Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg.
Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-).
Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.92 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.
Na rowerowy spacer wybrałem się góralem, bo po Bażantarni trekingiem z sakwami to teraz tak nie bardzo. Poza tym Cube jest po bardzo całkowitym przeglądzie obejmującym nawet amortyzator i chciałem sprawdzić, jak chłopaki z KM Bike się sprawiły. Dobrze się sprawiły :-)
W naszym pięknym lesie sprawdziłem postęp prac nad wzmacnianiem brzegów Srebrnego Potoku, które gdzieś po kilometrze zakończyłem, bo trwała właśnie ścinka drzew i pnie były położone w poprzek drogi. Zarządziłem zatem odwrót i wspinając się GreenVelo do Dąbrowy postanowiłem obejrzeć drugi z placów budowy, czyli remont mostu przed Jagodnikiem.
Miejsce jest obecnie nieprzejezdne samochodowo, ale słusznie przypuszczałem że dla pieszych coś wymyślono, żeby nie musieli chodzić kilometrów objazdu. A jak dla pieszych to i rower się przeciśnie. No i faktycznie - przecisnąłem się. Muszę przyznać, że tak ambitnej konstrukcji to jeszcze nie widziałem. Vide galeria :-)
Z Jagodnika wróciłem asfaltami do Krasnego Lasu i mijając się z MarkiemB zjechałem Modrzewiną do Mazurskiej. Pustki na ulicach wykorzystałem do przejazdu mostem UE i skierowałem się na Bielnik I. Nie będzie niespodzianką, jak napiszę, że dostrzegłem tam Dareckiego, oddanego fana tej miejscowości i psa Pimpka tamże ;-).
Trzymając stosowny dystans od siebie zrobiliśmy kilka kilometrów, na widok Radka wpadając w popłoch (3 osoby!); szybko oddalając się od siebie nawzajem udaliśmy się na dalsze siedzenie w domu.
Ciężko się pisze na blogu lewą ręką, ale jak się łamie prawy łokieć pierwszego dnia nowego sezonu rowerowego to tak to wygląda :-(. To będzie pierwsza od wielu lat (2006 r.) zima bez roweru. Może i dobrze ;-).
Trzymajcie się ciepło i trzymajcie kciuki za mój powrót na siodło. Pozdrawiam!
Film dzięki uprzejmości Łukasza Jatkowskiego (LUKE_HS)
Ostatnia
w tym roku edycja Miejskich Wycieczek Rowerowych prowadziła do
elektrowni wodnej na rzece Wąskiej w miejscowości Węzina.
Na urozmaiconej,
prowadzącej po płaskich Żuławach Elbląskich jak i zawierającej
podjazd na Wysoczyznę Elbląską, trasie kręciły rowerowymi
korbami 34 osoby nie tylko z Elbląga, ale także z Gdyni czy też
nieco bliższych Karczowisk Górnych, Kamionka Wielkiego i Gronowa
Górnego.
W
organizację wycieczki do elektrowni zaangażowany był Miejski
Ośrodek Sportu i Rekreacji w Elblągu, PTTK Oddział Ziemi
Elbląskiej, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Biuro Podróży
Variustur, Urząd Gminy w Elblągu i Salon Rowerowy Wadecki.
Ruszyliśmy
z ronda Kaliningrad i jadąc starą drogą krajową nr 7 szybko
dotarliśmy do Komorowa Żuławskiego, gdzie wykonaliśmy skręt w
kierunku Węziny. Na tym odcinku południowy wiatr dał się nam we
znaki, mocno spowalniając naszą jazdę. Mimo wszystko na pogodę
ciężko było narzekać, bo deszcz nie spotkał nas ani razu a
momentami nawet przebijało się przez chmury słońce.
Pierwszy
postój nastąpił pod wiatą w Węzinie i ta przerwa została też
wykorzystana na zrobienie grupowej fotografii uczestników, spośród
których kilka osób dogoniło peleton na trasie.
Dwa
kilometry dalej pojechałem w kierunku domu, którego właściciele
posiadali klucz do elektrowni wodnej i od nich się dowiedziałem, że
w elektrowni jest akurat właściciel. I takim to sposobem grupa
miała okazję zajrzeć do niedostępnego na co dzień obiektu.
Elektrownia
akurat pracowała, wykorzystując wysoki stan rzeki Wąskiej po
sobotnich opadach deszczu. Tutaj nastąpił dłuższy postój i
wykorzystując obecność fachowca padło wiele pytań związanych z
tym obiektem i samą rzeką.
