej atmosferze i swój prywatny piknik (3 w nocy :-). Naszą uwagę zwróciła fontanna wyłożona ziemią i gałązkami choinki. Ciekawy i ładny pomysł, aby wykorzystać pustą w zimę nieckę fontanny. Kristofer postanowił darować sobie Hel i w ten sposób w trójkę zawróciliśmy do Gdańska. 

Do centrum Gdańska wróciliśmy tą samą drogą, ale potem pokazałem chłopakom drogę dla rowerów po estakadzie nad dworcem głównym PKP (byli na niej po raz pierwszy) co skończyło się krótką sesją zdjęciową zabytkowego budynku dworca. Dalszy plan przewidywał znalezienie centrum handlowego w gdańskich Szadółkach, gdzie nigdy nie byłem a słyszałem że warto jechać tam na ,,shoping'' ;-). Z niemałym trudem udało nam się je namierzyć i obejrzeć. 

Do Pruszcza Gdańskiego chciałem dotrzeć bokami przez Straszyn, ale pogubiliśmy się zupełnie po dotarciu do Jankowa Gdańskiego. Noc  i dziewicze dla nas drogi tonące w ciemnościach oraz upływający czas skłoniły nas do powrotu do Gdańska Oruni i dotarciu do Pruszcza Gdańskiego po, jak Pan Bóg  przykazał, wale Raduni :-). 

W Pruszczu nadszedł czas na śniadanie w sympatycznej piekarnio-cukierni, żeby mieć napęd na jazdę po Żuławach. Słodka wyżerka szybko się skończyła  i pozostało nam popedałować z wiatrem  na wschód. Przed Wisłą zacząłem walczyć z sennością, co spowodowało że chłopaki nieco mi odjechali. Jednak czekali na mnie w Kiezmarku i i unikając z definicji DK 7 po przekroczeniu Wisły skręciliśmy na Ostaszewo.  

Niebawem zaczęło świtać, ale że ołowiane chmury były nad nami to w miarę jasno zrobiło się pod godzinie 8. W Marzęcinie Kristofer poczuł jednak zew 300 km i dysponując wieloma godzinami wolnego ruszył jeszcze na Mierzeję Wiślaną ( gdzie i z kim zakońćzy łpatrz w/w link), a my z Robertem wróciliśmy do Elbląga. 

Dzięki Panowie za wspólną podróż i moc wrażeń :-)


Błotnik - na przystanku © MARECKI

Błotnik - na przystanku © MARECKI

Gdańsk - Długi Targ i Ratusz Głównego Miasta © MARECKI

Żółty wiadukt pieszo-rowerowy © MARECKI

Brzeźno - na molo © MARECKI

Gdynia - ulica Świętojańska © MARECKI

Gdynia - choinkowa fontanna na Skwerze Kościuszki © MARECKI
Gdynia - choinkowa fontanna na Skwerze Kościuszki © MARECKI

Gdynia - statek piratów i Dar Młodzieży przy Skwerze Kościuszki © MARECKI
Gdańsk- Dworzec Główny PKP © MARECKI

Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
174.00 km 2.00 km teren
06:25 h 27.12 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:3.0
Podjazdy:1240 m

BEZLEDY

Sobota, 3 stycznia 2015 · | Komentarze 6

Trasa: ELBLĄG-Milejewo-Młynary-Wilczęta-Pakosze-Pieniężno-Górowo Iławeckie-BEZLEDY-Bartoszyce-Łankiejmy-Korsze>>>PKP>>>ELBLĄG

FOTOGALERIA  (z opisem)

BIKEMAP

Na trasę ruszyłem kilka minut po północy i popędzany ,,zefirkiem '' z zachodu sprawnie wspiąłem się do Milejewa. Tam po wykonaniu skrętu w prawo już wiedziałem że jazda będzie bez trzymanki i hamulców - wind is the limit :-). Wichura w plecy sprawiła że kilometry pokonywałem błyskawicznie, a szum szerokich na 2,2 cala opon Conti Mountain King brzmiał szczególnie sympatycznie.  Pomimo silnego wiatru spotkałem na trasie wszystkie i na szczęście krótkotrwałe rodzaje opadów - deszcz, śnieg, grad i śniegodeszcz. Były też chwile bezchmurne, co pozwalało korzystać z pośredniego oświetlenia słonecznego. Jadąc, skupiony byłem też na samej jeździe bo miejscami gałęzie leżały na drodze. Na nocnej całej trasie widziałem zaledwie kilka samochodów i stado czujnych saren na poboczu. 

