INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.91 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)

DO MRDP 2025 ZOSTAŁO



baton rowerowy bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w kategorii

WYCIECZKI >150

Dystans całkowity:42095.00 km (w terenie 2844.00 km; 6.76%)
Czas w ruchu:1892:19
Średnia prędkość:22.25 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:170027 m
Maks. tętno maksymalne:182 (97 %)
Maks. tętno średnie:143 (75 %)
Suma kalorii:845633 kcal
Liczba aktywności:192
Średnio na aktywność:219.24 km i 9h 51m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
360.00 km 1.00 km teren
14:32 h 24.77 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:32.0
Podjazdy:2229 m

NOCNE KASZUBY

Czwartek, 11 sierpnia 2022 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Gdańsk-Kartuzy-Sierakowice-Bytów-Kościerzyna-Skarszewy-Tczew-Nowy Staw-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)




Otworzyło się okienko ,,wolnościowe” w pracy więc postanowiłem ruszyć na Kaszuby w ramach treningu, testów i spędzenia nocki na rowerze.

Niespodziewanie doszły jeszcze do tego odwiedziny Starych Znajomych w Gdańsku. Trening to dużo powiedziane, ale przed tą imprezą po prostu trzeba mieć trochę w nogach, tak żeby tysiak km nie okazał się barierą nieprzekraczalną. Testy dotyczyły nowych spodenek Endura Pro SL i – w porównaniu do jechanych niedawno Assosów – wypadły znakomicie, tak więc Endura zostaje ze mną na dłużej. Testy obejmowały też nowe siodełko, chociaż tutaj problemów nie przewidywałem i tak też było. Także nowa owijka Odi jest znacznie lepsza od firmowej Bontragera, mięsista i gruba, a że pod nią mam jeszcze żelowe inserty Bike Ribbon to w sumie na kierownicy mogę spać ;-)

Nocna jazda prowadziła szlakiem pięknie oświetlonych obiektów Żukowa, Kartuz i Sierakowic i miała kulminację na zamku w Bytowie, oświetlonym po prostu rewelacyjnie. Musicie to kiedyś zobaczyć na własne oczy. Pełnia Księżyca i związane z tym bezchmurne niebo sprawiły, że dość szybko przywitałem się z nogawkami i rękawkami bo zjazdy w klimatyczne mgły nad licznymi jeziorami były lekko mrożącym przeżyciem, przeżyciem na poziomie +9 stopni.

Podczas jazdy nie byłem niepokojony przez zwierzęta, za to blachosmrody dość długo nie mogły pójść spać. A jak już poszły to równie szybko się pojawiły. Ruch na Kaszubach w niczym nie przypomina spokoju warmińskich czy też żuławskich asfaltów. Z sukcesem uciekłem z DK 20 Bytów-Kościerzyna przed porannym szczytem komunikacyjnym, ale odcinek DW 221 Kościerzyna-Nowa Karczma to słaby był.
Natknąłem się na sporo ,,wahadełek” na przebudowywanym odcinku Godziszewo-węzeł Stanisławie A1, gdzie powstaje też asfaltowa droga rowerowa, co niedługo pozwoli spójnie dotrzeć rowerem z Tczewa do Godziszewa poza jezdnią.

Na koniec zajrzałem do Kończewic, gdzie przypomniałem sobie gotycki zabytek w postaci kościoła z XIV wieku. Końcówka trasy to jazda w upale na poziomie 32 stopni i - jak zwykle sympatyczny - odpoczynek w nowostawskim ,,Jędrusiu”.







Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
315.00 km 0.00 km teren
13:03 h 24.14 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:14.0
Podjazdy:2064 m

ZIEMIA CHEŁMIŃSKA

Czwartek, 28 lipca 2022 · | Komentarze 4

Trasa: ELBLĄG-Rychliki-Przezmark-Prabuty-Łasin-Radzyń Chełmiński-Wąbrzeźno-Grudziądz-Kwidzyn-Dzierzgoń-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)





Pogoniłem w ramach wykorzystania dnia wolnego na dawno niewidzianą Ziemię Chełmińską.
Głównym założeniem jazdy były różnego rodzaju testy odzieżowo-sprzętowe przed zbliżającym się wielkimi krokami maratonem Zachód MRDP.
Nie mogło także zabraknąć akcentów iluminacyjno-turystycznych, z których najbardziej spodobał mi się zamek w Przezmarku, któremu iluminację zrobiłem samodzielnie :-)

Poza tym był zamek w Radzyniu Chełmińskim, który w końcu obejrzałem sobie z każdej strony, dowiadując się o istnieniu boiska piłkarskiego przy głównej ścianie warowni. Ciekawe czy było już w czasach średniowiecznych?

