Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg.
Mam przejechane od 1995r. 301.707 kilometrów, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-).
Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.96 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.
Młody wyciągnął mnie na testowanie nowego oświetlenia. A że dzień teraz długi to ruszyliśmy po 21, bo po co spać, jak można jechać :-)). Przedni Bontrager świeci przyjemnym, lekko matowym światłem i ma zasięg max. w granicach 100 metrów, ale generalnie nie są to jakieś spektakularne osiągnięcia.
Natomiast tylna lampka to prawdziwa petarda, dająca po oczach, znakach i wszystkim co odbija światło z wielką mocą i zaczynam wierzyć w jej marketing, że widać ją nawet z 2 km. 400 metrów już sprawdzone :-)
Testy odbyły się w zmierzchu Jeleniej Doliny i egipskich ciemnościach Bażantarni. Wycieczka się podobała i to najważniejsze. Że też ja nie miałem takiego instruktora ;-)
Cube ma wymienione pedały. Wróciły Wellgo C17 z konfiguracji podstawowej 2007 r.
Zanim ruszyłem na wschód słońca z Andrzejem poleciałem samotnie powspinać się na Wysoczyznę Elbląską. Taki tam nocny trening. Sprawdziłem też, czy kościół w Pomorskiej Wsi jest iluminowany. Jest, jak go sobie sami oświetlicie :-)
Lepiej jest z zabytkiem na elbląskiej ulicy Rawskiej, a najlepiej wyszło nowe osiedle na Łęczyckiej, które nocą ma swój urok. Muszę sprawdzić, czy za dnia też go ma ;-)
Z Pęklewa do Suchacza lub do Kadyn wcale nie trzeba jechać wzdłuż, a można w poprzek. W poprzek poziomic :-). Podjazdy z tej miejscowości do drogi wojewódzkiej 503 (DW 503) są najbardziej stromymi znanymi mi sztajfami w okolicy. Czy to znaczy, że nie ma lepszych? Zatem ogłaszam konkurs na najbardziej stromy podjazd Wysoczyzny Elbląskiej. Może Belweder w Bażantarni ma 20%?
Dzisiaj na liczniku pojawiło się 15% na betonowych płytach w Pęklewie i 11% na podjeździe szutrowym. Wisienką na torcie było 14% już w lesie, na gruntowym odcinku podjazdu. A potem to już spokojnie pokulałem się do domu, z wiatrem, po równej i bezprocentowej DW 503 :-)
A poza procentami:
1. Kadyny
2. Pęklewo - zaczynamy zabawę na płytach
3. Pęklewskie widoki na Zalew Wiślany i ... kota
4. Podjazd w Pęklewie z drugiej strony - szutrowy i ... tylko 11% ;-)
5. Docieram do DW 503
6. Suchacz i nowoczesny w formie dom. Dom z podcieniem i sadem :-)
Trasa: ELBLĄG-Władysławowo-Kazimierzowo-Jazowa-Wierciny-Michałowo-Kopanka II - Kopanka I-Wikrowo-Władysławowo-ELBLĄG
Po nasiadówce sesyjnej udałem się rozruszać kości w kierunku dawno niewidzianej śluzie i elektrowni wodnej na Nogacie w Michałowie. Obiekty te są doskonale znane elbląskiemu środowisku rowerowemu, ale czy widzieliście ,,autostradę'' prowadzącą w kierunku śluzy od Wiercin?Stara droga gruntowa została bardzo poszerzona, wyrównana i - co najważniejsze - utwardzona.
W warunkach panującej suszy leży na niej piasek, ale śmigałem po nim z wiatrem i na oponach 35 mm w granicach 30 km/h! Po deszczu nawierzchnia może być jeszcze lepsza. Koleiny są na razie wspomnieniem, zobaczymy jak to po żniwach będzie.
W dobie pandemii dobrze jest zajrzeć do Aniołowa, aby miejscowe anioły pomogły w opanowaniu zarazy. Przyziemnym celem jazdy był natomiast ten materiał, który mnie zaciekawił i sprawił, że postanowiłem wychylić się z domu - oczywiście z zachowaniem stosownego reżimu.