Nocna jazda ma to do siebie, że utrudnione jest podziwianie krajobrazów, dlatego też skupiłem się na fotografowaniu podświetlonych kościołów oraz ozdobionych świątecznie posesji. Inwencja ludzi  czasami przechodzi wszelkie wyobrażenie, jak ciekawie można udekorować dom. 

Pierwszy postój miałem więc w Młynarach, kolejne zaś w Pieniężnie i Górowie Iławeckim (chyba nigdy nie napiszę tej nazwy bez pomyłki). Na wyjeździe z Górowa musiałem spojrzeć na mapę bo skrzyżowanie dróg było dla mnie nieczytelne. 

Do wsi Bezledy dotarłem mając 115 km, a do granicy trzeba jeszcze było 7 km dorzucić. I to był jedyny odcinek walki z wiatrem. Niezapomniane wrażenie - jechałem prawie pół godziny! Na granicy dał się zauważyć kompletny brak TIR-ów. Osobówek było kilkadziesiąt, a innych rowerzystów nie dostrzegłem. Do czasu otwarcia przejścia granicznego w Grzechotkach na S22 było to największe przejście graniczne z Rosją.  Chwilę się tam pokręciłem, wykonałem fotkę i ruszyłem na śniadanie do Bartoszyc. Po krótkiej chwili,  czyli kilkunastu kilometrach :-) siedziałem w barze na wjeździe do miasta  i za całe 12 zł konsumowałem stosowne do okoliczności pierogi ruskie i apolityczny żurek.  

Kończące się ciemności wykorzystałem jeszcze na wykonanie zdjęć dwóch bartoszyckich kościołów i pozostało mi już udać się do Korsz, gdzie spodziewałem się uzyskać pomoc w transporcie na zachód od  PKP.  Jazda rowerem w tych okolicznościach, a zwłaszcza z posiadanym limitem czasowym nie miała sensu i szans na powodzenie. 

W Korszach okazało się że mam dobrą godzinę do pociągu, więc  pokręciłem się po tym miasteczku, oglądając lokalne atrakcje w postaci trzech wież ciśnień i parowozu z maszynistą. Kiedyś to był bowiem duży węzeł kolejowy w Prusach Wschodnich, a i obecnie stacja obsługuje połączenia dalekobieżne. Ruch towarowy odbywa się także poprzez kolejowe przejście graniczne w Skandawie z Rosją.  






Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
170.00 km 0.00 km teren
07:34 h 22.47 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:3.0
Podjazdy:107 m

ŻUŁAWY WIŚLANE

Sobota, 22 listopada 2014 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Helenowo-Wikrowo-Jegłownik-Ząbrowo-Kaczynos-Królewo-Malbork-Cisy-Kapustowo-Miłoradz-Mątowy Wielkie-Bystrze-Knybawa-Tczew-Miłobądz-Mały Miłobądz-Lądy-Tczewskie Łąki-Czatkowy-Koźliny-Steblewo-Giemlice-Długie Pole-Leszkowy-Kiezmark-Żuławki-Drewnica-Przemysław-Izbiska-Stegienka-Głobica-Rybina-Tujsk-Marzęcino-Bielnik II-Bielnik I-ELBLĄG


Nocna jazda z Robertem zakładała:
1. Sprawdzenie czy kościół w Mątowach Wielkich jest iluminowany,
2. Obejrzenie nowej fontanny w Tczewie,
3. Dojechanie do ujścia Wisły Królewieckiej. 

Ruszyliśmy o północy. Towarzyszyła nam ciepła, bezmgielna i cicha noc. Jadąc na rowerach górskich poruszaliśmy się różnego rodzaju drogami, unikając głównych asfaltów. Kolejny raz potwierdziłem,  że do Malborka jest 31 km jadąc  prawie cały czas poza DK 22 - na nią wjeżdża się dopiero w Królewie.