Po
obejrzeniu elektrowni ruszyliśmy w dalszą drogę. Zaplanowany
postój we wsi Lisów przy sklepie Pani Bożeny Lemierskiej nie
doszedł do skutku, bo sklep – mimo wcześniejszej zapowiedzi –
był jednak nieczynny. Zajrzymy tam innym razem.
Tymczasem
zmienił się kierunek naszej wycieczki i mogliśmy w końcu
skorzystać z mocy południowego wiatru, który teraz zaczął
sprzyjać. Przez Rzeczną i Bogaczewo dotarliśmy do Weklic, wsi
godnej oddzielnej wycieczki, w których tym razem zatrzymaliśmy się
tylko na postój podczas którego uczestnicy otrzymali słodkie
wsparcie energetyczne przed czekającym podjazdem na Wysoczyznę
Elbląską.
Podjazd
poprowadzony został nową drogą z Janowa do Przezmarka, wybudowanej
w tym roku staraniem Gminy Elbląg. Równa nawierzchni asfaltowego
dywanika ułatwiła prawie 3 km podjazd i pod kościołem w
Przezmarku grupa zameldowała się w całości. Tutaj kilka osób się
odłączyło i zjechało do Elbląga.
Nas
tymczasem czekało jeszcze kilka pagórków w Sierpinie i w Wilkowie
aż w końcu i my zaczęliśmy zjazd do miasta ulicą Łęczycką.
Teraz pozostało dotrzeć na lodowisko Helena, gdzie zaplanowane
zostało rozstrzygnięcie konkursu dla najbardziej aktywnych
uczestników Miejskich Wycieczek Rowerowych. Przez cały rok podczas
10 wycieczek rowerzystki i rowerzyści pracowicie zbierali pieczątki
w książeczkach turystki kolarskiej PTTK, które teraz miały
rozstrzygnąć, kto otrzyma nagrody. Nagrodzone zostały osoby,
które miały tych pieczątek minimum 7.
Przy
wręczaniu nagród byli z nami obecni sponsorzy: Pan Jerzy Jarzyło –
przedstawiciel Wójta Gminy Elbląg Miejskich Wycieczek Rowerowych
oraz Pan Leszek Marcinkowski, Prezes Oddziału PTTK Ziemi Elbląskiej.
Sponsorami nagród byli także: Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych
TUW, Salon Rowerowy Wadecki, Biuro Podróży Variustur oraz Miejski
Ośrodek Sportu i Rekreacji.
Serdecznie
dziękuję
wszystkim partnerom za wsparcie marketingowe, elbląskim mediom za
skuteczną
promocję wycieczek
a przed wszystkim rowerzystkom i rowerzystom za wspólnie spędzony
czas i spokojną oraz bezpieczną jazdę. Fajnie
że
jesteście.
Była
to ostatnia w sezonie 2019 Miejska Wycieczka Rowerowa, ale w sen
zimowy oczywiście
nie zapadamy
i już 12 stycznia zaczynamy kręcenie w sezonie 2020. Razem z
Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy będziemy kwestować na
rowerach podczas wycieczki śladem latarni lotniczych
w Nowakowie i Łęczu. Serdecznie zapraszam!
Ruszyłem sprawdzić trasę niedzielnej wycieczki, aby dowiedzieć się czy nie czekają na nas jakieś wodno-błotne ciekawostki Wysoczyzny Elbląskiej. Okazało się, że trasa jest przejezdna, za wyjątkiem odcinka Kadyny-Pęklewo, gdzie są ogromne i głębokie kałuże. Ominiemy go. Po drodze dostrzegłem chwilowy brak wieży widokowej przy klasztorze w Kadynach, który to brak ma związek z remontem ścieżki dydaktycznej w rezerwacie przyrody ,,Kadyński Las''. Z tego co wiem, wieża niebawem powstanie i będzie wyższa od poprzedniej.
Dostrzegłem też, że stadnina koni w Kadynach to już nie tylko konie, ale także alpaki i króliki. Jest też pracownia ceramiczna, która otwarta będzie w niedzielę. Jak tylko pojawi się ochota ;-)
Piękna, urozmaicona i ciekawa trasa nowego szlaku Kanału Elbląskiego do Ostródy nie ma tylko jednej rzeczy: męczących podjazdów. Dlatego pojechałem dzisiaj na Wysoczyznę Elbląską. Bocas stoi sobie grzecznie w serwisie i pewnie czeka na nową piastę, a Cube na szosowych slickach kurzył się w piwnicy. Czas było go obudzić po maratonie Góry MRDP.