Świt powitał mnie w Wąbrzeźnie, w którym obejrzałem drobne resztki zamku biskupów chełmińskich i elegancką infrastrukturę nad Jeziorem Zamkowym. Inspiracją do zajrzenia do tego miasteczka była ta jazda, kiedy to Wąbrzeźno widziałem tylko z obwodnicy.

Stąd zacząłem odwrót do domku. Odwrót na który miałem co najmniej z 3 pomysły, ale że priorytetem były kilometry to podarowałem sobie przekraczanie Wisły, jazdę pociągiem i takie tam inne herezje ;-)

Nie chcąc się władować w poranny szczyt komunikacyjny, bocznymi asfaltami dotarłem do Grudziądza, przejechałem przez miasto i … zaliczyłem poranny szczyt komunikacyjny na DK 55. Od Kwidzyna wlewała się masa blachosmrodów, a ja przez 4 km jazdy miałem wrażenie jazdy na krawędzi. Miło było stamtąd uciec w ciszę lokalnych asfaltów.

Dla odmiany nocna jazda DK 16 od Kisielic do Rogóźna-Zamku (gdzie zamku nie odnalazłem, ale on tam faktycznie jest) to były 2 TIR-y i kilka osobówek na całym ponad 20 km odcinku. Krajówka krajówce nierówna ;-)

Mam też dobre wiadomości, że DW 520 na odcinku Kamieniec Suski-Prabuty ma nową nawierzchnię i szosą można ładnie jechać, lekko zwalniając w Obrzynowie, gdzie jest jeszcze – nie wiedzieć czemu - stara nawierzchnia na krótkim odcinku.

Buduje się też droga rowerowa wzdłuż DK 55 od Mokrego do Grudziądza, czyli właśnie na tym odcinku krajówki dla którego nie ma dobrej alternatywy szosowej.

Jazda nocna często ma to do siebie, że nawiedza się Orleny ;-) Nie inaczej było u mnie, gdzie w Prabutach wlałem w siebie prewencyjną kawkę przeciwsenną, a w Łasinie uzupełniłem napoje.

Potem były już tylko lokalne sklepy spożywcze i zimne piwa 0%. Tak to można podróżować :-)






Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
261.00 km 0.00 km teren
10:18 h 25.34 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy:1749 m

BARTOSZYCE

Czwartek, 21 lipca 2022 · | Komentarze 3

Trasa: ELBLĄG-Braniewo-Pieniężno-Babiak-Lidzbark Warmiński-Bartoszyce-Górowo Iławeckie-Pieniężno-Wilczęta-Młynary-Milejewo-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)



Pogoniłem w ramach wykorzystania dnia wolnego na bartoszycki rynek, który w oczach urbanistów, aktywistów miejskich, ekologów i ogólnie sympatyków ładnych miejsc jest klasycznym przykładem ,,betonozy", czyli użycia kostki betonowej bez umiaru. Po wizji lokalnej mogę potwierdzić, tak to jest niestety ,,betonoza" :-/ 

Widać co prawda próby ratowania przestrzeni w postaci zazielenienia i ocienienia tej szybko nagrzewającej się  i nie pochłaniającej wody powierzchni, ale da to raczej marny efekt. 

