INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 301.707 kilometrów, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.89 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)

DO MRDP 2025 ZOSTAŁO



baton rowerowy bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w kategorii

WYCIECZKI >150

Dystans całkowity:45972.00 km (w terenie 3056.00 km; 6.65%)
Czas w ruchu:2068:27
Średnia prędkość:22.23 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:188484 m
Maks. tętno maksymalne:182 (97 %)
Maks. tętno średnie:143 (75 %)
Suma kalorii:932941 kcal
Liczba aktywności:210
Średnio na aktywność:218.91 km i 9h 50m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
160.00 km 30.00 km teren
08:05 h 19.79 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy:993 m

ATOMOWE ROWEROWANIE

Sobota, 26 lipca 2025 · | Komentarze 1

Trasa: GDYNIA CHYLONIA-Rumia-Reda-Wejherowo-Kartoszyno-Białogóra-Lubiatowo-Kopalino-Osetnik-Ulinia-Wicko-Główczyce-Żelkowo-SŁUPSK

MAPA

GALERIA (z opisem) + Robert





Po wielu latach nadszedł czas zrobić drugie w mojej historii Atomowe Rowerowanie. Tym razem udaliśmy się w czteroosobowym składzie jeszcze bliżej morza, bo do gminy Choczewo, gdzie między wsiami Lubiatowo i Osetnik będzie budowana druga polska elektrownia atomowa.

Etap rowerowy wycieczki zaczął się w Gdyni Chyloni, gdzie przybyliśmy pociągiem a zakończył w Słupsku, skąd wróciliśmy koleją do Elbląga.

Na trasie kręcili kilometry w zmiennych warunkach pogodowych - ale bez deszczu - Patrycja, Robert i Waldek. Zwiedzanie zaczęliśmy od Piaśnicy, a dokładnie lasów nad Wejherowem które były świadkiem pierwszej na taką skalę masakry ludności cywilnej w czasie II wojny światowej. Niemcy wymordowali tutaj polską elitę polityczną, gospodarczą i kulturalną z Pomorza Gdańskiego.

Po obejrzeniu tego miejsca pamięci wróciliśmy do zasadniczego celu wycieczki i kolejne miejsca były związane z wielką energią. Przejechaliśmy przez Kartoszyno koło Żarnowca, gdzie przyjrzeliśmy się coraz mniej widocznym śladom budowy pierwszej elektrowni atomowej ,,Żarnowiec”. Roślinność rządzi … a my zrobiliśmy fotkę na ulicy Żarnowieckiej, żeby do tego miasteczka już nie wjeżdżać.

Potem – już za Białogórą nad morzem – dostrzegliśmy ze szlaku EuroVelo10/EuroVelo 13 budowę przyłącza energetycznego do farmy wiatrowej na Bałtyku o nazwie Baltic Power.
No i w końcu dotarliśmy do zasadniczego celu wycieczki, czyli miejsca gdzie będzie budowana elektrownia atomowa Lubiatowo/Kopalino.

Obecnie plac budowy to wykarczowany las i teren pokryty piaskiem, który na mapie OSM opisano tak: ,,Teren pod badania geologiczne w miejscu przyszłej elektrowni jądrowej”. Takie miejsca na mapie są dwa, obok siebie. Łatwo do nich trafić ze szlaków EV10/EV13 – wymaga to zjechania z trasy kilkaset metrów. Jak to miejsce wygląda obecnie zobaczycie w galerii.

Potem zostało nam zajrzeć do latarni morskiej Stilo w Osetniku co kosztowało nas nieco tuptania po luźnym piasku, ale było warte widoków, magnesów i lodów ;-)

Z kąpieli w morzu zrezygnowaliśmy bo i ludzi było dużo, a i fala jakaś taka biedna była. Niska i bez wyrazu.

Dalsza droga szlakiem EV10/EV13 doprowadziła nas do wsi Ulinia, gdzie pożegnaliśmy się z terenem i asfaltem ruszyliśmy na zachód, do Słupska.

Cały ten odcinek jechaliśmy pod wiatr, co nieco nas spowolniło, ale ryzyka spóźnienia oczywiście nie było. Był jeszcze czas na obiad w Słupsku w świetnej restauracji Forno Rustico, gdzie podsumowaliśmy wycieczkę.

Wycieczkę, podczas której obaj Bikerzy poprawili swoje życiówki. Lekko ponad 150 km na niełatwej trasie to fajny początek i prognostyk rozwoju. A ultra czai się już za horyzontem … - mam Was na oku, skoro byłem przy waszych życiówkach ;-)

Potem zostało odnaleźć wjazd na perony przebudowywanej stacji i dworca w Słupsku oraz zająć wygodne miejsca w pociągu, który w niespełna 4 godziny przewiózł nas do Elbląga.

Dziękuję Ekipie za wspólne kręcenie na urozmaiconej trasie i przy urozmaiconej pogodzie. Atomowe rowerowanie#2 za nami.

Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
172.00 km 0.00 km teren
07:11 h 23.94 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy:722 m

NOCKA PRZED GTG 2025

Niedziela, 6 lipca 2025 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Jegłownik-Oleśno-Fiszewo-Krzyżanowo-Żuławka Sztumska-Dzierzgoń-Mikołajki Pomorskie-Sztum-Malbork-Nowy Staw-Lubstowo-Jazowa-Bielnik II-Cieplice-Nowakowo-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)





Przelecieliśmy się z Andrzejem po okolicy. On testował nowe ciuchy i kask, ja docierałem opony Conti 4Season 700x32. Wszystko pod kątem maratonu Grunwald-Troki-Grunwald, który już w najbliższy piątek. 

Fajna, cicha nocka została okraszona chłodem poranka, wschodem słońca nad Nogatem w Malborku i na koniec odwiedzinami Wyspy Nowakowskiej, gdzie w Cieplicach pojawił się odcinek nowego asfaltu. Na razie bez większego znaczenia, bo urywa się nagle i brakuje z kilkuset metrów do pełni szczęścia.

Dzięki Endrju za wspólne kręcenie spod znaku ,,Po co spać, jak można jechać" ... i na przystanku polegiwać 😂



Kategoria SERWIS, TR, WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
259.00 km 0.00 km teren
11:45 h 22.04 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy:1067 m

OBJAZD TRASY MARATONU ELBLĄSKIEGO JELONKI-DWOREK

Sobota, 17 maja 2025 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Komorowo Żuławskie-Węzina-Jelonki-Rychliki-Przezmark-Susz-Kisielice-Gardeja-Nebrowo Wielkie-Biała Góra-Ostaszewo-Dworek-Nowy Dwór Gdański-Jazowa-ELBLĄG

GPS

MAPA

GALERIA (z opisem)


Niż Lorenz


Nie było żadnych złudzeń, co będzie się działo w pogodzie podczas objazdu drugiego etapu trasy Maratonu Elbląskiego (ME). Żadnych 😉

Przygotowania do jazdy zacząłem więc od kąpieli w wannie, żeby wczuć się w duże ilości wody przygotowanej przez przyrodę (Niż Lorenz) na noc z piątku na sobotę. Pomogło😂

Niemniej,  i tak byłem zdeterminowany jechać z uwagi na chęć przetestowania rozwiązania w postaci folii NRC w butach, jako zabezpieczenia wodno-cieplnego butów SPD od strony bloków. Nie będę trzymał Was w niepewności co do efektów testu - sprawdzało się przez 40-50 km. Potem umarło i woda wdarła się do buta. Spróbuję teraz z taśmą izolacyjną, do MRDP chyba jakiś front deszczowy jeszcze się pojawi.

Ten wyjazd w ogólne wymagał przetrząśnięcia magazynu odzieży rowerowej i zabrania:
- 4 par rękawiczek,
- 2 par skarpet,
- potówki,
- bluzy ocieplanej,
- bluzy Gore-tex,
- spodenek krótkich,
- spodni długich, zimowych,
- ochraniaczy wodoodpornych,
- czapki pod kask,
- 2 czapeczek z daszkiem pod kask - ostatecznie nie użyłem, wystarczył daszek kasku,
- kurtki przeciwdeszczowej.

Klasyczny zestaw na maj😁

Na miejscu zbiórki była Patrycja, stojąca w strugach deszczu, zamiast czekać na przystanku pod daszkiem. Od razu ruszyliśmy w drogę. Przed Jelonkami doszedł nas Zdzisław, który w godzinie startu o 22:00 czekał na Placu Jagiellończyka - tradycyjnym miejscu startu nocnych wycieczek rowerowych. No, tym razem wybrałem inaczej😉

I tak to nasza wesoła trójką kręciła kilometry w deszczu mniejszym i większym. Walcząc też z generalnie przeciwnym wiatrem, a jak się przed Kisielicami zrobił sprzyjający to mało nas nie zrzucał z rowerów i uzrozmaicał drogę gałęziami, liśćmi i konarami. Na szczęście bez drzew na drodze.

Przestało padać za Kamieńcem Suskim i dziura w opadach trwała do naszego zjazdu w Dolinę Dolnej Wisły przed Nebrowem.  Po drodze godzinę spędziliśmy w przyjaznej rowerowo stacji Duet w Kisielicach przy DK 16, gdzie miły personel zrobił hot-dogi, chociaż formalnie opiekacz był wyłączony i umyty. Przy okazji przebraliśmy się, nieco wysuszyliśmy ciuchy suszarkami i odpoczęliśmy. 

Od początku trzymaliśmy średnią około 22-23 km/h, tak żeby w 14 godzin brutto z trasą się uporać. Trasą znacznie łatwiejszą niż początkowe kilometry ME przez Wysoczyznę Elbląską i Warmię - oj tam, taka pogoda jak dzisiaj byłaby znacznie trudniejszym wyzwaniem. Nie życzę Wam tego 7 czerwca. 

Apogeum opadów w postaci wjazdu w chmurę spotkaliśmy na wysokości mojego kochanego Kwidzyna, nieładnie moje miasto mnie potraktowało 😂 Lało tak, że lycra na spodniach błyszczała tak, jak nigdy za ich nowości nie było. Prawdziwe oberwanie chmury, schronienia nie było sensu szukać. 