Wspaniała pogoda sprzyjała rączemu pokonywaniu podjazdów i tylko kapeć w Kamienniku Wielkim nieco mnie zatrzymał. Ze zdjęcia uszkodzonej dętki wynika wyraźnie, że samo wożenie łatek to o wiele za mało. Trzeba mieć dętkę, a nawet dwie.
Kamiennik Wielki jest daleko od jakichkolwiek stacji benzynowych z kompresorem, ale wydedukowałem, że miejscowa baza transportu leśnego kompresor ma i wspomoże moją skromną pompkę ręczną w dojściu do 8 atmosfer. Tak też się stało, za co bardzo dziękuję pracownikom zakładu.
Szukając spektakularnych kolorów jesieni w październikowym słońcu takowych nie znalazłem, więc zamiennie ,,odkryłem'' nowy sklep w Ogrodnikach z wypasionym parkingiem rowerowym w dwóch wersjach, nową drogę asfaltową do centrum Pagórek, dzięki której dojazd do unikatowego domu podcieniowego z podcieniami szczytowymi stał się bardzo komfortowy i naprawdę odkryłem drugą w naszej okolicy niemiecką latarnię lotniczą.
Obecnie jest ona własnością Urzędu Wojewódzkiego a mnie tylko ciekawi, czy razem z kortem tenisowym? Wieży pewnie bym szybko nie namierzył, gdyby nie pomoc kolegi Piotra, który lepiej rozpytywał się mieszkańców Łęcza w tym temacie niż ja ;-)
A potem to już pomknąłem do domku, porównując dwa odcienie pomarańczy na znakach szlaku GV i R1.
Setki razy mijana przed zjazdem do Suchacza miejscowość Bogdaniec nie zaprzątała do tej pory mojej uwagi. No, może kiedyś raz tam zajrzałem ale musiało to być bardzo dawno. Obecnie na mapach wujka Google widać tam zabudowania zespołu folwarcznego, który w prywatnych rękach odzyskał dawny blask i jest wyremontowany. Wieść gminna niesie, że będzie tam restauracja.
Pojechałem obejrzeć na własne oczy, co tam się dzieje, chociaż pogoda na starcie była zdecydowana mocno mi to utrudnić.
Dzisiaj powitała mnie zamknięta brama, brak obecności kogokolwiek i dwa ostre psy w budzie będącej kiedyś ... komorą transformatora. Mają pieski solidny domek :-). Otaczające posesję drzewa mają jeszcze stanowczo za dużo liści i trzeba poczekać z dobrymi fotkami, bo po słupach energetycznych wspinać się nie zamierzam ;-). Jakby ktoś wiedział, kto jest właścicielem folwarku to uprzejmie poproszę o sygnał.
Penetrując lokalne drogi na poziomie Bogdańca dotarłem nad Nadbrzeże, dosłownie nad, bo stanąłem na krawędzi klifu Wysoczyzny Elbląskiej. Była szansa wykonać unikatowe dla mnie fotki, bo tutaj moja noga jeszcze nie stanęła. A potem wspiąłem się do Łęcza i Fromborską wróciłem do miasta, natykając się na pomarańczowe znaki szlaku R1 - znak, że wymiana znaków ruszyła.
Powiększanie kadr turystyki rowerowej to zadanie, którego warto się podjąć chociażby z tego względu, że wszystkich wycieczek samodzielnie nie poprowadzę ;-). Dlatego też z przyjemnością przyjąłem zaproszenie elbląskiego Ośrodka Doskonalenie Nauczycieli do poprowadzenia szkolenia podczas kursu instruktora turystyki rowerowej. Z grupą 30 nauczycieli elbląskich szkół udaliśmy się do Zastawna, gdzie podczas dwudniowych warsztatów stacjonarnych, jak i terenowych, starałem się przekazać jak najwięcej użytecznych informacji.
Dynamiczna pogoda bardzo chciała utrudnić część warsztatów pod chmurką i trzeba przyznać, drugiego dnia jej się to udało. Lało momentami jak z cebra. Ekipa jednak była zaprawiona i przygotowana na takie atrakcje, dlatego też bez problemów do Elbląga wróciliśmy.
Mam tylko nadzieję, że planowany strajk włoski nauczycieli nie potrwa do wiosny i ominie organizację wycieczek rowerowych. Dziękuję za zaproszenie i aktywny udział w warsztatach. Do zobaczenia na szlakach!