Na miejscu dojrzałem rozpoczynający się dopiero proces budowy. Jako że schody na boisko są już prawie gotowe, to obejrzałem je sobie z każdej strony. Jak widać, rower oparłem o drewnianą konstrukcję, która dzisiaj robiła za stojak rowerowy ;-). Powstające miejsce rekreacji znajduje się bezpośrednio przy rowerowym Szlaku Pocztyliona Stowarzyszenia Łączy Nas Kanał Elbląski i z pewnością będzie wykorzystywane przez rowerową brać. Jakby tylko udało się w toku prac zlikwidować ,,piaskownicę'' na drodze to będzie super, bo teraz to trzeba mieć szerokie opony, żeby się tam utrzymać w siodle ;-)
Końcówka jazdy to walka z czasem i nadchodzącą, ponurą jak koronawirus, ciemną chmurą z której w chwili otwierania drzwi do piwnicy zaczął sypać śnieg. Zdążyłem :-P
Na rowerowy spacer wybrałem się góralem, bo po Bażantarni trekingiem z sakwami to teraz tak nie bardzo. Poza tym Cube jest po bardzo całkowitym przeglądzie obejmującym nawet amortyzator i chciałem sprawdzić, jak chłopaki z KM Bike się sprawiły. Dobrze się sprawiły :-)
W naszym pięknym lesie sprawdziłem postęp prac nad wzmacnianiem brzegów Srebrnego Potoku, które gdzieś po kilometrze zakończyłem, bo trwała właśnie ścinka drzew i pnie były położone w poprzek drogi. Zarządziłem zatem odwrót i wspinając się GreenVelo do Dąbrowy postanowiłem obejrzeć drugi z placów budowy, czyli remont mostu przed Jagodnikiem.
Miejsce jest obecnie nieprzejezdne samochodowo, ale słusznie przypuszczałem że dla pieszych coś wymyślono, żeby nie musieli chodzić kilometrów objazdu. A jak dla pieszych to i rower się przeciśnie. No i faktycznie - przecisnąłem się. Muszę przyznać, że tak ambitnej konstrukcji to jeszcze nie widziałem. Vide galeria :-)
Z Jagodnika wróciłem asfaltami do Krasnego Lasu i mijając się z MarkiemB zjechałem Modrzewiną do Mazurskiej. Pustki na ulicach wykorzystałem do przejazdu mostem UE i skierowałem się na Bielnik I. Nie będzie niespodzianką, jak napiszę, że dostrzegłem tam Dareckiego, oddanego fana tej miejscowości i psa Pimpka tamże ;-).
Trzymając stosowny dystans od siebie zrobiliśmy kilka kilometrów, na widok Radka wpadając w popłoch (3 osoby!); szybko oddalając się od siebie nawzajem udaliśmy się na dalsze siedzenie w domu.
Ciężko się pisze na blogu lewą ręką, ale jak się łamie prawy łokieć pierwszego dnia nowego sezonu rowerowego to tak to wygląda :-(. To będzie pierwsza od wielu lat (2006 r.) zima bez roweru. Może i dobrze ;-).
Trzymajcie się ciepło i trzymajcie kciuki za mój powrót na siodło. Pozdrawiam!
Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
Ostatnia
w tym roku edycja Miejskich Wycieczek Rowerowych prowadziła do
elektrowni wodnej na rzece Wąskiej w miejscowości Węzina.
Na urozmaiconej,
prowadzącej po płaskich Żuławach Elbląskich jak i zawierającej
podjazd na Wysoczyznę Elbląską, trasie kręciły rowerowymi
korbami 34 osoby nie tylko z Elbląga, ale także z Gdyni czy też
nieco bliższych Karczowisk Górnych, Kamionka Wielkiego i Gronowa
Górnego.
W
organizację wycieczki do elektrowni zaangażowany był Miejski
Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi
Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży
Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki.
Ruszyliśmy
z ronda Kaliningrad i jadąc starą drogą krajową nr 7 szybko
dotarliśmy do Komorowa Żuławskiego, gdzie wykonaliśmy skręt w
kierunku Węziny. Na tym odcinku południowy wiatr dał się nam we
znaki, mocno spowalniając naszą jazdę. Mimo wszystko na pogodę
ciężko było narzekać, bo deszcz nie spotkał nas ani razu a
momentami nawet przebijało się przez chmury słońce.
Pierwszy
postój nastąpił pod wiatą w Węzinie i ta przerwa została też
wykorzystana na zrobienie grupowej fotografii uczestników, spośród
których kilka osób dogoniło peleton na trasie.
Dwa
kilometry dalej pojechałem w kierunku domu, którego właściciele
posiadali klucz do elektrowni wodnej i od nich się dowiedziałem, że
w elektrowni jest akurat właściciel. I takim to sposobem grupa
miała okazję zajrzeć do niedostępnego na co dzień obiektu.