A potem zaczęłu chmury się różnicować, w miejscowości Jarzębina odnotowaliśmy pierwsze, dwuminutowe pojawienie się słońca i to było fajne. Potem atakowały nas pojedyncze chmury, ale takie opady to był pikuś. Taki tam przerywnik. Były też miejsca zupełnie ominięte przez deszcz, co poznawało się po suchym asfalcie. Ale było ich mało. Ostatnie krople spadły na nas w Kazimierzowie, czyli na opłotkach Elbląga. 

Co do trasy:

Odcinek specjalny, czyli słaby asfalt czeka na Was od Białej Góry (382 km ME) przez Piekło do Kłosowa (390 km ME). Przed tym ostatnimi będzie 3 km betonowych płyt ,,jumbo", które na Maratonie Elbląskim są tam od zawsze, zastępując kompletnie nie szosowy odcinek asfaltu przed Miłoradzem. Leci się po płytach dobrze.

W samym Rezerwacie Mątawski Las też bez zmian -  od lat są dziury, jazda idzie slalomem i jest łaciaty asfalt. Większość pokona ten odcinek za dnia, ale walczący o zwycięstwo będą musieli tutaj bardzo uważać jadąc w nocy, a już w ogóle uważać, jak dziury wypełni woda.

Poza tymi kilkoma km to asfalty są dobre i bardzo dobre. 

Na tym odcinku bufety z ciepłym jedzeniem będą w Jelonkach (świetlica przy remizie) i w Nebrowie Wielkim nad Wisłą (Sklep/Mała Gastronomia). Sklepy występują, są także stacje benzynowe (Susz DW 521 Orlen 6-22 widoczny z trasy, Kisielice DK 16 DUET-całodobowa, na trasie, Gardeja DK 55 OLKOP 6-23, widoczny z trasy).

Co do dzisiejszej ekipy:

Jechali ze mną Patrycja i Zdzisław, czyli ludzie, którzy wiedzą o co chodzi w długich dystansach i umieją sobie poradzić z taką pogodą. Dzisiaj także ta sztuka im się udała, a dla Patrycji szykującej się do życiówki 1000 km podczas lipcowego Maratonu Grunwald-Troki-Grunwald był to myślę niezły trening. 

Szacun dla Ciebie, jak i dla Zdzisława, który ,,tysięcznikiem" już jest po zeszłorocznym BB Tour, gdzie w debiucie złamał czas 48 h 👍

Wypadałoby jeszcze zrobić objazd finiszowych km Maratonu Elbląskiego od Dworka do Elbląga z przyjrzeniem się sytucji na węźle wodnym Rybina, ale na razie nic nie mogę obiecać. A  impreza już za 3 tygodnie ...





Dane wyjazdu:
261.00 km 0.00 km teren
10:06 h 25.84 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Temperatura:8.0
Podjazdy:1646 m

OBJAZD TRASY MARATONU ELBLĄSKIEGO ELBLĄG-KROSNO

Sobota, 3 maja 2025 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Suchacz-Tolkmicko-Frombork-Braniewo-Lelkowo-Górowo Iławeckie-Bartoszyce-Lidzbark Warmiński-Orneta-Pasłęk-Krosno-Węzina-Komorowo Żuławskie-ELBLĄG

GPS

MAPA

GALERIA (z opisem)



Za nami pierwszy objazd wydłużonej w tym roku do 500 km trasy Maratonu Elbląskiego (ME) na odcinku Elbląg-Bartoszyce-Krosno k. Pasłęka. Jest jeszcze szansa na objazd odcinka od Jelonek do miejscowości Dworek nad Wisłą, ale co z tego wyjdzie to zobaczymy.

Tymczasem na objazd najtrudniejszego odcinka przez Wysoczyznę Elbląską i Warmię ruszyło w godzinie startu głównego dystansu 7 osób. Czyli o godzinie 13:00 ;-)

Wśród nich była Kamila, aktualna Mistrzyni Maratonu Elbląskiego oraz Lechu, Ultras z Grudziądza, który zaplanował sprawdzić trasę Maratonu Elbląskiego aż do Gardei.
Do Braniewa zaliczyliśmy najtrudniejsze podjazdy na trasie okolic Suchacza i Tolkmicka ,,wspomagani” wiatrem w twarz, który został naszym sprzymierzeńcem po zmianie kierunku jazdy na wschodni w Gronowie.

Po drodze był postój w Braniewie, gdzie w związku z nową godziną startu będą czynne obydwa Orleny i mnóstwo sklepów. Nie inaczej zresztą będzie wyglądała sytuacja w mijanych miejscowościach. Jak 3 maja widzieliśmy dużo otwartych sklepów to tym bardziej 7 czerwca będą one czynne.

Pierwszy bufet na trasie 500 km będzie w Górowie Iławeckim, gdzie zrobiłem kilka zdjęć poglądowych na tamtejszą Różę Wiatrów, certyfikowane Miejsce Przyjazne Rowerzystom szlaku GreenVelo, które zaopiekuje się Wami w dniu próby.