A tak w ogólne to wycieczka bardzo udana - cudownej jakości asfalty z pokonanym po raz pierwszy w całości nowym, właśnie kończonym odcinkiem Bartoszyce-Górowo Iławeckie-Pieniężno (DW 512), klimatyczna warmińska noc i znikomy ruch na drogach. Tak to można podróżować :-)



Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
164.00 km 60.00 km teren
12:11 h 13.46 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m

WISEŁKA 500 TORUŃ-GNIEW

Poniedziałek, 11 lipca 2022 · | Komentarze 0

Trasa: TORUŃ-Ostromecko-Chełmno-Grudziądz-Nebrowo Wielkie-GNIEW

MAPA (całość)

GALERIA (całość, z opisem)

Dalej>>>




To był etap decydujący, czy uda nam się zmieścić w limicie 80 godzin na mecie w Gdańsku. 

Na dzień dobry dostaliśmy dwugodzinny deszcz na wałach za Toruniem, co i tak nie było złe, bo wisiała też burza nad nami, a to by całkowicie uniemożliwiło jazdę po tych odkrytych przestrzeniach. Potem było już lepiej z pogodą, deszcze straszyły w oddali, ale nas jeszcze nieco zmoczyło za Grudziądzem i w samym Gniewie. 

Młody w ten dzień poprawił swój rekord dobowego dystansu, ale wynik ten okupił pojawieniem się kontuzji kolana, co miało mieć jutro brzemienne skutki. 






Dane wyjazdu:
201.00 km 3.00 km teren
07:51 h 25.61 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy:1194 m

200 km PAWŁA

Sobota, 18 czerwca 2022 · | Komentarze 5

Trasa: ELBLĄG-Pasłęk-Małdyty-Miłomłyn-Ostróda-Iława-SIemiany-Zalewo-Myślice-Rychliki-Jelonki-Komorowo Żuławskie-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)



Padło hasło ,,Mus jest zrobić 200 km” ;-). Padło też hasło ,,Jezioro Jasne” na Pojezierzu Iławskim, jako pokłosie mojej lektury pewnej relacji. Zostało to połączyć w jedno.

I tak wyszedł fajny, lekko nocny wyjazd pod znakiem ,,Po co spać, jak można jechać i przy okazji zrobić życiówki”. W roli głównej wystąpił Paweł, który podłapał bakcyla jazdy długodystansowej i już nasza w tym rola, aby go nie zgubił :-)). Eskortę stanowiła ekipa w składzie : Andrzej, Marcin i Mateusz – ten ostatni nie na całej trasie.

W trasę okrążającą dużym łukiem Jezioro Jeziorak ruszyliśmy z placu Dworcowego w Elblągu o północy. Elegancki wiatr, bezchmurna i jasna noc, oraz klimatyczny księżyc w złotej poświacie słońca mogły się podobać. Lekko niepokoiła mnie bardzo duża dynamika jazdy, która mogła okazać się niszcząca dla adepta. W Miłomłynie zameldowaliśmy się po 2 godzinach 20 minutach i rozpoczęliśmy poszukiwania flisaków I Flisu po Kanale Elbląskim. Po stronie śluzy ich nie namierzyliśmy, więc pojechaliśmy dalej, do Ostródy.

A oni tymczasem nocowali po drugiej stronie, w miłomłyńskiej Przystani na Wyspie. Jak ja mogłem o tym miejscu zapomnieć? I tak to za chwilę byliśmy w Ostródzie przez którą przemknęliśmy bez zatrzymania, skoro Orlen wjazdowy do miasta był nieczynny.

Stąd ruszyliśmy DK 16 w Kierunku Iławy, a mnie zastanowił przekreślony GRUDZIĄDZ na tablicach kierunkowych tej drogi. Jeden, drugi, trzeci- wskazywało to wyraźnie, że coś z drogą jest ,,nie halo”. Ale że ja takimi objazdami się mało przejmuję, to pojechaliśmy dalej, bo dopiero za 16 km był zakaz jazdy. Krajówka była pusta, z dobrym asfaltem i jak dodamy do tego wstający dzień to można by tak jechać i jechać.

Ale niebawem wyłoniło się Franciszkowo a w nim zapory na drodze i info o głębokich wykopach. Daliśmy im radę, głębokie już nie były. Niebawem wjechaliśmy do Iławy, gdzie znany elbląski mors-rowerzysta Andrzej miał odbyć - rutynową w jego wykonaniu podczas wycieczek - kąpiel w jeziorze. Chciał w Jeziorze Jasnym, ale wybiliśmy my to z głowy, bo to rezerwat.
Zjechaliśmy zatem nad brzeg Jezioraka, gdzie na plaży miejskiej kolega się wykąpał, a my sobie pochodziliśmy po pomoście.