Za Malborkiem skręciliśmy na Miłoradz i niebawem dotarliśmy do sanktuarium, które podświetlone jednak nie było.  Chwilę się pokręciliśmy i obraliśmy kierunek na Tczew. Przejechaliśmy przez Most Knybawski i jadąc dalej asfaltem wjechaliśmy do Tczewa podziwiając ładnie oświetlone Muzeum Wisły. Jeszcze ładniejsza okazała się zabytkowa wieża ciśnień i ją postanowiłem uwiecznić fotograficznie.
Tczew-wieża ciśnien © MARECKI


Na dworcu PKP zrobiliśmy sobie przerwę śniadaniową korzystając z rewelacyjnej oferty bułek drożdżowych tamtejszej piekarni i automatów z kawą. Po tym popasie wypadało znaleźć fontannę na tczewskim osiedlu Suchostrzygi o którym wiedziałem tyle że jest gdzieś na północy Tczewa :-). 

Żeby nie tracić czasu na kręcenie się pomiędzy blokami zasięgnąłem języka u taksówkarza i już po chwili oglądaliśmy kolorową fontannę, rzecz jasna już bez wody.   Fontanna jest ciekawa w formie i ładna wizualnie, z szumem wody musi być jeszcze przyjemniej. Odwiedzę ją na pewno w  jakąś upalną noc ;-)


Tczew-nowa fontanna na osiedlu Suchostrzygi © MARECKI

Tczew-nowa fontanna na osiedlu Suchostrzygi © MARECKI

Tczew-nowa fontanna na osiedlu Suchostrzygi © MARECKI

Tczew-nowa fontanna na osiedlu Suchostrzygi © MARECKI

Z Tczewa wyjechaliśmy DK 91 z mocnym postanowieniem skręcenia w prawo w kierunku Wisły. Zamierzałem to zrobić najpóźniej w Pszczółkach, ale że w Miłobądzu pojawiła się odbitka w prawo ... Do torów kolejowych był asfalt,  który płynnie przeszedł w betonowe płyty, a one równie płynnie pokryły się żuławskim błotkiem z pól. I tak mój nowy błotnik przeszedł chrzest bardzo bojowy. W pewnym momencie błoto uniemożliwiło nam pchanie rowerów, ale ratunek znaleźliśmy w kałużach. A to wszystko w zupełnych ciemnościach, nad ranem, gdzieś na łąkach pod Tczewem. Czysty surrealizm :-) Mimo wszystko nie było tak źle jak wtedy :-)

Najgorsza była strata dobrej godziny czasu, bo w sumie wróciliśmy do ... Tczewa. Wyłoniły się budynki tczewskiego Flextronica i wtedy już normalnie pojechaliśmy wzdłuż Wisły na północ. Przekroczyliśmy ją w Kiezmarku i skierowaliśmy się w kierunku Mierzei Wiślanej. 
W Przemysławie zdecydowałem o zmianie planów bo nie było szans na terminowy powrót do domu. Ujście Wisły Królewieckiej musi poczekać. Smakując jeszcze terenu na odcinku Przemysław-Stegienka dotarliśmy do Rybiny i już bez eksperymentów wróciliśmy do Elbląga wypatrując bezskutecznie w szarym poranku przebłysków słońca. Droga do domu wiodła obowiązkowo przez myjnię, gdzie 2 złote tym razem nie starczyło :-)

Dzięki Roberto za wspólną jazdę :-).


Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
194.00 km 0.00 km teren
08:38 h 22.47 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:1.0
Podjazdy: m
Rower:

RODOWO-WIOSKA CUDÓW

Sobota, 8 listopada 2014 · | Komentarze 5

Trasa: ELBLĄG-Pasłęk-Małdyty-Zalewo-Siemiany-Iława-Susz-Prabuty-Rodowo-Dzierzgoń-Święty Gaj-Gronowo Elbląskie-Jegłownik-ELBLĄG

GPS

Zainspirowany przez Nefre umieściłem już tę miejscówkę w powstającym planie przyszłorocznych wycieczek. Ponieważ jednak pojawiło się wolne okienko godzinowe to ,,porwałem'' Roberta i ruszyliśmy w ciemną noc do Rodowa przez ... Iławę. Od początku towarzyszyły nam gęste mgły,  a klimat jazdy przypominał thrillery Hitchcocka :-). Do Iławy wybrałem trasę dawną nie odwiedzaną, starą DK 7 do Małdyt, a potem przez Zalewo i Siemiany. Obecność najdłuższego jeziora w Polsce Jezioraka sprawiła, że w jego okolicy temperatura odczuwalna była bliska zera stopni, a moim dłoniom nie pomogły dwie pary rękawiczek i herbata w termosie. 