Wpadliśmy także na górowską stację Moya w której będzie można uzupełnić inne, potrzebne artykuły. Stąd też trójka kolarzy jadąca nieco szybciej niż wskazania tej ściągawki pożegnała się z nami i ruszyła naprzód.

Potem były Bartoszyce i tam wjazd na DK 51, kiedyś drogę bardzo nieprzyjazną rowerom z uwagi na ogromny ruch ciężarowy do i z Rosji, a od kilku lat cichą i spokojną.

Bartoszyce są najbardziej wysuniętym na wschód miejscem Maratonu Elbląskiego. Stąd zaczęliśmy powrót w kierunku Elbląga, powrót nieco nerwowy z uwagi na awarię suportu w rowerze Doroty, który zaczął wydawać bardzo niepokojące odgłosy mielonego metalu, pilnika i grom wie czego jeszcze.

Przed nami był teraz Lidzbark Warmiński w którym zameldowaliśmy się o godzinie 20:00 a wyjechaliśmy o 21:00. Tak długi pobyt na tamtejszym Orlenie grupa zawdzięczała … mnie :-)) Dużo jadłem, dużo piłem, a do tego każdy ubrał się stosownie do okoliczności, czyli zapadającego zmroku i spadającej temperatury.

Tutaj też postanowiliśmy nieco skrócić trasę i nie jechać do Jelonek nad Kanałem Elbląskim (tam będzie drugi bufet trasy 500 km), które to wszyscy obecni już mieli okazję poznać, a z Pasłęka przez Krosno jechać do Elbląga.

Po drodze zajrzeliśmy w okolice Hotelu Pruskiego w Ornecie, gdzie swój bufet będą mieli startujący na dystansie 250 km Mini Maratonu Elbląskiego.

A potem to już była jazda prosto do Elbląga w którym pojawiliśmy się o godzinie 1:20 po pokonaniu około 260 km w doskonałym tempie 25-26 km/h.

Dla mnie to było udane podsumowanie weekendu kwietniowo-majowego podczas którego zrobiłem na różnych rowerach i w diametralnych różnych krajobrazach 998 km. Taki urlop to ja lubię i rozumiem ;-)

Co do trasy 500 km ME to dużą zmianą na ,,+” będzie to, że z uwagi na wcześniejszy start będziecie mieli ułatwioną logistykę ewentualnych zakupów, a jak jeszcze pogoda dopisze to Wysoczyzna Elbląska, Zalew Wiślany i Warmia pokażą Wam wszystko co mają najpiękniejsze.

Zwłaszcza, że to będą już najdłuższe dni w roku i jadąc zgodnie ze ściągawką ciemno zrobi się sporo za Lidzbarkiem Warmińskim.

Zapisy na Maraton Elbląski jeszcze trwają, ale że niedługo przystępujemy do personalizacji medali to tego czasu za dużo nie macie ;-)

Czekamy na Was, zapraszamy do Elbląga!







Dane wyjazdu:
153.00 km 0.00 km teren
06:15 h 24.48 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy:847 m

DZIERZGOŃ, SZTUM, MALBORK

Piątek, 2 maja 2025 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Gronowo Górne-Wilkowo-Sierpin-Przezmark-Komorowo Żuławskie-Dłużyna-Klepa-Jelonki-Rychliki-Dzierzgoń-Mikołajki Pomorskie-Dąbrówka Pruska-Postolin-Sztum-Dąbrówka Malborska-Malbork-Stare Pole-Gronowo Elbląskie-Karczowiska Górne-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)




Do obejrzenia była nowa droga między DW 509 a Sierpinem, sprawdzenie co się dzieje w Dzierzgoniu przed 100 km MWR w czerwcu, sprawdzenie budowanej ciągle drogi rowerowej przy DK 22 Malbork-Stare Pole, nowego asfaltu w Dworkach i stanu prac drogowych w Jasionnej.  Wszystko to macie w galerii z opisem. 

A dla mnie najważniejsze było odwiedzenie Mamy w Sztumie, bo 26 maja już niedługo. 

Na koniec jazdy zajrzałem spontanicznie na działkę Dareckiego, wyrywając go z cichego siedzenia na krześle i domagając się picia, a nawet jakiegoś grilla :-))



Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
172.00 km 60.00 km teren
08:29 h 20.28 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:23.0
Podjazdy:673 m

MAZURSKA PĘTLA ROWEROWA - ETAP 1

Poniedziałek, 28 kwietnia 2025 · | Komentarze 0

Trasa: MRĄGOWO - Mikołajki - Ruciane-Nida - Pisz - Okartowo - GIŻYCKO

GPS (całość)

MAPA (Velomapa)

GALERIA (z opisem)

Dalej >>> 



Na razie zapraszam do opisanej galerii 657 zdjęć (całość). Opis tekstowy do wakacji na pewno przygotuję ;-)



Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
312.00 km 0.00 km teren
14:27 h 21.59 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy:1516 m

KORONA CHROBREGO

Sobota, 29 marca 2025 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Dzierzgoń-Susz-Kisielice-Łasin-Radzyń Chełmiński-Wąbrzeźno-Chełmża-Toruń-Inowrocław-Kruszwica-Strzelno-Trzemieszno-GNIEZNO>>>ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem + wielu autorów: Małgorzata, Andrzej, Marcin, Zdzisław)




Tysiąc lat od koronacji pierwszego króla Polski nie mogło u mnie przejść niepostrzeżenie, tak samo jak swego czasu 1050 lat Chrztu Polski 😊

Oczywiście pierwsza myśl kazała mi narysować trasę 1000 km, ale szybko sobie uświadomiłem, że jest bardzo duże ryzyko samotnego pedałowania i samotnego świętowania tak znamienitej rocznicy.