W Iławie zajrzeliśmy jeszcze na Orlen bo pora była wybitnie śniadaniowa (5:20) i wkrótce ruszyliśmy dalej, na najbardziej paskudny asfaltowo odcinek. Cała droga po zachodniej stronie Jezioraka od zjazdu z DW 521 przez Gardzień, Siemiany, Jerzwałd, Dobrzyki do Zalewa woła o pomstę do nieba. Z nielicznymi, krótkimi wyjątkami nadaje się do zaorania i położenia na nowo.

Jakoś udało się bez awarii przejechać ten odcinek, robiąc przerwę na siemiańskiej wieży widokowej. Chwilę potem zjechaliśmy na drogę szutrową prowadzącą do Jeziora Jasnego. Jeziora słynącego z bardzo przejrzystej, kwaśnej wody w której istnieje znikome życie biologiczne. Jest to przykład dość unikatowego jeziora oligotroficznego w którym obowiązuje całkowity zakaz kąpieli. Szutrem jest do niego około 1,5 km w jedną stronę. Wspaniałej przejrzystości nie było nam dane ujrzeć, bo akurat - idealnie w punkt - zaczął kropić na nas deszcz. Czyli trzeba będzie jeszcze tutaj wrócić …

Po powrocie na asfalt nie ujrzeliśmy już Mateusza, który w klasyczny dla siebie sposób gdzieś się oddalił i już do Elbląga się nie pojawił. Ale to duży chłopak, więc na pewno dał sobie radę ;-)

My tymczasem dotarliśmy do Zalewa, gdzie zrobiliśmy małą przerwę cateringową i gdzie Paweł zgłosił lekkie kurcze z którymi sobie samodzielnie poradził. Teraz czekały na nas same dobre i bardzo dobre nawierzchnie po których raźno nawijaliśmy km do Elbląga. Końcówkę trasy lekko zmodyfikowaliśmy rezygnując z płyt w Stankowie na rzecz nowego asfaltu w Jelonkach. I tak do Elbląga wjechaliśmy tą samą stroną, co 10 godzin temu z niego wyjeżdżaliśmy.

W centrum Elbląga liczniki wskazały 200 km, czyli plan został zrealizowany. Paweł ma nową życiówkę, poprawioną prawie o 100 km i zaliczoną w doskonałym stylu. Coś mi mówi, że na tym się nie skończy ;-) A Elbląg ma nowego adepta ultrakolarstwa. I to jest dobre, i to jest OK.

Dzięki wszystkim za wspólne kręcenie i pogaduchy.





Dane wyjazdu:
167.00 km 100.00 km teren
08:10 h 20.45 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy:956 m

BALTIC BIKE CHALLENGE - ETAP III

Wtorek, 10 maja 2022 · | Komentarze 2

Trasa: GDYNIA WIELKI KACK-Gdańsk Oliwa-Otomin-Straszyn-Pruszcz Gdański-Kiezmark-Mikoszewo-Krynica Morska-Piaski-KRYNICA MORSKA

GPS (całość maratonu)

MAPA (całość)

GALERIA (całość, z opisem)









Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
161.00 km 30.00 km teren
08:42 h 18.51 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy:1087 m

BALTIC BIKE CHALLENGE - ETAP II

Poniedziałek, 9 maja 2022 · | Komentarze 0

Trasa: WŁADYSŁAWOWO-Hel-Władysławowo-Wejherowo-GDYNIA WIELKI KACK

GPS (całość maratonu)

MAPA (całość)

GALERIA (całość, z opisem)

Dalej >>> 







Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
381.00 km 200.00 km teren
23:43 h 16.06 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy:1025 m

BALTIC BIKE CHALLENGE - ETAP I

Sobota, 7 maja 2022 · | Komentarze 0

Trasa: ŚWINOUJŚCIE-Kołobrzeg-Ustka-Łeba-WŁADYSŁAWOWO

GPS (całość maratonu)