Drugiego dnia kongresu - a w zasadzie po nim - ruszyłem z Gdańska do Gdyni, gdyż dowiedziałem się, że powstał tam pierwszy w tym mieście woonerf. Pojechałem więc go obejrzeć, gdyż dotychczasowe tego typu realizacje dostępne były w Łodzi, a więc nieco dalej od Elbląga. Po drodze zajrzałem na molo w Gdyni Orłowie i zaliczyłem trochę terenu oraz wspinaczki jadąc czarnym szlakiem rowerowym na Polankę Redłowską. W Gdyni - co widać na powyższym zdjęciu - elektryczna mobilność na minuty też ma się dobrze.
Na nocny powrót rowerem do Elbląga ochoty już nie miałem, kupiłem więc znowu bilet PKP :-)
Elbląska
galeria form przestrzennych na świeżym powietrzu była tematem
przewodnim ostatniej wakacyjnej wycieczki rowerowej zorganizowanej w
ramach ,,Wakacji z MOSiR-em 2019’’.
Powstający
dosłownie na naszych oczach miejski szlak form przestrzennych był
dobrym przyczynkiem, aby zaproponować nietypową w - nomen omen –
formie wycieczkę. Pierwszy raz w historii bowiem zdarzyło się, że
nie wyjechaliśmy naszymi rowerami poza granice Elbląga.
Na
dziedzińcu Galerii El czekała już na nas Telewizja Polska, która
zainteresowała się tematem wycieczki i przeprowadziła krótkie
rozmowy ze mną oraz Wojtkiem Minkiewiczem z Galerii El, który był
naszym przewodnikiem po formach przestrzennych.
Po
wykonaniu pamiątkowej fotografii i rozdaniu już na starcie słodyczy
oraz gadżetów dla 14 uczestników ruszyliśmy w
szesnastokilometrową trasę wiodącą ulicami, ścieżkami
rowerowymi i parkami Elbląga zatrzymując się przy wybranych
formach przestrzennych. Wykorzystując
większy zasięg roweru - w porównaniu z chodzeniem – dotarliśmy
do form przestrzennych oddalonych od centrum miasta jak Bażantarnia
czy przy trasie Unii Europejskiej.
Obecnie
jest w Elblągu około 50 form przestrzennych będących pokłosiem
pięciu – a tak naprawdę dwóch - biennali, które odbywały się
w latach 1965-1973. Pomysłodawcą tych realizacji był nieżyjący
już Gerard Kwiatkowski, którego czwarta rocznica śmierci przypada
właśnie 11 sierpnia. Po tym czasie nowe formy pojawiły się w
przestrzeni miejskiej już w XXI wieku.
Na
trasie przy instalacjach form zlokalizowanych przy ulicy Tysiąclecia
spotkaliśmy także emerytowanego pracownika ZAMECH-u, który
dostrzegłszy nasze zainteresowanie poinformował nas, że pamięta
proces powstawiania tych form z czasów swojej aktywności zawodowej.
Na
zakończenie naszej jazdy odwiedziliśmy Lodziarnię Kaktus na Placu
Słowiańskim, gdzie czekała na nas słodka uczta z bardzo
nietrwałych form lodowych, które szybko znikały z pola widzenia.
Partnerami
MOSiR
w realizacji tej inicjatywy były Urząd Gminy w Elblągu,
Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Lodziarnia Kaktus oraz Biuro
Podróży VARIUSTUR. Dziękuję
Wojtkowi Minkiewiczowi z Galerii El za ciekawą opowieść o mijanych
formach przestrzennych.
Dziękuję
także
wszystkim uczestnikom za wspólne kręcenie korbami podczas
wakacyjnych wycieczek z MOSiR-em i już
zapraszam
na wracające po letniej kanikule Miejskie Wycieczki Rowerowe, w
ramach których 15 września pojedziemy do Powodowa.
Przybywajcie!
Na koniec weekendu wybrałem się do Karczowisk Górnych, gdzie jak co roku o tej porze odbywały się targi pszczelarskie. Z kilkoma słoikami miodów wszelakich postanowiłem nie wracać najkrótszą trasą do domu i wyszła z tego bardzo urozmaicona nawierzchniowo trasa. Cały żuławski przekrój :-).
1. Jak wiadomo, wycieczka bez pociągu się nie liczy ;-)
2. Żniwa w pełni.
3. Stąd popłynie do Elbląga żuławska woda.
4. Amazonka? Nie, to Fiszewka na Żuławach:-)
5. Zwodzony most nad Fiszewką w Szopach jeszcze stoi, ale jak długo - tego nikt nie wie ?
I na koniec ściana z kukurydzy w Wikrowie, która w pewnych okolicznościach jest ulubionym zbożem rowerzystów ;-)