Druga myśl kazała mi dopasować dystans wycieczki do Gniezna, gdzie koronacja miała miejsce, i zaprosić na nią Endrju i Patrycję w ramach treningu przed tegorocznym maratonem Grunwald-Troki-Grunwald.

A pojawienie się myśli trzeciej sprawiło, że zrobiłem z tego publiczne wydarzenie i tak to w sobotę o godzinie 15:00 z elbląskiego Placu Słowiańskiego ruszyło w lekko ponad 300 km trasę 12 osób. 4 rowerzystki i 8 rowerzystów. Plan zakładał jazdę do Gniezna i powrót stamtąd w niedzielę różnymi pociągami do Elbląga.

Na starcie towarzyszyła nam doskonała, prawie letnia pogoda z +17 stopniami. Ciuchy zimowe jechały w torbach a główną przebieralnią stały się Kisielice, ale po kolei.
Najpierw był Dzierzgoń, który powitał nas remontem drogi budową nowej drogi rowerowej na wjeździe (wyjeździe) od Malborka.

Postój zrobiliśmy przy lokalnej Biedronce, a potem zaczęła się wspinaczka na Pojezierze Iławskie. Było jeszcze widno, więc można było podziwiać widoki tej pięknej krainy.

Przez Kamieniec i Susz dojechaliśmy do Kisielic, gdzie czekał na nas … bufet. Jak doszło do jego stworzenia, to historia na oddzielną opowieść – w skrócie zatem podziękuję w imieniu Grupy Panu Robertowi Turlejowi, Wicemarszałkowi Województwa Warmińsko-Mazurskiego oraz Pani Beacie Lejmanowicz, Burmistrz Kisielic wraz z ekipą za super przyjęcie i gościnę. Żurek po kilku godzinach kręcenia korbami to była piękna rzecz, a i woda ze słodyczami się przydały. My Was jeszcze odwiedzimy … ;-)

Była to też okazja odpocząć w gościnnych progach kisielickiej remizy OSP i jak napisałem wcześnie, przebrać się w zimową odzież, bo słońce właśnie zaszło, a prognozy pokazywały nockę na poziomie +5,+7 stopni. Ostatecznie, momentami było nawet +2.

Z Kisielic dość spokojną o tej godzinie DK 16 dojechaliśmy do Łasina, gdzie skręciliśmy na drogi wojewódzkie, którymi przez Radzyń Chełmiński, Wąbrzeźno i Chełmżę dotarliśmy do DK 91.

Zatrzymywaliśmy się na tym odcinku w Radzyniu, przy dobrze znanym, ale niezmiennie imponującym tamtejszym zamku krzyżackim oraz w Chełmży, na stacji Orlen, bo nocka bez Orlenu to nie nocka :-))

Za Chełmżą pojawiła się pusta i cicha DK 91 która zaprowadziła nas do Torunia. W mieście Kopernika byliśmy całkiem niedawno, teraz liczył się tylko Chrobry. Grupa tempo trzymała dobre, nawet zbliżające się przyspieszenie czasu w postaci ,,utraty godziny” było zgodne z grafikiem naszej wycieczki.

W takich to okolicznościach zajechaliśmy na jeden z toruńskich barów spod znaku McD i tam dłużej sobie posiedzieliśmy, pojedliśmy i odpoczęliśmy. Aż lokal zaczął być zamykany o 1:30 ;-)

Wtedy przemknęliśmy przez centrum uśpionego miasta i zajrzeliśmy na punkt widokowy nad Wisłą – vide galeria. No, nie darmo toruńskie Stare Miasto znajduje się na liście UNESCO. Już przez ten sam nocny widok na to zasługuje.

Dalsza droga prowadziła DK 15, którą z małym odbiciem do Kruszwicy jechaliśmy już do samego Gniezna.
Teraz przed nami był Inowrocław, poznany bliżej podczas Solanka Maraton.

Teraz odprowadziliśmy tutaj Jacka na zaplanowany wcześniej pociąg i ruszyliśmy do nieodległej Kruszwicy w której byłem po raz pierwszy.

Uważając na myszy i inne szczury zajechaliśmy równo ze wschodem słońca pod zamek króla Popiela nad Jeziorem Gopło. Poświęciliśmy temu miejscu kilka minut spaceru, sesję foto z wieżą i jeziorem oraz zanotowaliśmy obecność cukrowni i znanych z marki ,,Olej kujawski” zakładów tłuszczowych.

Teraz przed nami było Strzelno, które na listę turystycznych atrakcji tej jazdy dopisał Endrju. Fakt, największej w Polsce romańskiej rotundy z XII wieku nie wolno było przegapić będąc już w tych okolicach.