MAPA (całość)

GALERIA (całość, z opisem)

Dalej >>> 





Jedno zdjęcie zastępuje 1000 słów, a film? ;-) Relacji tekstowej zatem nie będzie :-))








Dane wyjazdu:
184.00 km 50.00 km teren
08:27 h 21.78 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy:1062 m

WARMIŃSKA ŁYNOSTRADA

Sobota, 30 kwietnia 2022 · | Komentarze 0

Trasa: OLSZTYN-Ruś-Kurki-Łyna-Dobrzyń-Olsztynek-Tomaryny-Łukta-Morąg-Sarna-Marzewo-Pasłęk-Komorowo Żuławskie-ELBLĄG

GPS (całość trasy)

MAPA

GALERIA (z opisem)

Motto: Takie zakończenie kwietnia to ja rozumiem :-) Jak w bajce!





Po prawie dwóch latach wróciłem nad Łynę, aby tym razem obejrzeć południowy odcinek szlaku rowerowego Warmińska Łynostrada od Olsztyna do źródeł rzeki w okolicach miejscowości nomen omen Łyna.

Na podróż ze mną zdecydowało się liczne i piękne grono 9 zaawansowanych rowerzystek i rowerzystów. Zaawansowanych, bo plan jazdy obejmował po pokonaniu około 50 km Łynostrady dorzucenie jeszcze 140 km na powrót do Elbląga. A liczne, bo w roku 2020 Łynostradę pokonywałem tylko z Andrzejem. Piękne zaś wiadomo dlaczego ;-)

Do Olsztyna udało się dojechać koleją bo kolejarze akurat strajkowali gdzie indziej. Żeby jednak nie było zbyt dobrze, dotarliśmy do stacji Olsztyn Likusy (taki nowy przystanek między Gutkowem a Zachodnim), bo stacja Olsztyn Główny stała się placem budowy na najbliższe lata i od Likus kursuje autobusowa komunikacja zastępcza. Oczywiście, wiedzieliśmy o tym wcześniej i nie było to jakimś problemem. W roku 2020 dojechaliśmy pociągiem tylko do Olsztyna Gutkowa, także postęp jest :-))

W Likusach czekała na nas Magda, która miała rozbudowane plany majówkowe i dlatego dotarła do nas swoim transportem. I tak to byliśmy w komplecie.
Jazdę rowerami zaczęliśmy od odwiedzin nieodległego Orlenu, bo godzina 8 rano była dobrą porą na kawę i śniadanie. A potem zjechaliśmy do olsztyńskiego Parku Centralnego , przez który Łyna sobie płynie i w którym wjechaliśmy na południowy odcinek szlaku.

Pomarańczowe, w nowym stylu, znaki Łynostrady sprawnie prowadziły nas przez Olsztyn, miałem też wgrany ślad .gpx z profilu Warmińskiej Łynostrady na fejsie i przydał się w mieście tylko z 2-3 razy. Upierdliwe były tylko sygnalizacje świetlne na których straciliśmy sporo minut, a rekord pobiła ta koło siedziby Energi, nie reagując na nasze wciskanie przycisków.
Jadąc w kierunku obwodnicy Olsztyna mieliśmy sposobność obejrzeć najnowsze dzielnice mieszkaniowe. Dużo tego zbudowano od czasów, gdy Olsztyn kończył się na Jarotach i Nagórkach a Pieczewo dopiero powstawało...

Po przekroczeniu wiaduktem drogi S16 krajobraz stał się bardziej wiejski, przyrodniczy. Tutaj spotkaliśmy grupę z Trójmiasta, która także zamierzała dotrzeć do źródeł Łyny. Sakwy przy ich rowerach wskazywały, że będą tam później niż my, jadąc ,,na lekko”.

Do tej pory od Parku Centralnego mieliśmy pod kołami na Łynostradzie wszelkie nawierzchnie, a w Rusi doszły jeszcze kocie łby i to na podjeździe. Zrobiło się milutko i cieplutko :-)
No, ale szybko o tym w sumie krótkim podjeździe szybko zapomnieliśmy, bo rozpoczęły się dominujące na południowym przebiegu Łynostrady lasy. A tutaj konkretnie Rezerwat Warmiński Las . Kiedyś już odwiedzony. Wcześniej jeszcze zajrzeliśmy do bardzo kompaktowej elektrowni wodnej Ustrych na Łynie.