Nic więc dziwnego że odwiedziliśmy stację benzynową na wjeździe do Iławy, gdzie był czas na śniadanie i wykorzystanie bardzo fajnej suszarki do rąk. Do pełni szczęścia zabrakło działającego automatu z kawą, ale ciepła cola też czasami smakuje. 

Dalsza droga ku wschodzącemu nad Rodowem słońcem prowadziła bez mgieł przez Susz i Prabuty. Dwa kilometry przed celem mgła znowu zaczęła gęstnieć. Odebrałem to jako wybitną złośliwość losu, bo fotki we mgle to niezupełnie to o co mi chodziło :-).  Aura jednak zlitowała się, chociaż zdjęcia wykonywałem aparatem Roberta bo mój nie podołał trudom nocnej wilgoci i się zamoczył. 

Rozmowa w lokalnym sklepie z miłą sprzedawczynią pomogła nam zorientować się co to są te plenery rzeźbiarsko-malarskie, od kiedy trwają i dlaczego Rodowo to wioska cudów.  Też się tego dowiecie jak tam zajedziecie :-). 

Na zdjęciach poniżej tylko skromny wycinek tamtejszych instalacji. 


Rodowo k. Prabut - wioska cudów © MARECKI

Rodowo k. Prabut - wioska cudów © MARECKI

Rodowo k. Prabut - wioska cudów © MARECKI

Rodowo k. Prabut - wioska cudów © MARECKI

Rodowo k. Prabut - wioska cudów © MARECKI

Rodowo k. Prabut - wioska cudów © MARECKI

Rodowo k. Prabut - wioska cudów © MARECKI

Rodowo k. Prabut - wioska cudów © MARECKI
Rodowo k. Prabut - wioska cudów © MARECKI

Rodowo k. Prabut - wioska cudów © MARECKI

Rodowo k. Prabut - wioska cudów © MARECKI


Rodowo k. Prabut - wioska cudów © MARECKI

Rodowo k. Prabut - wioska cudów © MARECKI



Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
160.00 km 75.00 km teren
09:29 h 16.87 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:7.0
Podjazdy:1648 m

SZLAK SKARSZEWSKI

Niedziela, 26 października 2014 · | Komentarze 1

Trasa: SOPOT-Gdańsk-Otomin-Kolbudy-Szklana Huta-Drzewina-Skarszewy-Godziszewo-Tczew-Nowy Staw-Lubstowo-Jazowa-Kazimierzowo-ELBLĄG

FOTOGALERIA

Szóstka, przepraszam siódemka, bikerów pojawiła się na peronie dworca PKP w Elblągu. Był Kristofer, Sławek, MarekB oraz Marcin i Paweł, których widziałem po raz pierwszy. Do pociągu jadącego w kierunku Sopotu wsiadła jednak szóstka, bo Robert z rowerem szosowym nie bardzo komponował się do jazdy Szlakiem Skarszewskim ;-).



Wspomniany szlak zaczyna się/kończy w Sopocie i prowadzi przez malownicze i piękne tereny Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, Kaszub i Kociewia. Po drodze dosiadła się do naszej ekipy Kasia (Katrina) z Tczewa, a na dworcu w Sopocie Sebastian (t.o.p.o.l).
Po dotarciu na miejsce startu trasy rowerowej poranna, darmowa kawa w znanej sieci fast-food otworzyła oczy potrzebującym i po zrobieniu okolicznościowej fotki ruszyliśmy w drogę. Pierwszy odcinek prowadził oznakowanym na czarno ,,Szlakiem Wzgórz Szymbarskich’’ a po kilkuset metrach wjechaliśmy na zielony ,,Szlak Skarszewski’’. Jego znaki miały nam teraz towarzyszyć przez wiele kilometrów.

Niebawem zjawiamy się na pierwszym punkcie widokowym nad stadionem lekkoatletycznym w Sopocie i widzimy obelisk Szlaku Borsuka. Po znajdujących się na nim inskrypcjach kojarzę go z obecnym marszałkiem Senatu Borusewiczem, ale żywych borsuków w okolicy brak. Panorama z punktu jest niezbyt imponująca z uwagi na zamglenie.