Pięknie odnowioną świątynię obejrzeliśmy sobie z zewnątrz, parę osób zajrzało za to do środka znajdującego się obok ,,normalnego” kościoła, czyli trójnawowej bazyliki, także romańskiej. Znajdują się te obiekty na terenie Ponorbertańskiego Zespołu Klasztornego co ułatwia ich zwiedzanie razem.

Ze Strzelna już tylko 40 km dzieliło nas od Gniezna, ale zapowiadało się to szczególnie długie 40 km, bo centralnie pod wiatr. Cóż było robić, grupa podjęła walkę a zwłaszcza 3 osoby chcące wracać z Gniezna już o godzinie 11 (reszta miała limit czasu do godziny 15 lub do 17). Wystartowali, pojechali, zdążyli :-) Czy byli zmęczeni? Zapewne tak.

My zaś zatrzymaliśmy się jeszcze na odpoczynek na lokalnej stacji benzynowej, gdzie się ogrzaliśmy i doładowaliśmy kcal przed walką z wiatrem na odkrytym terenie.
Poszło to całkiem nieźle, chociaż ruch na DK 15 był mało niedzielny i trzeba było jechać w dość znaczącym towarzystwie blachosmrodów różnych kategorii.

Grupa około godziny 11 zameldowała się w gnieźnieńskim Parku 3 Kultur, gdzie czekało na nas spotkanie z Panem Krystianem Grajczakiem, prezesem PTTK Oddział Ziemi Gnieźnieńskiej. Miał on przygotowane dla zainteresowanych uczestników wycieczki stosowne odznaki jubileuszowe, będące wynikiem kilku maili i telefonów ;-) Dziękujemy za ogarnięcie tematu i miłe spotkanie.

Teraz nadszedł czas na odwiedziny Starego Miasta, pokłonienie się Chrobremu, obejrzenie sławnych Drzwi Gnieźnieńskich i bazyliki, kto nie widział. Wcześniej jednak zajrzeliśmy na potężny obiad z przystawkami, bo końcówka trasy pozbawiła nas wszelkich zasobów energetycznych.

Pierwotny plan zakładał jeszcze jazdę +40 km nad Jezioro Lednica, do Muzeum Pierwszych Piastów, ale nikomu już się nie chciało.

Przepraszam, pojawił się jeden chętny, który to uczynił, a był to Marek, ale z Braniewa ;-) Miał pociąg o godzinie 17, więc nie chciało mu się tyle godzin zwiedzać Gniezna. Także veni, vidi, vici i dzięki niemu mamy w galerii zdjęcia znad Lednicy.

My tam jeszcze dotrzemy, bo i Bramę Rybę nie wszyscy mieli okazję obejrzeć ;-)

Dziękuję Wam za dotrzymanie mi towarzystwa na trasie do Gniezna. To była prawdziwie królewska jazda, żadnych kryzysów i problemów.

Bardzo, bardzo ładnie. Jest MOC!













Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
238.00 km 0.00 km teren
10:34 h 22.52 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:2.0
Podjazdy:680 m

ŻUŁAWY WIŚLANE

Niedziela, 9 marca 2025 · | Komentarze 3

Trasa: ELBLĄG-Marzęcino-Tujsk-Sztutowo-Stegna-Mikoszewo-Ostaszewo-Lisewo-Knybawa-Tczew-Grabiny Zameczek-Cedry Wielkie-Kiezmark-Nowy Dwór Gdański- Nowy Staw-Stogi Malborskie-Malbork-Stare Pole-Gronowo Elbląskie-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)




Z ,,gubienia" grupy to ja raczej nie słynę, ale tym razem udało mi to wybornie, bowiem z czwórki startowej widocznej na fotce zostałem na koniec sam! :-))

Zdzisław opuścił nas o północy w Stegnie, a potem z fejsa się dowiedziałem, czemu nas opuścił ;-) Ambitnie, ambitnie.

Potem do Elbląga zjechał Marcin, aktualny mistrz Maratonu Elbląskiego OPEN 444 km. Zjechał, aby pojechać w niedzielnych elbląskich ustawkach szosowych :-)

Najdłużej wytrwała ze mną Patrycja, ale i ona w końcu uciekła do mamy na obiad w Starym Polu. No cóż :-)))

Wydarzeniem ,,poza rowerowym” wycieczki był suchy udział w charytatywnej kąpieli Malborskich Morsów. Fajnie było się spotkać z ekipą pod wodzą prezesa Alberta :-)

Po drodze na płaskiej i szybkiej trasie przez Żuławy Wiślane mieliśmy możliwość posłuchać delikatnego szumu morza, ciszy nad Wisłą i Nogatem i hałasu drogi S7 w towarzystwie potężnej mgły na odcinku Stare Babki-Nowy Dwór Gdański.

Udało się jednak zauważyć klimatyczny wschód słońca (vide galeria), który podczas tego sezonu wycieczek ,,Po co spać, jak można jechać” nie towarzyszył nam zbyt często. A właśnie – kalendarz mówi, że to była ostatnia nocka na rowerze w ramach jesienno-zimowych treningów 2024/2025.