Teraz przez wiele km mieliśmy okazję pedałować w pięknych okolicznościach zieleniejących drzew, śpiewu ptaków i różnych zapachów. Po prawej stronie momentami przebijał błękit wód Jeziora Łańskiego nad którym w pewnej chwili zrobiliśmy sobie dłuższy postój. W grupie objawiły się dwa morsy i tak to Tomek oraz Andrzej wskoczyli do lodowatej jeszcze wody (oni twierdzili, że cieplutkiej). Inni mówili tutaj raczej o ognisku, grillu i innych ciepłych rzeczach…

Jak już chłopaki sobie pomorsowały to ruszyliśmy dalej. Dalej lasami, dalej po dość dobrych leśnych drogach (piaskownice tylko sporadycznie, opony szerokości 40 mm+ w większości miejsc jechały), także oznakowanie na drzewach (pomarańczowe znaki) nie budziło zastrzeżeń. Brakowało tylko Łyny, która generalnie na tym całym odcinku chowa się w jeziorach.
Przed wsią Ząbie udało nam się w końcu obejrzeć Łynę, a nawet przejechać mostkiem nad nią rozpiętym aby chwilę dalej wpaść w największą na całej trasie piaskownicę. Było pchanko, ale krótkie.

Chwilę potem w Kurkach przekroczyliśmy drogę krajową nr 58, aby z niej szybko zjechać zgodnie z oznakowaniem. W żadnej z tych wsi nie spotkaliśmy sklepu spożywczego, także dobrze przewidziałem, aby zaprowiantować się solidnie w Olsztynie. I tak to opuściliśmy historyczną Warmię o czym powiadomiła nas dedykowana tablica w Ząbiach.
I znowu zanurzyliśmy się w mazurskie teraz lasy. W pełnym rozkoszowaniu się leśną jazdą nieco przeszkadzała mi lejąca się z nosa i oczu woda – to pewnie z nadmiaru świeżego powietrza organizm przeżył szok ;-)

Salwy śmiechu wywołała u nas nazwa Likusy pośrodku niczego, bo skojarzyła się nam ze stacją Olsztyn Likusy, którą całkiem niedawno opuściliśmy. Tutaj na pociąg nie było warto czekać …
I tak to każdy obrót kół zbliżał nas do końca szlaku, do źródeł Łyny. Na mapie było jeszcze Orłowo z cmentarzem ofiar I wojny światowej przy którym się nie zatrzymywaliśmy a potem dostrzegliśmy czerwone tablice Rezerwatu Przyrody Źródła Rzeki Łyny. To był znak że osiągnęliśmy główny cel wycieczki.

Naszym oczom ukazał się młyn z tamą spiętrzającą wodę Łyny w małym oczku wodnym. Miejsce nazywa się Łyński Młyn i stanowi dogodny punkt do krótkiego (400 metrów) pieszego spaceru w kierunku źródeł rzeki. Źródeł bardzo malowniczych, ulokowanych na dole rozległej doliny. Vide galeria.
My poszliśmy z rowerami, ale było to mało wygodne, acz konieczne w naszej sytuacji rozwiązanie.

W zabudowaniach danego młyna funkcjonuje obecnie punkt handlowo-gastronomiczny, gdzie sympatyczna obsługa dobrze zadbała o nasze podniebienia. Jest też przyczepa z ofertą fast food. Było też całkiem sporo turystów, także nie przebywaliśmy tam dłużej niż to było konieczne.

Powróciliśmy na szlak Warmińskiej Łynostrady, bo do oficjalnego jej końca było jeszcze 4 km. Przez miejscowość Łyna dotarliśmy do Dobrzynia, gdzie przy wejściu na peron kolejowy tej lokalnej stacji na trasie Działdowo-Nidzica-Olsztyn dostrzegliśmy znak końca (początku) szlaku.