Dynamicznym zjazd prowadzi nas do Doliny Świemirowskiej, gdzie przecinamy ulicę Reja i przy Dębie Esperantystów wbijamy się na wąską ścieżkę, którą w 2010 roku podążałem. Na razie jazda jest lekka, łatwa i przyjemna a spodziewanych trudności brak.
Jadąc sobie góra-dół, góra-dół po milionach szeleszczących liści docieramy do punktu widokowego przed Pachołkiem, a zaraz potem na sam Pachołek, gdzie znajduje się wieża widokowa. Nie wszystkim chce się wspinać, a ci co to robią mają okazję rzucić okiem na panoramę Gdańska-Oliwy wraz z przyległościami. W dalszym ciągu jest mglisto, tak więc widoki nie są szczególnie okazałe.

Zjazd z Pachołka udaje się chyba tylko Sebastianowi, reszta dla zdrowia sobie schodzi J. Niebawem schodzenie będzie tam ułatwione bo są budowane schody. Przez chwilę znajdujemy się w centrum cywilizacji, czyli na ulicy Spacerowej w Oliwie. Szum i duże natężenie ruchu szybko wpycha nas w las i w cudowną ciszę oraz widoki. Jeszcze nie wiemy, ze zaczyna się najtrudniejszy odcinek Szlaku Skarszewskiego.

Dwie górki na które rowery pchamy, a potem w zasadzie je sprowadzamy dokładnie nam pokazują że jesteśmy na szlaku pieszym. Tętno idzie na maksa w górę, oddech się rwie a rower jest ciężarem. Ale przecież nikt nie mówił że będzie łatwo. Chociaż na jednym ze stoków jest drabina …

Za Doliną Samborowo w lesie na krzyżówce dróg leśnych pojawiają się ławki na które ciężko opadamy i ładujemy kalorie. Ruch rowerowy jest tutaj bardzo duży, ale chłopaki w lekkich lycrach i jadący z dużą prędkością nie wyglądają na zdobywców pieszych szlaków rowerowych ;-).

Dalsza jazda (mieliśmy prędkość w granicach 10-12 km/h) doprowadza nas na obrzeża dzielnicy Niedźwiednik, gdzie nasz rodzynek – Kasia, się gubi. Telefoniczne konsultacje sprowadzają ją na dobrą drogę i możemy jechać dalej. Jest już nieco łatwiej, za chwilę przecinamy ulicę Słowackiego i przez Dolinę Strzyży wspinamy się w kierunku węzła Karczemki. Nowym wiaduktem nad torami budowanej Pomorskiej Kolei Metropolitalnej po placu budowy przekraczamy tą barierę i za chwilę jesteśmy nad ulicą Kartuską.
Teraz następuje zjazd w kierunku pierwszego dzisiaj na trasie jeziora-Jeziora Jasień, które okrążamy od wschodu i wspinamy się na wiadukt nad drogą S6. Żegnamy się z ostatecznie z widokami Trójmiejskiego Parku krajobrazowego i zanurzamy się w kaszubskie klimaty. Do Skarszew mamy jeszcze 53,5 km.

Niebawem docieramy do Otomina i jeziora o tej samej nazwie. Fajnie byłoby się wykąpać, ale to jednak niemożliwe. Jest ciepło, pojawia się chwilami słońce ale woda to już lipcowej temperatury nie ma :-). Za chwilę mamy awarię w rowerze Kasi-nie wytrzymuje najsłabsze ogniwo w jej łańcuchu i trzeba go reanimować. Skuwacz i spinki pomagają i już jedziemy dalej.

Spokojne patataj (przez chwilę faktycznie widzimy parę koni :-) na szlaku prowadzi w kierunku Jeziora Łapino, ale za namową Sebastiana – głównego nawigatora, który szlak już kiedyś objechał, nie ładujemy się w bagna nadjeziorne tylko piękną leśną szutrówką mkniemy równolegle do jeziora.
Kończy się ona wjazdem do Kolbud, gdzie robimy popas w lokalnym Tesco i ruszamy dalej. Przekraczamy Radunię, robimy kilka fotek kościoła w Pręgowie i z powrotem do lasu. W lesie jest miejscami mokro, są koleiny i błotko ale jazda jest płynna. Na tym odcinku rower Kasi ponownie wymaga serwisu, bo pęka jej śruba ze sztycy podsiodłowej. Udaje nam się to ogarnąć i dziewczyna może z powrotem siąść na siodełku :-).