Mam nadzieję, że trudna jazda w ciemnościach, chłodzie, mrozie i każdej innej, dziwnej rowerowo pogodzie zbudowała Wam nogi i głowę, uświadomiła potencjał, zahartowała oraz zmotywowała do dalszego wysiłku. To wszystko na pewno przyda się podczas tegorocznego sezonu ultra maratonów. Tego Wam życzę.

Teraz przed nami objazdy nowej trasy 7 Maratonu Elbląskiego, ale to już będzie kwiecień …

Dzięki wszystkim za wspólną jazdę i pozdrower!






Kategoria TR, WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
186.00 km 0.00 km teren
09:37 h 19.34 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:-2.0
Podjazdy:1253 m

GÓROWO IŁAWECKIE

Niedziela, 2 marca 2025 · | Komentarze 5

Trasa: ELBLĄG-Kwietnik-Młynary-Orneta-Babiak-Górowo Iławeckie-Pieniężno-Płoskinia-Chruściel-Nowe Monasterzysko-Kamiennik Wielki-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)



Cel – Górowo Iławeckie, stacja Moya
Ekipa – 5 osób
Co mogło pójść nie tak? - gołoledź
Chwile grozy – 2
Trudności – Warmia i Wysoczyzna Elbląska
Odcinek specjalny – Drwęca-Górowo Iławeckie


W ramach kolejnego treningu ultra osobowości zrobionego pod patronatem akcji ,,Po co spać, jak można jechać” zaproponowałem jazdę do Górowa Iławeckiego na tamtejszą, stosunkową nową całodobową stację Moya.

Na pagórkowatą trasę przez Wysoczyznę Elbląską i Warmię wybrały się ze mną 4 osoby, chociaż na zbiórce było ich więcej i nawet przybył jeden pies :-)

Ruszyliśmy w drogę mocno niepewni, czy padający do godziny 15 deszcze nie zacznie zaraz przymarzać, bo już po podjechaniu Dębicy temperatura zleciała poniżej zera, a w Kwietniku było już -1,5 stopnia. I tutaj była pierwsza chwila grozy, czyli przejazd po zamrożonym błocie i rozlanej wodzie z jakiegoś gospodarstwa.

Od razu dodam, że druga chwila grozy także miała związek z rozlaną w poprzek jezdni wodą, ale że była ona w stanie płynnym to na strachu się skończyło.
Jezdnie generalnie były suche, wiatr zdążył je osuszyć.

Przez Młynary dotarliśmy do Ornety dawno nie jechaną drogą wojewódzką 509 – stan bez zmian, szału nie ma ale i tragedii także. Potem była fajna DW 513 do Babiaka, skąd na skróty ruszyliśmy na Górowo odcinkiem, który wieki nie jechałem.

Ostatni raz byłem tam w poszukiwaniu niszczyciela czołgów. Od Babiaka do Drwęcy jest nowy asfalt, ale potem to już nie jest nowy asfalt, a momentami to w ogóle nie jest asfalt – kostka kamienna pojawiła się nawet. Bez silnych lamp byłoby tam słabo. Trasy Maratonu Elbląskiego tam nie będę puszczał :-))

Do Górowa Iławeckiego dotarliśmy o godzinie 3:40 i po godzinnym odpoczynku, grzaniu i jedzeniu ruszyliśmy w drogę powrotną. Wiatr nie pomagał i tak miało być w zasadzie do Elbląga.
W Chruścielu pożegnaliśmy Marka z Braniewa, który tam odbił do siebie, a w Nowym Monasterzysku odbił do swojej hacjendy na Wysoczyźnie Elbląskiej Tomek.

Ostatnią godzinę jazdy do Elbląga odbyliśmy ze Zdziśkiem i Sylwią w lekkim deszczu, który łaskawie przestał padać na zjeździe dębickim, bo przy prędkości zjazdowej mielibyśmy niezłą ulewę :-)

Elbląg osiągnęliśmy o godzinie 10, czyli jakby nie patrząc po 12 godzinach od wyjazdu. Dużo za dużo to wyszło, ale trening cierpliwości także bywa przydatny na ultra, toteż nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :-)

Dzięki wszystkim za wspólną jazdę i walkę na trasie!


Kategoria WYCIECZKI >150, TR


Dane wyjazdu:
201.00 km 0.00 km teren
09:06 h 22.09 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:-5.0
Podjazdy:1147 m

KWIDZYN

Niedziela, 9 lutego 2025 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Żurawiec-Zwierzno-Żuławska Sztumska-Kalwa-Sztum-Brachlewo-Kwidzyn-Sadlinki-Gardeja-Trumieje-Prabuty-Mikołajki Pomorskie-Górki-Tropy Sztumskie-Żuławka Sztumska-Zwierzno-Jezioro-Karczowiska Górne-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)



Motto: ,,Nie wolno zostawiać mnie samego" :-))

Suche asfalty to dla roweru szosowego sama przyjemność. Dla rowerzysty także, toteż nie miałem dylematu czy samotnie ruszać o 22:00 w trasę do Kwidzyna. Zresztą, po zjedzeniu miski makaronu i wypiciu kubka kawy i tak bym nie zasnął co najmniej do godziny 1. A wtedy już byłem prawie w Kwidzynie 😉 Ale po kolei.