Genialne w swojej prostocie rozwiązanie – zakończyć lub rozpocząć jazdę po szlaku od razu z pociągu, bez błądzenia i szukania. My tymczasem po uwiecznieniu fotograficznym nadjeżdżającego pociągu Intercity skierowaliśmy się w kierunku drogi ekspresowej nr 7 przy której powstały drogi serwisowe, będące świetnymi traktami do jazdy rowerem.
I w tai sposób dotarliśmy do Olsztynka, gdzie Piotr wskazał nam cukiernię z najlepszymi w Polsce jagodziankami. Dwa razy nie musiał powtarzać ;-) Faktycznie było doskonałe, ciepłe i z prawdziwymi jagodami. Po jedyne 5 zł sztuka.

Dalsza jazda prowadziła przez Tomaryny, gdzie wreszcie dotarłem aby obejrzeć świetnie zachowane wieże obronne mostu kolejowego na rzece Pasłęce. Te w Samborowie na rzece Drwęcy nie mogą się z nimi równać. A romantyczna kapliczka z drzewem na szczycie okolicznego pola uprawnego zapewne doczeka się dedykowanej wycieczki. Nieprawdopodobne miejsce!

Z Tomaryn dojechaliśmy do DK 16, gdzie Magda z Rafałem odbili na Olsztyn a reszta ekipy ruszyła do Elbląga. Od Morąga jechało się całkiem dobrze, bo zaczął nam sprzyjać wiatr i nawet grube opony dawały radę towarzystwu w większości jadącemu na gravelach.

Tak więc bez zbędnego zamulania i tylko z koniecznymi postojami zmierzaliśmy do celu, aby zgodnie z planem zameldować się w Elblągu parę minut przed godziną 20. Średnia prędkość po Łynostradzie wynosząca nieco ponad 17 km/h wzrosła w Elblągu do prawie 22 km/h. Dobra robota :-)

I tak to ten wspaniały rowerowo dzień dobiegł końca. Dziękuję Wam za piękną podróż Warmińską Łynostradą. Samotnie by się tak dobrze nie pedałowało. Naszym Bohaterkom gratuluję życiówek wykręconych podczas tej wycieczki. To zapewne nie jest Wasze ostatnie słowo ;-)

PODSUMOWANIE:


- GALERIA ZDJĘĆ jest integralną częścią relacji!

- Łynostrada nie jest szlakiem łatwym, dla zupełnie początkujących rowerzystów. Spotkamy na niej zjazdy i podjazdy oraz nawierzchnie wymagające rowerowego doświadczenia,
- głównymi atrakcjami na trasie są malownicze lasy i jeziora oraz klimatyczne źródliska Łyny.
- w okresie suszy w kilku miejscach pojawiają się krótkie odcinki ,,piaskownic”,

- na szlaku występują wszystkie możliwe nawierzchnie różnej jakości,

- oznakowanie szlaku jest obecnie generalnie dobre, kluczowe zmiany kierunków są oznakowane, ślad .gpx przydaje się przy wyjeździe (wjeździe) z/do Olsztyna,

- znaki Łynostrady często pokrywają się z trasą pieszego szlaku zielonego, co może być przydatne w nawigacji w przypadku braku tych pierwszych, bo też prowadzi on do źródeł Łyny,

- oznakowanie występuje i po lewej, i po prawej stronie drogi. Znaki są przed wszystkim malowane na drzewach, montowane na słupach (Olsztyn) oraz w innych, czasami nieoczywistych miejscach,

- oznakowanie jest małe, strzałki w trakcie jazdy są widoczne, ale sprawdzenie kilometrażu wymaga zatrzymania się,

- na tym odcinku Łynostrady także nie znajdziemy dedykowanych miejsc parkingowych ani wiat dla rowerzystów, nie ma nawet tablic informacyjnych; zrobiona jest bardzo, bardzo oszczędnie,

- na tym odcinku Łynostrady nie ma wiejskich sklepów – ba, prawie nie ma wsi – posiłek można zjeść dopiero w Łyńskim Młynie po 47 km od Olsztyna,