Oznakowanie szlaku staje się coraz rzadsze, docieramy do Szklanej Góry i brzegiem Jeziora Przywidzkiego lecimy ostatnie kilometry. Zmiana czasu zaczyna być odczuwalna bo już po 16 robi się szaro i należy zadbać aby noc nas w lesie nie zastała. Powolna nawigacja w ciemnym i źle oznakowanym lesie nawet z pomocą potężnych lamp jakie miała ekipa nie wydawała mi się sensowna. O ryzyku kolejnej awarii i chęci powrotu na kołach do Elbląga nie wspominając.

Docieramy zatem do Mierzeszyna, potem asfaltem do Miłowa i przez Drzewinę docieramy do Bożego Pola Królewskiego. Stąd już tylko chwila i meldujemy się w Skarszewach, gdzie w gościnnych piwnicach Zamku Joanitów biesiadujemy dobrą godzinę. Na stołach królują zupy, makarony i … pizza :-). Po tej uczcie jazda do Tczewa po asfalcie, z wiatrem i z górki trwa tylko chwilę.

Żegnamy się z Kasią, Sebastiana pozdrawiamy zdalnie bo został nieco z tyłu i ruszamy w kierunku Elbląga. Leci cała ekipa bo nikt nie ma ochoty dać zarobić PKP. Nowi uczestnicy (Paweł i Marcin) zamierzają pobić swoje życiówki, co udaje im się znakomicie. Gratulacje zwłaszcza dla Pawła, który po mocnym ,,dzwonie’’ na trasie był nieco obolały.

Nieco z przodu (kilka kilometrów) jedzie MarekB, którego dętka uległa za dnia minimalnemu rozszczelnieniu i wymagała pompowania co jakiś czas. My zaś popychani wiatrem bez forsowania tempa docieramy przed godziną 23 do Elbląga i w ten sposób kończymy naszą jazdę.
Dziękuję wszystkim uczestnikom za wspólnie spędzony czas i gratuluję pobicia rekordów życiowych. Do następnego razu!



Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
232.00 km 0.00 km teren
10:05 h 23.01 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy: m
Rower:

KWIDZYN i SZTUM

Sobota, 18 października 2014 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Helenowo-Marzęcino-Nowy Dwór Gdański-Kiezmark-Gdańsk-Pruszcz Gdański-Tczew-Gniew-Jeleń-Kwidzyn-Klecewko-Postolin-Sztum-Malbork-Stare Pole-Jegłownik-ELBLĄG

GPS

Na nocnej trasie w kierunku miejsc szczególnie mi bliskich jechałem razem z Robertem. Zanim mocno okrężną trasą dotarliśmy do Kwidzyna i Sztumu sprawdziliśmy nową drogę rowerową na wale Raduni od Gdańska do Pruszcza Gdańskiego i aktualną promocję rowerów w Tczewie :-). Potem była już tylko rozgrzewająca jazda w temperaturze +6 i walka z wiatrem na Żuławach. 

Dzięki Roberto za towarzystwo i wspólne kręcenie. 


Droga pieszo-rowerowa na wale Raduni między Gdańskiem a Pruszczem Gdańskim © MARECKI

Tczew - klasyczna ,,berlinka'' za jedyne 205 zł :-) © MARECKI

Gniew - miska papierowa lub stalowa do wyboru dla naszych braci mniejszych :-) © MARECKI


Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
155.00 km 30.00 km teren
07:22 h 21.04 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:23.0
Podjazdy:320 m
Rower:

DOLINA DOLNEJ WISŁY

Niedziela, 14 września 2014 · | Komentarze 2


Trasa: Laskowice Pomorskie-Świecie-Gruczno-Trzęsacz-Strzelce Dolne-Fordon-Ostromecko-ZłaWieś Wielka-Górsk-Zamek Bierzgłowski-Bierzgłowo-Łążyn-Skłudzewo-Bolumin-Ostromecko-Fordon-Bydgoszcz

FOTOGALERIA

GPS

BIKEMAP


Wycieczka do Zespołu Parków Krajobrazowych  Chełmińskiego i Nadwiślańskiego zgromadziła na starcie ... tylko organizatora. Tak więc już w pociągu, którym dotarłem do Laskowic Pomorskich na początek odcinka rowerowego, zmodyfikowałem sobie trasę zwiększając nieco odcinek terenowy.