Będąc sam sobie królem już w Żurawcu zmieniłem trasę, bo jechałem prosto pod wiatr, a tak to pojechałem z bocznym i to było lepsze.

Noc była piękna, bezchmurna, z milionami gwiazd i Księżycem prawie w pełni. Mróz nominalnie był na poziomie -2,-3 stopnie a odczuwalna temperatura podobno dochodziła do -6 stopni.
Pierwszy postój zrobiłem za Żuławką Sztumską, gdzie przyjrzałem się szybkości obrotów elektrowni wiatrowych – wiatr był raczej słaby – i napiłem się herbaty. Znalazł się też czas na fotkę ze stylowym przystankiem w tle.

Dalej jechałem bez modyfikacji trasy, czyli Sztum a potem odcinek DK 55 do Kwidzyna. Przed Sztumem zatrzymałem się na wiadukcie nad linią kolejową do Warszawy. Jak wiadomo, wycieczka bez pociągu się nie liczy 😉, no ale niestety, nawet towarowy mnie nie zaszczycił. Za to byłem obserwowany przez lokalną policję, a jak jeszcze minęła mnie karetka pogotowia, to poczułem się już w pełni zaopiekowany.

Krajówka za Sztumem zgodnie z przewidywaniami była zupełnie pusta, jechało się wybornie. W środku lasu przed Brachlewem zrobiłem znany eksperyment, wykonywany podczas pełni Księżyca, czyli wyłączyłem na chwilę przednie oświetlenie. Dobrze się domyślacie, że można było spokojnie jechać, bazując tylko na naszym naturalnym satelicie. No, ale to nielegalne 😉

Od Brachlewa jest wykonany wzdłuż drogi ciąg pieszo-rowerowy, z asfaltu ale i z polbruku, aż do samego Baldramu, czyli w zasadzie kończy się na rogatkach Kwidzyna. To dobra opcja podczas jazdy dziennej tą ruchliwą normalnie drogą.

W Kwidzynie zajrzałem w parę miejsc i w końcu zasiadłem na Orlenie, innym niż zwykle, w centrum miasta. Ku mojemu zaskoczeniu piec funkcjonował normalnie (zwykle na Orlenach w środku nocy piece są nieczynne z powodów serwisowych) tak więc zamiast hot-doga wjechał hamburger, a co 😊 Do tego doszła kawa i pół godziny szybko zleciało. Lokalną młodzież do kilku pytań pobudziła kurtka z maratonu Góry MRDP i mógłbym tam siedzieć dłużej, no ale trzeba było jechać.

Pierwotny plan przewidywał teraz jazdę do Prabut, klasycznie, 20 km. Siedząc nad kawą postanowiłem trochę wydłużyć jazdę, bo z nikim nie musiałem tego konsultować i nikogo nie zszokowałem. Solo ma swoje uroki 😊 I zrobiłem z tego 55 km, jadąc przez Sadlinki, Gardeję i stamtąd sprawdzając dawny wariant trasy Maratonu Elbląskiego do Trumiej. Pojawił się tam nowy asfalt i chyba z tego skorzystamy.

W Trumiejach zmienił się kierunek jazdy, zmieniłem też rękawiczki, bo palczaste przestały wystarczać i wjechały ,,homary” Chiba Alaska. Jazda z wiatrem nabrała dynamiki i Prabuty pojawiły się szybko. Zajechałem na Orlen wlać herbatę do termosu, bo wschód Słońca zapowiadał się bardzo zimny, a i droga do Elbląga nie prowadziła cały czas z wiatrem.

W Prabutach podarowałem sobie dalszą jazdę zgodnie z pierwotnym planem na Kamieniec, Przezmark i Rychliki, bo i tak już wychodziło, że 200 km pęknie. Z pierwotnych 168 km …
Także od Prabut ruszyłem na Sztum, ale już tam nie wjeżdżałem, tylko przez Stary Targ i Tropy Sztumskie dotarłem do Żuławki Sztumskiej.

Lodowato było na zjazdach strasznie, zmęczenie też dawało się we znaki, bo wypiłem prawie całą herbatę i wszystkie słodycze które miałem. Jeden burger i miska makaronu wcześniej okazało się za mało, jak na tak energetycznie eksploatującą wycieczkę.

Wigor odzyskałem na Żuławach Wiślanych i zajrzałem jeszcze na świeżo wyremontowany most zwodzony nas Tinie w Jeziorze. W pełnym Słońcu jeszcze go nie fotografowałem a efekty zobaczycie w galerii. Nazywam go żartobliwie ,,most Shimano” bo po odświeżeniu jego kolorystyka przypomina mi barwy tej firmy.

Stąd już moment dzielił mnie od Elbląga w którym pojawiłem się chwilę po godzinie 9. Na zasłużony odpoczynek udałem się do wanny, bo po co rozdzielać dwie czynności, jak można je zrobić razem 😉




Kategoria TR, WYCIECZKI >150