- serwis rowerów jest wyłącznie w Olsztynie,

- na tym odcinku Łynostrada prowadzi w większości drogami leśnymi o bardzo małym natężeniu ruchu samochodowego. Wzmóc uwagę należy na kilkusetmetrowym odcinku DK 58 w miejscowości Kurki, podczas zjazdu po bruku w Rusi (kierunek Olsztyn), na ulicy Przyrodniczej w Olsztynie (kierunek Łyna), gdzie Łynostrada na szybkim zjeździe skręca w lewo ku Jezioro Bartąg, oraz na końcowych (początkowych) 4 km szlaku od stacji kolejowej Dobrzyń,
- Łynostrada jest szlakiem coraz bardziej kompletnym, a będzie nim całkowicie jak dotrze do Bartoszyc, a może i Sępopola – stąd jest już blisko do węzła kolejowego Korsze,

- Łynostrada kończy się (zaczyna) na peronie PKP Dobrzyń – świetne rozwiązanie dla osób nie chcących robić trasy z Olsztyna w obu kierunkach na rowerach,
- Łynostrada prowadzi przez piękne okolice; rzadko jednak przy samej rzece, ale jest się gdzie wykąpać,

- Łynostradę powinien przejechać każdy rowerowy turysta,


REKOMENDACJE SPRZĘTOWE:


- jazda jest możliwa na rowerach górskich, trekkingowych lub gravelowych wyposażonych w przerzutki - inne typy rowerów nie mają możliwości pokonania wszystkich odcinków w siodle,

- amortyzacja mile widziana,

- opony z bieżnikiem, najlepszy będzie klockowy,

- opony do rowerów trekkingowych/gravelowych minimum 700x35 a do rowerów MTB 26x, 27,5x, 29x2,00,

- opony z wkładką antyprzebiciową, żadnych lekkich modeli sportowych,

- po Łynostradzie lepiej poruszać się ,,na lekko’’, bez ciężkich sakw,

- kto ma rower elektryczny, niech się nie waha ;-)




Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
157.00 km 24.00 km teren
07:08 h 22.01 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy:907 m

KRAINA KANAŁU ELBLĄSKIEGO

Czwartek, 7 kwietnia 2022 · | Komentarze 3

Trasa: IŁAWA-Makowo-Karnity-Zalewo-Miłomłyn-Małdyty-Jarnołtowo-Lepno-Jelonki-Komorowo Żuławskie-ELBLĄG

GPS

MAPA

GALERIA (z opisem)



Od 24 do 27 maja szykuje się ciekawa impreza dla blogerów rowerowych, turystycznych i społecznościowych w Krainie Kanału Elbląskiego. Będę miał przyjemność być jednym z dowodzących podczas rowerowej podróży z Iławy przez Miłomłyn, Karnity i pochylnię Buczyniec do Elbląga. Po drodze będą śluzy i pochylnie Kanału Elbląskiego, park uzdrowiskowy w Miłomłynie, zakątek Kanta w Jarnołtowie, rejs statkiem oraz nówka-starówka w Elblągu.

Obserwujcie uważnie stronę Stowarzyszenia Łączy Nas Kanał Elbląski Lokalnej Grupy Działania w Elblągu i piszcie wnioski urlopowe ;-)

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Żeby dobrze zaplanować trasę i sprawdzić co mniej znane odcinki wyruszyłem świtem PKP do Iławy, aby w kilka godzin dotrzeć z wiatrem do Elbląga. Eksplorując leśne i śródleśne dukty zaliczyłem drogi i miejsca dotychczas mi nieznane, jak np. Gil Wielki czy Gil Mały albo ujście Kanału Iławskiego do Jeziora Dauby. Że nie wspomnę o tężni w Miłomłynie, gdzie miałem okazję zjeść sobie II śniadanie :-)

Na długich prostych przed Małdytami wziąłem srogi rewanż za jazdę pod wiatr 2 tygodnie temu. Teraz na grubych oponach gnałem 30 i lepiej km na godzinę. I to się lubi.

Na koniec pozostało rzucić okiem czy wielki samotnik z Królewca nadal stoi w Jarnołtowie i co słychać na Buczyńcu. W tym ostatnim miejscu powstaje brama wjazdowa na teren campingowy przy dolnej stacji pochylni. Chyba coś się zmieni?