Doskonała, bezchmurna pogoda w Elblągu zamieniła się w Laskowicach w pełne zachmurzenie i lekki deszcz. Dobrze że było ciepło, a wiatr wiał w plecy to szybko uwolniłem się spod chmur. Prawdziwie słoneczna pogoda zrobiła się po pierwszym przejechaniu Wisły Mostem Fordońskim.

Podczas jazdy spotkałem na swojej drodze zabytki Świecia, młyn w Grucznie,  dom podcieniowy w Chrystkowie , 10 procentowy, serpentynowy  podjazd w Kozielcu (można było dostać zadyszki!), adekwatny zjazd w Trzęsaczu, przepyszne powidła śliwkowe ze Strzelec Dolnych (dwa słoiki zrobiły ze mną dobre 100 km), zabytki Starego Fordonu (synagoga!), pałac w Ostromeckuzamek w Bierzgłowie. Nade wszystko zaś obejrzałem z wielu stron królową polskich rzek Wisłę. Niezwykle urozmaicona linia brzegowa to wznosiła się wysoko nad lustro wody, żeby potem opadać do poziomu wody. W okolicach Solca Kujawskiego widać było nawet kapiących się ludzi. 

Poruszałem się kilkoma szlakami pieszymi i rowerowymi, najdłużej przebywałem na szlaku czarnymszlaku niebieskim Toruń-Bydgoszcz. Momentami widziałem też oznakowanie WTR, której trzeba będzie kiedyś poświęcić dłuższą jazdę. Dotknąłem też asfaltu DK 80, która z racji szerokiego pobocza jest fajną, szybką drogą dla rowerzystów. 

Wisienką na torcie było spojrzenie na Trasę Uniwersytecką w Bydgoszczy ze sławnymi serpentynami na drodze rowerowej. Wygląda zabawnie i bardzo patriotycznie (biało-czerwone płotki) , ale mnie tam  każde serpentyny się podobają :-). Wybacz Roberto, że nie wracałem na kołach, ale teren sponiewierał mnie dość znacznie i nie miałbyś ze mnie dużej pociechy :-)).

Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
152.00 km 0.00 km teren
06:58 h 21.82 km/h:
Maks. pr.:64.00 km/h
Temperatura:14.0
Podjazdy:1785 m

USTRZYKI GÓRNE-PRZEMYŚL

Środa, 27 sierpnia 2014 · | Komentarze 6

Trasa: USTRZYKI GÓRNE-Wetlina-Cisna-Baligród-Lesko-Załuż-Bircza-Krasiczyn-PRZEMYŚL

FOTOGALERIA (ogromna - 490 zdjęć)

Prognoza pogody napawała optymizmem, bezchmurne niebo w chwili wyjazdu o 5.30  cieszyło oko a chęć obejrzenia zamku w Krasiczynie była ogromna,  więc to że od Wetliny do Przemyśla jechałem w deszczu nie mogło mnie zatrzymać :-). I tylko szkoda, że mokry asfalt nie pozwolił popuścić wodzy fantazji na zjazdach, a punkty widokowe były nimi tylko z nazwy. Ale co się odwlecze ...

A z Przemyśla PKP zapewniły mi po rowerowym zwiedzaniu kraju kolejową wersję BB Tour :-). Dystans 934 km w czasie 19 godzin do Elbląga z przesiadką w Poznaniu i Tczewie sponiewierał mnie dużo bardziej niż same zawody.





Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
229.00 km 0.00 km teren
11:02 h 20.76 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy:631 m

SZCZECIN-ŚWINOUJŚCIE

Czwartek, 21 sierpnia 2014 · | Komentarze 0

Założenie nowego napędu chwilę przed startem w BB Tour 2014 spowodowało konieczność jego dotarcia. Z prawdziwą przyjemnością popełniłem więc turystyczną jazdę na trasie przez Niemcy :-). 

Trasa: SZCZECIN-Police-Dobieszczyn-Eggesin-Ueckermunde-Anklam-Lassan-Wolgast-Peenemunde-Koserow-Bansin-Heringsdorf-Ahlbeck-ŚWINOUJŚCIE

FOTOGALERIA (ogromna - 490 zdjęć)