Elektrownia
akurat pracowała, wykorzystując wysoki stan rzeki Wąskiej po
sobotnich opadach deszczu. Tutaj nastąpił dłuższy postój i
wykorzystując obecność fachowca padło wiele pytań związanych z
tym obiektem i samą rzeką.
Po
obejrzeniu elektrowni ruszyliśmy w dalszą drogę. Zaplanowany
postój we wsi Lisów przy sklepie Pani Bożeny Lemierskiej nie
doszedł do skutku, bo sklep – mimo wcześniejszej zapowiedzi –
był jednak nieczynny. Zajrzymy tam innym razem.
Tymczasem
zmienił się kierunek naszej wycieczki i mogliśmy w końcu
skorzystać z mocy południowego wiatru, który teraz zaczął
sprzyjać. Przez Rzeczną i Bogaczewo dotarliśmy do Weklic, wsi
godnej oddzielnej wycieczki, w których tym razem zatrzymaliśmy się
tylko na postój podczas którego uczestnicy otrzymali słodkie
wsparcie energetyczne przed czekającym podjazdem na Wysoczyznę
Elbląską.
Podjazd
poprowadzony został nową drogą z Janowa do Przezmarka, wybudowanej
w tym roku staraniem Gminy Elbląg. Równa nawierzchni asfaltowego
dywanika ułatwiła prawie 3 km podjazd i pod kościołem w
Przezmarku grupa zameldowała się w całości. Tutaj kilka osób się
odłączyło i zjechało do Elbląga.
Nas
tymczasem czekało jeszcze kilka pagórków w Sierpinie i w Wilkowie
aż w końcu i my zaczęliśmy zjazd do miasta ulicą Łęczycką.
Teraz pozostało dotrzeć na lodowisko Helena, gdzie zaplanowane
zostało rozstrzygnięcie konkursu dla najbardziej aktywnych
uczestników Miejskich Wycieczek Rowerowych. Przez cały rok podczas
10 wycieczek rowerzystki i rowerzyści pracowicie zbierali pieczątki
w książeczkach turystki kolarskiej PTTK, które teraz miały
rozstrzygnąć, kto otrzyma nagrody. Nagrodzone zostały osoby,
które miały tych pieczątek minimum 7.
Przy
wręczaniu nagród byli z nami obecni sponsorzy: Pan Jerzy Jarzyło –
przedstawiciel Wójta Gminy Elbląg Miejskich Wycieczek Rowerowych
oraz Pan Leszek Marcinkowski, Prezes Oddziału PTTK Ziemi Elbląskiej.
Sponsorami nagród byli także: Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych
TUW, Salon Rowerowy Wadecki, Biuro Podróży Variustur oraz Miejski
Ośrodek Sportu i Rekreacji.
Serdecznie
dziękuję
wszystkim partnerom za wsparcie marketingowe, elbląskim mediom za
skuteczną
promocję wycieczek
a przed wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony
czas i spokojną oraz bezpieczną jazdę. Fajnie
że
jesteście.
Była
to ostatnia w sezonie 2019 Miejska Wycieczka Rowerowa, ale w sen
zimowy oczywiście
nie zapadamy
i już 12 stycznia zaczynamy kręcenie w sezonie 2020. Razem z
Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy będziemy kwestować na
rowerach podczas wycieczki śladem latarni lotniczych
w Nowakowie i Łęczu. Serdecznie zapraszam!
Ruszyłem sprawdzić trasę niedzielnej wycieczki, aby dowiedzieć się czy nie czekają na nas jakieś wodno-błotne ciekawostki Wysoczyzny Elbląskiej. Okazało się, że trasa jest przejezdna, za wyjątkiem odcinka Kadyny-Pęklewo, gdzie są ogromne i głębokie kałuże. Ominiemy go. Po drodze dostrzegłem chwilowy brak wieży widokowej przy klasztorze w Kadynach, który to brak ma związek z remontem ścieżki dydaktycznej w rezerwacie przyrody ,,Kadyński Las''. Z tego co wiem, wieża niebawem powstanie i będzie wyższa od poprzedniej.
Dostrzegłem też, że stadnina koni w Kadynach to już nie tylko konie, ale także alpaki i króliki. Jest też pracownia ceramiczna, która otwarta będzie w niedzielę. Jak tylko pojawi się ochota ;-)